Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

nati_krk_

Rozstanie, trudne chwile do przetrwania :(

Polecane posty

Wczoraj postanowilam zakonczyc nie tyle zwiazek co pewnego rodzaju uklad z bylym facetem. Doszlam do wniosku, ze to prowadzi donikad, ze dla nas juz nie ma przyszlosci. Jest mi bardzo ciezko, pomozcie mi przetrwac ten trudny okres. Nie chce sie z nim kontaktowac, choc bardzo kusi zeby napisac czy zadzwonic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara zona
nati -Ty jestes z topiku PPL?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
dobrze zrobiłaś. po tym, co pisałaś, widać było, że to nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hhhhhhh nie mialam wyjscia, to juz byl jeden wielki absurd. Rezygnowanie ze wszystkich naszych planow bo jego rodzina.. Chociaz dziecmi nie jestesmy, mamy swoje lata to niekiedy czulam sie jak dziecko robiace cos zlego, ukrywajace sie przed jego rodzina :( Boli, tesknie, ale wiem, ze to jedyna dobra decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara zona
nati-ja juz jestem na wiek kafeteryjny stara.I wiele za soba. Jesli sama doszlas do wniosku, ze to jedyna droga , to tylko badz wytrwala.Kazdy nastepny dzien bedzie ociupinke lepszy. Jesli jeszcze masz kim sie wesprzec , to swietnie.Swiat jest pelen dobrych ludzi, nowych zdarzen i nowych wyzwan.Jesli na tym sie skupisz , bedzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
ogólnie tkwienie w układach nie ma sensu, chyba że samemu się tego naprawdę chce. miałam w swoim życiu raz taki przypadek, jednak to rzadkość. intuicja podpowiada nam, że to nie tak powinno być, ale zazwyczaj woli się ją lekceważyć, aby nie stanąć twarzą w twarz z przykrą prawdą. nikt nie chce cierpieć, choć prawda jest taka, że bardziej cierpi się tkwiąc w takiej udawanej relacji. ja za wszelką cenę dążę do jasno określonej sytuacji, aby nie tkwić w zawieszeniu. niestety, teraz tylko czas. najlepiej utnij wszelki kontakt i postaraj się zaakceptować to, że to już koniec i należy patrzeć w przyszłość, nie oglądać na przeszłość. mnie osobiście nie pomaga natychmiastowe wyjście do ludzi, muszę chwilę poprzebywać sama, najlepiej nie chodzić do pracy, tylko siedzieć w domu. takie wymuszane wyjścia sprawiają tylko, że muszę się "trzymać", a po pójściu do domu wszystko pęka i czuję się jeszcze gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stara zono - wiem, ze najgorsze sa pierwsze dni bo brakuje kontaktu,m do ktorego bylo sie przyzwyczajonym. Potem jest powolutku do przodu. Najbardziej dobija mnie to, ze w te swieta mialam byc z nim ( co prawda tylko w Wigilie), ale jednak, teraz bede sama siedziala :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hhhhhh - masz racje z tym co piszesz, uklady nie sa diobre na dluzsza mete, zawsze konczy sie tak samo, ktoras strona sie zaangazuje i pojawia sie problem, a przeciez nie tak mialo byc. My jak 3 miesiace temu postanowilismy zaczac sie spotykac, to nie bralismy pod uwage takiego rozwiniecia sytuacji, mialo byc milo, przyjemnie i to wszystko. Niestety nie zawsze jest tak, jak to sobie wyobrazamy. Mysle, ze pomimo wszystko to ja sie duzo bardziej od niego zaangazowalam i to ja mam teraz problem, nie on. Piszesz o tym, ze wyjscie do ludzi Ci nie pomaga, mnie tez nie. Oczywiscie staram sie nie siedziec caly czas w domu i nie dobijac, ale cholernie sztuczne jest wyjscie i usmiechanie sie, udawanie, ze jest ok, a kiedy wiem, ze tak nie jest :( Potrzebuje troche czasu zeby pobyc sama ze wszystkimi myslami, jakos sie pozbierac i wewnetrznie poczuc, ze jestem gotowa by pojsc dalej. Teraz najbardziej boje sie tego, zebym do niego nie dzwonila, ani zeby on tego nie robil. Od wczoraj oboje milczymy, odkad podjelam taka decyzje, ale to dopiero pol dnia minelo ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara zona
nati -nie bedziesz sama siedziala , jesli tego nie bedziesz chciala:-D Napisze Ci cos takiego: zostalam sama po smierci meza. Corka pojechala na wypoczynek swiateczny i sylwestrowy w gory. Rodzina moja niestety nie mogla byc ze mna , ja pracowalam we wigilie do pozna. Spedzilam czas wigili na czacie z mlodym czlowiekiem, ktory mial sluzbe na przejsciu granicznym. Mimo roznicy lat, rozmowa toczyla sie dlugo i milo. Nigdy nie spotkalismy sie w sieci wiecej, ale do dzis pamietam mila rozmowe z tym chlopakiem. Takze wigilie mozna , jakos zorganizowac, by byl drugi czlowiek kolo Ciebie. Niewazne jak , ale nie musisz byc sama. Nie martw sie Wigilia.Zreszta to tylko kilka godzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stara zono - dziekuje. Ogolnie staram sie nie myslec o tych swietach, bo wiem, ze beda one smutne. Cale swieta spedze samotnie, mam nadzieje, ze szybko zleca. Nawet gdybym miala z nim kontakt to i tak bysmy sie tylko widzieli w Wigilie ok. 22 i zostalby do rana, wiec wiekszosc swiat i tak siedzialabym sama. Mysle, ze dobrze sie stalo. Mialam do niego coraz wiekszy o to wszystko zal. Zwlaszcza o Sylwestra, ktorego de facto mielismy spedzic razem - w planach byl kilkudniowy wyjazd, ale zrezygnowalismy bo jego rodzina... Co by im powiedzial :( Takich sytuacji bylo kilka, a wiem, ze byloby coraz gorzej - ja bym z kazdym tygodniem sie coraz bardziej angazowala, a on mialby dosyc mojego marudzenia, ze mi to nie odpowiada. Teraz musze tylko przetrwac te trudne dni :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara zona
wiem , ze dasz rade.Mnie na smutki , jak bylam sama pomagal czat.Rozmowy z roznymi ludzmi .Kazdy ma jakis problem , poza tym jest sie anonimowym i mozna mowic o swoich bolaczkach bez zenady. Teraz tu sobie pisze i czytam, bo mam czas i jeszcze 3 miesiace blogiego leniuchowania przed soba. Dasz rade .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stara zono musze dac rade, za bardzo nie mam innego wyboru... Najgorsze sa wieczory i ranki. Dzisiaj ledwo sie obudzilam i juz poczulam dzwina pustke, smutek, jakby czegos strasznie mi brakowalo. Zajelo mi kilka minut zanim doszlam do siebie. Tesknie za nim , choc mam tez o wiele rzeczy pretensje. Widac, to tylko mnie jest ciezko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara zona
pustka ta bedzie Ci jeszcze pewnie dlugo towarzyszyc. Jesli bardzo sie postarasz, bedzie krocej trwala . Zale masz, ale nie pielegnuj ich.Nie warto.One tylko oslabia szybkosc wyjscia z emocji. Bede sledzic Ciebie na topach, sekundujac Ci.Trzymam kciuki , bo mila dziewczyna jestes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stara zono - dziekuje. Postaram sie wziac w garsc i jak najszybciej sie z tym uporac.Rok temu dalam rade, teraz tez dam. Co nas nie zabije, to nas wzmocni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
Czy mogę się dołączyć ? Od wczoraj jestem w dołku . Koniec związku , bo mamy rodziny i tyle . Nie mogę nawet pisać , bo łzy spływają po policzkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
Potrzebuje wsparcia , bo chyba zwariuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche lzy -a czemu placzesz?
czy Ty jestes kochanka ,czy weszlas w zwiazek z zonatym ,a Ty masz meza? Nie boj sie odpowiedziec, nie zamierzam krytykowac . Chce zrozumiec , czemu tak Ci lzy ciekna same.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciche lzy - jasne, ze mozesz :) Dobrze rozumiem, ze oboje macie partnerow, a Wy byliscie kochankami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marudaruda
Nati - czemu sie ukrywalas przed rodziną ? On ma zonę ? Sama jestem na rozdrożu. Nie wiem jaką podjac decyzję. Szukam podobnych sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, on jest wolny :) Bylismy ze soba kilka lat, rozstalismy sie ponad rok temu, a od 3 miesiecy zaczelismy na nowo sie spotykac, tylko, w ukryciu przed jego rodzina - ojcem itd. Jego rodzina nie wie, ze mamy ponownie kontakt. Nie akceptowali mnie, a on jest z nimi bardzo zzyty :( Wczoraj urwalam kontakt i dzisiaj jest mi z tym bardzo zle. Cholernie mnie do niego ciagnie, a wiem, ze nic z tego juz nie bedzie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totalnapustka:(
Nati,bylas na moim topiku,myslalam,ze wszystko ok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
Tak byliśmy kochankami nawet trudno mi to pisać , bo nigdy tak siebie nie nazywaliśmy. To jest coś więcej , bo to nie jest miłość fizyczna ale taka też była

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Totalnapustka - wydawalo mi sie, ze tak. Wowczas z pozoru ludzilam sie, ze dam rade, ale jednak nie. Coraz wiecej jest sytuacji, ktore powoduja, ze nie daje z tym wszystkim rady. Musialam zakonczyc, cos co dawalo mi pomimo wszystko w ostatnich miesiacach szczescie. Powrocily wspomnienia z czasow, kiedy bylismy ze soba... Jak mi na nim zalezy :( Raz przez to wszystko przechodzilam, a teraz znowu sie w to wkopalam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
z tego, co pisała, ewidentnie było widać, że nie jest wszystko ok, a dalsze ciągnięcie tego nie ma sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marudaruda
nati - a czy on ma 12 lat że się tak bardzo słucha rodziny ? wiesz, to strasznie bolesne ... ciche łzy - domyślam sie że bardzo cierpisz ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciche łzy - ja jestem w nieco innej sytuacji. Moj byly jest wolny, z nikim innym nie jestesmy zwiazani, wiec jesli krzywdzimy to wylacznie siebie. Nie chce Cie oceniac bo to nie w moim stylu, ale skoro Wam tak na sobie zalezy to dlaczego nie zostawicie rodzin i nie bedziecie razem? W takim ukladzie tak naprawde krzywdzicie nie tylko siebie, ale rowniez niczego nieswiadomych partnerow.. Moze warto cos z tym zrobic? Jesli nie ma dla Was przyszlosci, to choc wiem, ze bedzie Ci ciezko, musisz zapomniec i sprobowac zblizyc sie do meza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciche łzy
Nati U nas też chodzi o rodziny , bo my nadal się kochamy i nic tego nie zmieni , bo tego uczucia się nie da zabić. Jest mi tak cholernie źle , że tylko ktoś taki jak Ty co jest w podobnej sytuacji może zrozumieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hhhhhh - masz racje, tylko z pozoru bylo ok. Tak naprawde od pewnego czasu czulam, ze to wszystko prowadzi donikad. Ludzilam sie, ze moze zobaczymy jak mu ze mna dobrze i znowu wrocimy do siebie. Chcialam mu przypomniec czasy jak bylismy ze soba...ale widac, ze nic z tego :( Problemu z rodzina nie da sie rozwiazac. marudaruda - on jest facetem podchodzacym pod 30 tke, wiec do mlodzieniaszkow nie nalezy. Niestety jego zachowanie jest zupelnie sprzeczne z tym ile ma lat :( Ostatnio mi powiedzial, ze nie powie rodzinie o mnie bo oni go zgnoja ;/ Niby tak go kochaja, to dlaczego mieliby go zgnoic? Przeciez to jego zycie, to on ma byc szczesliwy.. A moze zwyczajnie mu nie zalezy. Moze bylo tak, ze wszystko to co mialo miejsce podczas spotkan bylo z jego strony obluda, moze jedynie grał... Nie umiem tego wszystkiego pojac. Jeszcze w sobote jak sie widzielismy to naprawde bylo bardzo milo - zarty, wspolne zakupy...Czulam, ze zblizylismy sie bardzo mocno do siebie. Dzisiaj juz nie wiem co o tym wszystkim myslec ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciche lzy - domyslam sie, ze bardzo cierpisz. Na pewno nie jest Ci latwo w takiej sytuacji.. Tak, jak napisalam wczesniej - jesli widzicie wspolna przyszlosc, musicie cos z tym zrobic, jesli nie to nie pozostaje nic innego jak zapomniec. Choc bedzie bolalo, to na dluzsza mete okaze sie, ze to byla dobra decyzja. Jak ponad rok temu sie z nim rozstalam to cierpialam przez pol roku, nic mnie nie interesowalo, zylam z dnia na dzien.. Dopiero czas uleczyl moje rany. Podnioslam sie i co zrobilam? Cos bardzo glupiego - znowu pozwolic sie do siebie zblizyc... Powrocily wspomnienia, dawne uczucia odnowily sie ze zdwojona sila.. Dzisiaj czuje sie tak samo slaba jak bylam wtedy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×