Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pudelkowa234

co robić? zaręczyn nie będzie????

Polecane posty

Gość ale badziew...
Masakra. Skąd tyle zawiści? Przypomina mi się jak znajoma brała ślub i dowiedziała się pare miesięcy przed, że jej siostra mieszkająca za granicą jest w ciąży i zamiast cieszyć się razem z nią dostała focha, że siostra na jej ślubie będzie z dużym brzuchem, więc odwróci uwagę od panny młodej. Żenujące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Odpuść, daj mu sie wykazać może jak nie będziesz tak napierać na niego to sam dojrzeje do tej decyzji" ja sie w tym miejscu nie zgodze z przedmowczynia;/ jesli mezczyzna wrecz alergicznie reaguje na konkretna wzmianke laski o slubie (a przeciez twierdzi ze chce sie z nia ozenic ino pozniej;-) to to jest zwykly wymyk, i na pewno nic nie wskazuje na to zeby "dojrzal" - poza tym mezczyzni nie sa wcale tacy niedojrzali w koncu jak im na czyms zalezy to w miare szybko to robia, czyz nie? to co napisla moja przedmowczyni nalezaloby odbierac jako pobozne zyczenie raczej niz prawdopodobny zwrot akcji z pozostala czescia wypowiedzi sie zgadzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Skąd tyle zawiści? Przypomina mi się jak znajoma brała ślub i dowiedziała się pare miesięcy przed, że jej siostra mieszkająca za granicą jest w ciąży i zamiast cieszyć się razem z nią dostała focha, że siostra na jej ślubie będzie z dużym brzuchem, więc odwróci uwagę od panny młodej. Żenujące." potrzeba uwagi wynika z braku dojarzalosci/niskiej samooceny - a proznosc jest jedynie jej pochodna;/ laski kt biora slub - a na weselu boja sie zeby ktoras nie przyszla w bialej kiecce, nie byla w ciazy tudziez innego niusa nie miala - sa niedojrzale czlowiek szczesliwy i celbrujacy swoje szczescie poprzez slub - nie bedzie "zazdroscil" ze innym tez sie uklada i odbieral tego jako "kradziez" zainteresowania;/ temat wydaje sie blachy i prosty - a w gruncie rzeczy uwypukla ludzki zamet i strachy z przeszlosci;//

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ROR- jakie psychologiczne podejście do tematu To co w związku z tym radzisz autorce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" ROR- jakie psychologiczne podejście do tematu To co w związku z tym radzisz autorce?" juz napisalam - radze jej prace nad soba (moze z psychologiem nawet), zawsze beda ludzie ktorzy nieswiadomie beda nam robic "na zlosc", tzn. dojrzala osoba tego tak nie odbierze - ale autorka najwyrazniej tak to odbiera...;/ a co do jej chlopaka - to sadze ze on jej sie nie oswiadczy - jelsi slub jest dla niej najwazniejszy niech szuka takiego bardziej skorego do tego przedsiewziecia;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pudelkowa234
psycholog? o matko aż tak źle mnie oceniacie? łatwo się mówi, że głupia, próżna, rozpieszczona ale nie po to założyłam ten wątek żeby czytać obelgi a prawdziwe rady. czy może ktoś był w podobnej sytuacji? i nie wierze że gdy ktoś w ważnej dla ciebie chwili odbiera ci ją nie czujesz choć trochę złości? dla mnie to normalne przecież nie chodzę wszedzie i nie rozpowiadam ze jego brat to idiota a jego dziewczyna jest głupia bo biora slub wczesniej niz ja w dzien ktory ja sobie wymarzylam. to siedzi we mnie w srodku tylko z miom facetem o tym rozmawialam ale on mnie zbywa i nie widzi problemu chciałam się od was bardziej dowiedziec jak z nim teraz rozmawiac. bo to ze slub moge wziac rok po nich sama wiem. na dacie tez przestało mi zależeć. zależy mi na mężczyźnie i nie chcę go stracić a wiem ze tak się stanie jak czegoś nie zmienię w sobie albo w jego postawie w umiejętny sposób

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość medb
a ja doskonale rozumiem jak się czujesz Autroko, bo sama byłam w podobnej sytuacji- mimo kilku lat mieszkania razem i wielu rozmów o ślubie oświadczyn jakoś nie było wiadać. Mój mąż (tak, teraz już tak:-) jest czlowiekiem, ktory zawsze ma na wszystko czas, nigdzie się nie śpieszy, a jako psycholog wysztko musi bardzo dokladnie przemyśleć zanim podejmie jakiekolwiek działanie. Kiedy mój młodszy brat się zaręczył zapowiedzialam mojemu ówczesnemu chłopakowi, że nie wyobrażam sobie sytuacji, że oni będą pierwsi. Chlopak przyznał rację, powiedział, że rozumie i, że nie wyobraża sobie życia z kimkolwiek innym itd, i przez następny rok wszystko zostało po staremu. Aż do wypadku samochodowego, poważnego. Chłopak czekał w szpitalnym hallu a lekarze wszystkie informacje o moim stanie przekazywali mojej Mamie. Tego samego dnia, po powrocie ze szpitala, mój mąż oświadczył mi się na wycieraczce, przed drzwiami naszego wspólnego mieszkania. Pierścionek (skromny!) dostalam ze 2 tyg. później, a ślub wzięliśmy 4 miesiące po wypadku, dokladnie w 3 rocznicę naszego bycia razem. Widać tak miało być. Zdążyliśmy przed bratem ;-) Teraz jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, na razie dobijamy do 2 rocznicy ślubu, ale naprawdę, nie wyobrażam sobie życia z kimkolwiek innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość medb
Przez powyższą wypowiedź chcę powiedzieć, że nie zawsze jest tak, że facet do tej pory się nie oświadczył, to się już nie oświadczy a tak w ogóle to pewnie nawet nie chce z Tobą być, tylko jeszcze nie znalazł nikogo lepszego- jak sugerują niektóre z komentarzy. Może po prostu też potrzebuje jakiegoś silniejszego bodźca, żeby w końcu podjąć decyzję i zmusić się do działania. Niektórzy tak mają :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"psycholog? o matko aż tak źle mnie oceniacie? łatwo się mówi, że głupia, próżna, rozpieszczona ale nie po to założyłam ten wątek żeby czytać obelgi a prawdziwe rady" ta rada z psychologiem byla jak najbardziej prawdziwa;) to po co zalozylas watek? zeby przeczytac to co bys chciala, zeby ktos cie utwierdzil w blednej, w moim odczuciu, tezie? to tzreba bylo to zaznaczyc w pierwszym poscie. " i nie wierze że gdy ktoś w ważnej dla ciebie chwili odbiera ci ją nie czujesz choć trochę złości?" ja rozumiem ze ty mozesz w to nie wierzyc;-) zaslepia cie zlosc....dlatego ponawiam rade - o rozmowie z sychologiem.wlasnie dlatego, ze nie wierzysz ze mozna zyc inaczej. " to siedzi we mnie w srodku" i w tym widze problem...;/ " tylko z miom facetem o tym rozmawialam ale on mnie zbywa i nie widzi problemu chciałam się od was bardziej dowiedziec jak z nim teraz rozmawiac" nie wiem jak masz z nim rozmawiac - bo moim zdaniem jakakolwiek bys nie rozmawiala to nie da rezultatu takiego jakbys sobie zyczyla - dlatego ci proponuje spojrzec na syt. obiektywnie a nie zyczeniowo.. "a wiem ze tak się stanie jak czegoś nie zmienię w sobie albo w jego postawie w umiejętny sposób" zmienic drugiego czlowieka?;-)) a probuj kochana probuj ....poswiec cale swoje zycie na to;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aż do wypadku samochodowego, poważnego. Chłopak czekał w szpitalnym hallu a lekarze wszystkie informacje o moim stanie przekazywali mojej Mamie. Tego samego dnia, po powrocie ze szpitala, mój mąż oświadczył mi się na wycieraczce" no to kolezanka ci juz "podpowiedziela" ;-) o taka rade konkretna ci chodzilo?;-) "Przez powyższą wypowiedź chcę powiedzieć, że nie zawsze jest tak, że facet do tej pory się nie oświadczył, to się już nie oświadczy a tak w ogóle to pewnie nawet nie chce z Tobą być tylko jeszcze nie znalazł nikogo lepszego" nie, nie zawsze - ale nader czesto;) z reszta autorka juz sie sama osiwdaczyla - ale nie zosytala przyjeta;/ " Może po prostu też potrzebuje jakiegoś silniejszego bodźca, żeby w końcu podjąć decyzję i zmusić się do działania. Niektórzy tak mają " sprobuj poudwac smiertelna chorobe - moze sie "ocknie"?;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plonka
ROR widzę ze czerpiesz niesamowita satysfakcje z nasmiewania sie z autorki. cos mi sie wydaje ze jestes niedoszłym psychologiem i w ten sposób leczysz swoje kompleksy a rady w stylu "poudawaj ciężką chorobę, może ci się oświadczy" są żałosne nie chcesz nawet zrozumieć tej dziewczyny więc po co się udzielasz? mi się wydaje ze ona źle to wszystko rozegrała. może trzeba było nie poruszac z nim tego tematu i spokojnie czekać az sam się oświadczy? nie wiem ale z drugiej strony czytałam gdzies ze jesli zareczyny nie nastąpią do 5 lat "chodzenia" to już raczej nie ma na co liczyć przykro mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia!!!!!!!!!!!!
Autorko!!! Masz 25 lat ale widać,że do tego wieku nie dorosłaś....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggggdgdgdgd
A ja nie mysle, ze Ror sie nasmiewa. Po prostu ironizuje z ciezka choroba bo jak inaczej facet autorki dostanie silnego bodzca? I mowi duzo prawdy - autorka powinna popracowac nad soba aby wlasnie takie rzeczy ja nie denerwowaly. Bo teraz jest brata slub, a potem bedzie ciaza bratowej, albo dom, albo mieszkanie, albo samochod, albo ktos w pracy, itp, itd. Nie wiem jakiej rady oczekuje autorka. Tutaj problemem, oprocz autorki nerwow na slub brata, jest to, ze jej facet nie jest skory do ozenku. A autorka tak. I jest konflikt. Nie da sie zmusic kogos do slubu. Pozostaje Ci poczekac, lub oswiadczyc sie oficjalnie Twojemu facetowi. Ja bym Wam poradzila zamieszkac ze soba i zobaczyc czy pasujecie do siebie...moze to pomoze rozladowac stres?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jezzzu nie chce
mi sie wierzyc ze takie pustaki jak autorka istnieja:(( kochasz go a myslisz zerwac???/ wez sie je*****j w łeb bo tu nawet ci studia nie pomoga bo taka tepa jestes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolejna lawina frajerek, które swoją wartość oceniają przez pryzmat tego czy facet wcisnął im pierścionek na rękę, żeby stuliły dziób i przestały marudzić czy nie. Gratuluję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faceci są jacyś inni...
Autroko, może to kwestia tego,że mężczyźni są troszkę inni od nas kobiet...a generalnie wszystko wynika z niedogadania i mglistych definicji pewnych spraw (na przykładzie mojego): - 2 lata razem i już ślub (to o znajomych)! tak szybko? - dla niego to super krótko żeby na ślub się decydować ergo dla każdego czas płynie inaczej, żadna statystyka tu nic nie daje, żadne 5 lat bez oświadczyn to koniec, ani 7 lat związku to kryzys. -" bo ja myślałem,że ślub to od razu dziecko, a ja się nie czuje gotowy" ergo wielu mężczyzn myśli w ten sposób, żę ślub i posiadanie dzieci są nierozerwalnie połączone, czyli jak kobieta chce ślubu to znaczy,że chce dziecka. Problem jeśli mężczyzna nie jest gotowy. Oczywiście ma prawo nie być gotowy, tak jak i kobieta. Dziecko to nie zabawka, którą się kupuje bo ma się ochotę. Mój na wyjaśnienie,że ślub tak, dziecko w najbliższych 5 latach nie bardzo się zdziwił :) - weselna szopka i obstrzał rodziny i społeczeństwa Nie każdy lubi być w centrum uwagi i odczyniać szopki publiczne z welonami i pierwszym tańcem (z tego co zauważyłam im człowiek starszy tym syndrom anty-szopki silniejszy). Do tego ślub jawi się wielu mężczyzną jako moment od którego każdy zacznie czegoś od niego wymagać: spłodzenia potomka, utrzymywania bezrobotnej żony (czasami tak bywa), wzięcia kredytu na mieszkanie, ustatkowania się (cokolwiek pod tym rozumiecie) i generalnie jakiejś magicznej modyfikacji swojego życia. W podsumowaniu, bez dialogu nie ma nic w związku. Fakt są faceci co klękają z bukietem róż i diamentem po 2 miesiącach - potem albo jest dalej jak w bajce, albo chłop zaczyna grać na kompie albo pić i gorzej. Loteria, nigdy nie trafisz co z tego będzie. Innym widocznie trzeba wytłumaczyć,że fajnie, fajnie, ale mi ślub do czegoś jest tam potrzebny...plus wytłumaczyć wszystkie implikacje bądź ich brak...bo myślenie,że facet wszystkiego ma się sam domyślić to kiepska droga. Na koniec, rzucanie kochającego mężczyzny tylko dlatego,że nie jest tym pieprzniętym romantykiem z brylantem w zębach jest najgorszą głupotą świata. Ze ślubem jak z ciążą...gdyby ukochany mnie usilnie prosił,że chce mieć dziecko,że to takie ważne dla niego, żę jak nie to mnie zostawi etc czyli tzw szantaż emocjonalny...a ja w tym czasie absolutnie nie czułabym się gotowa, to powiedziałabym nie!że potrzebuje czasu. W tym wypadku np brak zgody na posiadanie dziecka nie wynika z tego,że się kogoś nie kocha! wynika z tego,że nie jest się na to gotowym, a to trzeba uszanować, bo zarówno dziecko i ślub dotyczy OBOJGA...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"plonka ROR widzę ze czerpiesz niesamowita satysfakcje z nasmiewania sie z autorki. cos mi sie wydaje ze jestes niedoszłym psychologiem i w ten sposób leczysz swoje kompleksy" nie mierz mnie wlasna miarka, oki? po prostu napisalam co mysle - od tego jest forum a autorka zadala pytanie - as easy as it is. widocznie ty tak robisz - leczysz kompleksy "a rady w stylu "poudawaj ciężką chorobę, może ci się oświadczy" są żałosne nie chcesz nawet zrozumieć tej dziewczyny więc po co się udzielasz?" one bardzo dobrze pokazuja w jak niewlasciwym kierunku zmierza to zahukane dziewcze - owszem sa tu specjalnie przeze mnie przekoloryzowane;) uwazam ze najgorsze co mozna autorce zrobic - to ja pocieszac - lepiej skonfrontowac z prawda, takie jest moje zdanie "mi się wydaje ze ona źle to wszystko rozegrała. może trzeba było nie poruszac z nim tego tematu i spokojnie czekać az sam się oświadczy?" tu nie ma co kombinowac i rozgrywac " nie wiem ale z drugiej strony czytałam gdzies ze jesli zareczyny nie nastąpią do 5 lat "chodzenia" to już raczej nie ma na co liczyć przykro mi" moja najlepsza przyjaciolka - przeciwnikczka slubow - byla z gosciem 8 lat (w tym 5 lat mieszkali razem) - i nagle ku jej zaskoczeniu wyskoczyl z pierscionkiem - po prostu nie mogla sie powstrzymac;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"W podsumowaniu, bez dialogu nie ma nic w związku. Fakt są faceci co klękają z bukietem róż i diamentem po 2 miesiącach - potem albo jest dalej jak w bajce, albo chłop zaczyna grać na kompie albo pić i gorzej. (...)...bo myślenie,że facet wszystkiego ma się sam domyślić to kiepska droga" niezuplenie;-) mnie denerwuje traktowanie mezczyzn jakby nie mieli mozgow - wziete z zycia - wymowki stosuja ci kt nie maja ochoty sie zenic - glownie z dana partnerka. Sa tez faceci zachowujacy sie normalnie - kochaja chca dogodzic kochanej osobie, chca sie z nia ozenic - no bo z kim jesli nie z ta naj, naj? i wtedy maja i czas, i pieniadze znajduja, i gotowosc dla chcacego nic trudnego - aha - i sa top rowniez zwiazko mesko-damskie (a ponoc ktos to tu napisal - ze mezczyzni mysla ionaczej;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faceci są jacyś inni...
ROR miałam co innego na myśli. Zwyczajnie pewne sytuacje interpretowane w pewien sposób przez kobiety są zupełnie inaczej widziane przez mężczyzn. Nigdy nie widziałam mężczyzn jako niesamodzielnych i upośledzonych umysłowo. Zwyczajnie czasami jak kobieta czegoś chce to powinna to facetowi powiedzieć, a nie konstruować jakieś gry, podchody i bóg wie co. Ja nie tłumacze zachowania mężczyzn, nie wiem dlaczego się nie żenią, bądź żenia....tak jak nie wiem dlaczego niektóre kobiety chcą koniecznie mieć dziecko w wieku 20 lat, a inne około 40 nie są jeszcze pewne. Każdy robi to co uważa za stosowne. Nikt nikogo siła przy sobie nie trzyma. Zawsze trzeba dokonać (brzmi okropnie) pewnego rachunku. Na czym nam bardziej zależy, na ślubie czy na mężczyźnie...wynik jest prosty. Jeśli ślub jest ważniejszy to wychodzi na to,że lepiej zostawić danego faceta. Widać w ogólnym rozrachunku czasami instytucja wygrywa z człowiekiem. Rozumiem rozterki kobiet. Gdyby mi zależało tak bardzo na ślubie to chyba zwyczajnie prosto z mostu zadałbym facetowi pytanie, czy dla niego to aż taki problem. Wielkim romantyczkom rozwali to wizje cudownych zaręczyn...ale coś za coś ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pada snieg pada snieg
ROR dobrze pisze, ale lepiej zyc zludzeniami, prawda???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pudelkowa234
porozmawiałam z nim szczerze i ... rozstaliśmy się. okazało się że on nie chce ślubu i od dawna myślał o tym żeby ze mną zerwać. powiedział że dla niego to nie był już związek tylko seks to go przy mnie trzymało. przykro mi bardzo nie mogę się pozbierać. myślałam o ślubie i dzieciach a tu okazało się że facet "nie dojrzał jeszcze" i nie chce się wiązać na stałe a skoro zależy mi na ślubie to lepiej to skończyć i nie dawać mi więcej nadzieji żebym nie żyła złudzeniami a co najgorsze słyszałam od znajomej że się z kimś spotyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i jak zawsze rozmowa
rozmowa jest kluczem do wszystkiego. Czasami trzeba się zmusić, a raczej zmusić partnera żeby powiedział nawet gorzką prawdę.... Sama tak mam, jak coś mnie dręczy to mój partner to widzi i tak mnie dręczy dopóki mu nie powiem o co chodzi...potem jestem mu wdzięczna, bo nie ma co wątroby maltretować swoimi lękami i obawami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość multimedia
droga autorko, pozwol, ze wypowiem sie na temat tego, co Cie spotkalo chce zaznaczyc, ze nie mam zamiaru Cie urazic, czy dokopac otoz mysle, ze faktycznie zbyt mocno naciskalas na goscia, jego to chyba przytloczylo, presja byla za duza (byc moze rowniez nie tylko z Twojej strony) kiedy jestes w fajnym zwiazku, gdzie dwoje ludzi sie rozumie i po prostu jest im razem milo, to nalezy sie tym zwyczajnie cieszyc i cenic kazda chwile jesli jest prawdziwe szczescie, to nie jest konieczny papierek pt. akt slubu znam pewna pare, ktorzy po prostu byli sobie razem - to wlasnie czynilo ich radosnymi, ona dostala pierscionek zareczynowy po ponad 10ciu latach! wczesniej w ogole o tym nie rozmawiali ktos pisal wczesniej, ze powinnas popracowac nad soba, moze nawet z psychologiem... mysle, ze to nieglupia rada, pomysl o tym powaznie, potrzebujesz odzyskac pewnosc siebie i rownowage w zyciu aha, pamietaj rowniez, ze slub, posiadanie domu, samochodu, czy dziecka to nie wyscigi zyciowe ze znajomym otoczeniem! jesli ktos to akurat ma, nie oznacza, ze Ty tez musisz trudno mi wyobrazic sobie Twoj terazniejszy bol, naprawde Ci wspolczuje, bo byc tak zawiedziona po tylu latach to nic milego, pewnie czekaja Cie trudne dni, zycze duzo sily i wiary w siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szumiszumiszumigaj
jesteś z facetem 7 lat i nie potrafisz z nim rozmawiać? nie potrafisz wprost powiedzieć ze Ci przykro, ze on po 7 latach ci się nie oświadczył a brat zaręczył się po dwóch?! ale oczywiście lepiej skrywać rozgoryczenie w sobie. Przecież możecie się zaręczyć i poczekać parę miesięcy na ślub. niestety życie to nie komedia romantyczna, nie każdy facet rozumie jak ważne są zaręczyny dla kobiety - powinnaś się przy nim rozpłakać nie po to żeby potem oświadczył się z litości, ale po to żeby wiedział jaką sprawił ci przykrosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×