Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość co to ma bycc

angielski w przedszkolu-niskie kwalifikacje nauczycieli

Polecane posty

Gość gość
Co to za przedszkole? Na pewno nie państwowe. Sytuacja, o której piszesz (albo nie wiesz, jaka jest rzeczywiście prawda) musi być naprawdę marginalna. Kiedyś wystarczyło mieć jakieś tam kursy, teraz trzeba mieć studia. Fakt, są kierunki wczesnoszkolne z nauczaniem ang, ale ja nie jestem za takim rozwiązaniem. Tacy absolwenci mają często ang. na bardzo niskim poziomie i taki też poziom jest na ich "studiach". Języka angielskiego, jak i każdego innego, powinni uczyć tylko angliści, zaczynając już w przedszkolach, bo "czym skorupka za młodu". Jeżeli mają pseudo-nauczycieli od maleńkości, to potem ciężko naprawić błędy, czy to fonetyczne, gramatyczne, leksykalne. Sama jestem filologiem angielskim i wiem, jak często trzeba "prostować" uczniów. Zaznaczę jednak, że możliwe, iż się mylisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to znaczy, że jak ktoś miał 2 z jakiegoś przedmiotu w podstawówce, czy w liceum, to już jest nikim i może tylko zostać sprzątaczką? Ja sama w liceum się nie uczyłam, przechodziłam bunt, wagarowałam ale potem się ogarnęłam i skończyłam studia z bardzo dobrym wynikiem i mam dobrą prace w której się sprawdzam i realizuje, za to największe kujony z mojej klasy, które tylko się uczyły i nic więcej siedzą na bezrobociu i patrzą na mnie wielkim oczami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wszyscy angliści, którzy ukończyli studia posiadają dar przekazania wiedzy (zwłaszcza w szkołach językowych takich nie brakuje), o tym też pomyślcie, zanim zaczniecie całą resztę równać z błotem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawictwo pospolite125
nauczyciel angielskiego bierze 35 zł za lekcje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawictwo pospolite125
studenci biora mniej, najczesciej miedzy 25-30 zl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smiac mi sie cchce z tych zszokowanych matek, ktorzy z przerazeniem odkrywaja, ze ich 4 letnie dzieci po roku "nauki" angielskiego znaja tylko jeden wierszyk i pol kaleczonej piosenki potrafia zaspiewac, co oczywiscie jest wina nauczycieli..haha Jestem ciekawa jak rodzice oceniaja poziom nauki angielskiego w przedszkolu skoro sami anni me ani be w tym jezyku powiedziec nie umieja. Kazdy wie, ze zeby czegos sie nauczyc trzeba wydac kilkaset zlotych miesiecznie na regularne zajecia. Jak sie nie podoba, to nie placic tych 30zl na miesiac i wydac je na...no wlasnie na co, bo za 30zl niewiele mozna kupic, a tym bardziej nauczyc dziecka angielskigo haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie ze fakt ze ktos w liceum zle sie uczyl a wynikalo to z tego ze olewal nauke nie ma prawa studiowac i pracowac . ale jesli ktos w lo byl kiepski z ortografii, konczy jakies tam studia np historie trafia do szkoly a potem robi podyplomowke z polskiego i uczy tego polskiego bo np nie ma godzin historii -dla mnie taka sytuacja to lekka przesada. albo osoba ktora 3 razy nie zdala FCE uczy angielskego wklasach 1-6 i przedszkolach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem jak bardzo trzeba mieć ograniczony umysł, uważając, iż dziecko mające polskich rodziców i uczące się w polskim przedszkolu, mając 2,3 lub nawet więcej godzin tego języka w tygodniu nauczy się go na wysokim poziomie - nie ma takiej opcji!!!!!!!!!!!!!!!!!! choćby nawet były uczone przez najwybitniejszych fachowców z tej dziedziny!!!!!!! Rodzice przedszkolaków wypowiadający się tutaj, skoro są tacy mądrzy niech rozmawiają jak najwięcej ze swoimi pociechami (3,4 czy 5 letnimi) w języku angielskim w domu, gdyż te kilka godzin w przedszkolu nie zdziała żadnych cudów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BO tak to jest, że w szkołach nauczyciele przyjmowani są PO ZNAJOMOŚCIACH, a dobry wykwalifikowany nauczyciel nie ma pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nauczyciel ang w przedszkolu
Jestem nauczycielem angielskeigo moich wlasnych dzieci, ktore mowia bardzo ladnie po angielski i caly czas sa korygowane. nauczylam sie jezyka przy mezu, ktory jest native speakerem. Nie mam zdanego FCE a pracuje w przedszkolu jako nauczyciel angielskiego. z doswiadczenia wiem,ze najwazniejsza jest umiejetnosc przekazania wiedzy i oczywiscie ciagle polepszanie wlasnych umiejetnosci jezykowych. FCE czy inny papier niekoniecznie sprawdzi sie przy nauczaniu dzieci w przedszkolu. to bardzo smutne , co piszecie. Dzieci w przedszkolu musialy by miec nauczyciela angielskiego rownolegle z polskim opiekunem inaczej zalapie tylko podstawy i nie bedzie mialo czasu osluchac sie dobrze z angielskim. Ja uczylam moje dzieci mowiac w dwoch jezykach, to samo zdanie w 2 jezykach i wiem,ze dziala. teraz, w szkole mowia po polsku a w domu tylko po angielsku. poza tym nie porywam sie na doksztalcanie starszych dzieci i mysle nad zdaniem FCE,zeby miec dla takich mam dokument :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę,że większość osób piszacych tu posty to rozgoryczeni absolwenci filologii angielskiej oraz rodzice, którzy o nauczaniu niewiele wiedzą. Drodzy Państwo napieracie na n-li j. ang. bez kierunku filologii angielskiej - skąd to przekonanie, że są to lepsi n-le dla Waszych pociech niż Ci bez filologii? Jestem nauczycielką przedszkola i poznałam już naprawdę wielu n-li ang. i ich warsztat pracy. Wiekszość Pań już po niecałym miesiącu rezygnowała, gdyż one po filologii nie bedą się "męczyć" z takimi maluchami, które są *****iwe, nie mozna ich uspokoić negatywną oceną czy minusem, a przygotowywanie pomocy zajmuje mnóstwo czasu. Grupy przedszkolne są zazwyczaj bardzo liczne i trzeba się naprawdę wykazać pomysłowością i cierpliwoscią do maluszków. Studenci filologii mają świetną wymowę (zazwyczaj) oraz papier poświadczający wysokie kwalifikacje, jednak nie są przygotowani do pracy z małym dzieckiem - nastawia się ich przede wszystkim na pracę w gimnazjum oraz szkole wyższej. Co komu po wysokich kwalifikacjach n-la j. ang., jeżeli swoją postawą i prowadzonymi zajęciami zniechęci dziecko do jakiegokolwiek kontaktu z j. ang. - a takich przypadków dość się już naogladałam. Drodzy Państwo nie warto mieć takich uprzedzeń, bo swoimi wymysłami sami możemy skrzywdzić dziecko wprowadzając filologa, a odsuwając "skarb" (bez tych wysokich kwalifikacji), który nie tylko nauczy dzieci mówić, ale je potrafi zachęcić, zainteresować i się nimi zaopiekuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dno i 2 metry mułu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aero
Sama mam licencjat z anglistyki i wiem, że faktycznie takie rzeczy się dzieją. Sama bym w życiu nie pozwoliła, żeby moje dziecko było uczone przez kogoś z FCE, no jeszcze czego. I w przedszkolu zaządałabym porządnego nauczyciela z kwalifikacjami (co rusz słysze narzekania anglistów, że nie mają pracy), a nie kogoś ze znajomością średniozaawansowaną, no jeszcze czego. A jakby się przedszkole nie zgodziło, to namówiłabym rodziców do rezygnacji z zajec i za zaoszczędzoną kasę zatrudnienia prywatnie kogoś wykwalifikowanego. Sorry, ale za duże bezrobocie mamy, żeby sobie pozwalać na takie akcje. Tak sie sklada,ze poziom licencjatu jest bardzo zblizony do poziomu FCE,oczywiscie nie wliczajac literatury amerykanskiej itp bzdurnych przedmiotow na studiach,po za tym,droga studĘtko widac ze nigdy nie robilas testow z FCE, inaczej wiedzialabys ze trzeba miec niezlą wiedzę zeby sobie z nimi dać radę,którym nie podołały znajome mi osoby z mgr.. na szczescie dla innych nie jestes nauczycielem,ktos tak nieprzyjemny i zadufany w sobie nie powienien miec kontaktu z ludzmi,szczegolnie z dziecmi,no jeszcze czego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poziom licencjatu to poziom egzaminu CPE ,przynajmniej u mnie w kolegium w Toruniu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez jaj, 2-3 tygodniowo to za mało, żeby nauczyć biegle angielskiego malutkie dzieci, które tylko chcą się bawić. Nikt z kwalifikacjami też nie chce się z nimi użerać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MiWi
Poziom licencjatu to poziom FCE najczęściej. Poziom magisterki z filologi angielskiej to b2/c1 - Na śląsku przeprowadzono testy oparte na starych egzaminach CAE i 60 % mgr po filologi nie zdało..... Także proszę mi tutaj nie pier....za przeproszeniem o filologiach. Proszę najpierw powykładać trochę na uniwersytetach a potem się wypowiadać. A państwo to chyba mają wiedzę teoretyczną z opisów studiów. Co do egzaminów i certyfikatów, przypominam że dzisiaj każdy kto kończy studia ma teoretycznie zdany egzaminów z poziomu B2.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anglistka123456
Matko Bosko, co za bzdury. Licencjat z filologii angielskiej/ kolegium nauczycielskiego to poziom C2. Tak jest lub być powinno. A jeżeli w jakimś Pierdziszewie z wylotem na Dupów tak nie jest to znaczy że mamy do czynienia z fabryką papierów niewartościowych a nie z uczelnią wyższą. Howgh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania majak
Nie mam pojęcia jakie mają kwalifikacje, ale potrafią nauczyć dzieci, oczywiście poprzez zabawę. Nasza córka chodzi do Sowy w Częstochowie, właśnie przedszkole językowe, potrafi powiedzieć więcej niż nasz syn z podstawówki. Nie wiem jak to potoczy się dalej, ale jak na razie jesteśmy z efektów zadowoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta barcis
Na tym etapie większe znaczenie ma raczej doświadczenie, niż papiery jakie się posiada. Ale wiadomo, że bez kwalifikacji taka osoba nie powinna być przyjmowana. Nauczanie dzieci w takim wieku jest wyjątkowo specyficzne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ha ha, a co, profesorowie mają uczyć przedszkolaki słówek angielskich?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta barcis
Dokładnie, zgadzam się ;-) Przyznam, że nawet nie wiem kim są osoby uczące angielskiego w naszym przedszkolu - a zakładam, że odpowiednie przygotowanie mają. Myślę, że tutaj nawet bardziej niż ukończone szkoły, znaczenie ma doświadczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem filologiem angielskim i smieszy mnie to co czytam bo licencjat wniósł więcej w moja wiedze niż dodatkowe lata mgr.te dwa lata ,które dorabiałam by uzyskac magistra nie dały mi nic więcej niż sam licencjat.więc mam naprawde teraz dobry humor jak czytam te bzdety.kazdy inteligentny czlowiek wie ,że magister prawie nic nie zmienia i te 3 lata licencjatu ucza czlowieka języka a nie magister. a wy drogie mamusie uważacie chyba ,że te dwa lata dorobione do licencjatu dodatkowo mega kształcą:):)magister to dla was filolog a nie licencjat?:):) śmieszne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
magister to dla was filolog a nie licencjat?" oczywiście,że pisząc pracę magisterska wykazujesz się znajomością języka -w jakim stopniu opanowałas język,na jakim poziomie jęz.napisałaś/oczywiście mam na myśli samodzielność/ i jak obroniłas się/a to niestety finał/ świadczy o twojej znajomości języka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
te 2 lata magisterki są bardzo ważne i istotne jak jestes kiepska,to pracy samodzielnie nie napiszesz,o obronie nie wspomnę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje dziecko w przedszkolu uczy pani,która dość długo pracowała w szkole średniej i wiem,że umie uczyć moja pociecha uwielbia mieć lekcje z angielskiego,nawet dla pani stroi się-oczywiście pani to zauważa i komplementuje,niby bzdura a taka ważna no i,pani musi być ładna-bo córcia mówi,że najładniejsza jest pani z angielskiego:) słuchajcie swoich dzieci a nie wymądrzajcie się jedna przez drugą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przez okres studiów opiekowałam się nowonarodzonym maleństwem w USA/rodzice Amerykanie/.Mówiłam do niego po polsku i angielsku. Nauczyłam go języka polskiego.Pomimo,że świetnie wszystko rozumiał po polsku,wolał mówić po ang.Chyba,że go poprosiłam..Pięknie wymawiał np"dzień dobry",dlaczego,itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wymowę każdego języka obcego nauczymy dziecko do lat 6.Jego aparat mowy jest bardzo elastyczny i wymowa trudnych głosek nie sprawia mu trudności.Dziecko od 7 lat niestety już trudniej radzi sobie z wymową.Zapamiętajcie sobie kochane mamusie.Cieszcie się,że są osoby chętne do uczenia waszych przedszkolaków.Dzieci przede wszystkim bawią się językiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×