Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kluha

on mowi do mnie-jestem lepszy-rob jak ci kaze-bo nie dasz rady sama

Polecane posty

Gość kluha

tak mowi do mnie-z przerwami od 7 lat- , jestem lepszy a ty slaba wiec sie dostosuj rob jak ci kaze-zeby prztrwac-inaczej zdechniesz. stosuje system kar, oraz taktyke kij i marchewka -ja tez przez te lata zatracilam juz calkowicie siebie-czuje przy nim ze sie dusze, szmace, ale za to wylaczam sie z odpowiedzialnosci za moje zycie-ktore przed nim jak i teraz jest biedne zawodowo- a kiedy odchodze- wtedy on wydzwania ,namawia, w koncu sie spotykamy, przez moment rozmawiamy jak silni partnerzy, a potem jest powrot uczucia, chec mojej bliskosci i wtedy sa rozkazy, a ja czuje sie slaba, jestem zalezna i od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e e e e
Próbuje Cię sobie podporządkowac a zarazem zastraszyć. Będąc z nim nadal udowadniasz mu , że jego "metody" są skuteczne , bo jak widać nie odeszłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnieszka ossss
toksyczny facet,.nie zmieni sie,wiec rzuc albo zyj tak jak zyjesz rany boskie,gdzie wy znajdujecie tych palantow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele nic więcej
Niedowartościowany palant Ci się trafił, pewnie DDA albo podobne paskudztwo żywcem z jakiejś patologii. Zbierz siły, odejdź i NIE POZWÓL WRÓCIĆ jeśli chcesz żyć normalnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eeerrr...
I gdzie te palanty znajduja te laski-cierpietnice?! 7 lat??? Dziewczyno, widzisz jak jest, nic sie nie zmienia, a Ty ciagle do niego wracasz. Oczywiscie facet, to kompletne dno, ale Ciebie tez nie bede zalowac skoro zdajesz sobie sprawe z tego jak wyglada Twoj "zwiazek", a nadal w nim tkwisz. Przestan narzekac i zacznij zyc! Jak sobie poscielesz tak sie wyspisz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poliklinikka
-czuje przy nim ze sie dusze, szmace, to spadaj mała, byle dalej ale za to wylaczam sie z odpowiedzialnosci za moje zycie- no, to jak poszłaś na ten handel to się zdecyduj czego chcesz od życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluha
problem w tym , ze uzaleznilam/uzaleznil mnie od siebie. nawet wiem o jaki mechanizm tu chodzi- jestem ambitna, ale pochodze z biednej rodziny-mentalnie tez- zawsze chcialam byc silna zawodowo ,finasowo, miec stanowisko lub firme, nie mam jednak takiego wzorca w rodzinie-to raczej tacy dobrzy , ale ulegli ludzie. i pojawil sie on- szukalam takich mysle, ze podswiadomie szukalam takiego ojca-silnego, majacego pozycje. czulam sie zawsze gorsza od moich szkolnych kolezanek-coreczek prezesow, czy dzialaczy- szukalam takiego wzorca, i znalazlam - tylko ze aprobata od takiej osoby- silnej , czy raczej agresywnej musi sie wiazac z pogarda dla mnie jako slabszej, z przemoca fiz., z warunkowaniem laski pana od tego czy bede myslala i dzialala tak jak on chce. z jednej strony uzaleznia mnie od siebie bo jestem slaba, nikim ,biedna, ograniczona- to cytaty, z drugiej kiedy probowalam samodzielnych dzialan- mniej prestizowych wg niego,ale dla mnie dostepnych to mnie obarczal ze rozwalam zwiazek, ze go nie szanuje, ze to strata czasu. przeslanie jego jest ogolnie takie- mam sie sluchac, nawet zgadywac jego mysli, byc dla niego pozytywna /jak sie wydziera np. na kierowcow przy mnie -to tez?/, sprzatac, pracowac dla niego, dawac mu dupy kiedy i jak on chce, najlepiej nigdzie nie lazic-czasami wolno-ale dzwoni, z rodzicami kontakt minimum -juz niezaleznie od moich roznic rodzinnych dbam o wzajemny szacunek i dyplomacje. na moje pytania i rozmowy o slubie/dziecku/domu-jako sensownym budowaniu zycia - nie, bo jestem zla, leniwa, chciwa kobieta, bo on nie ma kasy- i ja tez - wiec go nie stac, bo sie z nim rozwiode a on nie chce sie znizac i chodzic po sadach jak menel spol.- to cytaty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluha
ogolnie chodzi mi o to ze mam straszna niska samoocene i powiedzcie mi prosze czy ja jestem w stanie bez niego byc kims i cos osiagnac? dlaczego on facet na wysokim stanowisku spol. tak mnie traktuje, czy powinnam inaczej sie z nim komunikowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e e e e
Nawet nie czytałam Twojej długiej wypowiedzi o uzależnieniu się od niego, wiesz dlaczego? Ponieważ musisz sama podjąć decyzje co dalej. Nikt za Ciebie tego nie zrobi. Nie ma sensu się tłumaczyć. Musisz wziąć się w garść , wziąć życie w swoje ręce i coś postanowić. Być z nim dalej i znosić upokorzenia albo odejść i zacząć wszystko na nowo. On się nie zmieni a my za Ciebie decyzji nie podejmiemy. To Twoje życie i przemyśl to sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poliklinikka
tylko ze aprobata od takiej osoby- silnej , czy raczej agresywnej musi sie wiazac z pogarda dla mnie jako slabszej, z przemoca fiz., z warunkowaniem laski pana od tego czy bede myslala i dzialala tak jak on chce. kto ci takich bzdur nagadał dziewczyno? jego pogarda swiadczy o nim i wiesz już wszystko co powinnaś wiedzieć aby podjąć decyzję co do dalszych losów tego czegoś co ty nazywasz związkiem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poliklinikka
ogolnie chodzi mi o to ze mam straszna niska samoocene i powiedzcie mi prosze czy ja jestem w stanie bez niego byc kims i cos osiagnac? owszem - swoją własną drogę w życiu - BEZCENNE dlaczego on facet na wysokim stanowisku spol. tak mnie traktuje, czy powinnam inaczej sie z nim komunikowac? tak - powinnaś się z nim przestać komunikować :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluha
dziewczyny dla was to jest oczywiste- ja tez to wiem i czuje, ale nie daje rady tak ostatecznie z tym skonczyc- nie chodzi tylko odejsc. ale nie potrafie naprawde myslec ze jestem w stanie osiagnac swoje cele BEZ NIEGO, sama , tylko ze jak jestem przy nim i widze ten top swiat to cena za to jest moje zeszmacenie nie wiem jakie kroki podjac - zeby stanac na wlasne nogi naprawde. probowalam- wyjazd- zawsze byl powrot do Pl i wtedy spotkanie sentyment. i od nowa inna praca- malo platne niestety ,nie moglam przezyc samodzielnie wyprowadzka-ale to powrot do rodziny a my za bardzo sie roznimy- i jest ciezko inni faceci- tylko przelotne romanse zeby sie pocieszyc i zobaczylam ze mozna byc inaczej traktowana terapia- w penym momencie brakowalo kasy on teraz proponuje mi biznes z nim- ale nie wiem czy lepiej w ogole tego nie ruszac i nawet byc bezrobotna- bo znowu wszystko na jego warunkach jak z nim rozmawiac a moze w ogole zero kontaktu czy mam wyjechac daleko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e e e e
Skoro nie potrafisz od niego odejść to siedź w tym związku i nie zawracaj głowy problemami, których nie chcesz rozwiązać. Tobie jest potrzebna psychoterapia, która postawi Cie na nogi po latach gnojenia swojej samooceny a tego też nie załatwimy za Ciebie, sama musisz się zapisac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poliklinikka
czy ty w ogóle istniejesz jako jednostka? czy ulepiono cie qrwa z plasteliny i każdy formuje jak zechce? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluha
dzieki, naprawde, nie zycze zadnej z was znalezienia sie w takim ukladzie, i pozbawienia siebie, godnosci i sil. dlatego tu pisze- bo potrzebuje zeby ktos mnie zrozumial i zainspirowal rada- krokami jakie warto podjac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e e e e
Jak się do Ciebie pisze to zaprzeczasz , że się nie da. Wobec tego wnioskuje, że Ty chyba chcesz rady jak go zmienić na lepszego ale nie dociera do ciebie , że on się nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poliklinikka
i pozbawienia siebie, godnosci i sil. nie pierdol. nikt nie pozbawi cię siebie jeśli mu na to nie pozwolisz... to samo tyczy sie godności... a więc bądź tak miła i chociaz za to weź w życiu odpowiedzialność - dałaś mu przyzwolenie na to aby robił to co robi i na tym polega twoja współwina w takich przypadkach jest walcz albo uciekaj walczyć nie masz siły, uciekać nie chcesz bo twierdzisz że to ci się nie opłaca.. POBUDKA! TY JESTEŚ PANIA SWOJEGO ZYCIA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e e e e
Jak czytam takie niemrawe kobiety to mam ochotę dać im po łbie. Aż się we mnie gotuje jak można być tak rozlazłą osoba i obciążać każdego za swoją ciapowatość. Wychodzę z tego tematu bo przebywanie z tak słabymi jednostkami szkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluha
jestem, slucham?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w pewien sposób ja Ciebie rozumiem, zwłaszcza rozumiem zdanie "ale za to wylaczam sie z odpowiedzialnosci za moje zycie" wiem, że to jest cholernie wygodne i sama mam ten problem, ty przynajmniej, z tego co widzę, próbowąlas jakos dzialac; ja zawsze sobie obiecuje, ze zaczne pracowac, wezme swoje zycie w swoje rece, zeby juz nigdy nie byc od kogos zalezną, ale nie potrafię tak cholernie cholernie potrzebuję, żeby to ktos mnie prowadził za rekę i decydował, żeby zdejmował ze mnie odpowiedzialność, której cholernie się boję A czy oprócz tego potrafisz odpowiedzieć w punktach, co właściwie masz z tej relacji ? Poza tym ile macie lat ? Mieszkacie razem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluha
mam 34 i to tez mnie dobija- tzn. ze jest tak pozno, on jest starszy, w tej chwili ni mieszkam, bo gdy mieszkam to mam sprzatac, dupy dawac, pracowac w jego firmie, i znowu sie zaczyna, czas leci, ajak mowie, a co dla mnie- dziecko,dom, jakas niezaleznosc zawodowa- to on nie ma kasy, bo walczy, a ja moge sobie isc do roboty za 1000 jezeli taka znajde a wtedy jestem tak zalezna emocjonalnie i slaba, ze zloszcze sie, klocimy sie, potem on mi grozi tak jak napisalam na poczatku, wiec ja chce tylko zeby mnie przytulil- jest milo- takie zagluszenie-i tak to wyglada nie jest latwo to przerwac, nie wiem czy i jak to jest mozliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaaka jaaa
kluha - prawda jest taka, że jak się postrzegasz, taka jesteś... A postrzeganie siebie możesz zmienić pracą nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluha
zapytalas co ja z tego mam? mysle , ze mam zludzenie ,ze jestem przy waznej spolecznie osobie -wow! wiem- ale jak napisalam wczesniej mam tu jakis deficyt i szukam tego w innych- tylko ze przy tej super waznej osobie, z super kontaktami i zyciem -ja jestem nikim -to mnie boli, a nawet jezeli juz wystepuje w roli KOGOS to jestem zalezna i on ciagle sie drze- ze nie tak cos zrobilam, ze jestem glupia, ze mnie pojebalo!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaaka jaaa
"a ja czuje sie slaba" - miałam to na myśli gwoli wyj., bo reszty za bardzo nie czytałam. Zostaw tyrana, nie warto z nim żyć, możesz znaleźć sobie "ważniaka", który będzie Cię szanował...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czego się boisz ? samotności ? tego ze sobie nie poradzisz ? rozumiem, ze nie masz dzieci ? ja gdybym miała odejść, najbardziej bałabym się, że kompletnie się zgubię w życiu i ze nie znajdę już kogoś tak idealnego jak on, bo mimo ze czasami traktował mnie bardzo źle, jest facetem jakiego drugiego nigdy nie spotkałam i to mnie przeraza :( ja miałam zawsze duże powodzenie a mimo tego wszyscy inni byli do dupy w porównaniu z nim, nie wyobrażam sobie żyć z kimś innym, każdy jest gorszy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwiiinnnekkk.,.
powiem tak -nie oceniam bo nie wiem dokładnie jak jest u Ciebie moge jedynie powiedziec Ci jak u mnie- sprawa wygladała podobnie tylko ja miałam 2 małych dzieci ,zero szans na prace bo dziecko po spiączce wymagało stałej opieki ,specjalistycznej diety milion badań i całodobowej obserwacji ,czułam sie w złotej klatce i bez szansy na głos .az w koncu powiedziałam stop .... choc nie ukrywam że były rozstania i powroty,nie miałam nic ,ani mieszkania ,ani pracy ,ani kasy tylko dzieci i pokoik u rodziców w razie rozstania .Pewnego dnia stało sie i zostawiłam go -było cholernie cieżko,najpierw prosil ,błagał ,potem groził ,rozbijał szyby ,porwał dziecko i znalazła ich policja -dziecko w złym stanie -chore (uszczerbek na słuchu 30 %) ale nie poddałam sie juz - dla siebie i dla dziewczynek Teraz mam male mieszkanko ,zakładam własny biznes ( dotacje unijne program 6.2) i wiesz budze sie kazdego dnia i sie usmiecham bo jestem wielka ,bo mam swoje zycie i nik juz mi nie powie( ze jak odejde to kto mnie zechce , zle Ci bądz wdzieczna bo robie to dla ciebie zebys miała na chleb ) nie wiem co zrobisz i jak wybierzesz ale ja nie,nie,nie załuję!!!! Jest super ,to moje zycie i moja godnosc osobista i nikt nie ma przwa mi jej odbierac a osoba mi bliska powinna mnie wspierac a nie dobijac -- zyzcę mądrych decyzji..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluha
dziekuje malwinek, gratuluje czego ja bym sie bala, lub sie balama jak odchodzilam- na poczatku to takie uczucie, ze wali sie caly swiat, ze trace moja tozsamosc ,ktora jest jego uznanie, ze STRACILAM swoja szanse nasukces,prestiz- przy nim ,dzieki niemu /nie ukrywam to czym sie z nim zajmuje daje mi satysfakcje i wlozylam w to sporo pracy,probowalam w tym dzialac gdzie indziej,ale jest to branza niszowa i nie zaczepilam sie / potem jest strach przed samotnoscia, a nastepnie ogromny bol, zal, rozczarowanie soba,zyciem, strata czasu na to- wtedy mnie nie ma, jestem obok a naastepnie-zwlaszcza gdy pracowlam daleko-przychodzi ulga, zadowolenie i ogromna MOC , choc i stres bo nie jestem juz pod ochrona pana i wladcy, ale mam satysfakcje bo pracuje na siebie sama, choc nie jest to prestizowe i mna pomiataja. potem on zaczynal sie kontaktowac, ja chcialam zachowac dyplomacje z uwagi na mozliwosci ewent. wspolpracy po powrocie, i powrot, ja to odkladam, ale dochodzi do sentyment. rozmowy, sa pretensje wzajemne, chwilowo fajnie dla mnie-wtedy ja jestem wredna, i potem znowu uzaleznienie, bo cokolwiek tu dzialam on sie interesuje, chce mi pomoc-ja i tak mu malo mowie, bo ciagla krytyka i podcinanie skrzydel, ale sie oferuje, to zaczynam dzialac i wtedy jest!- bo nie tak cos robie ,itd., poza tym mnie oszukuje-obiecujac te pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×