Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Adonis cudnych Pań

wice,żarty i kawały

Polecane posty

Dwóch starszawych jegomościów gawędzi o seksie: - Nadal mogę dwukrotnie!!! - A który raz sprawia ci największą przyjemność? - Myślę, że ten zimą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przychodzi facet do seksuologa i mówi, że podczas stosunku jego żonie zginają się palce u stóp i nie wie czym jest to spowodowane. Seksuolog po dłuższym namyśle: - A zdejmuje pan żonie rajstopy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uczeń stoi przed tablica, rozwiązuje zadanie, ale meczy się niemiłosiernie. Za bardzo mu to nie idzie, wiec co chwile pluje w rece i wciera sline we wlosy. Nauczycielka patrzy ze zdziwieniem pyta sie go: - Bogus! Dlaczego na Boga wcierasz sline we wlosy? - Wczoraj slyszalem jak mamusia mowi tatusiowi... poslin glowke, zobaczysz, ze od razu pojdzie ci lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szlak alpejski prowadzący zieloną, wiosenną ścieżką nad brzeg jeziorka, do którego z wysokiej grani wpada strumień wodospadu. Cała scenerię dopełnia widok ośnieżonych szczytów. Właśnie nadeszła międzynarodowa wycieczka i cała uniosła się od niezliczonych zachwytów: - uhlalala, c'est magnific!!! - Das ist umglaublich, jaaa!!! - wow, o my gosh! its incredible!!! - o żesz k..a m.ć ja p...dolę ale za/ebiiiiście!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mały Jasio chodzi do klasy matematycznej. Pewnego dnia nauczyciel wezwał go do odpowiedzi: - Gdybym ci dał 500 złotych - mówi nauczyciel - a ty byś dał 100 zł Marysi, 100 zł Basi i 100 zł Zuzi, to co byś miał? Rezolutny Jasio na to: - Orgię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasiu, jakiego rodzaju jest słowo "budżet"? - pyta nauczycielka. - Żeńskiego, proszę pani. -Jesteś pewien?! - Tak, bo ma dziurę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasio, pisząc wypracowanie, pyta Tate : - Tato, jak się powinno pisać: Królowa Lodu, czy Królowa Loda? - To zależy, synu, czy chcesz żeby była postacią negatywną, czy pozytywną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zebrał wódz koreański Kim Dzong Un całą swoją Radę na naradę wojenną: - Koreańczycy! Jesteśmy wielkim narodem? - Taaaaak! - To dlaczego nie mamy własnej rakiety z ładunkiem nuklearnym? - Taaaa... Zbudujemy? Huurraaa!!! Ścięli toporkami największą sosnę w okolicy, wydrążyli ją w trudzie i znoju, według starej, koreańskiej recepty wyprodukowali proch, napchali do wydrążonego pnia, zapletli linę z lian i jako lont wyprowadzili na zewnątrz rakiety. - Gdzie ją wystrzelimy? - Na Nowy Jork! - A dlaczego na Nowy Jork? - Innych amerykańskich miast nie znamy... Napisali na rakiecie "Na Nowy Jork", zbili się w gromadę i podpalili lont. Jak nie p.....!!! Prawdziwy Armagedon! Dym, swąd, wszystkich rozrzuciło w promieniu kilkunastu metrów... Wódz otrzepuje się z kurzu i mówi: - O, k....!!! Wyobrażacie sobie, co się dzieje w Nowym Jorku ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do dupy z taką kafeterią!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pociag do demokracji Chyba to niewiele straciło na aktualności... "POCIĄG DO DEMOKRACJI" Tekst ukazał się w 1991 roku w "KARUZELI" w jednym z ostatnich numerów pisma Nr.-12/1991 r. Tygodnik wkrótce zamknięto! Czy coś się od tamtych czasów zmieniło? Halo!, Uwaga! - Dziś z naszej stacji, odjedzie pociąg do Demokracji! Pięćdziesiąt lat jest już opóźniony, od dzisiaj będzie, więc przyśpieszony. Nowa ekipa na kierownika, wczoraj wybrała eks-elektryka. Bo on najwięcej na ich zebraniu, mówił załodze o przyśpieszaniu. Potem w efekcie wolnych wyborów, wybrano chętnych na konduktorów. Dziś, jeszcze w "Warsie" mają uradzić, kto elektrowóz będzie prowadzić. Nowa ekipa wciąż dyskutuje... -do Demokracji, podróż kosztuje! Więc na początek trzeba niestety, zrobić podwyżkę cen na bilety. Mimo to ludzie walą do kasy, gdzie się podróżnych dzieli na klasy. Miarą wartości w duchu odnowy, jest dla podróżnych stan majątkowy. Wagon jedynki jest w rezerwacji, nomenklaturze do Demokracji. Tam są wygodne, miękkie siedzenia, bo oni mają przyzwyczajenia. Zbiła majątek na naszych stacjach, ta powojenna "arystokracja". Stać więc na bilet ich pierwszej klasy, Do Demokracji jadą na wczasy. Następny wagon, też luksusowy, zajęli twórcy naszej odnowy. Ci co walczyli, burzyli mury... -dziś nowe tworzą nomenklatury. Choć Demokracja była ich celem, sami zajęli miękkie fotele. O lepsze miejsca waśnie powstały, więc podzielili się na przedziały. Choć solidarni byli w komunie, dziś, nowe tworzą partie i unie. Największy problem, że te wagony, będą jechały w odwrotne strony!. Także zajęte są już niestety, wszystkie sypialne oraz kuszety. Kto w nich pojedzie? -nie ujawniono, lecz się domyślam, że ścisłe grono. Drugie zaś klasy są wykupione, przez liczne spółki ograniczone: -firmy, wenczery i świat biznesu, z kontami w bankach ludzi sukcesu. Do Demokracji z dużym bagażem, w tej klasie jadą dawni cinkciarze. Na wolne miejsca mają nadzieję, drobni handlarze oraz złodzieje. Kasjer bilety ludziom rozdziela, dokładnie mierząc grubość portfela. Tu nie ma miejsca dla przeciętniackich, bo to jest klasa nowobogackich. A jeszcze wczoraj rzecznik prasowy, twierdził, że pociąg jest bezklasowy. Co mają robić zaś biednych masy? w pociągu nie ma już trzeciej klasy. Dla nich wagony są towarowe, a także ciuchcie wąskotorowe. Zaś emeryci, których jest wiele, co mają jeszcze stare portfele, wraz z rencistami mają najgorzej. Ich wagon stoi na bocznym torze. Miejsce w pociągu się nie należy, dla uprawnionych oraz młodzieży. Nowa ustawa w duchu odnowy, ma zlikwidować bilet ulgowy. A więc Rodaku! - gdy masz ochotę, do Demokracji idź na piechotę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mąż pokłócił się z żoną przy śniadaniu. Wstając wściekły od stołu rzucił na odchodnym: - W łóżku też jesteś do niczego - i wyszedł do pracy. Po jakimś czasie zrobiło mu się głupio i dzwoni do domu, żeby przeprosić. Żona długo nie odbiera telefonu... W końcu jednak podnosi słuchawkę. - Czemu tak długo nie odbierałaś? - pyta facet z lekka wkurzony. - Byłam w łóżku. - Co robiłaś o tej porze w łóżku? - Zasięgałam niezależnej opinii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ZADANIE Napięcie skuteczne pomiędzy powiekami śpiącej królewny jest równe U. Królewna śpi już n lat wydając k oddechów na minutę. W pewnej chwili t, w nieskończenie małym przedziale czasu dt, wpada przez okno wiązka monochromatycznego światła wywierająca ciśnienie p na powieki królewny. Jakie przyrządy optyczne powinny ustawić krasnoludki na drodze promienia, by obudzić królewnę, jeżeli po l sekundach młody, uziemiony książę o potencjale V, zaczyna wirować wokół jej łoża, składając na jej ustach o napięciu powierzchniowym s, x pocałunków o mocy P każdy? Klamra w pasie księcia to złącze p-n.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co to za pierdolernie
:D:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pajak i mucha - bajka zyciem pisana :D:P:D Wpadła mucha w pajęczynę, Nie wesołą miała minę. Im się więcej poruszała, Bardziej się zaplątywała. Pająk widząc swą ofiarę, Już miał chętkę na śniadanie. Już zacierał wszystkie nóżki, Zrobię z niej pyszne placuszki. Mucha gdy go zobaczyła, To się wielce przeraziła. Mówi więc pajączku słodki, Lubisz może takie trzpiotki. Spójrz w me oczy wystraszone, Może pojmiesz mnie za żonę. Pomyśl chwile o potomstwie , I zapomnij o łakomstwie. Pająk zdziwił się ogromnie, Czy ty mucho mówisz do mnie? Życie sobie mam zmarnować, Żeby z tobą poflirtować? Pojąc ciebie mam za żonę, I urodzisz dzieci moje? Chyba czegoś się opiłaś, Że to sobie wymyśliłaś. Mój pajączku mój jedyny, Nie chcesz takiej mieć dziewczyny? Będę sprzątać i prasować, Zszywać sieci i gotować. Pająk z głodu ledwo żywy, Ale bardzo był kochliwy. Więc poślubił cwana muchę, Teraz brzęczy mu nad uchem. Z tego morał płynie taki: Oj nie żeńcie się chłopaki, Z pierwsza lepsza co w sieć wpadnie, Bo skończycie bardzo marnie. Lepiej żądze swe powstrzymać, Niż dać musze się wydymać. I przez resztę swego życia, Innej muchy nie móc schwytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przychodzi baba do lekarza z workiem papieru toaletowego. - Co pani jest? - A bo mówią, że pan to zasrany lekarz jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ALFABETYCZNIE O SOBIE!!! A - Aniołek... jak śpię B - Bombowa... Jak w piosence "sex bomb" C - Ciesząca się życiem D - Dobra dla wszystkich! E - Energiczna ... ahh F - Fajna .. przynajmniej tak myślę G - Grzeczna...nie zawsze H - Humorystyczna jak wstaję prawą nogą!!! I - Inteligentna...I już!!! J - Jedwabna...Jak motylek... K - Kochająca. Tylko tego jedynego L - LUBIĘ: - Słodkości. - Marzyć, bo marzenia się spełniają. - Wypas imprezy w miłym towarzystwie. To podstawa, by impreza się udała..! - Tańczyć. To całe moje życie... - GG. ale tylko jak działa . - Siatkówkę...Sport to zdrowie Ł - Ładna... ee. no nie wiem M - mądra ... haa.! N - Niecierpliwa ...gdy na coś czekam ! O - otwarta na świat! P - Pyskata gdy trzeba! R - Rozważna!...Ma się doświadczenie w takich sprawach. S - stanowcza... kiedy potrzeba T - Towarzyska! U - Uparta... jak osioł! W - Wolna... Jak ptak. Z - Zakochana... jeżeli już jest ten jeden. Mogę być pierwszą. Mogę być Ostatnią... Ale nigdy jedną z wielu! Jestem jaka jestem. I tego nie zmienię!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ludożercy złapali trzech bialych. -ten ma anemie-mówi jeden z ludożerców -na gulasz go! dodamy warzyw i będzie ok.-odpowiada kucharz -ten jest zdrowy-ogłasza pomocnik -na pieczyste!-mówi kucharz -a ten trzeci ma cukrzyce. -to na kompot go!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Był sobie sławny judoka Józef K., mistrz nad mistrzami. Nie miał godnych przeciwników - z jednym wyjątkiem - Japończykiem Yamamoto, który miał opracowany do perfekcji tzw. chwyt precelkowy. Nikt nie wiedział dokładnie na czym ten chwyt polega - Japończyk stosował go tak szybko że nikt nie był w stanie zorientować się w jaki sposób to robi. Również próby sfilmowania tego chwytu na nic się zdały - widać było tylko szybki błysk... i zaraz potem przeciwnik leżał bezwładnie na macie. Oto jednak pewnego dnia obaj mistrzowie, Yamamoto i Józef K. walczyli w pewnym niezwykle prestiżowym turnieju. Józef K. i Yamamoto pokonali wszystkich przeciwników i zakwalifikował się do walki finałowej. W dzień przed walką trener, masażysta, specjalista od odnowy biologicznej, psycholog, kierownik ekipy, działacz sportowy oraz nasz zawodnik zasiedli do narady. Po długiej dyskusji postanowiono spróbować pokonać Yamamoto przy pomocy fortelu: oto przez pierwszą minutę walki Józef miał przed Japończykiem uciekać unikając zwarcia. Przez drugą minutę miał również uciekać, udając jednak , że ciągnie resztkami sił. Dopiero pod koniec trzeciej minuty miał przejść do ataku. Zgodnie z rachubami trenera taka taktyka dawała pewne szanse na zwycięstwo - Yamamoto mógł już być zmęczony i nie spodziewać nagłej zmiany zachowania Józefa. Z przyjęciem takiego planu wiązało się niebezpieczeństwo - za unikanie starcia groziła dyskwalifikacja, ale trener uznał, że warto zaryzykować. Jak postanowiono tak zrobiono. Na drugi dzień miało miejsce spotkanie. Tak jak było ustalone Józef K. uciekał przed Japończykiem biegając w kółko po macie. Publiczność, wielce niezadowolona z takiego przebiegu walki zaczęła gwizdać, ale Józef K. pomny jak wysoka jest stawka stosował się ściśle do zaleceń trenera. Gdy sędziowie już zaczęli się zastanawiać czy nie ogłosić dyskwalifikacji nadeszła ustalona chwila - trener mrugnął znacząco do Józefa, ten g***townie zawrócił i rzucił się jak lew na Yamamoto... , który jak się okazało tylko na to czekał i natychmiast zastosował chwyt precelkowy. Nie mogąc znieść widoku tego co teraz miało nastąpić trener zamknął oczy, usłyszał przeraźliwy , rozdzierający krzyk po którym nastąpiła nagła cisza, przerwana po krótkiej chwili okrzykiem sędziego: "ippon!" oznaczającym koniec walki. Z bólem serca trener spojrzał na matę i ujrzał Józefa K. stojącego nad pokonanym Japończykiem. Dopiero po dłuższym czasie, już po rozdaniu medali trener doszedł do siebie na tyle, aby móc zapytać Józefa K. o przebieg walki. Ten, gdy usłyszał pytanie złapał się za głowę. - Panie trenerze, to było straszne, ten chwyt precelkowy to jest okropność, gdy go zastosował myślałem, że już nie żyję, zobaczyłem tylko rękę, plecy, sufit, ścianę, nogę... - No dobrze - niecierpliwił się trener - ale jak się z tego wybroniłeś ? - Och, to było straszne... Nagle proszę sobie wyobrazić, zobaczyłem przed sobą taką wielką d**ę... - No dobrze, dobrze ale powiedz jak się wybroniłeś! - No to mówię. A zaraz obok widzę takie tego, jak by to powiedzieć, no jaja, za przeproszeniem Pana trenera, no jaja... - No i co? - No to ja wziąłem, i je tego, no ugryzłem z całej siły - no i tak wygrałem. - Jezu! Czy ty wiesz coś ty zrobił? Przecież, gdyby to sędziowie zobaczyli to dożywotnia dyskwalifikacja pewna! - No może i ma pan trener rację. Ale nie zauważyli, więc po co się martwić. Ale z drugiej strony to człowiek dostaje sakramenckiej siły, gdy się we własne jaja ugryzie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dawno dawno temu zszedł Pan Bóg na spacer po pustyni i trafił do jakiegoś miasta. Podszedł do mieszkańców i zaproponował - Mam dla was przykazanie - A jakie? - Nie zabijaj. - No coś ty! My Hetyci żyjemy z wojen. Potrafimy tylko wytapiać żelazo i walczyć. Bez zabijania nasz naród zginie. Poszedł Bóg dalej i trafił do następnego miasta. - Mam dla was przykazanie - rzekł do mieszkańców - A jakie? - Nie cudzołóż. - To chyba jakieś żarty. W naszej świątyni są najlepsze ladacznice. Wszystkie nacje przyjeżdżają do nas się zabawić. Bez cudzołóstwa pomrzemy w nędzy. W trzecim mieście Bóg spróbował jeszcze inaczej - Mam dla was przykazanie - nie kradnij. - To jak mamy żyć - nie da się handlować z Syryjczykami nie kradnąc. Nieco przybity Pan Bóg wrócił na pustynie. Jacyś barbarzyńcy paśli tam swoje stada. Zrezygnowany Bóg spytał - Chcecie mieć jakieś przykazania? - A za wiele??? - Za darmo. - A to byśmy z dziesięć wzięli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówa1
Do pracy przyjmują nowego pracownika. - Jak długo był pan w poprzednim zakładzie? - Trzy lata. - Opuścił go pan wskutek wypowiedzenia? - Nie, dzięki amnestii!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówa1
Ale nasz dyrektor jest wściekły! Mówią, że zwolni pół zakładu. - Spokojnie, nas to nie dotyczy. Pokłócił się z żoną, więc zwalnia jej krewnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówa1
Pracownik często spóźniał się do pracy, bo zasypiał. Kierownik zagroził chłopu zwolnieniem i biedak kupił sobie kilka budzików. Któregoś dnia budzi sie rano 8:15 (do pracy na 8). Budziki nawet nie gdaknęły. Przerażony leci do sąsiada - dentysty i mówi: - Rwij pan 4 zęby z przodu i pomaż Pan mi twarz krwią. Powiem, że miałem wypadek. Po zabiegu pyta dentysty, ile się należy. Ten mówi - 400 zł. Gość zdziwiony mówi, że normalnie jest 40 zł. od sztuki, dentysta na to: - Tak ale dzisiaj jest niedziela..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówa1
Kowalski idzie do swojego przełożonego. - Szefie - mówi - mamy jutro generalne porządki w domu i moja żona potrzebuje mojej pomocy przy przesuwaniu i przenoszeniu różnych przedmiotów na strychu i w garażu. - Nie mamy rąk do pracy - mówi szef - Nie mogę dać Ci wolnego. - Dzięki, szefie - odpowiada Kowalski - Wiedziałem, że mogę na pana liczyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówa1
Szef wrócił z lunchu w bardzo dobrym humorze i zwołał wszystkich pracowników, by wysłuchali kilku dowc*pów, które usłyszał. Wszyscy śmiali się do rozpuku, oprócz jednej dziewczyny. - O co chodzi? - przyczepił się szef - Nie masz poczucia humoru? - Nie muszę się śmiać - odpowiedziała dziewczyna - Odchodzę w piątek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówa1
Dyrektor do sekretarki: - Czy dała pani ogłoszenie, że szukamy nocnego stróża? - Dałam. - I jaki efekt? - Natychmiastowy... Ostatniej nocy okradziono nasz magazyn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówa1
Szef przyjmuje nowego pracownika: - W naszym zakładzie obowiązują dwie zasady. Pierwsza to czystość. Czy wytarł Pan buty przed wejściem do gabinetu? - Oczywiście. - Druga to prawdomówność. Przed moimi drzwiami nie ma wycieraczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówa1
Do ruszającego z przystanku autobusu podbiega mężczyzna, krzycząc: - Ludzie, zatrzymajcie ten autobus, bo się spóźnię do pracy! - Panie kierowco - wołają pasażerowie - niech pan stanie! Jeszcze ktoś chce wsiąść! Kierowca zatrzymuje autobus, mężczyzna zadowolony wsiada i z ulgą mówi: - No, nie spóźniłem się... Bilety do kontroli proszę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówa1
Dwóch kumpli ginie w wypadku samochodowym, jeden z nich idzie do nieba, drugi do piekła. Spotykają się po paru miesiącach i rozmawiają: Ten z nieba: No, jak Ci tam w piekle! Ten z piekła: Mam już dość! Codziennie balangi, kobiety, orgie, alkohol. Nie mam już sił! A tobie jak tam w niebie? Ten z nieba: Praca, praca, praca i jeszcze raz praca. Ten z piekła: A co Wy tak pracujecie? Ten z nieba: Mało ludzi, mało ludzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×