właśnie obejrzałam ,,Sale samobójców''

bo może ktoś ma jakąś fajną receptę jak to zmienić?co zrobić?

ja też wczoraj obejrzałam ten film, zrozumiałam przesłanie i nie uważam, że chłopakowi poprzewracało się w głowie. W domu - co z tego że miał wszystko, skoro nikt z nim nawet nie rozmawiał. W szkole i wśród znajomych - najpierw był lubiany, potem kiedy ujawniła się jego orientacja seksualna zaczął być wyśmiewany przez wszystkich, nawet przez przyjaciół. Wcale się nie dziwię, że chłopak przestał wychodzić z domu, bo po co? Skoro nikogo nie miał? On miał tylko pewną dziewczynę w sieci, która jako jedyna go rozumiała. Nie on jeden, wiele jest przypadków kiedy ludzie nieakceptowani w realnym świecie uciekają do świata wirtualnego, bo jedynie tam czują się dobrze.

Bardzo fajny film...

mnie też się bardzo spodobał,bardzo wzruszył,dał do myślenia..zatrzymałam się na chwilkę...i tak chyba miało być:)

to jest dramat młodego człowieka, ale nie wszystkim dane jest to zrozumieć. Tak samo jak matka teresa od kotów. Choć sala samobójców zdecydowanie lepsza...

najczęściej polecają na to psychologa... choc nie wiem czy to skuteczne. czasem robienie niektórych rzeczy o jakich sie marzy i wydają się trudne moze podniesc samoocenę, np. jazda konna, jakieś sporty walki, wspinaczka, no i trzeba się samemu szanowac- ja kiedys znalazłam portfel, i zamiast wziąc kasę jak to robi 99 % osob ją oddałam. Może "straciłam" kilka setek, ale jak mi się samoocena podniosła.... :p

gratuluję:) może ja coś sobie zrobię na poprawę?..tylko to wszystko takie strasznie chwilowe..a mnie potrzeba czegoś więcej..czegoś na dłużej..muszę nad tym poważnie pomyśleć..żeby nie poprawić w złym kierunku..bo takie chwile jak w tym filmie..nie są mi aż tak obce -jak bym chciała by były..

dziękuję za uwagę i że mogłam podzielić się z wami swoimi odczuciami:) pozdrawiam serdecznie:]