Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamamaana

nie mam siły do mojego łobuza czy wasze dzieci też mają takie pomysły?

Polecane posty

Gość mloda lekarkaaaaaaaaaaaaa
ok :) zwracam honor mamie od spalonego misia :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie ...
Jak dla mnie to to jest chore co czytam ... skad wasze dzieci mialy sztuczne ognie, jakim cudem dostaly sie do rozpalonego pieca, skad mialy lakier do paznokci, skoro taka rzecz zawsze mozna schowac, masakra jakas, jak nie potraficie upilnowac dzieciakow to tak macie? Przechwalek tu co nie miara ... to za 10 tys, to za 2 , to za 300, to za iles tam ... chwalicie sie czy zalicie , bo ku... juz nie wiem ;/ katastrofa z ta choinka ? takie to smieszne? tragedia by sie stala to watpie. ze bylo by Ci do smiechu ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjhshdhdoad
tak samo środki czystości robiliśmy na zamówienie szafkę pod sufitem i tam chowam wszelkie takie tabletki czy płyny oczywiście masz rację bo niekiedy dopiero po tragedii rodzice mają cokolwiek wyobraźni i kiedy coś się stanie to dopiero zaczynają takie rzeczy chować.. u mnie w łązience też jest szafka na ścianie na takie rzeczy no ale niestety NiE DA SIĘ zapanować nad małym dzieckiem w 100% staram się mieć małą na oku non stop ale czasem wystarczy sekunda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjhshdhdoad
jak dla mnie ja już jedno dziecko straciłam będąc w dość zaawansowanej ciąży! moja córka jest dla mnie oczkiem i nie pozwolę aby coś jej się stało.. lakier do paznokci po prostu spadł i nie zauważyłam tego nie da się w 100% zapanować nad wszystkim starałam się przystosować moje mieszkanie tak aby moje dziecko do takich rzeczy miało mega mały dostęp a ogólnie to nie miało wcale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe niektóre to faktycznie hardkory :) U nas córka ma jedynie na koncie zalanie sąsiada z dołu , bo zapchała umywalkę papierem toalotowym . Myła raczki , i przelewała sobie z kubeczka do kubeczka wode , ja w kuchni , co chwila wołałam " łądnie sie bawisz ? " , ona odpowiadała " tak " , słyszłam szum wody , córka śpiewała , czyli z pozoru git . Zawołała mnie po fakcie , jak juz w przedpokoju woda stała , potem przylazł sąsiad , u niego na szczescie sufit wysechł , ale u nas podłoga na przedpokoju sie podniosła - niby kazdy mówi że nie widac , ale dla mnie jest do wymiany . A poza tym to standard : malowanie ścian , telewizora i pozostałych mebli - ale to juz mamy za sobą , chociaż na ścianach są pozostałości - poczekam jeszcze chwilę z remontem , żeby coś mojej panience nie strzeliło do główki .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mloda lekarkaaaaaaaaaaaaa
przytocze w skrocie 1 smutna historie ku przestrodze: 2- letnie dziecko trafilo do naszego szpitala z masywnym krwotokiem z górnego odcinka przewodu pokarmowego. Obrazując bardziej dosadnie: wymiotowalo strasznie krwią, czystą żywą krwią. Stracilo bardzo duzo krwi, wpadło we wstrząs, trafilo na reaimacje, gdzie probowano najpierw zatamowac krwotok i reanimowano dziecko- niestety nieskutecznie. Dziecka nie udalo sie uratowac. Po prostu sie wykrwalilo na smierc. Co sie okazalo? Najprawdopodobniej jakis czas wczesniej dziecko połkneło 2 małe bateryjki: takie płaskie od zegarka pozostawione przez rodzicow gdzies na wierzchu. Dziecko miala pecha bo bateryjki utknely w przelyku ktory jest bardzo delikatnym i wrazliwym organem. Doszlo do przetoku przełykowo-aortalnej (po prostu bateria przeżarła przełyk do aorty) i krew z aorty sączyla sie a potem lała się do przełyku, stad te wymioty. Czy ktos potrafi sobie wyobrazic co CI rodzice przezywają do dzis? :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjhshdhdoad
taki temat jak dla mnie potzrebny nasze dzieci robię różne rzeczy i czytając można złapać kilka pomysłów aby jakoś to mieszkanie przez dziećmi zabezpieczyć.. to są dzieci i nie wiedza co jest dobre a co złe to My te dzieci uczymy, tłumaczymy itp moja wie dokładnie że odna się nie dotyka, czajnik jest gorący itp.. sama mnie upomina "mamusiu uważaj bo gorące" i ja sama jej mówię że wiem kochanie i dziękuję że mnie ostrzegłaś, dostaje buziaka i jest szczęśliwa że uważałam wszystko zależy od rodzica i jego nastawienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mloda lekarkaaaaaaaaaaaaa
ja nie oceniam innych bo wiem ze przy malym dziecku tzreba miec oczy naokolo glowy i nei zawsze da sie zapanowac nad wszytskim, szczegolnie mając w domu 2 czy 3 maluchów. Ale jak czasem poslucham czego dziecko sie najadlo albo co sobie zrobilo, albo jak wylalo na siebie centralnie wrzątek to az mi slabo bo wielu tragedii mozna by bylo uniknac chowajac niebezpiecznie rzeczy poza zasiegiem dziecka oraz nie zostawianiem wrzącej herbaty na brzegu stolu. Tyle odemnie, wiecej nei zamulam :) bo topik ogolnie fajny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie ...
Jestem swiadoma tego, ze nie mozna ustrzec dziecka przed wszystkim, ale czytajac historyjki typu ... spalily petardami choinke czy cos w tym stylu, wlos sie na glowie jezy, zastanawiam se , czy z rodzicami jest wszystko dobrze. Synek ma 10 miesiecy i duzo jeszcze przed nami, nie wiem co sie wydarzy , ale na pewno nie bedzie wrzucam pilota cyfrowego polsatu do rozpalonego pieca... ludzie ! litosci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjhshdhdoad
młoda lekarko takie rzeczy się niestety zdarzają historia owszem straszna ale jeszcze raz powiem że to rodzic jest od wychowania czasem się tłumaczy a dziecko zanim się zakręcisz zrobi swoje moja co chwilę słyszy TEGO NIE WOLNO BO... tłumaczę dokładnie dlaczego nie wolno i jakoś u mnie to skutkuje ja sama nie jestem pewna czy kiedyś moje dziecko czegoś nie złapie nie połknie, nie wypije staram się jak mogę ja sama znam dziewczynę która 6 miesięczne dziecko po jedzeniu położyła do łóżeczka i poszła pod komputer.. dziecku się ulało i się udusiło.. zauważył jej facet który godzinę później wrócił z pracy było za późno i lekarz przyjechał stwierdzić zgon dziecko nie żyło jakieś 45 minut.. stało się to jakieś 2 miesiące przed moim porodem i ja sama nie spuszczałam dziecka na krok i spałam tuż przy córce aby mieć na nią oko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjhshdhdoad
macie rację.. to jest fajny topik jak najbardziej pomoże przyszłym matkom na zwrócenie uwagi na pewne okoliczności pozwoli ustrzec się najgorszego zwracać uwagę na szczegóły które nawet nie przeszłyby przez głowę ja też już nie zamulam i jak sobie jeszcze coś przypomnę to na bank napiszę :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mloda lekarkaaaaaaaaaaaaa
hehe dobrze ze nie w mikrofali bo jeden przycisk i po kocie by bylo:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moi . dzisiaj bawili się w karminie gołębi - pokruszyli kostke mydła na kawałeczki i rozrzucili po pokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze historia mojego chrzesniaka , jako 4 latek głaskał króliczka , trzymał na kolanach, to było boze narodzenie, w przeciągu minuty wziął królika i wrzucił do akwarium ... teraz jest bardzo rozsądnym 13-latkiem , nie wiem co mu wtedy do głowy strzeliło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj wymazali lustr masłem bo .. lubią myć lustro i chcieli mi pomóc sprzątać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hetera
dzieci sa bardzo sprytne,ja sztuczne ognie miałam schowane,wydawało mi sie ze ich sami nie siegna,poszłam do toalety a oni ogladali grzecznie bajke,no i wpadli na głupi pomysł !!nie oceniaj bo nie wiesz co twoje moga nawywijac,nikt nie jest w stanie obserwowac dziecka przez 24h,ja np mam duzo innych obowiazków,a nie bede ich zabierac ze soba do toalety,bez przesady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po raz troche przeginacie bo mój syn wie że cif żadnych środków czystości do buzi nie wolno ( ma 4 lata nie 10 mies więc zdążyłam go co nie co nauczyć i znam na tyle swoje dziecko ) noży mu nie wolno i nie dotyka jak już wyciąga tylko łyżeczke do jogurtu , nie pcha nic do buzi z wyjątkiem jedzenia i nie wiem czy jesteś w stanie ze szpitala upilnować dziecko więc sie nie wypowiadaj. A z pilotem to sie odwróciłam sięgnc troche drewna do wrzucenia więc nie wiem jaki to masz problem . według was to człowiek ma siedzieć i patrzeć 24/24 h na dziecko nie spuszczać wzroku chodźby na 5 sekund no niestety tak sie nie da gdy ma sie na głowie sprzątanie, gotowanie , drugie dziecko , i wiele wiele innych spraw .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no z pilotem to wierze ze dziecko w sekunde potrafi "dorzucic" do pieca bo widzialam jak to sprytnie usilowal moj wrzucic zabawke do pieca :/ sztuczne ognie podobnie bo to sa sekundy :( ja z ciekawsztch historii malo pzrewidywalnych to wam jeszcze powiem ze tadek maja ok 2 lat odpalil sobie auto, kluczyki lezaly w schiwku podlokietniku, wyciagnal wlozyl do stacyjki i odpalil :/ dobrze ze nie odjechal mlodszy za to rozkrecil lozeczko podczas dziennej dzrewmki, mialam zwykle drewniane szczebelkowe lozeczko, a ze ciagle sie hustal na nim to jeden bok sie poluzowal, pewnego dnia siedze sobie w drugim pokoju drzwi do malego zamkniete bo spi w lozeczku, tymczasem nagle otwieraja sie drzwi i zadowolone dziecko wychodzi zdebialam bo nie mial wyciagnietych szczebli wlozeczku wiec pytanie jak wyszedl? wchodze do pokoju a lozeczko nie ma wcale szczebli wykrecil ok 10 szczebli i to tak po cichutku sie zachowywal ze siedzialam kurde obok i nic nie slyszalam inna historia to kuchnie mam na parterze a pokoje na pietrze, jak ide zrobic jedzenie typu butelka z mlekiem zostawiam chlopcow u gory za zamknieta bramka na schody, ale.. do czasu kiedy mlodszy ja otworzyl i wyszedl na schody urzadzajac sobie turlanie w dol :( teraz zamykam dodatkowo drzwi i niestety ale niedlugo chyba na klucz bede zamykac bo juz potrafi je otworzyc a po schodach neid o konca umie chodzic historia spzred kilku dni moze nic wielkiego sie nei stalo ale jednak, ja pracuje na komputerze dokladnei na laptopie, ktorego starszy syn potrafi wlaczyc wylaczyc generalnie obsluzyc, jako ze mlodszy duzo mi potrafil popsuc na laptopie zawsze jak odchodze od pracy zapisje plik i zamykam ale nei wylaczam no i starszak jak poszlam do toalety otworzyl sobie mojego laptopa celem pisania (jak raz mu pozwalam pisac ale wtedy gdy mu otwieram nowy plik, on o tym nie wiedzial) jak sie pojawil ekran byl otwarty plik worda wiec zaczal pisac, nawciskal czegos ze skasowal wszystko co bylo (caly dzien mojej pracy ok 10godzin pisania) i w trwodze ze cos jest nei tak zaczal naciskac wszystko miedzy innymi przycisk zapisz :( wrocilam i coz.... nie bylo nic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykynyky
Ja mam 7 latka i 3,5 latka. I jak na razie to były pomalowane ściany, obdarta tapeta, popsute zabawki ale to norma, połamana deska wolno-opadająca od WC, i trochę zabawek wrzuconych do toalety. I to wszystko to naprawdę chwila nieuwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam dwulatka i oprócz pomazanych drzwi i ściany kredką oraz mojego telefonu w podgrzewaczu do butelek (dosłownie na sekundę, tel. działa) nie wyrządził gorszych szkód :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ze smiesznych historii to przypomnialo mi sie jka wynajmowalam dom i w biurze nieruchomosci bylam z 10m tadziem zajelysmy sie spisaniem umowy dograniem szczegolow a dziecko siedzialo obok mnie na kanapie gdzie lezala tez moja torebka z 5 tys w gotowce co mialam zaplacic za akucje czynsz prowizje itp :> nagle odwracam sie a moje dziecko bawi sie kasa urzadzajac sobie konfetti :D ja mysle ze jedynacy wyrzadzaja mniej szkod bo jakby nie bylo wiecej sie im poswieca uwagi, jak jest juz drugie dziecko nigdy sie nei upilnuje dwojki jak nie jeden to drugi cos zbroi :) osobiscie jestem pzreciwna chowaniu zreczy zeby sobie cos nie zrobilo dziecko, zeby nie mialo kontaktu, bardziej tlumacze i zakazuje czego nei wolno, inaczej bym musiala ich chyba zamknac w puszystym pustym pokoju :) logiczniejsze wydaje mi sie takie postepowanie bo np dziecko wie ze baterii sie nie zjada i nie bawi sie bateriami nawet jak leza obok, a jak je schowam i nie powiem tego dziecku nie mam pewnosci czy kiedys mu nie wpadna w rece niekoniecznie u mnie w domu i wtedy dziecko nie bedzie o tym wiedziec co to jest i ze tym sie nei nalezy bawic mam przyklad znajomej co miala pozabezpieczane wszystkie okna zeby dziecko nie otwieralo wypadlo itp i super ale dziecko poszlo do babci i otworzylo okno no bo przeciez nie wiedzialo ze nie wolno i mozna pzrez niego wypasc, dobzre ze okno bylo n aparterze i wylecialo wprost w kwiatki na ogrodku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak tak czytam to stwierdzam, że moje dziecko jest aniołkiem. Oprócz rysy zrobionej cymbałkami na telewizorze lcd, kilku fresków na ścianie, kilkukrotnym rzuceniem moim telefonem o podłogę i włożeniem zegarka dziadka do szklanki z herbatą nie wyrządziło poważniejszych szkód :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkiiikkkaaa
mloda lekarkaaaaaaaaaaaaa, trochę przesadzasz. Nie każdy ma osobną kuchnię, którą może zamykać przed dzieckiem. Ja np. mam salon z aneksem. Trudno też pochowac wszystkie możliwe potencjalnie niebezpieczne rzeczy do górnych szafek albo trzymać pod kluczem. Zwłaszcza, że w zasadzie wszytsko w kuchni jest niebezpieczne. Środki czystości, noże, widelce, talerze i ogólnie szkło, itp. Trudno np. zrezygnować z pieczenia, a wystarczy chwila, że dziecko podejdzie i wrzuci coś do rozgrzanego piekarnika. A rodzic w tym czasie może być np. w toalecie. Trzymanie wszystkich kosmetyków i rzezy typu wspomniane sztuczne ognie pod kluczem też jest średnio wykonalne. A sama pamiętam z dzieciństwa, że właziłam na stołek i wyciągałam rzeczy z górnych szafek. A o tym "buszowaniu w kuchni" też nie ma co generalizować. Jak rodzic dostanie za przeproszeniem sraczki, to co ma zrobić? Wziąc dziecko ze sobą do kibla?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie jestem za chowaniem wszystkiego, bo każdy przedmiot może spowodować potencjalne zagrożenie. Nie mówię tu o chemikaliach typu kret czy lekach, ale ciężko pochować wszystkie sprzęty kuchenne. Drugą sprawą są okna. Moje dziecko wie, że okien NIE WOLNO ruszać - 9 piętro, wie też od zawsze, że nie ma zabawy nożem, prądem, piekarnikiem itp. co nie oznacza oczywiście, że bezgranicznie ufam trzylatce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakraaaa
Też jestem zdania, że nie należy przesadzać. Moje dzieci to okazy grzeczności i spokoju (jedynie świeżo malowane na biało ściany załatwiły brudną marchwią spod zlewu z kuchni - aneks), ale zdarzają się inne ;) Moja młodsza siostra wylała na siebie gorącą herbatę w chwili, gdy mama się tylko odwróciła - herbata stała głęboko na stole, a one wróciły z dworu i ojciec szybko zaparzył, żeby się rozgrzały; spragnione dziecko wlazło jednym rzutem na stół :P Trzeba faktycznie nie tylko chować, ale i tłumaczyć - moje mają wryte na pamięć, że"Dzieci leków nie biorą" i nie ruszyły nigdy, nawet znalezionej pod stołem (bo ktoś upuścił z paszczy) wit.C.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za puste matkiii
to sie dzieci pilnuje, a nie takiego małego brzdąca zostawia samego, nie dajesz rady to po co zrobiłaś sobie dwoje jedno po drugim, najlepiej to narodzić i niech same sie pilnują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakraaaa
Hehe, co za puste - ile wychowałaś, oślico..? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkiiikkkaaa
co za puste matkiii, nosisz pieluchomajtki, żeby czasem do toalety nie chodzić, czy raczysz swoje dzieci wątpliwą przyjemnością towarzyszenia matce w robieniu kupy? Nie da się pilnować dziecka 24h/dobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×