Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość NIEidealna88

Częstotliwość spotkań a przyszłość związku.

Polecane posty

Gość NIEidealna88
wiem, mieszam i gubię się w swoich oczekiwaniach i rzeczywistości. Czasem widujemy się w tygodniu, owszem, ale z reguły to ja muszę zamarudzić żeby tak się stało.. czasem mam wrażenie, że on się przyzwyczaił, że to ja układam rozkład spotkań, ja proponuje, on akceptuje albo ewentualnie przesuwa bo mu nie pasuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konfucja
boze :D temat * raz tak, raz tak... a ja wiem czemu :) to klasyczny objaw wyparcia :) gdyby cie uspokajali od poczatku, poszlabys w paranoje... a skoro pokazuje ci ciemne oblicze tej znajomosci, ty idzies w wyparcie.. kwasne winogrona i slodkie cytrynki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konfucja
ty proponujesz ale nie dlatego ze rzadzisz... dlatego ze boisz sie oddac mu ster... bo wtedy do spotkania wcale mogloby nie dojsc... ot i cala prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
racja, zaburzenia jakieś mam na pewno ;) może nie potrzebnie się w to zagłębiam, jeśli ma być dobrze, będzie.. jeśli nie to też po jakimś czasie to wyjdzie... w końcu człowiek uczy się na błędach, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
konfucja, chyba niestety masz rację..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
słuchaj, to skoro wiesz lepiej i zbijasz porady, to po co pytasz? to źle ci, czy dobrze? może się zdecyduj? chyba źle, skoro piszesz, a jeszcze gorzej, że wynajdujesz wymówki, że jednak wszystko dobrze. jak jest wszystko w porządku, to człowiek się nie zastanawia. btw czas pokaŻe, oby cię pokarał za ortografię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
Macie wiele racji, ja nie zaprzeczam. Zależy mi na nim więc wynajduję wymówki.. Nigdy nie jest tak, że jest idealnie, są ludzie, którzy szukają problemu tam gdzie go nie ma, są też tacy, którzy znajdują problem, a potem starają się go wyprzeć.. ilu ludzi tyle możliwości. Zawsze są jakieś wątpliwości..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezaapoominajka
Nie wiem nieidealna dlaczego nazywasz niezaspokajanie swoich potrzeb i związaną z tym frustrację szukaniem problemu tam gdzie go nie ma. Bo jednak problem jest i będzie. Możesz przestać o tym z nim rozmawiać, a problem pozostanie. Gwarantuję. Dlatego ja nie odpuściłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
niezapominajko, ja też tłumaczę, często ze złością i chęcią mordu na twarzy. Może on tez się nie zaangażował i potrzebuje na to czasu.. ale te spotkania to właściwie jedyny problem w tym związki, który mnie frustruje.. może warto dalej tłumaczyć i ustalić sobie jakiś czas, który będzie szansa dla niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
jak przez rok się nie zaangażował, to kiedy to zrobi? za 5, 10, 50 lat? daj spokój, ile można czekać, aż się gość zdecyduje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezaapoominajka
Nie wiem czy to dobrze, nie znam złotego środka, ale owszem, ja tak robiłam, każdy taki przedział czasu kończył się moją wielką awanturą i jego zmianą, ale do kolejnej kłótni kiedy chciałam się rozstać. Wtedy już sobie postanowiłam ok, ostatnia szansa. I on ją wykorzystał. Nie wiem co takiego to sprawiło. Nie wiem czy ktoś mu coś powiedział, czy autentycznie wystraszył się, że zerwę na tyle, żeby coś zrozumieć. Ale widzę zaangażowanie. I cieszę się, że nie odpuściłam tego tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konfucja
A kiedy ma sie zaangazowac w znajomosc? Przeciez na wieksze szalenstwo jest w pierwszych 2 latach... a u was co jest? daj spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konfucja
najwieksze*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pararampamapararampammam
Ty go kochasz i to widac. On ciebie szanuje i lubi ale nie kocha cie. Bardzo mi przykto ale im szybciej spojrzysz tej brutalnej prawdzie w oczy tym lepiej. Jezeli on ma 28 lat to nie dziecko, spotykacie sie od roku, bardzo mnie dziwi, ze on sam z siebie nie ma ochoty na wiecej. Albo ma zupelnie inny temperament niz ty co tez dla zwiazku nic dobrego nie wrozy albo po prostu...- naprawde nie chce ci bolu sprawic - ...on cie nie kocha :( Wydaje mi sie, ze skoro jestes jego pierwsza dziewczyna w tym wieku to on nie jest jakos specjalnie kompetenty socjalnie :) Albo byc moze jest troche nieokreslony seksualnie - wiesz, nie chce zeby to zostalo odebrane jako jakis glupy wulgaryzm, ale niektorzy ludzie sa bi albo sa tez ukrytymi homoseksualistami, ktorzy na sile usiluja sobie z kobieta zycie ulozyc ze wzgledu na wychowanie, brak akceptacji spolecznej itd. Zazwyczaj sa to bardzo wysportowani mezczyzni o pieknych syylwetkach. W tym srodowisku kladzie sie duzy nacisk na wyglad. Ale to tylko taka "szalona dygresja" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A uprawia z tobą seks
Za każdym razem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
eh, ta teoria jest zdecydowanie za daleko idąca! :) tak, w sprawach łóżkowych jest doskonale, dba o moje potrzeby i zawsze staje na wysokości zadania. Właściwie to chodzi mi tylko i wyłącznie o tą częstotliwość spotkań, to jedyna rzecz jaka mnie w tym związku nie satysfakcjonuje.. chciałabym mieć go częściej przy sobie, on takich potrzeb nie ma. Ewidentna różnica charakterów i potrzeb, która wywołuje u mnie czasem, tak jak dziś, zwątpienie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
Co do tego, że jestem pierwszą dziewczyną... wcześniej spotykał się z kilkoma, ale były to związki mksymalnie kilkumiesięczne i bez bliskości fizycznej. Jak pisałam wcześniej, swój pierwszy raz przeżył ze mną. Jest ze specyficznej grupy ludzi, którzy lata studiów poświęcili tylko i wyłącznie na naukę (taki charakterystyczny kierunek na politechnice), a teraz to owocuje, spełnia się zawodowo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
może on faktycznie w tygodniu jest tak styrany pracą, że po prostu nie ma sił? owszem, dla chcącego nic trudnego ale on jest człowiekiem, który ceni sobie swój komfort.. często mi mówi, że w tygodniu nie ma czasu bo jest zmęczony, po pracy chce odpocząć w domu, podłubać coś..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luka-krecja
Wiesz, ja w tygodniu też mam dość... Ale jak mam spotkać się z moim facetem to mam totalny przypływ energii, a endorfiny doprawiają mi skrzydeł. Chce się żyć, wiedząc, że zaraz zobaczę się z kimś co do kogo wiem, że tak samo czeka na to spotkanie jak ja. I że dzięki mnie chce mu się wszystko robić bardziej. Nie rozumiem postawy Twojego faceta. Jak w czasie rocznej znajomości może wybierać dłubaninę w czymś po pracy zamiast Ciebie? Ile razy w grudniu widziałas się z nim? Dzisiaj mamy połowę miesiąca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
eh, widzieliśmy się 4 razy, z tym że tydzień go nie było w mieście.. jeden weekend spędziłam sama u niego w norze, zostawił mi klucze.. nie ma własnego mieszkania, wynajmuje pokój..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luka-krecja
Skoro 15 dni to 2 tygodnie, a tydzień go nie było, to znaczy, że w jednym tygodniu widziałaś sie z nim aż 4 razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
wychodzi na to, że się czepiam? bywają miesiące kiedy widujemy się tylko 4-5 razy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luka-krecja
A skoro on mieszka tak blisko, to nie możesz po prostu do niego wpaść? Czy nie chcesz się narzucasz i czekasz na zaproszenie? Którego czasem doczekać się nie możesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
Teoretycznie mogę wpadać, właściwie nic nie stoi na przeszkodzie ale bez wcześniejszego umówienia się tego nie zrobię.. szanuje jego prywatność i nalotów nie będę robić ;) Jak nacisnę na spotkanie w środku tygodnia, jęczy, że późno wychodzi z pracy, że będzie zmęczony ale ostatecznie zgadza się i mimo iż jest zmęczony przy mnie ożywia się.. właściwie nigdy nie odmówił mi spotkania ale jest mi przykro, że tak przy tym marudzi. Sama już nie wiem jak to odbierać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no kurde bez jaj dziewczyno
facet zmęczony, rozumiem, ale co stoi na przeszkodzie żebyś to Ty do niego przyszła i z nim pobyła? rozumiem, że nie ma siły na wychodzenie itp, ale przecież możesz go odwiedzić...dziiiwne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luka-krecja
Jakie naloty? Skoro macie do siebie zaufanie, kochacie się... Dziwne podejście... Czy komunikacja między wami aby nie szwankuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak masz to odbierac, jak odbierasz, a nie jak wypada. jak dotkniesz zapalonej zapalki, to sie zastanawiasz czy powinno cie parzyc? czy tylko moze Ci sie wydaje ze Cie parzy? Wiesz, nie relatywizujmy ciagle rzeczywistosci, wiem, bo sama to robilam kiedys. Albo cos Ci pasuje albo nie. Ja jestem na razie pol roku z chlopakiem i na poczatku widywalismy sie rzadko owszem, ale z pewnych powodow, ktore byly nie do przeskoczenia, teraz odpukac, czestotliwosc spotkan znacznie sie zwiekszyla. Czasem widzimy sie 3 razy w tygodniu,a czasem niemal codziennie. I checi sa z obu stron! Nie wyobrazam sobie widywac sie z kims z tej samej miejscowosci w dodatku, kto wieczorami MA czas, raz w tygodniu. Ciezko taka relacje zwiazkiem w ogole nazwac. MNie taka sytuacja w ogole by sie nie podobala. Nie pytaj ludzi co czuc, zapytaj sama siebie co czujesz 🌼 i porozmawiaj z nim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
mówię, czasem wpadam do niego w tygodniu, wtedy się umawiamy, on specjalnie wcześniej wychodzi z pracy.. ale przez to z kolei na drugi dzień musi siedzieć tam dłużej bądź nadrabiać zaległości w domu. Nie chce go już tłumaczyć bo faktycznie w tej kwestii nie zaspokaja moich potrzeb i stąd moje wątpliwości... Myślałam, że może znajdzie się jakiś mężczyzna, który użyczy swego spojrzenia, czy faktycznie można być tak zmęczonym pracą (praca intelektualna, wymagająca), że można nie mieć czasu ani chęci na spotkania? dotychczas był sam, ja weszłam w jego życie 'z butami', pojawiłam się i przewróciłam świat do góry nogami bo oto nagle nie ma wolnych weekendów, czasem wieczorów, jest za kogoś odpowiedzialny.. może nie do końca potrafi się odnaleźć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no kurde bez jaj dziewczyno
to o której on kończy zwykle pracę? najpierw piszesz, że siedzi wieczorem i coś robi, a potem, że aby się z Tobą spotkać to musi wcześniej wyjść z pracy. ZDECYDUJ SIĘ, bo to duża różnica. jeśli pracuje do np 20,21 to faktycznie może być problem ze spotykaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no kurde bez jaj dziewczyno
no i jak to nie ma wolnych weekendów, skoro piszesz, że widujecie się wieczór-noc-poranek. to jest wolny weekend przecież :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×