Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość effie mars

Najgorsze Święta Bożego Narodzenia... Macie takie wspomnienia?

Polecane posty

Gość buti
17 grudnia poszłam do szpitala i rodziłam w 22 tyg ciązy (tzw. poronienie) 24 grudnia wypisali mnie ze szpitala ... taka była moja Wigilia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość płakać
mi sie chce jak to czytam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bułka z marmoladą
NIE NAWIDZĘ TYCH ŚWIĄT!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kiedy byłam mała cieszyłam się, uwielbiałam śnieg, uwielbiałam kiedy cała rodzina była w komplecie, a miałam bardzo dużą rodzinę. Po uroczystej kolacji w domu , rodzice brali mnie na sanki i szliśmy ciepło ubrani do kuzynostwa. Szliśmy gromadką 10 osobową : rodzice, siostry, przyszli szwagrowie.... Skończyło się. 6 lat temu z końcem listopada mama dowiedziała się , że ojciec ją zdradził latem, mieli obchodzić 30-lecie pożycia małżeńskiego, a ja miałam obchodzić szczęśliwie swoje 18 urodziny. sytuacja była okropna. W Wigilię każdy podchodził do taty ostatni. W Boże Narodzenie wieczorem ojciec ubrał się i wyszedł....nie wrócił żywy. Popełnił samobójstwo. Znalazłam go z siostrą. Od tamtej pory święta były naciągane. Nie śpieszyłam się aby posprzątać czy też ugotować karpia. w tym roku święta mięliśmy spędzić wszyscy w nowo wybudowanym domu jeden z sióstr. Mieliśmy być wszyscy, dzieciaki pod choinką, my przy stole.... Gówno prawda! Stan zdrowia mojej mamy pogorszył się w tydzień i obróciło się wszystko o 360stopni. Rak zaczął ją zżerać. Morfina, "głupi jasiu", jest w innym świecie i pozostaje tylko modlić się by odeszła w spokoju.... te święta nie będą dobre...już żadne nie będą nigdy dobre, przestaję świętować. Będę wyjeżdżać z mężem na urlop gdzieś , gdzie nie ma wigilii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bułka z marmoladą
ah.....a najgorszy sylwester? pewnie , że był taki. na jednym łóżku leżała mama, w fotelu babcia siedziała też w złym stanie i ja. Nie miałam serca by zostawić je same. Każda z sióstr spędzała ten wieczór ze swoimi mężami na zabawie. Ja wówczas byłam skłócona z chłopakiem. I tak leżałyśmy i oglądałyśmy w ciszy tv. Kiedy wybiła północ otworzyłam tylko sobie szampana. Podniosłam z fotela babcie, mamę i podeszłyśmy do okna. Stałyśmy i oglądałyśmy przy zgaszonym świetle sztuczne ognie wybijane w niebo. Zacisnęłam pięści i powiedziałam, że cieszę się, bo teraz ten rok będzie lepszy dużo lepszy. Przytuliłyśmy się razem i płakałyśmy. Trochę z żalu trochę z radości. co nas nie zabije...to nas wzmocni!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bonjourrrrr*
Ja miałam raz kiepskiego sylwestra, rodzice poszli wczesnie spac a ja siedzialam sama w fotelu i wyłam :-( niby miałam gdzie pojsc, ale nie mialam ochoty na zabawe z tymi ludzmi, a ci, na ktorych mi zalezalo, zdradzili mnie :-O czulam sie potwornie samotna i nieszczesliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w moim rodzinnym domu
bywało bardzo różnie ...czekalismy czy "tatko" bedzie na małej bani,średniej bani czy nawalony >:O czesto był naprany jak swin iak i kończyło sie rozwalaniem wszystkiego w domu ,wyzwiskami ,naszym płaczem ...mama zamykała sie z całą naszą czwórką w pokoju i siedzielismy dopóki idiota nie zasnał aby bezpiecznie mozna było wyjśc i coś zjeść...:O teraz mam juz swoje lata ,męża rodzine i KIEDYŚ PRZYSIĘGŁAM SOBIE W DUCHU : ze dla moich dzieci wigilia bedzie zawsze taka jakby miała być ostatnia -czyli piekna i wyjątkowa!Jak dotad mi sie udaje ... Moje dzieci czekają na kazda wigilie i chetnie pomagają we wszystkim A ojciec ? No cóż odwiedzam jego grób 1 listopada bo ...tak wypada🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja również nienawidzę świąt Bożego Narodzenia. Wigilia zawsze trwała może pół godziny, oczywiście przed telewizorem, ojciec już pijany, z piwskiem przy kolacji, wszyscy mieli do gdzieś, nie wolno było śpiewać kolęd czy słuchać ich w radiu bo ojciec się denerwował. prezentów nie było bo brak kasy. ehh. były awantury, krzyki, płacz. szukał tylko powodu do kłótni po czym wychodził do kochanki, a ja płakałam i było mi cholernie przykro. a jak już się wyprowadził na stałe to zawsze obiecywał, że przyjedzie na święta, a ja siedziałam przy oknie kilka godzin i wyczekiwałam go. matka oczywiście wiedziała, że nie przyjedzie i przykro jej było na mnie patrzeć. nie wiem za co go w tedy jeszcze kochałam. teraz niby już jestem dorosła, spędzam święta z mamą i rodzeństwem. ale to i tak nie to samo. wyczuwa się takie spięcie, dzielenie się opłatkiem to masakra, cały rok ciągle kłótnie, a później składanie jakiś bezsensownych nieszczerych życzeń. matka cały dzień stoi przy garach, ja jej pomagam, żeby jakoś to wyglądało, ale i tak reszta ma na to wyjebane.. płakać mi się tylko chce i nigdy nie zaznałam takich pięknych świąt..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a Sylwester to też masakra. wszyscy się bawią razem, rodzeństwo wychodzi na imprezy, a mi żal zastawić mamę samą. po północy kładę się do łóżka i płacze. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *because*
Do teraz moze ja... a ile masz lat???? Kurcze, nie mozesz wciaż brac odpowiedzialnosci za mamę... ona nie ma żadnych znajomych, z którymi by mogła spedzic sylwka???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam 19 lat. moja mama nie ma właśnie żadnych znajomych, ciągle twierdzi, że woli zostać w domu, ale widzę jak jej jest przykro przecież...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szmmuu
przez cale dziecinstwo, ktore powiedzmy zakonczylam w wieku 17 lat z przyczyn emigracyjnych, mialam cudowne swieta, rok w rok, u dziadkow (a pozniej juz tylko babci) ze strony mamy. nic takiego, bylo zwyczajnie, bez pompy, przytulnie ... ale jednego roku moim sie rodzicom zachcialo jechac na swiete do dziadkow ze strony taty :o jesssuuuus, co to byla za porazka, tamta cala rodzina to jakies psychole, pijaki, frustraci, taka sie awantura wywiazala, ze moja mama, oraz mama kuzynek, postanowily ewakuowac siebie i pacholeta z tego domu wariatow 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szzz
U mnie w domu rodzinnym święta zawsze były strasznie sztuczne. Udawana życzliwość, bezpieczne tematy do rozmow zeby sie tylko nie pokłócić,ściskanie przy opłatku babci,ktorej nienawidziłam. Do tego kiedy weszłam w okres dojzewania przestałam wierzyc w boga i czulam sie niezrecznie wsrod katolickiej rodziny,zmuszana do brania udziału w ich obrzędach (np opłatek, kolędy,modlitwa,pasterka). Mimo to,ze nie przepadałam za świętami, najgorsze były kiedy miałam 17 lat. Poznalam wtedy obecnego męża, byliśmy juz ze sobą pół roku. On pojechał na świeta na 9 dni do swojej rodziny na drugim koncu polski a ja zostałam ze swoją. Było mi bardzo przykro, tęskniłam tak mocno ze co chwile wstawałam od stołu zeby w łazience przemyc twarz zimna wodą i sie nie rozpłakac. W tym półrocznym wówczas zwiazku to byly pierwsze dni odkąd sie poznalismy ktore spedzilismy z dala od siebie. Nie umiałam sobie poradzić z taką banalną sprawą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ligia*
Ja miałam taka jedną Wielkanoc jak szmuu Boze Narodzenie. Też pojechaliśmy do rodzinki i też sie towarzystwo popiło, wracaliśmy pociagiem do domu w 1. dzień świąt :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem że
moje ajgorsze świeta byly gdy mialam 19 lat i matka wywaliła mnie z domu.mieszkalam w internacie,a na święta pojechalam do babci(ze strony ojca).szlag by to.do tego ojciec przyjechał,żeby zawieżć nas do dalszej rodziny samochodem a sam pojechal do domu.mimo wspanialej atmosfery i tłumu zyczliwych ludzi i tak miałam kulę w gardle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem że
aha i konczyłam wtedy szkołe ,w czerwcu mialam egzamin dyplomowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem że
do effie mars-cieszę się ,że teraz u ciebie wszystko dobrze.u mnie też ok.chyba karma powraca,bo to matka teraz zabiega o kontakty ze mną i moją rodziną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekonamnaaaaka
ups..............to nie ciekawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szymeczekszymeczek
te mogą być najgorsze :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takiej bardzo strasznej wigilii nie pamiętam, choć mama mówiła, że w jedną z wigilii jak byłam mała pokłóciła się z ojcem i każde ze swoją rodziną spędzało święta. Ale ja tego nie pamiętam. Niestety w moim domu rodzinnym wigilie są przeciętne, mama zarobiona ale nie pozwalająca sobie pomóc, niby wszystko na bogato, fajne prezenty itd. ale klimatu świątecznego to nie ma, zawsze jest jakoś tak nerwowo i niezręcznie. Jak byłam nastolatką to próbowałam to zmienić, myślałam, że będziemy śpiewać kolędy i tak inaczej będzie ale się nie udało. Marzę o wigilii w swoim domu, która będzie ciepła i rodzinna. Natomiast pamiętam 2 straszne sylwestry, raz koleżanka mnie zaprosiła najpierw byliśmy u niej w domu gdzie jej siostra pokłócila się z mężem, potem pojechaliśmy niby na przebieraną imprezę ale tam było strasznie drętwo, potem mieliśmy jechać jeszcze gdzie indziej i tak się złożyło, że północ przywitaliśmy w taksówce. I jeszcze mieliśmy w zeszłym roku średnio udanego sylwestra, na domówce u przyjaciół, niby nic złego się nie działo ale całego sylwestra przesiedzieliśmy przy stole, nic nie robiąc i pijąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie życie do dupy
chyba nie ma nic gorszego jak śmierć własnego dziecka (2 latka) a pogrzeb w sylwestra:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mal8t16
Ja najgorsze święta mialam w tamtym roku. Musiałam siedzieć z moją olbrzymią rodziną. Wigilię zjedliśmy o 15 w pokoju bez choinki. Z większością się nawet nie podzieliłam opłatkiem. Większoś rodziny za mną nie przepada. Jak wróciłam do domu to się pobeczałam. W tym roku nie pójdę na wigilię. Wolę już sama posiedziec w domu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manionetka
u mnie nie było najstraszniejszych swiąt, bo ich po prostu nie obchodzimy. Natomiast Sylwester najgorszy to jak pojechałam do Wrocławia do znajomych koleżanki i jakiś chłopak obudził mnie już rano wkłądając mi ręce w majtki :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulunamoscie.
Właściwie to dlaczego tak wielka wagę przywiązuje sie do tego jednego dnia (mam na myśli Wigilię). Chcę dodac, że jestem osoba wierząca i jako dziecko uwielbiałam święta, wlasciwie czekalam na nie caly rok. Dlaczego tak się dzieje????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekonamnaaaaka
szymeczkeszymeczke to twoje nazwisko???? tak szymeczek???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak czytam niektóre historie - to ciesze sie ze pare lat temu rozstałam sie z chlopakiem ktory "lubi wypic". Boże jaka jestem wdzięczna losowi za to! Aby te Święta wszystkim sie udały... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szymeczekszymeczek
"szymeczkeszymeczke to twoje nazwisko???? tak szymeczek??? " nie, to tylko nick

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bułka z marmoladą
....powracam do tematu, bo cholera.... te święta będę spędzać jako sierota. W październiku pochowałam mamę, zmarła na raka w straszliwych męczarniach,.... Boże uchroń od takiej śmierci ;( współczuję wam wszystkim Ktoś wcześniej napisał, dlaczego akurat do tego jednego dnia przywiązuje się taką wagę. Nie trzeba, można usiąść przed tv , bez patrzenia kątem oka na choinkę i światełka migoczące na niej, ale czy wystarczy cierpliwości , kiedy to w sklepach już od listopada stoją wystrojone drzewka, na każdym kroku bombki, pierniki, zapach świąt przenika każdego i nikt nie ucieknie przed nim. Gdyby tak można by pstryknąć palcami i przeskoczyć ten czas, ale nie da się i nie udało się nikomu. Wszędzie się mówi , że wigilia to dzień , w którym należy zapomnieć o smutkach, powinno się wybaczać i we wszystkim radować. Rodziny cieszące się podczas świątecznych zakupów, uśmiechy na twarzy ludzi , przygotowania, karpie pływające w marketach. Każdy chciałby tak, bynajmniej każdy z nas, którzy przeżyli traumę świąt. wigilia powinna być dla nas dniem , w którym zbierzemy siły i ubierzemy ta choinkę, połamiemy się opłatkiem i pomyślimy o bliskich. Ten dzień powinien być dla nas jakby otwarciem kolejnego rozdziału. Życie jest tak krótkie, póki je mamy korzystajmy z tego co dla nas najlepsze. Każdy inny dzień nie zmobilizuje nas do zmienienia CZEGOŚ, na lepsze. Dajmy sobie szansę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×