Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość u mnie jest inaczej

To że kocham BARDZIEJ męża niż dziecko czyni mnie degeneratem spolecznym?

Polecane posty

nikt nie pisze ,ze nie jest naszym dizeckiem - pytam czy milość do niego jest taka sama jak wtedy kiedy był rózowym oseskiem albo uroczym przedszkolakiem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dorotka- u mnie jest podobnie, mąż oszalała na punkcie naszego dwulatka. I to jest dopiero dziwne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorota765
miłość pewnie jest taka sama, tylko zmienia się cała gama innych uczuć towarzyszących miłości i to jest chyba naturalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Freddie
Poje.bana autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghtyjrtyD
Dla mnie to żadna nowość bo sama też to wyznaję. Najważniejszą w moim życiu osobą jest mój mąż, jego kocham najbardziej na świecie i to wasnie z nim mam zamiar się zestarzeć a nie z dzieckiem jak to niektórzy ludzie mówią - trzeba miec dzieci bo na starość będzie się samotnym. Nasze dziecko jest z kolei namacalnym dowodem naszej miłości i oddaniu sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nietutejsza
ja kocham bardziej moją córkę niż męża. To jest miłość absolutna. Córka jest częścią mnie. Męża kocham za to jaki jest ale przedewszytkim dlatego, że dzięki nie mu mam moją największą miłość- córkę. Ale wcale nie jestem zaskoczona wypowiedzią autorki, tak czuje i dobrze. Kocha obydwoje. A poza tym nikt nie układa kolejności kogo kochać mocniej kogo trochę mniej. TAk się czuje i już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorota765
Nietutejsza - a co zrobisz jak córka dorośnie, wyjdzie za mąż i wyjedzie gdzieś dalej od Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna Niktttttt
nie potrafię nazwać swoich uczuć, jaka to jest różnica między miłością matczyną a miłością do faceta? wydaje mi się żadna, prócz tego że do mojego dziecka nie czuje pociągu fizycznego. Też wydaje mi się, że swojego męża kocham mocniej od dziecka, choć dziecko kocham bardzo, ale, to właśnie pieprzone ale. :( czuje się jak wybrakowana, choć mojemu dziecku poświęcaj mnóstwo czasu, zabawy, uwagi i okazuje mu nawet częściej swoją miłość niż mężowi, ale uczucia mam jakie mam. W dzieciństwie byłam takim niewidzialnym dzieckiem i jeszcze DDA, może to się przełożyło na dorosłe życie? nie wiem.... ale ja nie potrafię tak nazwać uczuć po imieniu jak wy:( wiem tylko że męża kocham bardziej i to chyba normalne nie jest? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm............................
Droga Autorko, wydaje mi się, że po prostu mylisz pojęcia. Po pierwsze: nie kocha się bardziej męża czy dziecko, ponieważ są to różne miłości, których NIE DA SIĘ PORÓWNAĆ. No bo jak wywnioskowałaś, że kochasz bardziej męża? Przecież kochać bardziej oznacza: starać się bardziej dla tej osoby, bardziej komuś zależy na tej osobie, być gotowym do większych poświeceń dla niego niż dla osób mniej kochanych, bardziej oznacza - silniej, intensywniej, bardziej szczerze, całym sercem, itp., itd. Czyli, że mąż ma większą wartość dla ciebie od dziecka. Tak jest? Bardziej zależy ci na męża dobru, bardziej o niego dbasz, więcej byś dla niego zrobiła niż dla dziecka, więcej wybaczyła niż dziecku, więcej się poświęcała (czy swój czas, czy energię) - tak masz??? Bo to właśnie oznacza BARDZIEJ KOCHAĆ. Natomiast jeśli kochasz męża i dziecka, ale wiesz, że dziecko jest naturalnym skutkiem (ubocznym:) )waszej miłości, nie świrujesz z nadopiekuńczością w stosunku do dziecka i wiesz że razem, w 3 tworzycie rodzinę - to jest jak najbardziej normalna rodzina. Nie rozumiem jednak czemu w ogóle to porównujesz? czemu używasz słów "bardziej"? Mi brakowało w dzieciństwie właśnie tego poczucia, że matka kocha mnie tak samo - a jednocześnie inaczej, jak ojca. Byłam gorsza. Na drugim miejscu. Właśnie przez to, że czułam, że nigdy nie będzie mnie kochać jak ojca. Ale u niej to nie było zdrowe. Jak pisałam, ona była DDA, i myślę, że nie potrafiła tworzyć zdrowych relacji ze swoimi dziećmi ani z mężem. Bo kochanie męża bardziej niż dziecko (w tym znaczeniu co pisałam u góry) to po prostu patologia. Inny przykład. Mam siostry. Też mam stopniować moją miłość do nich? czy kocham je mniej czy bardziej niż męża? albo dziecko? na którym są miejscu? Kocham męża, ale inaczej niż siostry. Je kocham również bardzo, choć często mnie denerwują, czasami się z nimi nie zgadzam - ale to moje siostry i też niejako jak dzieci - kocham je z automatu. Są moimi siostrami, wychowałam się z nimi, przeżywałam wiele doświadczeń wspólnie - i co, mam powiedzieć, że męża kocham bardziej?:( Naprawdę, to by zalatywało co najmniej toksycznym związkiem... Kocham siostry, męża i dziecko, które rozwija się we mnie. Nie zamierzam stopniować i hierarchizować mojej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ikam77
lojalna jola**** Zgadzam się z Tobą w 100% dziecko kocham ponad życie. Mąż to tylko mąż..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świeża bułka z makiem
Ja i syna i męża kocham tak samo mocno-jeśli powiedzmy na chłopski rozum mam w sercu podesty-jeden niższy,2 wyższy-oboje stoją na tym wyższym :P ale jednak zgodzę się, że inna jest miłość do mężczyzy a inna do swojego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lidyftghkj
Co to znaczy że kocha się kogoś bardziej? Myślę że znaczy własnie to że kocha się tą osobę bardziej, bardziej nam zależy na szczęściu i życiu tej osoby. Dziecko to tylko dziecko, będzie obok z 20 lat a później pójdzie swoją drogą i albo będzie czasami odwiedzać albo nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna Niktttttt
to wytłumaczcie jaka to jest ta inna miłość? jakie to różnice? proszę o przykłady i wytłumaczenie, bo ja chyba nie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagrywka mitrzowkakka
A co tu jest nie do rozumienia? Kiedy byłam w ciąży miałam wypadek samochodowy, najechał na mnie pijany kierowca. Wtedy lekarz przyzedł do mojego męża i zapytał go pod jakim kątem przeprowadzać operację - czy ratować mnie, czy ciążę. Mąż kazał ratować mnie. Dla mnie mąż jet najważniejszą osobą w życiu, oddałabym swoje życie za niego i gdybym miała wybierać był by przed moimi rodzicami a nawet dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia_i_Jakub
Również czasami spotykam się z takimi sytuacjami jak Autorka tematu. I dla mnie również na zdecydowanie 1 miejscu jest ukochany Mąż, mimo że bardzo kocham nasze dziecko. W skrajnej sytuacji (oby przenigdy do niej nie doszło) wiem, że wybrałabym Męża. Nie jest dla mnie obcym człowiekiem, ponieważ jest częścią mnie a ja częścią jego. Nasza córka to osobny człowiek a my jesteśmy jednym ciałem. Kocham go również miłością bezwarunkową, jak naszą córkę, ale po prostu z większą siłą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko a w jakim wieku
jest twoje dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie..............
milosc do dziecka bezgraniczna...no ok. ale do dziecka, poki jest male. a potem? Cale zycie kocha sie dziecko, ale nie wszystko sie wybacza, jesli dziecko mamy juz dorosle. Takie bezgraniczne milosci mimo uplywu lat sa destrukcyjne-taka zapatrzona w dziecko mamuska, w dorosle dziecko-to toksyczna milosc. a potem taki dorosly bachor jeszcze Cie wykorzysta a bedzie mial i tak w dupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwpmwgxgpmgm
dzieci :D za 20 lat kopną was w dupe a męża to sie chyba do konca zycia bierze i jesli psuja sie związki to tylko przez dzieciaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mela1979
Ja kocham bardziej dziecko :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a-----------
ja uważam, ze w hierarchi wartości najpierw stoi mąż, a potem dziecko. nie odwrotnie. kocham swoje dziecko, ale męża też i oczywiście inaczej, ale to on jest na pierwszym miejscu, a nie ono.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ereee
rowniez dla mnie na I miejscu jestem Ja , na 2 miejscu mąz a dziecko jest owocem naszej milosci, lecz nie powiem ze wazniejsze od meza bo to nieprawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, męża, partnera powinno kochać się bardziej. I ja to rozumiem. No ale wszystko, co jest niezrozumiałe przez większość jest krytykowane. Może przez to, że ujawnia to jakieś braki w miłości do męża - może to ktoś "wystarczający", ale gotowy do podmiany z kimś innym. Może chodzi o to, że taka naprawdę wyjątkowa, silna miłość zdarza się rzadko? A dziecko się kocha - bo przecież to jego dziecko. I już. Ni byłoby miłości - nie byłoby dziecka. Polacy są dziwni... to z innej beczki - ponoć mamy silnie konformistyczne, podporządkowujące się społeczeństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez bardziej kocham mojego synka.meza mogłabym zostawić jeśli trzeba by było,ale synka NEVER!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
da się porównać chociażby miłość do rodziców do rodzeństwa, dziadków - jest inna ale też o innej mocy - tak? Tak i jest z dziećmi i mężem - dla wielu to dziecko jest najważniejsze, bo czują, że przez to są spełnieni, że zrobili coś w życiu, że dali nowe życie i jest to niemal boskie. OK Ale są i tacy, którzy przeżyli coś niesamowitego - znaleźli kogoś, kogo tak pokochali, że trudno byłoby im bez tej drugiej osoby żyć, którzy mają dziecko przede wszystkim ze względu na to, że pokochali mężczyznę albo kobietę - i dlatego to dziecko chcieli. Kochają je i bardzo się o nie troszczą. Sami oddaliby za nie życie bez wahania. Ale mając do wyboru życie męża a życie dziecka - to już problem. Presja społeczna mówi - jak mogłaś uratować męża a nie dziecko. Przecież ono ma przed sobą tyle lat życia, przecież ono jest bezbronne. Jeśli nie byłabym najważniejsza dla męża, a dziecko - a kochałabym najbardziej męża - musiałabym postąpić wbrew sobie i uratować dziecko. (Bo ono było dla niego najważniejsze.) Jeśli ja byłabym dla niego najważniejsza, on dla mnie - pozwoliłabym sobie na decyzję zgodną z własną wolą i potrzebą serca - uratowałabym męża. Ale wiadomo - bardzo cierpiałabym po utracie dziecka. Bardzo. Ratując dziecko nie męża i tak miałabym wrażenie, że uratowałam osobę mniej mi bliską. Nigdy jako mat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i ucięło - nie będę pisać raz jeszcze, w każdym razie pytanie: własne dziecko czy wnuk?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie - te które kochają bardziej dzieci mówią często: ona jest częścią mnie ale i mąż może być częścią żony - choć taka miłość jest rzadka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×