Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość beti2011

libido po dziecku

Polecane posty

Gość beti2011
mój mąż zasypuje mnie komplementami, wciąż mówi mi jak to mnie kocha.. już mi się uszami wylewa, jak by mnie tak kochał to by codziennie sie nie onanizował myśląc czy oglądając jakieś ku**wy.. nie sądzicie? moje chłopaki chętnie sie z nim bawią, ale ja też chcę razem z nimi spędzić chwilę czasu wieczorem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beti2011
hmmm.. orgazmy mam, kompleksów też nie mam i ochoty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brak ochotty
Beti mam niestety to samo :( zamówiłam sobie już te tabletki erotic ale nie wiem czy to coś pomoże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
Laura, ja Ciebie doskonale zrozumiałam- ja mam akurat to samo. Jak wracam z pracy córka u nogi i tylko "mama, mama" :) Taki ma okres. Więc w tym czasie mąż ogarnia chatę, robi kolację, przygotowuje sypialnie. I błagam, nie pisz, że Twój mąż wode rozlewa jak myje gary, bo z tego wynika, że nic nie umie zrobić i musisz to robić sama! Ja też wole sama posprzątać, umyć gary bo robię to lepiej. Ale na Boga, nie jestesmy robotami! A im częściej będzie mył gary tym mniej będzie tej wody wylewał, nie sądzisz? Beti- ja się Twojemu mężowi nie dziwię, naprawdę! Po prostu facet ma duże potrzeby, których Ty nie zaspakajasz. Nie dziwę się, że się do Ciebie "dobiera". Może Ty zainicjuj seks, wtedy nie będzie miał potrzeby Cię "molestować"? eltako- Ty masz problem sama ze sobą, a nie z mężem! Więc dziwę się, że na samym początku nie powiedziałaś mężowi, że nie masz na niego ochoty!! To chore i moim zdaniem powinnaś się leczyć. Naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laura26
betii ty to chociaż masz te orgazmy...ja nie mam niestety,może dlatego,że po tym całym wysiłku jak wracam o 16.00(a mała jest cholernie absorbująca)nie mogę ich osiągnąć.Prawda jest niestety też taka,że mąż się w ogóle nie stara by mi było dobrze,widzę,że tylko chodzi mu o to by sam siebie zaspokoił i zaraz idzie spać...mam tego dość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beti2011
mireczkaa: ale jak jak mam inicjować jak wieczorem nie mam ochoty a rano jestem nieprzytomna...a w ciągu dnia to on jest w pracy... w weekend to chciałabym gdzieś pójść coś zobaczyć, porozmawiać z mężem o czymś innym niż seks, bo on stale coś napomina w tym temacie, już nie mogę... i tak w weekend jak rano na mnie nie wymusi to i tak wiem, że wieczorem już będzie wyczekiwał... na pomoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eltako
są osoby aseksulane i i ch się nie leczy dlaczego świat zmusza nas do określonych ról? jestem matką, żoną i muszę byc kochanką. mimo że nie chce ? Nie wiedziałam , że taka jestem. Nikogo nie oszukałam, mąż mnie znał bardzo dobrze przed małżenstwem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brak ochotty
ja myślę ze trzeba udać sie z tym do seksuologa....bo w końcu nasi mężowie się wściekną i nas zdradzą nie sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi mala niezalogowana
a prawda jest taka, ze wiele kobiet NIE NADAJE SIE do zwiazku, malzenstwa. nie powinny wychodzic za maz, decydowac sie na wspolne zycie z mezczyzna, gdzie seks jest bardzo waznym i regularnym aspektem tej wspolnoty. no ale wychodza za maz, bo wypada, bo trzeba, bo rodzina, bo spoleczenstwa, bo dzieci sie chce miec... i unieszczesliwiaja siebie, mezczyzn, z ktorymi sa, dzieci- bo dzieci doskonale wyczuwaja napiecie i zle emocje miedzy rodzicami. skoro nie lubicie seksu, erotyki, doznan, rozkoszy, po cholere wchodzicie w zwiazki i zakladacie rodzine? wspolczuje waszym facetom - ale wam tez, bo to nie tylko wasza wina, ale tez wychowania, tego jakie nastawienie do seksu sie wynioslo z domu itd. tragedia, jak was czytam. inny swiat po prostu:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi mala niezalogowana
11:28 [zgłoś do usunięcia] eltako są osoby aseksulane i i ch się nie leczy dlaczego świat zmusza nas do określonych ról? jestem matką, żoną i muszę byc kochanką. mimo że nie chce ? Nie wiedziałam , że taka jestem. Nikogo nie oszukałam, mąż mnie znał bardzo dobrze przed małżenstwem jak jestes aseksualna, to powinnas zyc samotnie, albo w zwiazku z kims, komu biale malzenstwo odpowiada (impotent np). no ale dziecmi sie chcialas pochwalic, prawda? no ale co by rodzina powiedziala, prawda? wstyd, kobieto. nauczcie sie ponosic odpowiedzialnosc za swoje decyzje zyciowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
eltako- sorry, ale wcześniej pisałaś, że 5lat się zmuszałas do seksu. A teraz, że mąż wiedział, że jesteś aseksulna. A prawda jest taka, że go okłamywałaś, prawda? Beti- Matko kochana! JUż Ci tu dały radę dziewczyny!! Olej ten swój dom i zajmij się mężem! Nie rozumiesz, że dopóki on nie będzie zadowolny w tej dziedzinie to będzie miał gdzieś wyjścia z Tobą i rozmowy o sztuce? Przeczytaj jeszcze raz wszystkie rady i znajdz jakiś sposób, żeby być wypoczętą. Wtedy wszystko się Wam poukłada. BO jak na razie mąż jest po prostu sfrustrowany i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brak ochotty
coś w tym jest....miałam ciężkie dzieciństwo alkohol, kłótnie i te sprawy i jestem negatywnie nastawiona do miłości i czułości ale to ku*** nie moja wina. Nie umiem się zmienić...myślę że muszę faaktycznie zasięgnąć porady specjalisty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eltako
Ty tam wyzej mi mała - jeszcze wyobraż sobie można się KOCHAĆ I DLATEGO WYJŚĆ ZA KOGOŚ ZA MĄŻ. I jeszcze sobie wyobraż, że niektórzy mają dzieci nie po to aby się nimi chwalić. Żałosna jesteś. Mireczka- nie, mylisz się. Mój mąż był dla mnie pierwszym partnerem seksulanym. Od początku miałam jakieś opory, problemy, kompleksy od zawsze i one nigdy nie znikneły. Seks mi srednio się podobał, nie miałam z niego satysfakcji, Potem okazalo się, że zaczynam się czuć jak prostytutka - chodzę do łożka z mężem, bo tak wypada, bo to obowiązek, bo on ma potrzeby itd. A sama tego nie chciałam. Pracowaliśmy nad tym, przerabialiśmy terapię od seksuologa ale ćwiczenia nic mi nie dały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi mala niezalogowana
milosc fizyczna to tez milosc jesli odrzuca cie od meza fizycznie i nie chcesz z nim sie kochac - to wybacz, ale dla mnie to nie jest pelnia milosci. i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eltako
ok, ale są rózni ludzie prawda? dla Ciebie jestem jakaś zimn a rybą - kretynką nie kochającą męża A dla niego jestem kimś więcej Mój się ze mną męczy pewnie, ale co mam zrobić ? Skoro była już terapia i nie pomogła ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
eltako- ja trochę nie rozumiem...Znaczy rozumiem jeśli mi napiszesz, że pierwszy raz był dopiero po ślubie, bo wtedy już nie odwrotu :) Szczerze współczuję Twojemu mężowi, nie wróżę Wam świetlanej przyszłości. Wiesz czemu? Bo dla mnie masz dziwne nastawienie. Piszesz "ja się męczyłam 5lat, teraz niech on się tyle męczy", "chodząc z nim do łóżka czuję się jak prostytutka", "NIE CHCE byc kochanką" Moim zdaniem tak naprawde nie chcesz tego zmienić, jest Ci dobrze tak jak jest. "Zaliczyłaś" terapię, żeby mąż nie miał pretensji i tyle. Świadczy o tym Twoja postawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi mala niezalogowana
mireczko - swiete slowa, ale ja bym napisala dobitniej baba jest niereformowalna, nie lubi seksu i tyle - moze wyniosla z domu jakis wstret do okazywania uczuc w ten sposob, moze byla molestowana, a moze po prostu jest aseksualna od urodzenia. oszczedz mezowi cierpienia i daj mu sie cieszyc zyciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eltako
drogie kafeterjanki Ja męża siłą nie trzymam przy sobie. Mi z nim jest dobrze.Jesli Jemu nie, to droga wolna i nawet to zrozumiem. Chcialam też powiedzieć, że syty głodnego nie zroumie nigdy. Dla Was jestem dziwnym babsztylem a Wy dla mnie nimfomankami. Bo dla mnie to nienaturalne kochać się, dążyć do tego, mysleć o tym. Do czego zmierzam - że każdy jest inny i dajcie mi prawo być sobą. Męża absotlunie, nigdy nie oszukałam a i seks był przed ślubem. On wiedziałał o moich problemach ale nie robił z tego kłopotu. Chciał się starać, coś zmieniać i po prostu nie wyszło. I znowu się mylicie , co tylko potwierdza jak szufladkujecie ludzi. Otóz to ja znalazłam dla nas terapie, bo wiedziałam że coś ze mną nie tak. Niestety ona się nie powiodła. Wiec się pytam Was - wiedzące lepiej- co mam ze sobą zrobić? Zabić się ? Męża spakować i wywalić z domu, bo tak dla Niego będzie lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
mi mała- jak dla mnie większość kobiet tutaj szuka raczej poparcia, że dobrze robi, żeby się nie zmuszały. Chyba większości taki stan odpowiada. Tłumaczenie, że mąż źle zmywa gary i rozlewa, albo, że w domu tyle do zrobienia to są tłuamaczenia kobiet, które wyżej stawiają porządki niż własnego męża. Wniosek jest prosty: słaba jest ich miłość do męża. Nie chcę być niemiła, ale wydaje mi się, że prędzej, czy później to się skończy jakimś skokiem w bok, jeśli nie gorzej. Bo żaden zdrowy facet nie będzie przez dwa lata, za przeproszeniem, trzepał sobie przed pornolem, bo kobiecie, którą kocha i pożąda "się nie chce", albo jeszcze musi naczynia pozmywać i poodkurzać. Każdy facet chce być pożądany przez własna kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eltako
ja rozumiem, że moje małżeństwo na tym cierpli, głównie mąż i że nie wygląda to najlepiej. Ale nie będę się zmuszac całe swoje życie dla męża.Po prostu. On oczywiscie ma prawo do zdrowego życia ertotycznego, ale nie ze mną. I On o tym wie. Ja jego nie zatrzmuje, nie mamię obietnicami poprawy już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eltako
Teraz to jest takie gdybanie - gdyby babcia miała wąsy... Oczywiscie z dzisiejszą wiedzą o sobie i tym, że ranie męża - prawdopowodbnie nie brałabym ślubu. Ale tak mozna powiedzieć z perspektywy czasu. Dla mnie mąż jest tylko przyjacielem. Jego i tak prawie w domu nie ma, bo ciągle pracuje. Ma swoje wielkie ambicje, pasje. Ja jestem kobietą uniwersalna, jak coś się popsuje to ja sama sobie to naprawiam albo załatwiam sprawe. Facet mi nie jest do niczego potrzebny. Mąż dla mnie to towararzysz życia, osoba z która chętnie posłucham muzyki, pojadę w góry czy oglądnej film przy winku. Nic wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
eltako- taaa, ciekawe...nie zatrzymujesz go. A dziecko? A jego miłość do Ciebie? Zabawna jestes jak tak głupio piszesz, potwierdza to tylko moją teorię na Twój temat. Jesteś typem kobiety, która się nie zmieni, bo tego nie chce. To tak samo jak czasem w seksie próbujesz rzeczy, których nie lubisz ale wiesz, że Twój partner je uwielbia. Wiesz czemu? Bo jeśli kochasz to sprawia Ci przyjemność widzieć Jego mega podnieconego. Nie lubisz prasowac koszul, ale to robisz bo go kochasz. On nie lubi zmywać garów ale to robi, bo chce Cię odciążyć- bo tak się robi dla ukochanje osoby. Więc ja Ci odpowiem na Twoje pytanie- tak, kochałabym się z własnym mężem, próbowała wszystkiego, licząc na to, że zacznie mi to sprawiać przyjemność. Jesteście razem 5lat, dodatkow macie dziecko. Ilez Ty probowałas tego seksu? Trzy lata? To jest dużo w kontekście Twojej miłości do męża o której nas zapewniasz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eltako
Próbowałam pięc lat, wiec z łaski swojej nie umniejszaj moich starań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakraa
eltako - jestes podlym, egoistycznym czlowiekiem bez wrazliwosci i bez uczuc wyzszych najwyrazniej. i mam nadzieje, ze wkrotce maz przejrzy w koncu na oczy z kim mieszka pod jednym dachem i odejdzie, aby znalezc szczescie przy normalnej, kochajacej, empatycznej kobiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eltako
haha no ale ja próbowałam wszystkiego z myśla, że zacznie mi się w koncu podobać. Jest nawet takie zadanie , które zleca seksuolog- kochać się , mimo że się nie chce, bo apetyt wzrasta w miarę jedzenia podobno. Mylisz się, u mnie po prostu wyczrpały się możliwości,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eltako
za to TY jesteś taktowną, kulturalną i emaptyczną osobą. Znasz mnie ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ludzie, trochę mniej cisnienia. Przeczytałam od początku i jedno co mi sie rzuca w oczy to jakas nieprawdopodobna presja: MUSISZ chcieć, bo maż będzie zdradzał, MUSISZ CHCIEĆ, bo to najważniejsze w związku, MUSISZ CHCIEĆ, bo inaczej to z Tobą jest coś nie tak. ZNORMALNIEJCIE. Po 1 to nic dziwnego ze młodej matce nie chce się tak bardzo jak przed zajściem w ciążę. To jest pewna ewolucyjna norma - nasza natura działa w taki sposób. Chocbyście się posrały od tych swoich ideologii, że kobieta MUSI CHCIEĆ, to i tak nie zmienicie faktów. A fakt jest taki: sex oczywiście służy przyjemności ale przede wszystkim prokreacji - w związku z tym kobieta -SAMICA- po przyjściu na świat potomstwa w sposób NATURALNY zmienia swoje priorytety. CZyli w sposób naturalny maleje jej libido - dziecko poczęte, czyli zasadnicza rola libido zaspokojona. Niestety samo zycie. I nieważne że dotąd była demonem sexu - teraz to się w jakiś sposób, mniejszy bądź większy -zmieni, po prostu biologia. Oczywiście to nie oznacza, ze od teraz jestem już tylko matką. Skąd. Od tego jesteśmy ludźmi, a nie zwierzątkami, żeby tą biologią także trochę kierować. Chodzi o to że kobieta przede wszystkim NIE MOŻE SIĘ CZUĆ WINNA SYTUACJI. Niech szuka pomocy, kombinuje - ale to nie jest jej wina. Najczęściej sprawę udaje się jakoś przeczekać i wszystko wraca do normy. Ale w skrajnych przypadkach pomoc jest niezbędna. I uwierzcie mi, że nie może ona polegać na wmawianiu delikwentce: "to jest nienormalne, że ci się nie chce, biedny mąż". Wręcz przeciwne - z ewolucyjnego punktu widzenia jest nienormalne, żeby kobieta po urodzeniu dzieci była napalona wciąż i wciąż. Biologiczne uwarunkowanie i cześć. z facetami trochę inaczej. Ich rola przy poczęciu jest ograniczona - dziecko poczyna się i wzrasta wewnątrz matki, mężczyzna daje temu impuls. On biologicznie jest nastawiony na zapłodnienie jak największej ilości samic - jest zaprogramowany na rozsiewanie swoich genów. W czasach prehistorycznych oczywiście nie istniał model rodziny 2+2 czy 2+1 - mezczyzna nie mógł być monogamistą, bo w brutalnym świecie w obliczu drapieżników, chorób i Bóg jeden wie jeszcze czego zwyczajnie jego geny nie przetrwałyby. Stąd facet ma wgrany program - zapłodnić jak najwięcej, stąd jego libido NIE MALEJE PO URODZENIU DZIECKA. i teraz znowu - na szczescie nie biega juz z maczugą za mamutami, ma rozum i wolną wolę - jego zadanie teraz polega na ograniczeniu tego swojego libido, by w przypadku kiedy jego samica dzięki biologii będzie się skupiac na dzieciach nie poszedł i nie zamoczył gdziekolwiek. Także to nic nienormalnego, moje panie. Samo życie. A tak z innej beczki. Co i rusz pojawia się tu argument: "jak on tak non stop o jednym i tym samym to mi się odechciewa". No oczywiście. nie dość że nawija w kółko i to BEZ ZADNEJ FINEZJI, to jeszcze próbuje (z powodzeniem!!!!) obudzic poczucie winy. Taki facet zwyczajnie jest egoistycznie zapatrzony w swoje popędy. I to jest bardzo nie fair. Jakby ruszył głową a nie tylko główka to może doszedłby do wniosku, że wypadałoby popracować nad związkiem. I nie chodzi o to, zeby kupił kobiecie sexy bieliznę, bo to odniesie raczej odwrotny skutek - zwyczajnie kobieta czuje że pod tym niby romantyzmem czai sie po prostu chuć. Człowiek to nie zwierzę i potrafi KOCHAĆ. I tu jest słowo klucz. Dojrzały mężczyzna pyta w czym rzecz. Dojrzała kobieta tłumaczy. Rozmawiają szczerze i spokojnie. Potem dojrzały mężczyzna mówi sobie - kocham ją za bardzo, by ją zmuszać, ja tez się poświęcę, dam jej czas. Kobieta jako stworzenie z natury romantyczne widzi i docenia dany jej czas, widzi i docenia miłość - juz nie manipulacje - ale miłosć właśnie. I wtedy w sposób naturalny jej się ZACHCE. Ale już nie z presji, nie z przymusu, tylko z miłości własnie. I o będzie udany sex. I zycie będzie udane. PS. W całym tym biologiczno-naturalistycznym wywodzie trzeba wziąć jeszcze poprawke na miłosć własnie. Człowiek może i umie kochać. Zwierzę - nie. Dlatego zwierzęciem rządza popędy, człowiekiem - nie mogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojeczki
Kurcze, tak czytam i czytam i znow musze powiedziec, ze zgadzam sie z Mireczka. Wiele z was tu piszacych pisze po to, aby znalezc poparcie dla tego, co robi. Wcale nie szukacie rady ani nie oczekujecie pomocy. Czekacie wylacznie na no, aby kazda wam przyklasnela i powiedziala "Tak, masz racje. Ja mam to samo, wiec nie zmuszaj sie, rob jak uwazasz i zyj w zgodzie ze soba". Szkoda mi was i waszych facetow, a nawet dzieci, bo nerwowa atmosfera w domu, niezadowolenie czy nerwowosc rodzicow jest przez dzieciaki naprawde swietnie wyczuwana szczegolnie, jesli nie jest to jednorazowy incydent, a ciagly, jak u autorki. I pisze powaznie, a nie zlosliwie. Seks i milosc fizyczna jest dopelnieniem szczesliwego zwiazku i to jest fakt, ktorego wy nie zmienicie. Oczywiscie, ze biale mazenstwa moga sie sprawdzic i, ze ludzie w takich zwiazkach moga byc szczesliwi, ale pod jednym warunkiem: ze oboje NIE oczekuja milosci fizycznej, ze oboje nie chca seksu i obojgu jest z tym idealnie. Jesli przynajmniej jedna strona ma inne zdanie na ten temat, predzej czy pozniej to sie zle skonczy dla takiego zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi mala niezalogowana
a ja uwazam, czytajac te twoje ohydne wypociny wyzbyte uczuc do meza, ze takie osoby jak ty nie powinny miec rowniez dzieci. bo jesli w taki sposob traktujesz ojca swojego dziecka, i w takich kategoriach rozpatrujesz wasze wspolne zycie, milosc, uczucia - to i dziecku nie dasz prawdziwej milosci i nie nauczysz kochac. ide stad, bo mi niedobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co się tak podniecacie
gdyby faceci zajmowali się sami dziećmi też by nie mieli już ani sił ani ochoty na seks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×