Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Antyspam 36

Nie kocham żony, pokochałem inną

Polecane posty

Gość bon prix
caly problem widze w tym ze ty tej dziewczyny nie znasz... ma narzeczonego i moze nie miec najmniejszej ochoty zmieniac faceta, bedziesz rozwiedziony, masz dziecko, zobowiazania... Czy ona ma dzieci? Wiekszosc moich kolezanek unika facetow z dziecmi, jezeli same ich nie maja. Wszystko moze sie udac, ale...bierz pod uwage ze rozbijesz rodzine i mozesz zostac sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam 36
Ona nie ma dzieci. Już pisałem, że rozwód jest dla mnie, nie dla niej. Bardzo chciałbym być z A., ale jeśli się nie uda, jeśli ona nie zechce- będę wolny. Nie wiecie, jak to jest żyć pod jednym dachem z osobą, której się nie kocha. I dziwi mnie niezmiernie, że dopiero A. otworzyła mi oczy. Dzięki niej zobaczyłem obraz w całości i w krystalicznych barwach, a nie jak dotychczas- zamazany. Takie małżeństwo to pogrzeb za życia. Jeśli jednak ona da mi sygnał, że myśli o mnie, że chce- zrobię wszystko, żeby ją zdobyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bon prix
wydaje sie ze to dobre podejscie, ze zdajesz sobie sprawe z tego ze to moze sie nie udac jezeli chcesz byc wolny dla siebie i dac sobie szanse zrob to, ale 1000 razy przemysl... sama jestem w podobnej sytuacji zycie z osoba ktorej sie nie kocha jest cholernie trudne zyjesz w wiezieniu a zycie jest obok tez mam dziecko i umieram w tym malzenstwie dzien po dniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fghjkb
Myślisz, że dla żony obecna sytuacja to też pogrzebanie życia, czy raczej Ty ją pogrzebiesz żywcem po swojej decyzji? I kiedy jej w końcu powiesz? Według mnie ona Cię kocha i stara się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bon prix
ja tez mysle ze zona wydaje sie byc ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bon prix
bedzie jej i dziecku bardzo trudno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaraz zaraz mmm
nie rozumiem po 17 latach bycia razem, a w pierwszym zdaniu piszesz po 5 latach bycia razem ożeniłes się? to marna prowokacja chyba pogubiłes się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam 36
Jesteśmy razem 17 lat, w tym prawie 12 w małżeństwie. Bon Prix, nie warto tak żyć. Dziecko dostanie ode mnie wszystko, czego potrzebuje, a nawet więcej. Nigdy nie pozwolę, żeby jej czegoś zabrakło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ligia*
Do autora: ja nie bardzo rozumiem.... nie kochasz jej, nie chcesz z nia byc, ale decydujesz sie, ze powiesz dopiero po siwetach. Jak w takim razie beda wygladaly te swieta i przygotowania do nich? RAZEM pojdziecie po choinke, RAZEM ja ubieraecie, RAZEM zasiadziecie do wigilijnego stołu... i co? bedziecie normalnie rozmawiac, smiac sie??? to bez sensu.... albo ludzie sa ze soba i im to wychodzi, albo cos zgrzyta, sa klotnie, awantury... a u was? nie ma? gadacie normalnie? nie rozumiem.... :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam 36
U nas nie ma kłótni, jest umiarkowane współegzystowanie. Toleruję ją, nawet lubię, oboje jesteśmy ludźmi cywilizowanymi, chociaż żona bywa impulsywna. Zwłaszcza, gdy coś nie idzie po jej myśli. Doceniam ją jako kobietę, matkę, ale nie pociąga mnie, po prostu jej nie kocham. Tylko tyle i aż tyle. Rozmawiamy normalnie, o sprawach codziennych, dziecku, rodzinie, pracy i rachunkach. Święta byłyby takie, jak te rok temu i dwa lata temu. Dopracowane dla dziecka. Razem usiądziemy przy stole, bo jesteśmy rodziną. Jeżeli wcześniej nie powiem żonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bon prix
mamy tylko jedno zycie i nasz racje nie warto tak zyc ja staram sie tez przezyc jakos te swieta nie wiem jak... a po swietach ide do prawnika mam pytanie, czy w Twoich rozmowach z zona pojawilo sie kiedys slowo rozwod, rozstanie? jak ona na to zareaguje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam 36
Nigdy się nie pojawiło, bon prix. Ona jakby omijała temat szerokim łukiem, a i ja przywykłem do takiego życia. Ale już dość. Jak zareaguje? Tu mam obawy. Może być tak, że się wścieknie i zechce zemścić, finansowo mnie zniszczyć albo (czego naprawdę się boje)- zagrać dzieckiem. Ona nie jest osobą cyniczną czy wyrachowaną, ale właśnie dość gwałtownie reaguje. Nie wiem zresztą, jaka jest w sytuacji kryzysowej, bo nigdy takiej nie mieliśmy. Nie wiem, czego się spodziewać. A jak wyglądają Twoje relacje z mężem? Gratuluję podjęcia decyzji, wiem, jak jest trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bon prix
ja ta decyzje probuje podjac od dluzszego czasu, nie jest to latwe zwlaszcza ze mieszkam za granica i musialabym wrocic do kraju po rozwodzie a dziecko by sie widzialo z ojcem tylko na wakacje... Wy macie przynajmniej szanse mieszkac w jednym miescie i zostac przyjaciolmi ale cos mi sie wydaje ze to daleka droga przed nami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bon prix
moze idzcie jednak na terapie malzenska choc po to tylko zeby sie dobrze rozstac, jak mowisz, ze twoja zona jest impulsywna i jest zadowolona z waszego zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam 36
Jaki macie staż małżeński?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bon prix
5 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspam 36
Myślę, że najważniejsze jest jednak podjęcie decyzji. Kiedy już będziesz wiedziała na 100%, że już nie chcesz być z nim, kiedy będziesz miała plan, co dalej- reszta ułoży się sama (chociaż na pewno nie będzie to łatwe). Skoro już wiesz, że chcesz iść do prawnika- pierwszy krok za Tobą. Ale najgorsza pewnie będzie rozmowa z partnerem. Niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co zrobisz jeżeli żona
bedzie próbowała wszelkimi środkami cie zatrzymac ??? wiesz może zaangażowac w to swoich i twoich rodziców, znajomych , masz jakies wsparcie w rodzinie, przyjaciołach zeby to jakoś przetrwac ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bon prix
no wlasnie potem ta walka z partnerem, moj maz moze wcale nie byc taki chetny do rozstania.... ja nie wiem czy to sie w moim przypadku uda:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"bo jesteśmy rodziną" - pflll... Że co? że kim jesteście? R O D Z I N Ą ? Chyba się "przewidziałam" @_@

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co zrobisz jeżeli żona
Damascenka wez kobieto , chodzisz po wszystkich tematch o zdradzie albo o kochankach i sie wywnetrzasz złosliwie, czyzby ktoscie zdradzał ?? porzucił dla innej ?? albo tak strasznie jestes zdesperowana zeby to sie nie stało ?? odpusc sobie, masz w sobie tyle jedzowatosci i jadu , że nic dziwnego musisz byc kobieto bardzo nieszczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bon prix
jak sama damoscenko nie masz rodziny to nie musisz wrzucac zlosliwych komentarzy na temat rodzin innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj co za zdziwienie
ja mam brata , z którym nie utrzymuje kontaktu od lat, a jednak to rodzina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie zasadnicze
A ile lat ma twoja autorze zona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rafał co ma podobnie
tez tak jak ty dojrzewam do takiej decyzji. ożeniłem sie jak miałem 20 lat. Wpadka z dziewczyną z która byłem pół roku. Moja i jej rodzina naciskała na ślub , ja nie chciałem / co nie znaczy , ze nie chciałem ponosic odpowiedzialnosci za dziecko/, w końcu odpusciłem. Jestem po slubie 15 lat i żyje z kobieta , której nie kocham, ale która jest matka mojego dziecka. Nie pasujemy do siebie, nie rozumiemy sie, nie spedzamy wspólnie czasu bo mamy kompletnie inne zainteresowania i poglady na ten temat. Podobnie jak ty mam zamiar porozmawiac z nia o rozwodzie, bo dalsze życie w ten sposób nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 102948jukatan
pytanie zasadnicze brzmi, czy myślałbyś autorze o rozwodzie gdybyś się nie zauroczył koleżanką z pracy, piszesz, że nie kochasz żony, że to małżeństwo nie ma sensu, że chcesz się rozwieść dla siebie, a wg mnie nie jest to prawdą, usprawiedliwiasz się po prostu, gdyby ta koleżanka się nie pojawiła w twoim życiu i głowie, nadal żyłbyś spokojnie u boku swojej żony i dziecka i nic byś nie chciał zmieniać zauroczyłeś się po prostu, idealizujesz tą dziewczynę i wymyślasz farmazony o rozwodzie itd. mając tyle lat ile masz powinieneś wiedzieć, że zauroczenie dość szybko mija, otwierają się oczy na wiele spraw, ta osoba przestaje budzić emocje i co wtedy? myślę, że obudzisz się z ręką w nocniku, tym bardziej, że w takiej sytuacji w jakiej jesteś, twoje zachowanie jest niepoważne i niedojrzałe, zważywszy na twój wiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antyspamie..
Kiedyś żona zdobyła Cię na męża.... a teraz czując że jej sie wymykasz próbuje ponownie.....stąd ta propozycja wspólnego wyjazdu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak to
wygląda że twojej żonie pasuje to umiarkowane współegzystowanie byle zdobycz nie urwała sie ze smyczy , myśle że gotowa jest na wiele byle były zachowane pozory normalnego małżeństwa bo przecież "jej jest dobrze" .... brr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×