Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nie potrafie zrozumiec

Zona/zdrada/odmiana?

Polecane posty

Gość Nie potrafie zrozumiec

Bez zbędnych wstępów - 7 lat znajomosci, 5 lat po slubie, 2,5-roczne dziecko. Przez pomyłkę naszego wymiaru sprawiedliwosci 2,5 miesiaca spedziłem w ZK. Tam wiadomo - ciężko. Poznałem jakiegoś goscia, jeden z takich "normalniejszych z którym dało się pogadać o czymś innym niż o dupie maryni". Nie wiem jakim byłem kretynem (wiadomo - mądry polak po szkodzie) ale zostawiłem mu swój numer telefonu. Pażdziernik tego roku - typek wychodzi na wolność, dzwoni goły jak swięty turecki i umawia się na piwo. Podczas drugiego spotkania żona namawia "a zaproś go do domu, co będziecie tak siedzieć w knajpie i wydawać pieniądze, w sumie dawno nikt nas nie odwiedził" - będąc po kilku głębszych - zgodziłem się i postawiłem flaszkę w domu (15 październik). 2 tygodnie później - znowu flaszka (a co, on nie ma - ja postawię :/ ) i spotkanie (on mieszka w jakimś pokoiku kątem u rodziców którzy go wymeldowali, ale się zlitowali) - więc znowu u nas. Podczas spotkania żona wspomina, że ona tak dawno nie była nigdzie się dobrze pobawić. Mówię - ale przecież nie pojedziemy, w pokoju obok jest dziecko, więc go nie zostawimy. Ale mówię sobie w duchu - przecież to moja kochana żona, mam do niej zaufanie - niech jedzie z nim na te 3 godziny, przecież on ani przystojny, ani bogaty, z komornikiem na karku, po rozwodzie z 2 dzieci na które 2 lata nie płaci alimentów a już w ogóle podczas spotkania wyszło, że będąc "tam" kłamał i przyznał się że siedział za znęcanie się nad rodziną. Mówię sobie - dobra, sprawię tą przyjemność żonie - a potem nie chce gościa znać (co za szmata bije swoje dzieci i żonę?). Pojechali - wrócili po około 4-5 godzinach i żona nagle do mnie wyskakuje z pyskiem o byle bzdurę. Jego wyjebałem i sam wyszedłem z domu. Wracam - ona pretensje, jak ja tak w ogóle mogę. Kłótnia jakich w sumie wiele w ciągu tych 7 lat, o byle pierdołę - szybko się rozejdzie po kościach. No i tak sobie żyłem może z tydzień lub dwa. Aż tu nagle zaczynam się kapować, że od może tygodnia 1) nie widzę jej telefonu (nigdy go nie chowała) 2) nie słyszę jak ten telefon dzwoni (wyciszone dzwięki) 3) coś zbyt często siedzi w pokoju dziecka i łazience Wraca z pracy - przyciskam ją - przyznaje się, że i owszem "pisze sobie z nim sms-y" ale to nic nie znaczy bla bla bla. eby ochłonąć - wychodzę z domu. Wracam do rozmowy na drugi dzień - ta mi mówi, że nie chce ze mną być, bo on ją na tej dyskotece uświadomił jaki to ja jestem zły, okrutny i beznadziejny. Owszem - nigdy nie byłem ideałem - ale proszę pamiętać, że te "mądrości" mówił jej gość conajmniej 5x gorszy niż ja choćby z tego powodu, że nigdy nie podniosłem ręki na swoją żonę. Mam się wyprowadzić, bla bla bla - jestem zły i takie tam. Kolejne argumenty - ona nie chce z nim być, nie chce być ze mną - po prostu niczym człowiek kociej wiary - nagle stał a się "świadoma". Jeden, może dwa dni spokoju - sex wieczorem taki, że może od 4 lat takiego nie było. 2 spokojne noce - po czym wychodzi znowu, że to co mówi to gówno prawda - dalej z nim romansuje a gość jest na tyle bezczelny, że jeszcze wysyła mi morały w sms-ach. Znowu dyskusja - coraz to bardziej ostra. Znikam na 1 dzień, jadę pogadać ze znajomym. Wracam - bez zmian. Tydzień póżniej - poważna rozmowa, że przecież mamy dziecko, że to nie jest tak że podajemy sobie ręce i się rozstajemy, że może spróbujemy to naprawić. Ona się zgadza, nagle jej zachowanie jest zupełnie normalne - daje się dotknąć, normalnie rozmawia. Wieczorem - seks taki, że mi się w głowie nie mieści. Telefon jak za starych czasów leży na stoliku. Mówię sobie - w Końcu! Rano - super, extra. Po obiedzie (niedziela) ona mówi, że chciałaby się przespać 30 minut - mówię - idz.Telefon zostaje ze mną w pokoju (dziwne). No to korzystam z okazji i przeglądam. Wychodzi z tego jedno - ma po prostu drugi telefon z innym numerem. Nie mylę się - ma. Znowu awantura "wypier... stąd, wynoś się, nie chcę cię znać" etc. Odmiana znowu o 180 stopni. Mówi, że to wszystko tylko dla świętego spokoju. Mój stan - beznadziejny - trwa to już ponad miesiąc, bawi się moimi uczuciami (ja ją kocham mimo wszytsko), przez ten miesiąc odczułem chyba już wszystkie znane ludzkości uczucia - od skrajnej rozpaczy po euforię. Mówię - muszę coś z tym zrobić, znaleźć pracę w innym mieście - to po prostu nie ma sensu. Ona chce rozwodu, wyjeżdza do rodzinnego miasta i jakoś za nic w świecie nie może przestać pisać z nim smsować, dzwonić i spotykać się. No więc biorę namiar - wsiadam w nocne pkp. Jadę, jadę i nagle nic nie pamiętam, budzę się nie wiem gdzie - obity jak rambo. Bez telefonu, bez pieniędzy - został mi tylko dowód osobisty. Kombinuję pieniądze, blokuje telefon. Dzwonię do niej, że nie wiem kiedy wrócę i jaka jest sytuacja. Wracam rano - pierwszym pociągiem. Wchodzę do domu może godzinę przed tym jak ona miała wyjść do pracy. Dziwnie się zachowuje, ale mówię sobie ok, co mi tam, przecież przyjechałem do własnego domu zająć się podczas jej nieobecności swoim własnym dzieckiem. Ona wychodzi - ja się patrzę - zostawiła worek ze śmieciami. Widzę, że jest tam butelka po winie. Myślę sobie w duchu - zaraz pewnie znajde tam kondoma. Nie pomyliłem się, oprócz 5 puszek, butelki po winie znalazłem również własnie to. Nie wytrzymałem - piszę do niej sms-a. Ona odpisuje mi, że nie - że to specjalnie. Ze to dlatego, zeby zrobic mi na zlosc, sprowokować mnie - ze owszem, był ale nie został na noc bla bla bla. Wraca - ponowna rozmowa, niech mi to wyjasni, bo w takim wypadku przeciez nawet mowy nie ma o rozwodzie bez orzeczenia o jej winie. Ona mi pisze, ze owszem - wino wypiła, ale on zniknał przed 23 i zadnego seksu nie było a jedynym partnerem seksualnym od 7 lat jestem ja. Zarzeka się, ze specjalnie go tam wlozycla (byl pusty) - bo tak gdzies wyczytala na kafeterii "jak go wkurzyc i sprawdzic" i postanowila tak zrobic. W szafce w łazience znajduje szczoteczke do zebow - ona mowi, ze specjalnie to zrobila, bo przeciez "ukrylaby ja lepiej" i nie jest jego tylko tak jak ten kondom. Dzisiaj zwróciłem uwagę, że swieczki tajemniczo się "skróciły". W historii przegladarki nic nie znalazlem (w sensie tematu z kafeterii - samego tematu rowniez na forum nie znalazłem). Rozmawiam z nia dalej, ze moze chociaz sprobowac dla dziecka - ona nagle sie zgadza. Spi ze mna, nagle sama sie przytula. Dzisiaj jak dziecko bawilo sie w swoim pokoju szybki numerek w lazience, ona juz nie chce go znac (tak twierdzi) i chce dac nam szanse. Sama twierdzi, ze w historie z kondomem, winem i szczoteczka sama by nie uwierzyla - ale to jedyna prawda bla bla bla. Z drugiej strony - czy byłaby taka głupia, żeby przed wyjsciem do pracy skoro wiedziała że mam możliwosc sprawdzić nie wyrzuciałby smieci? Sam nie wiem już co o tym mysleć - sam serdecznie mam już dosc zastanawiania się. Liczę na odpowiedzi przede wszystkim kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie potrafie zrozumiec
Ale to chwilowo koniec tej smutnej i pokręconej historii - poszła do pracy. Domyslam sie tylko, ze wieczorem bedzie wino i bzykanko albo znowu odmiana o 180 stopni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie potrafie zrozumiec
Enfant - jak ktos niedaj Bóg napadnie Cię i obleje Ci twarz kwasem, to uznasz "że teraz przynajmniej masz intrygującą i niepowtarzalną facjatę" ? Za takie odpowiedzi z góry dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nijak nie wiem co Ci doradzić, widze ze Ci na niej zależy wiec rozwód odpada, ogólnie w tej chwili jesteś na etapie że "ona go nie chce" i teoretycznie jest ok. Poczekaj trochę, poobserwuj zachowanie - może "zaskoczy" i się opamięta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie potrafie zrozumiec
Tak, tylko nie wiem czy zwyczajnie komus przyszłoby do głowy cos takiego, zeby podrzucać kondomy. Drugie pytanie - w jakim celu? Poza tym nie wiem, czy to prawda czy mit - tylko dlatego, żeby "był święty spokój" do czasu jej wyprowadzki ( po świętach ) czy może po butelce wina i kilku godzinach siedzenia na kanapie z nim podczas mojej nieobecności doszła do wniosku, że on nie szuka "żony" tylko kogoś kogo można kolokwialnie mówiąc - wyruchać. Lub np zareagował w dziwny sposób na odmowę "zostania na noc" i to ją uświadomiło, że "to nie jest miłość".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no może być tak jak mówisz. Ja osobiście akcji z kondomem bym nie wymysliła i nawet jakbym wyczytała zeby tak zrobić to nie odważyłabym się bo to nie jest "niewinny sms" tylko poważna sprawa już ale może Twoja żona jest inna, zresztą tak jak mówisz nie jest taka głupia żeby wystawiać to tak na Twój widok. Teraz już się niczego nie dowiesz, mówisz zaufać że mówi prawde i spróbować dalej żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie potrafie zrozumiec
A cierpisz na chroniczną potrzebę odpisywania na posty? Skoro nie, to po co odpisujesz? Nie szukam odpowiedzi pt "ona jest je*nieta" - tylko odpowiedzi na proste pytania i zasiegniecia opinii wiekszej liczby osób niż 3 osób którym zdecydowałem się o tym opowiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie potrafie zrozumiec
Allasandro -dzięki za odpowiedz, zwyczajnie w swiecie za dużo tych "zbiegów okoliczności" w ciągu ostatnich 50 dni. A im ich więcej, tym więcej wątpliwości. Może jestem masochistą, ale chyba wolę najbardziej bolesną prawdę z jej strony niż najlepsze kłamstwo - bo nie potrafię jakoś o tym wszystkim przestać myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie potrafie zrozumiec Nie. to bedzie mój ostatni post:( Odpowiadając na Twoje pytanie w jakim celu : Wiec chłopie drogi, dawaj sobie wkrecac dalej historie( hahaha, kon by sie uśmiał:D)pt. "kondom podrzuciłam specjalnie "a bedziesz mial takie rogi, ze Cie w trumnie nie zamkna:P No chyba, że Twoja żona intelektualnie sięga wodorostów a Ty jej radośnie towarzyszysz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i ja jestem tego zdania że lepiej najgorsza prawda. Tylko jeśli nawet ejst tak jak mówisz i Ona "zawiodła" sie na nim, uznała że to " nie to" to czy to coś zmienia? Czy wtedy ją zostawisz? Niezależnie od jej odpowiedzi macie problem i musicie go rozwiązać. Ja bym poczekała na rozwój wydarzeń. Jeśli nadal będziesz zauważał podobne symptomy to będziemy się martwić dalej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie potrafie zrozumiec
Wodorosty nie potrafią pisać na klawiaturze qwerty (tak przynajmniej myślę). CO do reszty - okej, rozumiem. Ale popatrz na to w ten sposób. Wiem, że kobiety (zdecydowana większość) nie potrafią kochać (szczerze i prawdziwie) jednego a z drugim bez żadnych korzysci (ani jej nie płacę, ani nie obiecuję) uprawiać seks dla samego orgazmu. Co więcej - jeżeli się w nim zakochała, to dlaczego do diabła nagle zmienia do mnie podejście, tym samym odcinając sobie drogę do spotkań z adoratorem i to na minimum na najbliższy miesiąc? Nie mam pracy z "wyjazdami służbowymi" - więc nie znikam na noc. W domu jest dziecko, które potrafi już powiedzieć "a on tu był". A przecież wystarczyło mnie wkur**ić powiedzieć - tak, dupczyłam się z nim całą noc, dowód masz w śmietniku i choćbyś się zesrał to będę to robiła dalej bo go kocham a ciebie nie chce znać. I miałaby mnie z głowy przynajmniej na kilka nocy, które mogłaby spędzić z nim (doskonale wie jakbym zareagował). Co lepsze - nie miałem telefonu, więc nie mogła wiedzieć czy nie wracam akurat na noc do domu - a wie, że jakbym go zobaczył na choćby swojej kanapie to bym gnoja rozszarpał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardziej wydaje mi sie prawdopodobna opcja ze uświadomiła sobie ze "to nie to", że nic z tego nie będzie i dlatego "wróciła" do Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie potrafie zrozumiec
Co by to zmieniło? Ano, gdyby szczerze siadła i ze mną porozmawiała coś w stylu "Słuchaj, pomyliłam się co do niego, miałeś rację - nic nie warty gnojek szukający 'przystanku' przepraszam, zawiodłam Cię ale postarajmy się to naprawić" to przynajmniej odpadłyby mi te pewne wątpliwości - bez względu na to co było między nimi. Oczywiście, coś takiego można wybaczyć ale nigdy zapomnieć. Na bank byłbym bardziej czujny i sporo wody w Wiśle by upłynęło zanim odzyskałaby moje zaufanie. Tylko widzę, że ona jakoś nie jest skora do takiego wynurzenia - pochodzi z rodziny którą to ja nazywam z "fałszywym honorem i dumą". Ciach - było i nie ma - a ona dalej jakoś nie jest skora do zostawienia telefonu na stoliku kiedy to wychodzi z pokoju co powoduje moje myślę uzasadnione wątpliwości (no jedyne co przychodzi mi do głowy to woli żebym nie przeczytał sms-a który on w akcie "przeprosin" by jej wysłał).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na rozgrzewkę
Jeśli ta opowieść jest prawdziwa, w co chwilami z lekka wątpię jest jeden test na czystość zamiarów i prawdziwość postępowania małżonki. Zniknij z domu razem z dzieckiem. Znajdźjakąś metę, której ona nie zna i której się nie domysli i tam się zamelinuj. Kontaktuj się z nią tylko przez telefon. Jak jej zależy to bedzie skamlać o łaskę a jak nie, masz dziecko i prawo do alimentów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jak taki ma charakter to niestety nic z tym nie zrobisz. Rozumiem że czułbyś się lepiej ale chyba nie masz co na to liczyć. Powtarzam poczekaj, poobserwuj. Narazie masz związane ręce i musisz przyjąć jej wersje wydarzeń za pewnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie potrafie zrozumiec
Historia jest prawdziwa - jednego jestem pewny. O dziecko w razie rozwodu bedzie walczyla rowno mocno jak ja - wiec test na poczatku ma zle zalozenia. Allasandro - dlaczego? Dlatego, ze kobieta zwyczajnie tego nie chce powiedziec czy z jakiego powodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wielki Szu
nie martw się :) podyma się i wróci. Albowiem - wszyscy mężczyźni są rogaczami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rany, pomysl z testem jest beznadziejny, to malutkie dziecko, bedzie tęsknic za mamą. Dorosli moga sobie pogrywać, ale nie kosztem malego dziecka. Według mnie masz tylko dwa wyjścia, rozstac sie i walczyc o dziecko lub olac i tolerować jej wyskoki. Sam sobie tez kogos znajdź, moze sie kobieta ocknie i sama o Ciebie zawalczy, bo widać sie zakochała czy cóś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kup sobie dyktafon, za 200-400 zł kupisz już niezły, wybierz taki, który wytrzymuje przynajmniej 8h nagrywania na tych samych bateriach i stworz sytuacje, w której twoja zonka będzie go mogła zaprosić. Najlepiej zapowiedź jej, że będziesz nocował poza domem. I przed wyjściem zostaw włączony dyktafon w pomieszczeniu w którym najprawdopodobniej będą siedzieli. Będziesz miał przynajmniej kilka godzin, żeby zorientować się jakie sa między nimi układy. A jeżeli cię zdradza, to zawsze masz w rękach dowód. Nie wiem, czy sąd takie uznaje, ale mało która matka będzie ryzykować mając nagranie jak się puszvza z innym. Swoją droga to rozumem nie grzeszy ta twoja żona :P żeby polecieć na faceta, krory się znecal nad żona :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak mi własnie przyszło do głowy... a może żonka czuła sie zaniedbana w małżeństwie i wykombinowała sobie taki idiotyczny zestaw atrakcji dla Ciebie, żebys zwrócil na nia uwagę. Był tu kiedys podobny topic, nie pamietam dokladnie o co chodzilo, ale laska sie pytała, czy powiedziec mu prawdę czy grać do końca, że cos ukartowała. Nie wiem co myslec, bo to wszystko nie trzyma sie kupy, jesli kobieta wsiąknie w romans to faktycznie telefon trzyma przy doopie, podkłada go tylko wtedy gdy ma 100% pewności, że wszystko wykasowała a kochanek w tym czasie sie nie odezwie. Ale butelka i kondom... jesli to wszystko była sciema to czemu ona nadal pilnuje telefonu? Z drugiej strony idiotka by pozostawila na wierzchu takie rzeczy, jesli ten romans faktycznie ma. Nie ma sensu oceniac rozumu małżonki, bo w pewnym sensie sam sobie tej biedy napytałes zapraszając to indywiduum do domu.\ No wiem, wiem, stało się... teraz trzeba myslec co dalej, pomysł nei nie jest głupi, spróbowalabymm tego. No i przy najbliższej okazji wyjęłabym karte pamieci z telefonu i przeleciałabym ja jakims recovery, a może jakieś ciekawe zdjęcie wykasowane wypluje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sytuacja nie do pozazdroszczenia. niestety Twoja żona jest pewnie zafascynowana tym typem i żebyś stawał na głowie to ona i tak będzie się z nim kontaktować i widywać. i obawiam się że tą fascynacją może być właśnie seks, a zbajerował ją pewnie na litość, że po przejściach jest i mu ciężko itp. Nie chce Cię kolego dołować, ale myśle że sypia z tym gostkiem i on jej daje niezłe dymanie, dlatego tak ciężko jest jej zerwać z nim kontakt. Przejrzy na oczy ona dopiero jak ją kopniesz w tyłek i z braku laku będzie zmuszona być na stałe z tym gościem, wtedy przypomni jej się "dziadek z babką", jak to się zwykło mówić, bo z tego co piszesz to koleś jest zwykłym zerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie potrafie zrozumiec
No wlasnie nie trzyma sie kupy, moze dlatego ta historia wydaje sie byc niektorym zmyslnona. Powiem tak - zostawila telefon (ten nazwijmy to "staly") kiedy poszla spac. Bylo tam i owszem kilka sms-ow jak to on bardzo ja kocha etc. No i pojawia sie pytanie - ostatnio dopadlem telefon (ten drugi) i mialem sposobnosc przeczytac kilkanascie sms-ow - zanim nie wyszla spod prysznica. Kocha, teskni etc - w sumie to nie wiem jaka kobieta (chyba tylko moja) nabiera sie na takie slodkie smsesy w ktorym to 32 letni chlop przez 370 znakow pisze tylko "kocham cie, kocham cie, kocham cie". Tylko pytanie - skoro wiedziala, ze mogę ten telefon wlaczyc i przeczytac, to czemu go zostawila? Nie jest głupia - to jedno wiem na bank. To wszystko z boku moze wygladac, jakby popelniala bledy jak zakochana 14-to latka a z opowiesci wiem jakie "kochankowie" zachowuja daleko posuniete srodki ostroznosci - chocby w razie ewentualnego rozwodu i orzekania o winie. A tu nie dosc, ze rozwod z orzeczeniem o winie w razie czego to jeszcze przeciez te orzeczenie ma kluczowe znaczenie podczas orzekania o opiece nad dzieckiem jak rowniez wysokosci alimentow (i ona o tym wie). Ale z drugiej strony? Przed tamta niedzielna klotnia majac w rece jej telefon podmienilem jego numer na swoj i kilka sms-ow zanim sie pokapowala dostalem. Ale: 1 Zostawic telefon w ktorym ma zapisany numer 2 swojego telefonu? 2 Zostawic 2 telefon (wylaczony) bez zabezpieczenia w postaci kodu PIN? 3. Zostawic w smieciach butelke po winie i kondoma? Ja tego serio nie rozumiem - albo ona jest tak zakochana, ze nie wie co robi, albo zwyczajnie robi mnie w ciula zebym bardziej o nia dbal. Innych rozwiazan (poza tym, ze ew on przestal jej sie podobac) nie mozna chyba brac pod uwage?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koci koci koci
żona przyprawia Ci rogi,robi w bambuko a Ty ją jeszcze tłumaczysz? jakich rad oczekujesz? opamiętaj się i przejrzyj w końcu na oczy bo z tego co czytam,niedługo bedziesz wchodził przez drzwi bokiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmmmm... kobiety które czuja sie zaniedbane w zwiazku niestety łatwo sie lapia na "kocham Cie" przez 320 znaków. Moze jednak faktycznie tak sie zakochała, że przez zamyslenie nie usuneła tych sms-ów. gdyby chciala tylko wzbudzic Twoja zazdrość, poprzestalaby na butelce, kondomie i paru sms-ach. A ta kistoria zdaje się nie zapowiadac końca. Pisałes, że podmieniłes numer i przysyłała esy do Ciebie... kurcze, teraz to juz nawet Ty za przeproszeniem zaczynasz mi "śmierdzieć", co chwila jakies nowe sensacje, stanowczo za duzo tego dobrego. gdyby jednak założyc, że nie fantazjujesz to co takiego było w tych sms-ach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie potrafie zrozumiec
Moze i ta historia wydaje sie byc jak zły sen - bardzo bym chciał. 2 dni temu - kolejna próba, kolejna szansa. Przez moment poczułem się jak młody bóg, jakbym nagle mógł zrobić wszystko. WIeczorem rozmowa - podobno szczera - że on ją w sumie przymusza, że ją atakuje więc robi to wszystko tak trochę dla świętego spokoju. Idąc za radą z tego tematu - zagryzłem zęby i po prostu chciałem w to uwierzyć. Ona mówi - od historii z kondomem on się nie odzywa, ma nadzieje że już tego nie będzie robił, w każdym razie ona nie zrobi tego pierwsza i też nie ma zamiaru odbierać. Ciągle chciałem w to wierzyć. Ona zasnęła, ja poszedłem zapalić jeszcze papierosa. I nagle słyszę w kieszeni jej kurtki wibrujący telefon. No więc biorę go do ręki - sms od niego "Kocham Cię" - patrzę w wiadomości odebrane - 2 takie sms-y - żaden z nich nieodczytany. Patrzę w połączenia wybrane - pusto. Ale sprawdziłem rejestr - on dzwonił wczoraj o 20.30 i rozmawiali około 30 sekund po czym po 5 minutach zadzwoniła ona i gadali 10 minut. Nagle poczułem jak nogi się podemną uginają. Pytam - dlaczego jeszcze pół godziny mówiłaś coś zupełnie innego? Bez odpowiedzi. Kłótnia, znowu mnie zwyzywała - teraz wzięła dziecko i pojechała. Na odchodne usłyszałem tylko - on dzwonił żeby powiedzieć mi, że wyjeżdza za granicę do pracy (jakoś cholernie ciężko mi w to uwierzyć) i chciał ją o tym poinformować. Tyle - płakałem jak dzieciak do 5 rano, teraz zwyczajnie nie chce mi się żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goguś
Dla mnie jesteś zwykłą "Fają"... Czemu poprostu kolesiowi nie dasz w ryło? Ustaw ich razem ze sobą, nakryj i kolesia po ryju... Odechce mu sie amorów z twoją żoną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×