Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nastka 222

Czy rodzice powinni pomóc dzieciom w dorobku

Polecane posty

Gość ja na moich nie bardzo mogę
liczyć, pomagali mi na czas studiów a tak, radź sobie sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kyhpjh
nie rozumiem tej roszczeniowej postawy. Nic nie musza nic nie powinni, mogą jeżeli maja ochotę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mardżolenka
jak to skąd takie byle jakie wychowanie - bez zasad i wartości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powinni, bo w ten sposób buduje się więź rodzinną, że oni pomogli nam i nas nie zostawili w potrzebie to my też im pomożemy itd ------------------------------ onna14.blogspot.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feel the cool
moja siostra dostala od odzicow duzo, dziakle pomoc w budowie, mieszkaja u rodzicow nie placa rachunkow, nic za wynajem , siostra siedzi w domu z dziecmi szwagier pracuje a ona rodzicom obiadu nie ugotuje(tata i mama pracuja) moim zdaniem jakos mogla by sie odwdzieczyc zwlaszcza ze to jej rodzice ..dla mnie to jest przykre jak na to patrze ale coz zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mardżolenka
no dokładnie :) dzisiaj już mało kogo cieszy balonik jeden zwykły balonik prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nieprawda dzieci uciesza sie z balonika, jesli rodzic odpowiednio przedstawi tego balonika a jesli na kazde zawolanie dziecko otrzyma kg czekolady i tone zabawek to czym sie pozniej cieszyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kyhpjh
rozumiem, jakaś nagła sytuacja, któs traci pracę ok, ale nie liczenie, ze wszystko dostanie się na tacy Ludzie dostają darmowe mieszkanie i bardzo często daromową sprzątaczkę, praczkę, niańkę (matke) w pakiecie i zero wdziecznosci, fochy jak mają sie dołozyc do opłat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddasdada
ja jak tylko bede mogła to będe pomagała, bo to moje dziecko. I to jest dla mnie wystarczajacy powód , żeby to robic. Fakt, że chiałabym i dąże do tego, żeby wychowac je tak, żeby tej pomocy finansowej nie potrzebowało, ale tylko i wyłacznie z jednego powodu.Rodzice nie żyją wiecznie i chiałabym, żeby było samodzielne i szczęsliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kyhpjh
ale przecież ci rodzice, o których pisze autorka pomagają. Dają mieszkanie, chcą tylko połowę opłat. Czy to jest duzo? Ale o tym wie tylko ten co sam do wszystkiego doszedł, bo im jest mało, licza ile rodzice zarabiają i wysiągaja łape po więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mardżolenka
widzę tak jak Ty tylko chyba w pisaniu coś mi nie styka że przekazać nie potrafię;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwertyuioplkjhgfdsazxcvbnm
jak maja mozliwosc to niech pomoga dzieciakom, jak dzieci maja mozliwosc niech pomoga rodzicom .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kyhpjh
ale najczęściej jest tak, że zaradni rodzice maja zaradne dzieci-to dziedziczne i wtedy co najwyżej robia sobie prezenty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zxcvmnbv
powtarzam: swoją drogą jeśli nie stać na dzieci to nie decyduj się. Dziś nie dość że trzeba dobrze wychować i wykształcić to jeszcze zapewnić start. Z socjalu mają żyć???? A ile dasz od siebie tyle do ciebie wróci. Każdy będzie kiedyś stary i będzie potrzebował pomocy dzieci - tylko czy te puszczone na głęboką wodę bedą chciały pomóc? I nie chodzi tu o żerowanie jednych na drugich lecz o zwykłą pomoc W RAMACH MOŻLIWOŚCI. Dzieci nie pchają się na świat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zxcvmnbv
kyhpjh zaradnością bez zaplecza mozesz sobie d*** podetrzeć, chyba że zaradna mamusia podstawi d*** komu trzeba i tak z pokolenia na pokolenie :P:P:P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kyhpjh
proszę cię, w zyciu sama do wszystkiego doszłam, bez koneksji, znajomości itp. Głowa na karku i jak najdalej od korporacji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zxcvmnbv
zatem ciesz się że miałaś tyle szczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko, skoro to twoja kumpel
kumpela to czemu Ty jej nie pomożesz, nie kupisz dzieciakowi sukienki jak wpadniesz do niej na herbatę? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nastka222
Raz po raz kupię jakieś ubranko,ale sama mam dzieci i muszę o nie dbać.Zresztą nigdy nie idę do niej z pustą ręką zawsze kupuję małej jakieś cukierki,ciasta i soczek. Gdybym miała kasy Bóg wie ile to na pewno bym jej pomogła,ale niestety tak dobrze nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nastka222
feel the cool Ja będąc w domu gotowałam,sprzątałam itp,a moja matka i tak twierdziła,że nic nie robię dlatego po 3 m-cach się wyprowadziłam, bo nie umiała docenić tego co robiłam.Dziękuję Bogu,że nie mieszkamy razem ,bo wiem,że byśmy się nie dogadały.Teraz przynajmniej gdy się spotkamy mamy o czym rozmawiać,a wcześniej nie było żadnego tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psiema1
Temat założony dawno ale na pewno aktualny. W mojej rodzie od pokoleń można powiedzieć wygląda to tak. Dzieci się "wychowuje". Wychowuje jako słowo ma tu ogromną definicję i nie będę się tu rozpisywał jak konkretnie to wygląda w naszej rodzinie ale utkwiło mi w pamięci np że w każde wakacje się pracowało u rodziców za marne grosze (można powiedzieć kieszonkowe). W ten sposób rodzice wykształcali w nas wartość dla pieniądza. Później i tu już różne przykłady: studia jeśli chciałeś się uczyć (to było zapewnione przez rodziców) bądź pomoc w znalezieniu pracy. Następnie schemat był dosyć podobny, znalezienie partnera owocowało, że rodzice dokładali powiedzmy połowę na mieszkanie a drugą połową czyli kredytem obciążony był człowiek wchodzący w życie. Mieszkanie przeważnie ekskluzywne zaznaczę ! Nie którzy pracowali na etacie i to był ich sposób na życie a niektórzy (większość) otwierali swoje przedsiębiorstwa i tu mili kolejny wielki zastrzyk pomocy od rodziców. Ku schyłkowi sił rodzice podejmują decyzję o emeryturze i oddają pozostały majątek dzieciom, które najmniej osiągnęły i zostawiając sobie nie wielką część majątku (na czarną godzinę) wybierają sobie dziecko (przeważnie które najlepiej się powodzi ) i "oddają się " w jego opiekę. Gwarantuję, że niczego im tam nie brakuje. Teraz ktoś napisze Ich wszystkich było na to stać!! Zgadza się !!! Nie mogę zaprzeczyć ale głęboko wierze a nawet jestem pewny, że stać ich dzięki temu systemowi. Obserwuję ludzi (przykład bardziej społeczny), rodzina w wynajętym mieszkaniu, 10 lat po ślubie, ojciec zaczyna pić ponieważ nie stwierdza że 10 lat pracuję i nic z tego nie ma ( znajduje sobie taką rozrywkę co nie znaczy że jak kogoś rozgrzeszam). Resztę życia na zasiłkach w ciągłych konfliktach ze wszystkimi. Dzieci z tej rodziny dostały przykład i większość pójdzie w ślady rodziców (jako przerywnik mały żart, szukasz żony - przetestuj teściową). Takie są fakty. A może wystarczyłaby pomoc rodziców nawet niewielka ( 50 000 zł) i ten chłop, Ich syn, ojciec i głowa rodziny, zamiast pić wybrał sobie mieszkanko i zajął się spłacaniem kredytu. Miałby cel w życiu i tlącą się nadzieje na lepsze jutro a najważniejsze że miałby świadomość że ten płomyk w nim nigdy nie zgaśnie bo w ciężkich chwilach ktoś pomoże. I uratowaliśmy jedną rodzinę przed patologią a także jej potomstwo :) To jest właśnie moje zdanie. Zaznaczę jeszcze tylko że w wyżej wymienionym schemacie konflikty (większe) rodzinne praktycznie nigdy nie występowały a jeżeli chodzi o sprawy majątkowe, choć dzieci nie dostawały równych sum nikt pretensji nie miał ponieważ wszyscy byliśmy pewni, że każdy dostał tyle ile potrzebował (ten kto dostał najwięcej najmniej trafnie układał swoją przyszłość więc nie było powodów żeby zazdrościć) Dziękuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×