Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobita której już zabrakło sił

Potrzebuję opinii silnych Kobiet

Polecane posty

Gość Kobita która jeszcze żyje
Tak jest. Nigdy nie wiemy czy to co z pozoru było dla nas rewelacyjne - po czasie nie okaże się czymś wcale nie takim wspaniałym jakim się wydawało. I odwrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Czy macie tak że czasami osoby, na które w ogóle nie liczyliście - pomogły Wam w trudnych chwilach? I potem taka refleksja że wspierają nas ci, po których nigdy byśmy się tego nie spodziewali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Halo! Czy ktoś mnie w ogóle słyszy?! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna na wygnaniu
Słyszy, co się drze?!:-D Tak, miałam taką sytuację, że otrzymałam mnóstwo wsparcia od kogoś, po kim najmniej bym się tego spodziewała. I to zupełnie bezinteresownie. To przywraca wiarę w ludzi;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Ha ha ha ha ha! :D :D Czyli warto było krzyknąć! :) Właśnie. To jest wspaniałe że czasem ktoś nas wesprze czynem lub słowem bez oczekiwania odwdzięczenia. Zupełnie bezinteresownie. To mi zaburza moje wbudowane w mózg poczucie logiki. Tam gdzie spodziewałam się fajerwerków i wspaniałości - dostałam kopniaka. Tam gdzie niczego się nie spodziewałam - dostałam przynajmniej dobre słowo. A dlaczego jesteś na wygnaniu? I daleko na tym wygnaniu? Jeszcze jedno pytanie. Czy chcielibyście znać swoją przyszłość? Może nie całą ale tak załóżmy w 80%???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czlowiek bioracy odpowiedzialnosc za siebie, swe czyny i uczucia, spokojnie jest w stanie swa przyszlosc znac, gdyz sam ja tworzy :) hej, witam ponownie :) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a u mnie tak w skrocie, jak w du... bylam, tak w du..pie jestem, ale przynajmniej du.. jest szczesliwa,bo ja jestem fajna :) hehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Witaj berenko. Ciężko mi się zgodzić z tym że sami tworzymy swoją przyszłość. Przecież nie mamy pojęcia co będzie z nami za miesiąc, rok. Nie mamy na to wpływu. A przynajmniej nie na wszystko. Rozwiń temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna na wygnaniu
Witam:-) odnośnie wczorajszych pytań, wygnanie spędzam Deutschlandii. Niestety, nie dość daleko. A czemu? Zycie, ech życie...;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Panno na wygnaniu. A wrócisz? Jak Ci się tam żyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Takie tam... na poprawę humoru: Starszy pan opowiada sąsiadowi. - Kupiłem niedawno nowy aparat słuchowy. Kosztował mnie trzy tysiące złotych ale jest wart swojej ceny. Świetne urządzenie. - A jakiej marki? - Dwunasta trzydzieści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Dwóch kolegów odpoczywa na polanie. W pewnym momencie jednego ugryzła żmija - w samo przyrodzenie. - Ach ratuj - woła - dzwoń po pogotowie. Kolega dzwoni i mówi co zaszło, po czym pyta co trzeba zrobić? - proszę szybko wyssać jad bo umrze - woła lekarz. - i co ci powiedział - pyta poszkodowany ? - że umrzesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podczytywaczka100
Kobito podczytywałam kiedyś wątek, ale nie byłam na bieżąco, pamiętam zegarka, dzika, gościa, co się stało że się już nie odzywają? A jak Ty sobie radzisz? Na jakim etapie teraz jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Cześć Podczytywaczko :D (w pierwszej sekundzie przeczytałam podSZczypywaczka - ale to chyba głodnemu chleb na myśli). ;) Tak. Pamiętam ich i tęsknię za nimi!!! :) Ale z mojej i tylko mojej winy wątek został zaniedbany. Oni mnie postawili na nogi w wielkim stopniu. Powtarzałam ich słowa jak mantrę. Wmawiałam sobie na siłę. Wracałam do ich wypowiedzi. Czasem było mi na nowo smutno a czasem się śmiałam z tych naszych dialogów. Ale czego mi było potrzeba? CZAAAASU! :) Wyleczyłam się (jeżeli chodzi o uczucia). Poczułam się jakaś taka wolna. Poznałam na nowo swoją wartość. Zrozumiałam że ja nigdy bym się tak nie zachowała (jak baran). I z biegiem czasu jeszcze coś zrozumiałam... że... było wiele sygnałów że (on - baran) nie jest w porządku. Ale ignorowałam te sygnały. Machałam na nie ręką. I w końcu, w końcu zrozumiałam: TO NIE BYŁ "TEN". Nie był TEN właściwy!!! :) Teraz odczuwam ulgę. I nawet gdybym miała być już na zawsze sama - dam radę. Wolę być sama, nawet gdyby miało być mniej wesoło, mniej przeżyć, mniej emocji i mniej tego wszystkiego co się ma dzięki byciu z kimś razem - ale za to przynajmniej nikt mnie nie nabierze na piękne słówka albo na obiecanki-cacanki. Ważne są czyny drugiego człowieka a nie to co mówi (bo mówić można wieeele). Czasem wiadomo - trochę mi smutno tak samotnie. Ale niech będzie tak jak jest. Przynajmniej żyję prawdziwie. A nie w zakłamaniu. I niepewności. Dopiero po czasie zobaczyłam ile było niepewności z mojej strony. Podsumowując: to nie był TEN. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Wołam Dzika, Gościa i kochanego Zegarka. Może usłyszą? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Podczytywaczko POZDRAWIAM! :) A może Ty się wypowiesz jak widzisz pewne sprawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podczytywaczka100
Kobito, myślę że za szybko się poddajesz. Nie wyszedł Ci związek, zdarza się czas leczy rany ( i tylko czas a gadanie, pocieszanie daje tylko chwilową ulgę). Było minęło trzeba się otrząsnąć i pomóc trochę szczęściu. Nic samo nie przychodzi ( wiem coś na ten temat, czułam się samotna, poznałam mężczyznę przez internet a teraz jestem szczęśliwą mężatką).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Podczytywaczko gratuluję! Dobrze że Ci się udało i jesteś szczęśliwa. Opowiedz coś jeszcze o sobie. Przez internet mówisz. Wiem, że ludzie i tak się poznają... Ale ja jakoś nie chcę się nigdzie zapisywać, afiszować. Nie mam nic przeciwko temu jeżli ktoś chce, ale ja czułabym się jak pudełko na półce w sklepie. Ktoś obejrzy, popatrzy - stwierdzi że obok jest bardziej kolorowe pudełko... Albo że jedno pudło stare a wyżej nowe, nowsze... Stwierdziłam że jak mnie ma ktoś znaleźć to znajdzie a jak nie to zwyczajnie nie. I już. Wiem że samej jest ciężej iść przez życie. Ale tak sobie pomyślałam że kiedyś internetu nie było a jakoś ludzkość sobie radziła i nie wyginęła... ;) A może mi jest zwyczajnie pisana samotność! A ten nieudany związek to tylko krótka chwila na tle całego życia. Może i tak jest. Podszczypywaczko! ;) A długo już jesteś mężatką? Opowiedz chociaż troszeńkę o kulisach jak to poznałaś swojego męża. Bez szczegółów oczywiście, tylko tak ogólnie... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podszczypywaczka100
Dziękuję za miłe słowa. Kobito, specjalnie dla Ciebie zmieniłam nick bo widzę że strasznie Ci się spodobał:) Męża swojego poznałam na czacie, ale to było 8 lat temu więc trochę było inaczej. Teraz na czat nie wiem czy odważyłabym się wejść bo dominuje jeden temat a mianowicie seks. Wydaje mi się że kiedyś było łatwiej poznawać przez internet, nie było to takie popularne, fajnie było popisać i różni ludzie się tam pojawiali. U mnie to chyba niesamowity przypadek a może los tak chciał bo weszłam na czat drugi czy trzeci raz. I od razu rzucił mi w się w oczy nick "zwykłychłopak", zaklikałam, zaczęliśmy pisać. Poprosił o nr gg na którym pisaliśmy 2 miesiące, spotkaliśmy się. A potem to już z górki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podszczypywaczka100
Nie zakładałam nigdzie profilu, nie pokazywałam zdjęć. Weszłam ot tak pogadać. I się trafiło. Dlatego szczęściu trochę trzeba pomóc, bo jak człowiek zamknie się w 4 ścianach to żeby nie wiem co druga połówka go nie znajdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Piękna historia! Oj tak - teraz to pewnie tylko jeden temat i wątpię by ktoś kogoś traktował tam poważnie. Pewnie wyjątki potwierdzają regułę. Dlatego nie odważę się. Nie mam zamiaru czytać o czyichś potrzebach czy sama nie wiem czym. Jakoś szkoda mi na to energii. Wspaniale że tak Wam się udało. Chyba jakoś los tak sprawił że mieliście się spotkać. Moja koleżanka jakieś 5 lat temu zapisała się na jakiś portal randkowy. I właśnie pierwsze pytania były KONKRETNE. Bardzo konkretne. Była tam z tydzień i uciekła. :D Opowiadała mi trochę. Potraktowała to z przymrużeniem oka bo na poważnie się nie dało. Ja jakoś za słaba jestem na to by czytać wypowiedzi jakichś gawędziarzy-erotomanów. Boję się takich ludzi bo to pewnie ich jedyne hobby. A nie o takie coś mi chodzi przecież. Nie odważę się. :( No i widzisz zwyczajny chłopak okazał się niezwyczajnym i wyjątkowym!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Bardzo jestem wdzięczna za zmianę nicka!!! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Podszczypywaczko patrz. Ja nawet nie wiedziałam, że takie wspaniałe osoby mnie czytają jak Ty i takie przyjazne. :) Znaczy nie wiedziałam że aż tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podszczypywaczka100
Kobito, jesteś bardzo mądrą kobietką dlatego troszkę nie pasuje mi Twoja samotność. Rozumiałabym gdyby to był Twój sposób na życie. Tak chcesz i już. Ale czuję że nie lubisz jednak tej swojej samotni. A jeżeli chodzi o portale randkowe to moja koleżanka miała jakiś czas swój profil, nie była zadowolona, tylko jeden temat dominował. Skasowała go. Minęło 2 lata, stwierdziła stanowczo: nie chcę być dłużej sama. Założyła ponownie. Poznała chłopaka, są razem pół roku. Może jednak warto spróbować. Nie chcę Cie do niczego namawiać, ale czasem warto powalczyć. Spróbować chociaż. Nawet jeśli 99% z nich to erotomani gawędziarze, to zostaje 1%;) Nie można z góry wszystkich przekreślać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Podszczypywaczko kochana, wiem że chcesz mi dobrze doradzić i jakoś mnie "popchnąć" do działania... Ale nie. No nie dam rady gadać z jakimiś niewyżytymi przedstawicielami płci przeciwnej. Pamiętam, że ta koleżanka mi opowiadała że jedne z pierwszych pytań było takie mniej więcej: "a jaką masz...." i tu padało słowo bardzo mocne a kolejne pytanie to czy lubi to czy tamto. Wiesz ja chyba bym miała już całkowity uraz do facetów. Nie chcę ich znienawidzić. Musiałabym trafić jakiegoś podobnego do mnie. Spokojnego z łbem nie od parady. No i wesołego. :) Kiedyś byłam bardziej wesoła i często żartowałam. Teraz jakoś mniej. Ale może kiedyś to wróci. :) Tak więc Podszczypywaczko... no nie dam się przekonać chociaż wiem że masz dobre intencje. No i co ja mam zrobić teraz? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Aha. No i masz rację że czuję że nie lubię swojej samotni. Ja ją po prostu zaakceptowałam że jest, przyjęłam do swojego życia i pogodziłam się z nią. I sobie tak idziemy pod pachę ona i ja. Tolerujemy się bo musimy ale przyjaźni między nami nie będzie. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podszczypywaczka100
Kobito, nawet jeżeli taki niewyżyty pan walnie takim tekstem, potraktuj to z przymrużeniem oka i ze śmiechem. Nie bierz tego do siebie i nie traktuj tego serio. Zlekceważ takiego przemiłego i przesympatycznego pana;);) Ale uwierz nie wszyscy są tacy bo co to byłby za świat? Ale jeżeli to nie jest dla Ciebie to rozumiem. Tylko mam wrażenie że troszkę chowasz się w swojej skorupce żeby nikt już nigdy nie zrobił Ci krzywdy. Ale czy warto tak uciekać przed życiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Trafiłaś w sedno. Jestem teraz w grupie tych, którzy chcą ale się boją. Czasem bardziej chcą a mniej boją ale zazwyczaj bardziej boją. Kiedyś nawet wstałam rano i spłynęła na mnie taka myśl: "oj jak wspaniale - nikt mnie już nie wykiwa, nie oszuka, nie omami słowami, nie obieca gruszek na wierzbie. Wspaniale. I co z tego że zapłatą będzie samotność. Lepiej tak niż znów przeżyć obiecanki-cacanki." Tak mniej więcej wygląda moje spojrzenie teraz na świat. Strasznie się boję bo już sobie dopisuję różne scenariusze. A nowy człowiek to dla mnie nieprzewidywalna księga. Mam nawet strach czytać prolog. Jedno wiem: poprzednia księga już jest zamknięta. Nie wiem czy ze strachu nie pozostanę na oglądaniu okładek innych ksiąg i kibicowaniu tym co czytają już swoje książki. Mojej chyba nie ma albo jest w drukarni! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Ps. Podszczypywaczko Twoje diagnozy są tak trafne, że mam wrażenie że Ty mnie tu gdziesz przez kamerę widzisz! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×