Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Antyspam 36

Nie kocham żony, pokochałem inną

Polecane posty

Gość to nie ma znaczenia po jakim
czasie tutaj nie ma grafiku jak przychodzi taki moment, że mówi sie --- dośc , dalej tak życ nie dam rady--- to wtedy sie odchodzi jedni tak mają po roku, inni po 15 latach, jeszcze inni po 25 a jeszcze inni nigdy i żyją byle jak do końca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fakt...nie ma
identycznych sytuacji , ja powiedziałem dośc po prawie 20 latach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorze
jak postępy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam 36
Wszystko się posypało, nie umiałem dłużej udawać przed żoną. Rozmawiałem z "tą drugą" (jak to brzmi żałośnie). Nie dotrzymałem słowa, zabrałem ją na kawę. Nie ma wyznaczonego terminu ślubu, nie broniła się, gdy ją całowałem. Odwiozłem ją i resztkami woli powstrzymałem się przed dalszymi krokami. Żona zauważyła zmianę we mnie, zaczęła dociekać przyczyny. Przyznałem się od razu, że się zakochałem i chcę odejść. Nie myślałem o świętach, o córce- to mnie zaskoczyło. Jakby wszystko działo się automatycznie. Ona przyjęła to spokojnie, żeby dzień później zrobić awanturę i grozić odebraniem majątku. Chciała wiedzieć, co to za kobieta, jak długo mamy romans, wszystko. Potem znów spokój,miała sinusoidy nastroju. Zaproponowałem, żeby święta odbyły się normalnie, dla dobra dziecka, a rozstanie potem. Powiedziałem, że oddam jej mieszkanie, mój samochód (ona ma gorszy), połowę wspólnego interesu, zaproponowałem godziwe alimenty. Ona początkowo przystała na to, teraz coś kombinuje z bratem. Nie wiem, jak będą wyglądać te święta. Teatr, hipokryzja stosowana. Swoim zachowaniem, żona ułatwiła mi zrozumienie jednej rzeczy- nic już do niej nie czuję, nawet sympatia się wypala. Nie znałem jej tak naprawdę, ona mnie zresztą też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najgorzej będzie
kiedy włączy sie rodzina żony czeka Cie trudny czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytająca kiedyś
Smutne to, ale tak jest chyba -lepiej, a świąt razem nie robcie...Jak posiedzisz sam to też wiele spraw inaczej zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faktycznie===
świąt razem nie róbcie ale poproś dziecko aby ubrało z tobą choinke tam gdzie teraz bedziesz , przecież część świąt możecie spędzić razem z dzieckiem , to jest do uzgodnienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ;;;dziecko
nie jest własnością żony , nadal ma ojca i matke bez względu na to czy sa razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ./Antyspamie/
jak sobie radziasz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radzisz sobie
?.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam36 napisz jak Ci idzie
jak wyżej, swietny temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam.36
I stało się.. żona kopnęła mnie w d.. bo zagięła mnie swoją inteligencją, kochanka wypieła się ta znowu nie dorasta do mojej inteligencji/właściwie nie kochanka bo seksu nie było, będzie jak będę miał czym. Tu na kafe mogę być prawdziwym mężczyną, nikomu nie muszę niczego udowadniać, taki ze mnie samiec AlfA JAK Putin.W wolnym czasie badam zjawisko percepcji i zastanawiam się jakiej jestem orientacji seksualnej. Czy chciałbym to robić z mężczynnoM czy kobietoM/ to takie naleciałości ze wschodu mam na myśli Mongolię. Chociaż przy kochance coś tam drgnęło/ot beznadziejna szamotanina ptaszka w klatce/ ale niczego nie poczuła bo miała grubą skórę na piętach. Nie poddaję się i nadal za nią gonię, chyba, że wczesniej potknę się o własny ogon i wtedy dostanę pośmiertne oznaczenie, które złożą mi na mojej trumnie. Pięćdziesiątka już blisko, zaczynam tracić włosy, zostało jeszcze parę flanców na piersiach, z głową trochę lepiej bo używam do wypomadowania nieoczyszczonej ropy naftowej. Myślałem, że na starość trochę złagodnieję ale jest gorzej. Podziałka mojego temperamentu zaczyna się od" wkurzony" potem jest już gorzej. Amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dooobry żarcik
a tak poważnie ...... Antyspamie co u ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odnajdź w końcu siebie... Trzymam kciuki, bo wtedy wszystko będzie okej ;) I mam w d... , że mnie za to zlinczują ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szok/////////
Jak czytam tą historię to mam wrazenie ze to moja opowiedziana wtedy o tym co mialo sie dopiero wydarzyc. Autorze co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mjnjkjjkkjbk
Autorze - co znaczy że żona się o ciebie "starała? to znaczy ż eona cie zdobyła? a kochanka nie wykazuje wogóle inicjatywy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy w ogóle w tym temacie ...chodzi o staranie... czy...odnalezienie siebie? Czasami "inaczej, "nie po bożemu" oznacza coŚ złego. Przestańcie! Nie wszystkie historie są takie same, niech każdy osądza siebie,a nie zupełnie inną historię. Łatwo oceniać... I tak mimo wszystko trzymam kciuki za wszystkich idących "pod prąd" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oskar727
Jestem żonaty od 17b lat, mam 6 letniego syna. Nigdy nie kochałem żony. Ożeniałem się dlatego że miała mieć operację która uniemożliwiłaby jej późniejsze zajscie w ciąże. Podobno... Poznałem w końcu kobietę w której sięzakochałem, jest da mnie jak "druga połówka". Nie wiem co mam robić. Po śmierci teścia a było to około rok temu moja żona zaczęła pić alkohol, pije co dziennie. Dotego zaczęłą systematycznie co tydzień wychodzić na imprezy z koleżankami z pracy. Jak ja gdzieś wychodzę nawet na godzinne zakupy to dzwoni do mnie i pyta gdzie jestem i kiedy wrócę. Zdarzało się że jak wyczuła ode mnie alkohol to potrafiła w szale mnie uderzyć. Wstyd się przyznać, a lała tak że były siniaki. Na drugi dzień przepraszala i błagała o wybaczenie. Tłumaczyła wciąż , że nie radzi sobie ze śmiercią taty. NIe wdaje się z nią w dyskusje bo wpada w szł, staram się nie wychodzić z domu a jak wychodę to wracać na wskazaną godzinę - tylko po to bo mam dość awantur.żona wspomniała kiedyś że chciała by się rozwieść ale jak jej powiedziałem żeby to zrobiła to mnie wyśmiałą i na tym się skończyła rozmowa. Spokuj dają mi tylkomspotkania z kobietą w której się zakochałem. Nie jest moją kochanką bo seks jest sporadyczny. Obiecałem jej wyjazdy weekendowe ale zawsze coś mi wypada - dziwię się, że ona jest jeszcze przy mnie?! pRÓBOWAŁAM WIELOKROTNIE ZNIĘCHĘCIĆ JĄ DO SIEBIE ZROBIĆ WSZYSTKO ŻEBY ODESZŁA ONA ODE MNIE, ŻEBYM TO JA NIE MUSIAŁ PODEJMOWAĆ TEJ DECYZJI ALE ONA TWIERDZI ŻE MNIE KOCHA. Wiem że stworzylibyśmy idealny związek. Kochamy się i przyjaźnimy. Proszę pomóżcie bo nie wiem już co mam robić. Jaką podjąć decyzję? Nie lubię krzywdzić ludzi a po rozwodzie skrzywdził bym żonę i córkę. Jak się nie rozwiodę stracę osobę, która mnie kocha, która jest przy mnie jak jej potrzebuje, która mnie nie zawiodła....co robić??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oskar727
mała pomyłka...żonaty jestem od 12 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oskar727
i 6-cio letnie blizniaki, które boje sie skrzywdzić. zastanawiam się czy bardziej ie krzywdze ich teraz..... jak widzą kłótnie i brak miłości....prosze pomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkk mmmm
a w jakich sytuacjach ta kobieta Cię nie zawiodła? jak długo się znacie? łatwo być kimś z doskoku trudność zaczyna się w codziennych starciach z życiem wiem, że na mężu mogę polegać zawsze, wiem, jaki jest, znam go lepiej niż kogokolwiek na tym świecie mamy za sobą mój szpital, utratę ciąży, utratę pracy, dołki i górki finansowe, starcia rodzinne itp. każdego dnia jesteśmy razem i zawsze jedno staje murem za drugą osobą uwierz, na początku to wszystko jest takie łatwe i oczywiste gdy zauroczony i zafascynowany kreujesz siebie później przychodzi zwykłe niezwykłe życie i to weryfikuje możesz wpaść z deszczu pod rynnę kiedyś z żoną było Ci dobrze kiedyś z tą kobietą może być Ci źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oskar727
znamy się ponad 2 lata. wiem, że o każdej porze dnia i nocy mogę zadzwonić i będzie przy mnie. Jak byłem chory żona nawet nie podala mi szklanki wody. A ona potrafiła przyjechac po mnie na drugi koniec Polski - prawie, gdy auto odmówiło mi posłużeństwa. Jak mam problemy w pracy żona twierdzi, że to nie jej sprawa a ta druga wysłucha i zawsze trafnie pomoże...Poprostu wiem, ze mogę zawsze na nią liczyć a sytuacji , w których nie zawiodła nie jestem w stanie wymienic. Dla jednych będą one błahe a dla mnie jest to coś. Poza tym nie wiem jakie Ty masz relacje z mężem, czy też wychodzisz sama na imprazy cotygodniowe, czy nie gotujesz, nie sprzątasz bo to robi Twój mąż, czy codziennie wychodzisz jak nie do fryzjera to do kosmetyczki i czy jak Twój mąż jest nieobecny w domu to dzwonisz do niego setki razy wyzywając, że wyszedł i że powinien być w domu, iże jak za 5 minut nie wróci to może w ogóle nie wracać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śmigła
trudno komuś coś radzić. sama jestem po rozwodzie. ale nikogo nie skrzywdziłam. mąż sam zrzekł się praw do dziecka. alimentów nie płacił. drugi mąż adoptował dziecko. ten pierwszy założył rodzinę. ma dwie córki. tylko że te nasze dzieci nie mają żadnego kontaktu, a przecież są rodzeństwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość van dall
"Rozwód pewnie nie przebiegnie gładko, ale z drugiej strony mam serdecznie dość pustego życia." Szkoda, że wcześniej o tym nie pomyślałeś, a teraz pokazujesz jaki to pokrzywdzony jesteś. Szkoda też, że nie myślisz o żonie, która tyle lat przy Tobie była w dobrych i złych chwilach. Zamiast ratować rodzinę, wolisz wszystko przekreślić. Tylko tak się wydaje, ze gdzie indziej ładniej kwiatki pachną. " Ludzie jak czytam czasem wasze wypowiedzi to az sie wierzyc nie chce, ze to dorosli, inteligentni ludzie pisza. Mamy 21 wiek, czasy sie zmienily, ludzie przestali sie bac odchodzic od partnerow. Nie mozna zmuszac kogos to meczenia sie w malzenstwie, jezeli jest sie nieszczesliwym. Przysiega malzenska nie upowaznia nikogo do posiadania meza na wlasnosc. I szantaze typu "zostawisz dziecko, nie chce ci sie ratowac tego, skrzywdzisz kogos tam" to zwykle chamstwo. Ci wszyscy,ktorzy namawiaja, wrecz wymuszaja i wmawiaja jakis obowiazek pozostawania w martwym zwiazku to sa jacys masochisci. To co, facet ma zostac z kims kogo nie kocha tylko dla tego, zeby jej nie skrzywdzic? A co z nim? Od kiedy ludzie maja byc takimi bohaterami, zeby rezygnowac z wlasnego szczescia, zeby komus innemu bylo dobrze?! Jest mu zle, nie kocha, to niech odejdzie i niech uloza sobie zycie na nowo a nie oklamuja przez najblizsze 40 lat. W krajach rozwinietych rozwody sa na porzadku dziennym, przyrodznie rodzenstwa i macochy badz ojczymowie. Ludzie dajcie zyc innym i nie zaslaniajcie sie jakimis durnymi przysiegami czy dobrem dziecka. Zadne dziecko nie chce mieszkac z nienawidzacymi sie rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkk mmmm
pytam, bo łatwiej odpowiedzieć, wiedząc więcej i tak znamy tutaj tylko Twoją wersję, co z góry skazuje gdybania na niepowodzenie napisałeś, że żona sama wspomniała coś o rozwodzie z Twojego opisu wynika że Twoja żona reaguje bardzo emocjonalnie i być może musisz się przygotować na długą bardzo wyboistą drogę i przygotować do tego siebie - w relacjach z synem sądy są otwarte, możesz wpaść do cywilnego rejonowego i poobserwować, co się dzieje na korytarzach przy okazji zobaczysz, że wersja jednej strony i jej poszkodowana pozycja znajduje swoje odbicie w drugiej stronie - na to też musisz się przygotować decyzja o rozwodzie w wypalonym małżeństwie, które chce się rozstać a decyzja o rozwodzie jednego z małżonków - to jak porównanie czasu pokoju z wojną nikt nie da Ci też gwarancji na porozwodową sielankę nie chcę tutaj pisać o ratowaniu małżeństwa, skoro od 2 lat masz kochankę i nie jesteś w stanie napisać nic pozytywnego o żonie moim zdaniem już wybrałeś, ale odwagi brak i jak każdy tchórz funkcjonujesz w chorym układzie tyle ode mnie życzę wszystkiego dobrego całej Waszej trójce i przede wszystkim synowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mały brzdąc
Uważam, że zycie jest za krótkie aby męczyc sie zdrugim człowiekiem moi rodzice tak robili ja była nieszczesliwym dzieckiem i marzyłam aby się rozeszli byli smutni szarzy i kłutliwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×