Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Agataaa22222222

Nieszczęsliwa...

Polecane posty

Gość Agataaa22222222

Mam 23 lata, jestem mężatką i szczęśliwą mamą 4 miesięcznego Michałka. Kiedy poznałam mojego M myślałam, że złapałam Pana Boga za nogi, ale to co dawało wtedy szczęście dziś już się nie sprawdza... Jesteśmy pół roku po ślubie i Mój M nie pracuje od tych 6 miesięcy ja również, gdyż zajmuję się dzieckiem, sprzątam, gotuję... Nie mamy tak naprawdę pieniędzy na podstawowe rzeczy. Pieniądze z wesela już dawno się rozleciały. Gdyby nie to, że mieszkamy u jego rodziców to chyba skrobalibyśmy tynk ze ściany. Próbowałam jakoś na niego wpłynąć żeby znalazł sobie pracę jakąkolwiek, ale on oświadczył mi, że pracować z 1200zł nie będzie. Noo ludzie! Problem tkwi w tym, że on nie chce, a nie dlatego, że lepiej opłacalnej pracy nie ma. Woli jeździć z kolegami Bóg wie gdzie i wracać o 3 w nocy do domu. Czasami ma jakieś pieniądze, ale nie wiem skąd. Obawiam się najgorszego, że np. kradnie...robi jakieś przekręty bo wpadł w złe towarzystwo. Jest ciągle mobilny, kto by nie zadzwonił już jest chętny gdzieś jechać. Moje prośby, groźby, płacz nie pomagają. Zagroziłam mu, że odejdę, już się nawet pakowałam, ale on nie chciał dać mi dziecka...a sam nawet dobrze pampersa nie potrafi założyć i on miałby się nim zajmować? Śmiech! Na porządku dziennym są kłótnie, wyzwiska...wypomina mi to, że jestem gruba...faktycznie mam nadwagę po ciąży, ale to nie powód żeby mnie dyskryminować. Przez tego człowieka straciłam poczucie własnej wartości. Często czuję się nikim, bo moje zdanie się wg dla niego nie liczy. Teściowie też tego nie wytrzymują... Ale całe szczęście ja mam w nich oparcie. Nie potrzebuję rad co mam robić...po prostu musiałam się wygadać. Nie mam żadnej koleżanki, nigdzie nie wychodzę. Czasami czuję się samotna, bo do NIEGO "bez kija nie podchodź". Gdybym tylko miała jakąś perspektywę...mieszkanie...cokolwiek to bez dłuższego zastanowienia bym odeszła, ale jej nie mam:( Czasami jest mi go żal...nie mamy pieniędzy, a on myśli o tym gdzie na wakacje pojedziemy. Tylko za co???? Nie mam już siły! Może on ma depresję. Te górnolotne plany, a następnego dnia już nic nie mówi, nic by nie robił. I tak całymi dniami siedzi przed komputerem, albo gra na xboxie, albo telewizję ogląda. Jak dziecko zapłacze to się nim nie zajmie, tylko mnie woła, nawet jesli jestem zajęta choćby głupim obiadem, to muszę sie oderwać, bo nie mam wyjścia...zaraz sypią się wyzwiska i przekleństwa. Często mnie wygania, wypie****** do mamusi. Nie umiem się z tym pogodzić i nie chcę. Nie wiem co będzie dalej...Dla niego liczy się tylko kolestwo. On są ważniejsi niż wszystko, ale oni różnią się od niego tym, że po pierwsze są kawalerami a po drugie pracują i na takie spotkania mają pieniądze, a on? Gołodupiec. Kończę już to użalanie się nad sobą... dzięki, że mogłam się wygadać...a nóż ktoś przeczytał to do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja przeczytalam i jest mi tak przykro , ze taka mloda osoba , jak Ty juz jest taka zmeczona i zrezygnowana . Nie wiem co nawet napisac .Nie wiem, czy w twoim mezu tkwi problem, czy w tym co dzieje sie na rynku pracy. Moze on nie widzi perspektyw, , frustracja go nosi , zrezygnowal z walki o lepszy byt . Ogladam wlasnie film" Moje Miasto " i jestem zrozpaczona , tym co sie dzieje na rynku pracy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurczaku pieczony87
przykro mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agataaa22222222
Eleeene Gdyby tylko chciał, to jego wujek by go zatrudnił, ale on nie chce. Mielibyśmy jakieś grosze przynajmniej. Do domu rodzinnego już rzadko jeżdżę, bo mi wstyd...co odpowiem rodzicom na pytanie czy mój mąż znalazł sobie już pracę? Nie umiem już dalej brnąć w te kłamstwa. Facet w takiej sytuacji jak on, ten który ma dziecko z poprzedniego związku, który płaci alimenty, a właściwie nie płaci to byle jakiej roboty by się chwycił!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naprawde bardzo Ci wspólczuje... jestem jeszcze młoda, mam dopiero 20 lat i nigdy nie bylam w takiej sytuacji ale z tego co piszesz naprawde jest tragicznie. Rad nie bede udzielac, bo nie chcesz a z reszta co ja moglabym Ci poradzic. Najbardziej szkoda waszego dziecka, że wychiwuje sie z takim ojcem. Dobrze ze tutaj napisałas, dobrze sie tak czasem wygadac nawet przed obcymi:) Życzę Ci duzo wytrwałości i zmian na lepsze, trzymaj się! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmdsooj
ile on ma lat? Bo ty jestes jeszcze bardzo mloda jeżeli on tez ma 23 to może nie dojrzał jeszcze do tej roli? Przepraszam, ze pytam ale czy dzidzius to była wpadka? W sumie niejest powiedziane ze młody facet nie moze być odpowiedzialny ale moze rzeczywiscie on nie odnajduje się w roli ojca i męza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko-to w takim razie jest niedpowiedzialnym mezczyzna .Skoro placi, a wlasciwie nie placi alimentow na swoje pierwsze dziecko, teraz druga taka sytuacja nieodpowiedzialnosci :-( Moze tesciowa wplynie na niego, czasem matki moge wiele zdzialac. Moze terapia szokowa dla niego.Nie ma zarcia, nie ma spania za darmo, wody , czy pradu . A moze front wspolny z tesciami przeciw niemu? Kurcze musi by rada .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojtyl
Baby są jakieś głupie. Czemu zamiast przyznać, że facet jest nieodpowiedzialny bronią go, mówią "ojej, może sytuacja go przerasta?". Wiem, trudno przyznać że ma się dziecko z idiotą ale inteligencję dziedziczy się po matce, więc nie ma problemu. Nie chcę się czepiać, ale powinnaś być bardziej asertywna, tzn. nie stać murem za mężem. Kobieta to nie niewolnik ani przedmiot do pomiatania, ale jeśli odnajdujesz się w tej roli to mi nic do tego. Po prostu, on nie zacznie cię inaczej traktować sam z siebie. Ciesz się, że masz dobrych teściów. Ich pytaj, czy nie powinniście wspólnie zacząć na niego naciskać. Tak, NACISKAĆ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agataaa22222222
Eleeene Do pierwszego dziecko jego ex pozbawiła go praw rodzicielskich, więc na to, jak sam to nazwał "coś czego nie widzi" płacił nie będzie;/ Teściowa nie ma nic do gadania. On wszystkimi rządzi w domu. Jego ojciec jest alkoholikiem. Myślę, że to też ma wpływ na to jaki jest...(DDA) Co do opłat, to mówi, że na to daję pieniądze jego babcia matce i on nie ma zamiaru się dokładać. Jak raz stanęłam po stronie teściowej to wpadł w szał, że robie z niego debila... mmdsooj Ma 25 lat, a dziecko nie jest z wpadki. Może to wydaje się dziwne i na pozór niemożliwe, ale ja przez te 3 lata kiedy byliśmy parą nie widziałam w nim takiego potwora. Rodzice mi go odradzali...żebym dziecko sobie sama wychowywała....ale przecież ja tak bardzo go kochałam i nadal kocham, tylko czasami mam wątpliwości i myśli, że stać mnie na coś lepszego w życiu. maleńka_2608 Dzięki za słowa otuchy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agataaa22222222
wojtyl Wiem, jestem głupia...czekam na cud, który może nigdy nie nadejść. Im więcej i bardziej natrętnie od niego mówię tym jest gorzej. Nie mam pomysłu na niego. Po ostatniej awanturze już jego rodzice przestali się do niego odzywać i jemu jest to na rękę - "dwie osoby z bani". Ale to do czasu, bo któreś kiedyś i tak pęknie. Będą się szarpać...szkoda słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomyśl lepiej o dziecku a nie o tej nędznej kreaturze, jaką jest twój mąż. Telefon do matki, pakowanie się i wyjazd do rodzinnego domu. I nie mów mi, że się nie da, bo się da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z nogami w chmurach...
"Może on ma depresję. " Mi się wydaje, że to ty popadasz w depresję. I byc może będzie właśnie tak jeśli będziesz tkwic w tym chorym związku. On na 100% nie ma depresji. To tyran i narcyz w jednej osobie, dodatkowo nie dorósł do roli ojca i męża, a jego rodzice mu to ułatwiają, bo są bierni, a kiedy przymykają oczy na takie coś, to oznacza ze raczej jego stronę trzymają a nie twoją. O narcyzmie i skłonnościach socjopatycznych sobie poczytaj, bo moim zdaniem pasuje jak ulał. Raczej z nim nie wygrasz. Nie próbuj go zmieniac, bo to nic nie da i jeszcze poniesiesz olbrzymie skutki psychiczne. Związki w których jedna osoba jest dawcą, a druga biorcą nie mają przyszłości. Chodzi z kolegami, piszesz, a jakie to grono kolegów, znasz ich? Czy wraca pijany? Wyraźnie widzę, że bardzo się starasz, jesteś dobrą osobą. Chcesz byc szczęśliwa i kochana - i na to zasługujesz!!! Każdy ma godnośc i nie należy jej podważac, ani wywierac presji emocjonalnej ( szantaż emocjonalny) w celach podporządkowania się. Odbierze dziecko. Przecież to już zastraszanie- daleko rozwinięta przemoc psychiczna. Jeśli czujesz że on ci odbiera wszystkie siły do życia, szantażuje, nie szanuje i wzbudza w tobie poczucie winy, TO ZNĘCA SIĘ PSYCHICZNIE. Po za tym nie tak łatwo matce odebrac dziecko. Musiałabyś byc niezłą patologią żeby ci dziecko zabrali- a nie jesteś :) Weź kartkę i napisz sobie wszystkie za i przeciw. Może pomoże ci to trzeźwo spojrzec na sytuację. Znam pewiem cytat i jest tu bardzo odpowiedni: " Ptak nie może z zewnątrz oglądac klatki, w której siedzi" Szukaj wsparcia, w instytucjach publicznych. W MOPS-ach są darmowe porady prawne. Nie piszesz nic o swojej rodzinie, może twoi krewni, rodzice rodzeństwo by pomogli. :) I niedaj sobie wmówic że nie jesteś nic warta, to on nie jest nic wart. Ty sie starasz, a on to olewa. Jeśli to ci doda otuchy to pomyśl tak : Że on tak naprawdę jest bardzo słabym, niezaradnym, zakompleksionym chłopczykiem, który ukrywa się pod maską brutala. Jemu nie należy współczuc i pocieszac, tylko go wyśmiac i nim wzgardzic... :) Dlaczego wzgardzic? Bo mógł wybrac całkiem inną drogę. Mógł pomagac innym i dawac innym między innymi takie wartości jak szacunek, choc sam go do siebie nie ma ( potwierdzone; osoby takie jak on maskują swoje słabe ego pod maską przeciwności) ). On wygrał inną drogę niż ta. Wszedł w rolę swojego kata. 3maj się :) i podejmij dobrą decyzję :) Ja bym uciekała jak najdalej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wnikliwa analiza
"Teściowa nie ma nic do gadania. On wszystkimi rządzi w domu. Jego ojciec jest alkoholikiem. Myślę, że to też ma wpływ na to jaki jest...(DDA)" KLASYK, brak szacunku do matki, która się poddała i stwarza idealne warunki na powstanie patologii ( współuzależnienie ). Utożsamienie się z ojcem "hulaj-duszą". Mnie nie dziwi, że on nie ma szacunku dla ciebie, przecież kobieta to pomiot- tak wzór ma wyniesiony z domu, a tak głęboko zakorzenionych wzorców nie da się od tak wyperswadowac. Dobrze któs tu napisał, że wszedł w rolę swojego kata. Tym katem był ojciec, a on wybrał zły kierunek, i on powielił błędy tego ojca. Teraz coś ode mnie: Zanim się z kimś zwiąrzecie, najpierw sprawdźcie jak wygląda rodzina przyszłego partnera/partnerki, to podstawa. Jeśli ktoś kogoś poniża nie szanuje, to powiniem byc już w głowie alarm...!!! P.S też jestem DDA. Tylko wybrałem drugi kierunek, ten właściwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agataaa22222222
z nogami w chmurach... Czytam i czytam to co napisałaś...aż łzy cisną się do oczu. Wszystko co piszesz jest prawdą. Ja chyba też jestem słaba, bo nie umiem od tak po prostu odejść. Rodzice mają staroświeckie przekonania, że żona bez względu na wszystko powinna być przy mężu. Mówili mi - daj sobie z nim spokój i teraz wiem, że by mi nie pomogli. Brata mam młodszego od siebie, mieszka z rodzicami...Muszę jeszcze raz to wszystko przemyśleć, poukładać w głowie...Bardzo mi pomogłaś! Dziękuję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agataaa22222222
Martva Shizuka żałosne ludzkie ścierwo to ty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z nogami w chmurach...
:) dziękuję że mogłam się na coś przydac. Twoi rodzice też Cię ( nie obraź się) źle ukształtowali, bo wychowali cię na potulnego człowieka i utożsamili cię ze staroświeckim stereotypem na temat roli kobiety. Wpoili ci że kobieta powinna i tamto. Że wszystko musi, a mężczyzna może, ale nie musi... Ale spoko, ważne że odkryłaś prawdę, to już połowa sukcesu, tylko nie daj się zmanipulowac, bo on zrobi wszystko żeby cię przy sobie zatrzymac, a kiedy zobaczy że uległaś, to po pewnym czasie znów wszystko wróci na dawny tor. I tak będzie za każdym razem... Wytrwałości życzę :D 3 maj sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z nogami w chmurach...
Martva Shizuka, te tabletki (chyba przeczyszczające ) co masz w stopce, chyba ci mózg przeczyściły :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agataaa22222222
wnikliwa analiza Pamiętam jak babcia mojego M opowiadała mi jak to jej zięć bije jej córkę a M się bał i uciekał do niej na dół jak był mały. Myślałam sobie "co ta baba plecie, bo jest po wylewie, nie bardzo można się z nią dogadać". I ja tego nie widziałam. Kiedy teść był kilka razy pijany nie traktowałam tego jako problem alkoholowy, dopiero kiedy z nimi zamieszkałam widzę, że teściowa macha ręką na to, że on pije...baa nawet go broni, mówi, że to w gruncie dobry człowiek jak jest trzeźwy, wypłatę jej oddaje... Co ja mogę zrobić żeby mu pomóc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agataaa22222222
z nogami w chmurach... Dobrze, że trafiłam na Ciebie:) Jestem jaka jestem i wiem, że ludzie to wykorzystują. Wszystkim chciałabym pomóc nawet kosztem siebie. On wie, że mam do niego słabość i w końcu będzie tak jak napisałaś...ustąpię mu po raz kolejny. Co robić????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agataaa22222222
Damascenka Masz rację, dziecko jest najważniejsze. I myślę o nim, oczywiście, że myślę! Ale prawda jest taka, że łatwiej powiedzieć trudniej zrobić. Postawię wszystko na jedną kartę a jak się nie uda? jak nie znajdę pomocy? Gdzie wtedy pójdę? Już nie będzie powrotu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JJJJJjjaaaaaaaaaassssss
Może ty idź do pracy a on niech zajmie się dfzieckiem, skoro nie chce pracować i siedzi w domu. Zajmie się dzieckiem to nie będzi emiał czASU NA KOLEGÓW. Ja po macierzyńskim wróciłam do pracy a mąż z dzieckiem został, i wszyscy zadowoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agataaa22222222
JJJJJjjaaaaaaaaaassssss To dziecko przy nim stało by się takie samo jak on. Byłoby zdziczałe, bo jakby płakało to dałby mu smoczek i odwrócił się do niego dupą. Słowem by nie przemówił, albo by kur***** nad nim. Nie dopuszczę do tego. On nie ma ludzkich uczuć. Nie umie do małego mówić, nawet mu bajki nie przeczyta...nie ma mowy o wychowywaniu przez niego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Postawię wszystko na jedną kartę a jak się nie uda? jak nie znajdę pomocy? Gdzie wtedy pójdę? Już nie będzie powrotu... Dziewczyno. Najpierw zrób sobie zaplecze. Już raz postawiłaś swoje życie na jedną kartę i co z tego masz? Zorientuj się, kto może ci pomóc (domy samotnej matki, opieka społeczna itp) a potem działaj. Nie na odwrót.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agataaa22222222
Damascenka Tak też zrobię:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wnikliwa analiza
Sam jestem dzieckiem alkoholika. Alkoholizm to nie problem tylko pijącego, ale całej jego rodziny. Mnie nauczono; nie mów o problemach w domu nikomu i nie ufaj nikomu, a z biegiem lat do tego nie ufaj nikomu doszło "bo inni cię skrzywdzą" - tak jak ojciec skrzywdził. Obiecywał mi wiele rzeczy ale nic nie dotrzymał. Pił i przepraszał, a potem i tak dalej szedł pic. To zakłamanie, bo te przeprosiny były nic nie warte. Uderzał mnie pięścią w głowę, kiedy był pod wpływem alkoholu, albo kiedy miał delirkę. Wiesz co moja matka robiła? Zamykała okna, żeby nikt nie słyszał i próbowała mnie od niego odciągnąc, a potem zamykaliśmy się w komórce i czekaliśmy jak wkoncu pójdzie spac. A on bił i mnie i ją, a potem śmiał przeprosic ! A jak przeprosin sie nie przyjeło, to wypominał to w kolejnej awanturze po pijaku i znowu próbował bic, rzekomo za niewdzięcznosc i brak kultury, bo należy przecież przyjmowac przeprosiny! Matka nigdy od niego nie odeszła. Przerwała to jego śmierc. Wątroba nie wytrzymała. I tak z bagarzem doświadczeń poszłem w świat i nie żałuję. Bez pomocy specjalistów się nie obyło. Mam teraz swoją rodzinę, ale staram się jak mogę żeby mój związek był idealny. Niestety moja matka, znalazła drugiego, takiego samego! Nic to ją nie nauczyło. Czasem myślę że jej to pasuje, że lubi wchodzic w rolę ofiary. Ale wiem jedno, juz nigdy nie będę ponosic odpowiedzialności za człowieka który nie chce dac sobie pomóc... I na koniec, pakuj się bierz dzieciątko i wracaj do rodziców, oni ci pomogą bo cię kochają :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agataaa22222222
Dzięki wielkie Wam wszystkim za wsparcie. To dla mnie ważne, tym bardziej, że jestem zdana sama na siebie. Nie chciałam rad, a jednak "dziewczyno zrób coś ze swoim życiem" wiele mi pomogło. Teściowa powiedziała, że nie mogę zostawić ich z "bydlakiem". Ale ja owszem, MOGĘ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I na koniec, pakuj się bierz dzieciątko i wracaj do rodziców, oni ci pomogą bo cię kochają Święte słowa, chłopaku. Rodzic zawsze jest rodzicem. I widząc cierpienie dziecka, zawsze mu pomoże. Tym bardziej, że oprócz córki jest jeszcze wnuk. Napisz/zadzwoń do rodziców. Nie taki diabeł straszny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kitka 3
no dobra,wiec co masz zamiar zrobic? jesli Ciebie poniza a dzieckiem zajac sie nie chce ,i prawde mowiac boisz sie mu to dziecko nawet zostawic,to na co czekasz? az ktoregos dnia zabije Ciebie,lub dziecko? bo czesto sie takie rzeczy tak koncza,a potem wszyscy zdziwieni frajer nie pracuje,bluzga do Ciebie,wiec za co go kochasz? a nie pomyslalas o jakims domu samotnej matki? ja bym na Twoim miejscu wolala isc do obcych,niz z takim knurem byc pod jednym dachem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×