Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niewiedząca pytająca

pytanie przede wszystkim do mężczyzn

Polecane posty

Gość niewiedząca pytająca
Zmieniło się i to na gorsze. Pokłociliśmy się o coś i potem wszystko się posypało, wygarnął mi, że bywałam nieznośna, chodziłam zdołowana i nic mi nie odpowiadało. No cóż, było tak. Podobno nigdy nic nie było z jego strony, był bezwzględny w całej tej rozmowie. Mówił że długo starał się żeby było dobrze i żeby mnie nie ranić, ale już nie chce. No fakt, teraz zranił mnie strasznie i ze zwielokrotnioną siłą i nawet go to chyba nie rusza. Nie będę wszystkiego opisywać bo nie chcę tego rozgrzebywać, staram się nie myśleć o tym. Najgorsze jest to, że nie chce rozmawiać ze mną, mówi że mu na mnie nie zależy już. Widocznie źle go postrzegałam, naiwnie myślałam że to przyjaźń na zawsze i przetrwa wszystko. Już nic do niego nie czuję, tzn nie jestem zakochana, zachował się jak dla mnie nie do przyjęcia w pewnych sprawach w ciągu ostatnich tygodni, myliłam się co do niego. On ma mnie za wredną egoistyczną sukę. Obecnie nie mogę sobie poradzić z tym, że zostawia mnie z tym wszystkim, niby jest mi lepiej bo już nie rozmyślam nad nim, nie marzę, nie mam nadziei i nie chcę jej mieć, ale chciałabym z nim rozmawiać, brakuje mi go. Z tym, że jemu mnie nie. Przykre, nawet bardzo. Jak nad tym wszystkim chwile pomyśle to kapią mi łzy, więc staram się zaprzątać głowę czymkolwiek innym. Jakieś 2 tygodnie po naszej rozmowie napisałam do niego na gg, napisałam mu mniej więcej to co tutaj, ale on uważa, że do niczego nie jest zobowiązany, że nie mogę od niego wymagać że mi pomoże w uporaniu się z całą sytuacją, że nie chce. Nie jest mi lepiej z tym, że już nie mamy kontaktu, czasami go widuję na uczelni, ale rzadko i boli za każdym razem. Zresztą teraz też. Gdyby chciał naprawić to co się zepsuło byłoby mi o niebo lepiej, ale on nie chce. Z pozytywnych rzeczy to poznałam kogoś, jest dobrze, ale ja nie chcę się angażować, szczerze mówiąc to brakuje mi bliskości i to fizycznej, nie mam ochoty się otwierać znowu przed kimś i cierpieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to przeczytałam to doznałam szoku!!! Jak on się zachował? I to miała być przyjaźń? Boże mój, ja rozumiem, nawet bardzo jak się teraz czujesz, ale nie możesz się do niego odzywać, musisz go olać, no po tym jak się zachował to już nie widzę innej opcji. Pokaż mu, ze masz wyjeb**e, niech sobie nie mysli, że nadal cierpisz z jego powodu!!! A to, ze poznałaś kogoś, to swietnie. Na pewno bedzie Ci trudno się zaangażować, ale luźne znajomosci też są spoko. Nikt Cię do niczego nie zmusza. Poza tym należy Ci się zaznać szczęścia, jeśli nie chcesz się angażować to tego nie rób, otwarcie o tym mów. Z czasem poznasz kogoś wartosciowego. A on na pewno do takich nie należy i nie ma co w ogole o nim myslec, sama do tego doznałam na wlasnej skorze, nic milego i tym bardziej wiem, ze nie zasługują na nasz szacunek!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiedząca pytająca
Szczerze mówiąc ja też nie wierzę, że mu na mnie w ogóle nie zależy, że nie obchodzi go to jak się czuję teraz z tym wszystkim. Mówił, że nie będzie robić nic wbrew sobie i też jego działania nie są po to żeby jakoś na mnie wpłynąć, nie patrzy na to. Wiem, że nie powinnam się odzywać, nawet chyba nie chcę ale tylko z tego powodu, że to nic nie da. Jestem zła na siebie że w ogóle do niego napisałam, że chciałam rozmawiać kiedy już było wiadome, że to jest spieprzone i on nie chce powrotu, nie mam za grosz poczucia własnej wartości i jakiejkolwiek dumy, wcześniej takie zachowanie było nie do pomyślenia, ale poznałam go, zakochałam się i zmieniłam cholernie. Źle mi z tym wszystkim, chciałabym żeby zrozumiał co mi robi swoją obojętnością. Nie wierzę, że go to w ogóle nie obchodzi, w sumie nie wiem po co ze mną pisał, wcześniej rozmawiał. Nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem. Ogólnie jestem rozbita i nie wiem jak sama mam sobie pomóc, mogę udawać że to jak mnie zostawił, jak niepotrzebnego śmiecia mnie nie rani i mam to gdzieś, ale sama siebie nie oszukam. Nie sądzę, żebym dawała mu jakąkolwiek satysfakcję z tego, że mi zależy, więc nawet nie muszę przklejać sobie dobrej miny bo to i tak bez znaczenia. Znowu będę płakać po kątach, mam dosyć już tego, nie widzę siebie jako osoby szczęśliwej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obchodzi..nie obchodzi...w takim razie dlaczego się tak zachował? Ja rozumiem, ze ludzie się kłócą, ale żeby mówić, że już nie chce kogoś znać i zerwać od tak po prostu znajomość, rzekomą przyjaźń? To pogratulować mu przyjacielskiego zachowania. Nie wiem co to za człowiek, wyzbyty chyba jakichkolwiek uczuć i nie mówię tu o jakiś głębszych uczuciach, ale nie powinien się tak zachować, jak widać nie znałaś go do końca, pokazał teraz swoją prawdziwą twarz. Nie będe go w żaden sposób usprawiedliwiać i Ty też nie!!! A jednak to robisz. Zachował się jak kut*s i taka jest prawda. Olał Cię totalnie. Nie możesz rozpamiętywać takiego ch*ja. Weź się w garść!! Całe życie bedziesz się użalać nad sobą? Jesteś na pewno zajebiistą dziewczyną i w ogole nie chce słyszec o dołku!!! Zgarniesz tyłek i pokażesz, że potrafisz. Pokażesz i udowodnisz to, ale przede wszystkim sobie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiedząca pytająca
Widocznie nie jestem warta tego, żeby się mną przejmować. W odwrotnej sytuacji nigdy nie zostawiłabym tej drugiej osoby tak jak on to zrobił, ale widocznie ja jestem inna. Nie chcę go usprawiedliwiać, bardzo mnie zranił, ale na pewno jego zachowanie nie wzięło się znikąd. Może potrafię udowodnić, że coś uniem, że jestem cokolwiek warta, że dam radę np. na uczelni, ale nie potrafię udawać że jest mi dobrze. Bardzo potrzebowałam akceptacji, wsparcia a on teraz nie dość że mi tego nie chce dać to jeszcze zabiera wszysto w taki brutalny sposób. Wiele dla mnie znaczy nadal niestety. Chciałam przeczytać jeszcze raz tę rozmowę z gg żeby przytoczyć Ci jego słowa, ale nie będę sobie tego robić, chyba nie chcę pamietać. W przeciwieństwie do tego co było kiedyś, kiedy spijałam każde słowo i smsa teraz wolę nie pamiętać dodatkowych przykrych słów, bo i po co. Nic to nie zmieni, ja nie wiem co mam zrobić zeby poczuć się lepiej, całe studia kojarzą mi się z nim, przeżylliśmy dużo fajnych chwil, ale podobno to było kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiedząca pytająca
Najgorsze jest to, że byłabym w stanie mu to wszystko wybaczyć, całe jego zachowanie pomimo, że moja przyjaciółka powiedziała, że kiedyś juz dawno napyskowałabym mu , nie pozwoliła tak sobą pomiatać i dała sobie z nim spokój. A tak na prawdę ja nie zrobiłam mu nic strasznego, zawsze chciałam dla niego jak najlepiej, tak na prawdę pokłociliśmy się o pierdołę, wygarnął mi te moje zachowania i doły, a potem samo poszło. Nie rozumiem dlaczego nie chce mi dać szansy, w ogóle siebie nie rozumiem jak mogę się praktycznie prosić o to, skoro ja mu nic nie zrobiłam. Muszę się rzeczywiście zebrać i wmówić sobie że nie jest mi do niczego potrzebny ktoś kto ma mnie głęboko w dupie. Bez względu na wszystko co teraz we mnie krzyczy. Nigdy już się od nikogo tak nie uzależnię. Nie warto. Najwyżej będę oziębła, to o niebo lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przestań mówić takie rzeczy, ze jesteś nie warta!!! Chuj nie wie co stracił i tyle, ale nic się nie martw na pewno za jakiś czas, niebawem zobaczy kogo stracił i już nie będzie mu wtedy do śmiechu, tylko Ty powinnaś mieć go w dupie, a nawet jeśli byś mu wybaczyła to na pewno nie powinnaś robić tego zbyt łatwo i szybko. I kończymy z użalaniem się nad sobą tylko bierzemy dupke w garść i zaczynamy wszystko od początku, do przodu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiedząca pytająca
Nie wiem czy ja sobie z tym poradzę, znowu coś mi o nim przypomniało i myśli zalęgły mi się w głowie jak stado pasożytów. Mam ochotę napisać do niego, matko jakie to jest upokażające. Nawet jeśli skasuję jego numery to zostanie mi internet, tutaj mu konta nie skasuję. Dzisiaj dam radę sie powstrzymać, ale to nie będzie wiecznie trwało. Nie mogę zrozumieć, jak on może się ode mnie odciąć, dzisiaj po raz pierwszy przeczytałam naszą ostatnią rozmowę - była na gg nie w realu, kiedyś zdążyłabym przeczytać ja z 50 razy, nawet nie mogę określić kiedy miała miejsce, więc tutaj jest progres, bo kiedyś pamiętałabym wszystko. Wiem, że mi na nim już TAK nie zależy, ale chciałabym z nim rozmawiać, żeby było tak jak kiedyś, tzn tak już nie będzie nigdy, ale żeby było w miarę normalnie. Nie mogę tego zrozumieć! nie mogę! wszystko we mnie krzyczy, ale nawet nie wiem co powiedziałabym mu w rzeczywistości, to nie ma sensu, wiem co mi odpowie, usłyszę tylko więcej przykrych słów, on jest tak cholernie uparty, nie pamiętam kiedy zmienił zdanie. Najgorsze jest to, że zrobił tyle rzeczy, których nie wybaczyłabym nikomu. Nie wyobrażam sobie że ta sytuacja się nigdy nie zmieni, mogę teraz się wyprowadzić, mogę zmienić otoczenie, ale co to da? Nadal będę o nim myśleć, może to się zatrze trochę, ale nie zniknie. Zresztą poznałam kogoś tutaj, nie chcę się wyprowadzać, uciekać, właśnie dzięki niemu czasami zapominam, jest mi ogólnie lepiej. Kurwica mnie bierze, że jestem taka pokręcona, że nie mogę zapomnieć o człowieku, który 1. ma mnie w dupie 2. nie chce nawet ze mną rozmawiać 3. nie reaguje na moje rozpaczliwe próby pogodzenia się 4. zrobił kilka niewybaczalnych rzeczy jak dla mnie 5. zostawił mnie pomimo tego, że mówiłam że nie mogę sobie z tym poradzić i prawie prosiłam zeby nie zrywał kontaktu 6. ogólnie czuję się przez niego upokorzona, nigdy, nikomu nie pozwoliłam sobą tak pomiatać. Sześć beznadziejnych rzeczy wymyślonych na szybko. Ale cóż. Lepiej mi teraz kiedy to wszystko wyrzuciłam z siebie, rzynajmniej nie napisałam do niego. On twierdzi, ze nie będzie ro bić niczego wbrew sobie i to co było, było kiedyś. Szkoda, że mieszanie mnie z błotem i ranienie nie jest wbrew niemu. Znowu mi ciśnienie podskoczyło, muszę coś zrobić żeby nie płakać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiedząca pytająca
upokarzające ** :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro zrobił tyle niewybaczalnych rzeczy, to po co Ty szukasz jeszcze jakiegoś rozwiązania, które pozwoliłoby wam jeszcze kiedyś normalnie ze sobą rozmawiać? To on powinien się głowić nad tym, jak Cię przeprosić za to co zrobił. Jeśli nic nie robi by zmienić tej sytuacji no to widać, że mu jest zajebiście dobrze. Absolutnie nie pisz do niego!! Jemu nie zależy. Gdyby mu zależało to by się odezwał, nie płaszcz się przed nim, proszę Cię, bo zrobisz ogromny błąd! Jak dla mnie facet byłby skończony po tym co zrobił i nie ważne jak wiele do niego czuje. Za takie coś? Jeśli on uznaje Cię za przeszłość to powodzenia mu życzę. W takim razie nic się dla niego nie liczyło, wasza przyjaźń itp...a facet, który zwiewa, bo dopadają go problemy to nie facet tylko PIZDA!!!!!!!!!!!!! Nie byliście w związku, a pomyśl co by było gdyby tak się stało. Ciągle by ''uciekał''. A nie zawsze jest kolorowo. Chodzi o to by w dwójkę przetrwać najcięższe momenty, razem! To nie była prawdziwa przyjaźń. Przyjaciel nie zostawił by drugiej osoby w potrzebie. Bardzo dobrze, że kogoś poznałaś. Może to właśnie ta osoba. Powinnaś spróbować chociaż, by potem niczego nie żałować. Jak nic z tego nie będzie to trudno, nie ten to inny. A tamten na pewno, ale to na pewno nie był Ciebie wart i wbij to sobie do głowy!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ta wasza naduczuciowość
was gubi.faceci z reguły mają to w duupie.Niczym sie nie przejmują.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiedząca pytająca
Nie chcę się przed nim już płaszczyć bo było mi do tego blisko, albo to robiłam, ciężko mi ocenić. Nie mogę powiedzieć czy to co robiłam bylo adekatne do tego co czułąm i jak cholernie mi zależało czy nie. Gdyby nie to, że BYĆ MOŻE będziemy jeszcze na siebie patrzeć nie martwiłaby mnie aż tak ta sytuacja. Dzisiaj myślałam, że siedzi przed uczelnią i będę musiała przejść obok, zastanawiałam się szybko czy coś mu mówić - o tym poźniej czy przejść, wpadłam w lekką panikę. Ale to nie był on. Chciałabym mu powiedzieć że mnie zawiódł, powiedzieć mu co zrobił źle żeby nie uważał się za takiego praworządnego człowieka, żeby wiedział jak bardzo wszystko zjebał, że to nie jest calkowicie moja wina jak on praktycznie uważa. Też to o tej niby przyjaźni. Chciałabym to z siebie wyrzucić, nie prosić, nie mówić tylko najzwyczajniej w świecie powiedzieć co mi leży na wątrobie. Ale oprócz tego że to sensu nie ma i sobie zrobie pewnie krzywdę rozgrzebując wszystko to mogę również usłyszeć kolejną porcję zajebistych słów z jego strony, nie wiem czy mam siłę na to, ale w obecnej sytuacji nadal się miotam. Co do przyszłego "niedoszłego" to ja nie chcę cierpieć, angażować się, związki nie są dla mnie, nie powinnam sie w nikim zakochiwać bo robi mi to sieczkę z mózgu. Obiecałam sobie, że nie będę przez nikogo ryczeć, a na pewno nie więcej niż jeden raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wg mnie powinnaś sobie już całkowicie darować, w ogole nie myslec, czy z nim rozmawiac czy nie, on na to naprawdę nie zasługuje, zrozum to. Nie powinien się tak zachować. A Ty go jeszcze bronisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiedząca pytająca
Nie wiem, tak, może, nie wiem. Teraz się trzymam ale wiem po sobie to, że na pewno nadejdzie taka chwila kiedy siebie nie powstrzymam i napiszę mu coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez tak mialam. Ale teraz widze, ze minelo juz niecałe 3 tygodnie i nie ma sensu, bym miala zmieniac swoje postepowanie. Gdyby mu zalezało, gdyby sie walilo i palilo, odezwałby sie. NIe ma co tutaj nikogo bronic, nawet przez glupi net, to tylko chwila by cos napisac. Fuck...wlasnie sama sobie zdałam sprawe, ze jestem w chujowej sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiedząca pytająca
Czyli ktoś Cię olał? :O ktoś ważny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiedząca pytająca
Proszę Cię, nie pisz, nie myśl, zajmij się czymś. Faceci to chuje. Opiłam się i wrócilam do domu, teraz am ochotę nasmarować smsa ale się powatrzymam- mam nadzieję- mycie i spac, nie warto. Krwa, nie rozumiem tego wszystkiego, mam nadzieję że to jest pokręcone i nienormalmie i nie muszę. Chcę czegoś normalnego, nie chcę jż myśleć, zastanawiać się, chcę, żeby jemu zależało na kontakcie.Wole to napisac tutaj niż jem w smsie,mzawsze to mniej żałosne, dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość błękit wiosennego nieba
@ niewiedząca pytająca -przyznam że nie czytałam całęgo wątku ale z tego co przeczytałam mam tak samo. Tyle że między nami była (jest) taka chemia że...Ale mnie to wypala gdyż nigdy nie będziemy razem w potocznym tego słowa znaczeniu.Czasami chemia to za dużo albo za mało. Też chcę to zakończyć definitywnie z końcem czerwca w czasie wakacji zero spotkań,telefonów,sms-ów,pocałunków...Mam nadzieję że zapomnę... Powadzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze, ze tutaj piszesz niż byś miała do niego się odezwać. Nie pisz do niego!!!! Pamietaj, niech nie myśli, ze owinął sobie Ciebie wokół palca, nie ma tak!!! NIech się jebie...Ja to sobie postanowiłam, obiecałąm, ze nie zakocham się nigdy wiecej i na razie mam zamiar słowa dotrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witajcie w klubie poniewierany
daj mi do niego nr gg, napisze mu co o nim mysle, ty nie musisz tego robic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witajcie w klubie poniewierany
nie ma co drani zalowac, trzeba im mowic co sie o nich mysli ...i... taki juz nasz los, ale pamietajcie ze my jestesmy najwazniejsze na swiecie!!! zaden dran nie bedzie nas wpedzal w dolki i ranil!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiedząca pytająca
Nie piszę. Powiem mu kiedyś co o tym myślę, o tym jak mnie traktował od dawna, o tym że nie traktuje się ludzi jak zużyte buty które można wypierdolić. Ale obecnie nie chcę pisać głównie przez to, że nie mam ochoty rozmawiać z takim człowiekiem jakim on jest dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słusznie. Jak też na razie nie pisze. Za tydzień niecały minie miesiąc, wcześniej myślałam, ze odezwę się po jakimś czasie, ale teraz wiem, ze to nie miałoby żadnego sensu, ponieważ on nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Prawdopodobnie skasował mój numer itp. A ja nie będę się nikomu narzucać, jeśli on tak postanowił to niech w tym trwa. Tylko nie wiem tak naprawdę z kim ja miałam do czynienia przez ten okres. Naprawdę nie wiem. A najgorsze jest, ze zmienił sie z dnia na dzien, w sumie bez powodu, no ale cóż. Jak ma mieć jakieś huśtawki nastrojów, gorzej niż kobieta w ciazy, to ja dziekuje. Tobie też radzę na razie się wstrzymać. Gdyby chciał coś zmienić, naprawić, zrobiłby wszystko by tak się stało. A on nie robi nic!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiedząca pytająca
Wczoraj się opiłam i po powrocie do domu wysłałam mu to, co kiedyś napisałam w przypływie złości żeby z siebie wszystko wyrzucić. Mailem. Nie wiem co ile wchodzi tam, ale na pewno dzisiaj korzystał z komputera. Trochę żałuję, ale wiem że prędzej czy później doszłoby do tego. Boję się jego odpowiedzi. Oprócz kaca fiz mam też moralnego, bo mogłam dać już mu spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm...no niepotrzebne to było rzeczywiscie, ale byłas pijana, wiec pewnie to Cie podkusiło, ja podejrzewam, ze tez tak zrobie. Jesli Ci po tym lepiej, co mu napisałas, co Ci lezy na sercu, to dobrze. Przynajmniej wygarnęłas mu wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiedząca pytająca
Właśnie nie jest, ale nadal się źle czuję więc fakt napisania schodzi na dalszy plan. Poza tym, on tego jeszcze CHYBA nie przeczytał. Nie napisałam wszystkiego, mail jest dłuuuuugi i nie ma tam chyba tego co chciałąm napisać, nawet nie będę sprawdzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×