Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość koszczyczek z króliczkiem

Zmiana imienia dziecku

Polecane posty

Gość gość
No Julka to juz porzygac sie mozna. Ale daja tak do dzis debilki na imie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy są jeszcze w tych czasach dziewczynki które nie nazywaj się Julia, Lena i Maja????? Takie plebsiarskie imiona najszybciej się starzeją i wychodzą z mody. Wszystko co jest teraz modne za kilka lat staje się obciachem, tak jak kiedyś trampki na koturnach czy spodnie dzwony. Zaraz widać po imieniu kto ile ma lat bo była moda to w jednym roku setki dzieci ma to samo imię. Tak jak kiedyś "kaśka" czy "Andrzej".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kaska to jeszcze ale kiedys babka w USC sama mi powiedziala ze czas mody na imie marcin byl bezlitosny. Takie ochydne imie a tu prosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lena- paskudne, dajcie spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lena Nadia -co to gubernia jakaś ruska czy co ? :O co te matki opętało z tymi imionami ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raven60
Po pierwsze nie rozumiem tych złośliwych komentarzy na temat imion. Każdy nadaje takie jak mu się podoba. Po drugie chciałam napisać do jagruha, że nawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem i jak bardzo mi przykro, że znalazłaś się w takiej sytuacji. To straszne co własny mózg potrafi zrobić z nami. Ja ostatecznie nie zmieniłam imienia tylko dlatego, że mąż w końcu tupnął nogą i oswobodził mnie od mojej psychozy i został Bartek. Długo zajęło bym całkowicie swobodnie czuła się z tym imieniem i czasem nadal mam wrażenie, że nie do końca się pogodziłam. Jednak myślę, że bardziej wynika to z traumy jaką przywołuje to imię niż z samego imienia. Walczyłam nie wiadomo o co przez 9 miesięcy. Zniszczyłam sobie nieodwracalnie ten czas z synem nie mogąc cieszyć się wspólnymi chwilami i jego kolejnymi umiejętnościami zdobywanymi, tylko dlatego, że byłam przekonana, że on jest taki śliczny i cudowny a to imię psuje jego obraz. I wszyscy mówili, że imię jest ładne i że pasuje, a ja się czułam, że tylko ja widzę coś czego oni nie widzą i że mam racje tylko nie umiem się z tą racją przebić. Życzę Ci kochana, byś nie poszła tą drogą, bo z perspektywy czasu szkoda tych straconych chwil. To jest tylko imię i nie determinuje niczego. Z czasem jak mała będzie rosła, to imię będzie do niej przyrastać i będzie Ci się podobać w każdej formie. Wiem, ze to Ci pewnie nie pomoże, ale moim zdaniem (mimo że Julia popularna), to jest to bardzo dobre imię. Julia jako forma podstawowa jest pięknym imieniem i dla dorosłej kobiety będzie super. Julka to taki mały psotnik i dziewucha z charakterem, a dla bobasa Julcia, Juleczka jest super słodkie. Nic co znajdziesz w internecie Ci nie pomoże. Siły musisz szukać w sobie. I nikt kto nie znalazł się nigdy w takiej sytuacji nie zrozumie przez jakie cierpienie przechodzisz. Spróbuj się wyciszyć, nie bój się poprosić o pomoc psychologa. Być może to jakiś rodzaj depresji poporodowej, a ty nawet o tym nie wiesz i może okazać się, że sama sobie z tym nie poradzisz. Jeśli czujesz że potrzebna Ci pomoc, to idź po nią i nie czekaj, bo szkoda życia i pięknych wspomnień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pierdziele wy nie macie problemow wariatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raven60
Wiem, że dla kogoś, kto tego nie doświadczył jest to totalna abstrakcja i sama bym tak reagowała, gdybym tego nie doświadczyła. Mimo, że wszyscy wy, którzy hejtujecie, wykazujecie totalny brak empatii, to nie życzę Wam zupełnie szczerze, abyście doświadczyły/doświadczyli czym jest taki stan. Bo z jednej strony zdajesz sobie sprawę, że racjonalnie rzecz biorąc problemu nie ma, a żyć się nie da. To jest nie do opisania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciekawe czy mamcie Andżel Samanth i Roxan mają czasem też takie dylematy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raven60 ładnie to wszystko przedstawiasz ale ciężko to wcielić w życie. Mam 2 synów z wpadki i marzyłam o tym żeby mieć jedno dziecko zaplanowane. W zeszłym roku zaliczyłam kolejną wpadkę i nie chciałam tego dziecka. Ciąża to byl koszmar nie mogłam pogodzić się z tym że jestem w ciąży, że znowu wpadka i że znowu syn. nie myślałam o imieniu bo nie mogłam się przełamać. Rodzina naciskała i ciągle pytali o imię. Gdy w koncu pogodziłam sie z sytuacją gdzieś koło 36 tc chciałam wybrać to imię. Mąż wogóle nie pomagał więc sama się głowiłam. Chciałam żeby imię było krótkie męskie niezbyt miekko brzmiące żeby pasowało do nazwiska i imion pozostałych synów. Wytypowałam kilka i przedstawiłam mężowi jednak żadne mu nie pasowało bo takie nosi jakiś alkoholik drugie to kolego brata a 3 jest w rodzinie (syn siostry ciotecznej mieszkający nie tak daleko) postanowiliśmy że dopasujemy imię jak syn się urodzi. I urodził się a mi żadne imię nie pasowało za bardzo. Znowu rodzina naciskała i pytała o to imię i gadali że głupia jestem bo dziecko nie ma imienia. I było mi w koncu wszystko jedno które imię z tych 3 będzie byle już zapisać i pozałatwiać sprawy urzedowe więc powiedziałam mężowi żeby to on wybrał. To wybrał zupełnie inne i nie słuchał gdy mówiłam że mi się nie podoba. W koncu pojechaliśmy zapisać małego i mąż stwierdził że będzie to co wybrał bo nie ma czasu na głupie gadanie o imieniu bo to tylko imię. I takie podał. Samo imię nawet nie jest złe ale mi sie nie podoba i nie pasuje do niczego i mam z tego powodu doła. Jak mam się zwracać do tego dziecka skoro to durne imię nie chce mi przejść przez gardło? Jak uda mi się o tym nie myśleć to to jakoś leci ale wystarczy że ktoś wymieni imię lub przypomni mi się i łzy same lecą. A mąż mówi że szukam dziury w całym a mi się żyć nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masakra wy dziewczyny naprawdę macie za dużo czasu wolnego :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raven60
Wiem. Nie mówię że łatwo wcielić to w życie. I rozumiem doskonale co czujesz. Ja najlepiej się czułam dopóki nie musiałam myśleć, że moje dziecko ma jakiekolwiek imię. I za każdym razem kiedy musiałam zwrócić się do niego po imieniu bo nie chciałam żeby moje dziecko było "okaleczone" bez imienia, to ból sprawiało mi samo wypowiadanie tego słowa. Jakby jego wypowiadanie jeszcze bardziej kaleczyło. Być może nie byłam w stanie inaczej tego przeżyć niż przeżyłam, jednak z perspektywy czasu żal mi tego że nie pamiętam nic z życia mojego maluszka oprócz mojego niedopasowania się do bycia dla niego matka jaką w swoich wyobrażeniach chciałam być. Do tej pory (moje dziecko we wrześniu kończy dwa lata) czasem sobie myślę ze inne imiona podobają mi się bardziej, ale staram się sobie nie kraść więcej czasu z nim. Nie wierzę że problem tkwi w samym imieniu, a imię jest jedynie katalizatorem problemów które narastały wcześniej - w małżeństwie, w sobie samym, w relacjach z mamą, etc. Ale wierz mi, ze rozumiem Twój bóli Twoją samotność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raven60
Mi w uporaniu się z problemami pomaga psycholog, bo tez już nie chciałam żyć. Chciałam zniknąć, zapaść się gdzieś. Czasem trzeba poprosić o pomoc, choć nie jest to łatwe i człowiekowi wydaje się że trzeba się wziąć w garść i takie tam, ale się nie daje. Mi terapia pomaga, może pomoże i Tobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dużo pomogło mi wyrzucenie tego z siebie bo nie mam nikogo kto by mnie zrozumiał;) mój maluszek ma dopiero 3 tyg więc mam mnóstwo czasu żeby się przyzwyczaić. Najgorsze jest to że wielu osobom podoba się to imię i kiedy chwalą je to źle się z tym czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raven60
Cieszę się, że Ci ulżyło :) Mam nadzieję, że przyzwyczaisz się do imienia szybciej niż ja :) To jakoś tak jest, że trawa zawsze jest bardziej zielona po drugiej stronie płotu - nawiązując do Twojej poprzedniej wypowiedzi to ja na przykład chciałabym wpaść z trzecim dzieckiem bo mój mąż już raczej nie będzie chciał dziecka a mi się marzy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raven60, mam ten sam problem. Córeczka ma 2 miesiące a ja ciagle myśle czy daliśmy jej dobre imie :(. Cała ciąże zwracałam się do niej tym imieniem, czasem myślałam o innych, ale nic się mężowi nie podobało (teraz mu się już te inne podobają, nawet zaraz po urodzeniu mu się już inne podobały, ale to za sprawa jego mamy, nie moja). Już po porodzie mi nie pasowało, ale ostatecznie i tak jej je dałam... bo przecież przez cała ciąże tak do niej mówiłam. Teraz widzę ze to był błąd. Ciagle myśle nad zmiana, tymbardziej ze za miesiąc chrzest. Mąż już się denerwuje. Myśle co powiedzą ludzie, ze w przychodni, zusie będzie trzeba zmieniać. Czy to kiedyś przejdzie? Czy zaakceptuje imie coreczki? Mam wrażenie ze omija mnie jej życie przez te moje myślenie... nie potrafię się przez to cieszyć macierzyństwem... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja prlę ale problemy macie z tyłka wyjęte. Głupie baby o IQ biedronki. I nie jest to kwestia (mojego) braku empatii, bo tu nie ma powodu, by się wzruszać przez tak infantylny problem. Jak zaszłam w ciążę wzięliśmy z mężem kalendarz, wybraliśmy trzy pierwsze, które nam się podobały, potem jedno i już. Cała operacja trwała 10 minut. Jak się dziecko urodziło było pierdylion innych ważniejszych spraw na głowie, a nie rozmyślanie nad trafnością wyboru imienia. Naprawdę, trzeba mieć mocno nierówno pod kopułą i być leniem śmierdzącym, żeby tracić czas na takie problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raven60
Tak jak pisałam wcześniej, trzeba znaleźć się w tej absurdalnej rzeczywistości, żeby zrozumieć cierpienie przez jakie przechodzą kobiety w takiej sytuacji. Cieszę się bardzo że Ty z mężem nie mieliście problemów banalnych i że jesteście dość stabilni emocjonalnie, żeby umieć ocenić wagę różnych problemów. Jednak nie wylewaj swojej agresji i złości tylko dlatego że czegoś nie rozumiesz. Nie uważam, że jestem leniwa lub którakolwiek z piszących mam. Mam 2 dzieci - podczas mojego załamania zajmowałam się moim maluchem, domem i odbieraniem starszego syna ze szkoły. Dodatkowo byłam cały czas czynna zawodowo. Dramat rozgrywał się u mnie w środku - w głowie. Więc nie oceniaj proszę, bo ja Ciebie nie oceniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raven60
Nie wiem co Ci napisać Kochana. Cokolwiek bym nie napisała, to pewnie nie pomoże Ci w wystarczającym stopniu. Zmiana imienia to nie jest urzędowy problem - jedna wizyta i sprawa załatwiona. Mała nie ma jeszcze nie wiadomo jak wielu dokumentów, żeby trzeba było robić 1000 zmian. Tylko czy na pewno masz w głowie jedno konkretne imię, które sprawę załatwi i nie będziesz za chwile się zastanawiać że może to inne byłoby lepsze? Jeśli masz to zmieniaj. Ja na przykład podczas mojego szaleństwa próbowałam przez jakiś czas mówić do dziecka innym imieniem niż w papierach i patrzyłam czy mi przylgnie, ale donikąd mnie to nie zaprowadziło oprócz jeszcze większej frustracji. Ale może dla Ciebie to będzie jakiś sposób. Ludźmi się nie przejmuj. Nie zależysz od nikogo. Zawsze znajdzie się ktoś kto będzie miał inne zdanie niż Ty (patrz tutejsze forum). Ale to Twoje życie i ostatecznie nikt nie będzie z Toba lub za ciebie niósł ciężaru psychicznego załamania. Ja do swojego Bartka się przyzwyczaiłam (a wyszliśmy ze szpitala z Bartkiem, zarejestrowaliśmy Mateusza i po 2 miesiącach zmienialiśmy na Bartosz) i mimo że czasem myślę, że można go było nazwać inaczej to piekło, które sobie zgotowałam w związku z tym imieniem uświadamia mi, że nie było to warte żadnej zmiany. Więc moim zdaniem albo cięciem noża zmieńcie to imię i zapomnijcie albo zostawcie i zapomnijcie. Bo przyzwyczaisz się do obecnego imienia wcześniej czy później. Tylko chodzi o to żeby nie zbyt późno, żeby tego czasu za dużo nie stracić. Ja tak jak pisałam potrzebowałam (i nadal potrzebuję) wsparcia psychologa. Podczas psychoterapii uświadomiłam sobie, że problem nie tkwi w imieniu tylko kilku innych problemach mojego życia, które pięknie się skoncentrowały po porodzie i ubrały wdzianko - imię dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Med298
Raven60, tego właśnie się obawiam, ze zmienię jej imie i dalej nie będę pewna czy to właściwe imie. Wczoraj miałam w głowie jedno imie, dziś mam inne, ale generalnie wokół tych dwóch czy trzech są moje myśli. Próbowałam mówić do niej innym imieniem, ale to niestety nie pomaga. Kilka razy nazwę ją inaczej, a potem i tak wracam do Poleńki. Nie wiem czy to kwestia tego, ze nie potrafię mówić do niej inaczej niż ma w papierach, czy też kwestia mojej niepewności. Mąż wczoraj (chyba żeby mi pomoc), powiedział, ze on na żadna zmianę się już nie zgadza. Moja Pola cała ciąże była Polą, dla mnie i dla męża. Po porodzie to mi to imie nie odpowiadało (stwierdziłam, ze mała nie wyglada mi na Polę) ale mimo wątpliwości tak ja zarejestrowaliśmy, chociaż mąż chciał ostatecznie inaczej. Teraz to ja mam cały czas mętlik w głowie, a on sie już do imienia przyzwyczaił. Bałam się ze jesli inaczej ja nazwiemy, to będę żałować ze zmieniłam imie którego używałam przez cała ciąże, a teraz żałuje ze nie nazwałam jej inaczej. Bo cały czas uważam ze jej imie jest ładne, tylko jakoś mi do coreczki nie pasuje. Staram się zrobić "ostre cięcie" i już tego nie roztrząsać i jednego dnia się udaje a kolejnego wszystko wraca. Obiecuje sobie ze już akceptuje to co jest i więcej o tym nie myśle, po czym nie jestem w stanie tego zrobić. W nocy budzę się i myśle, karmie mała i znowu myśle. Źle mi z tym. I dużo bym oddała żeby nie mieć takich dylematów i po prostu zwyczajnie cieszyć się z macierzyństwa tak jak cieszyłam się gdy urodził się synek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Julia, Lena, Maja okropne. Mi sie nie podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raven60
Doskonale Cię rozumiem. Ja też walczyłam z tym tematem próbując nazwać syna innym imieniem a w myślach jak wieszałam jego ciuszki z pralki to myślałam- bodziak Barka, śpiochy Bartka i sama się złościłam że już się tak przyzwyczaiłam że nie mogę inaczej i że to jest tylko przyzwyczajenie i że mi się nie podoba więc jak zmienię to się przyzwyczaję do czego innego ale decyzji podjąć nie potrafiłam. Uważam że masz szczęście że masz takiego męża. Mój tupnął nogą dopiero jak mały miał 9 miesięcy. To mi pomogło bo wiedziałam że nie ma już tematu i bardzo powolutku zaczęłam odpuszczać ten temat. Odpuść jej i sobie i pozwól sobie zaufać mężowi. Zobaczysz że będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Med298
Wiem, ze mogę zaufać mężowi. On zawsze podejmuje lepsze decyzje. Przynajmniej z jego decyzji jestem zadowolona, czegokolwiek by dotyczyły, a moje niestety często bywają nietrafione i potem się mecze z ich konsekwencjami. Córeczce ostatecznie on chciał dać inne imie, ale ja się można powiedzieć uparłam a on się nie postawił... Mam nadzieje ze te uczucia miną, bo nie wyobrażam sobie tak funkcjonować. Dotarłam do danych ze w moim mieście w ub roku na 11 tys urodzeń, 50 par zdecydowało się na zmianę imienia dziecku, ale jakoś mnie to nie pociesza. Problem nie znika. Tyle tylko, ze nie tylko ja stoję przed taka decyzja. Ale ja się nie potrafię zdecydować. I od razu tez się obawiałam zarejestrować jej inaczej, zeby potem nie wracać jednak do pierwotnie ustalonego imienia... chociaż moze tamto szybciej bym jednak zaakceptowała. Nie wiem już sama. Cieszę się, ze na Ciebie trafiłam. W końcu ktoś, kto rozumie co czuje. Wśród moich bliskich każdy myśli, ze już mi sie w głowie poprzestawiało, ze nie mam problemów tylko głupotami się zajmuje, bo kto to słyszał żeby po dwóch miesiącach zmieniać dziecku imie, jak wszyscy sie już przyzwyczaili... A Bartek tez fajne imie. Znam kilku i każdy to fajny chłopak. Twój z pewnością tez taki właśnie jest. Zapytam jeszcze, czy Bartek to było imie którym zwracałaś się do synka podczas ciąży?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raven60
Hej, nasza historia jest inna. My nie mogliśmy zdecydować się na imię dziecka do samego końca i nawet w szpitalu jeszcze nie mogliśmy wybrać i ten Bartek trochę tak na odlew poszedł już byle cokolwiek było. Zmienić imię dziecku można raz. Potem można jeszcze sądownie ale to już bardziej czasochłonna procedura. Co do twoich rozterek, to nie bądź dla siebie taka surowa, zaufaj sobie i uwierz w siebie. Nie jest tak, że skoro nie posłuchałaś męża to źle zrobiłaś, a on jak zwykle miał rację. Miałaś swoje powody, że się upierałaś przy swoim i one na pewno były ważne w tamtym momencie dla Ciebie, więc ich teraz nie deprecjonuj. Tak naprawdę w imieniu najważniejsze jest to, żeby dzieciaka nie ośmieszało i nie krzywdziło. Wasze takie jest - nie krzywdzi dziecka. Imię nie determinuje jego dalszych losów. To w dużej mierze od Ciebie i Twojego męża zależy jaka córka będzie i czy będzie miała szczęśliwe życie. Może spróbuj odnaleźć w sobie powód, dla którego nadaliście w pierwszej kolejności to imię. Myślę, że nie chcieliście nazwać dziecka po złości tak żeby nie było fajnie, tylko się Wam musiało podobać. Spróbuj przywołać to uczucie i się go trzymaj. Ja znam tylko swoją ścieżkę i wydaje mi się ona uleczająca - czyli zaakceptowanie stanu taki jaki jest i skupianie się na tym co jeszcze może być, zostawiając przeszłość, na która nie mam już wpływu, za sobą. Może gdybym wybrała drogę ze zmianą imienia po raz drugi to byłoby lepiej a może gorzej. Nie wiem tego, więc nie czuje się kompetentna Ci doradzać. Jeżeli faktycznie ufasz mężowi i jego wyborom to może zaufaj mu również tym razem jak mówi, że temat uważa za zamknięty. A poza tym uwierz w siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raven60
A, i nigdy w życiu nie przejmuj się tym co ludzie pomyślą. Niech myślą co chcą. Niech myślą, że Ci się poprzewracało lub cokolwiek tylko maja ochotę myśleć. Działanie pod presja ludzi rodzi tylko frustrację. Pomyśl sobie, że jesteś super babka, masz super rodzinę i Ty będziesz decydować jak będzie wyglądać Twoje życie. Widzisz. Sama znalazłaś dane, że ludzie robią takie rzeczy - zmieniają imiona dzieciom. Różne są losy ludzkie i nie ma idealnych scenariuszy na życie. Twoje własne decyzje są najlepsze w danym momencie, bo podjęte w dobrej woli. I nawet jeśli po czasie myślisz, że mogłaś zrobić inaczej, to wcale może nie być prawdą. Gdyby dane było Ci przeżyć konkretny moment jeszcze raz, to mogłoby się okazać, że w danych okolicznościach podjęłabyś dokładnie taką samą decyzję lub podjęcie innej decyzji wcale nie poprawiłoby sytuacji, w której się obecnie znajdujesz. Dlatego nie obracaj się za siebie, uwierz, że zrobiłaś wszystko co mogłaś na ówczesny moment, żeby było dobrze i nie przejmuj się gadaniem innych w sprawie decyzji, które jeszcze przed Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Med298
Z tego co pisałaś zrozumiałam, ze raz zmieniliście mu imie (zarejestrowaliscie Mateusza, a po dwóch miesiącach zmieniliście na Bartosza). Jak na Ciebie wpłynęła ta zmiana? Cokolwiek pomogła? Co czułaś? Wiem, że ze mną nie musi być tak samo. Że może zmiana imienia by mnie uspokoiła i pomogła wyciszyć, albo wręcz odwrotnie. W skrajnych momentach zastanawiam się czy jeszcze mi się to imie podoba, chociaż wszyscy wokół już je zaakceptowali (mimo wcześniejszej niechęci części bliskich, zarowno z mojej strony jak i z męża). Dziękuje ze mi odpowiadasz. Jesteś jedyna osoba z która rozmawiam i mam świadomość ze rozumiesz co czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raven60
Jak szłam podpisać zmianę to miałam łzy w oczach i żołądek ściśnięty jak przed najważniejszym egzaminem świata. Czułam, że to nie jest zmiana o jaka mi chodziło. I czułam niejako, że robię to pod przymusem. Oboje z mężem wiedzieliśmy że Matusz nie będzie a mój mąż miał już dość mojego płaczu każdego wieczora i wertowania listy imion wzdłuż i wszerz. On chciał zmienić na Igor, Bartosz był drugim typem (dla mnie bezpieczniejszym) więc zgodził się na Bartosz, byleby zamknąć ten temat. Przynajmniej tak mu się wydawało, że zamyka. A ja czułam że to za szybko, że ja nie umiem podjąć świadomej decyzji. Przez chwilę jednak czułam ulgę - przez jakiś miesiąc funkcjonowałam w miarę normalnie. Zaczęłam się przyzwyczajać, aż pewnego dnia jak obuchem w łeb, że forma podstawowa tego imienia jest dramatyczna, ani nie międzynarodowa ani nie brzmi dobrze z nazwiskiem i jazda w mojej głowie zaczęła napędzać się od nowa. Wtedy już zaczęłam świrować do tego stopnia, że musiałam sięgnąć po pomoc psychologa. Podczas terapii zrozumiałam, że mój mózg nie radząc sobie z innymi moimi problemami (relacje z mamą, mężem, przerośnięte oczekiwania wobec życia, niska samoocena) wybrał dla siebie najłatwiejszą drogę i zamiast zmierzyć się z głównymi tematami zamknął się wokół imienia. To wszystko nie jest łatwe ani czarno białe, ale mam nadzieję, że pisanie choć trochę ulży Ci i pomoże ułożyć wszystko na nowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Med298
Widzisz, mój problem polega w dużej mierze na tym, ze ja mnóstwo moich decyzji konsultuje z innymi. Pytam męża, sióstr, mamy... brak mi pewności siebie. Teraz tez ciagle analizuje to imie i to potencjalne na zmianę. Oba są ładne, pasują do nazwiska. Wydaje mi się, ze Natalia ładniej brzmi, chociaż Pola tez jest ok. Zastanawiam się jednak czy to imie nie jest za bardzo udziwnione (może dlatego ze nie jestem z nim tak osłuchana jak z Natalia, których znam kilka a Poli jednak żadnej osobiście). Kwestie miedzynarodowosci imienia juz przeglądałam z siostra, ktora bardzo dużo podrozuje służbowo. Proste imiona wg niej nie rodzą problemów wśród obcokrajowcow, bo łatwo je wymówić i zapamiętać. Merytorycznych przesłanek do zmiany wiec raczej nie ma, tylko ciagle ta wątpliwość czy to odpowiednie imie dla mojej coreczki... ze może Natalia byłoby lepsze. A z drugiej strony jak pomyśle ze miałabym pójść do usc to czuje przerażenie, bo co będzie jeśli nie będę w stanie zaakceptować Natalii? Boje się, przeraźliwie się boje :(. W jednym momencie czuje ze to dobra decyzja, żeby zmienić imie, a za moment znowu mam wątpliwości... a był czas w ciąży, ze zastanawiałam się nad Natalia, tylko mąż stwierdził ze źle mu się kojarzy i je odrzuciłam. Tak po prostu. Bo Polę akceptowaliśmy oboje od początku. Jeszcze zanim poznaliśmy płeć, to było wiadomo ze jeśli to będzie córeczka to na pewno Pola, Poleńka, Polunia. Kiedyś poznaliśmy w restauracji mała Polę i tak nas zauroczyła, wiec stwierdziliśmy ze jeśli kiedyś będziemy mieć córkę to właśnie Polę. Moja córeczka mało się uśmiecha. Widzę jej smutne oczka i czuje ze to moja wina. Ze ona czuje moja niepewność, smutek, rozdarcie i to wszystko na nią wpływa. Nie chce aby moje problemy przechodziły na nią, chce aby była radosnym dzieckiem jak jej brat, a niestety dopada mnie myśl, ze ten brak uśmiechu na jej twarzy to moja wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raven60
Ja tez tak miałam, że próbowałam zadowolić wszystkich przy wyborze imienia dla dziecka i w rezultacie nie zadowoliłam nikogo, bo nikt nie był usatysfakcjonowany faktem, że się załamałam i każdy próbował jak umiał, żeby mi ulżyć pozwalając, żebym zmieniła na dowolne imię, byle tylko to wszystko się skończyło. Nie można tak żyć. Trzeba słuchać przede wszystkim siebie. Też rozważałam scenariusze z przeszłości: co by było gdybym na jakieś imię bardziej się uparła jak jeszcze byłam w ciąży mimo, że mąż pierwotnie odrzucał, a co by było jakbym jednak go posłuchała, gdy po pierwszym spojrzeniu na syna zaproponował Patryk. I te rozmyślania doprowadzały mnie do obłędu. Niemalże wierzyłam, że jak skupię się odpowiednio mocno, to będę mogła cofnąć czas i to wszystko naprawię. Oba wymienione przez Ciebie imiona są ładne, a Pola wcale nie jest udziwnione. Jest dość popularne teraz to imię, więc córka nie będzie odmieńcem o dziwnym imieniu. Ale tak naprawdę nie ma znaczenia co ja uważam i czy uważam je za ładne czy brzydkie. Ty sama musisz uwierzyć, że Twoje wybory są dobre i wartościowe. I nawet jak popełnisz w życiu błąd (pewnie niejeden), to trudno. Nie da się żyć bezbłędnie. Strasznie mi jest przykro, że czujesz się tak okropnie, bo wiem jak strasznie jest Ci ciężko. Nie obwiniaj się o nic. Gdybyś mogła zachowywać się inaczej, to byś się zachowywała. Skoro jesteś w stanie w jakim się znalazłaś, to ciężko jest być radosnym. Nie dorzucaj sobie jeszcze do swojej niskiej samooceny poczucia winy, bo się nie podniesiesz. To co się dzieje nie jest Twoją winą, a wypadkową różnych okoliczności. Córcia może być po prostu spokojnego usposobienia, a Ty to odbierasz przesadnie jako smutek. Ona ma dopiero 2 miesiące. Ledwo niedawno zaczęła łapać kontakt ze światem i się pierwszy raz uśmiechać. Daj jej szanse i przede wszystkim daj szansę sobie. Pomyśl, że razem wybraliście to imię i tak najwyraźniej miało być. Osobiście myślę, że jeśli zmienisz, to problem nie zniknie i znajdziesz sobie nowe wątki po zmianie, żeby rozważać słuszność swojego wyboru, aż doprowadzisz się do stanu obecnego. Ale znów - to jest moje zdanie - niekonieczne słuszne. Mnie trochę pomogło przekucie tej "porażki" w nowy początek, w zmianę samej siebie i staram się wyciągnąć wnioski z tego na przyszłość, aby mieć odwagę realizować siebie. Nie pytaj otoczenia o zdanie, bo to Ci nic nie pomoże, a namieszać może sporo. Słuchaj siebie i jeśli będziesz czuła, że nie jesteś w stanie tego dźwignąć, to gorąco polecam psychoterapię. Brzmi strasznie i sama długo się broniłam, ale to było najlepsze co mogłam zrobić dla siebie i swojej rodziny w kontekście naszej wspólnej przyszłości. Straszliwie mocno trzymam za Ciebie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zmieniałam mojej 10 letniej córce 10 razy,co roku I wcześniej się nazywała Magda,Małgosia,Joanna,Marcelina,Gabrysia,Patrycja,Dominika,Beata a teraz wybrałam dla niej Franczeska i chyba już tak zostanie,ale jeszcze nie wiem. Trochę było zamieszania,bo ciągle trzeba było zgłaszać do urzedu stanu cywilnego,do szkoły i wszedzie no i musiała się na nowo przedstawiać wszystkim koleżankom,ale już się przyzwyczaiła do tych zmian

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×