Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

TheCherryGirl

Obżerasz się? Wchodź!

Polecane posty

Gość Ginger16
Ja mam tak ze albo głodówka albo jeden kęs i leeeeceee... Najgorsze jest nie same obżarstwo i moja tusza ale to jak sie po tym czuje.. Po kazdym takim napadzie sie zapowietrzam.. nie wiem jak to sie nazywa. To nie zgaga, ale przypuszczam ze to refluks.. wtedy zmojego gardła wydobywaja sie takie dziwne dzwieki.. tak jakby mi powietrze albo jakies kwasy zoładkowe wychodziły! nie nawidze tego , przez to trace dech.. gdybym umiała zygac na zawołanie dawno juz bym to robiła.. Ale nie imiem. Nie wychodzi mi!! Nic mi nie wychodzi..Jest mi tak zle.. czuje sie taka nienormalna, inna.. To jest strasznie.. Nie dobrze mi jak tylko pomysle o sobie i o tym co robie.. Mam tego dosc.. udała bym sie do specjalisty, ale tata by mnie wysmiał...nie mamy na takie cos pieniedzy.. strasznie sie mecze. Strasznie.. Mam tego dosc. Od jutra nic nie jem, bo inaczej z tego nie wyjde.. Wole byc anorektyczka niz taka jak jestem teraaz.. nie nawidze tego nie nawidze siebie.. Od jutra!! To juz postanowione.. A jak mi sie nie uda to nie wiem co zrobie, chyba szlak mnie trafi..!! i diabli poniosą..!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wertyna
ja tez mam ten problem, razem damy radę! wierzę w to. Wymieniajmy się doświadczeniami, próbami, także nieudanymi, wierzę że się uda z tym wygrać. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ginger16
No i dostałam nauczke.. W nocy rzygałam jak KOT ! :) zatrucie żoładkowe robi swoje .. z jednej strony jak tylko pomysle jak sie męczyłam mam totalne obrzydzenie do jedzenia. Ciesze sie mimo wszystko ze te smieci ze mnie wyszły.. W dodatku schudłam.. mysle ze to jest dobry okres zeby zaczac cos ze sobą robic.! Ciesze sie ze tak sie tłozyło :) Moj bilans: Wzrost :170 cm Waga :67,3 kg 1 Cel : 65 kg 2 cel : 59 kg 3 Cel : 54 kg Trzymajcie kciuki za mnie, za to żebym wyszła z tego bagna. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ginger tylko nie rób żadnych Broń Boże głodówek, bo jesteś jeszcze za młoda na takie eksperymenty.. uwierz, wszystko co robisz odbije się potem w przyszłości, także jeżeli chcesz schudnąć ładnie, to z głową.. też eksperymentowałam kiedyś i do teraz tego żałuje, uwierz.. zacznij się ruszać przede wszystkim, mi to dużo daje;) a jak się krępujesz w dzeń, to polecam z samego rana np. jogging;)fajna sprawa, i waga leciiii... :D Nie chce żeby to wyszło na matkowanie, ale jesteś jeszcze taka młoda.. całe życie przed Tobą.. a na chłopaka nie patrz, robisz wszystko dla siebie, nie dla innych! Dziewczyny już mnie ssie na myśl o tym, jakie przechodzicie katusze.. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ginger16
Oczywiscie wiem ze głodówki sa nie bezpieczne.. Ale hmm czy obzeranie sie , żyganie nie jest bardziej nie bezpieczne.. to jest choroba i musze z tego wyleczyc.. jesli zalezy zaczne stosowac 1000 kcal jak to niektórzy mi radza to wiem ze pekne predzej niz na głodówce.. Moj mózg mysli tak ze jesli juz cos zjadłam to co tam mi za róznica jesli zjem wiecej, i wiecej i wiecej.. i leecee wiec to nie jest takie proste, raz byłam na głodówce 6 dni czułam sie znakomicie, bosko, czysto świetnie.. niestety musiałam zjesc.. rodzice.. wiec.. I poleciałam! To jest po prostu straszne, nie potrafie powiedziec sobie stop.. dlatego jeszcze nie wiem co mam robic.. kazda rada bedzie dla mnie jak złoto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Dziewczyny Ginger, mysle ze Beautiful Liar ma racje. Glodowka ze bardzo radykalna a ty sie jeszcze rozwijasz, wiem ze dalabys rade, moze nawet polubilabys to, ale prosze poczekaj. Sport jest dobry, zdrowa dieta rowniez. Owszem efekty bede widoczne troche pozniej niz po glodowce, ale zostana na dluzej. Glodowka to nie kolejna dieta, dobrze przeprowadzona, nie powinna odchudzac, tylko oczyszczac. W zasadzie utrata wagi powinna byc bardzo mala. Nawet jesli w czasie glodowki schudniesz powiedzmy 8 kilogramow, zaraz jak zaczniesz zdrowo jesc, przytyjesz 6, wiec jak widzisz, to nie jest sposob. Ja bym radzila, zebys sprobowala czegos, czego jeszcze nie robilas, zdrowa wegeterianska dieta? Bieganie, a moze yoga? Cos co cie zainteresuje, zainspiruje, zacheci do zycia. Faceci przychodza i odchodza. Spotkasz jeszcze wielu na swojej drodze. Pomysl, ze cos wspanialego na ciebie gdzies tam czeka. Ktos wspanialy, tylko dla ciebie. Trzymaj sie i bierz sie za siebie! xx

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ginger, ja też walczę z obżarstwem, każda z nas na tym forum ma z tym problem.. i głównym powodem naszego zachowania jest PSYCHIKA, nie głód fizyczny.. i jeżeli do tej pory sobie z tym nie potrafimy poradzić, to nikt nie jest w stanie nas z tego uleczyć, prócz specjalisty.. i nie ma co przejmować się tym, co mówia ludzie dookoła, czy wyśmieją nasz problem i go zminimalizują do wielkości mrówki, chcąc nas odpędzić od tego pomysłu. to się będzie ciągnąć w nieskończoność- chyba, że ktoś definitywnie powie basta, ale wiadomo, że to trudne:( to się przekłada na wszystkie sfery życia, a dane nam jest żyć, wiec musimy się pozbierać i iść naprzód z podniesioną głową.. też mam inne wydatki, ale jakoś spróbuje uzbierać grosz do grosza i pójdę na rozmowę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalosna choroba
dzien 2. Zle sie czuje, doskwiera glod. Nie wiem,czy sie wazyc kazdego dnia czy na koniec glodowki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie bede sie na razie wazyla, mysle ze za bardzo bym sie denerwowala jak bede wychodzila z glodowki. Sprawdze wage po 20 dniach. Wczoraj troszke zgrzeszylam, wypilam kawe, wiec chyba dzien mi sie nie liczy, ale glowa mi naprawde pekala. Dzisiaj czuje sie juz lepiej, jak na razie ... ale w pracy zawsze jest latwiej. Mama nie truje, wczoraj przeprowadzilam z nia powazna rozmowe, obiecala poprawe. Ide dzisiaj na yoge, jak wroce do domu bedzie juz pozno, a dzieci beda w lozkach. Czyli tylko szybki prysznic i spac. No moze pomysle o lewatywie, przydalaby sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie!!! Przepraszam za moje nie pisanie ale naprawdę wracam taka zmęczona z pracy ze odrazu spaaaac! Powiem wam ze właśnie zauważyłam ze kompulsy powoli sie uspokajają może dlatego ze jestem zmęczona każdego dnia .. Faktycznie już nie pamietam kiedy miałam taki ogrooomny posiłek ! Tylko ostatnio zjadlam kilka paczek nachosow i popcorn ale to w kinie na Titanicu :D Ogólnie zauważyłam ze straciłam jakieś 5 kg tak oooo;) może dlatego ze właśnie ciężka prace mam! Ale jakiś czas temu zamowilam tabletki na odchudzanie bo do końca maja muszę duzo schudnąć.. Wiem wiem bardzo złe zrobiłam! ;) ale kiedyś je już testowalam i naprawdę efekty były fascynujące, poprostu nie myślisz nawet jedzeniu.. No zobaczymy jak to bedzie ! Od dziś zaczęłam je brać! Chciałabym wam wszystkim odpisać kochane ale chyba mi sie to nie uda, postaram sie wchodzić często, teraz będę miała wiecej wolnego. Widzę dziewczyny głodówkę stosują? Szkoda ze mi sie nie powiodło :) Ale co jak co jak narazie kompulsy nie dają znać!! :) Pozdrawiam kochane!!!! :* widzę wiele nowych "twarzy" więc miło was witam :) Nie wiem czy mam sie cieszyć czy płakać ze jest nas tak duzo z problemami :/ ? Buziiiii:* There is no sincerer love than the love of food... There is no sincerer love than the love of food...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ginger16
Dzis zjadłam z 250 ml barszczu.. i wypiłam frugo. Zle sie z tym czuje, bo musiałam to niemal w siebie wmuszac.. jak narazie po wczorajszym rzyganiu mam całkowity wstret do jedzenia.. Zaczynam popadac w skrajne paranoje.. paranoje, które są straszne.. Ze skrajnosci w skrajność..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Delilia
Hmm, czytałam jakiś czas temu wasze bardzo wzruszające historie rodzinne. Miałam sporo biegania wiec nie odzywałam się, ale czułam, ze to takie fajne, ze zaczynacie mówić o waszej psychice; o powodach waszej choroby. Ze zaczynacie rozumieć, ze nie bierze się to, ot tak, znikąd. Ze to choroba psychiczna wynikająca z jakieś patologicznej sytuacji, która się leczy. Po jakimś czasie znów wpadłam na ten topik... a tu dalej - od skrajności w skrajność. Sila, nie polega na popadaniu w skrajności (!!!!!!!) To się nazywa NAŁÓG a nie SIŁA. Jest to idealizowanie swoich możliwości czyli idealizowanie swojej osoby - czyli bardziej hardcorowo - OKŁAMYWANIE SIĘ. "Żałosna choroba" - bardzo, bardzo dużo nadal mówisz o Twojej "sile"... Nie uważasz, ze gdybyś była naprawdę silna, to nie miałabyś kompulsow na przemian z rzyganiem i głodówkami ? Po co się okłamujemy ? Przecież NIBY nie lubimy być "chore". Bądźmy szczere - czy są dla nas jakieś pozytywne aspekty bycia "chora" ? No np. jest ona dla nas codzienna wymówka na to, żeby nie stać się dorosłymi, odpowiedzialnymi osobami. -Cos nam się w życiu nie udaje ? Ach tak, no ale przecież jestem chora. -Moje relacje miłosne są do dupy ? Moja seksualność mnie nie satysfakcjonuje ? No tak, no ale jestem chora. -Ciągle wszystkim kłamię, żeby być sama i jeść ? Moje relacje z ludźmi nie są cieple i szczere ? No tak, jestem chora. Ło Jezu ło Jezu jak bardzo chora. -Ach jaka jestem silna, wszytko mi się uda ! Och nie dałam rady, poległam, jestem do dupy. Co za okropna choroba. Zastanawia mnie... dlaczego jak tak ciągle mówicie o Was jako o osobach "chorych" - nie szukacie aktywnie leczenia waszej choroby ... ... ... ... ... ?????????????????? "Żałosna choroba" napisała: - "My chyba nie chcemy tak naprawdę przestać. Ja nie chce. Bo to jest łatwe i szybkie". Zresztą jak tylko "Poważny Temat" podeszła do postu Foxy999 POWAŻNIE - Foxy999 poczuła się urażona. A co takiego złego "Poważny temat" powiedziała ? Stwierdziła, ze historia jest bardzo wzruszająca, i ze na szczęście Foxy999 jest jeszcze młodą osoba, wiec swoja odpowiedzialnością mogłaby tak poprowadzić swoje życie, żeby się z niego cieszyć. I przy okazji okazywać miłość swoim dzieciom w sposób, w jaki pragnie. To jest szczerość. Ale czego my oczekujemy, ze inni będą się tu nad nami użalali ??? Foxy999 najpierw piszesz: -"To mnie przeraza, ze unieszczesliwiam moje dzieci, ktore kocham najbardziej na swiecie. Dlaczego ranimy ludzi na ktorych tak bardzo nam zalezy?" później: - "Poza tym moge cie zapewnic, nigdy nie zostane katem dla moich maluchow. Danie klapsa niegrzecznej dwulatce, spowodowalo ze wylam pol nocy. Syn ma 7 lat, przeszlismy z nim niejedno i jakos nie chodzi skatowany". Osoby emocjonalnie zdrowe nie ranią ludzi, na którym im zależy. Tylko je kochają ciepło i czule :) To, ze będziesz "wyła przez cala noc", nie zmieni faktu, ze Twoja dziewczynka dostała od Ciebie klapsa, którego żałujesz. Rozczulasz się nad sobą a nie NAD NIĄ !!!! To ona dostała tego klapsa czy ty ? Ja tez nie chodziłam "skatowana" podczas kiedy moja Mama chodziła przez cale życie skupiona na swojej depresji !!! Zamknęłam się w sobie, bo czułam, ze nie mogę polegać na moich rodzicach i starałam się być kochana idealna córeczką - która później nie umiała poradzić sobie ze sobą, nie stała się dorosła emocjonalnie i zajadała swój smutek i samotność przez 15 lat !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dokładnie tak jak piszesz o Twojej córce: - „Corka zaczela byc grzeczniejsza, widzac wciaz co rusz placzaca matke, myslala ze mama jest chora... Bo ja naprawde jestem chora. Robisz to co NASZE MATKI ROBIŁY Z NAMI. Jesteś tak nieszczęśliwa i tak niedojrzała emocjonalnie, ze dziecinność Twoich dzieci Ci przeszkadza i oczekujesz od nich, żeby zachowywały się jak dorosłe osoby, TAK JAK MY NA TYM FORUM, od małego stałyśmy się za wcześnie dorosłe, żeby nie przeszkadzać rozchwianym emocjonalnie rodzicom. Stałyśmy się STARE-MALE i nie miałyśmy bezpiecznego dzieciństwa przy rzetelnych, odpowiedzialnych, troskliwych rodzicach. Mówisz o Twoim mężu tutaj z lekka pogarda. Nawet z łóżku nie potrafi Cie zadowolić. Myślisz, ze Twoje dzieci tego wszystkiego nie odczuwają ? Czuja, ze rodzicom sie nie układa a Mama jest chora. Ciągle jest przewrażliwiona, wkurwiona. Płacze albo je. Nie maja poczucia bezpieczeństwa. Możesz na mnie liczyć na 100% wsparcie w leczeniu się !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ale czego oczekujesz opowiadając nam Twoje relacje z dziećmi ? Ze będziemy się nad Tobą roztkliwiać ? Twoje kochane okruszynki potrzebują stabilnego, ciepłego dzieciństwa. LECZ się, choćby dla NICH ! Czytając Ciebie, mam wrażenie jakby to mogły być słowa mojej Matki Wyszłaś za mąż za osobę, którą nie kochasz i chciałaś mieć z nią dzieci, mimo tego, ze Twój związek Cie nie zadowalał. Czujesz się nieszczęśliwa w Twoim związku i w Twoim ciele. Jest mi szczerze przykro, ze zapędziłaś się w taka sytuacje - ale to są Twoje wybory i tylko Ty możesz być odpowiedzialna za nie. Gdybyś była szczęśliwą zona i kobieta, to prawdopodobnie miałabyś więcej cierpliwości do Twoich dzieci. Ich dziecinność wzbudzałaby w Tobie zaciekawienie i czułość a nie wkurwienie ! Zycie przed Toba :) Możesz wyzdrowieć. Możesz być uśmiechnięta, czuła i spokojna. To zależy tylko od Ciebie ! Ja mam w dupie, żeby ktoś razem ze mną użalał się nad moja choroba. Bardziej interesuje mnie, żeby iść DO PRZODU... a do tego potrzebna jest szczerość, odwaga i samoświadomość. A to osiąga się PRACA. Z terapeuta. ... ach dziewczyny ... ... tak wzruszona byłam, jak wpadłam na ten topik. Myślałam, ze będziemy mogły się wspierać w leczeniu naszych smutnych dusz... ale tu nikt się leczy ... :( z utęsknieniem czekałam na post, gdzie któraś z Was oznajmiłaby - zgłosiłam się do lekarza !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! HURRA !!!!!!!!!!!!!!!!!! CHCE WYZDROWIEĆ. wtedy robi się zupełnie inna rozmowa. na tym topiku o bulimii, kobietki prawie wszystkie się lecza ... http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=1406860&start=12180 rozmowy nie kręcą się tylko wokół kilogramów, rzygania, kompulsow, tycia, diet, głodówek i użalania się nad "losem"... swoja droga to nieodpowiedzialne startować głodówkę bez przygotowania, choćby tygodniowego, na warzywach i owocach... :( "Poważny temat", gdzie jesteś ? TheCherryGirl - fajnie, ze wróciłaś. kiss kobietki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Delilia
Hmm, czytałam jakiś czas temu wasze bardzo wzruszające historie rodzinne. Miałam sporo biegania wiec nie odzywałam się, ale czułam, ze to takie fajne, ze zaczynacie mówić o waszej psychice; o powodach waszej choroby. Ze zaczynacie rozumieć, ze nie bierze się to, ot tak, znikąd. Ze to choroba psychiczna wynikająca z jakieś patologicznej sytuacji, która się leczy. Po jakimś czasie znów wpadłam na ten topik... a tu dalej - od skrajności w skrajność. Sila, nie polega na popadaniu w skrajności (!!!!!!!) To się nazywa NAŁÓG a nie SIŁA. Jest to idealizowanie swoich możliwości czyli idealizowanie swojej osoby - czyli bardziej hardcorowo - OKŁAMYWANIE SIĘ. "Żałosna choroba" - bardzo, bardzo dużo nadal mówisz o Twojej "sile"... Nie uważasz, ze gdybyś była naprawdę silna, to nie miałabyś kompulsow na przemian z rzyganiem i głodówkami ? Po co się okłamujemy ? Przecież NIBY nie lubimy być "chore". Bądźmy szczere - czy są dla nas jakieś pozytywne aspekty bycia "chora" ? No np. jest ona dla nas codzienna wymówka na to, żeby nie stać się dorosłymi, odpowiedzialnymi osobami. -Cos nam się w życiu nie udaje ? Ach tak, no ale przecież jestem chora. -Moje relacje miłosne są do dupy ? Moja seksualność mnie nie satysfakcjonuje ? No tak, no ale jestem chora. -Ciągle wszystkim kłamię, żeby być sama i jeść ? Moje relacje z ludźmi nie są cieple i szczere ? No tak, jestem chora. Ło Jezu ło Jezu jak bardzo chora. -Ach jaka jestem silna, wszytko mi się uda ! Och nie dałam rady, poległam, jestem do dupy. Co za okropna choroba. Zastanawia mnie... dlaczego jak tak ciągle mówicie o Was jako o osobach "chorych" - nie szukacie aktywnie leczenia waszej choroby ... ... ... ... ... ?????????????????? "Żałosna choroba" napisała: - "My chyba nie chcemy tak naprawdę przestać. Ja nie chce. Bo to jest łatwe i szybkie". Zresztą jak tylko "Poważny Temat" podeszła do postu Foxy999 POWAŻNIE - Foxy999 poczuła się urażona. A co takiego złego "Poważny temat" powiedziała ? Stwierdziła, ze historia jest bardzo wzruszająca, i ze na szczęście Foxy999 jest jeszcze młodą osoba, wiec swoja odpowiedzialnością mogłaby tak poprowadzić swoje życie, żeby się z niego cieszyć. I przy okazji okazywać miłość swoim dzieciom w sposób, w jaki pragnie. To jest szczerość. Ale czego my oczekujemy, ze inni będą się tu nad nami użalali ??? Foxy999 najpierw piszesz: -"To mnie przeraza, ze unieszczesliwiam moje dzieci, ktore kocham najbardziej na swiecie. Dlaczego ranimy ludzi na ktorych tak bardzo nam zalezy?" później: - "Poza tym moge cie zapewnic, nigdy nie zostane katem dla moich maluchow. Danie klapsa niegrzecznej dwulatce, spowodowalo ze wylam pol nocy. Syn ma 7 lat, przeszlismy z nim niejedno i jakos nie chodzi skatowany". Osoby emocjonalnie zdrowe nie ranią ludzi, na którym im zależy. Tylko je kochają ciepło i czule :) To, ze będziesz "wyła przez cala noc", nie zmieni faktu, ze Twoja dziewczynka dostała od Ciebie klapsa, którego żałujesz. Rozczulasz się nad sobą a nie NAD NIĄ !!!! To ona dostała tego klapsa czy ty ? Ja tez nie chodziłam "skatowana" podczas kiedy moja Mama chodziła przez cale życie skupiona na swojej depresji !!! Zamknęłam się w sobie, bo czułam, ze nie mogę polegać na moich rodzicach i starałam się być kochana idealna córeczką - która później nie umiała poradzić sobie ze sobą, nie stała się dorosła emocjonalnie i zajadała swój smutek i samotność przez 15 lat !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dokładnie tak jak piszesz o Twojej córce: - „Corka zaczela byc grzeczniejsza, widzac wciaz co rusz placzaca matke, myslala ze mama jest chora... Bo ja naprawde jestem chora. Robisz to co NASZE MATKI ROBIŁY Z NAMI. Jesteś tak nieszczęśliwa i tak niedojrzała emocjonalnie, ze dziecinność Twoich dzieci Ci przeszkadza i oczekujesz od nich, żeby zachowywały się jak dorosłe osoby, TAK JAK MY NA TYM FORUM, od małego stałyśmy się za wcześnie dorosłe, żeby nie przeszkadzać rozchwianym emocjonalnie rodzicom. Stałyśmy się STARE-MALE i nie miałyśmy bezpiecznego dzieciństwa przy rzetelnych, odpowiedzialnych, troskliwych rodzicach. Mówisz o Twoim mężu tutaj z lekka pogarda. Nawet z łóżku nie potrafi Cie zadowolić. Myślisz, ze Twoje dzieci tego wszystkiego nie odczuwają ? Czuja, ze rodzicom sie nie układa a Mama jest chora. Ciągle jest przewrażliwiona, wkurwiona. Płacze albo je. Nie maja poczucia bezpieczeństwa. Możesz na mnie liczyć na 100% wsparcie w leczeniu się !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ale czego oczekujesz opowiadając nam Twoje relacje z dziećmi ? Ze będziemy się nad Tobą roztkliwiać ? Twoje kochane okruszynki potrzebują stabilnego, ciepłego dzieciństwa. LECZ się, choćby dla NICH ! Czytając Ciebie, mam wrażenie jakby to mogły być słowa mojej Matki Wyszłaś za mąż za osobę, którą nie kochasz i chciałaś mieć z nią dzieci, mimo tego, ze Twój związek Cie nie zadowalał. Czujesz się nieszczęśliwa w Twoim związku i w Twoim ciele. Jest mi szczerze przykro, ze zapędziłaś się w taka sytuacje - ale to są Twoje wybory i tylko Ty możesz być odpowiedzialna za nie. Gdybyś była szczęśliwą zona i kobieta, to prawdopodobnie miałabyś więcej cierpliwości do Twoich dzieci. Ich dziecinność wzbudzałaby w Tobie zaciekawienie i czułość a nie wkurwienie ! Zycie przed Toba :) Możesz wyzdrowieć. Możesz być uśmiechnięta, czuła i spokojna. To zależy tylko od Ciebie ! Ja mam w dupie, żeby ktoś razem ze mną użalał się nad moja choroba. Bardziej interesuje mnie, żeby iść DO PRZODU... a do tego potrzebna jest szczerość, odwaga i samoświadomość. A to osiąga się PRACA. Z terapeuta. ... ach dziewczyny ... ... tak wzruszona byłam, jak wpadłam na ten topik. Myślałam, ze będziemy mogły się wspierać w leczeniu naszych smutnych dusz... ale tu nikt się leczy ... :( z utęsknieniem czekałam na post, gdzie któraś z Was oznajmiłaby - zgłosiłam się do lekarza !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! HURRA !!!!!!!!!!!!!!!!!! CHCE WYZDROWIEĆ. wtedy robi się zupełnie inna rozmowa. na tym topiku o bulimii, kobietki prawie wszystkie się lecza ... http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=1406860&start=12180 rozmowy nie kręcą się tylko wokół kilogramów, rzygania, kompulsow, tycia, diet, głodówek i użalania się nad "losem"... swoja droga to nieodpowiedzialne startować głodówkę bez przygotowania, choćby tygodniowego, na warzywach i owocach... :( "Poważny temat", gdzie jesteś ? TheCherryGirl - fajnie, ze wróciłaś. kiss kobietki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czuje sie coraz lepiej. Wczorajsza yoga ostro dala mi w kosc. Mam nowa instruktorke (!!!), ktora jest malym killerem. Pozycje, ktore kaze nam robic sa zajebiscie trudne. No generalnie dzisiaj nie moge chodzic, ale mam starsznie duzo energii i fajnie sie czuje. Korci mnie zeby wejsc na wage. Mimo tego, ze wiem jak ulotna jest utrata wagi w czasie glodowki, chcialabym zobaczyc ile juz schudlam. Zalosna choroba, napisz jak ci idzie xx

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czuje sie coraz lepiej. Wczorajsza yoga ostro dala mi w kosc. Mam nowa instruktorke (!!!), ktora jest malym killerem. Pozycje, ktore kaze nam robic sa zajebiscie trudne. No generalnie dzisiaj nie moge chodzic, ale mam starsznie duzo energii i fajnie sie czuje. Korci mnie zeby wejsc na wage. Mimo tego, ze wiem jak ulotna jest utrata wagi w czasie glodowki, chcialabym zobaczyc ile juz schudlam. Zalosna choroba napisz jak ci idzie xx

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Delilia
Foxy, Chyba pisałyśmy posta w tym samym momencie ;) Rzuć okiem na mój wcześniejszy post. Pisze tez do Ciebie. I jeszcze jedno, powiedziałaś, ze "Poważny temat" pisała do Ciebie "jak nauczycielka". Zupełnie nie odniosłam takiego wrażenia. Ktoś z Was tak to odczul ??? Pisała do Ciebie, przeciwnie jak dorosła osoba do dorosłej. Może to Ty czujesz się jak dziecko ? Powodzenia z Yoga ! To akurat super pomysł. Brawo, ze się ruszasz i starasz dbać o siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Delilia, dziekuje za post, zauwazylam ze w moich postach wyczytalas cos zupelnie innego niz ja chcialam przekazac. Ale wiem dlaczego tak jest. Przeczytalam twoje poprzednie wpisy i masz ogromne problemy nie tylko ze soba, ale glownie ze swoja mama. Przykro mi, ale mysle ze moi rodzice rowniez nie byli "normalni", w koncu pochodze z patologicznej, rozbitej rodziny. U mnie duzo bardziej sie pogorszyly kompulsy od kiedy mieszka z nami mama, ukochana mama, ktora potrafi byc najcudowniejsza osoba na swiecie, albo (niestety)najstraszniejsa suka. Dlatego znalazam to forum, poczulam ze moge otwarcie mowic o moich uczuciach, niczego nie ukrywac. Wszystkie mamy nasze lepsze i gorsze dni, zaczelam pisac jak bylam w totalnym dole... Nie mam zamiaru cie zapewniac ze jestem lepsza matka od twojej. Nie musze, wiem ze jestem dobra dla moich dzieci. Ty matka chyba nie jestes, wiec nie masz prawa mnie oceniac. Przed toba jesze duzo terapi, masz w sobie duzo jadu i agresji. Naprawde mam nadzieje, ze twoja terapeutka pomoze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Delilia
"Ktoras z Was napisala, ze nie lubi siebie bo w dziecinnstwie jej mama ciagle na nia krzyczala. Jestem jak twoja mama. To mnie przeraza, ze unieszczesliwiam moje dzieci, ktore kocham najbardziej na swiecie. Dlaczego ranimy ludzi na ktorych tak bardzo nam zalezy?". To są Twoje słowa. Nieprawdaż ? Uważasz się, za odpowiedzialna Mamę, kiedy stwierdzasz taki fakt ? Akurat to nie ja napisałam o swojej Mamie, ale każda z nas miała pojebana emocjonalnie Matkę - dlatego mamy problemy i siedzimy na tym topiku. Jeśli pisze do Ciebie o Twoich dzieciach, to nie po to, żeby Ci dogryźć, ( komuś kiedyś dogryzłam na tym topiku ? hmm kobietki ? ) ale mówisz tak o swojej rodzinie, ze nie zdziwiłabym się, jeśli Twoja córka za 15 lat wyląduje na podobnym forum i będzie tak samo nieszczęśliwa jak Ty przez swoje niepoukładane dzieciństwo.. To nie jest dla niej ( dla nich ) fair !! Nie jestem Mama. Z wyboru. Przeżyłam chujowe dzieciństwo i w życiu nie chciałam ofiarować tak emocjonalnego zdruzgotania moim dzieciom - jakie sama przeżyłam. Ale masz racje, po to się leczę, żeby stać się dorosła, odpowiedzialna osoba i kochającą partnerka i Mama :) Moja terapeutka jest rewelacyjna ale głównym motorem mojej terapii jestem ja. Zauważyłam, ze jak ktoś ma na temat tego co mówisz własną, inna od Twojej opinie - to stwarzasz sobie obraz tej osoby jako agresywnej lub pouczającej. Wygodne ? Ty w roli ofiary a druga w roli "atakującej". Co o tym myślicie dziewczyny ? Jak już tu jesteśmy na tym forum razem, podłapcie temat i napiszcie jakie są wasze odczucia w związku z ta rozmowa. To, ze Foxy przeżyła chujowe dzieciństwo jest absolutnie straszne i smutne... :( Każda z nas to zna :( i nikomu chyba tego nie życzy, prawda ... ? Ja tego nie życzę Twoim dzieciom Foxy. Zasługują na pewno na zrównoważone, szczęśliwe dzieciństwo. Nie uważasz? To co opisałaś we fragmencie, który zacytowałam powyżej na pewno takim nie jest ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga delilio Nie mam ochoty tego dalej roztrzasac.Dalam klapsa corce, fakt, ale nie bije moich dzieci. Klapsa daja wszyscy rodzice, gdybys byla rodzicem wiedzialabys o tym (oczywiscie nie mowie o patologiach). Ty masz swoje zdanie i ja mam swoje. "znasz" mnie tylko z tych paru wpisow... czyli tak naprawde mnie nie znasz wogole. Czuje sie atakowana bo atakujesz. Moj agresor sie nie wlaczy, bo nie czuje zagrozenia z twojej strony. Dziekuje za twoja opinie, przyjelam do wiadomosci, porozmawiaj ze swoja terapetka, moze mama, nie wiem. Mi daj spokoj. Ja poprostu nie mam ochoty z Taba sie klocic. Moge Ci tylko obiecac, ze zrobie wszystko, zeby moje dzieci nie skonczyly tak jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ginger16
Mam tego wszystkiego serdecznie dosc. DOSC siebie, DOSC swiata, DOSC zycia.. musze z tym skonczyc bo nigdy nie bede szczesliwa.. Nie wiem co mam robic.. to jest straszne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na Boga Ginger, nie rob zadnych glupstw!! Kochana pomysl, ze to tylko przejsciowe. Obecuje Ci ze bedzie lepiej. My wszystkie mamy lepsze i gorsze dni. Dziewczyno musisz z kims serdecznym pogadac. Zadzown do przyjaciolki, jesli mozesz pogadaj z mama, albo pisz tu u nas. Pisz, wylej wszystkie smutki, przysiegam wyczytam wszystko, nie bede oceniac. Poprostu wyplacz sie, ale uwierz mi bedzie lepiej. xxx

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Delilia
No cóż, to ze mamy podobne problemy - nie oznacza, ze mamy się lubić i doceniać. To ze jesteśmy "chore" nie oznacza automatycznie, ze jesteśmy fajnymi, dobrymi ludźmi. To, ze szczerze opowiadasz tu Twoja historie, nie znaczy, ze ma się ona nam podobać i, ze nie mamy reagować, jeśli uznajemy, ze coś jest godne reakcji. Mnie się parę rzeczy w Twojej historii nie podobało, ale dotyczyło to tylko Ciebie i nie zareagowałam na ta część Twojej opowieści. Wszystkie tu przyznajemy się generalnie do malej odpowiedzialności za swoje życie. Choć to przykre, cóż to nasze życie i tylko nasza sprawa. Ale dzieci nie są już nasza własnością i nie zasługują na nieodpowiedzialnych rodziców, bo będą się męczyły później w życiu. TAK JAK MY TU TERAZ. Niesamowite jest jak negujesz to co wcześniej sama mówiłaś. Klapsa dają wszyscy ale nie za byle co. Sama pisałaś, ze żałujesz Twojego zachowania i ze "wyłaś" przez cala noc. Ale jak widać parę dni później już nie żałujesz. Jak ktoś tak zmienia zdanie o sobie co piec minut, to rzeczywiście pomniejsza to zdecydowanie sens komunikacji. Pisałam do Ciebie nie po to, żeby oceniać Twoja osobę. Sugerując jedynie, ze jeśli sama mówisz, ze "unieszczęśliwiasz swoje dzieci" - to tym bardziej szukanie pomocy i terapii, żeby wyjść z tego emocjonalnego problemu w jakim jesteś - jest Ważne. Podwójnie ważne. Punto. Sposobność komunikowania się i wymiany zdań - tym bardziej na tematy drażliwe - jest oznaka dorosłości ;) To, ze robisz z siebie ofiarę, mnie, okropnej istoty chodzącej po forach i ubliżającej innym - nie robi na mnie wrażenia ;) Jak na razie jedynie Twoje posty wywołały tu zamieszanie. My tu wszystkie bardziej starałyśmy się zrozumieć glebie naszego problemu, nasza osobowość i zastanawiać się nad tym jak możemy stać się bardziej odpowiedzialne. Tobie, gdy się mówi o odpowiedzialności, robi się jakaś afera międzynarodowa ;) Poważny Temat, Żałosna Choroba, TheCherryGirl, Grubala.. przyznają się do niej otwarcie i nie idealizują swojej osoby. Mojej Mamie również, jak tylko ktoś zasugerował, ze może "coś robi nie tak" - to od razu zaczynała się bronic, stwarzając tym samym atmosferę ataku ;) - co dawało jej możliwość zejścia z tematu w roli ofiary i delektować się dalej swoja chora emocjonalnością. Po dupie prawie nigdy nie dostałam. Moj ból polegał na tym, ze moja Mama była ciągle tak skupiona na swoim nieszczęściu, ze ja musiałam żyć sama, ale wciąż jej problemami. Musiałam być dzielna, grzeczna, za wcześnie dorosła dziewczynka - żeby tylko Mamusia miała spokój - bo przecież jest taaakaa chora. Cały dom żył chorym rytmem niedojrzałych rodziców. Co automatycznie hamuje emocjonalny rozwój dziecka. Cóż, możesz to mieć gdzieś. Twój wybór. Na tyle stałam się dorosła, ze zaakceptowałam fakt, ze nie mogę polegać na mojej Mamie - i już od jakiegoś czasu nie zwierzam się jej z tematów, które przez cale życie ja przecież przerastały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Delilia
Ginger, Foxy ma racje.Najlepiej byłoby, żebyś z kimś o tym porozmawiała. Ale podejrzewam, ze jeśli do tej pory tego nie zrobiłaś, to nie masz dość zaufania do Twoich rodziców, żeby im się zwierzać ... Może się boisz rozmowy z nimi.. ? Nie wiem jak Ty, ale ja piekielnie bałam się rozmawiać z moimi rodzicami. Bałam się, ze poczują się zawiedzeni mną albo, ze nie zrozumieją i poczuje się jeszcze bardziej samotna :( A gdybyś powiedziała Twojej Mamie - Mamo czuje się ostatnio bardzo źle. Jesteś moja Mama i trochę głupio mi opowiadać Tobie moje intymne problemy - ale może mogłabyś umówić mnie na rozmowę z jakimś psychologiem. Bardzo potrzebuje rozmowy o moich problemach. Co o ty myślisz? Nie wiem czy jesteś na studiach czy w liceum. Może masz tam dostęp do psychologa ? To są z reguły ludzie, którzy umieją pomagać takim osobom jak my i dają dużo dobrych rad. Mogłoby Ci to dodać siły :) Nie wiem jaka masz sytuacje rodzinna i czy możesz o coś takiego poprosić Twoich rodziców - ale czasem wygadanie się totalnie nieznajomej osobie, jest łatwiejsze niż rozmowa z bliskimi. Daj nam znać jak to widzisz, hmm ? :) Całuski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Posluchaj , na tym wlasnie polega problem. Caly czas porownujesz mnie do swojej mamy. Moje dzieci ZAWSZE maga na mnie liczyc i one o tym wiedza. Owszem przezylam to strasznie, ze dalam klapsa malej. Ale chodzi o to, jak ciezko mi bylo pozniej. Moja corka juz pewnie nie pamieta tego klapsa, to ja to pamietam i wiem ze tego wiecej nie zrobie. To byla trauma dla mnie, nie dla niej. Moze moje wpisy budza zamieszanie, ale mysle, ze jest tak dlatego bo tak totalnie sie otworzylam. Bylo mi wtedy bardzo zle i czulam sie bardzo samotna. Troche tak jak z Ginger. Rozumiem ja, mimo roznicy wieku, czuje ze jest na dnie i potrzebuje pomocy. Wydawalo mi sie ze to forum jest wlasnie dla takich ludzi jak ja. Dzieki wsparciu innych dziewczyn poczulam sile, odbilam sie od dna. Jestem im za to bardzo wdzieczna. Niestety mam wrazenie, ze twoje wpisy sa bardzo ponure i dosyc negatywna. Ja tylko staram sie bronic. Ja rozumiem, ze jest to zwiazane i taba sama, ale zrozum ze twoja analiza moich wpisow, mija sie z celem jaki chcialam osiagnac. Mozesz mnie obrazac, mowic jaka jestem niedojrzala, ale pamietaj to ty mnie atakujesz nie ja ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Delilia
Foxy kochana, Mowie "kochana" na serio, to nie ironia. Oczywiście, ze to forum jest dla Ciebie, dla Nas, dla Wszystkich. Wiem, ze nie czujesz się fajnie, kiedy podłapuję temat Twoich dzieci. Bo masz tyle problemów, ze moje słowa są dla Ciebie jeszcze jednym ciężarem. A Ty szukasz tu wsparcia a nie ciężaru. Wiem o tym i wcale nie sprawia mi to przyjemności :( Przepraszam... ale tak, trochę przypominasz mi moja Mamę i zamiast, żeby zrobiło mi się Ciebie zal - to zrobiło mi się zal Twoich dzieci. Które na pewno bardzo kochasz ! Moja Mama tez ciągle powtarza mi, ze bardzo mnie kochała... A jednak ... czułam się samotna dziewczynka, przerośniętą, zjedzona problemami swoich rodziców. Foxy, dzieci kodują każdy gest rodziców. Na tym etapie ich osobowość buduje się na tym jak są postrzegane przez rodziców. - Rodzic jest mną zachwycony, czuje się uradowany i uśmiechnięty przy mnie - ach muszę być świetną dziewczynka. Tak buduje się pozytywny obraz siebie. - Rodzic jest często nieszczęśliwy, poddenerwowany, zirytowany przy mnie - ojej chyba jest ze mną nie tak. Musze być idealna osoba, żeby mnie kochano. Dziecko nie oddziela problemów swoich rodziców od siebie. Jest na to za małe. Z reguły obwinia siebie za problemy swoich rodziców - bo przecież gdybym był fajny, to moi rodzice byliby szczęśliwi. Tak dzieci budują swoja osobowość... Ale jeśli jak mówisz, zdążyło Ci się to tylko parę razy bo teraz akurat masz największego dola - to może nie zapamiętają tego jako ważny moment dla ich psychiki. Jesteś mądra. W głębi duszy wiesz co dla nich dobre i na pewno starasz się im właśnie to dać. My wszystkie tu jesteśmy mniej lub bardziej niedojrzale .... Gdyby nasza emocjonalność była dojrzała to nie musiałybyśmy sięgać po żarcie jak tylko czujemy się niekomfortowo ... Ale po to tu jesteśmy, żeby dojrzeć do prawdziwej głębokiej siły wewnętrznej. Nie uważasz ? Doskonale rozumiem, jak piszesz, ze masz większe kompulsy odkąd Twoja Mama mieszka z wami. (Chyba coś takiego pisałaś, prawda? ) Moi rodzice działają na mnie tak stresująco ( nawet jak niby nic się nie dzieje złego ... ), ze przy nich potrzebuje dużo więcej odreagowywać jedzeniem. Twoja Mama będzie z wami mieszkała długo ? Życzę Ci dużo uśmiechu, yogi i budujących relacji ! :) Spadam ugotować zupę :) Kiss wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ginger16
Sadzę ze macie racje, towszystko lezy gdzieś w podłozu psychicznym. Do mamy nie mogę iść z tym problemem, bo jest niezrównoważona psychicznie, przynajmniej ja tak to widze.Ona oczywiście zaprzecza.. Ale jak inaczej nazwac osobe, które swoje negatywne emocje wyładowuje na swoim 12 letnim dziecku..Biła mnie nie miłosiernie, dlatego mieszkam teraz z tata..Nie raz próbowałam wybaczyc, jakos dojsc do porozumienia.. miałam nadzieje ze sie zmieniła, niestety to były złudne marzenia.! Czasem bartdzo brakuje mi matki, czasem mówie ze umarła, bo w moim sercu dawno juz nie istnieje pod pojęciem "mama"..Tata co prawda jest kochany, ale to prosty człowiek, na dodatek bardzo uparty, po za tym to facet..Ja juz czasem starałam sie cos wspomniec na tenj temat, ale cóz ja wiem ze on tego nie zrozumie..Ja nie odstaje od towarzystwa, mam wielu przyjaciół.. hmmm ale jakos łatwiej mi to w sobie dusic . Teraz mamy taki głupi wiek ,ze nigdy nie wiadomo czy kolezanka nie pojdzie sie "przez przypadek" wygadac..Nie czuje sie jakos szczególnie samotna, no moze prócz tego konkretnego problemu zwiazanego z jedzeniem..tu nie potrafie sobie radzic. Nie raz nie dwa, pełnie role kobiety w domu. Duzo jest na mojej głowie, ale przez to czujee sie silniejsza. Nie chce sobie nic robic:) Az tak głupia małolata nie jestem. Co prawda jak napisałam mam tego serdecznie DOSC>.! Ale to moze znaczyc tylko jedno, to że postaram wziac sie w garsc.. Powoli mi sie udaje.. Od niedzieli stoję na bacznosc i staram sie jadac mało, tylko po to by zmniejszyc trochce rozmiar mojego żoładka..Co dziwnego zauważyłam, to to ze nie jestem wcale taka głodna w ciągu dnia.., nie potrzebuje duzo jesc a mimo to napycham sie jak świnia..I TU WŁASNIE TKWI PROBLEM..! Jak nie jem czuje sie swietnie, jak jem to konca nie widac. Dzis troche przesadziłam, znowu miałam napad, ale mniejszy niż zwykle i to mnie cieszy..Zawsze to cos. Moze kiedys z tego wyjde, mam przynajmniej taka nadzieje.. Moze kiedys jeszcze będę szczesliwa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana Ginger, na pewno jeszcze bedziesz szczesliwa. ja nie tylko w to wierze, ja to wiem. Teraz masz faktycznie trudny okres i barzdo, bardzo mi przykro, ze masz tak straszne przezycia zwiazane z mama. Pewnie bedac z tym chlopakiem myslalas, ze wreszcie znalazlas kogos, kogo bedziesz mogla kochac, a on Cie zostawil. Wiem, ze to strasznie boli. Nie raz to przeszlam. Ale wiesz co, kiedys pojawi sie ktos fajniejszy, lepszy, znowu poczujesz cos cudownego, milosc, nadzieje na przyszlosc, na szczescie. Koncentruj sie na przyszlosci, bo przeszlosci juz sie nie da zmienic. Co do jedzenia, dam Ci dobra rade, kompulsy przychodza i odchodza. Jako, ze mieszkasz z ojcem, pogadaj z nim, umow sie ze od dzsiaj (jutra), ze zaczniecie kupowac samo zdrowe zarcie. Wiec jak napadnie cie kompuls, bedziesz jadla, ale zdrowe jedzenie. Ja zamienilam chipsy, na suszone jablka, czekoladowe drazetki na orzechy laskowe. Pomysl jakiej czekolady nie lubisz i tylko taka kupuj, wtedy zjesz jej mniej. Jesli jest cos czego najbardziej na swiecie nie lubisz (w moim przypadku to buraczki), kupuj to, jest duze prawdopodobienstwo, ze tego nie zjesz. A poza tym, rub sobie male przyjemnosci, na przyklad dluga kapiel z pianka i swiecami, obejrzyj film, ktory zawsze lubilas i nastawial cie pozytywnie. Moze to glupio zabrzmi, ale usmiechaj sie do siebie w lustrze. Zacznij chodzic na body combat (mozna sie wyskakac i stracic na wadze), albo tak jak ja idz na yoge, jest naprawde fantastyczna. Rob cokolwiek, ruszj sie! Tylko nie biegaj sama wieczorem, bo bym umara ze strachu, ze cos Ci sie stanie! No i pisz, duzo pisz do nas. My nie bedziemy Cie obgadywac, tylko postaramy pomoc. Badz silna Dziewczyno, to byl dobry krok, ze tutaj przyszlas. Ciesze sie, ze Cie poznalam i zrobie wszystko zeby Ci pomoc xx

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalosna choroba
foxy, koniec mojej glodowki, nie dalam rady. musze zaczac od nowa... mowilam, ze dopadnie mnie !! widze, ze mialyscie z Delilia powazna dyskujsje ;). jak sie trzymasz? zobaczcie jak w roznym wieku jestesmy wszystkie... ja zaluje, ze nie trafilam na takie forum wiele lat temu, kiedy moja choroba sie zaczela. nie zabrnelabym tak daleko... ginger, obejrzyj, jesli chcesz, film Clementine, kino azjatyckie, ale piekny film... mam nadzieje, ze zrozumiesz, dlaczego ;) ... ginger, nie chcemy Cie pouczac, moralizowa, czy truc- tez bylysmy nastolatkami, Ty tez sie zestarzejesz ;) jak my ;) i naprawde z czasem inaczej sie patrzy na rozne rzeczy. Ty jestes chyba tu najmlodsza, masz najwieksze szanse, ze nie zmarnujesz tyle lat ile my.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kompulsowaded
mam to samo kompulsywne obzeranie sie.. jestem na diecie wytrzymuje kilka tygodni troszke schudne i zaczyna sie obzarswo..pochłaniam wtedy wszystko na swojej drodze jak odkurzacz. objadam sie do takiego stopnia ze strasznie boli mnie zoladek az mi słabo.. a wtedy straszne wyrzuty sumienia:( mam 168cm i 80 kg :( płakac mi sie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zalosna choroba, nic sie nie martw. Ja tez troszke oszukalam, ta kawa mnie przesladuje. Dzisiaj tez sobie na jedna pozwolilam... Ale za to strzelilam lewatywke. No i teraz leze i kombinuje kiedy by tu do Polski sie wybrac... Juz prawie kupilam bilety, ale musze wszystko skoordynowac ze szkola syna. No nic zobaczymy. Ja z glodowka przeszlam juz najgorsze, dzisiaj energia mnie po prostu rozpiera, moze dlatego zupelnie spoko poszla dyskusja z Delalia. Pewnie reagowalabym inaczej, gdybym byla w dolku, ale dzisiaj swiat jest kolorowy. Troche martwie sie o ta mala Ginger, mam nadzieje ze damy rade jej jakos pomoc. Niestety nie wierze w pomoc szkolnych psychologow. Ona ma dopiero 15 lat, Boze, jest dopiero na poczatku drogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×