Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość papiloty

Nieprzyjemne sytuacje na weselach.

Polecane posty

Urszulo, przeczytałam Twoją wypowiedź i muszę Ci powiedzieć, nie wiem o co chodzi w tym bełkocie pijanej samozwańczej pisarki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zbieranie na wózek w Polskiej tradycji to jeszcze nic. Na Tureckim weselu bez przerwy muszą być prezenty np: Panna Młoda nie może wyjść z samochodu - Potrzebny jest prezent, albo "nóż nie może pokroić tortu, potrzebny jest prezent" i tak dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Urszuli
O co Ci własciwie chodzi, bo nie łapię? No i co z tego że panna młoda założyła codzinny płaszcz jak jej było zimno? Rzeczywiscie jest o czym pisać. Chryste!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dla mnie nieprzyjemne na
weselach sa kilkuletnie, placzace sie pod nogami tanczacych, wrzeszczace i plujace na stol dzieci, ktorych NIKT NIE PILNUJE, albo goscie pilnuja, podczas gdy mamusia z tatusiem maja je w dupie. Albo moze, nie wiem, na wesela sie zabiera dzieci bedace wynikiem wpadki, by sie ich szybko pozbyc? Bylam ostatnio na weselu w moteliku przy trasie szybkiego ruchu (autostradzie), 2 letnie dziecko wyszlo sobie spokojnie przez drzwi, rodzice mieli w dupie, tylko ja to zauwazylam i wyciagnelam je prawie spod kol. Wrocilam, zrobilam zjebke rodzicom, oni "ale przeciez ty pilnowalas" (ja jestem dla nich obca, poza tym co to za zakladanie, ze ktos z gosci na pewno dziecka przypilnuje?!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tymi dziecmi to niestety prawda. rodzice biora ze soba takie maluchy,a jak chca sobie zatanczyc, to podrzucaja komus z rodziny,albo po prostu maja je w doopie za przeproszeniem. Dla mnie nieprzyjemna sytuacja na weselu bylo to,ze bylo po prostu za malo jedzenia. Przystawek prawie wcale, na polmisku 10 plasterkow wedliny,a przy stole 10 osob...albo za malo cieplych dan w sensie takim,ze roznosili np.zupe w wazie,2 wazy na stol,co starczalo na polowe stolu. Ja osobiscie nienawidze oczepin, po prostu krew mnie zalewa na sama mysl o tych konkursach i zabawach. I nienawidze, jak ktos mnie na sile ciagnie na sale,zebym brala w tym udzial. Nikt mnie nie zmusi i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miraculum5
Zależy, kto ma jakie podejście do dzieci... U mnie, na moim weselu, też była 3letnia dziewczynka, biegająca między stołami itp. I też np podczas pierwszego tańca właziła nam do srodka, dawała zebrane z podłogi confetti itp. I też mogłabym strzelić focha, że popsuła taniec itp. A ja uważam, ze to było urocze, miłe. Co innego oczywiście jak dziecko lata całe wesele samopas i jest zagrożenie np że wyjdzie na ulicę itp. Ale ogólnie nie mam nic przeciwko. Z żenujących sytuacji na weselu, to pamiętam u swojej siostry ciotecznej, byłam nastolatką. Jej ojciec i moja matka się nienawidzą. I po wejściu na salę usadzali nas i rodzinę młodzi i rodzice. I ten wujek to mojej matki wyskoczył z tekstem, że ona se może siąść gdzie chce, bo on to ma w dupie. Młoda ratowała sytuację. A na koniec na odchodne usłyszeliśmy, że ciasta nie dostaniemy, bo musi zostać więcej dla tych, co dużo w kopercie dali... OMG (w moich stronach jest zwyczaj dawania ciasta gościom na do widzenia)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjebf
ja też pamiętam sytuację nieprzyjemną nie była to absolutnie wina młodych. raczej właścicieli sali wesele odbywało się w okolicy białego stoku w styczniu, było -25 stopni kościół dało się znieść, bo to godzinka siedzenia, podróż na salę też niestety na miejscu na sali okazało się, że jest nieogrzewana i było na niej max 10 stopni muzyka leciała, jedzenie podawali, a ludzie siedzieli nieprzebrani w weselne stroje, w kozakach i płaszczach, czapkach nim się wszystko w miarę ogrzało to była 2 w nocy i połowa ludzi wyszła ogólnie kicha:( ja zostałam do końca, bo to było wesele mojej przyjaciółki i obiecałam pomóc jej po zabawie z ogarnięciem rzeczy, ale gdybym miała wybór to po oczepinach bym się zmyła co do przyśpiewek na temat gości w moim regionie jest to jak najbardziej lubiane i stosowane, ale w życiu nie widziałam, żeby ktoś przy tym zbierał pieniądze.młodzi chcą prezentu, pieniędzy w kościele, po kościele kwiatów (które wcale tanie nie są), a w sali jeszcze 20zł?! bez przesady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wesele do północy
To było wesele o północy młody na rauszu powiedział mlodej że teraz będzie tańczyć jak on zagra i parę obrażliwych słów z bekiem poleciała do mamy i ciotek które uznały że ma mu oddać obrączkę. Na poprawinach byli wszyscy oprócz młodego i nigdy już nie byli razem. Wyszła drugi raz ale za gorszego chama i znowu ciotki ją odbiły a ona potajemnie się z nim spotykała i dorobili sie dwoje dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kozaki i czapki wymiotły
nic tylko sie upić ,zeby zimno nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjebf
żebyś wiedział/a. wódka lała się ciurkiem bez przerwy. pośpiewali trochę po paru kielichach to nawet rękawiczki się dało zdjąć:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z tymi dziećmi to masakra
nie mam nic przeciwko zabieraniu dzieci na wesele ale jak się je puszcza w samopas to jest masakra. Ja widziałam jak był taki tarasik na jakieś półtora metra wysokości i dzieciaki łaziły po tej poręczy. Na dole beton. Normalnie aż mi ciarki przechodziły, a rodzice z boku stali i nie zwracali uwagi. Szybko jakaś pani zareagowała. kjebf byliśmy na weselu gdzie była odwrotna sytuacja. Wczesne lato. Na sali był jakiś nawiew. Akurat trafił się upał. Na sali po chwili zrobiło się duszno i ktoś włączył ten nawiew, za chwile przyszedł ktoś z obsługi i wyłączył i tak było za każdym razem. Z naszego stolika co chwilę ktoś podchodził włączać a obsługa wychodziła i wyłaczała. Na sali było duszno i ludzie woleli siedzieć na dworze. Dopiero wieczorem zrobiło się chłodniej i ludzie pootwierali okna i dało się siedzieć w sali. Ten nawiew to chyba tylko dla reklamy tam był. Nie wiem jaki upał musiałby byc żeby włączyli ten nawiew.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z dziecmi sie zgodze paranoja
wesele mojej szwagierki - ona, jej drucha i jeszcze jedna laska wrobily mojego faceta w pilnowanie ich bachorów! biedy nie miał juz sil, tak te dzieciaki mu w kosc dawały. a ja tanczac przypadkowo nie zawuwazyłam jednego dzieciaka i je przydepnełam, mała sie rozryczała, poczułam sie glupio choc to nie moja wina ze go rodzicie nie pilnowali! dzieciki to jest masakra na weselach, dlkatego na moim ich nie bedzie i w dupie to mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NawiedzonaNarzeczona
a ja uwazam ze wesele nie jest dla dzieci i jesli mozna je tylko podrzucic do babci czy cioci to tak powinno sie zrobic. Raz ze dziecko wesela pamietac nie bedzie, dwa ze to jest miejsce gdzie jest glosna muzyka i ALKOHOL czyli nie miejsce dla dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwszy alkohol.
Z kuzynem (mieliśmy po 6 lat) byliśmy na ślubie i weselu ciotki. Kelnerzy otworzyli kilka szampanów, ale jeden został z boku nie rozlany. I myśmy tego szampana wypili we dwójkę. Ja nic nie pamiętam, ale podobno oboje rzygaliśmy na wszystkie strony, byliśmy kompletnie nieprzytomni, a nawet na myśl nam nie przyszło, że to z bąbelkami może nam zaszkodzić. A koleżanki synka (3 lata) ktoś w czasie wesela popchnął i dziecko upadło ze schodów. Było to jeszcze na początku wesela. Małego po prostu ktoś nie zauważył. Efekt - pęknięcie podstawy czaszki, dobrze że mój mąż jest lekarzem, to od razu się zajął, zadzwonił po pogotowie, ale mały przez kilka dni siłował się ze śmiercią. O tym, jakie było wesele, nie muszę wam chyba pisać. Bo i tak bywa, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z tymi dziećmi to masakra
Pamiętam że mój szwagier jak był mały to też ganiał się z dzieciakami na weselu i nagle mu kolumna na drodze wyrosła. Walnął głową, na szczęście nic się nie stało. Tylko że teście na prawdę nie mieli go z kim zostawić wtedy a w żaden sposób nie wypadało im nie przyjść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papiloty
Do zony swojego meza - Tu nie chodzi o to, ze nie chcialam dac kolejnych 10 pln. Poprostu zadnej kasy z soba nie mialam/nie mielismy. Znajomy mial 50 pln to pozyczylismy. Mam tylko zal do PM,ze nie powiedzieli nam wczesniej o takich zabawach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soxooxos
ja też nienawidzę zwyczaju "żebrania" na weselach - i jeszcze tych wszystkich idiotycznych wierszyków z prośbą o kasę w kopercie. Przecież ludzie nie są idiotami i wiedzą, że młodzi wolą kasę, ale po prostu nie każdego stać na spory wydatek, a jak się dobrze pogłówkuje, to i za 200 złotych można kupić sensowny i przydatny prezent. Co do nieprzyjemnych sytuacji - ja spotkałam się raczej z idiotyczną, mianowicie z przedstawianiem (!) gości... świadek panny młodej chciał zapoznać z sobą towarzystwo, miało być miło i dowcipnie, wyszło bez sensu i żałośnie- to mogłoby mieć sens, gdyby sam wszystkich znał i wiedział, co o kim powiedzieć, a tak... bez sensu zupełnie. Byłam zażenowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ererwa
up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewkaspadlazdrzewka
pod koniec wesela (na szczescie rano to juz bylo) matki pary mlodej sie pobily i zwyzywaly na sali do tanczenia:) ostro bylo, ale znajac obie panie mozna sie bylo tego spodziewac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewkaspadlazdrzewka
a odnosnie zbierania na wozek, u mnie jest taka tradycja, na kazdym weselu i nikogo to nie dziwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbieranie na wózek to totalna
wioska , zapłać w kopertę potem kup prezent i jeszcze płać za jakieś pojebane zabawy. W dupach wam się poprzewracało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mne tez na weselu nie bedzie żadnego zbierania kasy, ani pojebanych zabaw na oczepinach,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfdaf
up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie słyszałam wcześniej o takich zwyczajach jak zbieranie na wózek, a na parunastu weselach byłam... moim zdaniem trochę tandetne i kiczowate.... co do nieprzyjemnych sytuacji.... wesele w 2009 roku, wesele na ok 150 osób sala nie przystosowana, góra na 100-110 osób rosołu nie dało się zjeść żeby kogoś nie szturchnąć jak sardynki w puszcze siedzieliśmy a do tego upał ponad 30 stopni i brak klimatyzacji, pot kapał do talerze.... ale teraz chyba najlepsze.... ok 21 zrobiła się burza i wyłączyli prąd! do godz 4 przy świeczkach i jeszcze żeby było mało 3 wiadra na środku sali bo dach przemakał jedyne co uratowało to wesele to zespół, wiadomo prądu nie mieli grać nie mogli ale wyszli na środek sali z bębnami i akordeonem i śpiewali znakomite przyśpiewki, zabawiali, ale przy stołach bo nikt nie tańczył....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lollipop lollipop
Byłam na weselu, na którym chyba prawie każda para przyszła z dziećmi:-O masakra, nie można było normalnie tańczyć bo non stop jakiś maluch właził pod nogi, nikt za bardzo nie pobawił się na tym weselu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na ostatnim weselu
Na ostatnim weselu na którym byłam razem z narzeczonym, siedzący obok niego kuzyn młodego albo młodej, już nie pamiętam.. tak cholernie się upił i zrobił mega wiochę. Przez dobre pół godziny leżał z głową opartą na stole a palcem wskazywał faka :D A później kłócił się z młodym, chociaż nie wiem o co. Chcieli go chyba do domu zabrać a on chciał się bawić. Słyszałam tylko młodego jak mówił, że mu zaraz wpierdoli... Młody był bardzo zdenerwowany, w akcji też brał niestety udział mój facet bo pomógł im tego pijaczka zapakować do auta. Słyszałam tylko w oddali całą salwę przekleństw na trasie młody-pijaczek. żenująca sytuacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maurena899
Ja co prawda nie znam takich sytuacji z autopsji, ale my mieliśmy wesele w domu weselnym, gdzie są dwie sale, wejście z różnych stron , już po naszym weselu dowiedziałam się, że na tej drugiej sali, strasznie się awanturowali, pobiło się kilku facetów i wesele się skończyło o godzinie 22 tzn zostało parę osób, ale wiadomo, że atmosfera się ulotniła, a wiemy to stąd , że kelnerka , która była u nas na sali jest znajomą mojej cioci i nam opowiedziała jakie rzeczy się wyprawiały za ścianą, tak że obsługa musiała wypraszać tych niekulturalnych gości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkjhhha
u nas jest zwyczaj "zbierania na kołyskę" - swiadkowie biora welon i nim huśtają i do tańczącej pary młodej podchodzą goście "na odbijanego" i naprawde wszyscy chcą zatanczyc z młodymi, zmiany są co pare sekund czasami. no i do tego welona wrzucają pieniądze, ale przecież nikt nikogo nie zmusza, nie trzeba isć. Ale ja chyba jednak zrezygnuje z tego, bo jak ma sie ktos obrazić to po co mi to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co myślicie???????????????????
nie spotkałam się z czymś takim, ja na weselu też zwykle nie mam kasy. podejrzewam że orkiestra zbierała dla siebie, a nie młodych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×