Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anja Carenina

jak się tworzą związki dorosłych ludzi po 30-tce.

Polecane posty

Gość hhhhhhh
właśnie, ten się śmieje, kto się śmieje ostatni i mogę się założyć, że to ja się będę śmiać, a ty beczeć na stu topikach, że cię gość zwodził, a potem kopnął w dupę dla innej, którą od razu pokochał. i dobrze ci tak będzie, na swoje własne życzenie. przytoczę jeszcze raz, co napisałam wcześniej, bo może ktoś zacznie od 12 strony i bez sensu podejmie pustką gadkę z materacem: napisaliśmy jej, jak jest, to ta odgrzebała właśnie stary temat, dokładnie o tym samym: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4986355& start=0 takich tematów było po prostu od cholery, ciągle to samo w kółko PO CO? ILE RAZY MUSISZ USŁYSZEĆ TO SAMO? CHCESZ BYĆ DLA NIEGO MATERACEM, TO BĄDŹ I PRZESTAŃ LUDZIOM D**Ę ZAWRACAĆ, ŻAŁOSNA DEBILKO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
ha, ha, ty nie jesteś desperatką? dowcip ci się wyostrzył, odkąd zostałaś materacem na zawołanie? "niczego nie wymagam, spotykamy się, jak on zadzwoni, ja mu się nie narzucam, sama się do niego nie odzywam i nie będę go na pewno pytać, do czego to zmierza, bo przecież mi powie, że donikąd, a ja stanę na głowie, żeby do tego nie doszło, bo rozpaczliwie pragnę mieć kogokolwiek przy sobie..." to jest po prostu definicja desperacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
wiesz co hhhhhhhhh ty faktycznie jestes niepoczytalna. Nie zwracajmy na nią uwagi i dalej piszmy, juz o mojej sytuacji nie piszmy bo to bez sensu, hhhhhhhhhh zaraz wyjedzie z mordą. Ponawiam temat, :) chce zebyscie pisali ogolnie o zwiazkach ludzi doroslych, jak sie tworza, jak to w praktyce wygląda A Pani hhhhhhhhhhh już dziękujemy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoirtkamel
Witam :) Nie mialam czasu przeczytac wszystkich stron, ale w moim przypadku zauwazam, ze sprawdza sie (niestety) fakt, ze kobieta jest interesujaca dla mezczyzny, gdy ma wlasne zycie. Kilka dni temu oznajmilam mojemu N. ze wyjezdzam z pracy na 4 dni. Nawet nie bylo mi przykro, ze musze pojechac i ze nie bedziemy sie widziec. Postanowilam tez swietnie sie bawic na wyjezdzie. Nie sadzilam, ze ,,rozstanie,, tak nim wstrzasnie. Oczywiscie dzwonil do mnie, oczywiscie zaraz gdy wrocilam powiedzial, ze musi mnie zobaczyc nawet na 10 minut. Coz... tesknilam za nim wiec sie zgodzilam. Widzielismy sie wczoraj i bylo fantastycznie! Odwalilam sie. Nie spodziwwal sie. Wiem juz ze uwielbia ponczochy ;) Dzis tez sie widzimy u mnie. Tym razem zamawiam pizze i mam jakies dobre wino. Jakos tak w domu to ja sie nie czuje na wydziwianie i pewnie zaloze znow te moje ukochane dzinsy. Wczoraj tak jakos przemklo mi spontanicznie zeby powiedziec do niego ,, kochanie zawiez mnie do domu,, - co powiedzialas? Powtorz prosze. - kochanie zawiez mnie do domu. - tak kochana, jedziemy do domu. Kobiety ! ja sie chyba zakochuje! Normalnie mysle o nim wiecej jak 2 razy dziennie:O Jakby co to mnie poratujecie, prawda? :) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulilairoleli
hhhhhhh, już przez chwilę sensownie dyskutowałaś, wyjaśniłas swoje podejście, zaczęłąś rozmawiac z anją i nagle znów taki atak, agresja, wyzwiska; to ty czy podszyw? czemu jesteś taka napastliwa i niecierpliwa? anja, natomiast w twojej historii to ja już zupełnie się pogubiła, to w końcu zleży ci na nim czy nie? raz piszesz tak, raz inaczej, rozumiem, że jesteś pogubiona, ale widzę też, że ty potrzebujesz może porady specjalisty, kogoś to pomoże ci zrozumieć czego w ogóle sama chcesz, nie wiem, czy nasze porady wystarczą? ja powiem ci tylko tyle - jeśli ci nanim nie zależy jako na potencjalnym stałym partnerze to bzykaj się z nim ile wlezie, ale jesli chcesz z nim byc to nadszedł już ten moment żebyście się oboje zdeklarowali lub rozstali, tu akurat zgadzam się z hhhh, jeśli jemu nie zależy, a ty się angażujesz, to będzie już tylko gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
lulila.. zgadzam sie, to samo pisałam wcześniej. Jak ci na nim nie zlaeży bzykaj się, jak zalezy ci na nim jako na mżęczyźnie/partnerze musisz postawić wszystko na jedną kartę i zaryzykować. Musisz, bo to dla Twojego dobra! Jesli podczas rozmowy się wystraszy, to wszytsko będzie jasne, ty pocierpisz chwilkę i juz. Zwlekając z tą rozmową mozesz doprowadzić do tego, ze łudząc się i wkręcając sobie jego zaangażowanie wciągniesz go do swojego życia, do życia swojej rodziny i swojego dziecka i dopiero wtedy się okaże, ze on nie chce związku i będziesz ciepieć 100 razy mocniej, bo więzi będą już dużo większe, ale to mogą być jedynie złudne więzi, które Ty pargniesz tworzyć, ale co z nim? Musisz znać jego stanowisko w tej kwestii dla własnego dobra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulilairoleli
witaj do hhhhh :) inna sprawa to brak pewności siebie, jesteś teraz w takim momencie życia, że masz prawo wątpić w siebie, ale popracuj nad tym, żeby ci tak nie zostalo, nie daj sobie wmówić, że nie zasługujesz na miłość i wartościowego faceta, wiem że to trudne, ale na pewno nie jest tak, że to "twoja wina" lub "tylko twoja wina", że coś się nie udaje. i jeszcze te smsy - jak chcesz to pisz, jak nie to nie, potraktuj to bardziej spontanicznie, nie zastanawiaj się cały czas, czy on odpisze czy nie, jak odpisze to super, jak nie to kij mu w oko i good bay

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulilairoleli
a tak nieco podsumowując, to z tego co piszesz anja, to tobie bardzo nanim zależy, gdyby ci nie zależalo, to nie przejmowałabyś się tak, czy napisać smsa, czy nie, traktowałabyś to bardziej lajtowo, a ja mam wrażenie, że tu juz cała spięta jesteś, byle tylko go nie wystraszyć - za dużym dystansem z jednej i wymaganiami z drugiej strony; jeśli jesteś w stanie to pogadaj z nim szczerze teraz, za chwile może być jeszcze trudniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
pisałam normalnie, ale ta laska jest kompletną desperatką, zakłada kilkanaście topików o tym samym, ludzie za każdym razem piszą to samo, a ta dalej swoje - albo nowy topik pod nowym nickiem, albo odświeża stary. dla mnie to żałosne. zresztą, mamy tu świetny przykład dopiero co podany - dziewczyna poznała faceta i widać od razu, że jemu zależy, więc jest wszystko na dobrej drodze, a tamta się zastanawia, wmawia sobie, że się zdystansowała, a tak naprawdę aż przebiera nogami, żeby on się wreszcie zaangażował. on się nie zaangażuje, taka prawda, widzi, że ona poleci na jego zawołanie i ją trzyma na sztywnym holu, ma dymanko i jest git. dla niego wspaniała opcja. laska nie ma za grosz honoru i godności. fuj, brzydzę się takimi ludźmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
Anja a czy Ty sama nie czujesz, że ta sytuacja zaczyna CIę męczyć? W mojej sytuacji jeszcze własciwie się nic nie zaczeło a ja już czuję zmęczenie tą niewiadomą, a u CIebie jednak jakby nie było sprawy zaszły już tak daleko, że moim zdaniem przeciąganie rozmowy o uczuciach i deklaracjach zemści sie na Tobie, bo niewatpliwie jesteś storną, której bardziej zalezy - przynajmniej na chwilę obecną. Powinnaś wyjaśnić to, żeby nie brnąc w kolejny związek, który przyniesie CI cierpienie - tym razem jednak możesz temu w porę zapobiec, ale się boisz, prawda? Czy naprawdę uważasz, ze cierpienie przesunięte o kilka miesięcy mniej boli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
hhhhhhhh a Ty dlaczego jestes sama? Nie spotkałaś nikogo fajnego czy trochę się wzbraniasz przed związkiem? tak sobie teraz pomyślałam, ze może cięzko CI postawić się w sytuacji Anji, bo Ty wiesz chyba czego chcesz, prawda? Jesteś wyleczona ze swojej przeszłości i w pełni gotowa na nowy związek, Anja ewidentnie nie jest gotowa i trudno zrozumieć dlaczego ładuje się w coś, co nie daje jej satysfakcji. Anja jesli nie wiesz co zrobić, to rób tak, jak podpowiada CI rozsądek, moim zdaniem powinnas na tym etapie już rozmawiać o uczuciach. Jesli CI to pomoze w jakikolwiek sposób to myśl sobie, ze "jak macie być razem to i tak bedziecie" ;-) i jednoczesnie zaoszczędzić sobie tej chwiejności... wiem, wiem radzić łatwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulilairoleli
hhhhhhh, nerwowa jesteś coś, po co się tak przejmujesz, skoro to tylko topik? chyba ci jednak zależy na losie autorki, sokor tak się spalasz i przeżywasz to co ona pisze :) a tak serio - uważam, że masz sporo racji, przychodzi taki moment kiedy, jeśli jest się pewnym własnych uczuć, warto wiedzieć, na czym się stoi i czego chce druga strona; tyle że czasem to takie trudne, bo można starcić osobę, na której nam zalezy, a może wystarczylo nieco poczekać... ja nie mam problemu z poznawaniem mężczyzn, ale mam problem z zaanagażowaniem się, bardzo rzadko zdarza mi się poznać kogoś, kto by mi odpowiadał, pociągal, pasował, w kim mogłabym sie zauroczyć i zakochać, więc jak już ktoś taki się trafi, to ciężko się przyznać, że chyba nic z tego nie będzie, człowiek się łudzi, że może jednak, że jeszcze chwilę "posprawdzam" jego uczucia i wiecie co - nie ma reguł, rożnie to potem bywa; bo może być też tak, i to anja do ciebie piszę, że jak mu pokażesz, że czegoś wymagasz i że jak nie to niech spada, to on sobie uświadomi co traci i zacznie mu zależeć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
no wlaśnie, też może się zdarzyć tak, ze jak Ty raz tupniesz nóżką, to on oprzytmonieje i być moze sam z własnej woli będzie potrzebował takiej rozmowy, zeby samemu wiedziec na czym stoi, bo skoro piszesz, ze widzisz jego zaangazowanie, to moze chłopak rzeczywiście czeka na Twój ruch, moze świadomie się dystansuje, aby dac CI czas na poukładanie swich spraw. a wiecie co najlepiej zrobić? pzrestac o tym mysleć, zastanwaiać się i analizowac. Jak sobie pomyślę, ze ja czasami myślę, rozmyślam, analizuję, a "mój M." już pewnie nawet nie pamięta, ze u mnie był to mi się wszystkiego odechciewa ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
jestem sama, bo mimo sporego powodzenia mi podoba się ktoś z częstotliwością mniej więcej raz na rok, może nawet więcej. ostatnio poznałam faceta, który wydawałby się idealny, spodobał mi się prawie pod każdym względem, ale zachowywał się dokładnie tak jak ten jej, dzwonił co tydzień, spotykaliśmy się rzadko. jednak ja nie lubię niejasnych sytuacji i właściwie odkąd tylko się zorientowałam, że on nie jest tak zaangażowany jak ja, dawałam mu znać, że takie bujanie się mnie nie interesuje. ja chcę stałego związku, gdzie ja pokocham i będę kochana, a nie ochłapów, nie ten, to inny. powiedział mi w końcu, że "odtąd będzie inaczej", ja patrząc na poprzedni czas byłam sceptyczna i ostrożna. "inaczej" było przez tydzień, a potem sytuacja wróciła do poprzedniego stanu, zatem w poniedziałek zadzwoniłam do niego, porozmawialiśmy i usłyszałam standardową śpiewkę ("nie jestem gotowy", "boję się", "nie przeszła mi była"), za to dostałam propozycję kolegowania się. wiadomo, byłoby to kolegowanie się + seks, wszystko na jego warunkach bez jakiejkolwiek odpowiedzialności. powiedziałam zatem, że ja kolegów nie szukam i znajomość uznaję za zakończoną. jakbym tego nie zrobiła, sprawa by się ciągnęła miesiącami, ja bym się zakochała, a on by mi w końcu podziękował, bo by znalazł taką, na którą były "gotowy". żałuję tylko, że zamiast mu podziękować od razu po 3 spotkaniu, ciągnęło się to jeszcze 4 tygodnie i że dałam się nabrać na obietnicę zmiany. tak byłabym już 5 tygodni po wszystkim i nie myślałabym o nim. gdyby nie podpasował mi praktycznie w każdej sprawie, tak by było. nie ciągnę relacji beznadziejnych. dlatego uważam, że nie warto tracić czasu na coś, co nie ma przyszłości, a niejasne sytuacje należy rozwiązywać na bieżąco. nie ma sensu się łudzić. w ten sposób poboli mnie chwilę, przejdzie mi i będę znowu mogła zacząć szukać czegoś prawdziwego. uważam też, że nie powinno się zaczynać czegoś nowego, jeśli nie przerobiło się w głowie tego poprzedniego, dlatego na razie szukać nie będę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
a swoją drogą hhhhhh zazdroszczę Ci tego, ze masz w życiu jasną sytuację i jestes gotowa przyjąc uczucie i je podarowac komuś odpowiedniemu. Myślę sobie, ze bardzo trudną sytuacją jest kiedy spotyka się dwoje ludzi, coś ich łączy, stają się sobie coraz bliżsi, a jednak ciągle nie mogą uporać się z demonami przeszłosci :-O wtedy jest masakra, bo człowiek niby chce, a niby nie chce i to jest chyba najgorsze w tym wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
jestem sama, bo mimo sporego powodzenia mi podoba się ktoś z częstotliwością mniej więcej raz na rok, może nawet więcej. oj doskonale CIę rozumiem. u mnie jest jeszcze gorzej. mi się jakiś podoba średnio raz na 5 lat :-O M. to drugi mężczyzna, na którym mi zalezy i to właśnie mnie przeraża, że zjawił się teraz, a ja jak opetana nie wiem, co ze sobą zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
@lulilairoleli - po prostu wkurza mnie międlenie tego samego po raz setny, jakby gadanie cokolwiek zmieniało. ona czeka, aż ktoś jej powie, że tak, on ją kocha i będą żyli długo i szczęśliwie, żeby mogła dalej karmić się swoją ułudą a co do trudności z zaangażowaniem się, to jw., mam z tym duży problem, dlatego z tym panem "ideałem nieidealnym" aż półtora miesiąca się bujałam - ze szkodą tylko i wyłącznie dla mnie. na razie minęło kilka dni dopiero, w poniedziałek czułam się fatalnie, we wtorek też kiepsko, potem trzy dni lepiej i dzisiaj mnie znowu złapało, ale to normalne, w końcu minie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
@do hhhhhhhhhhhhhhhhh - no, to trzymam kciuki, żeby wyszło z panem M. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
a czemu uwazasz, ze ten facet, proponując CI koleżeństwo miał na myśli seks? ;-) Może chciał dostać więcej czasu od CIebie, zeby CIę poznac i wiedzieć czy będzie w stanie się bardziej zaangazować. Uważam, ze mogliście się kolegowac bez seksu, pzrecież nie zmusiłby CId o ncizego, więc dlaczego piszesz, ze wiadomo by bgyło przyjaźń+seks, no własnie nie, jesli chciałby się z Tobą kolegować bez seksu to by było OK i BYĆ MOŻE kiedyś zrodziłoby się w nim uczucie do Ciebie, a tak być może straciłas szansę na fajnego faceta, który po prostu potrzebuje więcej czasu na zaufanie i zaangażowanie się niż Ty. Może niekoniecznie odnosze się do tego konkretnego (bo spalony już jest, mówiąc, ze była jeszcze mu chodzi po głowie), ale ogólnie o Twojej postawie. Jesli jednak uważasz że jest super, ze nigdy niczego nie stracisz taką postawą, to ok :-) powodzenia. Oby wszystkim nam ułozyło sie tak, jak tego chcemy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
hhhhhhhhhh :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulilairoleli
hhhhhhhhhhhh, masz coś, czego brakuje zapewne wielu kobietom i stąd te klopoty, masz pewność, 100% pewnosci, że z tego nic by nie było; ja nie zawsze byłam taka pewna i też róznie się te znajomości rozwijały. poza tym jak się kogoś interesujacego spotyka raz na np. 3 lata to i tak i tak wychodzi na to, że się sporo lat marnuje :) nie wiem jak ty i inne tu dziewczyny, ale jak mam tak, że nowa interesująca znajomość zazwyczaj natychmiast leczyła mnie z poprzedniego "zawodu" :) jak ręką odjął :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
nie umiałabym być jego koleżanką, raniłoby mnie to, a że byłby seks, jestem po prostu gotowa sobie rękę uciąć. w tym przypadku mam 100% pewności, że nic by z tego nie było, to było widać od samego początku, tylko ja byłam ślepa. jemu po prostu nie zależało. spróbowałam, straciłam kolejne 4 tygodnie. mam dobrą intuicję, od razu wiem, czy facetowi zależy, zresztą wszystkie znaki na niebie i ziemi to pokazują. to też kwestia doświadczenia. nigdy nic nie wychodziło, jeśli to ja musiałam inicjować kontakty z facetem, to ja musiałam się dopasowywać i czekać, aż łaskawie zadzwoni. a czas wolę marnować będąc sama i szczęśliwa, niż cierpiąc w beznadziejnym związku. jeśli jestem wolna, mogę szukać i wtedy zawsze jest jakaś szansa, że coś się trafi interesującego. jako że mam niesamowitą wręcz skłonność do wierności, tkwiąc w beznadziejnym związku sama sobie ograniczam. przez długi czas w ogóle nie chciałam się z nikim wiązać, teraz ten czas dobiegł końca. przeboleję tego, wrócę do normy i będę się mogła rozglądać. jednak liczba niepowodzeń, jaka mnie spotkała, zwyczajnie mnie zniechęca. pewnie gdybym się zabrała do tego metodycznie i umawiała non stop, to w końcu by trafiło, tyle że mi się zwyczajnie nie chce. poza tym zawsze lubiłam być sama, więc nie jest to dla mnie bardzo bolesne. zazwyczaj brakuje mi seksu i przytulania się, to tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
aha - nowa znajomość "leczyła" mnie, jeśli spotykałam się z kimś bardzo krótko, ot dwa, trzy spotkania i nic, trudno, następny (tak było w zeszłym roku). w przypadku dłuższych "związków" zwykle to zajmuje więcej czasu. tu obstawiam miesiąc, maksymalnie dwa, ale to tak bardzo na wyrost.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
ja też sie dobrze czuję sama, zawsze lubiałm posiedzieć w samotnosci. Dopiero od niedawna tak naprawde cieszę się życiem, uśmiecham się , robię coś dla siebie, dbam o siebie. Przyzwyczaiłam się do swojej samotni i samotności i nie wiem, czy chcę to wszytsko zmieniać teraz (tym bardziej, ze związki to chyba najmniej pewna rzecz na świecie), kiedy własnie zaczęłam zyć i cieszyć się sobą i sowim życiem. Nie chcę fundowac sobie cierpień... wiem, ze to zalatuje tchórzostwem, ale wolę nudne i być moze niespełnione zycie w samotności niż porywanie się na uczucia i składanie swojego życia drugiemu człowiekowi. Człowike samotny jest naprawde wolny, wolny o dstrachu i lęku o ukochaną osobę i to jest cudowne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
Dokładnie tak samo uważam, ale jednak kto nie ryzykuje, ten w kozie nie siedzi. ;) Do odważnych świat należy, jeśli wszystko jest na dobrej drodze z panem M. to próbuj, nie ma co tracić szansy na coś fajnego. Zawsze jest szansa poparzenia się (patrz - ja), ale warto ryzykować. No, chyba że czujesz, że coś idzie nie tak, wtedy zapytać wprost, czego on pragnie i pożegnać, jeśli nie tego, co Ty. Zawsze możesz wrócić do stabilizacji, a prędzej czy później tak się wtedy dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
wiem, ze to co piszesz jest najrozsądniejsze tylko, ze ja nie chcę ryzykować :-O Znajomosc z nim stała się dla mnie tak wazna, ze nie chcę ryzykowac związku, wolę miec go pzrez całe życie jako przyjaciela-kolegę niż jako partnera tylko na chwilę (jakoś ciężko mi wyobrazić sobioe, ze wytrzymam w związku, a po zerwaniu wiadomo to już nie to) On, jako ON, kolega =przyjeciel liczy się dla mnie dużo bardziej niż jako potencjalny partner. Jest naprawdę jedynym człowiekiem któremu od lat zaufałam, z którym w ogóle byłam w stanie rozmawiac o swojej pzreszłości i w ogóle rozmawiać spokojnie twarzą w twarz siedząc przy stole( wiem ,z ę to dziwne i ekstremalne, ale od lat z nikim nie rozmawiałam o sobie i swoim zyciu, z nikim). Wiem, ze mogę mu wszystko powiedzieć, nawet najgłupsza rzecz jaką zrobiłam i on mnie nie wysmiewa, stoi obok jak taki mur i to jest dla mnie nowość i czuję się taka bezpieczna wtedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
tylko problem własnie w tym hhhhh, ze ja nie wiem czego chcę i cięzko to skonfrontowac i ruszyć w konkrentym kierunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
:-O dopiero jak to napisałam, widze jak żałośnie to wygląda. Ja rozumiem, z ejak on znajdzie sobie inną to nie będzie tak, jak jest teraz, ale wiem, ze na pewno będzie :-O ehhh lepiej juz nie będę się wkręcac, postanawiam nie myślec juz o tym...dzisiaj :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
a pomyśl, jak będzie bolało, jak on sobie znajdzie inną, a Ty będziesz musiała na to patrzeć... ja mam to do siebie, że zawsze miałam dużo kolegów, część zostawała moimi przyjaciółmi i czasem sytuacja bywała niejasna. zazwyczaj okazywało się, że oni chcą czegoś więcej ode mnie, ja się wahałam i nic z tego nie wychodziło finalnie. jednak nie było raczej sytuacji, żeby to mi zależało, a przynajmniej nie pamiętam tego. zazwyczaj i tak trzeba było kończyć znajomość, bo on chciał, ja nie chciałam, mnie to denerwowało, on cierpiał. coś okropnego. a co Ty czujesz? uważasz, że on się też waha czy traktuje Cię tylko jako koleżankę? wydaje mi się, że mężczyźni rzadko przyjaźnią się z kobietami, które są im obojętne. zwykle myślą, że staną się przyjacielem, a potem kimś więcej. może w tym przypadku też tak jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×