Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kinga nie zawsze rodzinna

Czy ktoś z Was żałował, że zdecydował się na dziecko?

Polecane posty

Gość Kinga nie zawsze rodzinna

Nie macie czasem takiego poczucia, że coś Wam ucieka? że nie ma już czasu dla siebie, na spokojny spacer tylko we dwoje? Na długie wysypianie się? Na karierę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga nie zawsze rodzinna
Proszę o szczere wypowiedzi, bez zabarwiania jakie wspaniałe jest macierzyństwo, etc.... Tylko o szczere podejście do tematu.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhhhoio
czasami mam dość, ale nie żałuję!!! Żałowałabym gdybym na dziecko się nie zdecydowała. Dziecko to nie tylko same dobre chwile...ale kocham je ponad wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, we trójkę też jest fajnie cos nowego, jakaś nowa osóbka w naszym życiu owszem śpię średnio na jeża z przewagą jeża, ale jak patrzę na moje dziecko, jak się rozwija, jak rośnie, zaczyna mówić to jestem zachwycona, dosłownie to taki mały telewizorek może dojrzałam już do tej decyzji, może to coś innego, ale bardzo nam sie ta nowa rola podoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samimama
JA tez czasmi mam dosc, bo jest ciezko chwilami i nie ma co ukrywac... czasami sobie mysle, ze moglismy poczekac jeszcze z rok czy dwa. Ale to takie glupie gadanie. Generalnie nie żaluje, bo mam wspaniałego synka, ale w nerwach to rózne rzeczy przychodzą do głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ala ma kotaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Hmm żałuję to może za ostre słowo ...ale tak- strasznie mi brakuje spacerów, wyjść we dwoje, ciszy, spokoju, spontanicznych wypadów itd. Ale czasu nie cofnę, pomimo, że jest ciężko bo naprawdę nasze dziecko to jest mały szatan staram się cieszyć z tego co mam. Gdy odetchnę chociaż na kilka godzin od roli mamy np. zostawię syna i wyjdę gdzieś z mężem i ochłonę wiem, że postąpiłam słusznie, że to jednak była dobra decyzja. Wiadomo jak są gorsze dni to wszystko chcę rzucić w cholerę i myślę sobie po co mi to było ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może też dlatego tak mi sie to podoba, bo moje dziecko poza "drobnymi" problemami po narodzinach, większych kłopotów mi nie sprawiało nie było kolek, chorób, płaczu od rana do nocy, zęby bezszelestnie prawie teraz bunt 2 latka trochę jets na topie, ale podobno i tak jest grzecznym dzieckim, więc ja nie narzekam a wyjazdy we dwoje, wyjścia już powoli zaczynają wracać dzieki babciom, które od czsau do czasu zajmą sie małym na dłuzej niz tylko w dzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrrramp
każdy ma chwile słabosci mnie jak się jużtak całkiem nazbiera że potrzebuję wolności to podrzucam dzieci na tydzień do mamy chociaż to bardzo daleko a po jednym dniu już tęsknię ale dzielnie wypoczywam a raczej się byczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga nie zawsze rodzinna
A nie czujecie, że pojawienie się dziecko nie pomaga w ambitnej karierze, a wręcz nie pozwala na podjęcie szalonego tempa? Praca od 9 do 18 to była dla mnie norma przed pojawieniem się dziecka, potem zakupy, jakieś przyjemności i byłam w domu na 19-20. BYł czas na sprzątanie, ugotowanie obiadu i jakiś relaks. A teraz nie ma ani kariery, ani porządku, jest maluch, którego kocham, ale coś chyba jednak mi ucieka z życia zawodowego..... Nie jest to niczyja wina, ale wydaje mi się, że tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troche tak, szalone tempo to ja mam jak wrócę do domu z pracy pędzę na zbity pysk prawie, bo chcę, zeby mały był ze mną jak najdłużej owszem zakupy z doskoku, czasem wszyscy razem, czasem sama dla siebie, napewno już nie tak często jak kiedyś no, ale bez przesady ja i przed ciążą nie bardzo lubiłam wracać tak późno do domu, jak Ty autorko takie szaleństwa z czasem mnie męczyły teraz już 3 rok z rzędu chyba też nie wybiorę sie na ulubione narty, chyba, ze babcie zgodzą sie zaopiekowac małym na kilka dni, ale za rok już synka stawiamy na nartach i sam będzie jeździł z nami bardzo mało jest sytuacji beznadziejnych i takich, w których brak jest rozwiązania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga nie zawsze rodzinna
Wiecie ja straciłam pracę w czasie ciąży, tzn.byłam na umowie na czas określony i rozwiązała się z dniem porodu. Po skończeniu okresu macierzyńskiego (5 mc-y od porodu) mam różne zajęcia związane z zawodem, ale nie tak satysfakcjonujące jak praca sprzed ciąży i mniej zarabiam niż w pracy sprzed ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja myślę, że z czasem dojdziesz do siebie, nie mam tu na myśli jakiś depresji ja też żeby tak naprawde móc o sobie zadecydować, o swojej dalszej przyszłości, podjąć jakąś decyzje co do dalszym mioch losów w tzw. karierze, musiałam kilka miesiecy sie na to przygotowywać wiem, ze teraz albo musze zmienić pracę, albo poszerzyć jeszcze o coś tam swoje wykształcenie i poszerzyć drogę zawodową takie czasy teraz, że trzeba mieć coś wiecej dla siebie, dla rodziny itd. jeśli oczywiście są takie mozliwości ja je mam i dopiero teraz 21 miesiecy po porodzie zdecydowałam o dlaszej mojej drodze zawodowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak żałuję
To dopiero początek ale wcale mi się nie podoba macierzyństwo. Dobija mnie brak dawnej niezależności. Wszystko szybko i w biegu. Brak snu. Nie potrafię się wyluzować, spotkania ze znajomymi nie są takie jak kiedyś bo dziecko albo płacze albo je karmię albo się martwię, że już późno i jak się szybko nie położę to za chwile się obudzi na kolejne karmienie i nocka zarwana. Ciągle piorę bo albo się uleje, albo coś przesiąknie albo wyjdzie nogawką. Na zakupach jak zacznie płakać to wszyscy się gapią i znów nerwy i pospiech. Teraz czas problemów brzuszkowych, wzdęcia, bąki i się męczy i płacze. Za chwilkę zaczną wychodzić zęby i znów będzie płacz. Dni biegną szybko i są prawie identyczne, jeszcze trochę i skończy się macierzyński i trzeba będzie wrócić do pracy tylko wtedy to już nie wiem jak dam radę. Może inne kobiety lepiej sobie radzą ... Straciłam dawne życie. Kocham maleństwo ale żałuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga nie zawsze rodzinna
do Tak Żałuję - na początku miałam podobnie. Cały czas sama w domu z dzieckiem, mąż całe dnie w pracy "wypoczywał" :) Ten stan minie. Mogę Cię uspokoić. Ale póki co żebyś nie zwariowała proś o pomoc męża, mamę, ciotkę, przyjaciółkę czy kogo tam możesz bo jest bardzo ciężko samej z takim małym bąkiem. I wolności takiej jak przed dzieckiem dłuuuuuuugo nie zaznasz :) Mi przystosowywanie się do nowego życia, z dzieckiem, bez pewnych możliwości zawodowych zajęło dużo czasu i nadal trwa... a rodziłam 2 lata temu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość B4fgh
Jak ktos juz napisal - załuję to mocne slowo... ale "brakuje mi, tesknie" to i owszem. Ja mam dwoch synów - 2-latka i 2-miesięczniaka. Przetrwac - to moja mantra kazdego ranka :). Wszystko co dla siebie - w pospiechu i pobieżnie. A i tak wciaz watpliwosc czy aby na pewno dobrze robię. Najbardziej tesknie za taką psychiczna niezaleznoscia. Teraz nawet jak "urwę się" na 2 godz z domu to i tak wciaz mysle jak radzi sobie M z dzieciakami. A sen.. mmm nie pamietam jak to jest zasnac wieczorem i obudzic sie rano - starszy do teraz nie przesypia nocy a mlodszy oczywiscie co 2 godz budzi sie na karmienie.. :) A co do szalonego tempa w pracy po 10 godzin.. to nie dla mnie, nawet jak byłam sama..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrMaxx
ja mam podobnie...może nie żałuję,bo nie wyobrażam sobie życia bez mojego "małego terrorysty", ale czasem mam dość wszystkiego. Jeśli w weekend śpimy do 8.00 to już jest naprawdę długo-a wiadomo,że czasem chciało by się poleniuchować. często mam dośc tych wszystkich;"chce pić,podaj mi to czy tamto..." i milion innych spraw czy PYTAŃ którymi mnie syn zasypuję! A mój każdy dzień jest taki sam-wczesna pobudka,odprowadzić syna do szkoły(5 lat),przyjść posprzątać mieszkanie,zrobić obiad i już trzeba lecieć do szkoły...gdy ktoś mi mówi,że "mały idzie do szkoły to sobie odpoczniesz i się pewnie nudzisz",to mam ochotę dać mu w pysk!bo nieraz nie zdążę wszystkiego zrobić,a już trzeba odebrać go ze szkoły.Jak uda mi się z mężem raz na pół roku gdzieś wyrwać to jestem wniebowzięta! No ale oczywiście nie oddałabym go za żadne skarby!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez czasem dosc mam . i to jest tak dziwnie bo niby mam dosc dzieci , tego halasu a z drugiej strony sa calym moim zyciem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żałuję ale tylko tego,że tak późno syn pojawił się na świecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie żałowałam Dziecko daje dużo radości i przemyśleń Jest po prostu całym życiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem tyle
he,he a w gimnazjum to się dopiero zacznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×