Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pytanie dnia, może nawet tygod

mieliście kiedyś tak, że zwątpiliście w Boga?

Polecane posty

Gość pytanie dnia, może nawet tygod

ja jestem teraz w totalnym dole, miałam jeszcze nadzieję, że jakoś z tego wyjdziemy ale jest coraz gorzej, miewam takie przebłyski, jakie wpisałam w temacie, bardzo mi wsytd przed samą sobą nawet, że mogło mi takie coś przyjść do głowy, macie tak czasami, że wątpicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie dnia, może nawet tygod
jestem sama z tym? nikt tak nigdy nie miał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie dnia, może nawet tygod
co wtedy, zaczynasz wierzyć kiedy ci się sytuacja poprawia czy jak? ja tak mam w sumie pierwszy raz, po prostu przerasta mnie obecna sytuacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piśku
Wiesz...to zależy czasami jest tak, że w czasie kryzysu moja wiara się umacnia, a czasami wręcz przeciwnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie dnia, może nawet tygod
październik jest dla nas okropny, co chwila wyskakuje coś, jesteśmy w coraz większym dole, jeszcze wierzyłam, że z tego wyjdziemy ale powoli przestaję i zaczynam sądzić, że to koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piśku
Chodzi o sytuacje finansową? Ni będę Ci pisała- wszystko się ułoży, bo to pocieszenie jest do dupy i nic nie pomaga. Musisz w sobie znaleźć siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie dnia, może nawet tygod
zastanawiam się dlaczego, jeśli istnieją siły wyższe, ktoś nam nie pomoże tylko ciągle zmagamy się z kolejnymi przeszkodami, jeszcze poprzedniej przeszkody nie usuniemy a pojawia się następna, potem jeszcze kolejna i przeszkody się mnożą a usuwanie ich idzie bardzo ciężko, mąż jest na skraju fizycznego i psychicznego wyczerpania, obawiam się, że może to się źle skończyć, że on nie da rady, że po prostu padnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jawczorajwróciłamzrekolekcji
Ja wczoraj wróciłam z 3 dniowych rekolekcji, jechałam tam z bagażem wątpliwości i problemów. Zacznę od tego od czego zaczął ksiądz w 1 konferencji: "Popatrz na krzyż i zastanów się, kto inny tak Cię kocha! Kto inny za Ciebie umrze. To jest granica Jego miłości". Miałam też wielką przyjemność spowiadać się w cztery oczy. Pięknie doświadczenie. W końcu usiadłam przed kimś i powiedział moje grzechy, ze łzami w oczach.. ale kiedy Ksiądz dawał rozgrzeszenie uśmiech sam się pojawił! Zrozumiałam, że Bóg nie jest fikcją ani bajką! To były rekolekcje dla maturzystów, widziałam moich znajomych jak KAŻDY, nawet chłopaki ( na codzień cwaniaki ) śpiewają chwaląc Boga! Widziałam jak klęczeliśmy po spowiedzi i nie mogliśmy powiedzieć słowa, plakaliśmy! Wybiegłam z kościoła po skończonej modlitwie i czułam, że jestem najcenniejsza dla Boga! Jeśli ma Ci to pomóc uwierzyć dam linki do materiałów które nam tam prezentowano. Mi pomogło: http://www.youtube.com/watch?v=fyRnby4oE0E http://www.youtube.com/watch?v=0CSCTeU3_aU http://www.youtube.com/watch?v=_rE01GNjpZs http://www.youtube.com/watch?v=U3NGyZd12uk&feature=related

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość h4jj4
JA TAM NIE WIERZE: -w milosc -w Boga -w ludzi i zyje mi sie o dziwo duzo lepiej:D przynajmniej psychicznie nie zwalam zwoich nieszczesc na kogos ale na siebie i dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jawczorajwróciłamzrekolekcji
świetnie trafiłam z tym filmem! pokaż mężowi, niech widzi jakie słabości mają ludzie! bohater tego filmu wygrał z nimi, bo w każdym z Nas jest Boskie piękno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie dnia, może nawet tygod
zastanawiam sięwłaśnie dlaczego nie otrzymamy pomocy, choćby takiej, żeby nie pojawiały się kolejne trudności abyśmy mogliporadzić sobie z tymi, które mamy a i z tymi będzie to prawie niemożliwe do zrobienia, jeśli jest ktoś dlaczego nam nie pomoże? dlatego zaczynam wątpić przeczytałam, że Bóg pozwala na zwątpienie, żeby pokazać ludziom, że nie zawsze będzie tak jak oni chcą, ale to co się teraz dzieje ... boję się, jeszcze z jedna sprawa się pojawi a ... ja poważnie nie dam rady, mam kilkuletnie dziecko i to mnie szczerze trzyma przy życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jawczorajwróciłamzrekolekcji
Dasz radę! Proś Boga o wsparcie. To, że nie wszystko idzie po naszej myśli nie znaczy, że Boga nie ma! Módl się, a zmieni się wszystko. Otrzymasz siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piśku
Znajdź siłę, działaj, zmieniaj życie i walcz. Nie wiem..to chyba jakiś rodzaj próby, Bóg nie ingeruje w nasze życie, to my musimy je zmienić.Próbowałaś się modlić? Jak masz na imię? Pomodlę się dzisiaj za Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie dnia, może nawet tygod
problem w tym, że ja to zwątpienie mam od dzisiaj, właściwie od niecałej godziny, szczerze, nie wiem czy chcę wierzyć żarliwie, nigdy nie było tak, że do kościoła biegałam co niedziela ale ze 2 razy na miesiąc szłam, nigdy złego słowa nie mogłam powiedzieć, miałam potworny respekt, bałabym się powiedzieć coś przeciwko Niemu a teraz nie wiem co się dzieje, nie dziwię się ludziom, którzy wątpią i mówią to otwarcie już, chociaż dalej boję się bo przypuszczam, że dostanę za to karę,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jawczorajwróciłamzrekolekcji
Zacznij chodzić do kościoła co niedziele! To bardzo ważne, mów do Boga, czasem nawet krzyknij na Niego, wyrzuć mu wszystko co Ci ciąży! http://www.youtube.com/watch?v=9wJmx-GVXkM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polecam ci pocztać
wiersze ks. Twardowskiego. Mnie dodały sił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie dnia, może nawet tygod
nie chcę pisać bo to rzadkie imię, powiedzmy Maria - tak mam na trzecie :) sytuacja jest ciężka, nie wiem czy damy radę, boję się o męża, chciałam modlić się do św. Rity ale teraz zastanawiam się czy to ma sens, źle mi z tym powątpiewaniem ale bez niego też nie było lekko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jawczorajwróciłamzrekolekcji
a czemu nie chcesz nawet spróbować modlitwy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Parzysta jedynka
Módl się. Wspieraj męża. Taki kryzys, jeśli przetrwacie go razem- może umocnić wasz związek. Wiem, wyświechtane frazesy, ale to prawda, wiem po sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość h4jj4
a ja tam nie czuje strachu bylam dobrym czlowiekiem i mimo to dostalam po dupie oj tak:/ wciaz jestem dobrym czlowiekiem i jesli ktos ma mnie moralnie za moje zycie po smierci sadzic prosze bardzo!!!nie mam sie czego wstydzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie dnia, może nawet tygod
nie chcę próbować bo jaki to ma sens modlić się do czegoś w co nie do końca się wierzy będę go wspierać, jako związek ok, ale w pewnej kwestii jesteśmy skończeni, najgorsze, że pociągniemy za sobą moich rodziców któzy chceieli nam pomóc :( ledwo żyję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A znasz ten kawał : "Powódź w prowincjonalnym miasteczku. Ewakuacja ludności. Wojsko puka do kaplicy: - Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi! - Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boską. Po trzech godzinach ksiądz siedzi na ostatnim piętrze parafii. Podpływają motorówką: - Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi! - Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boska. Minęły kolejne godziny, ksiądz na szczycie dzwonnicy. Podpływają znowu. - Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi! - Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boska. Piętnaście minut i ksiądz już z wyrzutami u Pana Boga. - Panie Boże, no jak tak można? Swojego wiernego sługę zawieść? A tak wierzyłem w Opatrzność... - Przecież trzy razy po ciebie ludzi wysyłałem... - odpowiedział Bóg !!!" Czego oczekujesz ?? Ze ukaże Ci się Jezus czy Maryja pstrykną palcem i załatwią sprawę ?? Dostajesz wędkę - predyspozycje, zdolności, wolną wolę - a rybkę musisz już sama złowić. Samemu trzeba działać. Nic się samo nie zrobi. Oglądałaś 1920. Bitwa Warszawska ?? Gdyby ludzie siedzieli w kościele i tylko się modlili to Polska nie odparłaby ataków Sowietów. Modlili się owszem. Ale potem złapali za karabin, bagnet i co tam mieli pod ręką i szli walczyć. Podałam taki przykład, ale wiele innych można przytoczyć. Modlitwa i wiara to jedno, a działanie to drugie... Już od średniowiecza mówiono "Ora et labora" - módl się i pracuj. Od tego, że się modlisz, zboże Ci na polu nie urośnie. Musisz je najpierw posiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie dnia, może nawet tygod
to troche niesprawiedliwe co piszesz, fakt nienapisałam dokładnie o co chodzi ale wolę nie pisać, niesprawiedliwe jest to, że uważasz, że my mamy pewne problemy i teraz siedzimy i czekamy aż nam gwiazdka spadnie z nieba i nam pomoże, tak nie jest, mój mąż poświęca na naprawę tego co nam los "daje" średnio ok. 18 godzin na dobę, pozostały czas poświęca na spanie, jedzenie, mycie się, i tak cały tydzień, nie ma ani chwilki spokoju, dzisiaj miał jechać na urodziny do jego rodziny ale wyskoczyła kolejna sprawa i musiał pojechać. Mylisz się jeśli sądzisz, że nic nie robimy, żeby temu zaradzić, mój mąż to baaaardzo pracowity człowiek, potrafi być w pracy bez jedzenia całą dobę, nie dojada, nie dosypia, dzisiaj siedziałam w kuchni i patrzyłam jak pije kawę przed wyjazdem, ręcę mu się trzęsły jakby miał lekkiego parkinsona, JA SIĘ BOJĘ O NIEGO, jego to wyniszcza a z drugiej strony nie może tego zostawić tylko walczy, nie jeden dawno walnąłby tym, mój tata jest pełen podziwu jak on walczy ciągle od nowa bo powiedział, że on dawno by się posypał, cała moja rodzina bardzo lubi mojego męża bo wiedzą, że jest pracowity i dobry a potem czytam, że to leń, który siedzi i czeka aż ktoś załatwi za niego problemy, nie no ja na serio nie mogę. A potem mam się modlić, jak to wszystko ogarnąć? Wiesz my tych ludzi do pomocy jak ten ksiądz nie dostaliśmy od czasu jak się wali, moi rodzice może ale nie mają po prostu jak nam pomóc, fizycznie to niemożliwe. Nie szkoda słów, zdenerwowałam się bardzo jak to przeczytałam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oiuytreewet
tu nie chodzi nawet o boga, a wogóle o to że wątpię w jakikolwiek sens istniena

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×