Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

TheCherryGirl

Obżerasz się? Wchodź!

Polecane posty

Gość gość
gość wlasnie trafilam na ten wontek i niestey mam to samo od jakis 6 lat. jest okres zejem normalnie potem dieta -schudne i znowu jem jak opętana. np od kwietnia do konca maja tego roku biegałam ćwiczyłam jadłam 4 posiłki dziennie i schudlam 8 kg a teraz od 5 dni nie wiem co sie ze mna dzieje wiem ze powinnam biegac i dalej cwiczyc i uesc normalnie a ja co rano staram sie zjesc normane sniadanie na zajeciach jakis posilek a wracajac do domu jem jem jem potem wymiotuje i ćwicze i jutro pewnie bedzie to samo a za kilka dni znowu wstane i postanowie ze od dzis koniec. nie potrafie teho kontrolowac . dlaczego tak jest??smutas.gif mam juz doscsmutas.gif boli mnie brzuch gardło od wymiotów i czuje sie ogolnie zle sama ze soba ...smutas.gif jak mam sobei z tym poradzic?? dodam jeszcze ze moja matka gdzy widzi ze zaczynam ćwiczyć to zaczyna specjalnie kupowac slodyche lody ciastka i mimo tego ze przez jakis czas jak chce schudnac tego nie jem zawsze nadchodzi taki dzien ze sie na to rzucam... a potem ona drze sie po mnie ze wymiotuje ze mam bulimie itpa jakjej mowie ze nie potrafie nie zjesc i a potem zle sie czuje i za to wymiotuje to mimowi zebym sie ogarnela bo ona jest grubsza i jakos zyje a w moim wieku byla grubsza ode mnie i tez jakos zyla i to sa kur... jej argumenty zamiast mi pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie najlepsze argumenty! I rzeczywiście nie powinnaś na nie patrzeć! Pamiętaj - to jest Twoje życie i Ty musisz nim tak pokierować, żeby być szczęśliwa. Czy myślałaś kiedyś żeby zasięgnąć porady specjalistów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ja nie wiem?? i co mu powiem ze jem ? to mnie wysmieje skoro nawet matka tego nie rozumie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wyśmieje Cię, uwierz! Problem się może pogorszyć. Często wiele osób tego nie rozumie(przykładowo mama), ale specjalista na pewno zrozumie. Ja uważam, że to problem i nigdy bym Cię Cię nie wyśmiała. Zobacz mój artykuł i na końcu podałam strony, na których możesz znaleźć pomoc http://alwaysfit.pl/zaburzenia-odzywiania-czy-jestes-w-grupie-ryzyka/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc1985
Kochana mam mega problem z kompulsami-prosze odezwij sie na mojegl maila, nie mam z kim pogadac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc1985
Czy ktoś może sie do mnie odezwać-potrzebuje z kims popisac, proszeeee, kompulsy mnie wyniszczają ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CojAZrobię
Właśnie trafiłam na ten temat. Wiem czym jest ból związany z obżeraniem się. Nie mówię o fizycznym, to swoją drogą. U mnie - jak u każdego z obecnych tu - problemy musiały zacząć się znacznie wcześniej, ale jedzenie stało się moją obsesją ponad rok temu. Tylko że z początku były natury anorektycznej. Śniadanie w formie batonika musli, przed obiadem jakieś jabłko, na obiad jeden pieróg (jeśli ktoś polał pierogi tłuszczem to musiałam umyć mojego wybrańca wodą i odsączyć ręcznikiem kuchennym) lub pomidor, kolacja szklanka mleka odtłuszczonego. Nie brałam do ust niczego, czego wartości kaloryczne były mi obce. Do tego treningi do upadłego, jedzenie non stop w głowie: jak to zrobić żeby spalić absolutnie wszystko, jaką wymówkę wymyślić żeby nie jeść. Byłam nerwowa, nieprzyjemna, wiem. Studiuję poza domem więc rodzina nie mogła się wziąć za mnie porządnie - ale i tak codziennie telefon z niby normalnie zadanym pytaniem co jadłam i kiedy. I kłamstwa. Przyjaciółka którą poznałam na studiach, można powiedzieć uratowała mi życie, przy niej nie dało się kłamać - jest bardzo bezpośrednia i wie kiedy ludzie coś kręcą - sprawiła że było mi wstyd, wyciągała na jedzenie. Śmiała się ze mnie, była złośliwa - inne sposoby do mnie nie trafiały. Z tym że ona sama potrafi żywić się raz dziennie, porządny obiad dwudaniowy dla ciężko pracującego faceta, potem trzy talerze płatków śniadaniowych z mlekiem, jakieś owoce i warzywa. Ciągle słuchałam o tym wszystkim i jakieś trzy miesiące temu pękłam. Wówczas nie miałam okresu już od roku, nie miałam na nic siły. Jestem perfekcjonistką, studia ponad wszystko, a nie miałam sił się uczyć. Pojechałam do domu i tam miałam pierwszy kompuls. Zewsząd głosy 'jesteś chuda. umrzesz.' Nie wiem jak, chciałam 'zajeść' tę sytuację, wydawało mi się że skoro jestem taka chuda to mogę pochłaniać co chcę, i że to zmiana na lepsze. Trwało to może trzy dni, chodziłam wściekła, bardziej niż zwykle. Po obżarstwie przeszłam na dietę 1000kcal. Wytrwałam 2 tygodnie i dostałam kolejnego napadu. 2 dni obżarstwa, przede wszystkim słodycze i jeszcze raz słodycze. I znów przyrzeczenia dla samej siebie że wolę już poprzedni styl życia - byłam słaba ale chociaż nie czułam się jak worek łajna. Znów dieta, wytrwałość, skrupulatne planowanie i notowanie zdrowych aczkolwiek skąpych posiłków. Codzienne ćwiczenia, rano i wieczorem. Ktoś dał mi batona - kilka miesięcy wcześniej mógłby leżeć u mnie na biurku w nieskończoność. Teraz wytrzymał dzień. Zjadłam go i mój misterny plan się posypał, nie dotrzymałam limitu kalorii. Skoro tak, to już poszłam na całość. Zjadłam furę pesto, warzywa na patelnię, później 4 batony, 2 jogurty owocowe. Czułam się paskudnie. Wytrzymałam na diecie 4 dni, powtórzyłam swój błąd. Znów coś nie poszło zgodnie z planem, więc po moim skromnym obiedzie z warzyw i kaszy zjadłam prawie pół chleba i 400 gram cukierków 550kcal/100gram. Mówię sobie koniec, czułam krew w przełyku, podniebienie zharatane, motywacja do zmian. To było 3 dni temu. Dzisiaj skończyłam te piekielne cukierki - kolejne 400 gram, maczałam je w jeszcze gorącym budyniu, poprawiłam chlebem z masłem. Już nie mogę, naprawdę nie mogę. Ja nawet nie czuję ich smaku, nie potrzebuję go - po prostu pakuję w siebie te rzeczy aż jest mi słabo. Myślałam żeby z tym skończyć, tchórzliwe samobójstwo, ale okazało się że jestem zbyt wielkim tchórzem by to zrobić. Myślę o jedzeniu CIĄGLE, planuję, przeliczam ilości, kalorie, wartości, nie daj Bóg się coś posypie! Jestem wykończona samą sobą, wykańczam też bliskich mi ludzi. Zaczynam odcinać się od znajomych bo wspólne wyjścia zwykle wiążą się z jakimś jedzeniem na mieście a ja nie chcę bo nie wiem dokładnie co tam jest i ile to ma kalorii, a jeśli przekroczę to kompuls murowany. Wybaczcie te żale ale nie wiem co robić, boję się że pomimo zapewnień że nic się we mnie nie zmieniło i nadal jestem chuda to tak naprawdę puchnę w oczach. Jeszcze tydzień temu absolutnie nie miałam brzucha. Teraz wyglądam jak kobieta w ciąży. Do tego czuję się jak zero. Nie radzę sobie, musiałam to opisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CojAZrobię- do psycholga, psychiatry- MARSZ, sprawy za daleko poszly!!!!!!!!!!!!! Nie boj sie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Walcz o siebie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Moze na poczatek podziel sie problemem z przyjaciolka/ mama- kims bliskim, kto Ci pomoze. Daj sobie pomoc!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CojAZrobię
Dziękuję moja droga za słowa zachęcające do działania i za wsparcie okazane obcej, trochę zagubionej dziewczynie. Staram się jakoś w sobie zebrać by zrobić to, co doradzasz. Wiem że sama nie dam rady, ileż to razy planowałam: tak, koniec z przegięciami w tę czy w tę stronę, biorę się za siebie. Zdrowa dieta, tak! I ćwiczenia, ale normalnym trybem a nie w chory sposób. Ile razy zakładałam zeszycik z rozpiskami posiłków itd... I o ile ćwiczenia wychodzą zdrowo, o tyle dieta... jest to dla mnie równia pochyła, od trzech dni zmuszam się do wymiotów - nigdy wcześniej tego nie robiłam, nawet kiedy zaczęły się moje kompulsy. Niby przechodziło mi to przez myśl raz czy dwa ale za wcielanie tej głupoty w życie wzięłam się dopiero teraz. Najgorsze jest że wiem jakie to obrzydliwe, jakie głupie, ile szkody tym wyrządzam. Trzymajcie za mnie kciuki, proszę, to naprawdę wiele może

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CoJaZrobię, jakbym czytała o sobie sprzed 5-6 lat. Anoreksja (leczona), która przerodziła się w kompulsywne objadanie się, bo chyba organizm zaczął walczyć o przeżycie. Dokładnie te same odczucia. Z tym że ja w tym czasie przybrałam na wadze - z wagi anorektyczno-śmiertelnej do lekkiej nadwagi. W końcu udało mi się ogarnąć, ale dochodzenie do siebie - i fizyczne i psychiczne - zajęło mi parę lat. Teraz jest dobrze. Tzn. zdarzają mi się momenty słabości i obrzydzenia do tego, co widzę w lustrze, ale udało mi się wykrzć pewną prawidłowość - mają miejsce albo w czasie pms, albo kiedy dzieje się w moim życiu coś bardzo stresującego. Znając tę prawidłowośc potrafię jakoś nad tym zapanować. Plus wtajemniczyłam Męża - wystarczy mu powiedzieć "źle się dzieje" i ur****mia cały arsenał środków poprawiających samoocenę. Pomaga. Jeśli mogę Ci jakoś pomóc, chociaż rozmową - dawaj znać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiatttuszek
nie wiem nie mam pojecia jak z tym walczyc od 5 minut siedze i ukladam sobie w glowie co poje zaraz zjescmamochotepochlonac caaala lodowke wszystko coznajdeuwielbiamgryzc czuc tensmak w buzi wtedy czuje zezyje.najgorsze jet to ze ja nie mam pojecia jaki problem zajadam cojestnie tak ze mna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 15 lat dopadło mnie to paskudztwo ;cccc Na początku stwierdziłam że chcę schudnąć parę kilo, nie jestem gruba chciałam po prostu zmienić coś w sobie. Wszystko dobrze stosuje dietę ale przychodzi słabszy dzień i się obżeram najczęściej pod wieczór, potrafię pochłonąć pół lodówki a nawet więcej, jest mi nie dobrze a mimo to dalej jem i jem czuję wtedy taką ulgę że jest dobrze ale po "sjeście" przychodzą wyrzuty sumienia ;ccc jedzenie stało się moim życiem nie wiem co już mam robić wykańcza mnie to psychicznie i fizycznie ciągle ćwiczę i nie mogę przez to schudnąć. Myślę tylko o jedzeniu już nie wiem co mi może pomóc ? Wie może ktoś z Was jak to można wyleczyć ?! Proszę pomóżcie ja już mam tego dosyć ;(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest ktos tu jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest i wciąż walczy ze sobą i swoją słabością...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AxiD
Ludzie, nie użalajmy się, prześcigając się w wynikach kto ile zeżarł. Mam brzuszko rozepchany, aż czuję w przełyku, niemniej... Rozkminiam czy może ktoś stosował jakieś terapie? Coś sprawdzonego? Ja ze studiami nie ogarniam, bo jest tego tak dużo, że jak siadam do pisania pracy zaliczeniowej to... a, tylko coś sobie podjem.... No fuc.ing s.it... I nie idzie... Parę tyg. temu robiłam tak, że robiłam rozciągania i pompki czy brzuszki, kiedy tylko złapałam się na odciąganiu od pisania pracy.. (niestety oprócz objadania jeszcze uprawiam samoseks i...przeglądanie internetu)... Błędne koła... Ahh.. Zaczęłam leczenie w Monarze jakieś.. o, to już będzie ponad miesiąc temu, ale rzadko się widzimy... Jeszcze nie powiedziałam, że chodzi o jedzenie też, bo na szczęście po mnie tak nie widać (mam b.dobrą przemianę materii od dziecka - naturalne, normalne 3 kupy dziennie), ale ufam, że osoba prowadząca terapię pomoże mi znaleźć ten "kij", który wbiję w ten młyn..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×