Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bede mama juz 2 raz

*** Sierpień 2012 ***

Polecane posty

Goja a ty dawalas pól lyzeczki na cała dobę bo mi pediatra mówił ze 2 lub 3 razy na dobę pól lyzeczki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneta pewnie, że możesz;) mi się wydaje, że czasem o to chodzi by pisać różne punkty widzenia by osoba niezdecydowana mogła posłuchać jednych i drugich:) a to, że się prztykamy - nieodzowny element byle odbywało się to na jakimś przyzwoitym poziomie - myślę, że żadna się nie obrazi... v nagonka i uogólnianie nigdy nie jest na miejscu - bo to krzywdzące - mamy różne doświadczenia, różne spostrzeżenia i to dla mnie jest piękne:) wydaje mi się, że gdybyśmy wszystkie myślały tak samo - nie potrzebowałybyśmy tego forum... a przytakiwanie na wszystko wszystkim nie jest chyba rzeczą naturalną stąd różnice zdań... jedne potrafią łagodniej coś napisać inne ostro - cała różnica... ale nie sądzę, by ktoś chciał kogoś specjalnie obrażać czy urazić:) v ale post Limetki nie trącił nagonką;) przyznaję, że ten cytat i owszem uogólniający - ale cała wypowiedź nie - w moim przekonaniu;) v zawsze podkreślałam, że to jest indywidualna decyzja, ale starałam się namawiać na karmienie piersią:) bo sama to robię, natomiast chyba nigdy na tym forum nie padło stwierdzenie, że kobieta przechodząca na sztuczne mleko to zła matka... bo tak nie jest... :) v Wivi matki Polki hehe - nigdy się nie skarżą, zawsze wszystko gotowe, są perfekcyjne i w/g mnie NIE ISTNIEJĄ:p teściowa - życie weryfikuje nasze plany... może tak miało być... :) staramy się podchodzić do tego z pokorą:) choć nie przepadam za nią, mamy na koncie kilka wielkich kłótni... to jednak to jest mama mojego męża i zrobię dla niej wszystko, tak jak dla własnej... v Goja życzę dużo siły Tobie, bo serce pęka jak napisała Wivi, a Igorkowi szybkiego powrotu do zdrowia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jejku tyle sie napisalam na telefonie i mi wcielo;/ jak sie w koncu doda to zapewne moje wypowiedzi beda sie roznic ;) zaczne od nowa: Wlasnie Vicodin a ja jak przeczytalas odnioslam sie do tej psychiki- nic nie pisalam o wiezi, odczuciu podczas karmienia bo to nie bylo napisane ogolnie tlyko poprzedzone slowem "ja". jedyne z czym sie zapedzilam to z tym mitem a to dlatego ze o tej psychice trabia wszedzie a to wlasnie ona mnie zgubila. no to jeszcze musialam wyjasnic zeby nie bylo ze nie umiem czytac ze zrozumieniem ;-) dla mnie w kazdej wymianie zdan na forum wazne jest aby pisac pod czarnym swoim nickiem a nie nawyzywac na pomaranczowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mam takie zdanie jak Limetka jeśli chodzi o karmienie piersią. a hamowanie laktacji tylko dla wygody to według mnie wbrew naturze. i szkoda mi tych dzieci, nie tyle co złych matek ale wygodnych matek. a już dorabianie ideologi że na sztucznym to się lepiej rozwija- śmiechu warte. kurczaki też na sztucznym lepiej rosną... no ale to moja opinia. wiadomo każdy broni swego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj aneto - ja nie chciałam nikogo urazić, rzeczywiście wszystko, co napisałam, to po prostu mój punkt widzenia - a to, że wszystko jest w naszej psychice - z tym karmieniem, opisałam na podstawie swojego przypadku i doświadczenia, po prostu w ten sposób mi się napisało. U mnie na początku słabo było z laktacją, wiadome pierwszą dobę to mało tego mleka. W szpitalu pediatra przyszła i powiedziała, żebym się nie przejmowała, jak nie mam siły (bo byłam bardzo słaba) a pokarmu niewiele, jak dziecko nie woła jeść, nie płacze (a ona praktycznie cały czas spała) to żeby się nie przejmować karmieniem, bo dziecko ma jeszcze zapas kalorii. I co się stało? Mała praktycznie wcale nie jadła, ja mało pokarmu, rano przyszły ją obejrzeć, okazało się, że się bardzo trzęsie - bardzo duży spadek cukru ,hipoglikemia -jednym słowem mogła mi zapaść w śpiączkę. Dali mi mm wcześniej dla niej, ale wiadome nie byłam po cesarce, więc uważali, że coś tam pokarmu powinnam mieć. Nikt nie pokazał mi, jak ją przystawiać do piersi, a ja nie potrafiłam, na prawą stronę to w ogóle mi nie szło... Zabrali mi ją na intensywną i dali kroplówkę. Bardzo to przeżyłam, że nie byłam w stanie jej wykarmić i płakałam. Oczywiście zostałam dłużej w szpitalu. Wychodząc do domu, dostałam zalecenia - karmić na żądanie, po karmieniu dokarmiać mm. Jednej z pierwszych nocy karmiłam ją i w pewnym momencie zaczęła strasznie płakać, a ja nie widziałam, co sie dzieje, jak to w pierwszych dniach - taka zahukana byłam i wystraszona, przejęta... Mój M. zrobił butelkę i okazało się, że była głodna. Z/w na tą hipoglikemie dali mi skierowanie do przychodni neonatologicznej na kontrolę, czy mała dobrze przybiera na wadze - modliłam się, żeby tak było, tak więc wiem co to znaczy...przejmować się, czy pokarmu wystarcza..cały czas stresowałam się, czy ona jest aby najedzona i z wielkim trudem w sercu przychodziło mi dawać jej butelkę - nie wiem dlaczego, ale po prostu mi zależało, żeby mieć pokarm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
limetka ale ja rozumiem, odnioslam sie do tej psychiki tylko przeciez. mnie to prostu mimo uplywu czasu bardzo boli jako matke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt nie pisał, że na mm dzieci rozwijają się lepiej... Oczywiście karmienie piersią jest zgodne z naturą i to jasne, że mleko matki prawie zawsze będzie lepsze niż mleko w proszku. Nie trzeba być lekarzem, żeby o tym wiedzieć. Niestety - nie zawsze można karmić. W moim przypadku przestałam karmić, ponieważ myślałam, że Wojtuś cierpi na bóle brzuszka od mojego mleka. Każda mądra doradczyni laktacyjna mówiła "musiała pani coś zjeść", proszę podać mieszankę, żeby nie był głodny... No to podawałam - raz mm, raz moje mleko... I w końcu, kiedy już odkryłam co jest przyczyną bólów brzuszka i podałam właściwe leki (mój synek prężył się i płakał godzinami po każdym, ale to po każdym karmieniu) laktacja zanikła... Tyle z mojej strony jeśli chodzi o ten temat. Uważam, że każda z nas robi wszystko, żeby mieć szczęśliwe i zdrowe dziecko. Nie osądzaj innych matek zbyt pochopnie Susełku... Życzę Ci owocnej, długiej laktacji i niech nie będzie Ci żal ani mojego, ani żadnego innego dziecka karmionego mm. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten stres, czy ją wykarmię odczuwałam długo, aż w końcu powolutku, powolutku, przestałam tak się przejmować i pomyślałam sobie, że dam radę, no i w moim przypadku się udało, jakoś wyszłam na prostą...I też był to dla mnie drażliwy temat i trochę do tej pory jest. Wkurzało mnie to jak ktoś mnie dopytywał, czy karmię piersią, a dlaczego dokarmiam itd. ale wiadome, każdy organizm jest inny..moja koleżanka np. miała dużo pokarmu i nagle w 5tym miesiącu -koniec, jakby ktoś odciął kanaliki. Tak więc i ja nie wiem, jak to będzie u mnie - może też będę musiała przejść na mm. Różnie to bywa. Wszystko dla dobra dziecka, a dziecko jeść musi. I oczywiście ja to rozumiem, że każdy ma prawko do własnego zdania i nie uważam bynajmniej, żeby matki które karmią sztucznym były złymi matkami, czy coś. Każdy jest inny, nie każdy ma rzeczywiście czas, mając np 2ke, 3ke dzieci, nie każdy ma do tego nerwy też, bo to tego też trzeba mieć cierpliwość. Nie wiem, jak u mnie sie będzie przedstawiała sytuacja, jak będę miała kolejne dziecko..kto wie.. Podobnie, jak vicodin, powiem szczerze, że są ciężkie momenty - moja też często je, czasem mnie tak wymęczy, że hoho - zwłaszcza przy skokach i też czasem powątpiewam, czy wystarczy mi tego mleka dla niej - pudełko bebilonu stoi w domu w razie "w". I oczywiście nie mogę sobie pozwolić na jakiś wypad dłuży, ale mi to na razie nie przeszkadza, cieszę się, że karmię po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneto ja ciebie doskonale rozumiem, że to dla ciebie drażliwy temat, bo dla mnie też do tej pory..ja na prawdę to strasznie przeżywałam. Tylko, tak jak pisałam, przestałam się tak tym przejmować i sobie wmawiać i jakoś się polepszyło. Może to rzeczywiście mit z tą psychiką, nie wiem, może to po prostu zależy od organizmu. Ważne, żeby walczyć, jeśli nam zależy, a każdy walczy ile może :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneta dokładnie jeśli chodzi o pomarńczowe wpisy... sprawdź to ip... :) oj zdziwisz się - uwierz mi... nie tylko Ty masz kolegów informatyków... a ja się zawsze podpisuję pod tym co mówię:) Twoich aluzji do pomarańczowych wpisów nie potraktuję ksobnie, choć któryś raz nieśmiało coś puszczasz...;) może wprost i śmielej, brakuje odwagi? ;) to może okazać się ciekawsze niż się wszystkim wydaje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i tak uogólniając moją opinię - na pewno nie potępiam tych mam, które musiały przejść na mm, bo po prostu nie miały wyjścia, czy sytuacja tego wymagała, jednakże nie popieram osób, które robią to z wygodnictwa, tak jak np. moja koleżanka, której nie chciało się po prostu wstawać w nocy i wstaje jej mąż, który de facto chodzi do pracy, a ona nie..chyba raczej mu ciężko, jednak nie wątpię, że może mu to sprawiać przyjemność... Choć jednocześnie rozumiem, tak jak wcześniej pisałam, że nie każdy ma do tego cierpliwość i serce i na pewno nie każdy to odbiera tak, jak ja. Koniec o kropka, już nic na ten temat nie piszę, bo jeszcze wywołam burzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
p.s. i sprawdź proszę przy okazji, kto pisałam pomarańczowymi wpisami do mnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem z Wami krótko ale jestem meeega ciekawa, kto tak na pomarańczowo jechał po wszystkich :D Też mi się wydaje, że wszystkie byłybyśmy zdziwione, choć nikogo osobiscie nie podejrzewam. Nie mam nawet za bardzo pomysłu, kto to mógł być...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Limetka mój mąż też wstaje w nocy, mimo, że chodzi do pracy - ja za to wstaje nad ranem, bo Wojtuś już od 5 marudzi i albo go trzeba usypiać albo się bawić. Wszystko zależy od tego, jaką się ma pracę. Mój ma raczej przyjemną, choć wiadomo, że czasem wraca wkurzony bo "czynnik ludzki" zawinił. Wiem, że dla niektórych to dziwne, że facet wstaje, żeby karmić niemowlę ale my się tak umówiliśmy, tak nam wygodnie i tylko czasami wymieniamy się swoimi zmianami - ja wstaje w nocy, mąż nad ranem. W obu przypadkach jest ciężko :P Mój m. uważa, że opieka nad niemowlęciem jest cięższa niż praca. Niedawno byłam chora i wziął wolne, żeby się trochę opiekować małym... Powiem tak - po kilku dniach cieszył się, że wraca do firmy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vicodin to zes mnie teraz zaciekawila hehe musze meza przycisnac przeciec istnieja telefony moze zadzwonic do niego;-) wiesz ja generalnie omijam dyskusje bo mi szkoda czasu, caly dzien latam od dziecka do dziecka to sprzatnac to zmyc to sie ogarnac (jestem troszke pedantka co przy dzieciach jest zgubne...) i wchodze tu odreagowac a nie sypac argumentami kiedy moj mozg jest na karaibach:-P (szkoda,ze beze mnie;-) ) wrocilam z podworka. zmarzlam jak nie wiem. a zanim wyszlam to sie zgrzalam heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ja też małej nie karmiłam- byłam przerażona, porodem, nową sytuacją i pękającymi krwawiącymi brodawkami- poddałam się mimo że poza tym nic nie było. Teraz już w ciąży się zaparłam że przetrwam ból i będę karmić.. No i się udało. Bo cały czas we mnie siedzi to że przy małej tak bez sensu się poddałam.. My po lekarzu, moje wyniki są już ok, mały już osłuchowo czyściutki, kilka dni jeszcze mogę mu robić inhalacje ale nie muszę i teraz nie wiem czy robić bo dla niego to chyba stres niepotrzebny :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytalam jeszcze raz i Ty myslisz ze ja Ciebie o to osadzam? no co TY ja nie osadzam nikogo cala polska moze to czytac i to moze byc nawet pan jozek z kowadlowa;-) a jak ktos podpisujacy sie czarnym nickiem to zal tej osoby i koniec. a jak jednak zrozumialam nie tak jak powinnam to przepraszam hehe albo sciagnijcie moj mozg :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moglas to.i tak w sumie zrozumiec ale nie to mialam na mysli, napisalas ze wazne aby w dyskusji byc kulturalnym to ja dodalam ze tez pisac na czarno w swoim imieniu. a pomaranczki i brak kultury i nie pod swoim nickiem;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vicodin, a nie możesz napisać tu na forum publicznie kto to taki? Jeśli ta osoba myślała, że może bruździć bo jest anonimowa to może niech się teraz powstydzi troszkę. Ja niby też pisałam tu na pomarańczowo, ale jak już mówiłam - zanim sobie przypomniałam, że mam na kafe czarny nick i pisałam tu jak chciałam o coś spytać lub komuś poradzić a nie wyzywać. Mój mały ma coś ewidentnie z dziąsełkami, chyba go bolą. Jak się obudził po 12 to był marudny do tej pory. Dałam żel na dziąsełka i wreszcie mi zjadł i usnął. Aneta, ja też jestem pedantka i powiem Ci, że ciężko mi czasem w życiu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Dziewczyny karmiące jadłyście żurek?? Kurcze mama wczoraj zrobiła i wczoraj nie jadłam bo się bałam bo to jednak kwas, ale dzisiaj nie było innego obiadu i nie chciało mi się robić nic i trochę zjadłam, dosłownie tyle co szklanke?! I mały płacze, wygina się:( ja już nie wiem, ale nic innego nowego nie jadłam tylko to.. Dobrze że już rano była ostatnia inhalacja, bo była u mnie koleżanka i tylko dlatego jakoś to zniósł bo skakała przed nim i go zabawiała.. ehh, dołka jakiegoś mam dzisiaj:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tralala, wiem, że to głupie, że odpowiadając Ci powiem, że nie jadłam skoro pytasz kogoś kto jadł. Chciałam tylko powiedzieć, że marzę o żurku, bo to moja ulubiona zupa ale na razie się boję. Aczkolwiek jak wcześniej ewidentnie po pomidorówce bolał go brzuch tak teraz jem normalnie i nic mu już nie jest. Ale z żurkiem moim ukochanym jeszcze poczekam. Z tym jedzeniem to jest różnie, bo dawno temu ktoś tu pisał, że je pomidorówkę i dziecku nic nie jest, więc spróbowałam i miałam za swoje, tzn. mały miał. Teraz też ktoś może napisać, że je żurek i dziecku nic nie jest, a Brajankowi mógł zaszkodzić. Swoją drogą dobrze, że już z nim lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
ja jadłam pomidorówkę i nic mu nie było, po ogórkowej też nie, a po grochówce go bolał brzuszek. To fakt chyba każde dziecko inaczej:) zresztą jak z wszystkim maluchy są indywidualnością od samego początku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
aaa ja nie pytałam tych co jadły tylko pytałam karmiących czy jedzą :) :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tralala, no tak. Mam jak widać problem z czytaniem ze zrozumieniem. :P Za to odpowiedziałam prawidłowo, że nie jadłam. Mały już się obudził...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tralala ja jak karmiłam to jadłam wszystkie zupy oprócz kapuśniaku, fasolowej i grochowej. Ale miałam niespodziankę, P. przyleciał dzień wcześniej :) Mała pierwszą chwile to nie dała sie tacie wziać na ręce, ale już się oswoiła :) W końcu w komplecie po 3 miesiacach...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
suselek i.limetka.serdecznie dziekuje za probe obrazenia mniee...co w.wy wgole.wiecie.o sytuacji ze.ktos.moze.karmic bo ma pokarm a tego nie robi z"wygodnictwa"?? bede spokojna bo ida swieta...otoz ja swiadomie.i z."wygodnictwa" przestalam.karmic...a wasze karmienie cyckiem jest chyba wam potrzebne bardziej niz dzuecku...z wypowiedzi odnosze wrazenie... ale od.poczatku vicidin ta kolezanke co zasuwa z.fotelikiem po.pietrach to si powinno.mocno szturchnac a nie.pochwalac...powinna sprobowac ULZYC W CIERPIENIU DZIECKU W KAZDY MOZLIWY SPOSOB w tym tez przez mm jesli by to.pomoglo robimy dla naszyh dziec wszytko by im zapewnic komfort i bezpieczenstwo...kupujemy dobre materace...wozki..lezaki...maty...czuwamy...chuchamy i dmuchamy a jak je boli brzucho to nagle z powodu naszej i tlko naszej chorej jazdy nie.probujemy ich przerzuc na.mm by im ulzyc...dziwne...ja bym probowala wszytkiego jesli moje.dziecko by si wilo z bolu czy kolki...wole dawac np. mm niz milion specyfikow na kolki z ktorych pewnie czesc ma sztuczne skladniki konserwanty ale tu pisze o sytuacji ze kolki sa w wyniku diety matki ale niewiadomo czego itd...no ale oczywiscie.pod warunkiem ze mm by cos dalo... mi tez.cudowne cycowate kolezanki mowily bym zmuszala Polke by ssala...meczyc dziecko w imie mleka z piersi...wolalam.meczyc siebie sciagajac...ale jesli widziqlam ze przez.laktator ja.nie spedzam z nia czasu bo 4 h w.ciag samego dnia siedze z urzadzeniem zamiast z.mloda i zamiast rozkoszowac sie wspolnym czasem to dla "wygodnictwa" mozna powidziec przestalam sciagac a tak naprawde dla.mojej corki.przeszlam na mm by moc byc z nia bardziej i wiecej..i wiem cos na ten temat i duzo czytalam bo moja decyzja.wyszla.ode mnie a ni od.losu ze np. nie mialam pokarmu...nie zaluje i nie uwazam.ze Pola jet gorsza a ja wyrodna matka...i tyle...opanujcie sie z tym wychwalaniem karmienia bo brzmi to jak wasza chora obsesja by wam ktos po prostu ssal sutka albo zebyscie byly potrzebne...wasze dzieci was potrzebuja i kochaja nie zaleznie cy dostaja cyc czy mm...tyle.. ita dla dobra dziecka sprobuj wszystkiego chyba ze jego.cierpienie i dobro jest Ci obojetne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jako mama karmiaca butelka i piersia powiem tak: te mamy ktorym sie udalo karmic i przeszly cuda nie wiedza jaki to jest bol kiedy nie mozna karmic- tak, nie wiedza bo wyszly z tego- ale nie kazdy to osiagnal a te mamy ktora karmia butelka czytajac takie rzeczy jakie to cudowne itd i o wiezi (choc jak ja to czytam to pierwsza moja mysl- po co dziecku ojciec? nie nakarmi cyckiem i co nie ma wiezi? wiez z dzieckiem laczy cale zycie, cale i niezalezy od karmienia ) czuja straszny bol, i te gadanie "ze jak ja bym miala karmic butelka to bym to przyjela lagodnie"- nie prawda, nie znam matki ktora by to przyjela z usmiechem na twarzy i to tyle co chcialam dodac ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj post jest bez ladu...chodzi o to ny wubierac dobro dziecka nawet jak to oznacza nie karmienie mlekiem matki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×