Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość viola...

Mąż odszedł, kiedy urodziło się dziecko...

Polecane posty

Gość mhm

Ja wierze Elizie bo mialam podobnie. Tzn mega zmiana po zajsciu w ciaze. przez dwa lata nosil mnie na rekach. Nawet nie pozwalal mi nosic zakupow(a w ciazy wtedy nie bylam). Normalnie przez 2 lata myslalam jakie mam ogromne szczecie ze zawsze moge na niego liczyc itp. A jak w ciaze zaszlam w 2-3 miesiacu wrzasna na mnie pierwszy raz. Nigdy tego nie robil. Normalnie az sie poplakalam bo sie wystraszylam. Nagle staje przed toba czlowiek ktoregow ogole nie znasz i w zasadzie nie masz pojecia co zrobi. no i ogolnie zaczelo sie, wrzaski, ohy i ahy jak czegos potrzebowalam a to do lekarza a to na badania a to do szkoly rodzenia a to zakupy nawet takie spozywcze. Wszystko robil z ogromnym trudem i komentarzami takimi ze sie odechciewalo. Po za tym wszystko musialam robic sama. W zaawansowanej ciazy drewno nosilam z drewutni do domu.. Nawet pokoj dziecka sama musialam malowac w 8! miesiecu... Nie rozstalam sie z nim bo nigdy mnie nie uderzyl. Jest tylko agresywny slownie. Ale nauczylam sie znim zyc, jestem samowystarczalna i go nie prowokuje. A dlaczego sie nauczylam? Bo chce zeby dziecko mialo ojca. Jestem pedagogiem wiele sie nasluchalam i wiele widzialam i jedno wiem do puki nie podniesie na nas reki lepszy taki ojciec niz zaden (mowie tu tylko w odniesieniu do mojej sytuacji)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość mhm napisał:

Ja wierze Elizie bo mialam podobnie. Tzn mega zmiana po zajsciu w ciaze. przez dwa lata nosil mnie na rekach. Nawet nie pozwalal mi nosic zakupow(a w ciazy wtedy nie bylam). Normalnie przez 2 lata myslalam jakie mam ogromne szczecie ze zawsze moge na niego liczyc itp. A jak w ciaze zaszlam w 2-3 miesiacu wrzasna na mnie pierwszy raz. Nigdy tego nie robil. Normalnie az sie poplakalam bo sie wystraszylam. Nagle staje przed toba czlowiek ktoregow ogole nie znasz i w zasadzie nie masz pojecia co zrobi. no i ogolnie zaczelo sie, wrzaski, ohy i ahy jak czegos potrzebowalam a to do lekarza a to na badania a to do szkoly rodzenia a to zakupy nawet takie spozywcze. Wszystko robil z ogromnym trudem i komentarzami takimi ze sie odechciewalo. Po za tym wszystko musialam robic sama. W zaawansowanej ciazy drewno nosilam z drewutni do domu.. Nawet pokoj dziecka sama musialam malowac w 8! miesiecu... Nie rozstalam sie z nim bo nigdy mnie nie uderzyl. Jest tylko agresywny slownie. Ale nauczylam sie znim zyc, jestem samowystarczalna i go nie prowokuje. A dlaczego sie nauczylam? Bo chce zeby dziecko mialo ojca. Jestem pedagogiem wiele sie nasluchalam i wiele widzialam i jedno wiem do puki nie podniesie na nas reki lepszy taki ojciec niz zaden (mowie tu tylko w odniesieniu do mojej sytuacji)

A ty uważasz że dziecko nie będzie miało problemów psychicznych słuchając tych wyzwisk? Ja na twoim miejscu bym myślała o odejściu jeśli masz gdzie i za co żyć. Ja się wychowałam bez ojca i żyje. Jest tysiące takich dzieci a czasem lepsze to niż życie z nim. Nie wyobrażam sobie mieszkać z ojcem który wyzywał by moją matkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mhm

Z tymi wrzaskami nie jest zlebo jak pisalam nauczylam sie go nie prowokowac. Mozna powiedziec ze jestem samotna matka z ojcem w domu. Dla dziecka jest dobry. Poswieca mu malo czasu ale jak juz cos to jest ok. Dlatego uwazam ze poatalogia nie jestesmy oczywiscie do puki ja" siedze cicho" a w wiekszosci przypadkow tak wlasnie jest. Wtym momencie robie wszystko dla dobra dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość mhm napisał:

Z tymi wrzaskami nie jest zlebo jak pisalam nauczylam sie go nie prowokowac. Mozna powiedziec ze jestem samotna matka z ojcem w domu. Dla dziecka jest dobry. Poswieca mu malo czasu ale jak juz cos to jest ok. Dlatego uwazam ze poatalogia nie jestesmy oczywiscie do puki ja" siedze cicho" a w wiekszosci przypadkow tak wlasnie jest. Wtym momencie robie wszystko dla dobra dziecka.

To dziecko i tak tego nie doceni. Mówię ci bo sama przeżyłam. Też tak robiłam dla dobra dziecka zmarnowałam życie a dziecko i tak jak doroślo miało to w dupie. Nie warto, trzeba myśleć również o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jprd to musi byc prowokacja. Pedagogiem niby jest, a siedzi z agresywnym mężem ''dla dobra dziecka;''to chyba kolejna prowokacja Elizki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Eliza
2 minuty temu, sówka1313 napisał:

Jprd to musi byc prowokacja. Pedagogiem niby jest, a siedzi z agresywnym mężem ''dla dobra dziecka;''to chyba kolejna prowokacja Elizki

Proszę cię, nie komentuj jeżeli nie wierzysz. Nie wiem, może gdy kobieta w ciąży to zaklepana i można robić co się chce, bo przecież nie odejdzie (no kto zawióby mnie do porodu?), zresztą kto będzie, potencjalny partner, kobietę w ciąży? Sama nie wiem, bo i mój był inny. Mówił, że kocha, że jestem kobietą jego życia, jego "wisienkß ukochaną", że ze mną chce się zestarzeć. Tyle obietnic i pięknych słów. I też wracałam, bo chciałam, żeby dziecko miało pełną rodzinę, ale nie podołałam. Bo czuję się winna, że tak się dałam nabrać, wobec dziecka przede wszystkim. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No to siedzcie sobie razem i bądzcie szczesliwi, kazdy lubi co innego, tylko dzieci żal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×