Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość janoity43

luzne gatki clarkowców

Polecane posty

Mistrz Polski 2012 w biegu na 100 km od prawie dziewięciu lat stosuje żywienie optymalne Tegoroczny Mistrz Polski w biegu na 100 km, pod nazwą "Ełcka Zmarzlina", Michał Jędroszkowiak, pochodzi z Wielkopolski - mieszka w Książu Wlkp. Jest absolwentem, a obecnie również wykładowcą na Politechnice Poznańskiej. Od prawie dziewięciu lat żywi się optymalnie i jest związany z ruchem optymalnych w Poznaniu. Jego pasją są biegi na długich dystansach, tzw. "ultra biegi". Widząc go na ulicy, czy nawet przy rejestracji zawodników, nikt nawet by nie pomyślał, że ten gość jest jednym z najszybszych i najbardziej zaprawionych w bojach ultra biegaczy w Polsce. Szczupły, zwinny, proporcjonalnie zbudowany, pogodny, uśmiechnięty, entuzjasta życia. W jednym z wywiadów ktoś go nawet określił mianem "chucherko". W zeszłym roku zgarnął Puchar Polski w Maratonach Pieszych na Orientację, a w tym, 30 stycznia, zdobył mistrzostwo Polski w biegach ultra. Maratony na orientację są szczególnie trudne - zawodnicy przed startem zapoznają się z mapą, potem biegną po kamieniach, trawie, mchu, wodzie, lodzie, pod górkę lub w dół, na przełaj, dzień czy noc, deszcz czy śnieg. Stopy w kostkach wykręcają się na wszystkie strony, a kolana dostają niezły wycisk. Ale pan Michał to lubi, nie potrafi się oprzeć pokusie wyjazdu na zawody w nieznany region Polski, by odkryć to co nieznane. Lubi się sprawdzać. Jest też zaprzeczeniem wszelkich zasad dotyczących kontuzji, zmęczenia czy przetrenownia. Nie pamięta, kiedy chorował. W przeszłości miał problemy z kolanami, z trudem chodził. Przypuszcza, że stało się to przez taekwondo, które przez kilka lat uprawiał. Wtedy zmienił dietę na optymalną. I jak sam twierdzi "kolana ma teraz jak nowe". Gdy inni, przed zawodami, wsuwają na potegę węglowodny pochłaniając góry makaronu i całe mnóstwo czekolad i energetyzujących batoników, on je suszoną kiełbasę, słoninę, ewentualnie pochłania porcję smalcu własnej produkcji (nie mylić z tym z supermarketu). Jak gdzieś wyjeżdża, to zabiera ze sobą słoik soku pomidorowego (bo po wysiłku trzeba uzupełnić elektrolity) - oczywiście domowej produkcji - i domowy smalec. Pytającym odpowiada: "Tłuszcze nasycone są najbardziej skondensowaną formą energii, najchętniej przez organizm wykorzystywaną na tym poziomie intensywności". Poza fizyką i chemią jego konikiem jest dieta. O żywieniu, cyklu Krebsa, czy zjawiskach zachodzących w świecie, przemianach materii, czy jej budowie może opowiadać bez końca, a opowiada bardzo ciekawie. Na biegi, jak mówi, ubiera się stosownie do sytuacji i potrzeb. Jego potrzeby są nieco odmienne od pozostałych zawodników. Zazwyczaj ubiera się raz na całą imprezę, a że akurat jest to cienka koszulka, to świadczyć może tylko o tym, że przemiany tłuszczowe dostarczają mu nie tylko wystarczającej ilości energii, ale również ciepło dla organizmu. W trakcie biegu nie robi się głodny, nie jest mu zimno i nie ma zwyczaju przebierać się podczas zawodów. Jak pisze w swojej relacji z Ekstremalnego Rajdu na Orientację Harpagan 42: "Nie mam w zwyczaju zmieniać butów, skarpet, jeść czy może odpoczywać w połowie rajdu. Uzupełniam tylko wodę..." Pieszy maraton na orientację na 100 kilometrów „Ełcka Zmarzlina TRAIL.PL odbywa się w Ełku już od kilku lat. Zasady są zawsze takie same. Pewnego styczniowego, mniej lub bardziej mroźnego dnia, wieczorem stajesz na starcie. Dostajesz mapę z zaznaczonymi na niej kilkunastoma punktami kontrolnymi. Musisz do każdego z nich po kolei dotrzeć i podbić kartę startową. Którędy do nich trafisz, to już twoja sprawa. Byle byś to zrobił na własnych nogach. Odległość pomiędzy punktami poprowadzona najkrótszymi drogami wynosi 100 kilometrów. Na uwinięcie się z całością jest 27 godzin. Zawodnicy ruszają na trasę wyposażeni w mapę, kompas, jedzenie, picie, apteczkę i telefon komórkowy. Nigdy nie wiadomo, czy nie trzeba będzie wezwać pomocy. Chętnych na zimową przeprawę w Ełku jest zwykle od kilkudziesięciu do ponad stu. Liczba „finisherów" jest różna w zależności od pogody i trudności trasy. Przeciętnie zawody kończy co piąty. Trasa tegorocznego maratonu prowadziła przez podmokłe łąki i las poprzecinany rowami. O tej porze roku jest tam pełno zamarzniętej wody. Chaszcze, zwalone drzewa i wylewające rowy. Co krok lód, który prawie za każdym razem się załamuje i zawodnicy wpadają po kolana w lodowatą wodę. Ten dystans pan Michał pokonał w 11 godzin i 21 minut, następny zawodnik zameldował się na mecie z wynikiem 13 godzin i 34 minuty. W roku ubiegłym Michał Jędroszkowiak wystartował w jedenastu imprezach na 100 km, siedmiu na dystansie od 50 do 80 km oraz czterech rajdach przygodowych, gdzie do pokonania było od 150 do 250 km. Zdecydowana większość to imprezy na orientację, nierzadko bywa tak, że są tydzień po tygodniu. Artykuł pochodzi z numeru majowego 2012 miesięcznika "Optymalni" .....swoj chlop :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matylda To odpoczelas pewnie sobie:) Plywak Bo w ruchu zdrowie tkwi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hello :) Pływak, to do mnie przemawia - zamiast batoników i tym podobnych - jakaś dobra suszona kiełbaska..... :) :) wierzę, że to zdrowsze :) Mam pytanie do znawców tematu: od tygodnia piję 2 litry soku warzywno-owocowego dziennie (plus sporo innych warzyw zjadam). Jak zaczynałam - zmierzyłam ph - i nie było ono zachwycające, bo gdzieś zaledwie 6,2. Liczyłam na szybką poprawę, a tu po tygodniu spadło..., paseczek całkiem żółty, około 5,2.... co to jest, odkaszam się, coś się rozpuszcza, czy co???? A może to kawa? Zakwasza "od strony jalita"?? Janoity, dzięki :) Matylda, znów leniuchowałaś?? :) :) Irazu, jak tam sesje na trawie? Ja namówiłam męża, żeby na boso pochodził, a on mi zaczął po podwórku regularnie chodzić dzień w dzień w kółko..... jak na jakimś filmie....... mam nadzieję, że to nic groźnego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Irazu To był czynny odpoczynek-chodzenie po górach. Mona Chodzi w kółko? Ważne,że chodzi. Papajo co u ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mona Kawa zakwasza. Duzo tej kawy pijesz ? Co oprocz niej i sokow jeszcze spozywasz ? Z dugiej strony soki mocno alkalizuja wiec rownowaga ph powinna byc zachowana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulturysta!!!
pływak Przeczytaj sobie artykuł w Angorze (str. 74) pt. "Mordercze żółtka", przedrukowany CBS News może ktoś wklei w całości dla przemyślenia dla wszystkich http://natemat.pl/23875,brak-ruchu-bardziej-zabojczy-niz-palenie-papierosow-a-wystarczy-polgodzinny-spacer

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matylda, u mnie jest dobrze, parę dni temu czułam jakiś głuchy ból jelita, ale to chyba od tego,żem się obżarła chleba na zakwasie. Mocno gazowało, to i zabolało, ale teraz jest ok. MonaL pytała o coś na trzustkę, nie miałam wtedy pomysłu, ale dzisiaj przeglądając stronki znalazłam info o Vita Biosa, przejrzyj wszystkie linki na tej stronce http://www.vitabiosa.pl/podstrony/historia.html Matylda, nam też by się vita biosa przydała, trochę droga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janoity43
Podczas głodówki miałem przez pierwsze 4 dni ph moczu ok 5 a śliny nawet 7.Potem i jedno i drugie ok 6. Co do kawy to właśnie piłem przez 3 dni po trzymiesięcznej przerwie i dostałem wyprysków głównie na plecach.Kawa chyba dziurawi mi jelita.robię się słaby po kilku dniach picia,już pisałem wcześniej,że nie toleruję jej mój organizm.Mimo,że bardzo lubię,to będę musiał przerwać ten romans definitywnie.W moim przypadku chyba ma to związek z cukrem,glukozą,insuliną...ale o tym innym razem,bo to długi temat i dlatego szukam alternatywy dla węgli.Być może dieta kwacha (wolałbym nie) a może warzywa i soki (Dr Mercola).Decyzja zajmie mi pewnie jeszcze wiele tyg. /m-cy..Na razie nie ma paniki ale muszę coś zrobić,bo mam rozhuśtany mechanizm insulinowy po wielu latach diety głównie węglowodanowej/cukrowej.Cukrzycy nie mam ale wydaje mi się,że tradycyjną dietą mogę ją w szybkim tempie wyhodować.M-c temu pojadłem sporo świeżego chleba z miodem i tak mnie zmuliło,że musiałem zrobić małą drzemkę.Ruch w tym przypadku (jak i w wielu innych przypadkach) jest wielce wskazany,bo wyręcza insulinę w sprzątaniu glukozy. Dr Mercola o kawie Kawa przeszkadza we wchłanianiu wody przez komórki twojego organizmu. Jak badania wykazały kawa podnosi cholesterol, obniża zdolność kontrolowania poziomu insuliny, przyczynia się do reumatoidalnego zapalenia stawów i wylewu, niszczy naczynia krwionośne, podnosi ryzyko zachorowalności na choroby serca i przyczynia się do poronień. http://www.dobrametoda.com/Mercola/napoje3.htm Oczywiście jest to temat kontrowersyjny,bo jest też wiele artykułów wychwalających dobroczynne działanie kawy.Wszytko zależy od indywidualnego organizmu.Wiele tu już pisaliśmy o ludziach,którzy palą,piją,mają "gdzieś"(czytaj:w d...) zdrowe zasady a żyją długo i dlatego nie spieram się jaka dieta jest lepsza,bo nie ma żadnej najlepszej - jednemu służy to,innemu tamto i git.Związek kawy z insuliną widzę na sobie.Po kawie łatwiej tyję i mam pociąg do słodkiego.Każdy musi sam odnaleźć swoją drogę. Jeszcze ciekawy fragment o intensywnych ćwiczeniach Szkoda, że nie byłem świadom ważności kwasu liponowego, kiedy poświęcałem się swojej poprzedniej pasji zdrowotnej - ćwiczeniom. Jestem pewien, że wyrządziłem sobie w latach 70-tych i 80-tych znaczącą krzywdę niektórymi intensywnymi ćwiczeniami i bieganiem. Nie przyjmowałem wtedy antyoksydantów, a co gorsza zjadałem mnóstwo pełnoziarnistego zboża i płatków owsianych, które podnosiły poziom insuliny. Podejrzewam, że miałbym pewnie dużo więcej włosów na głowie, gdybym rozpoznał dwojaką naturę intensywnych ćwiczeń. Mogą one stanowić potężny bodziec dla utrzymania dobrego zdrowia, ale można również ćwicząc przedobrzyć i przyspieszyć proces starzenia. http://www.dobrametoda.com/Mercola/suplementy3.htm Papajka dawno Cię tu nie widziałem,poczytuję wasz jelitowy wątek.Boguś ciekawe rzeczy pisał o koherencji serca.Na koniec o sałatach,może Marcinowi się przyda,sporo tego wsuwa http://vod.onet.pl/wiem-co-jem,wiem-co-jem-salata,6095,4,46065,odcinek.html#play Ładnie Mona skołowałaś faceta,chodzi w kółko i to boso :) http://www.youtube.com/watch?v=IIKqbuYhCXk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kuturysta tak, czytalem dzisiaj ten art. Wczesniej ten material oglądałem tutaj. http://wiadomosci.onet.pl/wideo/czy-jajko-to-nowy-papieros,91900,w.html Powtorka z rozrywki, ktora w latach 50tych rozpoczął Ancel Keys twierdzac m.in. ze tluszcze nasycone (zoltka jaj, mieso, maslo) sa MIAZDZYCORODNE. W zamian zalecal oleje roślinne, margaryne, produkty zbozowe. Ponizej wrzucam male co nieco o miażdżycy aby skutki spozywania zoltek jaj obejrzec z każdej strony :) „Miażdżyca. Samo słowo oznacza dla współczesnego człowieka złe fatum, los, który wcześniej lub później staje się udziałem prawie wszystkich ludzi. Panuje przekonanie, że przed miażdżycą nie można się obronić, że z miażdżycy nie można się wyleczyć. Że jedynie można, nie zawsze zresztą, opóźnić jej pojawienie się i rozwój. Że za pomocą różnych środków, kosztownego leczenia, zabiegów chirurgicznych można jedynie łagodzić jej skutki. Miażdżyca jest chorobą ludzką. Nie jest wyłącznie chorobą ludzi starszych. Może wystąpić w każdym wieku. Jest spotykana już u płodu, występuje też u dzieci w każdym wieku i u młodzieży. Mogą jej zupełnie nie mieć nawet bardzo starzy ludzie. Wolni od miażdżycy są Hunzowie w Indiach, plemię pasterskie, w którym na jedną osobę przypada 16 kóz, a także pasterze w Abchazji, Gruzji, Azerbejdżanie, Jakucji, Bułgarii, Masajowie w Afryce, Eskimosi na Grenlandii. Wolni od miażdżycy są prawie wszyscy ludzie stosujący przez dłuższy okres żywienie optymalne i to niezależnie od tego, czy uprzednio chorowali na miażdżycę, czy też chorowali na inne choroby. Już ponad 25 lat temu napisałem: Aby człowiek w ogóle mógł zachorować na miażdżycą, musi odżywiać się, na tyle „źle", aby węglowodany stanowiły źródło energii dla komórek naczyń tętni- czych i na tyle „dobrze", aby te węglowodany byty przetwarzane w tak zwanym szlaku pentezowym. Wszystkie inne czynniki przyspieszające lub zwalniające postęp miażdżycy działają na zwiększenie bądź zmniejszenie ilości glukozy przetwarzanej w szlaku pentozowym w komórkach naczyń tętniczych, w tym praktycznie wszystkie czynniki ryzyka działają w ten sposób. Bezpośrednią przyczyną miażdżycy są węglowodany, a szczególnie fruktoza (czyli cukier z miodu i owoców) oraz sacharoza (czyli cukier, który wytwarzany jest z buraków cukrowych). Co jest przyczyną powstawania koksu? Ktoś powie: głupie pytanie! Wiadomo, że węgiel przetwarzany w określony sposób, a nie spalany w piecach. Co jest przyczyną powstawania cholesterolu w komórkach ścian tętnic? Odpowiedź jest taka sama. Przyczyną cholesterolu jest węgiel z węglowodanów przetwarzany w określony sposób, a nie spalany bezpośrednio, tak jak węgiel spalany w piecach. Do wytwarzania cholesterolu niezbędna jest specjalna maszyna. Jest nią enzym NADPH - nukleotyd adenozynodwufosfopirydynowy. Bez niego synteza cholesterolu w komórkach ścian tętnic nie jest możliwa. Maszyna ta powstaje w organizmie ludzkim przy okazji trzech różnych reakcji. Ale w istotnej dla powstania miażdżycy ilości i miejscu powstaje wyłącznie z glukozy przetwarzanej w szlaku pentozowym. Wniosek jest prosty: bez glukozy w pożywieniu i bez jej spalania (przetwarzania) w szlaku pentozowym wytwarzanie cholesterolu nie jest możliwe, a zatem i rozwój miażdżycy nie jest możliwy. Bez określonej ilości węglowodanów w diecie organizm nie może ich dostarczyć do komórek tętnic, bo nie można dostarczyć czegoś, czego nie ma. Przy małej ilości węglowodanów w diecie miażdżyca powstać nie może. Przy bardzo dużej ilości węglowodanów w diecie miażdżyca również nie powstaje, ponieważ węglowodany są wtedy spalane tak, jak węgiel w piecu. Mogą być przetworzone w komórkach ścian tętnic tylko wówczas, gdy odżywianie jest kalorycznie obfite, gdy występuje w diecie zbyt mało białka lub białko jest niskiej jakości, takie, jakie zjadają słonie w Afryce w porze suchej i ludzie chorujący na otyłość ubogich. Sprzyja temu też niedobór pewnych witamin i składników mineralnych potrzebnych do spalania węglowodanów i nadmiar innych witamin i składników mineralnych potrzebnych do przetwarzania glukozy w szlaku pentozowym oraz przy stosowaniu leków i hormonów, które mają wpływ na zwiększenie ilości glukozy przetwarzanej w ścianach tętnic w szlaku pentozowym. Co robić, aby nie mieć miażdżycy? To samo, co należy robić w technice, aby nie trzeba było wytwarzać koksu. Bez węgla nie ma koksu, bez węglowodanów nie ma cholesterolu. W technice należy zamiast węgla zamienianego na koks używać energii elektrycznej (atomowej, z wody, z wiatru) oraz wodoru, paliw płynnych i gazu. Wtedy w technice nie będzie koksu. Aby na pewno nie zachorować na miażdżycę i aby prawie na pewno z miażdżycy się wyleczyć, trzeba ograniczyć spożycie węglowodanów do bezpiecznego poziomu, a zamiast węglowodanów zjadać związki fosforowe wysokoenergetyczne oraz tłuszcze. Możliwie najlepsze. Najlepsze tłuszcze to wolne kwasy tłuszczowe maksymalnie uwodornione, o długich łańcuchach, zawierające po- nadto wszystkie witaminy, minerały i enzymy potrzebne do ich spalania. Powinny być spożywane w optymalnych ilościach i proporcjach w stosunku do białka i węglowodanów. Tego warunku nie może spełnić żadna fabryka produkująca żywność ani fabryka margaryny czy oleju, ani produkująca witaminy, składniki mineralne czy odżywki dla dzieci. Warunki te spełniają tłuszcze zwierzęce zawarte w żółtkach, szpiku kostnym, maśle, śmietanie, boczku, słoninie, tłustym serze i tłustym mięsie. Czy należy ograniczać cholesterol w pożywieniu? Wbrew powszechnemu przekonaniu - nie należy! W pokarmach roślinnych nie ma cholesterolu, a przecież ludzie żywiący się tylko produktami roślinnymi często na miażdżycę chorują. Sami wytwarzają cholesterol. W zależności od składu diety organizm człowieka może wytworzyć w ciągu doby od kilku do kilkudziesięciu razy więcej cholesterolu niż otrzymuje go w pokarmie. Cholesterol pokarmowy nie ma żadnego wpływu na to, czy zachorujemy na miażdżycę czy też nie. Ilość cholesterolu dostarczanego w pokarmie nie ma też żadnego wpływu na poziom cholesterolu we krwi. Jeżeli badanie krwi wykazuje wysoki poziom cholesterolu, to oznacza, że organizm za dużo wytwarza cholesterolu, bez względu na to, ile go otrzymuje w pokarmie. Jeśli wytwarza ten cholesterol w komórkach ścian tętnic - rozwija się miażdżyca. Najsilniej blokują wchłanianie cholesterolu z pokarmu tłuszcze nasycone. Każdy lek i każdy inny czynnik uszkadzający wątrobę lub zmuszający wątrobę do niepotrzebnej pracy obniża poziom cholesterolu we krwi, ale nie ma to żadnego wpływu na rozwój i postęp miażdżycy. Na przykład wielu alkoholików ma niski poziom cholesterolu we krwi, czemu jednocześnie towarzyszy wczesna i uogólniona miażdżyca. Najniższy poziom cholesterolu we krwi występuje u ludzi na diecie bogatotłuszczowej, jeżeli nie chorowali uprzednio na miażdżycę, a staje się niski dopiero po wyleczeniu z miażdżycy, co trwa od kilku do kilkunastu miesięcy. Badacz G.V. Mann stwierdził u Masajów średni poziom cholesterolu 110 mg%. Poziom ten nie wzrastał z wiekiem, a Masajowie na miażdżycę nie chorowali. Polacy również na miażdżycę chorować nie muszą, a jeśli już chorują, mogą się z tej miażdżycy przyczynowo wyleczyć. Panuje powszechne przekonanie, że przyczyną miażdżycy są tłuszcze, zwłaszcza zwierzęce, a więc zawarte w żółtku jaj, w słoninie i w maśle. Jest to przekonanie błędne. Przyczyną miażdżycy jest wytwarzanie cholesterolu w komórkach błony wewnętrznej tętnic - z glukozy. Toteż przyczyną miażdżycy są te wszystkie czynniki, które wymuszają przetwarzanie glukozy na cholesterol w komórkach tętnic. Tak więc czynnikiem umożliwiającym powstawanie miażdżycy jest glukoza. Bez niej wytwarzanie cholesterolu w komórkach tętnic nie jest możliwe. Czyli: aby nie mieć miażdżycy i aby z miażdżycy się wyleczyć, należy ograniczyć dobowe spożycie węglowodanów do takiego poziomu, przy którym wytwarzanie cholesterolu z glukozy w komórkach ścian tętnic nie będzie możliwe. Takim najkorzystniejszym poziomem jest spożywanie węglowodanów w ilości około 0,8 g na kilogram wagi ciała dziennie. Człowiek o wadze 70 kg powinien spożywać więc około 55 g węglowodanów na dobę. Zwiększenie spożycia węglowodanów nawet do 150 g, jeśli są to węglowodany zawarte w skrobi, jeszcze nie powoduje rozwoju miażdżycy. Ale lepiej nie przekraczać granicy 55 gramów. Przyczyną miażdżycy są węglowodany. Nie wtedy, gdy jest ich w diecie bardzo dużo i nie wtedy, gdy jest ich bardzo mało, ale wówczas gdy jest ich średnio. Głównym czynnikiem przyspieszającym rozwój miażdżycy jest insulina. Insulinę produkuje trzustka. U każdego zdrowego człowieka produkuje jej bardzo niewiele. Jeżeli w pokarmie jest dużo węglowodanów trzustka z konieczności produkować musi znacznie więcej insuliny do ich przerobu. Rozwój miażdżycy przyspiesza też hormon wzrostowy przysadki, hormony kory nadnerczy, niedoczynność tarczycy oraz przyspiesza ją wiele powszechnie stosowanych leków. Nie można określić, czy np. 10 g węglowodanów zmusza organizm do wytworzenia l jednostki insuliny, czy też potrzeba tych węglowodanów 8 czy 15 g. U każdego człowieka inna jest przemiana materii i innej ilości glukozy w diecie potrzeba, aby organizm wytworzył l jednostkę insuliny. Ale pewne jest, że im więcej węglowodanów człowiek spożywa, tym więcej musi wytwarzać insuliny. Insulina jest nie tylko miażdżycorodna. Jest też jednym z głównych czynników rakotwórczych u człowieka. Bez węglowodanów nie będzie w organizmie insuliny. Zatem przyczyną wytwarzania insuliny i powstawania większości nowotworów złośliwych są węglowodany. Biochemicznie najlepszym produktem spożywczym dla dziecka jest całe jajko, a dla człowieka dorosłego - tylko żółtko. Żółtko zawiera wiele czynników przeciwmiażdżycowych: cholinę, jod, siarkę i wiele innych. Tymczasem prawie we wszystkich badaniach właśnie żółtko najbardziej zwiększa poziom cholesterolu we krwi ludzkiej. Jak to może być, że coś, co zawiera najlepsze dla człowieka składniki, u większości ludzi powoduje największe szkody? Tego lekarze i uczeni pojąć nie mogą. W niektórych badaniach tłuszcze z żółtka zwiększyły poziom cholesterolu we krwi u ludzi do 4,5 razy więcej niż jakiekolwiek inne tłuszcze. Nic dziwnego, że przy takich wynikach żółtka jaj zostały wyklęte i uznane za najbardziej szkodliwe dla człowieka. Stąd wynika zalecenie lekarzy, by zjadać nie więcej niż l jajko na tydzień. Ja sam od 30 lat zjadam co najmniej 6 żółtek na dobę i jakoś mi to nie zaszkodziło. Wprost przeciwnie! Moi pacjenci przez wiele lat zjadają 4 do 12 żółtek na dobę i są zdrowi. Mało tego. Jedząc tak wyleczyli się z wielu chorób, które trapiły ich od lat: z cukrzycy, miażdżycy, nadciśnienia, chorób serca, wątroby, stawów, choroby Buergera, astmy, wczesnego stwardnienia rozsianego, gośćca przewlekłego postępującego, łuszczycy, czasami raka. Nie chorują na żadne infekcje, grypy, katary ani inne choroby zakaźne. Na kilkadziesiąt tysięcy ludzi w Polsce iw innych krajach stosujących przez lata żywienie optymalne nigdy nie zgłoszono mi, że ktokolwiek z nich zachorował na raka. To oczywiste. Komórki ciała człowieka można długo hodować w żółtku jaj, ale komórki raka giną w żółtku po kilkunastu godzinach. Komórki ciała człowieka nie muszą mieć cukru, aby żyć. Komórki raka muszą mieć cukier. Żółtko nie zawiera cukru. W jajku są najlepsze składniki potrzebne do budowy całego ciała i cała energia potrzebna do zbudowania kurczęcia. Ale w jajku nie ma cukru. Bo cukier jest zawsze złym paliwem, zarówno dla kurczęcia, jak i dla człowieka. Cukier jest zły i niepotrzebny, dlatego organizm kury nie przekazuje go potomstwu. Dlaczego więc żółtko powoduje największy wzrost poziomu cholesterolu we krwi u człowieka? Dlatego, że w diecie towarzyszą mu węglowodany. Po spożyciu tej samej ilości żółtek (na kilogram wagi ciała) poziom cholesterolu może się podnieść lub obniżyć, może go też wcale nie być. Zależy to od tego ile wraz z tymi żółtkami zjedzono węglowodanów. Tłuszcze z żółtka najbardziej ograniczają ilość spalanych węglowodanów w organizmie, a najbardziej zwiększają ilość węglowodanów przetwarzanych na tłuszcze i cholesterol. Żółtka mogą najbardziej zwiększać ilość węglowodanów przetwarzanych na tłuszcze i cholesterol tylko wówczas, gdy te węglowodany człowiek spożywa. Jeśli spożywa ich mało, organizm nie ma czego przetwarzać na tłuszcze i cholesterol, zatem żółtka przestają być miażdżycorodne, bo miażdżyca rozwijać się nie może, a jeśli już jest musi się cofać. Poprzednio napisałem, że przyczyną miażdżycy są węglowodany spożywane w ilości średniej. Jak to rozumieć? Załóżmy, że człowiek spożywa 400 g węglowodanów na dobę. Może z tej ilości np. 200 g spalić, a 200 g przetworzy na tłuszcze i cholesterol. To, ile spali, a ile przetworzy, zależy głównie od ilości spożywanych równolegle tłuszczów, od ich wartości biologicznej i kalorycznej. Przy tej samej ilości tłuszczu, tłuszcze o najwyższej wartości biologicznej (np. z żółtek jaj) są źródłem energii tak dobrym, że organizm nie musi spalać glukozy i może więcej jej przetworzyć na tłuszcze i cholesterol. Z ogólnej ilości węglowodanów może np. spalić ich tylko 50 g, a aż 350g przetworzyć na tłuszcze i cholesterol. I w tym sensie tłuszcze im lepsze, tym więcej po ich zjedzeniu tworzy się w organizmie tłuszczów i cholesterolu. Ale z węglowodanów! Tylko z węglowodanów! Jeżeli tłuszcz ten zjemy sam, bez węglowodanów, nie powstanie z niego ani tłuszcz, ani cholesterol. Bo powstać nie może. Wykluczają to chemiczne procesy przemiany materii zachodzące w organizmie człowieka. Przebiegają one zawsze z żelazną konsekwencją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CD.. ....Zatem przyczyną wytwarzania insuliny i powstawania większości nowotworów złośliwych są węglowodany. Biochemicznie najlepszym produktem spożywczym dla dziecka jest całe jajko, a dla człowieka dorosłego - tylko żółtko. Żółtko zawiera wiele czynników przeciwmiażdżycowych: cholinę, jod, siarkę i wiele innych. Tymczasem prawie we wszystkich badaniach właśnie żółtko najbardziej zwiększa poziom cholesterolu we krwi ludzkiej. Jak to może być, że coś, co zawiera najlepsze dla człowieka składniki, u większości ludzi powoduje największe szkody? Tego lekarze i uczeni pojąć nie mogą. W niektórych badaniach tłuszcze z żółtka zwiększyły poziom cholesterolu we krwi u ludzi do 4,5 razy więcej niż jakiekolwiek inne tłuszcze. Nic dziwnego, że przy takich wynikach żółtka jaj zostały wyklęte i uznane za najbardziej szkodliwe dla człowieka. Stąd wynika zalecenie lekarzy, by zjadać nie więcej niż l jajko na tydzień. Ja sam od 30 lat zjadam co najmniej 6 żółtek na dobę i jakoś mi to nie zaszkodziło. Wprost przeciwnie! Moi pacjenci przez wiele lat zjadają 4 do 12 żółtek na dobę i są zdrowi. Mało tego. Jedząc tak wyleczyli się z wielu chorób, które trapiły ich od lat: z cukrzycy, miażdżycy, nadciśnienia, chorób serca, wątroby, stawów, choroby Buergera, astmy, wczesnego stwardnienia rozsianego, gośćca przewlekłego postępującego, łuszczycy, czasami raka. Nie chorują na żadne infekcje, grypy, katary ani inne choroby zakaźne. Na kilkadziesiąt tysięcy ludzi w Polsce iw innych krajach stosujących przez lata żywienie optymalne nigdy nie zgłoszono mi, że ktokolwiek z nich zachorował na raka. To oczywiste. Komórki ciała człowieka można długo hodować w żółtku jaj, ale komórki raka giną w żółtku po kilkunastu godzinach. Komórki ciała człowieka nie muszą mieć cukru, aby żyć. Komórki raka muszą mieć cukier. Żółtko nie zawiera cukru. W jajku są najlepsze składniki potrzebne do budowy całego ciała i cała energia potrzebna do zbudowania kurczęcia. Ale w jajku nie ma cukru. Bo cukier jest zawsze złym paliwem, zarówno dla kurczęcia, jak i dla człowieka. Cukier jest zły i niepotrzebny, dlatego organizm kury nie przekazuje go potomstwu. Dlaczego więc żółtko powoduje największy wzrost poziomu cholesterolu we krwi u człowieka? Dlatego, że w diecie towarzyszą mu węglowodany. Po spożyciu tej samej ilości żółtek (na kilogram wagi ciała) poziom cholesterolu może się podnieść lub obniżyć, może go też wcale nie być. Zależy to od tego ile wraz z tymi żółtkami zjedzono węglowodanów. Tłuszcze z żółtka najbardziej ograniczają ilość spalanych węglowodanów w organizmie, a najbardziej zwiększają ilość węglowodanów przetwarzanych na tłuszcze i cholesterol. Żółtka mogą najbardziej zwiększać ilość węglowodanów przetwarzanych na tłuszcze i cholesterol tylko wówczas, gdy te węglowodany człowiek spożywa. Jeśli spożywa ich mało, organizm nie ma czego przetwarzać na tłuszcze i cholesterol, zatem żółtka przestają być miażdżycorodne, bo miażdżyca rozwijać się nie może, a jeśli już jest musi się cofać. Poprzednio napisałem, że przyczyną miażdżycy są węglowodany spożywane w ilości średniej. Jak to rozumieć? Załóżmy, że człowiek spożywa 400 g węglowodanów na dobę. Może z tej ilości np. 200 g spalić, a 200 g przetworzy na tłuszcze i cholesterol. To, ile spali, a ile przetworzy, zależy głównie od ilości spożywanych równolegle tłuszczów, od ich wartości biologicznej i kalorycznej. Przy tej samej ilości tłuszczu, tłuszcze o najwyższej wartości biologicznej (np. z żółtek jaj) są źródłem energii tak dobrym, że organizm nie musi spalać glukozy i może więcej jej przetworzyć na tłuszcze i cholesterol. Z ogólnej ilości węglowodanów może np. spalić ich tylko 50 g, a aż 350g przetworzyć na tłuszcze i cholesterol. I w tym sensie tłuszcze im lepsze, tym więcej po ich zjedzeniu tworzy się w organizmie tłuszczów i cholesterolu. Ale z węglowodanów! Tylko z węglowodanów! Jeżeli tłuszcz ten zjemy sam, bez węglowodanów, nie powstanie z niego ani tłuszcz, ani cholesterol. Bo powstać nie może. Wykluczają to chemiczne procesy przemiany materii zachodzące w organizmie człowieka. Przebiegają one zawsze z żelazną konsekwencją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CD "Pierwszego chorego wyleczyłem z miażdżycy nóg już w 1969 r. Był to pułkownik wojska polskiego, walczył pod Lenino jako chorąży, przed wojną był kadetem, a w lagrze sowieckim stachanowcem. Po przekroczeniu normy pracy otrzymywał dodatkowo kawałek chleba i aż 10 papierosów. Te były najcenniejsze. Po roku łagru z tysiąca ludzi pozostało mniej niż stu. Jego choroba była mocno zaawansowana, był zakwalifikowany do leczenia operacyjnego, mógł przejść bez bólu zaledwie kilkanaście kroków. Tętnice stóp i podkolanowe były niedrożne. Leczenie prądami selektywnymi w połączeniu z żywieniem optymalnym spowodowało znaczną poprawę. Pod koniec kuracji, na własnych nogach, po śniegu, przeszedł z Ciechocinka do Nieszawy (ponad 10 km) i wrócił. Po pół roku zawiadomił mnie, że w swojej jednostce zajął pierwsze miejsce wśród oficerów w biegu na 5 km. Po roku nie było u niego śladu miażdżycy, poziom cholesterolu był niski, a siła mięśni w jego nogach przewyższała siłę mięśni spotykaną wśród młodych żołnierzy po roku służby ponad trzykrotnie. Wyleczyłem z miażdżycy tętnic kończyn kilka tysięcy osób. W Akademii Zdrowia „Arkadia" przebywało na leczeniu stacjonarnym w pierwszych dwóch latach działalności 190 chorych na miażdżycę tętnic nóg. U większości choroba była mocno zaawansowana i powikłana innymi chorobami. Stosowałem wyłącznie prądy selektywne rozszerzające naczynia i żywienie optymalne. Po 12 dniach leczenia u 52 chorych objawy choroby ustąpiły całkowicie, u pozostałych 138 długość trasy, jak,, inogli przejść przed leczeniem, wydłużyła się średnio o 1380% . Siła mięsni nóg wzrosła średnio o 50%. Oczywiście, w ciągu 12 dni nie można nikogo z miażdżycy wyleczyć. Na to potrzeba kilku do kilkuniastu miesięcy. Ustąpienie objawów nie jest równoznaczne z wyleczeniem. Żywienie, optymalne trzeba stosować ciągle, wtedy wyleczenie jest trwale i całkowite. Pizy innych metodach leczenia, po 2 tygodniach nie uzyskuje się większego przyrostu długości trasy, jaką chorzy mogą przejść bez bulu, niż kilkadziesiąt procent. Ustąpienie objawów miażdżycowych lub znaczna poprawa wystąpiła u wszystkie! i chorych. Nie było dotychczas metody leczenia miażdżycy nóg, która powodowałaby u wszystkich tak dużą po- prawę, w tak krótkim czasie. I to bez żadnej szkody dla organizmu. Takie rezultaty może dać tylko leczenie przyczynowe. Żywienie optymalne jest leczeniem przyczynowym w miażdżycy. Prądy selektywne znacznie przyspieszają ustępowanie objawów choroby. Przy dalszym stosowaniu żywienia optymalnego w domu u wszystkich chorych objawy choroby ustąpiły. Trwało to od 1 do 17 miesięcy. Według współczesnej medycyny uzyskiwanie podobnych rezultatów nie jest możliwe. Tak krótki okres, około dwóch tygodni, po którym następuje całkowite wyleczenie lub znaczna, widoczna poprawa, wydaje się autorytetom medycznym szalbierstwem. Bo medycyna oficjalna leczyła te choroby latami i bez żadnego skutku. Jakże więc wydaje się możliwe wyleczenie tak ciężkich i pozornie nieuleczalnych chorób w tak krótkim czasie? I to czym? Jedzeniem! Jedzeniem zakazanym przez oficjalną dietetykę. No cóż, prosta sprawa - trzeba sprawdzić! Jeden z największych autorytetów w nauce przed ponad 100 laty powiedział, że aparaty cięższe od powietrza nigdy nie będą mogły fruwać. Okazało się, że mogą. Tak samo może się okazać, że ludzie wcale nie muszą chorować, a jeśli chorują, mogą się ze swych chorób przyczynowo wyleczyć. Bezboleśnie i tanio. Ale do uznania tej prawdy trzeba się wyzbyć uprzedzeń, odłożyć na bok obawy o własny autorytet i własny, prywatny interes. W 1992 roku w tygodniku Wprost zamieszczono list napisany przez Longina M. Oto istotne jego fragmenty: W 1984 r. miałem ciężki wylew z porażeniem prawostronnym. Mimo używania dużych ilości leków, masaży, ćwiczeń, zabiegów i diety zalecanej jako przeciwmiażdżycowa, przez następne kilka lat czułem się, bardzo źle, a cholesterol byt zawsze powyżej 400 mg%. Było wysokie ciśnienie, zawroty głowy, nudności, wymioty. Siedziałem na wózku inwalidzkim. Prawa ręka była stale zimna i przykurczona, ręką ani palcami nie mogłem poruszać, a noga była zimna i bezwładna jak kloc. Mowa niewyraźna, a twarz wykrzywiona. Do tego fatalny stan psychiczny, leki, bóle serca. Z moczem wstawałem w nocy 5-6 razy- Nie chciałem dłużej żyć. Zbierałem leki nasenne, aby się. otruć. Po przejściu na dietę, dr. Kwaśniewskiego już po 3 dniach przestałem odczuwać głód i do dnia dzisiejszego już nigdy nie byłem głodny. Po pół roku diety ubyłem na wadze 12 kg. Jestem szczupły. Byłem leczony prądami selektywnymi. Już po czwartym zabiegu ręka zrobiła się, ciepła, a palce wyprostowały. Noga również zrobiła sią ciepła, ustąpiła sinica i obrzęk, coraz lepiej mogłem chodzić. Zjadam tyle, na ile mam ochotą. Nigdy nie jadałem tak smacznie, a na jedzenie wydaje, mniej pieniędzy niż dawniej. Serce mnie nie boli, schody nie męczą, z moczem w nocy nie wstaje,. Spośród kilku moich znajomych (po wylewie) żyje, tylko ja. l to żyje, dobrze. Inni już dawno powymierali. Dopiero od pobytu w „Arkadii" (kwiecień 1988 r.) wiem jak powinien żyć człowiek i dopiero od tego czasu żyje, jak człowiek. List ten nadesłał pan Longin do redakcji tygodnika Wprost w lutym 1992 roku. czyli po ośmiu latach od wylewu i po czterech latach żywienia optymalnego. A jak czuje się obecnie? W styczniu 1994 r. pisał do mnie: Czują sią świetnie, trójgiicerydy 42 mg %, cholesterol HDL (ten dobry) 95 mg %. Wyjeżdżam na Wyspy Kanaryjskie lub do Tajlandii. W kwietniu 1996 roku, 12 lat po wylewie, po 8 latach żywienia optymalnego miał wysoką sprawność fizyczną i umysłową, nie miał żadnych śladów po wylewie, ciężko i dużo pracował fizycznie, biegał. W ubiegłym roku wiosną odbył podróż dookoła świata, we wrześniu przez miesiąc pływał w Morzu Czerwonym po kilka godzin dziennie :classic_cool: Obecnie wyjeżdża na Wyspy Kanaryjskie z (nową) żoną. Ma blisko 70 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z nową żonką, powiadasz....hm A mój men wraca z sanatorium...idę kupić takie migające rogi, wiecie, czerwone takie...założę je na powitanie:D muszę się również zapisać do sanatorium, za darmochę tyle przyjemności można mieć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MonaL Jeśli badasz pH moczu i masz taki wynik, to może być że wydalasz "kwasowość" :) Jeśli pH śliny jest tak niskie, to nie wiem co to może być. Gdy ja przyjmowałem różne pokarmy i badałem pH śliny, odzwierciedlała ona pH pożywienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Papajo,na pewno dobre te ziółka,o których piszesz,ale fakt,drogie. Cały czas posiłkuję się ziołami.Wydaje mi się,ze na pewno musiałabym wrócić do oczyszczenia wątroby,bo czuję takie ciągnięcie i czasem pobolewanie.Ale najpierw te pasożyty,no i znalezienie chyba sposobu miękkiego oczyszczania.Chociaż powiem,że zmęczona jestem już tymi dietami.Ale jak się tak popsuło swój organizm,no to trzeba go naprawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mona Sesyjke na trawce stosuje tylko nie tak intensywnie jak wy z mezem hehe no i zazwyczaj siedzac Ja mam trawke dopiero w parku takze nie codziennie stoje na niej bo pogoda w kratke ale ostatnio to nawet szlam boso przez park teraz jest nas dwoje musze myslec nie tylko o sobie:) Te moje okropne nastroje momentami katastrofalne jak bedzie wiekszy to mnie zboksuje i szybko podniose glowe do gory:D Na razie to musniecie motyla ktory bawi sie ze mna i usmiechu duzo mi w takich chwilach daje. Matylda Czynny odpoczynek w gorach to jest to co clarkowi luzacy uwielbiaja:) Pozdrawiam wszystkie mamy i nie tylko:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mialam sie was zapytac ile wam wychodzi soku z wyciskarki omega np. z kg marchewki...??? Szukamy dobrej wyciskarki jest jeszcze z tych lepszych w podobnej cenie green star elite gse 5000 juz nie mowie o drogim Angel (u). Wiecie moze czym sie rozni model z jednym slimakiem a z dwoma??? bo omega ma jeden slimak a te dwa nastepne dwa. Jak ktos wie prosze o odpowiedz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jarosław-dziękuję za odpowiedź:) Irazu,poczytaj tu http://www.eujuicers.pl/pl Gratulacje:D :D :D Czy to pierwsze Twoje dziecko? Eh,piękne jest macierzyństwo,najważniejsze,aby dzieciątko było zdrowe. Ja może za parę lat doczekam się wnucząt,bo już wygodna się zrobiłam,chociaż czasem mam takie jakieś ciągotki do dzidziusia,ale muszę dojść do ładu ze swoim organizmem,a gdzie jeszcze maleństwo... Miłego dnia w luźnych gatkach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matylda Oj tak dopiero pierwsze malenstwo:) wlasnie wkraczam w swietny etap kiedy delikatne kopniecia sa wyczuwalne mam przy tym duzo radosci a nawet i troche zabawy:) Dziekuje za stronke wyjsnila mi wszystko co chcialam wiedziec a nawet wiecej i teraz musze pomyslec bo wciaz mam mala niepewnosc co do wyboru pewnie na dniach bede soczki trzaskac :D dlugo chorowalam na taka wyciskareczke ale nie mowilam o tym mojemu mezczyznie a jak powiedzialam to nie widzial cienia problemu wydania pieniazkow na cos wartosciowego dla zdrowia i o to nastepny powod do radosci:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janoity43
Nigdy nie mierzyłem ile soku jest z kg,ale różne są marchewki,czasem bardziej,czasem mniej soczyste.Gdzieś tam kiedyś widziałem na jakimś forum fotki ile czego z jakiej sokowyciskarki. Malutki clarkowiec hehe. Dla Matyldy,jeśli jeszcze nie namierzyła http://allegro.pl/zapper-clark-rife-beck-srebro-koloidalne-audio-i2573280037.html korolowych snów :)) - niekoniecznie o l gatkach jak co niektórzy miewają :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Irazu, o to JUŻ połowa drogi! :) Wiesz, że ja pamiętam te pierwsze, delikatne poruszenia dzidziusia.... na początku masz wątpliwości, czy to Ci po prostu nie bulgocze w jelitach :) :) Trudno uwierzyć, że coś żywego się tam rusza :) Ma rację Matylda, że to są wspaniałe chwile, ciesz się nimi i nie myśl o niczym więcej.... wyrzuć złe nastroje, myśli... Teraz, przez następne trzy lata zajmij się tylko tym małym człowieczkiem, poświęć mu się całkowicie, nic innego nie jest ważniejsze, odpuść sobie całą resztę.... a zobaczysz, że to zaprocentuje w przyszłości :) No, to garść dobrych rad udzielona....... czy zainteresowany chciał, czy nie chciał..... :) Pływak, ja nie piję kawy w ogóle. Przy kuracji Gersona robi się po prostu lewatywy z kawy.............. Żeby nie uszkodzić wątroby, co trzy soki - kawa.......... Ale pewnie w ten sposób też się wchłania...... Janoity, Jarosław, jeśli spadek ph na początku kuracji oczyszczającej oznacza odkwaszanie organizmu to ok. Mierzę sobie ph moczu, śliny nie próbowałam..... Zobaczymy co będzie dalej :) Janoity, ja też przeczytałam opis Marcina - trzy razy dziennie sałaty..... bez węglli itd....... dla mnie - strasznie ciężko..... Podziwiam Marcina, Pływaka.......... ja samą jajecznicą bez chleba nie mogę się najeść...... ziemniaków też nie da sie jeść w kółko, muszę przygotowywać ryż, makarony...... Ok, ograniczam węglowodany - nie daję już np. pysznego, chrupiącego chlebka do ogórkowej czy żurku..... ale calkiem odstawić???? A już moja ulubiona zupa z soczewicy bez kromki chlebka z masłem (grubo) to tylko połowa smaku........... I takie tam sobie dylematy....... tak jak napisała Matylda - cały czas myśleć o diecie???? Zastanawiać się, planować, myślec co jest zdrowe... To męczy i nie jest przyjemne....... Ale... trzeba wybierać, zdrowie czy przyjemności :) Teraz zresztą to w ogóle moja dieta jest ekstremalna - staram się jeść zgodnie z zaleceniami gersona - bez mięsa, nabiału.... same warzywa, płatki owsiane, kromka ciemnego chleba.... a wszystko to dodatkowo bez soli.... cholernie ciężko i nie da się tak długo..... Już zaczynam wprowadzać trochę modyfikacji - trochę kaszy z masłem, chudy twaróg, trochę strączkowych.... i tak będę to powolutku zmieniać i urozmaicać. Papaja, zioła fajne - czytam jeszcze te podstrony..... Może po Gersonie sie skuszę, tak dla poprawienia efektu? Ja na razie jestem po dwóch tygodniach na sokach - Matylda, szkoda, że źle się po nich czujesz - dla mnie to rewelacja. Czuję efekty oczyszczania: osłabienie, pobolewania głowy, zapach chemikaliów/leków w toalecie, biały język....... ale przestała boleć wątroba (a też miałam takie pobolewania pod żebrami z prawej strony, prawie cały czas), zupełnie ustapił ból jajnika..... trochę czuję jeszcze tą trzustkę. Ale, tak jak pisał gerson, już po pierwszym tygodniu zauważa sie poprawę - ustępują bóle, jest lepsze samopoczucie, więcej energii - i u mnie tak jest :) Matylda, powiem Ci jeszcze, że piłam też soki (ale mniej - do 1 litra dziennie) przed wakacjami. I wtedy miałam czasem po nich taki jakby "atak" kolki wątrobowej. Zginało mnie z bólu w pół, aż trudno było zaczerpnąć powietrza. Pomagało ogrzewanie termoforem a ból sam z siebie ustepował po 10-15 minutach. Myślę, że to oczyszczała się wątroba. Że te skurcze towarzyszyły wydalaniu z niej np. kamieni czy innych zanieczyszczań. Takie same efekty dopadały mnie po wypiciu na czczo oleju lnianego. Teraz już mi się to nie zdarza. Myślę, że to było dobre i warto było przez to przejść. Może u Ciebie jest taki sam problem? Wątroba nie oczyszczona do końca, ale "poruszona" tymi naszymi oczyszczeniami? I teraz po sokach lub jakimś bardziej tłustym jedzeniu reaguje w ten sposób - tak jakby chciała pozbyć się reszty??? ps. Irazu - soki sa świetne, ale pamiętaj, że oczyszczają organizm - uwalniają toksyny, które - jeśli jest ich dużo, zaczynają krążyć z krwią.... Moim zdaniem nie pij ich teraz za dużo, żeby nie zrobić krzywdy dziecku, bo ono jest teraz bardzo delikatne, uważaj, żeby go nie zatruć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
!!!Pyszny!!! sok z kapusty :) :) Świeżo wycisnięty sok z surowej kapusty jest bardzo dobrze znanym lekiem na wrzody żołądka i dwunastnicy, tak dobrym, że dzięki niemu można zapobiec w wielu przypadkach operacji. Świeżym sokiem z kapusty leczy się również zapalenie jelita grubego. Ma również hamować wzrost polipów jelita grubego. Zawiera bakterie kwasu mlekowego, które przywracając równowagę kwasowo-zasadową, korzystnie wpływają na florę bakteryjną jelit. Kapusta usuwa też trujące produkty przemiany materii. Kapusta przyspiesza również przemianę estrogenów, uważana jest więc za pomocną w hamowaniu postępu raka sutka. Substancje zawarte w soku powodują też intensywny rozkład tkanki tłuszczowej. Pić należy dwie szklanki soku rano i wieczorem. idę do wyciskarki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mona Mamuska dzieki za podpowiedz ale jak cos robie to z umiarem mysle ze jedna szklaneczka sokow dziennie to tylko na zdrowko pojdzie nic nie poruszy a witamin dziacku da:) Nawet nie mysle zeby cudowac z jakimikolwiek oczyszczeniami podczas ciąży tyle ile oczyscilam sobie wczesniej organizm miekkimi metodami tyle sie oczyscil tyle ile jest zaniaczyszczony tak teraz kruszynka musi sobie dac rade. Malutki clarkus oby sie wkrecil w te tematy:P Tez tak uwazam twoje dziecko i jak Ty sie nim zajmiesz kiedy ono jest male i dorasta to tylko zaowocuje w waszej przyszlosci a jak mi to wychodzic bedzie to juz tylko czas pokaze. Pozdrawiam serdecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Irazu,cieszę się,że Ci pomogłam z tą stroną z wyciskarkami:) Dbaj o siebie,nie jedz za dwóch ;) Janoity Dziękuję Ci za znalezienie tego zappera:) Poproszę jeszcze o pomoc,jak załatwię kasę.W tej chwili mam dylemat trochę,czy jest mi to urządzenie potrzebne,czy nie,wiadomo,chodzi o kasę,w tej chwili na priorytetowym miejscu wydatki szkolne,uf,takie 2 zappery były by... Mona odstawić ten chlebek pyszny wypadałoby. Ja dziś raczyłam się zupą gulaszowa z ogromną ilością swoich warzyw. A'propo ,soku z kapusty-pyszny, ze swojej kapusty. Jakoś nie chce i się robić tych soków,teraz opanowały mnie gruszki ;) Mnie naszła ogromna chęć na twarożek wg Budwing(oczywiście swój ser,kefir+warzywa) Mona,nie to,ze się źle czuję,tylko ta część po żebrami nie pozwala mi za dużo ich wypijać,nie wiem też co te moje jelita na to. Teraz,przez 5 dni spożywam na czczo intrakt z mahonii i doskonale czuję coś pod żebrami i straszny ból w prawym płucu(?)Po spotkaniach z Henrykiem,to czułam wielkie gorąco w piersiach właśnie. Tak jak pisałam wcześniej,lata niezbyt zdrowego trybu życia -teraz dają o sobie znać :O Ale,czyścimy się ,czyścimy... Miłego weekendu. Biorę psinkę i jadę rowerem w plener. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, Irazu,ojoj, super,bardzo Ci gratuluję!!!Jeśli nie będziesz miała niani, to daj znać:D:D:D przylecę:D Cmok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×