Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Porzucony27

Z dnia na dzień zerwała ze mną narzeczona po ponad 9 latach wspólnego życia :(

Polecane posty

Gość Porzucony27
lena 1985, wydaje mi się, że masz racje. Pomimo tego, że przez cały czas na zewnątrz z nią było super, w środku mogło coś się stać, bądź się stawało. Racja przez cały okres na pewno wszystko ewoluowało, ale niespodziewaniem się, że o 360 stopni wszystko się zmieni. Po tych słowach zerwane wszystkie kontakty, łącznie z nr telefonu. Wchodząc do jej domu i jej pokoi masa, setki wspólnych zdjęć, kilkadziesiąt ususzonych bukietów róż (taką miała fajną manię), a teraz trzeba się z tym wszystkim pogodzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony27
OPINIAOBOP ostro, też jakieś wytłumaczenie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena 1985
Wiem że sztampowe ale "czas leczy rany" Za jakiś czas ta rozłąka będzie dla ciebie kolejnym życiowym doświadczeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też tak miałem
Miałem podobnie. Cztery lata i nagle ciach i słowa - nigdy nie kochałam. Minęło blisko dwa lata, a ja nadal jestem sam. Początkowo co kilka tygodni dzwoniłem z zaproszeniem do kina, wysłałem smsa z życzeniami na święta. W sumie to 4-5 razy próbowałem się z nią spotkać po tym wszystkim. Za każdym razem odpisywała, że chętnie ale akurat jest w innym mieście albo teraz nie może. W końcu zrozumiałem słowa "gdy prawdziwie kochasz to puść wolno, wróci to zawsze była twoja, nie wróci to nigdy nie kochała". Wróciłem do starych przyzwyczajeń. Minęło blisko dwa lata, a wciąż o niej myślę i wciąż mile wspominam. Zrozumiałem jednak, że postąpiła źle. Osoba, która kocha nigdy tak nie postępuje. Nie mam do niej żalu, jednak złamała obietnicę kierując się zapewne tym, że wszyscy ją łamią. Byłem uczciwy w stosunku co do siebie i starałem się jej okazać względy, jednak nawet przez moment nie przyszło mi do głowy, aby ją do tego przymuszać i nakłaniać do zmiany decyzji. Nasze drogi się rozeszły, chociaż wiem, że ona będzie żałowała, a z tego co do mnie dociera to już żałuje. Nie mam jednak zamiaru się do niej odzywać. Nie wysłałem jej już żadnych życzeń. Jest dla mnie starą znajomą, dla której kiedyś oddałbym życie, a która przez to co uczyniła, straciła moje oddanie i szacunek. Początkowo wierzyłem, że jeszcze się zejdziemy, teraz jednak już wiem, że nie potrafiłbym. Mógłbym dać jej szanse, gdyby przyszła i się ukorzyła. Szczerze przeprosiła i błagała o wybaczenie. Wiem, że do tego nie dojdzie. Stąd też wiem, że już nigdy nie będziemy razem. Możesz mnie zbesztać za to, że tak myślę, jednak to co nam uczyniły w sytuacji gdyby chciały wrócić, oznaczałoby że popełniły błąd, a za błędy należy przeprosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony27
"ja też tak miałem"... Zbesztać? za co, dobrze piszesz!. Co prawda 4 lata a 9 lat to niby dwa razy więcej, ale akurat nie ma to znaczenia tak naprawdę, ponieważ 4 lata to również szmat czasu. No właśnie, czas goi rany, ale widzisz już dwa lata masz to za sobą, a mimo wszystko przez ten okres "tylko" pogodziłeś się, że z nią już Ci nie wyjdzie. W Twoim sercu (na razie) żadnej innej nie ma. Widzisz dla była Twoja nie unika z Tobą kontaktów, to znaczy nie jest tak jak u mnie, że usunęła mnie ze wszystkich portali, zmieniła numer, ponieważ dotychczasowy nie odpowiada. Przeżyliśmy razem ponad 9 lat, mieszkamy w jednym mieście, jak się zobaczymy, a raczej jak ona mnie zobaczy na ulicy to co, będzie odwracała głowę w drugą stronę, albo przechodziła na druga stronę ulicy? Nie wymagam od niej, aby mnie na nowo pokochała, ale żeby czasem się spotkać pogadać, tak jak ty chciałeś ze swoją byłą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję. Powiem jeszcze, ze choć każdy porzucony zasługuje na wyjasnienie, okazuje się że żadne wyjaśnienie tak naprawdę nie koi. ŻADNE. Współczuję, bo będziesz niósł przez całe życie taki bagaż: odeszła nagle po 9 latach, gdy sie zar ęczyliśmy. mam nadzieję że nie staniesz się cwanym (bo zgorzkniałym) trzydziestolatkiem, który zacznie skakać z kwiatka na kwiatek i ranić wszystkie dziewczyny naokoło - za tamtą. Zycze ci by tak sie nie stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też tak miałem
Porzucony27, nie mamy żadnego kontaktu. Tak jak napisałem, zawsze była zajęta. Gdy się widzimy przypadkowo, to mówimy sobie zwykłe cześć i nic poza tym. Koralowa. Widzisz korci się zemścić na innych. Przykre to, ale prawdziwe. Po czymś takim ma się myśli jak nie ja, to ona mnie, zatem lepiej abym to ja. Udało mi się jednak powstrzymać i nie zraniłem innych kobiet, a miałem ochotę, okazję, możliwość. Przemyślałem jednak to na spokojnie i doszedłem jednak do wniosku, że nic by mi to nie dało. Nie stałem się skurw.... jakich teraz wielu, nie zniżyłem się do poziomu mojej byłej. Porzucony27 życzę Ci wszystkiego dobrego. Musi upłynąć dużo czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony27
"Koralowa", tak naprawdę to co mi mówiło sporo osób kilka lat temu, jak masz miękkie serce, musisz mieć twardą d..." nabiera zupełnie innej perspektywy teraz. Co prawda to prawda, żadne wytłumaczenie nie jest dobre, żadne... ale lepsze takie niż standardowe: "Nie kocham Ciebie, to już koniec". No i właśnie, powiedziała mi, jeszcze, że już od dawna nosiła się z takim zamiarem, żeby to skończyć. Zapytałem się jej, dlaczego mnie w takim razie oszukiwała, ciągnęła to maksymalnie długo, ona mi tylko powiedziała takie wytłumaczenie, że była szczera, jak szczera, jak nie powiedziała mi o tym, że myśli o odejściu. Owszem ostatni miesiąc był ciężki, oziębła itp, ale cały czas się usprawiedliwiała, że dużo ma godzin w pracy i że zmęczona. A tu bach, niespodziewanie takie deklaracje. "Koralowa" - nie bój się, ja nie z tych, zresztą nie mógłbym tak zrobić, ja nie z tych mimo wszystko, nie chcę się odgrywać na kobietach, tylko przez tą sytuację. Ale jak można po takim okresie spalić wszystkie mosty, które jeszcze tak niedawno nas mocno łączyły :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony27
"ja też tak miałem" - dzięki wielkie i wszystkiego dobrego, mam nadzieję, że zarówno ja i Ty odnajdziemy się w tym wszystkim. Nie ma co się odgrywać, no bo po co, na siłę? kogoś ranić niewinnego. To prawie tak samo (przepraszam za przykład) jak ktoś zabiłby Ci brata/siostrę, a Ty po tym wszystkim bierzesz pistolet i idziesz na miasto kogoś przypadkowego, niewinnego zabić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mi_rabelek
Mnie też zostawila po 9 latach przy czym byliśmy małżeństwem, na poczatku nie podała powodu , twierdziła ,że coś się wypaliło, że nie potrafimy sie dogadać a tak naprawdę od dłuższego czasu był już ktoś inny.Koralowa ma racje pisząc, że " wyjaśnienie nie koi" , tak naprawde czas robi swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parram parram
Wszyscy porzuceni: Pamiętajcie o kilku rzeczach. 1. nie możecie zmusić nikogo, żeby Was kochał i był z Wami 2. lepiej być samemu niż w związku z nieodpowiednią osobą -> tak, skoro ktoś nie chce być z Wami, to oznacza, że jest nieodpowiedni 3. jeśli druga osoba mówi, że nie kocha to chyba nie chcecie być z kimś, kto nie odwzajemnia Waszych uczuć? Nic na siłę. Rok temu byłam w podobnej sytuacji i póki co świat się nie zawalił. Faktem jest, ze to ja w sumie podjęłam decyzję o zakończeniu związku ale nie żałuję tego. Mimo, że jakoś nie znalazł się jeszcze Ten Odpowiedni. Ciężko jest na początku, kiedy nagle te wszystkie prozaiczne codzienne rzeczy, które były poukładane trzeba sobie zdefiniować na nowo. Choć jeśli spojrzeć na to odpowiednio- można to potraktować jako szansę na polepszenie swojego życia. I tego Wam życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony27
"parram parram" - hehe, dzięki, dzięki... ale widzisz, Tobie może jest ciężej to wszystko zrozumieć, ponieważ to Ty zainicjowałaś rozstanie. Nie chodzi mi o to, żeby mnie na nowo pokochała, bo to nie na tym polega, tylko czy konieczne jest to zrywanie wszystkich kontaktów? Ale tak naprawdę moim zdaniem, połowa osób, które zrywają związki, bo się "odkochali", nie przyznają się do tego, że tego żałują, ponieważ wiedzą, że i tak to nic nie da, furtka się już zamknęła. Prawda jest taka, że kolej rzeczy w uczuciach między partnerami jest taka" zauroczenie, zakochanie i przyjaźń. W każdym związku, który przetrwa 30, 50, czy nawet 60 lat różnie rozkłada się ta proporcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parram parram
Porzucony - wybacz ale lecisz banałami. Ja wiem, że akceptacja odrzucenia jest trudna, szczególnie po dłuższym czasie, ale uwierz mi, że wiem o czym mówię. Po co Ci kontakt z nią? W jakim celu chcesz go utrzymywać? Serio. Poza tym to jest Twój pierwszy i jedyny związek jak do tej pory, prawda? Super super by było, gdyby się udało i gdybyście byli ze sobą na zawsze. Niestety nie zawsze tak to się układa. Zauważ, że poznaliście się jak byliście bardzo młodzi i jeszcze nie ukształtowani, człowiek dorasta, dojrzewa, zmienia się... nic dziwnego, że może przyjść czas, w którym się okazuje, że jednak czego innego chcemy od życia. Trudno jest pogodzić się ot tak, że coś nie wyszło, że zostało się odrzuconym, ale z czasem (sic!) zobaczysz, ze świat się nie kończy i że warto iść do przodu. Dodatkowo jeszcze Ci powiem, ze ona może "usuwać Cię" ze swojego życia, żeby łatwiej jej było znieść to rozstanie. Tak, jej też nie jest teraz łatwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony27
"parram parram" no właśnie, czas, czas i czas... i trudno przejść do "zwykłej" codzienności. Może i banałami walę, ale to mi chyba zostało. Ja nie chcę z nią utrzymać kontaktu, tak jak gdyby nigdy nic się nie stało, nie chodzi o to, ale chyba po tych prawie 10 latach należy mi się jakiś szacunek, jak na ulicy mnie zobaczy to będzie uciekała głową tak, żeby tylko mnie nie zobaczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do porzuconego
ciekawi mnie dlaczego przez tyle lat nie zamieszkaliscie razem i czy nikt z Was do tego nie dazyl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desznikuss
Porzucony27 już nie rozmawiasz na gg z pinezka ??? co tu robisz jeszcze ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mi_rabelek
Mnie brak kontaktu z byłą wyszedł tylko na dobre, dopóki go miałem nie mogłem się pozbierać i ciagle żyłem nadzieją choć doskonale wiedziałem ,że nic z tego nie bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kfldldls;s;s
Mnie też to spotkało. Tyle,że my już byliśmy po ślubie. Mąż zostawił mnie i dziecko. Nie wiem co będzie dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony27
"do porzuconego" - wspólne mieszkanie dopiero po ślubie. Jej nie było na rękę wcześniej się ochajtać, ponieważ nastąpiłoby odcięcie od rodziców garnuszka i "bała się" że możemy sobie nie poradzić. "desznikuss" - muszę zainstalować nową wersję gg, ponieważ jak tą obecną włączam, to tylko jest informacja, że łączy z serwerem. Na szczęście dzisiaj eksportowałem kontakty. "prinzesska" - ehhh :( współczuję... "kfldldls;s;s" - life is brutal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mężatka a co
Pocieszę Cię, że mojego męża też eks narzeczona zostawiła, kiedy już był zaplanowany ślub (nie cały rok przed). Byli z sobą 6-7 lat. Podobno też coś było już nie tak, była oziębła itp. Oczywiście znam tylko wersję męża. Pół roku później poznał mnie a po 2 latach zostaliśmy małżeństwem ;) zazwyczaj tak bywa w takich sytuacjach, że potem szybki ślub. Ona też wyszła za mąż, ale poznała kogoś później niż my się poznaliśmy. Wydaje mi się, że mają rację Ci, którzy piszą, że poznaliście się zbyt wcześnie, na etapie, gdy jeszcze dorastaliście a teraz jesteście już inni, wiecie czego chcecie. Poza tym zbyt długie związki nie zakończone ślubem często się rozpadają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony27
"Mężatka a co" - dzięki za pocieszenie. Mnie zostawiła po 9 latach i na pół roku przed ślubem... wiem wiem, mam się cieszyć, że chociaż mi to powiedziała prosto w twarz, a nie smsem, że powiedziała, że zostawia mnie nie dla innego, że nie po ślubie, jestem młody, piękny, bogaty i mam zryty tą sytuacją beret, że tak bez uprzedzenia. Wiem, że takie sytuacje się zdarzają, tym bardziej, że czasem zaglądałem tutaj i trafiałem na różne ekstremalne sytuacje z życia wzięte, ale nie ruszały mnie jak teraz, kiedy to mnie osobiście dotknęło. No cóż czasem tak bywa, że takie długie związki się rozpadają, albo przetrwają taką próbę. Dzięki za rozjaśnienie umysłu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorze.e.e
bardzo CI współczuję i można powiedzieć, ze nawet rozumiem. WIem,ze przeżycia obcych osób CIę teraz nie interesują, ale w zyciu pzrezyłąm coś znacznie gorszego, nieodwracalnego, a jednak nadal żyję, więc jakas nadzieja dla Ciebie jest ;-) a tak serio, naprawdę nie szukaj z nią kontaktu. Wierz mi, ze to, co ona robi nie ma na celu dodatkowego wbijania ci noża w plecy, wbrew pozorom ona ułatwia Tobie i sobie całą tą sytuację. Ja jak sięrozstawałam 2x to też zawsze było cięcie totalne; jesli juzzdecydowałam, zę odchodzę to odchodzę. Zobacz, ona potraktowałą Ciebie z szacunkiem, powiedziała CI to co najwazniejsze (nie dociekaj szczegółów, po co Ci to? utkwią CI w pamięci i będziesz pamiętał tyle je...) i żeby znów stanąc na nogi i dać Tobiue taką szansę odsunęła się. Nie przejmuj się jak sie zachowa na ulicy... czemu akurat teraz się o to martwisz? tak bardzo przejmujesz się tymi paroma sekundami na ulicy, kiedy już i tak "Was" nie będzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorze.e.e
bardzo CI współczuję i można powiedzieć, ze nawet rozumiem. WIem,ze przeżycia obcych osób CIę teraz nie interesują, ale w zyciu pzrezyłąm coś znacznie gorszego, nieodwracalnego, a jednak nadal żyję, więc jakas nadzieja dla Ciebie jest ;-) a tak serio, naprawdę nie szukaj z nią kontaktu. Wierz mi, ze to, co ona robi nie ma na celu dodatkowego wbijania ci noża w plecy, wbrew pozorom ona ułatwia Tobie i sobie całą tą sytuację. Ja jak sięrozstawałam 2x to też zawsze było cięcie totalne; jesli juzzdecydowałam, zę odchodzę to odchodzę. Zobacz, ona potraktowałą Ciebie z szacunkiem, powiedziała CI to co najwazniejsze (nie dociekaj szczegółów, po co Ci to? utkwią CI w pamięci i będziesz pamiętał tyle je...) i żeby znów stanąc na nogi i dać Tobiue taką szansę odsunęła się. Nie przejmuj się jak sie zachowa na ulicy... czemu akurat teraz się o to martwisz? tak bardzo przejmujesz się tymi paroma sekundami na ulicy, kiedy już i tak "Was" nie będzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorze.e.e
Pamiętaj, ze nic w życiu nie dzieje się przypadkiem. Mojego męża była zostawiła go po 10 latach, bardzo to odchorował,cierpiał itp. Po 2 latach spotkał mnie, totalny przypadek, przez dłuuuugi czas nasza znajomość rozwijała się bardzo opornie, chociaz była ogromna chemia z obu stron, nigdy żadne z nas nie zrobiło żadnego kroku; oboje skrzywdzeni, podźgani uciekaliśmy od siebie jak tylko się dało, dystans totalny pomimo dużej sympatii. Minęło 5 lat zanim odwazyliśmy się porozmawiać o tym co czujemy. Dziś jesteśmy razem. Kiedyś mąz mi powiedział: "Nawet nie wiesz, jak ja jestem jej wdzięczny, ze mnie zostawiła" :-) acha został porzucony w wieku 33 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorze.e.e
a teraz w dodatku ma żonę młodsza o 8 lat :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony27
"Autorze.e.e" - dzięki za udział w dyskusji :) Pojawia się jakieś światełko w tunelu. Po raz kolejny czas, czas i czas. "Autorze.e.e" ten przykład z ta ulicą to tylko tak podałem, że przez prawie 10 lat byliśmy dla siebie kimś bardzo ważnym, a teraz nikim. Jakoś to mnie boli, no ale cóż. Właśnie to jest to, że tą drugą połówkę spotyka si czasem, a raczej częściej przez zupełny przypadek. Nie inaczej było z moją miłością, która odeszła. Wystarczyło 5 min spóźnienia i nigdy byśmy się nie spotkali, baaa nie zobaczyli nawet....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorze.e.e
wiem, ze to wszytsko jets teraz dla Ciebie bardzo trudne, ale postaraj się zdystansowac do tego wszystkiego. Ja w trudnym momencie swojego życia już myślałam nawte tak, ze czym sa moje problemy wobec całego swiata, z eprzeciez i tak wszyscy umrzemy i świat nadal będzie istniał i za 100 lat i za 100000 lat, a ja jestem tutaj teraz i nie urodze się za tysiąc lat... chcę i mam prawo żyć szczęsliwie... takie myślenie mi pomagało, pomagało sie zdystansowac i zobaczyć, ze te nasze codzienne problemy sa tak naprawde NICZYM i NIC nie znacza we wszechświecie. Nic nie dzieje się przypadkiem. Popatrz na to z innej strony, musieliście się spotkac po coś. wtedy byliście dla siebie idealni i los was połączył, abyście wspólnie wchodzili w dorosłe życie, abyście poznawali smak uczucia, zaangażowania, ale teaż abyście uczyli się kompromisu i innych waznych umiejętności, które na pewno macie dzięki sobie, a które teraz wydają się nieistotne lecz stanowią podwaliny pod Wasze dalsze życia. Wydajesz sie fajnym mężczyzną, elokwentnym i miłym i jestem przekonana, ze za jakiś czas i Ty będziesz dziękował byłęj, ze Cie zostawiła, tylko musisz pozwolić jej odejść i zacząc żyć dla siebie. Pracuj nad sobą, nad swoim wnętrzem, by czerfpac radośc z życia, t rudna praca, ale się opłaca. A powiedz, jak Ty czujesz? czy myśliszz, ze po takim czasie będziesz jeszcze w stanie pokochac kogoś równie mocno lub nawet mozniej czy już obstajesz w pzrekonaniu że tylko ją będziesz naprawdę szczerze kochac do końća życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorze.e.e
Nie szukaj drugiej połówki, bądź sam dals eibie piękną i pożądaną całoscią :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nyanko Sensei
Odpowiedz będzie, krotka i na temat. Przeszedłem coś bardzo podobnego tyle ze po 5 latach zwiazku. Wszystko stalo sie z dnia na dzien, "nie kocham" "nie moge juz wytrzymac" itd itp. Po raptem tygodniu znajomy mowi mi ze widzial moja ex z innym facetem na ulicy jak sie obsciskiwala i zapytal czy nadal jestesmy razem. Po kilku latach wiem ze od miesiecy spotykala sie z innym facetem to raz a dwa po zerwaniu ze mna od razu poszla do niego sie pierdolic. Wspolczuje Ci stary, ale takie akcje robia tylko i wylacznie kobiety. Nie masz czego zalowac po co Ci taka szmata dobrze ze to sie stalo przed slubem a nie po.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×