Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MNMNMN

SPACER z dziecmi przy takim mrozie????

Polecane posty

Gość możnaaa
córka ma prawie rok i dzisiaj na dwór nie wychodzimy....nie chce mi się targać małej z 4 pietra na 15 minut. Ubiorę ją ciepło i posadzę przy otwartym oknie i też będzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajne macie dzieci
Moje ma 5 lat i po 10 minutach na podwórku krzyczy ze chce do domu bo mu zimno. Tylko by siedziało przed kominkiem. W leci to co innego. Nie można do domu zagonić a zimy unika, od zawsze. żadne sanki, śnieg, kulik lepienie bałwana. Nie cierpi tego i płacze ze chce do domu. Kupiłam porządne buty, dobry sportowy kombinezon termiczny, dobrą bieliznę. Nic nie daje. Jej zawsze zimno. Blada jest jak dupa, ale anemii nie ma. Je warzywa i owoce jak królik, witaminy lyka. Zimy nienawidzi. Co z takim przypadkiem robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama z cukru...
the best quality - przestań paplać jęzorem, ok? Bo miętolisz nim bez sensu!!!!!! Moja koleżanka wczoraj wypuściła swoje dziecko do ogrodu, aby pomogło tacie narąbać drze a do kominkao. Efekt: zapalenie gardła i krtani, 39 st. gorączki. Mądre?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lela***
A moje dziecko nie chce wychodzić w taki mróź. Po 15 minutach mówi, że mu zimno i chce wracać do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lela***
Mi zresztą też się nie chce wychodzić. Dzieciaki sąsiadki są u nas, więc bawią się nieźle ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojezuno
no właśnie mama z cukru o to mi chodzi, moze nie wszytskie dzieci gardło złapią, ale częśc tak głupota jakich mało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj ma dwa latka , u mnie minus 12 z rana bylo i bylismy na 20 minut na dworze. Oczywiscie w południe pojdziemy drugi raz i wieczorem jeszcze na chwile. Zawsze wychodze na dwopr, nawet juz nie o hratowanie chodzi- bo jest zahartowany- ale niestety syn jest nauczony tych spacerów i zabawy na dworze, wiec w domu sie nudzi i szaleje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojezuno
avent gdzie mieszkasz? jeżeli piszesz o -12, bo unas to -17

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O Jezu - ale macie problem. Niech każda mama robi jak uważa. Ja wychodzę z 11-mies. synkeim do -10 stopni. Wczoraj byliśmy pół godzinki na takim spacerze i mały potem spał w dmu 3 h i obudził się radosny i żywiutki. Buzię miał cały czas zamkniętą na spacerze, to się nie nawdychał. Ale pamiętam jak latem, gdy żar z nieba się lał i synek w gondoli leżał w samym body z krótkim rękawkiem, to na ulicy widziałąm inne matki, które kisiły swoje niemowlęta pod kocykami w wózkach, a nawet słyszalam komentarz za swoimi plecami "ale skarpetki to powinien miec", a tu ponad 30 stopni na dworze i pełne słońce .... Ale neich każdy robi zgodnie z własnym sumieniem, bo wiadomo, że wszystkie chcemy dla swoich dzieci jak najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sumie tak, nie wychodzę jak nie musze na taki mróz bo mi się nie chce dupy ruszać i jest to święta prawda i nie będę udawać inaczej, do pracy jadę autem , na zakupy wychodze do sklepu klatkę obok i wolę sobie siedzieć w ciepełku i się z Młodym bawić niż łazić bez celu po centrum Krakowa żeby udowadniać jaka ze mnie cudowna matka i jak to ja się poświęcam i zamarzam, byleby dziecko w ten dzień wyszło na dwór, a jak nie wyjdzie to co? stanie się coś? nie czaję....nie będę robić z siebie cierpiętnicy w imię jakiś chorych teorii nie wychodze kiedy jest mróz, kiedy leję, kiedy jest mega silny wiatr - a mimo to, moj synek od sierpnia nie złapał nawet kataru, i to chodząc do przedszkola, więc chyba tak źle z odpornością u nas nie jest żebym się teraz specjalnie musiała eksponować na -15

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojezuno
amen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolka123456
Ja mam 3,5 mcznego synka, w piatek bylismy na szczepieniu, lekarka sama, mimo ze nie pytalam, powiedziala zeby hartowac i wychodzic codziennie, inna rzecz ze wiekszosc rad tej pani doktor jest dla mnie jako matki nie do przyjecia i na kazde jej slowo musze brac poprawke. Zazwyczaj idziemy codziennie na chwilke chociaz, ale dzis bylam w sklepie i jest hmmm srednio przyjemnie, nie wiem czy zabierac malego czy nie, prawda jest tez taka ze dzis nie za bardzo chce mi sie z tymi wszystkimi klamotami i wozkiem zasuwac, najwyzej wyjdziemy tylko na balkon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wychodze, dzis rano -15 spacer 20 minut do przedszkola (corka 2 lata 7 miesiecy). Teraz jest -10ale jest sloneczko mam nadzieje jak ja bede odbierac o 15 to moze jeszcze tak bedzie to przejdziemy sie po parku. Juz na podobnym temacie pisalam, ze wychowalam sie w gorach (Beskid Sadecki) i takietemperatury nie robia na mnie wrazenia (aczkolwiek w tym roku jest ciezej bo ostatnie 2 zimy spedzilam w bardzo cieplym klimacie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lusi z klanu
Po przeczytaniu tego topiku już wiem skąd tyle wiecznie chorych i zakatarzonych dzieci. Od listopada zauważyłam trend kiszenia dzieci w domu, właściwie nie wiem czemu? Co dziennie jestem z synkiem na dworze skończył 2latka. Za każdym razem jak jesteśmy na dworze, placu zabaw, orliku, w parku etc. to innych dzieci BRAK!!! To samo było jak była temp. na dworze +5st., więc jak widzę dla większości tu już chyba nie chodzi nawet o mrozy, tylko o lenistwo, bo się nie chce. Mam sąsiadke, ma córkę w wieku mojego synka, wyobraźcie sobie że nie była z dzieckiem na dworze gdzieś od połowy października!!! Koszmar. Ta mała wiecznie jest chora! Piszecie, że ktoś znajomy wyszedł z dzieckiem i dziecko od razu chore. Tylko zapewne chore przez to że tak kiszone w domu i wychodzi z rodzicami od wielkich dzwonów, a wtedy byle wiaterek i dziecko zapalenie krtani, płuc etc. Nie piszcie że to są makabryczne mrozy i zabójstwo dla zdrowia dziecka, bo to aż razi głupotą. Dziecko powinno się hartować z głową. Codzienne wychodzenie, tylko im większe mrozy, tym krótszy spacer, tyle. A nie, że wy trzymacie dziecko przez tydzień w domu, trochę temp./mróz zelżeje i nagle wychodzicie, zawieje wiatr i dziecko chore, bo trzymane w ciepłym domu, bez choć minimalnego codziennego hartowania. Niech będzie to nawet 15-20min. dla organizmu to dużo, i nie piszcie że wam się nie opłaca, bo nie opłacać wam się będzie dopiero jak tak będziecie kisić dzieciaki a potem wydawać kilka stów na lekarzy i leki. Odporność dziecka właśnie buduje się poprzez codzienne spacery, ale systematyczne. Jak w Norwegii czy na Syberii myślicie że dzieci przez 5miesięcy kiszą się w domu, aż do nadejścia wiosny?? PS. Moje dziecko nie choruje, ostatni raz chorowało w tamtym roku w lutym, jak wcześniej było tak kiszone przez babcie w domu- bo uważała że za zimno. (4 miesiące przed tym chorowaniem musiałam wrócić do pracy, bo ze mną był codziennie na dworze). Po tej chorobie (2 tygodnie. z małą przerwą miał zastrzyki) zmieniliśmy taktykę, teraz mały jest codziennie na dworze, a choroby odeszły jak ręką odjął! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciężarówka_trzecia
Wychodzić! choćby po 15min chciały do domu, w co wątpię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojezuno
nie lenistwo, nie mój prawie 2 latek też non stop na dworze, ale w takie mrozy nie i też nie choruje wcale i jaka jest tego przyczyna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lusi z klanu
ojezuno nie wiem co jest przyczyną, że nie choruje, to się ciesz. Ale zdecydowana przyczyna chorób to takie kiszenie i chuchanie w ciepłym "domku". "mój prawie 2 latek też non stop na dworze, ale w takie mrozy nie" - jakie mrozy??? -10 - to aż takie syberyjskie mrozy??!! dajcie spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojezuno
no - 14 i wiatr to raczej nie wskazane, zeby się hartować normalnie zawse jest na dworze, ale umiar też trzeba mieć, a nie ślepo, bo inaczej będzie chorował jak dziecko ma słabą odporność to spacerki też mu nie pomogą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama z cukru...
U mnie ok. 9-tej rano było -18 st., na spacer jest chyba troszeczkę za zimno. No chyba, że do sklepiku w bloku lub do samochodu, aby dojechać do koleżanki, to co innego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm, ja tam mam dziś -12 i nie ruszam się z dzieckiem. Branie go ze sobą do sklepu jest bez sensu, bo w centrum to żadne wietrzenie, a tereny gdzie jest ciut zieleni są nad Wisłą i sama nie mama zamiaru chodzić tam w mróz, do parku też bym musiała przez rzekę przejść. Mi jest zimno i nieprzyjemnie, bawimy się w domu- po co się katować? Wychodzimy na spacer prawie codziennie, na śniegu i deszczu też byliśmy, nie chowam go przed wiatrem, ale nikt mi nie powie że jak leży w wózku okutany w kombinezon, śpiwór, czapkę i szalik to taki szczęśliwy jest. Do nosidła nie wezmę bo by mu nogi marzły. Ma 11 mcy i jeszcze nie pobiega na spacerze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lusi z klanu
jak dziecko ma słabą odporność to spacerki też mu nie pomogą- akurat tu się mylisz. Odporność nie jest wrodzona, tylko raczej nabyta. takie krótkie spacery, ale systematyczne hartują organizm dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja córka
już bez przesady z tymi spacerami.... jest ładna pogoda to wychodzi się na spacer.Jak na dworze zimno albo zwyczajnie mi się nie chce to nie wychodzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas jest teraz -9 a rano kiedy starszy syn poszedl an zew z mezem bylo - 20 . Zaraz mlodszy (polroczniak ) sie obudzi i wychodzimy na zew.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojezuno
nie nie odpornosć jest właśnie wrodzona i jej brak wykrywa się badaniami na obecność przeciwciał, to nie jest coś co się nagle zaczyna czy kończy a moze być dziecko chorowite przez częste antybiotyki i leki i nigdy dokurowane do końca, wychładzane non sop, albo przegrzewane, ale z odpornością to neiwiel ma wspólnego my tylko potocznie nazwyamy to brakiem odporności, ale prawdziwy brak odporności nie skończy się dzięki spacerom, a specjalne leki jak immunoglobuliny jak to kiedyś pojmiecie, bo to dość skomplikowana sprawa, to spojrzycie na temat innym okiem, ale trzeba się najpierw zainteresować, poczytac, popytać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lusi z klanu
Nie będę się z toba przekomarzać. Nie chcesz to nie wychodź nawet pół roku, bo zimno, bo wiatr etc., to twoje dziecko, nie moje. Moje dziecko- wcześniak urodzone z wrodzonym zapaleniem płuc, mikrowylewami dokomorowymi 2stopnia idąc twoim tokiem rozumowania powinien non stop chorować i być chyba upośledzony przez te mikrowylewy. Albo nieee, najlepiej żebym z nim w ogóle nie wychodziła od końca lata do następnej wiosny. Tylko że on jest zdrów jak mało które dziecko. A odporność zaczyna się w jelitach, przez przyjmowane wartościowe pokarmy i zróżnicowaną, zbilansowaną dietę oraz hartowanie, m.in. krótkie spacery w taka mroźną pogodę- tu chodzi o obkurczanie się „komórek czy jakoś tak w płucach. Baaaaardzo rzadko zdarza się że dziecku to w/w nie pomaga, ale to raczej jednostki. Z tego co zauważyłam to 90% dzieci choruje przez kiszenie w domu. Te 10% to może te o których piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie teraz na term jest -12 ,poszłam na spacer i wcale nie jest zimno ,mój roczniak z chęcią dreptał koło wózka a przed domem w ryk bo chciał jeszcze spacerować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojezuno
nie no prosze cię uważasz, ze jeśli teraz z dziekciem nie wyjde, to napewno bedzie chorowity jak nie wiem kto? mam wychodzić z awszelką cenę? na szczęście ja jestem jego matką i w te wielkie mrozy nosa nie wystawi napisałam, ze normalnie spędza całe dnie na dworze i miał 2 razy katar a wylewy dokomorowe nie mają nic wspólnego z brakiem odporności, co oczywiscie bardzo ci wspólczuję, ze miałaś taki problem ale moje dziecko po narodzinach też ledwo się wygrzebało, tylko z innej choroby, albo chorób i wcale na nie nie dmucham, traktuję normalnie, bo to juz było dawno i nie prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie moge tego czytac
Ludzie, dajcie sobie spokoj. Ja rozumiem, ze kazdy ma swoje zdanie, ale najezdzanie na siebie bo ktoras sadzi inaczej, to jest infatylne. Bezst quality-czy ty wszystkie rozumy pozjadalas? Wasze madrosci trzeba podzielic na pewne czesci, bo kazda z was ma racje. Rozumiem,ze dzieciatka lezace/siedzace w wozku moga sobie wychodzic na dwor w duzy mroz. Natomiast takie biegajace parolatki to juz inna bajka, poniewaz nie wiem jak wasze dzieci, ale moje wychodza na dwor nie po to,zeby chodzic przy nodze jak pies na smyczy, ale biegaja. Po czym zaraz sa zdyszane i otwieraja buzie, oddychaja niestety nie przez nos,ale przez usta. I to jest najprostsza droga do zapalenia pluc, czy krtani, bo gardlo to jest lzejdza opcja. Hartowanie- jak najbardziej, ale z głowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MagdaLenaIMiline
dokladnie tak, zreszta kazda matak robi to co uwaza za sluszne! Chcialam zauwazyc również że w poscie jest mowa o mrozie a nie o chlapie, deszczu i wietrze.Wiec nie kłócie sie i trzymajcie jakis poziom matki polki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×