Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobita której już zabrakło sił

Potrzebuję opinii silnych Kobiet

Polecane posty

Gość Kobita która jeszcze żyje
A masz wsparcie w swoich krewnych? Rodzina Ci pomaga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Podszczypywaczko odnieś się do naszych wypowiedzi. Co myślisz? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rok po i nadal źle
Rodzina i przyjaciele bardzo mnie wspierali i wspierają. Ale to już ponad rok, głupio mi tak ciągle wałkować ten temat. Szczerze mówiąc gdybym sama tego nie przeżyła, pewnie też w końcu kazała bym się wziąć w garść komuś takiemu jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
To dobrze że masz wsparcie. Wałkuj do woli póki sama poczujesz że nie chcesz już wałkować. Oni pewnie są wyrozumiali. I chcą Cię wspierać. :) Mnie pomaga jak wyrzucę na zewnątrz to co wewnątrz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
No i tu możesz nas wałkować. Mnie pomogło zamęczanie ludzi swoim marudzeniem. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rok po i nadal źle
Na pewno będę sie tu wywnetrzniać . I nie mogę się doczekać kiedy będzie mi już obojętne gdzie i z kim jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Doczekasz się. Ja tak mam teraz. A na jakim etapie jesteś? Wiesz ja sobie swego czasu zrobiłam listę w głowie rzeczy które mi w nim nie pasowały. I potem stwierdziłam że w dobrych związkach nie ma takich cech jakie ja miałam na tej liście. Czyli byłam ślepa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rok po i nadal źle
Najgorsze mam już za sobą. Ale ciągle myślę o nim, o nich. Zdarzają mi się jednak dni kiedy mam strasznego doła. Bez przyczyny. Ale z drugiej strony potrafie sie już śmiać. Zastanawiam się czasami, czy gdyby zdobył się na to by zakończyć związek ze mną i dopiero rozpocząć nowy, czy było by mi łatwiej. .. Jak zaczęliśmy się spotykać, o to go poprosiłam. Byśmy mieli wzajemnie tyle szacunku względem siebie i gdy poznamy kogoś innego najpierw się rozstali. Nie dotrzymał słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Wiesz ta prośba o bycie uczciwym to na niewiele się zda. Jak ktoś jest uczciwy to jest i tyle. A tak to zwyczajnie facet ratował swoją skórę i do końca udawał że nic się nie dzieje. Nauczyłam się ważnej rzeczy: NIGDY nie patrzeć co tam ktoś mówi, deklaruje; ZAWSZE patrzeć na to co robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Co do pytania czy byłoby Ci łatwiej gdyby najpierw zakończył związek a potem zaczął drugi... wątpię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
A ja się dziś rozmarzyłam i tak sobie pomyślałam jakby to było wspaniale sobie teraz pojechać z kimś gdzieś w góry i iść na jakiś zimowy, wieczorny spacer. :) Marzenia ściętej głowy. :D Dobranoc Czytaczki i Podszczypywaczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podszczypywaczka100
Kobitko zadam Ci pytanie. Rozstałaś się z baranem jak dobrze pamiętam 3 lata temu? Czy dopiero teraz tak naprawdę zamknęłaś za nim drzwi i postanowiłaś już nie rozpamiętywać ? Czy te drzwi bardziej dotyczyły zamknięcia za jakimkolwiek związkiem? A czy masz w sobie jakąś nadzieję na lepsze jutro , jakieś marzenia? Czy żyjesz tylko tu i teraz dzień za dniem? A co do byłego partnera "rok po i nadal źle" to ja wcale nie robiłabym sobie wyrzutów sumienia że życzę mu źle. On nie miał żadnych skrupułów zostawiając partnerkę i dziecko, stwierdził że ma prawo do szczęścia jak gdyby nigdy nic kosztem innych osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Podszczypywaczko kochana, jeszcze nie śpię. :) Ale pytań mi zadałaś. Odpowiem szerzej jutro, dobrze? A ja zadam jedno pytanie: gdzie ulokowałaś kamery w moim domu, w moim rozumie i w moim sercu. Wszystko wiesz! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
"rok po i nadal źle " widzisz? :) Podszczypywaczka dobrze mówi!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Mówże gdzie te kamery? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Podszczypywaczko dzięki temu że mi te pytania zadajesz to ja sobie porządkuję myśli. Bardzo to dobre dla mnie jest! :) Pozdrowienia dla Ciebie i Mężusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Podszczypywaczko odpowiadam na pytania. "Czy dopiero teraz tak naprawdę zamknęłaś za nim drzwi i postanowiłaś już nie rozpamiętywać" Już wcześniej poczułam że zamykam drzwi ale teraz jestem na 100% pewna że zamknięte. Znudził mnie już ten baranowy temat i zaczął męczyć. Stwierdziłam że baran ma już przecież nowe stado z którym sobie hasa i pasie się na zupełnie innej łące. Niech tam sobie żyje gdziekolwiek. Z czasem poczułam jakąś niechęć do niego i obrzydzenie. I to mi bardzo pomogło. Zrobiłam sobie taki bilans, pomyślałam co mam, jaki mocny argument którego będę się trzymać. I pierwsze co mi przyszło na myśl to to że ŻYJĘ!! Jestem po górnej stronie trawnika. :D A po niej się wiele rzeczy jeszcze dzieje. Gdybym znajdowała się po tamtej stronie trawnika, to niewiele czekałoby mnie już wrażeń. ;) Czyli pierwsza dobra rzecz: ŻYJĘ. Drzwi zamknięte bo stwierdziłam że TO NIE BYŁ TEN (chociaż na początku znajomości i środku dałabym się pociąć brzeszczotem że to ten, ten i tylko ten). Wcale nie. Człowiekowi się tak tylko WYDAJE. " Czy te drzwi bardziej dotyczyły zamknięcia za jakimkolwiek związkiem?" Nie to były drzwi zamknięte za przeszłością, za tym co już nie wróci i dobrze bo męczy mnie. " A czy masz w sobie jakąś nadzieję na lepsze jutro , jakieś marzenia?" Marzenia mam. Ale. Ale zawsze byłam osobą, która nie za bardzo buja w obłokach. Zawsze pierwszeństwo miał rozum nad sercem. Prócz tej jednej sytuacji. Tutaj rozum przysnął. A teraz już kieruję się wyłącznie rozumem i on mi podpowiada że po prostu nie jest mi pisane życie z kimś. Mój rozum jest nauczony że trzeba sobie radzić samej. Ja nie potrafię jakoś korzystać ze swojej kobiecości. Zawsze górę bierze rozum. A on mi podpowiada że pod tym względem będzie jak jest. "Czy żyjesz tylko tu i teraz dzień za dniem?" Tak. Nie chcę się karmić jakąś nadzieją, że będzie jeszcze to, to i owamto, że tyle ludzi przeszło przez to samo albo mieli jeszcze gorzej a potem się odmieniło itd. Mój rozum podpowiada mi że to oszukiwanie samej siebie. A potem tak nie będzie i doznam rozczarowania. Czyli podsumowując żyję z dnia na dzień, nic sobie już nie wmawiam, nie wyolbrzymiam. Niech jest jak jest. Czasem coś mi się tam "zamarzy" ale to trwa króciutko, minutkę i od razu mój mózg bierze górę i przekonuje mnie bym dała sobie spokój z tymi bzdurami. No i tak sobie żyję, stąpając twardo po twardej ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podszczypywaczka100
Kobitko śledzę Cię na każdym kroku, Wielki Brat patrzy hehe;) Zamknęłaś tamten rozdział, to dobrze. Nie można się oglądać za siebie, było, minęło. Pogodziłaś się z tym. Piszesz że jesteś po tej stronie trawnika, żyjesz. Ale dlaczego pochowałaś wszystkie swoje marzenia, nadzieje, wiarę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Patrz, patrz wielki Bracie :D Słuszna uwaga. Ja jestem po tej stronie trawnika ale moje te dobre odczucia, optymizm znajdują się już po tej niewłaściwej i mniej kolorowej stronie trawy. Pochowałam je. To jest tak: wierzę szczerze we wszystko że komuś się coś tam uda, powiedzie, spełni, poukłada. Ale komuś. A mnie tradycyjnie ominie szerokim łukiem. Dlatego nauczyłam się "nie chcieć" by nie oszukiwać siebie. Jest jak jest i jest. Na samą myśl że mam w sobie wskrzeszać znów jakieś myśli że będzie tak wspaniale - odechciewa mi się. Nie wiem co mi da takie myślenie. Mówiąc w skrócie: nie chcę siebie oszukiwać... W ogóle jakoś... nie chce mi się. :D To tak jakby pchać się na ucztę do Króla, na którą nie jest się zaproszonym. Może to uczta tylko dla wybrańców. A może nie warto się tam pchać na siłę i żyć tym co się ma. Sama nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podszczypywaczka100
Kobitko, taki obrałaś sobie teraz sposób na życie. Bezpieczny, bez uniesień ale i bez rozczarowań. Sama najlepiej wiesz co jest dla Ciebie najlepsze. Skoro uznałaś że tak będzie dobrze to nic nie pozostaje mi do dodania. Zostaw sobie chociaż odrobinę optymizmu, nie zamykaj się całkowicie w sobie bo naprawdę nie wiadomo co czas przyniesie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Hej Podszczypywaczko! Dzień dobry wszystkim znaczy. :) No masz znów absolutną rację. Wybrałam drogę gdzie nie ma uniesień, ale nie ma też dołów (uczuciowych). Tak się chyba najlepiej czuję. Ten stan znam. Już tu dawno, dawno temu pisałam, że wiem że przyjdzie taki czas i mi się przestanie chcieć. I przyszedł ten czas. Zobojętniała mi ta dziedzina życia. To nie dla mnie. Jestem chyba zbyt spokojna na dzisiejsze czasy i nie potrafię jakoś "drapieżnie" działać. Mam na myśli to że nie będę nikogo szukała. Niech już zostanie jak jest. Chciałabym tą łodzią mojego życia dopłynąć do portu spokojnie a nie przez jakieś piętnastometrowe fale. :D I jeszcze a propos tego że przestało mi się CHCIEĆ. Nie wyobrażam sobie zaczynać wszystkiego od początku. To chyba nie jest czas by biegać na jakieś spotkania tylko czas by od dawna mieć spokojny, ciepły i szczęśliwy dom. Skoro tego nie ma to nie ma i już. Jakoś dopłynę do portu tą moją pojedynczą żaglówką. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Zdaję sobie sprawę z tego że nie takie powinno być zakończenie topika. Powinnam napisać: "jest wspaniale, warto było przejść przez to wszystko by odnaleźć prawdziwe uczucie. Teraz dopiero rozumiem co to prawdziwy, fantastyczny związek, gdzie oboje się wspieramy i jedno o drugie walczy jak lew. Ale byłam ślepa. Warto było czekać." Jest inne zakończenie... :D Ale jest jeden plus - nadal utrzymuję się po właściwej stronie trawnika!!! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rok po i nadal źle
A ja wierzę że uda mi się ułożyć sobie życie. A mam prawie 40 i małe dziecko. I mieszkam w malej miescinie. Ale muszę chyba trochę poczekac. I zamknąć wszystkie sprawy -głównie w mojej głowie. Ale wierzę.... Chociaż tak jak ty długo byłam sama. Później 6 lat w związku, dziecko i kicha. Nigdy tak nie cierpiałam, ale nie żałuję. Dziecko, jest moim skarbem, najlepszym motywatorem, moim szczęściem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Hej :) "rok po i nadal źle" tak... chyba musisz poczekać i zamknąć sprawy, które muszą być zamknięte. Bez tego się nie da. A jak już zamkniesz to poczujesz taką fajną ulgę. I ruszysz do przodu. Piękne uczucie! A dzieciaczek to on czy ona? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Dziewczyny czy to prawda, że kiedy kobieta zmienia fryzurę to oznacza , że chce zmienić swoje życie? Czy to tylko dopisana filozofia taka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rok po i nadal źle
dziewczynka:) A fryzura może być początkiem czegoś nowego:) wart spróbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Cześć. :) Ooo czyli to dziewczynka mała. A masz całą tą sytuację prawną szczęśliwie uregulowaną? Znaczy jak nie chcesz nic nie musisz odpowiadać. Pytam tylko czy możesz być spokojna czy jeszcze jakieś dodatkowe nerwy Cię czekają. Jak nie chcesz - nie odpowiadaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Mam nową, piękną fryzurę! :D Szkoda że sama sobie tak nie ułożę już jak to zrobiła fryzjerka. Ale jestem bardzo zadowolona. :) Jakoś tak bardziej kobieco się czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita która jeszcze żyje
Kupiłam wodę mineralną i nie potrafię otworzyć butelki. :( Jednak mężczyzna by się przydał. Mam jakieś słabe ręce chyba. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rok po i nadal źle
Nie, nie mam uregulowanej sytuacji z alimentami. Ale tata płaci za przedszkole itp. Pewnie w końcu trzeba będzie to załatwić, ale jeszcze nie teraz. Świetnie że masz nową fryzurę, ja też o tym myślę:) Czasami faktycznie przydaje się facet. Ale jak go brak, to trzeba polubić to co sie ma.Zresztą potrzeba jest matką wynalazku. Jeszcze wpadniesz na jakiś genialny pomysł który zmieni życie samotnych kobiet, opatentujesz i zostaniesz miljonerką:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×