Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość f32fom13jop

co was wkurza w waszych matkach??

Polecane posty

f32fom13jop ja cie rozumiem zagladanie do torebki, przeszukiwanie szaf, czytanie korespondecji...(zawsze sie kurwa koperta sama otworzyla), ogladanie moich brudnych ciuchow w tym bielizny, to tylko malutka czastka tego co mialam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m......l.p
Co wkurza???? To,że lepiej traktuje obce dziewczyny niż własne córki.... Nie umie z Nami rozmawiać tylko rozkazami rzucać i wyzywać.... :(...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@f32fom13jop Biedactwo jak ty masz ciężko w życiu. Uważaj, litujesz i użalasz się nad sobą. To prowadzi do depresji. Po drugie - jak skończyłaś 18 lat to czemu się nie wyprowadziłaś? Po co się męczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość f32fom13jop
spytam sie za co??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do JackaJ
nie piernicz glupot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajjjjjjnie
nic:) moja jest zajebista:) czasem tylko ma fazę na zmyślanie różnych rzeczy i plącze się w swoich fantazjach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie lubię tego, że chce mnie kontrolować, chociaż oburza się, kiedy jej na to zwracam uwagę - robi to chyba nieświadomie, taka odruchowa manipulacja. Rozmawiamy o jakiejś mojej decyzji/planach, rozmowa toczy się gładko, ona daje swoje rady, ja słucham, po czym gładko przechodzi do: 'wykażesz się skrajną nieodpowiedzialnością/nie masz chyba wstydu, jeśli chcesz zrobić to i to" itd. A coś, czego nie znoszę, to wprowadzanie mnie w poczucie winy. Aaa! Ale przyznam, patrząc na wasze komentarze, że nie jest taka najgorsza, ta moja mama. Niemniej jednak wolę ją kochać na dystans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdy nie jest po mojej stronie, nigdy nie popiera tego, co robię, też ma więcej wyrozumiałości wobec 'błędów' cudzych dzieci, dla innych wynajduje usprawiedliwienia. Ach, zebrałoby się tego trochę. Fajny topik, odreagować można. :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowu ty?!
musisz mieć naprawdę kiepską samoocenę, żeby szukać poklasku wśród kafeterianek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no fajny... ktos tu pisal: dlaczego sie nie wyprowadzisz? po pierwsze trzeba miec gdzie, po drugie za co ! ja sie wyprowadzilam...tez mi sie wydawalo ze to wyjscie z trudnej sytuacji...ale znalazla moja matka sposob by dorobic sobie klucze i dalej buszowala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowu ty?!
nie na ten temat chciałam odpisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffhhfhhfhfhfh
heh miedzy innymi wlasnie cos takiego jak jacek napisał...ledwie kilka miesięcy temu skonczyłam 18 lat i nagle od tego momentu powinnam juz wszystko sama z siebie umiec i wiedziec ponadto nie moge nic na rodziców powiedzieć bo "jak sie nie podoba to sie wyprowadź" . No tak,łaske mi cholera robią...ciekawe skąd ja nagle wytrzasne mieszkanie i fajnie że wcale mi nie chodziło o wyprowadzanie się..wtedy też nie byłoy tak fajnie,troche smutno samej by było..choć jak rodzice sie kłócą to marze o tym by mieszkać sama.Albo jak mówią mi co mam robić i o której kłaść się spać.Z jednej strony niby mam być dorosła z drugiej traktują mnie jak pięcioletnie dziecko.Szkoda tylko że na odwrót niż powinni.Bo jestem na tyle duza,ze ma prawo mnie irytować gaszenie światła o 23 i na tyle jeszcze niedojrzała,że nie dam rady wszystkiego ogranąć,tym bardziej że teraz sama musze sie wszystkiego uczyć bo gdy był na to czas nikt mnie do tego nie przyzwyczajał.Powinni to zrobić rodzice a nie teraz mają pretensje jakieś..ojciec to już w ogóle,prawie go nie było w domu a teraz zaczepia i krytykuje matki wychowanie..przynajmniej z jej strony było jakiekolwiek.Starała się na pewno. Gadka z tym wyprowadzaniem się to chyba po to żeby mnie wkurzyć..albo żeby mi pokazać jak mają mnie dość i liczą że się wyniosę..pewnie od początku własnie na to liczyli. Bo utrzymywanie było takie ciężke,dziecko to w końcu taki ciężar...racja dlatego sama nie zamierzam ich miec.I na dzień dzisiejszy żałuje że się urodziłam.Lepiej by było i rodzicom beze mnie i mnie samej. Czuje sie w domu troche jak w więzieniu,z którego nie ma dokąd uciec chociażby się nawet chciało...no chyba,że do szkoły,ale to jeszcze gorsze jest.. A co mnie wkurza u mamy? Brak taktu. Jak mówi w obecności ciotki ważącej ponad sto kilo że ja jestem gruba i powinnam schudnąć a zapewniam że ciotka chciałaby wyglądać tak jak ja To,że nie można jej zaufać wbrew temu co mówi bo moje intymne sprawy zostają przeanalizowane podczas rozmowy z mamy koleżankami a potem sie dziwi że nie lubie jak przychodzą jej znajomi to,że właściwie nie obchodzi jej nic we mnie poza moimi ocenami i wyglądem jak widzi że płacze (staram sie to ukrywać ale nie zawsze sie uda) to nie spyta co sie stało,tylko od razu podniesionym tonem 'czego beczysz" że podczas kłótni nazywa mnie szmatą albo dziwką mimo że nie mam z takowymi nic wspólnego że jesteśmy z innych światów i trudno nam sie dobrze zrozumieć. Mimo,ze mówie jej że nie musi mi nic gotować bo sama już sobie poradzę to ona i tak coś przyszykuje a potem narzeka że nie ma czasu i jest zmęczona. Tak,z jednej strony jestem bardzo wdzięczna za to,ale z drugiej to mnie to wkurza właśnie,wolałabym żeby sobie poczytała albo poszłybyśmy do kina a nie narzekałaby. A ja mogłabym nic nie jeść albo nawet byle co. To nie jest aż tak ważne Coś by sie jeszcze pewnie znalazło.Mam do niej żal że swego czasu przymykała oczy na to,jak mnie traktował ojciec i nie wierzyła mi gdy mówiłam jej,że mnie uderzył. A jak uderzył to pewnie miał powód ( uwierzcie,nie musiał go mieć.) Ale generalnie to kocham ją mimo wszystko i wiem że ona mnie też chociaż nie zawsze to widać i często ranimy się nawzajem. Bywa też czasem wyrozumiała przez co jest nieprzewidywalna,bo nie wiadomo kiedy będzie sie o wszystko czepiać a kiedy to oleje. Za to o wiele gorzej wygląda sprawa z ojcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffhhfhhfhfhfh
szczerze to rozczarowałeś mnie Jacku. Myślałam,że jesteś dojrzały wyrozumiały i życzliwy. A wyjeżdzasz z żałosnym tekstem o wyprowadzaniu się...on może pasuje wtedy gdy ktoś ma 30 lat i mieszka z rodzicami i tylko narzeka i wymaga a sam od siebie nic nie daje,chociaż jest w stanie i mógłby. Ale zupełnie nie pasuje gdy ktoś jest ledwo pełnoletni i wkracza dopiero w dorosłe życie,nie potrafi sobie z nim sam poradzić.Przecież 18 lat to nie jest jakaś granica po której nagle jest sie super dorosłym. A odnosze wrażenie że niektórzy tak myslą..No a sprzątanie w domu to już jest coś a nie pasożytowanie. No i rodzice sami są odpowiedzialni za istnienie takiego pasożyta i muszą wiedzieć,że ten pasożyt to ich własne odbicie,że sami tego kogoś kształtowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffhhfhhfhfhfh
więc może ktoś mi odpowie - co ma skonczenie 18 lat do wyprowadzani się? Nikt przecież nie dostaje na urodziny własnej chaty. Chyba,że dzieci kogoś bogatego i hojnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffhhfhhfhfhfh
hmm?? i własciwie dlaczego rodzice idą na taką łatwiznę..jak sie miało 17 lat to było sie poważniej traktowanym bo teraz to mozna sobie powiedzieć "wyprowadź sie" a wtedy to było nie na miejscu.Chociaż przecież teraz też jest..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpowiadam na pytanie "Co ma 18 lat do wyprowadzania się". Wiec chodzi o to do 18 lat rodzice mają ustawowy obowiązek opieki i utrzymywania dziecka. Po 18 roku, jeśli się uczy. Ale po 18 roku, to jest już w sumie dobroć rodzica. Ja oczywiście (mam dziecko 8 lat) jeśli tylko będzie miało ochotę i będę pracował - sfinansuje dziecku studia (w jak najlepszej szkole na jaka będzie mnie stać). Kiedy jednak dziecko nie będzie chciało się uczyć - to oznacza że usłyszy "Acha, czyli od kiedy idziesz do pracy?". 18 lat, to też wiek kiedy jesteś pełnoprawnym obywatelem i masz PRAWO decydować gdzie mieszkać, gdzie żyć, co robić. Nie zrozumcie mnie źle. Rodzić który szantażuje, poniża, tylko krytykuje, szpieguje i nie wspiera dziecka - to zły rodzić (patrz film "Sala Samobójców"). Jednak irytuje mnie i jest niezdrowe NARZEKANIE i marudzenie że ma się straszną Mamę/Ojca. Uważam, że jeśli rodzice dają jeść, mieszkać, nie stosują przemocy fizycznej lub psychicznej - to dziecko nie ma prawa narzekać. Absolutnego! Po drugie - narzekanie, litowaniu się, użalania nad sobą POWODUJE DEPRESJE. Czemu chcecie mieć depresje? Jesteście młodzi, zmieniajcie świat, swoje życie, róbcie rewolucje, wyjedźcie to azerbejdżanu na wolotariat. Tyle możecie osiągnąć a użalacie się. Wybaczcie - jednak narzekanie w młodym wieku jest strasznie niedojrzałe i może prowadzić do syndromu "bezradności wyuczonej". Walczcie z tym dla własnego dobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ffhhfhhfhfhfh Napisałaś "ktoś jest ledwo pełnoletni i wkracza dopiero w dorosłe życie,nie potrafi sobie z nim sam poradzić". Z czym nie możesz sobie poradzić? Napisz, coś wymyślimy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfhddhhh
Wiec chodzi o to do 18 lat rodzice mają ustawowy obowiązek opieki i utrzymywania dziecka. Po 18 roku, jeśli się uczy. Ale po 18 roku, to jest już w sumie dobroć rodzica." Czy to wszystko musi być takie schematyczne i ustawowe? Ja nie stałam sie z dnia na dzień gotowa do dorosłego życia.Nie zmieniło mnie w żaden sposób to,że skończyłam 18 lat.Nadal jestem taka jak te kilka miesięcy temu. Za to rodzice lubią teraz mówić "nie podoba sie to sie wynoś". Ciekawe,aż zaczęłam podejrzewać,że tylko czekają na to aż sie wyniose i cieszą się,że mogą mi tak teraz mówić. To taki troche szantaż z ich strony 'albo sie dostosujesz albo wypad". To ma być ta dobroć,tak? A żeby wiedzieli że chętnie bym sie wyniosła gdybym miała dokąd.Choć nie ukrywam ze lepiej by było gdyby przestali sie kłócić i nabrali więcej pokory i zrozumienia. Dlaczego oni wymagają a ja już nic mam nie oczekiwać.Coś za coś.Oni są w stosunku do mnie krytyczni i surowi to sami uczą mnie takiego patrzenia na świat i niby dlaczego mam ich chwalić.Oni jakoś nie dziękują mi za obowiązki..może i mnie utrzymują ale ja pomagam w sprzątaniu czyli na coś sie przydaje. Sprzątaczki nie pracują za darmo. A ojciec jakoś nie kwapi się do wykonywania domowych zajęć..jest żywicielem rodziny to wydaje mu sie że jest najważniejszy i ma prawo się rządzić..powiedział mi kiedyś " jesteś moim dzieckiem więc mam prawo zrobić z tobą co mi sie podoba". Mniejsza z tym że ledwo na to życie nam starcza...ale na papierosy,piwo i prostytutki jakoś nigdy mu nie brakowało. A o kolczyki za 15 złotych na urodziny musiałam prosić. Ja takie gadki typu 'nie podoba sie to wypad" traktuje tak samo jakby mi powiedział "mam w dupie co z Toba będzie dla mnie to możesz wyjść na ulice i nie mieszkać nigdzie" - zresztą coś w tym stylu też już kiedyś mówił..bratu to nawet powiedział,że może sie zabić i może nawet lepiej niech tak zrobi. Sama mam mysli samobójcze i żałuje że sie urodziłam.No właśnie kolejna sprawa..niby dziecko ma być wdzięczne za dar życia,ale tak właściwie za co tu dziękować? Przecież rodzice nie dali mi tego daru dla mnie tylko dla siebie.Albo i to nawet nie, po prostu bzykali sie i tak wyszło. Mam być wdzięczna i podziwiac to że sie bzykali? No dobrze,matka nosiła mnie w brzuchu 9 miesięcy ale ojciec co takiego uczynił? Poruszał penisem,spuścił sie i tyle jego udziału w tym wszystkim.No tak,cudowny dar życia. Ach,no tak jeszcze łaskawie pozwala mi mieszkać i . I dwa razy na rok mnie gdzieś zabrał przy czym w połowie przypadków zamiast porozmawiać jak człowiek narzekał na mnie albo na brata albo na mame. Dziękuje. Ja jestem zdania że rodzice raczej jak chcieli mieć dziecko to powinni mu wynagrodzić w jakis sposób istnienie.Bo ten świat to syf i życie w nim jest ciężkie. Szczęsliwi ci,którzy tego życia zaznać nie musieli. Że też rodzice musieli sie bzykać akurat wtedy... Żeby nie było ja potrafie docenić jak rodzice zrobią coś dobrego,potrafie podziękować (w sumie nie wiem skąd mi sie to wzieło bo rodzice mi takiego przykładu nie dawali) i nawet nie tylko za bułke czy dach nad głową..to akurat jest raczej oczywiste. Ale to nie oznacza że będe na nich patrzeć jak na idealnych ludzi czy że nie moge ich za nic skrytykować.Gdybym miała takie podejście to byłabym chyba wrakiem psychicznym..bo musiałabym tłumić swoje uczucia i wbiłoby mi sie do głowy że mnie dobrze wychowali,że ojciec słusznie mnie szarpał i bił i to było dobre że na mnie krzyczał.A to byłoby o tyle niezdrowe,że później sama mogłabym tak wychowywać własne dzieci. To byłoby takie świetne? No zastanów się,serio nie powinno sie na rodziców narzekać? Lepiej ich uświęcic z samego "świętego" fakty bycia rodzicem? A co ma powiedziec dziecko alkoholików? Ma ciężej w życiu i też ma wybór "zostań z nami albo sie wyprowadź". fajny wybór jak chce sie uciec z domu,ale nie ma dokąd..może najlepiej sie iśc utopić..bo to taki wybór "zostań z nami lub zgiń" albo tu i tu zwariujesz w końcu... ja też czuje sie jak niewolnik w tym domu.Nie moge czuć sie swobodnie ale nie mam dokąd iść.Rodzice nie zaopatrzyli mnie zresztą w nic co to życie gdzieś mogłoby mi jakoś ułatwić. łaska i dobroć to jest wtedy jak pod dach sie przyjmie bezdomnego z ulicy - a nie jak mieszka sie z własnym dzieckiem.Ono to raczej powinno usłyszeć " wiesz,ze zawsze mozesz liczyc na nas i to zawsze bedzie Twój dom do ktorego mozesz wrócic" - a chyba nie powinno być tak,że chce sie stąd uciec i ze dostanie kopa w dupe na droge..mojemu ojcu jakos sie wydaje,ze takie zimne traktowanie jest najlepsze. A zebys wiedzial jakie ja mialam wyrzuty sumienia!! Ze rodzice sa mna rozczarowani..ze ich zawiodlam,nie unieszczesliwilam..ale czy ja zyje po to by ich uszczesliwiac? No dobra,troche tak biorac pod uwage fakt,ze gdyby nie mama to bym sie pewnie zabiła ale zyje bo wiem że histeryzowałaby jakbym to zrobiła. A jak ja próbowałam sie do ojca zbliżyć..pogadać z nim normalnie.Jak go od serca przepraszałam za to,że byłam niedobrą córką,jak uczyłam sie zyczyć innym dobrze żeby przestać ojcu życzyć śmierci po awanturze..jak ponad dwa lata uczyłam sie wybaczania,żeby wybaczyć mu to,że mnie dusił. Płacze jak to pisze...no tak,zła niedobra córka która tak bezczelnie sie wścieka na kochanych rodziców którzy przecież z niesamowitą dobrocią pozwalają mi mieszkać na swoich warunkach gdzie ja nie mam nic do powiedzenia... "18 lat, to też wiek kiedy jesteś pełnoprawnym obywatelem i masz PRAWO decydować gdzie mieszkać, gdzie żyć, co robić." - no tak,mam prawo..szkoda tylko że raczej nie ma jak go wykorzystać. Co mi z decydowania gdzie mam mieszkać gdy jedyny wybór to zostać z rodzicami albo zamieszkać pod mostem bądź w przytułku dla bezdomnych? Najprędzej sie wyprowadze za kilka lat o ile poradzę sobie na tyle że uda mi sie zdobyć przyzwoitą pracę. nie łudzę się,że rodzice w jakikolwiek sposób mi pomogą..nie stać ich na to. Spoko,to akurat rozumiem "Nie zrozumcie mnie źle. Rodzić który szantażuje, poniża, tylko krytykuje, szpieguje i nie wspiera dziecka - to zły rodzić" - no co Ty nie powiesz? Nie wiedziałam ... "Jednak irytuje mnie i jest niezdrowe NARZEKANIE i marudzenie że ma się straszną Mamę/Ojca." - nawet jeśli NAPRAWDĘ ma sie straszną mamę i ojca? Dlaczego tak sie utrzymuje,że rodzice to są nieomylni,wpsaniali a dziecko ma ich po stopach całować? Za to z nim to można zrobić co sie chce... "Uważam, że jeśli rodzice dają jeść, mieszkać, nie stosują przemocy fizycznej lub psychicznej - to dziecko nie ma prawa narzekać. Absolutnego! "- no to ja niestety nie zaliczam sie do tej grupy.Cóż,bywa... Po drugie - narzekanie, litowaniu się, użalania nad sobą POWODUJE DEPRESJE. - myślałam że depresje powodują złe doświadczenia a za tym naturalnie może iść użalanie się jak ktoś jest słabszy psychicznie...ja raczej sobie zaszkodziłam czymś odwrotnym - czyli graniem że jest ok i wmawianiem sobie samej że dam rade..przy czym tłumiłam swoje prawdziwe emocje,nie płakałam bo za płacz dostawałam opieprz,wstydziłam się więc łez...a to błąd,powinnam sie wykrzyczeć... "Czemu chcecie mieć depresje?" - na głowe upadłeś? Kto chce mieć depresje? Chyba raczej nikt tego nie chce. "Jesteście młodzi, zmieniajcie świat, swoje życie, róbcie rewolucje, wyjedźcie to azerbejdżanu na wolotariat. Tyle możecie osiągnąć a użalacie się." - szkoda tylko że to nie jest takie proste...tak,zadzieram kiece i lece w świat.Łatwo powiedzieć..Tobie tak łatwo to przyszło? "Wybaczcie - jednak narzekanie w młodym wieku jest strasznie niedojrzałe i może prowadzić do syndromu "bezradności wyuczonej"." - myslałam że niedojrzałość to naturalna cecha większości ludzi młodych. I że to raczej beztroska zabawa i szaleństwa między innymi o niej świadczą. Zapamiętaj - narzekanie nie bierze sie znikąd.Czasem wystarczy,że rodzice narzekają a nam udziela sie ich zły nastrój.Tak sie jakoś złożyło że moi rodzice kochają narzekać i krytykować. Ja nieraz próbowałam myśleć pozytywnie i nawet mi sie to udawało ale wszystko mijało gdy znowu była awantura. Rodzice sami zabijali mój optymizm i zapał. Gdy słyszałam po raz kolejny że jestem do niczego i nic w życiu nie osiągne moje wcześniejsze mysli,że jakoś sie ułoży mijały a zamiast tego płakałam w poduszke bo przecież "ojciec nie moze sie mylić". Jego podejście do mnie burzyło i niszczyło moją psychikę i samoocenę. Teraz sama musze sobie radzić z problemami psychicznymi. Na pomoc rodziców nie liczę w żadnym stopniu. W dzieciństwie byłam nawet pewna siebie i na swój sposób szczęsliwa.Wtedy jeszcze miałam wiarę w świat. Później to sie zmieniło...wiem,że w dużym stopniu przez ojca. Mam mu za to być wdzięczna? Mam siedzieć cicho bo wazne że jeść dostałam? Jedzenie to nie wszystko. Jasne,że gdybym go nie miała myslałabym tylko o nim,ale zycie dla samego jedzenia i mieszkania to wegetacja. "Z czym nie możesz sobie poradzić? Napisz, coś wymyślimy" ... - napisałam przecież z czym.Z życiem mój drogi. I co na to poradzisz mistrzu? Nie licze że mógłbyś mi pomóc,nie łudzę się i Tobie też to radzę. Moze faktycznie wszystko to moja wina i jestem żałosna i wyuczenie bezradna.Nie martw sie,selekcja naturalna pozbywa sie słabych jednostek takich jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfhddhhh
"Uważam, że jeśli rodzice dają jeść, mieszkać, nie stosują przemocy fizycznej lub psychicznej - to dziecko nie ma prawa narzekać. Absolutnego! "- no to ja niestety nie zaliczam sie do tej grupy.Cóż,bywa... zapomnialam dodac ze zapewne w pysk dostałabym za takie stiwerdzenie przy ojcu. Bo sam by mi powiedzial "czego ci kretynko brakuje,jesc dostajesz,masz gdzie spac!!!! " koronny argument który faktycznie budzi we mnie wyrzuty sumienia... moja sytuacja jest dosc beznadziejna bo w sklad nieradzenia sobie z zyciem wchodzi w duzym stopniu szkoła,w której nie mam żadnych przyjaciół i żygac chce mi sie na myśl o maturze,a juz w ogole watpie ze poradziłabym sobie w jakiejkolwiek pracy.I nie widze sensu,nie mam zapalu do zycia ani nadziei ze mi sie uda.Kiedys mialam,ostatnio tylko mysle o tym ze bym sobie coś zaćpała żeby zapomnieć choć na chwile o tym wszystkim... mam rodziców ale oni mnie nie zrozumieją,nie ufam im i nie bede sie zwierzała.To jedynie moze wiazac sie z osmieszeniem ponizeniem i wymówkami. mam juz jakies doswiadczenie.. rodzice teraz wlasnie wymagaja ode mnie zebym miala dobre oceny i tak dalej ale dla mnie to o kant dupy rozbic.Nic za tym nie idzie,moze sie uzalam,pewnie jestem żałosna,i tak sie sporo tego nasłuchałam.Aż uwierzyłam... Zresztą dla nich w ogole nie isnieja inne problemy niz te zwiazane z nauka..powinnam od rana do nocy sie uczyc i nie myslec o zadnych glupich sprawach sercowych rodzinnych czy egzystencjalnych...po co mi przyjaciele,na cholere ja siedze przy tym komputerze... tak no oczywiście. W tym świecie wartośc ocenia sie przez znajomości i kariere czyli ja jestem nikim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfhddhhh
młodzi ciesza sie zyciem jak maja z kim,ja nikogo nie mam. Mam brata ktory sam potrzebuje duzego wsparcia i probowalam mu je nawet dac,nie bardzo mi to wyszlo,w koncu do niczego sie nie nadaje rodzicow mimo wszystko kocham i nawet mi ich szkoda,jak widze jak sie nie znoszą i kłócą im tez chcialam pomoc ale nie ułatwiają mi tego co to za rodzina w której wszystko jest zmarnowane i nie ma więzi ani wzajemnego wsparcia i teraz sama sobie musze pomóc,ostatnio nie daje rady,ide ulica i marze by sie do kogoś przytulić i móc wypłakać,usłyszeć że będzie dobrze..jakie to żałosne. musialam sie wygadac,troche dlatego siedze przy tym komputerze..gdyby nie ten komputer to nie wiem co bym zrobiła,bo wsparcia musze szukać po inernecie..ojciec nigdy tego nie zrozumie i zawsze bedzie sie wsciekal ze nic nie robie i siedze na necie.Ze niby wole komputer niż jego..ano wole.Bo w tym pudelku znajde wiecej wartosciowego niz we wlasnym ojcu.I to wcale nie wina pudełka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfhddhhh
żeby zmieniac swiat trzeba zacząć od siebie.A mi ostatnio ciezko jest pomagac samej sobie... ja musze byc idealna, nie moge popelniac bledow,mam byc sama z siebie piekna madra przebojowa inteligentna grzeczna a rodzice wystarczy ze pozwalaja mi mieszkac i juz jest spoko. Ja mam szereg warunkow i zobowiazan ale o nich słowa złego nie moge powiedzieć. Sprawiedliwe,prawda? No tak,w koncu pieniadze najwazniejsze a oni daja mi pieniadze a ja im nie..czyli wszystko jasne. poza tym utarlo sie ze rodzicielstwo to cnota,a nastolatki to zło wcielone nie odpowiada mi to życie i ja tu nie pasuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfhddhhh
nawet tu mnie mają w dupie.. albo mieszają z błotem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamknij sie Jacek
No padne:o JacejJ sie odzywa na temat jakie prawo dziecko ma miec zal do rodzicow i za co a za co nie? trzymajcie mnie, sam jakis czas temu pisal ze czesto bije wlasną corke i to sie zdarza kilka razy w miesiącu bo wedlug niego on jest rodzicem, on daje jej jesc, dach nad glową itd, i taki skkurwysyn jeszce mi tu bedzie pisać ze takie osoby absolutnie nie mają prawa narzekac bo ponoc to jest laską rodzicow zapewnic im schornienie i wyzywienie? czloiweiku pierw sam zabierz sie za siebie, traktuj dobrze wlasne dziecko a dopiero pozniej zabieraj sie za pouczanie tu innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuleczka :)
temat pokazujący jak wiele jest nieszczęsliwych dzieci wlasnych rodzicow... ja jestem nastepnym takim dzieckiem. chodze na terapie od 2,5 roku. i moi starzy tez mi powtarzaja "co zesmy ci zrobili? bilismy cie? mialas to i tamto". ogladalam osttanio takiego demotywatowara, gdzie dziecko na takie teksty odpowiada "milosci mamo..." smutne i prawdziwe mojej matki obecnie nienawidze, szkoda wypisyWAC czemu, nawet sprecyzowac bym dokonca nie mogla. jednoczesnie zal mi jej, ojca, wlasnej rodziny. nie poradzili sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jacek zapewne na 18
da dziecku bilet w 1 stronę. Owszem drogi panie J można sie wyprowadzić i ja tak zrobiłam. TYlki powiedź skąd dzieciak 18 ma mieć od razu pracę za minimum 2 tysie (wynajem mieszkania plus czynsz około 1200, bilet miesięczny około 100 ), jednoczesnie ma pracować i uczyć się zaocznie do matury. Brawo nominuję tę wypowiedź do zaszczytnego miana najgłupszej rady na kafe. Druga sprawa , jak ci dzieciak wjedzie w różne nieciekawe sprawy typu praca -sponsoring ? BO nie będzie miało za co sie utrzymać , albo w dilowanie? Sorka Jacek ale wsadź sobie w doope takie mądrości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam sie z tym
Zgadzam się rowniez .JaceJ to jest straszny cham i bufon jakich wiele na tym forum, tylko potrafi wysmiewac i kpic z kogos, z czyis problemow a zeby cos doradzict o juz zupelnie ciisza.Wymadrzac to sie potrafi do innych, lecz szkoda ze w stosunku do samego siebie nie jest az tak krytyczny tlyko idelanego z siebie robi męża jak i ojca( wedlug mnie ponosi w tym temacie porazke ) bo wcale taki fajna tata i ani maż nie jest czytając jego wypowiedzi na temat zycia domowego.Straszny despotyczny czlowiek ,straszny i to bardzo :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam sie z tym
zobaczysz,wszystko wiedzacy Jacek odpisze ci zebys znalazla sobie dobrze platną prace a nie maloplatną i wtedy nie bedziesz narzekac, o to zawsze takie rady są :D :DTen facet wątpie czy ma wieksza wiedz od dziecka 10 letniego jaki system panuje gospodarczy i na rynku pracy, dlaniego to wszystko latwe proste a wskazowek zadnych praktycznych wcale nigdy nie udzieli nikomu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jacek zapewne na 18
ale ja tak zrobiłam , pracowałam , tylko na żarcie nie miałam praktycznie głodowałam.Poza tym no sorry ale po maturze to mozna z dobrze płatnych prac co najwyżej do agencji iść.A on doradza 18,19 idzcie na swoje.I o to chodzi , pan J nie zdaje sobie sprawy jak to jest rzucic sie na głęboką wodę.Jednemu sie uda , 10 się załamie.Takie rzeczy typu wyprowadzka , póśjcie na swoje trzeba z głowa przygotować.Olac te jego mądrości ,Każdy ma swój rozum , nie trzeba głupot jego słuchać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie wkurza masa rzeczy, długo by wymieniać :) A najbardziej: - nigdy nie widzi swoich błędów - przez nią przez długi czas nie miałam kontaktu z bliską rodziną, bo skłóciła się ze wszystkimi -jest strasznie upierdliwa -kłamie i rozpuszcza okropne ploty -chce przejąć kontrolę nad każdym -zmieniła mieszkanie w składowisko zbędnych rzeczy- codziennie kupuje jakieś bzdety, nie ma już miejsca w szafkach więc wszystkie nowe doniczki, wiaderka ustawia w pokojach na podłodze -jest cholernie, śmiesznie oszczędna -jak się wścieka to zachowuje się jak opętana- piszczy, wyzywa, klnie, skacze.... wesoło mam krótko mówiąc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×