Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lubliniankaa

Poród w szpitalu na Staszica w Lublinie

Polecane posty

Ja tez dokarmiałam maluch w szpitalu. Pokarm zaczął mi sie zbierac dopiero pod koniec drugiej doby a mały robił sie już rozdrażniony i troche był dokarmiany i przynajmniej ładnie na wadze przybieram. Moich dwóch pierwszych chłopaków było na butelce od drugiego miesiąca i nie mam z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia, sa zdrowi , nie chorują i mimo iz nie karmiłam ich piersią wszystko jest z nimi ok. Pogląd o tym iż karmienie butelką jest nie zdrowe pozaostał jeszcze chyba z czasów kiedy karmiło sie dzieci mlekiem w proszku. Teraz wystarczy spojrzeć na skład mleka na opakowaniu-cały komplet witamin i nie tylko , kwasy omega itd. Pewnie że fajnie jest karmić dziecko piersią ( mi tym razem sie udało i karmie już prawie 5 miesięcy no i bardzo sie z tego powodu ciesz) ale nie każdy może, nie każdy ma tyle pokarmu ile dziecko potrzebuje itd. Trzeba być troche tolerancyjnym dla samego siebie i nie zadręczać sie jeśli nie może sie karmic piersią albo jeśli trzeba dziecko troche podokarmiac. Jak mały jest nie dojedzony to i on cierpi bo ma pusto w brzuszku i matka - bo maluch płacze.. A na staszica w razie czego bez żadnego problemy mozna póśc i poprosić o mleko dla malucha. Położne dają i nie pytają o nic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gaha: DUŻO PIJ!! ale poważnie mówi dużo wody ( butelka dziennie minimum), ewentualnie herbatki laktacyjne i przystawiaj małego często do piersi, niech ciągnie nawet jak nic tam nie ma i nie dawaj za wygraną. Ja tym razem próbowałam i herbatek i piwa karmi ( bo podobno działa na laktacje chociaz są lekarze za i są tacy którzy sa przeciw a po 4 miesiącach moge ze 100% pewnością powiedzieć - WODA ! Trzeba dużo pić. podstawą do tworzenia sie mleka jest woda i przystawnie małego do piersi, wiec pij nawet jak ci sie nie chce ile sie da . Ja, jak jestem zajęta i nie pamiętam o piciu wody to mam tak samo np nad ranem jak sie w nocy pare razy nie napije to mały tez leży przy prawie pustym cysiu. Przy starszych maluchach ja dałam za wygraną i poddałam sie po 1,5 miesiąca a tym razem walcze do końca! :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gaha: jeszcze jedno , piersi jak sa miekkie wcale nie znaczy że są puste. Twarde są głównie w 3 czy 4 dobie jak jest nawał pokarmu albo jak nie karmisz dziecka regularnie np jak ominiesz jakies karmienie i ci sie bardzo dużo zbierze. a jak przystawiasz małego do piersi to płacze i sie denerwuje zamiast ssać czy ssie przez jakis czas a pozniej jak już przestanie to jest spokojny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kostecka
co do poduszek - pod główę na pewno nie można nic podkładać. ja córkę często kładę na płaskiej poduszce, ale leży na niej cała - łatwiej jest wtedy nią manewrować :) na staszica kazali mi kupić dla małej monitor bezdechu - przez to cholerstwo dostanę szału! zawsze jak wyjmuję małłą z łóżeczka to zapominam go wyłączyć i za chwilę to ustrojstwo wyje jak oszalałe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19donia84 jak przystawiam go do piersi to łapczywie ją łapie (tak jak i smoczek) czasami nawet 10 minut coś tam memla, czasami kilka sekund i zaczyna robić się cały czerwony i strasznie płacze - wygląda to tak jak by orientował się że tam nic nie ma. Wiem, że coś jeszcze w piersiach mam bo odciągam jak mogę, ale nigd(czasami 30) a to dla mojego juniora jedno karmienie więc kropla w morzu potrzeb. Miałam wielkie ambicje, nie chcę się poddać ale nie jest to proste. Bardzo mnie to dobija i dziwi bo jak ktoś się dowiaduje to wszyscy sobie żartują - ooo takie duże piersi kto by pomyślał że takie puste... no mnie to nie śmieszy za bardzo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na staszica taka jedna młoda położna mi powiedziała że nie ma co sie przejmować , najlepiej to po prostu karmić i nie myśłeć o tym wszystkim , jak nie ma sie mleka dać butelke i sie wcale nie załamywać bo to nie grzech karmić dziecko mlekiem " z puszki" A w ogóle dajesz małemu z butelki jakieś mleko ( wszysko jedno czy swoje czy modyfik) ? Chciała bym ci jakoś pomóc bo wiem jak sie czujesz, przy pierwszym i drugim dziecki u mnie było identycznie, tez chciałam karmic a nie wychodziło. Im badziej sie załamywałam i dreczyłam tym było gorzej i mały na tym cierpiał i ja, az sobie darowałam i przestawiłam go na butelke. A teraz wyluzowałam , nie mysle, nie denerwuje sie, jak strasznie ryczy jakby był głodny (co sie zdarzyło może ze 3 razy na 5 miesięcy) dostaje flache i jest git. A jak z piciem? pijesz dużo wody bo poważnie to moze pomóc. To co jesz ma wpływ na to co jest w mleku a to ile go jest załezy od wody ( bo mleko to głownie woda).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milvane
Ja mam podobne zdanie co do karmienia piersią. Wprawdzie u mnie z tym kłopotów nie było, ale ta presja była okropna. Rady i nacisk na karmienie naturalne paraliżowały mnie. Do tego ogólnie kompletnie nowa sytuacja życiowa nie zachęcały mnie do karmienia. Karmiłam rok, ale wychodzę z założenia, że jeśli się nie uda to nie ma w tym nic złego. Mleko z puszki też musi być dobre, skoro wiele dzieci się na nim chowa. A rady dobrych "cioć" można wypuścić drugim uchem. Nic na siłę, a przede wszystkim bez stresu, bo to do niczego dobrego nie prowadzi.Wiem, że to nie takie proste, ale mając jakieś tam doświadczenia z karmieniem można nabrać do tego zdrowego dystansu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gaha ja jutro bede jechac do rodzicow na Czuby to zajade do Pepco :) A co do poduszek, mojemu od poczatku podkladam pod glowke tetrowke tzn. gdziekolwiek, w wozku, lozeczku, u nas na lozku zawsze klade pod glowe pieluche ale to glownie z tego wzgledu ze ulewa... Piluszka zlozona na cztery, czyli ma prawie plasko, zadnych poduszek. Jesli chodzi o karmienie to dziewczyny maja racje, pij duzo wody i czesto przystawiaj. A czemu wczoraj karmilas malego tylko o 11? Pozniej jeszcze probowalas go przystawiac? Moze sprobuj pobudzic laktacje laktatorem? Jak przychodzi pora karmienia to probujesz najpierw przystawic do piersi czy od razu podajesz butelke? 19donia84 u mnie wlasnie w nocy i nad ranem jest mnostwo pokarmu bo synek malo je w nocy. Czesto sie budze ok 2-3 z mokra koszulka, piersi sa twarde i dopiero jak odciagne ten nadmiar moge nakarmic malego. Jeszcze mi sie nie zdazylo zeby rano brakowalo pokarmu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciężarówka81
Ja odnośnie karmienia piersią mam troszke inne zdanie, owszem nic na sile, ale tez kobiety powinny byc motywowane, a nie od razu usłyszeć ze jak nie wychodzi to odpusc. Karmienie nie jest prostą sprawą, trzeba czasem trochę gimnastyki, zeby przetrwać. Ja pierwszego syna karmiłam 3 mce ale to dlatego ze strasznie ulewal, wiec karmienie było praktycznie co godzina i jak juz byłam na skraju wyczerpania to dałam butelkę z mlekiem dla dzieci z refluksem i po jednej butli przespal mi całą noc, wiec juz odpuscilam. Ale nikt mi nie powiedział, że są leki na refluks, bo pewnie nie poszlabym na łatwiznę. Potem trochę żałowałam. A uwierzcie mi mleka miałam tyle, ze mogłabym wykarmić 5 dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaEV
Witajcie Kochane !!! Tu Matka Ev - żona męża :) Wybaczcie, że długo się nie odzywałam, ale same rozumiecie... Powiem Wam, że aż się popłakałam jak przeczytałam wszelkie wasze gratulacje. Nawet nie wiecie jak poczułam się ważna i potrzebna dla kogoś - dla anonimowych dziewczyn, które potrafią wesprzeć bardziej niż niejedna pseudo przyjaciółka czy rodzina. Jestem Wam na prawdę bardzo wdzięczna !!!! Po prochu opiszę co i jak: Do szpitala na Kraśnickie trafiłam we wtorek - ale to już wiecie. Leżałam tam kilka dni na patologii, bo mój "nowy" lekarz K. Wiktor chciał dokończyć temat cholestazy. Ostatecznie znów się okazało, że to fałszywy alarm. W związku z tym, że do porodu pozostawało kilka dni - zostawił mnie na oddziale. I tak sobie leżałam. W sobotę w nocy 01:30 obudził mnie mocny skurcz - więc zaczęłam je mierzyć. Do 04 rano były co 15 minut, później co 7-8 ale nie były regularne. KTG nie wykazywało, że są silne, ale mnie bolało, że aż się zwijałam. Mąż przyjechał do mnie o 08 rano i czekaliśmy na patologii na rozwój akcji. Około 11 zabrali mnie na salę przed porodową i czekałam tam cały dzień. Bardzo bolało - skurcze dalej co 5-6-7 minut. Dalej nie regularne i bardzo bolesne. Wody nie odeszły, czop też nie, a rozwarcie na "ciasny palec". To mnie załamywało z godziny na godzinę. Około 19-20 zaprosili mnie na salę porodową. Tam okropne męki, ból i łzy. Rozwarcia dalej nie było - no może "na luźny palec". Około 21 ból był tak silny, że nie wiedziałam co się ze mną dzieje, byłam w transie, ledwo kontaktowałam. Stał się cud - rozwarcie na 5 cm. Przyszedł lekarz, zbadał tak, że odeszły wody i czop. Dalej rozwieranie zatrzymało się. Około 22 położna zapytała czy życzę sobie oksytocynę. Wahałam się,, bałam się silniejszych i częstszych skurczy - ale wola szybkiego porodu była silniejsza. Po oksytocynie (ok. 23) rozwarcie poszło szybko, zaczęły się bóle parte. Cztery razy parłam i poszło. O 00.30 urodziłam Karinkę - największy cud jaki do tej pory widziałam. Łzy szczęścia lały się strumieniami. O bólu zapomniałam, już nic się nie liczyło poza naszą trójką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaEV
A teraz o samym szpitalu i opiece: Byłam bardzo zaskoczona zaangażowaniem położnych i warunkami w jakich przyszło mi rodzić. Trakt składa się 3 boksów, przedzielonych ścianami a od wejścia kotarami. Ja rodziłam sama na trakcie ale gdyby było nas więcej - wydaje mi się, że jest bardziej intymnie niż na Staszica. W boksach piłki, worki sako, drabinki, materace i inne gadżety. Do dyspozycji prysznic i wielka wanna. Na samo wejście położne zaproponowały mi piłkę. Chętnie skorzystałam, zwłaszcza, że znałam pewne metody łagodzenia bólu ze SR. Później wzięłam prysznic -też na piłce. Cały czas kontrola położnej, aczkolwiek był to raczej nadzór, bo chciały nam zapewnić maksimum prywatności i jak stwierdziły "to jest Wasz czas, przeżywajcie to wspólnie". Oczywiście były na każde wezwanie, zawsze gotowe i opanowane. W czasie porodu nawet zaproponowano mężowi kawę lub herbatę. Wielka kultura, warunki wymarzone, ogromna pomoc. W tym miejscu mogę Wam polecić ten szpital, bo mimo gehenny którą przeszłam, jestem szczęśliwa, że tam trafiłam. Pomoc przy parciu, instruktarz, kiedy przeć, jak, kiedy zrobić przerwę. Muszę tu wspomnieć, że ostatecznie mnie nacięto, ale mam tylko 2 szwy -istniało ryzyko pęknięcia bo pojawiła się "biała smuga" świadcząca o pękaniu. Łożysko urodziłam nieświadomie i bezboleśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaEV
Teraz o mężu: Zakochałam się w nim na nowo:) -żart :) A tak poważnie, nigdy nie pomyślałabym, że trafię na takiego mężczyznę. A to, że jest moim mężem i ojcem mojej córeczki, jest dla mnie największym szczęściem. Mąż był ze mną od początku do końca -był zaangażowany, opanowany i podszedł do tematu niezwykle dojrzale. Trzymał mnie za rękę, siedział za mną na piłce i bujał moimi biodrami, aby ulżyć podczas skurczy. Gdyby nie On, nie wiem czy dałabym radę. Cały czas mnie głaskał, nie był natrętny, szanował to, że chcę zmienić pozycję lub wybrać inną metodę łagodzenia bólu. Ani razu nie poczułam, że mnie drażni lub przeszkadza, wręcz odwrotnie - gdy się oddalił - odruchowo szukałam Jego dłoni lub ramienia. Na końcu, gdy poczułam bóle parte, położne szybko ruszyły do akcji, ubrały się w pelerynki, łóżko zmieniło się z leżanki w fotel z dziurką na dziecko, przygotowały narzędzia. Wszystko trwało sekundy. Mąż stanął za mną, nie widział Go, bo byłam w takim amoku ale czułam Jego rękę na ramieniu. Był do końca opanowany, wiedział ( z SR) na jakim etapie jesteśmy i co nastąpi. Ani na chwilę nie odszedł - później wszyscy żartowaliśmy, że minął się z powołaniem i powinien zostać położnikiem. Teraz rozumie że krwawię, że mam szwy, że z moich piersi płynie teraz mleko. Jest po prostu świadomym i dojrzałym mężczyzną. Kiedy usłyszałam, że widać już włoski na głowie, postawiłam wszystko na jedną kartę. wiedziałam, że im szybciej i mocniej będę parła - szybciej się to skończy. Później zobaczyłam tylko małą żabkę, która wyskoczyła w ekspresowym tempie. Położono ją na chwilę obok mnie, łzy ciekły mi po twarzy. Kiedy przyszła Pani Doktor mąż zabrał małą i poszli Ją badać. Mnie zszyto i po 15 minutach leżeliśmy już na leżance obok sali porodowej. Przystawiłam ją do piersi. Byliśmy we trójkę, nareszcie razem, zmęczeni i szczęśliwi. Cieszyliśmy się sobą do ok. 2 w nocy, po czym mąż wrócił do domu a ja trafiłam na salę. Po 15 minutach przyniesiono mi dziecko i tak przeleżałam do rana nie mogąc oderwać od Niej oczu - mimo nieprzespanych ostatnich 4 nocy (poza porodem mieliśmy na sali dziewczynę, która przez 2 noce mocno krwawiła, i nie było mowy o spaniu). Po 3 dobach wróciliśmy do domu, 10 punktów, bez żółtaczki. Wczoraj byliśmy na spacerze - kupiliśmy Mężowi prezent na Jego pierwszy dzień Ojca :) Dziś mamy już 5 dni. Mała Karinka: Jest cudowna, taka kr***a i spokojna. Cały czas śpi, nie płacze, w nocy nie budzi, jak jest głodna. Nie wiem, czy to tak ma być, ale sama ją budzę na karmienie bo mam dużo pokarmu i boję się zastoju. Gdyby nie moje pobudki, podejrzewam, że przespałaby całą noc. I tu prośba o radę - budzić, nie budzić, co ile karmić? Podsumowując, nie ma mowy o żadnym baby blues bo jestem najszczęśliwsza na świecie mając przy sobie 2 najważniejsze dla mnie osoby........ Życzę każdej z was takich doświadczeń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MatkaEv jeszcze raz wielkie gratulacje :) Pieknie to opisalas, a o szpitalu - trafilas w odpowiednim czasie w odpowiednie miejsce, super :) Rozumiem ze juz jestescie w domku? Jak malenka? Jak Ty sie czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaEV
* miało być kruszyna, nie wiem czego wykropkowało ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli chodzi o karmienie to mi na Staszica powiedzieli ze noworodek czyli do ukonczenia pierwszego miesiaca powinien jesc co 3 godziny (chyba ze domaga sie czesciej). Moj tez sie nie budzil i kazaly wybudzac albo karmic przez sen. Ale karmic nie rzadziej niz co 3 godziny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciężarówka81
Poryczalam sie, matkaEv gratuluje i córeczki i męża :) Tez jadę rodzic na krasnickie, mam nadzieje spotkać te same położne co Ty Zdrowia duzo życzę całej trójce waszej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaEV
Wczoraj miałam kryzys bo.....dopadło mnie zaparcie. Nie oddawałam stolca od porodu. Do tego wyskoczyły hemoroidy. To wszystko w połączeniu z szwem - który ciągnie - trochę się podłamałam. Próbowałam czopków, trochę poszło, ale bez rewelacji. Była u nas położna i powiedziała że poza fizyczną blokadą, siedzi u mnie w głowie strach przed pęknięciem szwów. Dziś rano przełom - wyszłam z toalety z ulgą:) Tak poza tym czuję się dobrze, pełna energii. Bolą mnie tylko sutki, bo pierwsze karmienie było nieudolne i mam ranki. Nie do końca też opanowała przystawianie. Wczoraj położna pokazałam mi tak, że nie bolało. Dziś już mi się nie udało tego powtórzyć :( Ale trudno, karmię bo mam pokarm, mała przybiera (ma już takie małe słodkie fałdki) -a że boli, trudno, zaciskam zęby :) Poradźcie, jak często ją karmić, i czy w sytuacji kiedy śpi, np. 3-4 godziny - czy ją budzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kostecka
MatkaEv fantastycznie wszystko opisałaś, jeszcze raz serdeczne gratulacje dla was :) co do karmienia - ja na Twoim miejscu w nocy bym nie budzuła, to może szybciej się nauczy, że noc to noc :) ale w dzień bym jednak budziła na jedzenie. co do mężów - powiem wam, że też jestem bardzo dumna ze swojego. Jak tylko zobaczył córeczkę to momentalnie się w niej zakochał :) uwielbia nosić ją na rękach, uspokajać - dzielimy się obowiązkami przy niej. jak tylko wraca z pracy to zajmuje się małą i karmi butelką mlekiem, które wcześniej odciągnełam - żebym ja odpoczęła po całej nocy i dniu. uwielbiam ten widok, gdy trzyma ją na rękach i przytula :) poza tym jest bardzo opanowanym gdy mała ma kolki (prawdopodobnie kolki) - ja od razu panikuję i się denerwuję a on podchodzi na spokojnie i mnie stawia do pionu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
matka EV budzic alno na śpiąco tak aby maluch przybierał na wadze. Gaha tak jak pisza dziewczyny pij duzo i przystawiaj a przede wszystkim wyluzuj.nie musisz kp ale mozesz jezeli masz na to chec.ja np mialam marzenie aby karmic piersia miesiac lub dwa bo lekarka mi pozwolila a mam pewne schorzenie zwiazane z przysadką które dotad leczylam.teraz karmie 10 ty miesiac i naprawde ciesze sie ze pomimo kryzysów idalo sie.ale oczywiscie najwazniejsze alby maluch byl najedzony wiec mozesz karmic mieszanie lub butlą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
matka EV budzic alno na śpiąco tak aby maluch przybierał na wadze. Gaha tak jak pisza dziewczyny pij duzo i przystawiaj a przede wszystkim wyluzuj.nie musisz kp ale mozesz jezeli masz na to chec.ja np mialam marzenie aby karmic piersia miesiac lub dwa bo lekarka mi pozwolila a mam pewne schorzenie zwiazane z przysadką które dotad leczylam.teraz karmie 10 ty miesiac i naprawde ciesze sie ze pomimo kryzysów idalo sie.ale oczywiscie najwazniejsze alby maluch byl najedzony wiec mozesz karmic mieszanie lub butlą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciężarówka : ja dwa razy na kraśnickich rodziłam i złego słowa powiedziec nie moge,nie ma zazwyczaj przynajmniej takiego przepełnienia jak na staszica:) sisia a twoj maluch ile ma? pytam bo z ilościa pokarmu to sie w pewnym momencie samo reguluje i zbiera ci sie tyle ile potrzeba . Ja w nocy nie mam za duzo ale maluch nie płacze nawet jak przy pustawym cysiu lezy bo wypije troche i zasypia. Zbiera sie mi tyle ile jemu poterzba bo inaczej by głodny wrzeszczał:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matka: małą trzeba budzić. Moje dzieci sie nie dawały bo byy z nich niezłe śpiochy ale trzeba bo dziecko po porodzie nie ma świadomości że musi sie budzić do jedzenia. W brzuchu dostawało papu i nawet nie było tego świadome a teraz musi sie nauczyć że musi jeść . W dzień co 3 - 4 godziny w nocy co 4 -5 . za jakiś czas samo jej to wejdzie w krew o maleństwo bedzie sie budziło wtedy kiedy trzeba. Ranki na brodawkach bola jak cholera ale daj sobie troche czasu i zaciśnij zęby. przeczekasz za pare dni powinno być lepiej. Ja poprzednim razem nawet kupiła sobie nakładki na brodawki z Awentu ale zanim je zastosowałam to sie wygoiło i przestało boleć. A tak na marginesie nakładek nie polecam bo sie dziecko przyzwyczaja i potem bez nakłaki nie chce ciągnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KassiaM
Matko nasza, suuuuper ze tak wszystko dobrze poszlo i ze jestes szczesliwą mamusią, niesamowita i nieoceniona jest w takich chwilach rola męza, gratulacje dla niego ze spisal sie swietnie wspierajac Cie. Co do karmienia ja nigdy nie budzilam dziecka po to aby go nakarmic a juz w nocy to dla mnie zbrodnia he he he, jak dzidzius jest zdrowy i ladnie przybiera na wadze to po co go karmic na sile? Moj Michas spi jak susel do 6 rano a ja sie z tego powodu ciesze i tez smacznie spie, wyspana mam w ciagu dnia wiecej energii a teraz mi jej potrzeba bo maly ma chyba kolke, od kilku dni jest bardzo niespokojny, ma straszne ataki placzu, ktore trwaja z 10 minut, dzisiaj doslownie przed chwila udalo mi sie zjesc sniadanie, od rana byl placz i noszenie na rekach, bylam tez z nim w przychodni zrobic badania. Wczoraj wzielam go do lekarza do LU i zlecil wykonanie morfologii i analize moczu, poza tym ze ma te ataki placzu jest super, w niedziele skonczy 2 mce i wazy 6 kg :-):-):-):-):-):-), ubranka na 62 są na styk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KassiaM
Przeczytalam teraz wpis Doni odnosnie karmienia i moze faktycznie niektore dzieci trzeba budzic? ????? Sisia ja nie kupowalam ubranek w rampersie, mam ze Smyka i jestem bardzo zadowolona, moj mąż kupil w rampersie taki komplet kaftanik i spioszki ale okazalo sie ze spioszki maja na dole tylko 3 zatrzaski, jeden na srodku i po jednym na nogaweczkach ale na wysokosci lydek, wiec jak moje dziecko machalo nozkami to za moment stopy byly na wierzchu, albo obie, czasami jedna, smiesznie to wyglądalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KassiaM
Kostecka gdzie kupilas monitor oddechu i ile zaplacilas jak mozna wiedziec? No i faktycznie swietny jest ten test kosmetykow, bardzo mi sie przydal bo mialam zamiar kupic dziecku szampon i wybralam sugerujac sie tym testem:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matka EV kochana jesteś, że tak to szczegółowo wszystko opisałaś :) . Dziękuję Ci. Jeszcze raz serdecznie Ci gratuluję i cieszę się, że jesteś szczęśliwa. Odnośnie karmienia to ja karmiłam córcię przez sen jak długo spała. A powiedz po porodzie na którym piętrze byłaś, na 2 czy na -1? I jeszcze mam pytanie odnośnie dr Wiktora. Bo ja byłam u niego już na pierwszej wizycie i jestem bardzo zadowolona. Jest w trakcie specjalizacji, ale widać, że jest też wielkim profesjonalistą. Powiedz mi jak się zachował podczas Twojego porodu, czy miał dyżur wtedy? czy zaglądał do Ciebie jak leżałaś na patologii ciąży? Choć wiem, że przy porodzie zapewne nie był, bo wiadomo, że to rola położnych. I jaki lekarz Cię zszywał? Pytam bo mnie najprawdopodobniej czeka cesarka to mi przynajmniej powiedział na pierwszej wizycie i zastanawiam się jak to wszystko będzie. Wybacz natłok pytań, ale mam nadzieję, że mnie rozumiesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matka EV kochana nie zabij mnie, ale mam jeszcze jedno pytanie. O imiona położnych, które z Tobą rodziły jeśli pamiętasz :) Bo ja ze swojego pierwszego porodu pamiętam Basię - świetna była :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi na staszica kazali karmic w nocy. zrezzta jak w 3-4 dobie nadal notowalismy spadki wagi.jakos tak w rozmowie wyszlo.ze dziecko przespalo csłą noc a na to lekarka-z tad te spadki.bylismy w szpitalu 3.5 doby bo córeczka urodzila sie wieczorem.a wyszlismy z dosłownie 10 gramowym przyrostem.ale w pierwszym m-cu ładnie przybrała.pamietam ze kilka pierwszych nocy w domu budziłam ja a potem juz sama dopominała sie jedzenia i jadla w nocy 2 razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaEV
Poziomki, pytaj Kochana, chętnie odpowiem. Chyba, że akurat muszę zająć się małą :P Co do Wiktora, jak byłam na pato przychodził do mnie i mówił mi o mojej sytuacji - na obchodzie różnie z tym bywa. Poza tym dzwonił do mnie kiedy nie miał dyżuru i pytał jak się czuję. Jego tato wiedział, że jestem pacjentką od syna - też przychodził i pytał, nawet męża kiedyś na korytarzu zaczepił i zaprosił do gabinetu żeby z nim pogadać o mnie - tu szok, że aż takie zainteresowanie :) Co do położnych - mój poród przyjmowała taka młodziutka blondynka. Miała krótkie włosy, szczupła, ładna, zadbana :) Nie pamiętam jak się nazywała, ale jutro idę na zdjęcie szwów to się dowiem, bo chciałabym do niej zajrzeć z jakimiś czekoladkami (zdaniem niektórych - wiocha, ale czuję potrzebę podziękowania). Lekarka to taka większa kobieta, dość wysoka i postawna. Wpadła do mnie na chwilę, później była już cały czas -od bólów partych aż do zszywania. Była całkiem fajna, chociaż początkowo wyglądała na groźną. Po porodzie Wiktora nie było, ale był inny lekarz, który powiedział, że Wiktor ma kilka dni wolnego, ale dzwonił i pytał o mój poród. Do mnie już nie dzwonił, bo pewnie mu o wszystkim powiedzieli i już nie było takiej potrzeby. Zlot LUPO i innych maszyn aktualny !!!!!!!!!!! Musimy tylko wypracować jakiś wspólny termin:) Po wczorajszym spacerze jestem z niego zadowolona. Świetnie się prowadzi, chociaż nie miałam wielu okazji bo mąż mi go co chwilę odbierał :) Super sprawdza się w galerii :) Manewry między stojakami z ubranaimi to pikuś :) A tak na marginesie - byłam w szoku jak położna po 4 dniach kazała mi iść na spacer z małą. Ale było super, mała spala cały czas, świeże powietrze dobrze jej zrobiło. Ludzie ciągle zagladali do wózka - że taki maluszek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kostecka
KassiaM - monitor kupiłam na allegro, używany AngelCare AC300 za 160 zł. Polecany na forach. na pewno nie będzie też później problemu ze sprzedażą, bo ludzie się biją o te monitory :) można też poinformować położne na staszica, że ma siędo sprzedania i zostawićswój numer, czasem ktoś się ponoć zgłasza zainteresowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×