Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość NIEidealna88

Częstotliwość spotkań a przyszłość związku.

Polecane posty

Miałam identyczne sytuacje - tylko że ja byłam tą, która rzadko potrzebowała kontaktu. Też pracowałam dużo, ciągnęłam 2 etaty... Z facetem spotykałam się raz w tygodniu, góra 2. W końcu rozstaliśmy się a ja spotkałam innego faceta w którym zakochałam się do szaleństwa i okazało się, że mimo takiej samej ilości pracy i takiego samego zmęczenia - nagle mam siłę i ochotę widywać się jak najczęściej! I wtedy uświadomiłam sobie, że ja po prostu nie byłam zbytnio zaangażowana w poprzedni związek... Ot, cała prawda. Co do seksu - napisałaś, jak to wam cudownie, jak dba o twoje potrzeby, no ale wybacz - raz na tydzień? Gdzie tu jest dbanie o potrzeby??? Na początku związku, jeśli jest silne uczucie, namiętność - seks ma o wiele większą częstotliwość. Raz na tydzień - to wybacz, jak emeryci albo małżeństwo z dłuuuuugim stażem. Gdyby była między wami miłość - byłby częstsze spotkania, gdyby była namiętność - seks byłby częściej niż raz/tydzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak przez m-c
nie inicjuj zadnych spotkan! zgadzaj sie na jego ale nic pozatym i daj relacje .... a okaze sie jak bardzo mu zalezy......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sa 2 wyjasnienia
1. albo cie nie kocha 2. albo kocha cie tak jak umie (co ci chyba nie bardzo pasuje)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
to chyba to drugie wyjście, tak mi się wydaje.. ale nie będę proponować spotkań przez jakiś czas, choć to będzie dla mnie bardzo trudne. zobaczymy co z tego wyjdzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blanka1100
A ja z kolei nie rozumiem wieszania się na facecie 24 godziny na dobę, mam koleżanki, które Miś musi podwieść do pracy, przyjechać po pracy, jak nie zadzwoni co 2 godziny to obraza majestatu. Dziś są takie czasy, że spotykanie się raz w tygodniu, gdy w tygodniu się pracuje na 2 zmiany po 12 godzin, to nic dzwnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uwazaj lepiej
dokładnie... każdy ma tyle zajęć, tyle obowiązków, że trudno wyrwać się z kieratu i w tygodniu pomykać na spotkanie.. praca może wykończyć psychicznie i fizycznie i wtedy nie ma się ochoty nikogo widzieć... a zostają jeszcze weekendy. jeśli mieszka się w miarę blisko siebie i jedna ze stron mieszka sama to można podjechać i razem pobyć w mieszkaniu, żeby nie włóczyć się po mieście itd- bo to jest właśnie dobijające... ale jeśli jest jakieś mieszkanie.. można sobie zamówić jedzenie, winko, odpalić film i razem pobyć, poleżeć, popieścić się itd. a weekendy można spędzać aktywnie, poza domem- razem oczywiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
tu nie chodzi o wieszanie się, tylko on pokazuje, że mu ewidentnie zależy mniej niż jemu. zakochany człowiek chce spędzać jak najwięcej czasu z ukochaną osobą i nie ma co tu dorabiać nowoczesnych ideologii. jakbym nie była chora, zmęczona - jak jestem zakochana na rzęsach stanę, żeby się spotkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
*mniej niż jej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LoMatkoJedynaIWszyscySwieci
Zdecydowanie nie proponuj zadnych spotkan i zobacz co sie bedzie dzialo. Widac, ze cie ta sytuacja meczy, intuicja podpowiada ci watpliwosci, ktore usilujesz zagluszyc bo go kochasz. Zastanow sie jednak czy chcesz w ten sposob spedzic kolejny rok? A moze pare? Osobiscie nie lubie niejasnych sytuacji, nie lubie tez sie narzucac. Mimo to, bez paniki oczywiscie ale wiesz, czas leci... Nie czekalabym na cud. w takiej sytuacji porozmawialabym z nim szczerze i powiedziala co mi na sercu lezy, po prostu ze potrzebuje wiecej bliskosci i wiecej czasu spedzanego razem. Moze powinniscie gdzies pojechac na dwa tygodnie zeby zobaczyc jakby to bylo gdybyscie zamieszkali razem? Nie pojmuje jego niecheci do podjecia tematu wspolnego zamieszkania. To nie o to chodzi, zeby hop-siup podejmowac takie zyciowe decyzje ale w zwiazku gdzie ci na innej osobie zalezy bedziesz w stanie na kazdy temat porozmawiac. On ci po prostu bardzo wymijajaco odpowiedzial tak jakby nie chcial "nie" wprost powiedziec. Dlatego zaczelabym rozmowe na ten temat znowu. Na spokojnie, przy lampce wina, kiedy macie na to czas. Przedstaw swoje argumenty i wysluchaj jego. Zapytaj jakie ma mysli na temat ewentualnego wspolnego zamieszkania, na temat waszej znajomosci. To jest dorosly facet. Nic mu sie nie stanie jezeli sie zastanowi nad wlasnymi uczuciami i czego w zyciu chce. Ja nie mialam nigdy problemu zeby zapytac faceta "a w zasadzie to na jakich zasadach ty sobie wyobrazasz ta nasza znajomosc?" i wiesz co, ci ktorzy byli w porzadku, nigdy nie mieli problemu z odpowiedzia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LoMatkoJedynaIWszyscySwieci
I jeszcze jedno. Ktos tu zasugerowal, ze moze on jest ukrytym homoseksualista. Sluchaj, to ci sie moze smieszne wydaca ale w kregu znajomych byla para gdzie facet sie ujawnil w wieku lat 40-stu - po 12 latach malzenstwa! I do tego wogole ale to wogole nie zachowywal sie jak gay. To byl kompletny szok dla wszytkich znajomych, ze juz o jego zonie nie wspomne. Druga sytuacje byla taka, ze moja przyjaciolka chodzila z chlopakiem rok. Wszytko bylo pieknie, facet bardzo fajny, zwiazek bardzo udany. wydawali sie bardzo szczeliwi, choc on duzo pracowal, czesto nie dzwonil itd. Ale ona wychodzila z zalozenia, ze nie bedzie sie narzucac bo przeciez on zalatany w pracy ;) Az sie okazalo, ze on w pracy juz 10 miesiecy temu oswiadczyl zainteresowanie przeniesieniem do innego miasta. Po kilku miesiacach dostal to przeniesienie. Zaprosil kolezanke na kolacje i jej to dopiero wtedy powiedzial jak juz wszytko bylo zaklepane. Po prostu powiedzial, ze sie przenosi. Jej sie swiat zawalil bo dopiero wtedy zdala sobie sprawe, ze on jej nigdy nie bral pod uwage w planach na przyszlosc mimo ze czas spedzali bardzo milo. Bywa i tak. Szkoda tylko, ze zainwestowala w to ponad rok swojego zycia. Nie czekaj za dlugo z wyjsnieniem sytuacji w ktorej jestes z chlopakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
dokładnie, czas nie stoi w miejscu, więc po co go marnować na coś, co nie ma przyszłości? @up - gratuluję Ci, też tak zawsze postępuję, bo mam szacunek do siebie i nie wyobrażam sobie być opcją rezerwową z braku laku. też zawsze pytam, czego on oczekuje po znajomości. i taka prawda - ci naprawdę zainteresowani mną nie mieli problemu z określeniem się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
juro z nim porozmawiam, zwłaszcza, że dziś powiedział mi, iż sobotę owszem, spędzimy razem ale jeśli chodzi o noc to wolałby się wyspać sam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
na pewno z nim jutro poważnie porozmawiam! tym bardziej, że dziś napisał mi, iż owszem, sobotę spędzimy razem ale w nocy wolałby się wyspać sam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
na pewno z nim jutro poważnie porozmawiam! tym bardziej, że dziś napisał mi, iż owszem, sobotę spędzimy razem ale w nocy wolałby się wyspać sam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
a Ty dalej masz wątpliwości? porozmawiaj, ale uważam, że wynik tej rozmowy będzie jednoznaczny NIE ZALEŻY MU NA TOBIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
dlaczego więc, poza tą jedną kwestią częstotliwości spotkań, wciąż daje mi do zrozumienia, że jednak jestem ważna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aska basks
Czy piszac ci zebys nie liczyla na zostanie na noc daje cido zrozumienia ze jestes wazna ? A to nie ma nic wspolnego z czestotliwoscia spotkan... Przykro mi ale tez nie wydaje mi sie ze jemu zalezy. Z moim mezem spotykalismy sie pierwsze 4 lata na odleglosc - 100 km wiec tylko weekendy, ale on po pracy o 19-20 wsiadal w busa w piatek i jechal do mnie wracal niedziele w nocy do siebie. Pomimo zmeczenia chcialo mu sie. Nie rozumiem tektu ze nie zostaniesz na noc bo on chce sie wyspac.. A gdzie tesknota, chocby prxyttulenie sie tylko albo samo obudzenie rano... To jak by mialo wygladac wspolne miezkanie ? Osobne lozka bo on musie sie wyspac ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
przyzwyczaił się, jest mu dobrze, ale nie ma potrzeby większej bliskości Z TOBĄ. pozna taką, w której zakocha się naprawdę, to sam będzie prosił o spotkania i będzie z nią spędzał całe weekendy. Byłam kiedyś w związku, byliśmy zakochani w sobie bardzo, bardzo mocno i zarówno jak, jak i on pragnęliśmy się ciągle spotykać, bez końcu i najlepiej nie rozstawać. Jakbyśmy mieli taką możliwość, mieszkalibyśmy wtedy razem już na pewno. Pierwszy rok to było szaleństwo, a u Was? Jakoś tak... zamiast płomienia przygasający ognik. Jeśli on chce się sam wyspać, to co? Nigdy nie zamieszkacie razem, bo jego słowa na to wskazują? Konkretnie trzeba postawić sprawy, bo rok mija, a tu nic nie wiadomo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LoMatkoJedynaIWszyscySwieci
Jezeli ci tak o sobocie powiedzial, to wiesz naprawde musisz z nim powaznie porozmawiac. Mnie by to bardzo dotknelo i czulabym sie jakby piatek kolem u wozu. Jezei jest zmeczony, nie ma ochoty sie kochac to przeciez mozecie zasnac przytuleni do siebie, zejsc sniadanie na nastepny dzien. No chyba, ze ty moze chrapiesz przepoteznie i ziemia sie trzesie? ;) Radze ci spokojnie i rzeczowo zaczac z nim temat waszego zwiazku, mieszkania razem, twojej potrzeby bliskosci itd. w milej atomosferze i najpierw wysluchac co on ma ten temat do powiedzenia. Potem wyjasnij jakie masz oczekiwania i zobaczysz jak on na to zareaguje. Kazdy czlowiek jest inny ale to jest dla mnie nie z tej ziemi, ze facet z gory odmawia dziewczynie, ktora podobno kocha, spedzenia wspolnie nocy. W sobote wieczor! Slowo daje, znalezlas okaza jednego na 100 millionow! Zajecia, stres w pracy, wszytko wszytkim ale to jest odlot. Moj facet jest starszy niz twoj, jest wspolwlascicielem miedzynarodowej firmy i pracuje nieraz dlugie godziny praktycznie na zawolanie klientow, nieraz do pozna w nocy i nieraz w stresie bo chodzi o miliardy ale jeszcze takiego tekstu mi nie zasunal! Przeciez nie wymagam od niego, zeby ze mna balowal do switu tylko go chce czuc obok siebie i objac ramieniem. No nie, ja chyba padne z wrazenia. On sie musi wyspac w sobote wieczor??? 28 letni chlopak, ktory jakas tam prace biurowa ma? Steroidy bardzo obnizaja poziom libido, moze on cos takiego na tej silowni bierze? Az zachodze w glowe co moze byc przyczyna takiego dziwactwa bo mi sie to wrecz niewiarygodne wydaje. Normalnie, zacukalas mnie tym tekstem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muranosilva
Może jesteś przykrywką dla jego prawdziwej (homo) orientacji? jak możesz mówić, że jesteś ważna dla faceta mającego 28lat, w którym buzuje testosteron, który jest z Tobą dopiero rok (chemia, motyle, ogień pożądania i namiętności), a który mówi po tygodniu niewidzenia Ciebie, że woli spać (znowu!) sam? Moim zdaniem Tobie się tylko wydaje, że jesteś w związku, a tak naprawdę funkcjonujesz w jakieś iluzji, której autorem jest on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam się z dziewczynami
bo o ile rozumiem, że w tygodniu można być zmęczonym i nie mieć siły na spotkanie, to jednak tekst że woli się wyspać bez Ciebie w weekend jest bardzo, bardzo dziwny... ja powiem Ci tak, mój chłopak pracował (bardzo ciężko fizycznie), studiował, rozkręcał własną działalność i spędzaliśmy ze sobą więcej czasu niż Ty z Twoim, po prostu każdą możliwą chwilę. w dodatku dzieliła nas godzina jazdy autobusem, a samochodu żadne z nas nie miało, nie mieliśmy też warunków, bo on mieszkał w akademiku, ja z koleżanką w pokoju na stancji. a mimo to bez przerwy kombinowaliśmy aby spędzić ze sobą noc. a ten Twój ma wolną chatę bez przerwy, blisko mieszkacie i co? dziewczyno, to jest naprawdę dziwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muranosilva
A może jesteście dwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Militarnakotka81
wiesz co, może on faktycznie nie potrafi sie przestawić? piszesz, że dotychczas nie był w stałym związku więc cały wolny czas był tylko i wyłącznie jego czasem, który poświęcał na sporty czy hobby. Może podświadomie broni swojej niezależności? co do tego sypiania, z doświadczenia wiem, że jeśli się całe życie sypiało samemu to potem trudno zasnąć u boku kogoś, zwyczajnie człowiek nie potrafi. może własnie o to chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muranosilva
Zakładając, ze z jego testosteronem jest wszystko ok to popęd seksualny w tej sytuacji bierze górę nad wygodą pt: gdy śpię sam mam więcej miejsca w łóżku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ggfdstzkkbxtted
I co wyszlo z rozmowy? Wyjasnil ci jakos swoje zachowanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
Rozmowa trwała dosłownie 24h. Wyjaśniliśmy sobie przede wszystkim to, że moje rozumienie związku, a jego różnią się od siebie dosyć znacznie, podobnie jak nasze potrzeby. Jeśli chodzi o uczucia to powiedział wprost, że nie kocha tak jak ja bym chciała, że bardzo mu zależy, że zaangażował się emocjonalnie.. i wiele wiele innych. To na prawdę była ciężka i pełna mojego i jego płaczu noc. Cóż, ja zdjęłam klapki z oczu mimo iż ostatecznie zdecydowaliśmy się tą znajomość podtrzymać. Wiem już na czym stoję i że ten związek nie ma przyszłości takiej jakiej dotychczas się spodziewałam. Dziś już znacznie ochłonęłam, dotarło do mnie dobitnie to, o czym niektóre z was mówiły i to co ja wypierałam. Mimo tego nie uważam, że ten czas był stracony i cieszę się, że nasza znajomość nie zakończyła się wielkim hukiem, że jeszcze będzie trwać. Dużo mnie też to doświadczenie nauczyło i na pewno w przyszłości będę ostrożniejsza i bardziej stanowcza w egzekwowaniu zaspokajania swoich potrzeb :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
Ale po co ciągnąć tę znajomość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
a dlaczego by nie? lubię spędzać z nim czas, nie chce ot tak zakończyć tego rozdziału, on też nie. Wiem już, że nic z tego nie będzie i oswajam się z tą myślą..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
jak dla mnie to tylko przedłużanie czegoś, co nie ma sensu i dalsze mydlenie sobie oczu. jakbyś z nim zerwała na dobre, mogłabyś dojść z tym do ładu i szukać innego, ale skoro wolisz się łudzić i tkwić dalej w zawieszeniu, twoja sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety, ale zakochany
facet na pierwszym miejscu stawia te kobiete a dopiero dalej hobby... przynajmniej na początku związku u was nie ma miłosci, jest miło, owszem, sympatycznie, jemu dobrze, ale to nie TO, a już na pewno nie ty jesteś TĄ KOBIETĄ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×