Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Agagagaga

Prezent od tesciow padlam!

Polecane posty

Gość apaulina
ja doskonale rozumiem takie sytaucje i wiem ze chdozi o gest a nie o prezenty moaj tesciowa tez mojemu dziecku nci nei kupowała nie dawała a natomist moja mam pomimo ze z emerytury żyje zawsze stara sie o nas pameitac i cos kupuje mysli wczesniej po prostu nie sa to mzoe jakies drogie prezenty ale wiem ze chiała poszukała i serce w to wlożyła ty im tez na imieny kup sucharki albo herbatniki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agagagaga
w dodatku okazywali niezadowolenie ze nie bylo alko... tzn tesc powiedzial,ze wypilby piwko :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apaulina
i dobrzerobiłas jeszcze pwiko niech sobie kupi to wypije

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facelle30
zmarzłam dziś strasznie Facella to naprawdę jakaś chora sytuacja, nikt normalny w tak demonstracyjny sposób nie faworyzuje jednego ze swych dzieci. I żaby matka Ci coś takiego prosto w oczy powiedziała. Ja mojej odpowiedziałabym, że wychodzę i czekam na telefon z przeprosinami bo jestem człowiekiem i oczekuję humanitarnego zachowania w stosunku do mnie. Całe życie Cię tak traktowali, czy może zrobiłaś kiedyś coś co w ich mniemaniu doprowadziło do konieczności zdegradowania Cię na pozycję rodzinnego kocmołucha?Może nie spodobał się im Twój mąż? A brat sporo młodszy?" Cóż, uczyłam się najlepiej (co także było problemem dla nich). Gdy zatem ludzie się mną zachwycali (jestem atrakcyjna) i tym, że jestem taka zdolna - to wiecznie mnie poniżali. Wkurzali się, że np. byli wzywani, że powinni jakoś rozwinąć moją edukację bo jestem taka zdolna i w ogóle. (to winili mnie za to, np. zakazywali mi czytać książki - bo mogę od tego zwariować). Musiałam tylko ja pracować bo uwaga! - brat nie lubiał. Mnie jakoś nikt nie pytał, czy lubię. Co do mojego męża, może i jakieś wady miał na początku, ale obecnie trudno mu coś zarzucić. Skończył 2 fakultety, ma kierownicze stanowisko i to dzięki niemu możemy mieć dom. Inaczej pewnie nic bym nie miała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agagagaga
oni liczyli chyba w zamian na balange do bialego rana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie mimo wszystko troche
chodzilo mi konkretnie o ta wypowiedz: ,,29.11.2011] 21:47 [zgłoś do usunięcia]l;kml;km;klm wujek mojego meza jest milionerem...(wiem jakos dziwnie to brzmi) alle naprawde jest. a wczoraj na urodziny moj maz dostal...3 swieczki. bez kitu nie czaje no jasne ze liczy sie pamiec, ale kurcze no nie uwazacie ze to dziwne zachowanie jak ktos ma sporo kasy. ja jak mam to robie naprawde extra prezenty. jak nie mam kasy to kupuje cos tanszego . wydawaloby sie to normalne, a jednak....,, Wytlumacze moj wpis. mianowicie znam kogos kto jest mozna powiedziec bogaty i kazdy oczekuje niewiadomo czego od nich . Tak samo jak z weselem , idzie ktos taki na wesele i panstwo mlodzi oczekuja ,ze dostana od nich prezent bardzo kosztowny lub 5 razy wiecej niz inni goscie daja .Sama slyszalam w rozmowach . Takie gdybanie ,,ile dostana i oczekiwanie na sporo ,,Ale przeciez ten ktos moze dac im ta kase , ale nie musi , rownie dobrze moze dac troszke wiecej niz zwykly inny gosc. Ja sama tez staram sie dawac lepsze prezenty . czasami kasy nie mialam , a jednak o innych myslalam . A ile corka ma lat ? Moze oni nie traktuja tego jeszcze jak imieniny, bo jest mala .zreszta odchodzi sie juz od obchodzenia imienin , a w przypadku dzieci to chyba sie rzadko stosuje . Moze na urodzinki dadza wiecej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facelle30
Jeszcze dodam, że gdy raz matka o tym że umrę powiedziała przy moim mężu, on zrobił awanturę, to wezwali policję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro miał ochotę na piwko, mógł sobie sam przynieść :P Moi rodzice, jak jedziemy gdzieś posiedzieć, kupują kilka piw, które oni lubią i które lubi ciotka z kuzynem i wtedy każdy napije się po piwku i nikt nie ma do nikogo pretensji, że nie ma czegoś, na co mają ochotę ;) Ale u ans tak od zawsze było. Bierzemy dla siebie i dla kogoś. Żeby nie było, ze sami sobie przynieśliśmy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmarzłam dziś strasznie
Chodziło mi o to, że ludzie mają różne charaktery. I nie zwracają uwagę na rzeczy, które dla Was są jakimś rażącym zaniedbaniem. W rodzinie mojego męża standardową jest sytuacja, że nie dostaje się prezentów czy to urodziny, imieniny, dzień dziecka czy gwiazdkę. To dla nich normalne, że na kawę to owszem wpada się składając przy tym życzenia, i to nie wymuszone a szczere. Ci ludzie się naprawdę kochają. W mojej rodzinie ( piszę tu o rodzicach i siostrach) dzieciom daje się prezenty nawet na walentynki. Po prostu mamy inne podejście do tematu. Mój syn od teściów dostał prezent raz na chrzciny. Od tej pory a ma już 4 lata zupełnie nic. Ale przez myśl by mi nie przeszło, żeby mieć z tego powodu w stosunku do nich jakieś pretensje. A młoda pani pisząca wyżej, skoro godzisz się na to by Twój narzeczony palcem nie kiwną kiedy Ty w pocie czoła spędzisz kilka dni przy garach - widocznie to Ci odpowiada. Poza tym sama siebie nazwałaś skromną studentką wnioskuję więc, że nie ponosisz 50% wszystkich wydatków finansowych na czynszy, wszelkie opłaty, żywność i wszystko inne co jest to życia potrzebne. Ja nie uznaję za członków rodziny partnerów czy to brata czy sióstr. Mąż jednej siostry owszem jest dla mnie pełnoprawnym członkiem rodziny, sezonowe narzeczone brata już nie. Ale to jest moje zdanie. Nie chcę CIę obrazić, napisałam jak ja takie sytuacje odbieram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agagagaga
Facelle30 na twoim miejscu w ogole bym nie utrzymywala z nimi kontaktu. Jesli zmadrzeja przemysla, przeprosza to rozumiem a tak to niech spadaja. Co to za traktowanie.Nie pozwol sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facelle30
MalutkaBrunetka_ - także mam wrażenie, że to mi tylko szkodzi. Powiem szczerze, że ja niewiele już rozmawiam z tzw. moją rodziną, więcej nawet mój mąż z nimi rozmawia. Bo on jest bardzo rodzinny i wychowany w takiej rodzinie, gdzie rodzina jest najważniejsza. Ostatnio jak z nimi rozmawiał, to UWAGA! Stwierdzili, że muszą zrobić remont, bo braciszek tak chce, więc wprowadzą się wszyscy do nas na czas remontu. Bo to niewygodnie mieszkać w takim domu, gdzie włóczą się ekipy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie mimo wszystko troche
Facelle 30 co do twojej sytuacji , to jakas masakra :-0 Za co oni cie tak nienawidza? Powie ci szczerze ,ze rzadko sptyka sie taka sytuacje w rodzenstwach mieszanych . Zazwyczaj spotkalam sie z tym , ze jezeli jest brat i siostra, to wlasnie corka wiecej dostawala , a syn duzo mniej , jesli w ogole . Tak samo podobno traktowanie wnukow jest nie rowne , gorzej po synu , lepeij po corce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facelle30
Nie u nas. Już ja miałam być chłopcem, ale nie wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie mimo wszystko troche
powinnas sie odciac od nich albo prosto w oczy wygarnac , wszystko !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''A młoda pani pisząca wyżej, skoro godzisz się na to by Twój narzeczony palcem nie kiwną kiedy Ty w pocie czoła spędzisz kilka dni przy garach - widocznie to Ci odpowiada. Poza tym sama siebie nazwałaś skromną studentką wnioskuję więc, że nie ponosisz 50% wszystkich wydatków finansowych na czynszy, wszelkie opłaty, żywność i wszystko inne co jest to życia potrzebne. Ja nie uznaję za członków rodziny partnerów czy to brata czy sióstr. Mąż jednej siostry owszem jest dla mnie pełnoprawnym członkiem rodziny, sezonowe narzeczone brata już nie. Ale to jest moje zdanie. Nie chcę CIę obrazić, napisałam jak ja takie sytuacje odbieram.'' Godze sie by palcem nie kiwnal bo w okresie swiat pracuje bardzo duzo i zwyczajnie od niego tego nie wymagam (probuje zaoszczedzic na nasz slub). Zgadzam sie na to by jego rodzice przyszli poniewaz sami sie wprosili, a ja chce utrzymywac z nimi dobre kontakty, z reszta nie pisalam, ze mam cos przeciwko bo tak jak mowilam wczesniej traktuje ich juz jak rodzine, ale mogliby troche pomoc albo chociaz w jakis sposob sie odwdzieczyc za to...rowniez tego nie wymagam bo wiem jacy sa, ale nie ukrywam, ze byloby mi milo gdybym dostala od nich jakis fajny przemyslany prezent (nie mowie tutaj o duzych kwotach) czy chociaz zeby jego matka albo siostra wpadly i troche pomogly z gotowaniem, ale nie wiem jak mam im to powiedziec w ogole, nie chce ich zdenerwowac, takze nie do konca mi to pasuje, zwyczajnie jestem malo asertywna jesli chodzi o nich :) Co do oplat, nie zakladaj nic z gory. Nie lubie rozmawiac o pieniadzach, ale nie lubie jak ktos mi mowi, ze dlatego, ze nie mam duzo kasy to za nic nie place. Otoz place 50% czynszu i WSZYSTKICH INNYCH OPLAT razem z jedzeniem. Mam kredyt studencki i pracuje, od rodzicow pieniedzy raczej nie dostaje bo oni ich az tyle nie maja, wiec nie prosze, tak bylam wychowana. Razem z narzeczonym jakos sobie radzimy. A to,ze Twoj brat ma 'sezonowe narzeczone' to juz inna sprawa, nie kazdy tak postepuje ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facelle30
Ja jestem pewna, że już nigdy nic się nie zmieni. Już były sytuacje, ze np. ojciec był w szpitalu i praktycznie tylko ja go odwiedzałam i my go odbieraliśmy ze szpitala, bo nie miał kto. Niedługo po tym ja miałam mieć badania w szpitalu i to po znieczuleniu takim, po którym nie mogłam prowadzić. Wiedzialam, że ojciec tego dnia jedzie do tego miasta, więc zapytałam, czy mogę się z nim zabrać do tego szpitala, na co mi odpowiedział: "JADĘ, ALE AKURAT NA TĄ ULICĘ MI NIE PO DRODZE".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facelle30 jest mi bardzo przykro jak czytam Twoje wypowiedzi. Moj tata zrobilby dla mnie wszystko...zawiozl na drugi kraniec swiata naprawde... Jest dla mnie najcudowniejszym czlowiekiem i najwiekszym wzorem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie mimo wszystko troche
Facelle 30 , niwiarygodne :-0 Powinnas odmowic im pomocy przy najblizszej nadarzajacej sie okazji. i tak za kazdym razem . Skoro ty nie mozesz na nich liczyc , wiec pokaz im ,ze oni na ciebie tez nie . Moze wtedy przejrza na oczy .Niech sie zwroca do twojego brata , a jesli im odmnowi , moze zrozumieja niektore rzeczy . Pisze powaznie , powinnas zaczac odmawiac , stac sie bardziej asertywna .Wiem ,ze to rodzina , ale oni traktuja cie gorzej niz obcego .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FAcelle,jak czytam Twoje posty
to czuje sie tak,jakbym czytala o sobie:mlodszy brat,wszystko dla niego a ja be (tez jestem atrakcyjna i zdolna.Skonczylam dobre liceum i ciezkie studia.Brat zrezygnowal z 2 kierunkow,ktore mama mu z wielka checia oplacala,tak na 2-3 roku bo twierdzil,ze "profesor taki a taki sie na niego uwzial":O itp.),ja musialam na swoj sukces zapierdzielac sama,tez mi rodzice obiecywali zlote gory,bo chcieli miec slugusa za darmo do zapiertalania w firmie,jak juz sie w zyciu ustawilam,to uslyszalam,ze "mam bratu pomoc,bo ja mam i jak mu nie dam,to bede najgorsza swinia,a on taki dobry jest" i takie tam.Brat - mlodszy - to taki typowy,rozpieszczony synek mamusi;) :ani nie sprzatal,ani mu sie uczyc nie chcialo,wystarczylo,ze pstryknal palcem,a mama juz na dwoch lapkach spelniala jego zachcianki,do pracy poszedl dopiero w wieku 24 lat,a wczesniej nie robil doslownie NIC (te studia,o ktorych wczesniej pisalam,to lekkie kierunki i w sumie chodzilo tylko o to,zeby zaplacic za semstr i zeby nie skreslili z listy.Do pomagania w firmie sie nie garnal,bo go albo glowa bolala albo cos na zoladku siadlo,a mama i ojciec lykali to jak pelikany).Mam teraz ponad 30 lat,dzieci,meza,dobre zycie i ludzi wokol siebie,dla ktorych jestem wartosciowa osoba i mi to okazuja:) z rodzina nie utrzymuje specjalnie kontaktu.Nie mam juz do nich zalu i dlugo mi zajelo uporanie sie z problemami psychicznymi po "byciu ta gorsza i beznadziejna". Tak swoja droga,Facelle,to Ty uslyszalas od matki,ze pewnie szybciej umrzesz,a ja za to,ze rodzice zawsze bardziej lubia jedno dziecko i dla niego wiecej poswiecaja i ze jest to syn,a ja mam slaby charakter,zadnej kariery nie zrobie i nie poradze sobie w zyciu,w przeciwienstwie do brata...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facelle30
Jak byłam mała matka mnie biła. Czasem nawet ciotka interweniowała, bo myślała że mnie zabije, lub okaleczy. Potem, gdy zdałam maturę z wyróżnieniem, matka powiedziała do mnie; "POWINNAŚ MI PODZIĘKOWAĆ, ŻE CIĘ BIŁAM, BO DZIĘKI TEMU TAK SIĘ NAUCZYŁAŚ" i uznała, że brat miał naukę w dupie, bo go nie biła .... więc jest biedak poszkodowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facelle30- nie potrafie sobie wyobrazic takiej sytuacji. Tez mam siostre, ktora studiuje w Polsce (ja mieszkam i studiuje/pracuje za granica). Rodzice daja siostrze kase, a mi nie. ALE to dlatego, ze ona zaczela studia wczesniej, oni wtedy mieli jeszcze pieniadze, ja zaczelam pozniej i to za granica takze koszta wieksze, ale z kolei kredyt, ktory wzielam tez jest wiekszy niz to co bym dostala w Polsce takze da sie z tego zyc, naprawde. Kiedys splace, rodzice z reszta zawsze mieli mnie za dosc rezolutna osobe, wiedza ze dam rade, a jak nie to jestem pewna ze jesli poprosilabym o pomoc to by sie dwoili i troili zeby jakos na moje problemy poradzic. Ogolnie kasy od nich nie mam, ale czulabym sie zle ze swiadomoscia ze cos od nich dostaje, a oni sami nie maja, a jak uzywam kredytu i pracuje to wiem, ze sama to jakos osiagnelam i czuje sie z tym bardzo dobrze :) Moi rodzice kasy nie maja, ale to swieci ludzie, ktorzy na koniec swiata by za mna pojechali jesli cos by mi sie stalo. Dlatego nie mam zalu i nigdy go miec nie bede o pieniadze. Twoja sytuacja to dla mnie cos okropnego, naprawde nie moge sobie wyobrazic ze mozna tak traktowac wlasne dziecko :( naprawde wspolczuje, ale gratuluje meza i ogolnie wytrwalosci i sily, jestes super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facelle30
FAcelle,jak czytam Twoje posty - faktycznie bardzo podobnie. Mój brat ma teraz 26 lat i do dzisiaj nie pracuje, bo nie musi. A ojciec do mojego męża powiedział, że powinien mu pensję oddawać, bo on lepiej by nią zarządzał. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facelle30
Beznazwy Beznazwy@tlen.pl'; - dzięki, tak fakt przeszłam dużo i nawet korzystałam z pomocy psychologa, bo to co przeszłam to zdecydowanie za dużo dla dziecka, a nawet dorosłego. A mąż faktycznie to skarb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FAcelle,jak czytam Twoje posty
Ja obrywalam regularnie,jak bylam mala.Jak zaczelam dorastac i potem zwlaszcza w szkole sredniej,dostawalam baty "psychiczne" - ze beznadziejna jestem,ze gruba,ze sobie nie poradze itd.JAkos bratu tak bardzo sie nie dostawalo.Jak dostal pale,to byla wina nauczyciela,bo sie na niego uwzial;jak cos zbroil - oj,jaki pomyslowy i kreatywny i jaka ma wyobraznie.JAk przyszedl do domu nawalony: hahaha,idz sie lepiej,biedaku,wyspij.Jak ja przyszlam z imprezy,to dostawalam,ze sie nie szanuje ( a szanowalam sie,jak nikt inny ,a zwlaszcza brat),a jak pytalam,dlaczego brat tego nie wysluchuje mimo,ze przychodzi w stanie agonalnym i na dodatek chwali sie podbojami seksualnymi,to dowiadywalam sie,ze "on musi sie wyszalec i ze u facetow to normalne".Duzo i dlugo moglabym pisac.NAjgorsze jest to,ze w ogole do moich starych nie dociera to,ze mnie skrzywdzili i jak im cos przypominam i pytam,co i dlaczego,to maja amnezje i wszystkiemu zaprzeczaja,a matka kilka razy sie nawet poplakala,ze ona taka dla mnie dobra byla,tak dobrze tragtowala,a ja taka zla corka jestem i sie na nich wyzywam za nic...szkoda gadac:) Ide juz do swoich zajec.Zajrze jutro🖐️,a Tobie ,Facelle,duzo sily zycze.Mam nadzieje,ze kiedys ci sie ta udreka skonczy,jak mi,i ze poznasz w koncu,co to znaczy byc wolna od toksycznych ludzi i moc swobodnie oddychac,bez oceniania i dolowania❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FAcelle,jak czytam Twoje posty
Ech,my z mezem dorobilismy sie wszystkiego o wlasnych silach i fakt,zyjemy teraz,jak paczki w masle.Moj brat znowu nie pracuje i co moja rodizna na to?Mam mu dac,bo ja mam,a on biedny pracy nie moze znalezc:D niechcacy przyznal sie,ze w ciagu roku byl na jednym wywiadzie i jak babka mu wprost powiedziala,ze szukaja kogos innego,to doszedl do wniosku,ze skoro ona go kopnela,to inni tez mu pracy nie dadza i siedzi w kieszeni rodzicow,a ci sie nad nim lituja,a na mnie zlorzecza:) komedia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie mimo wszystko troche
Facelle wiesz co , odsun sie od nich , odwroc , zamknij wszystkie drzwi . Jezeli zadzwonia z interesem , powidz , ze nie masz , nie mozesz , nie pasuje ci , cokolwiek ale powiedz NIE . Naporawde ty na nich nie masz co liczyc , wiec po co sie sama biczujesz . Tylko ciebie niszcza .Nie warto . Ja naprawde nie rozumiem takiej sytuacji :-0 Moze tak bywa w rodzinie gdy pierwsze dziecko to dziewczyna , a drugie chlopak ? :-0 Moj maz ma siostre , ale jest starszy i zawsze mial gorzej , zawsze wszystko bylo na niego , cokolwiek by nie zrobil .Ona za to zle zrobila , on za nia obrywal .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facelle30
FAcelle,jak czytam Twoje posty - heh znowu podobnie, przypomina mi to jak brat także był nawalony. Cóż w nocy na posesję wjechał jakiś samochód i wyszedł z niego ktoś kto strasznie się awanturował, wrzeszczał wulgarnie, ale nie mógł ujść, więc dalej nie poszedł. Rodzice to w tej nocy widzieli i... uznali, że braciszek zabrał jakiegoś kolegę. Zaczęły się wrzaski: Z kim on się zadaje, z jakimś takim, a takim. Trzeba mu zabronić takich znajomych itd... Kolejnego dnia brat nie wrócił do domu. Zaczął się lament, że może przez tego pijaka, którego miał w aucie miał wypadek, albo coś w tym stylu. Mój mąż pojechał go szukać. Znalazł go po śledztwie u jakiejś dziewuchy, u której spał... Kiedy w końcu wieczorem wrócił... Rodzice ogłosili: "BIEDACZEK, ON NIE PIJE I ZATRUŁ SIĘ JEDNYM PIWEM, JEST TAKI WRAŻLIWY"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facelle30
Chyba zbyt jasno nie opisałam tego, ten rzekomy pijak awanturnik to był mój brat, którego w ciemnościach nie rozpoznali. Koledzy jego chcieli go przywieźć, ale on nie mógł ujść, więc zabrali go z powrotem i został u tej laski. Ale dopóki rodzice nie wiedzieli kto to: to wyrok był taki, że to jakaś patologia alkoholowa, a gdy okazało się, że to ich cudowny syn, to biedak zatruł się jednym piwem, do tego stopnia. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×