Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Antyspam 36

Nie kocham żony, pokochałem inną

Polecane posty

Gość klnklghk
do czasu, moja droga, wszytko trwa do czasu, pantha rei..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klnklghk
D.*/* ... to tylko teoria, takie zaklinanie rzeczywistości. Czasem los daje w kość a czasem nie, jednak w życiu zwykle panuje równowaga, coś się raz traci i coś zyskuje. Los zwykle jednak każdego doświadcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klnklghk
Jednak doświadczenie nieszczęśliwej, niespełnionej miłości odbiera radość życia i to największy problem, najmocniejsza dolegliwość. Nie życzę tego nikomu. Nie łatwo po takim doświadczeniu wrócić do równowagi życiowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupia-dobra -żona
jeśli najważniejszy człowiek na świecie oszuka Cię, nie umiesz już nikomu zaufać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klnklghk
a jak skutecznie zapomnieć? Ja mam wspólne z nim dziecko i on przyjeżdża z nią, i ja nie mogę tego znieść. Mam mu oddać dziecko? On cwany - nie chce. To ja i dziecko musimy ponosić konsekwencje jego chwiejnego charakteru. Ja od 5-ciu lat się męczę i nie wiem jak sobie pomóc, terapia nie pomaga, nic nie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupia-dobra -żona
klnklghk bardzo Ci współczuję, ja nie dam rady tak dłużej żyć, próbuje zapomnieć, ale to nie jest takie prostepozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glupia-dobra-żono
Czy masz z nim dzieci? Jeśtli nie to twoja syuacja jest lepsza... pozdrawiam ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no bo przestań wreszcie
życ waszym zyciem, czy jego zyciem, a zacznij swoim całe twoje myslenie skupia sie na nim i na niej, ze sa ze soba itd zajmij sie swoim zyciem, poznaj kogos, zacznij zyc przyszłością , a przestań przeszłoscią nie mozesz tak w nieskonczonośc sie uzalac, ze ktos cie skrzywdził, zostawił dla innej tak świat ustawiony, ze wszyscy nie sa szczęsliwi przez całe życie i nikt nie ma po równo faceci odchodza, kobiety odchodza ... tak to jest nie przybijesz nikogo do podłogi, zeby był z toba jesli tego nie chce zacznij życ dla siebie i nie roztrzasaj już tego no chyba, ze kochasz sie umartwiac i dreczyc ... to na to lekarstwa nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...Ja mam wspólne z nim dziecko i on przyjeżdża z nią, ... a dlaczego Ty się na to godzisz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klnklghk
Łatwo mówić ale jak się kogoś szczerze kochało to nie takie proste. Staram się żyć swoim życiem, mam własne plany, nie jestem uczepiona do niego z wyboru ale moim problemem jest fakt, że my mamy częsty kontakt ze sobą ze względu na dziecko, które z racji rozstania zostało ze mną. On przychodzi do dziecka kilka razy w tygodniu, angażuje się w wychowanie, kiedy próbuje to zmienić burzy się i zarzuca mi utrudnianie kontaktów. Nie mogę nigdzie wyjechać a on dziecka do siebie na stałe wziąć nie chce. Nie chcę o nim myśleć ale ja jestem uwiązana z dzieckiem i widzę go jaki szczęśliwy z nią w skowronkach przychodzi, muszę na to patrzeć, muszę się na to godzić bo moje dziecko na to patrzy choć wcale się o to nie proszę, to taka tortura - nie do zniesienia. Miałam nadzieję że po rozwodzie szybko zapomnę, ułożę sobie zycie ale on chyba ma wyrzuty i często odwiedza dziecko, z nią a jak się na coś nie godzę to potrafi mnie policją straszyć. Czuję się jak więzień. Ja się sama nie nakręcam, to sytuacja nakręca mnie. Co mi poradzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klnklghk
Iftar, ja nie mam nic do gadania. On jako ojciec ma prawo przychodzić z kim chce do swojego dziecka. Ona oczywiście przychodzi z nim, zabierają dziecko i wychodzą. Co mam zrobić, scenę przy dziecku? Nie godzę się na to ale on to robi i moje prośby by tego nie robił nie działają na niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klnklghk
On nie ma dla mnie szacunku, gdyby miał nie potraktował by mnie ani dziecka w taki okrutny sposób a ja muszę sobie sama z tym poradzić. Uprzedzę wasze pytania, kontakty z dzieckiem są ustalone przez sąd. W ośrodku diagnostycznym mówiłam o tym otwarcie że takie spotkania będą dla mnie torturą ale psycholog uznał, że to mój problem a ojciec dziecka ma prawo do kontaktu z dzieckiem wraz ze swoją aktualną partnerką jeśli to oczywiście nie zagraża dobru dziecka. Fajnie, nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joi bt
On jako ojciec ma prawo przychodzić z kim chce do swojego dziecka. Ona oczywiście przychodzi z nim, zabierają dziecko i wychodzą. Co mam zrobić, scenę przy dziecku? Nie godzę się na to ale on to robi i moje prośby by tego nie robił nie działają na niego. ale Ty masz prawo decydować kto wchodzi do Twojego domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty nie masz go prosić. Postaw go przed faktem. Ustawiłaś się w roli ofiary, a on to wykorzystuje. Albo ona, bo byc może jest zazdrosna i nie chce go samego do Ciebie puścić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To zgłoś problem do centrum interwencji kryzysowej. Po prostu. Na jednym psychologu świat się nie kończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klnklghk
ja nie wpuszczam ich do domu. Jego stosunkowo rzadko wpuszczam, tylko wtedy kiedy dziecko jest chore ale zawsze opowiada mi różne rzeczy a dziecko to aż pieje z zachwytu, niemal codziennie. A ja wieczorami wyje do poduszki. Wiem, wstyd ale już mam tego dość. Nie umiem już się obronić. Moje poczucie wartości spadło do zera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A na spokojnie. nie masz obowiazku wpuszczać jej do własnego domu. Nie zabronisz mężowi ciągania swojej partnerki na spotkania z dzieckiem, to fakt. Natomiast możesz wymóc by ona czekała pod blokiem, gdy on przychodzi po dziecko. Koniec, kropka, nie ma zmiłuj. Musisz sie postawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klnklghk
Chodziłam na terapię, różne treningi ale jestem beznadziejnym przypadkiem. On jest moim stresorem i nie potrafię zobojętnieć. Co mi poradzą w ośrodku interwencji? Przecież nikt nie krzywdzi dziecka, to ja nie umie sobie poradzić z tą sytuacją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dziecko tylko ciebie. Ciebie krzywdzi. A Ty sie dajesz. Prawda jest taka, że tylko Ty sama możesz sobie pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klnklghk
Ona przychodzi i jeszcze w mojej obecności przynosi zabawki, nic nie mogę zrobić a jak stracę panowanie nad sobą to już po mnie bo moje dziecko tego nie rozumie w takim wymiarze w jakim ja to przeżywam. Jestem obojętna i zimna kiedy przychodzą. Oni wiedza oboje, że nie życzę sobie ich widoku, obecności w moim życiu ale oboje mają to w nosie. Po tym wszystkim, po rozwodzie, jeszcze przez dwa lata sądzili się by Sąd przyznał jak najczęstsze kontakty z dzieckiem, oczywiście kierując się dobrem dziecka. Ona jeździła z nim do Sądu. A on przy niej zgrywa takiego dżentelmena. Szkoda, że moim kosztem. Nie wiem czym sobie na to zasłużyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicarium
Ile lat ma dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klnklghk
Ale jak Iftar? Jak mam sobie pomóc? Nie wiem jak mogę coś zmienić. Mam totalną dziurę w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klnklghk
6 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicarium
Ile lat ma dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No co Ty opowiadasz, dziewczyno...nie masz obowiazku spotykania się z nia. Czemu tak się dzieje??? Zacznij stawiać swoje warunki i wdrażaj je w zycie. No chyba, ze rola ofiary Ci odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klnklghk
Nie gadaj głupot, ja to przechodzę od 5-iu lat. Kiedyś się mocno stawiałam, wyznaczałam granice, to zalożyli sprawę w sadzie i zeznali,że jestem niezrównoważona psychicznie, nie nadaję się na matkę, ograniczam dziecko, ograniczam ojcu kontakty, wnieśli o ich rozszerzenie argumentując troską o dziecko i Sąd przyznał im rację. Jak mam postawić swoje warunki jak kontakty są ustalone i on je realizuje wraz ze swoja partnerką a ona ma prawo wchodzić na klatkę bo klatka nie jest moją własnością i ja nie mam w tej kwestii nic do gadania. Co mogę zrobić? Jak mam się postawić w innej roli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klnklghk
Nawet nie wiesz co ja czuję, kiedy on prowadzi ją do Sądu w sprawie naszego dziecka. Wierz mi, że to jest nie do zniesienia. Ja nie wiem co mam zrobić. Wmawiam sobie że mam ich gdzieś a potem ich widzę i wszystko wraca. Dziecka na stałe do siebie wziąć nie chcą. On nawet ze mną spraw dziecka nie ustala, roli to z nią. Ja mogę się oczywiście na pewne rzeczy nie godzić ale gdzie w tym wszystkim dobro dziecka. Coraz częściej myślę o wyprowadzce, gdzieś na drugi koniec Polski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspólczuję Ci bardzo
domyślam się, a właściwie wiem z autopsji co znaczą wizyty byłego w domu w sytuacji gdy on odszedł do innej, a Ty kochałaś /kochasz? W sądzie raczej nie znajdziesz zrozumienia, pozostaje raczej wyprowadzenie się chocby na drugi koniec Polski byleby ich nie widziec. Mnie sąd wprowadził wprowadził eksa do domu, teraz nie pozostaje mi nic innego jak sprzedac swoją częsc domu i wyprowadzic się. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam 36
Czy to możliwe, że żona coś przeczuwa? Chociaż moje zachowanie się nie zmieniło? Dziś zaproponowała, żeby pojechać na wakacje tylko we dwoje. Nie byliśmy na takim wyjeździe dobrych kilka lat, to fakt. Ale też nigdy nie planowaliśmy wakacji tak wcześnie. Powiedziałem, że nie ma sensu planować czegoś, co będzie za ponad pół roku. Starałem się wybrnąć dyplomatycznie, ale jej postawa mnie zdziwiła. Absolutnie nie chcę jej dawać nadziei na wspólne wakacje. Decyzja zapadła, nie chcę być z nią, nie dam rady dłużej być z kobietą, której nie kocham. Zaczynam myśleć, że odkładanie rozmowy do stycznia nie jest najlepszym pomysłem, ani dla mnie, ani dla niej. Tylko co z dzieckiem, co z jej radością, ze świąteczną krzątaniną, choinką. Ze wspólnymi zakupami. Mam wrażenie, że niektórzy z Was uważają, że dla mnie to pestka przekreślić tyle lat związku. To nieprawda. Ta sytuacja ciąży mi potwornie, ale wiem, że to jedyne dobre wyjście. Robię to dla siebie, mam prawo być szczęśliwy. Tę drugą widziałem wczoraj, rozmawialiśmy. Co prawda na tematy służbowe, ale i tak czułem się jak dzieciak :) W pewnym momencie po prostu dotknąłem jej dłoni, nie umiałem się powstrzymać. Jej zapach, głos, bliskość oszołomiły mnie. To nie trwało długo, ale ona ręki nie cofnęła. Wiem, że to o niczym nie świadczy, a jednak... Potem mi się przyśniła, heh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam 36
Jeszcze nawiązując do żony- na moją odpowiedź o zbyt wczesnym planowaniu, zapytała co w ogóle sądzę o tym pomyśle. Zdziwiła mnie ta jej determinacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×