Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość iwonkka22

zycie po slubie...

Polecane posty

Gość iwonkka22
..bo nie da się ukryc że udany związek małżeński daje nam silę żeby przetrwać inne problemy jakie niesie ze soba życie..a jak jeszcze do tego w zwiazku jest lipa..to...ajjjjj....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwonkka22
piekne podsumowanie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwonko, po prostu naturalnie przejęłaś rolę jego matki ;) takie uciekanie z domu do przyjaciół jest zachowaniem typowym dla nastolatków, a nie dla ludzi, którzy ten dom mają tworzyć. przede wszystkim, przypomnij sobie wszystko, co robiła Twoja matka w dzieciństwie. powtarzała Ci po sto razy, że masz coś zrobić? narzekała, że nie pomagasz, że za dużo czasu spędzasz poza domem? robiła Ci długie wykłady na temat tego, co powinnaś zrobić i jak jej jest ciężko? prowadziła monologi, na które odpowiadałaś półsłówkami? nawet jeśli nie znasz tego ze swojego doświadczenia, to chyba jesteś w stanie sobie wyobrazić, jak to irytuje strofowaną osobę. jeśli będziesz tak traktować swojego męża (partnera, egro - osobę Tobie równą), to automatycznie sprowadzasz go poziom niżej. albo budujecie dom razem, albo Ty sama go budujesz na Twoich zasadach. podstawianie obiadów pod nos też raczej nie pomaga ;) no i druga sprawa. on wychodzi z kolegami, a Ty siedzisz sama i pewnie jeszcze go o tym informujesz - nie czujesz się wtedy w pewien sposób uzależniona od niego i... gorsza? nie lepiej byłoby zaprosić koleżanki albo wyjść gdzieś na miasto, nawet pal licho, że sama, ale do kina, gdziekolwiek, żeby się nie nudzić? pokazać mu, że radzisz sobie bez niego, żeby nie być nudną, przewidywalną kurą domową, która wiernie czeka, aż mąż łaskawie raczy wrócić do domu? gwarantuję, że nie w takiej osobie się zakochał. podsumowując - on nie jest Ci niezbędny do osiągnięcia szczęścia, poradzisz sobie bez niego. to on powinien walczyć o to, żeby być w Twoim życiu. jeśli zachowuje się jak wrzód na tyłku, to po prostu go olej i poszukaj radości gdzieś indziej. ciosanie mu kołków na głowie nic nie pomoże, a może zaszkodzić. bądź samowystarczalna, a sam zacznie do Ciebie lgnąć. a co do piłki nożnej - nie ma nic przyjemniejszego, niż oglądanie meczu z chłopakiem, objadając się chipsami i pijąc piwo :) wystarczy dać się wciągnąć. faceci bardzo chętnie dzielą się takimi zainteresowaniami, jeśli tylko zachęci się ich do dzielenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwonko, po prostu naturalnie przejęłaś rolę jego matki ;) takie uciekanie z domu do przyjaciół jest zachowaniem typowym dla nastolatków, a nie dla ludzi, którzy ten dom mają tworzyć. przede wszystkim, przypomnij sobie wszystko, co robiła Twoja matka w dzieciństwie. powtarzała Ci po sto razy, że masz coś zrobić? narzekała, że nie pomagasz, że za dużo czasu spędzasz poza domem? robiła Ci długie wykłady na temat tego, co powinnaś zrobić i jak jej jest ciężko? prowadziła monologi, na które odpowiadałaś półsłówkami? nawet jeśli nie znasz tego ze swojego doświadczenia, to chyba jesteś w stanie sobie wyobrazić, jak to irytuje strofowaną osobę. jeśli będziesz tak traktować swojego męża (partnera, egro - osobę Tobie równą), to automatycznie sprowadzasz go poziom niżej. albo budujecie dom razem, albo Ty sama go budujesz na Twoich zasadach. podstawianie obiadów pod nos też raczej nie pomaga ;) no i druga sprawa. on wychodzi z kolegami, a Ty siedzisz sama i pewnie jeszcze go o tym informujesz - nie czujesz się wtedy w pewien sposób uzależniona od niego i... gorsza? nie lepiej byłoby zaprosić koleżanki albo wyjść gdzieś na miasto, nawet pal licho, że sama, ale do kina, gdziekolwiek, żeby się nie nudzić? pokazać mu, że radzisz sobie bez niego, żeby nie być nudną, przewidywalną kurą domową, która wiernie czeka, aż mąż łaskawie raczy wrócić do domu? gwarantuję, że nie w takiej osobie się zakochał. podsumowując - on nie jest Ci niezbędny do osiągnięcia szczęścia, poradzisz sobie bez niego. to on powinien walczyć o to, żeby być w Twoim życiu. jeśli zachowuje się jak wrzód na tyłku, to po prostu go olej i poszukaj radości gdzieś indziej. ciosanie mu kołków na głowie nic nie pomoże, a może zaszkodzić. bądź samowystarczalna, a sam zacznie do Ciebie lgnąć. a co do piłki nożnej - nie ma nic przyjemniejszego, niż oglądanie meczu z chłopakiem, objadając się chipsami i pijąc piwo :) wystarczy dać się wciągnąć. faceci bardzo chętnie dzielą się takimi zainteresowaniami, jeśli tylko zachęci się ich do dzielenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorkiii
Jestem prawie 2 miesiące po ślubie, wcześniej byliśmy 6 lat razem, w tym 4 lata mieszkaliśmy ze sobą. Po ślubie jest jeszcze lepiej. Myślałam, że ślub nic nie zmieni, że będzie dalej tak samo, no może że ja się postaram być lepszą partnerką, bo on będzie moim mężem. A tymczasem po ślubie przyszła świadomość, że to mój mąż, a ja jestem jego żoną, że jesteśmy małżeństwem, że sobie przysięgaliśmy, że to już na zawsze. I jesteśmy naprawdę szczęśliwi. Uśmiechamy się często do siebie, przytulania, całusy, drobne gesty... Przede wszystkim wspólne cele i dążenie do nich, zrozumienie drugiej osoby, nie patrzenie wyłącznie na siebie... Współczuję autorce i innym osobom będących w tej sytuacji. Nie wyobrażam sobie wziąść ślub i zaraz tego żałować. Dlatego to musi być w pełni świadoma decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko mozna
Ja sie tak zastanawiam, skad sie biora te przekonania kobiet, o tym, ze facet po slubie sie zmienia, dlatego, ze przed slubem musial sie starac, a jak juz dostal czego chcial, to starac sie nie musi? Przeciez mezczyzni raczej nie marza o malzenstwie. Odwlekaja ten moment jak sie da i najchetniej zyliby z kobieta do konca na kocia lape, a oswiadczaja sie czesto pod presja kobiety, rodziny czy otoczenia, albo gdy pojawi sie dziecko albo dla swietego spokoju. Oczywiscie zdarzaja sie takze inne przypadki, nie mowie ze tak jest zawsze, bo to bylaby zbyt wielka generalizacja, ale jeszcze wieksza jest gadanie o tym, ze facet po slubie to to czy tamto. Poza tym, to jak jest mozliwe, ze wsrod kobiet funkcjonuja rownolegle 2 zupelnie wykluczajace sie sterootypy czy przekonania odnosnie mezczyzn. Jeden, ze uciekaja oni od oltarza jak od ognia i drugi, ze slub to jedyne na czym im zalezy wiec sie staraja wylacznie do czasu, kiedy kobieta zostaje wreszcie ich zona......Polecam niektorym paniom raczej zastanowic sie nad jakoscia porozumienia z partnerem na poziomie zwyklych relacji miedzyludzkich, zamiast zwalac wine za niepowodzenia w pozyciu malzenskim, na bzdurne schematy, ktore nie maja zadnego logicznego uzasadnienia......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwonkka22
fajter..bardzo dziękuję za dobre rady..odniose sie do tego..cięzko mi bedzie wprowadzic to w życie,ale postaram się... w końcu mój mąż nie jest pępkiem świata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kldlfsf
jestem rok po slubie i jestem przerażona zachowaniem mojego męża... on chyba się ożenił ze mna po to żebym zastąpila mu matke w wykonywaniu czynności opiekuńczych wokół niego.. Jego ostatni genialny tekst na mój sprzeciw, że nie bede pilnowała jego koszul i że nie muszę wiedzieć o jego ubraniach więcej niż on sam: " chociaż w tym nie mogłabys zastąpić mojej matki?' (chore... :/) a poźniej stwierdzenie " jakoś mojej matce to nei przeszkadza, że wie lepiej od ojca jakie on ma ubrania"..... porażka Zastanawiam sie czy sie nei wymiksować z tego małżeństwa:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokaż fotę
do tej z 10.43 koszmar normalnie z tym Twoim chłopem:O jak jeszcze raz Cię porówna do swojej matki to mu powiedz żeby na seks też do matuli chodził;) takich maminsynków trzeba sobie wychować;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kldlfsf
próbuje mu tłujmaczyc że nie jestem jego matka, a on swoim ojcem i to co im odpowiada nie musi mi odpowiadać... ale jak grochem o sciane, obraza majestatu, bo ja nie mam ochotyu robic takich rzeczy... szok po prostu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoko-karotka
jak ja swojemu powiedziałam ze mu piorę a on tego nawet nie zauważa to mi powiedział ze co to jest do pralki włożyc i potem wywiesić. Powiedział ze nastepnym razem zawiezie do mamy i ona mu nie będzie wypominac. (a mi chodziło tylko o to zeby mi pomógł, bo tak na prawde to sama wszystko w domu robie, on niczym sie nie interesuje- pranie. sprzątanie, zakupy, gotowanie itp.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi mala z pracy
ja pierdziele. dziewczyno, a czemu Ty nie pracujesz?? wtedy automatycznie obowiazki dziela sie po polowie, pojawia sie sens zycia, satysfakcja, poczucie spelnienia. zwariowalabym siedzac w domu, piorac, prasujac non stop, nie wychodzac ze SWOIMI znajomymi, nie majac swoich pasji, zainteresowan, wyjazdow nawet... moze pisalas na temat pracy zawodowej, nie doczytalam - jesli pisalas to przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tęsknota1321
Witam... Czytam wszystko co piszecie i smutne jest to jak wiele nas jest.... ludzi nieszczęśliwych. Każdy z nas przecież szedł przed ołtarz pewnym swojej miłości do drugiej osoby. Ja mam podobną sytuacje :( Jestem po ślubie 3 miesiące i zaczyna sie wszystko sypać. Głównie to nasze relacje, albo ich brak !!!! Zrobiło sie chłodno, obojętnie, brak czasu dla siebie. Nie pielęgnujemy tego co nas połączyło, niestety :( Ale dziewczyny u mnie pojawił sie "ktoś nowy" Człowiek który sprawia że czuje sie wartościową kobietą, dba o mnie jak nikt inny, kocha mnie i chce być ze mną...... Chce Wam o tym opowiedzieć bo mam taką potrzebe i licze na wasze szczere komentarze. Dodam że on też ma żonę z którą jest nie szczęśliwy i jest gotowy żeby zakończyć ten związek i być ze mną....... To sie wszystko tak układa --> mój mąż z którym nie jest juz tak jak kiedyś ---> nie jestm z nim szczęsliwa i nagle na mojej drodze pojawia sie człowiek z którym jestem szczęsliwa.... Jakie to wszystko skomplikowane :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoko-karotka
tęsknota1321 - ja też rozważałam taka opcję bo po co się męczyć razem ale spróbowałam jeszcze porozmawiać z mężem i powiedzieć mu wszystko co mi leży na sercu. bo przecież kiedyś było nam dobrze więc dlaczego dalej tak nie mogło by być. kazałam mu wybierać że albo życie jak dotychczas tylko juz osobno (ja stoje z boku - bo tak było po ślubie, byłam na dalszym planie dla niego a mpoje zdanie sie nie liczyło. ważne były tylko jego potrzeby, plany i marzenia) albo wspólne życie takie jak przed ślubem - wtedy jedno za drugim w ogień by skoczyło. wybrał wspólne życie i probujemy od nowa. warto jest czasem wyrzucić z siebie wszystkie swoje żale, nie można tak od razu uciekać os siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tęsknota1321" mnie tylko zastanawia po jakiego grzyba brałaś ślub i przysięgałaś dozgonną miłość skoro byle frajer może omotać cie wkoło palca paroma miłymi słówkami i kilkoma komplementami ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do tęsknoty...
No wiesz co? Jesteś po ślubie 3 m-ce i już jest ktoś nowy? Niepojęte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakie to wszystko skomplikowane" to nie jest skomplikowane,to jest bardzo proste skomplikowana to jesteś ty idac na łatwiznę i babrając sie z żonatym kolesiem którym sie zachłysnęłaś tylko dlatego że masz problemy w zwiazku małzenskim które zamiast naprawić ty olewasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjededed
ja z mężem jestem 4 lata,po ślubie 14 miesięcy. Zamieszkaliśmy ze sobą po miesiącu znajomości. Było super. Teraz nie wiem jak jest. Od 4 lat ciągle to samo,chyba taka monotonia i codzienność. Mamy 4 miesieczne dziecko,bo chcieliśmy je mieć zaraz po ślubie i sie udało. Oj ciężko było. Ciągle kłótnie bo każdy chciał dobrze dla dziecka ale w inny sposób. Teraz jest lepiej. Seks jest raz na 2 tygodnie ale nie jakiś spontaniczny tylko umówiony. Ja nie pamiętam kiedy ostatni raz powiedziałam mężowi że go kocham,on mi to mówi. Żyjemy sobie,jest dobrze ale bez fascynacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po slubie jets juz tylko
gorzej, albo lepiej :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepiej13 ?
Jak jest źle, czy nie lepiej odejść ?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewe2828
U mnie odkąd jesteśmy małżeństwem to wszystko się zmieniło na lepsze. Owszem były pewne problemy na niektórych płaszczyznach ale kto ich nie ma. I nie mieszkaliśmy wcześniej razem. Nie wierzę w żadne sprawdzania się. Czytając niektóre z was łatwo zauważyć że nie da się sprawdzić przed ślubem jak nam się będzie razem żyło. Nie uważacie że to czasami z tym zamieszkiwaniem jest jak z zakazanym owocem, wiadomo że to co zakazane smakuje najlepiej i później już ciężko jest odnaleźć ten smak jak już jest nie zakazane. Dlatego to później wygląda tak jak wygląda a nie dlatego że ktoś sobie kogoś zaklepał i stara się mniej. U mnie zmieniło sie na lepsze, może dlatego że wraz z tymi problemami które przyszły zaczeliśmy wspólne życie, więcej czasu spędzanego razem i może tak bardzo nie zwracaliśmy uwagi na nieporozumienia bo byliśmy przygotowani na to że będzie tarcie, a nie że wszystko pozostanie bez zmian.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewe2828
Jeszcze mi jedna myśl do głowy przyszła. Jeśli patrzycie na faceta i uważacie że jesteście z cudownym facetem który spełnia wasze wszystkie oczekiwania, który w waszych oczach jest bez wad lub ma jakieś drobne wady to radzę popatrzeć na niego jeszcze raz. Zastanówcie się też same przed sobą czy ani trochę nie gracie czegoś w swoim związku. Każdy coś gra. Ja patrząc na mojego męża od początku widziałam kolesia który ma wredny i trudny charakter, który ma podejrzanie obsesyjne zamiłowanie do gier komputerowych, z którym siostra i matka nie mogą wytrzymać bo jest dobitnie szczery i z którym jego była nie wytrzymała ze względu na ten charakter. On z kolei wiedział że mam 2 lewe ręce do gotowania sprzątania, że mam swoje humory, potrafię dopiec mu że mu w pięty idzie. Chodzi mi o to żeby widzieć przed ślubem prawdziwych siebie i pokazywać prawdziwych siebie a nie coś co nam sie wydaje że powinno być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Millllllllena
Po głębszej analizie tego co napisałaś iwonko zastanawiam się w czym wy się do cholery poznaliście przed slubem. Piszesz że nawet nie potrafisz z nim rozmawiać, a on na twoje jakieś argumenty mówi że przesadzasz. Jak wy wcześniej rozwiązywaliście problemy? Przed ślubem podstawową rzeczą do poznania się i do nauczenia się powinna być komunikacja, a nie to czy jemu się chce tyle samo razy co mi i czy odkłada pastę do zębów na swoje miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewe2828
kasiadupeczka Miło jest czasem przeczytać zwłaszcza w ostatnich czasach ze komuś jest jeszcze dobrze w małżeństwie i że nie wszyscy zwalają to że coś im się nie udało w związku na "ślub". Sama przechodziłam przez problemy w związku, żeby było ciekawiej też zaraz po ślubie i też mogłabym je łatwo zgonić na instytucję małżeństwa, przecież zaczęły się zaraz po slubie, to przypadek? Ale mieliśmy duzo dobrych chwil i jakoś udało się znaleźć wspólny język a potem znaleźć rozwiązanie. Iwonka Doczytałam temat do końca i mam radę dla ciebie. Owszem wiele osób proponowało ci tutaj rozmowę. Przede wszystkim powinnaś w niej powiedzieć jak się czujesz z tym co robi twój mąż bez obwiniania go. Może faktycznie on przed czymś ucieka, nie chce ci czegoś powiedzieć, źle sie z czymś czuje. Powinniście wypracować jakieś kompromisy, niech sobie chodzi do kolegi powiedzmy 2 razy w tygodniu, a ty w tym czasie zajmij się sobą, wyjdź gdzieś, poczytaj książkę. Mój mąz ma taki system pracy że przez 2-4 dni w tygodniu czasem nawet się miniemy w drzwiach albo się wcale nie widzimy, (miedzy innymi od tego się zaczynały nasze problemy) ale jest telefon, gg jak zatęsknimy, w tym czasie gdy go nie ma ja zajmuje się czytaniem książek albo uczę się, albo gotuję coś dobrego, robię coś co lubię. A on ma też czas w którym ma szanse sobie wyjść z kolegami bez niczyich pretensji, albo posiedzieć przy grach komputerowych czy oglądaniu seriali na necie. No i są też chwile kiedy robimy coś razem, np oglądamy filmy, idziemy na zakupy, do knajpy,, albo leżymy w łóżku przytulamy się i całujemy. Ze spędzaniem czasu razem też nie należy przesadzać, zwłaszcza jeśli mamy trochę odmienne zainteresowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dusigrosz0ka
podnosze./.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wITAM..ZMIENIA SIE WSZYSTKO TAKZE I U MNIE. Staram cieszyć z tego co mam i wspominać te chwile ktoe byly miłe ktore warto pamietac i staram by jeszcze sie powtorzyly. Coś przygasło w nas nie jestesmy tymi samymi ludzmi co kiedyś teraz bardziej obco a wrecz zimno..strach pomyslec co bedzie dalej. ALE MAMY WSPANAŁEGO SYNKA KTORY NAS POTRZEBUJE I CHYBA TYLKO ON MNIE TRZYMA W TEJ KLATCE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość28
Jestem z mężem 4 lata ( 3 po ślubie). Gdy byłam tylko ja i on życie toczyło sie jak w bajce. Czas był nasz. Potem zaszłam w ciąże, urodziła nam sie córka. Nasz mały cud. Maz nalegał na ślub i na dziecko. Niestety... Po porodzie wszystko sie zmieniło... Miałam depresje . Moje dziecko do 3 miesiąca życia ciagle płakało. Przeżyliśmy koszmar... Nieprzespane noce, oboje wyczerpani. Dziecko podroslo , a my? My sie zmieniliśmy... Ja jestem nerwowa, wybuchowa, zmęczona, nie mam czasu na pasje - już ich nie posiadam ( córka jest bardzo żywym dzieckiem, potrafi tez często chorować) . Maz swoją czułość objawia gdy chce sexu.Monotonność nas niszczy. Smutne ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majky
Ku* strzela mnie jak to czytam. Facet to nie zabawka. Nie zmienił się tylko dla tego, że wziął ślub. Kobiety się zmieniają i my razem z nimi. Nasze zachowanie często jest odpowiedzią na wasze. Wybieracie partnera świadomie. Akceptujecie wady a później ... O ! Problem. Nie jest taki jaki był ... Cały czas jesteśmy tacy sami. Kobieto czy widzisz kogo bierzesz do łóżka. Nie każdy jest przygodą na noc. Niektórzy chcą związku. Polegającego nie na wymaganiu tylko na byciu ze sobą. Zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×