Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

duncesrunce

Mąż wyjeżdża .....

Polecane posty

sama nie wiem - to nie tak ze ja nie jem zeby zaoszczedzić:) Nie mam apetytu z tego wszystkiego i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, ja jestem w takiej sytuacji z tym, że to moj narzeczony. Jesteśmy razem od 6 lat. Moj R. wyjeżdza od dwoch lat. Przyjezdza do Polski co 6 tyg na 3 tyg. Da się tak żyć. Wymaga to oczywiście starania obydwojga, ale oczywiście warto. U nas to wygląda tak: np teraz przyjeżdza za 5 dni i pobędzie 3 tyg. Już posprzątalam mieszkanko: szafki, szafy, płytki itp żeby zobaczyl jaka jestem czyściocha :) i teraz zaczynam intensywne dbania o siebie :D . Zawsze jak ma przyjechać to odliczamy z córką dni i to jest tak ogromna radością jak kiedyś randki. Jak już przyjeżdza to występują takie uczucia jak troszkę wstydu, radość,no i oczywiście cała noc z intensywnym oswajaniem :) Oczywiście że możan przetrwac rozłąkę, ttylko to zależy od charakterów. Ja się przyzwyczaiłam, tęsknimy za soba ale kasa daje nam poczucie bezpieczenstwa i zawsze jakoś siebie nagradzamy za te czekanie np zakupki, jakis romantyczny wyjazd chociaz na weekend lub poprostu namiętne, piękne wieczory. Mamy skypea, wię gadamy cale wieczory, każdą decyzje podejmujemy razem, jesteśmy w stałym kontakcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
No to w porządku ;-) Ale mimo wszystko staraj się coś jeść :-) Może jakieś owoce? Ja myślę, że kobieta może długo wytrzymać bez seksu, facet chyba nie za bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
olaalo - Przyjazdy co 6 tygodni - na 3 tygodnie - to całkiem nieźle :-) Da się żyć :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
600 km to pewnie w Niemczech. Mojej koleżanki mąż ma firmę w Berlinie. Ona w Polsce z trójką dzieci. On tam i przyjazdy co jakiś czas. Teraz wybudowali dom, więc może w końcu wróci na stałe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama nie wiem- zgadza sie. Czas szybko leci, a ja akurat mam czas na zajęcie się sobą. pierwszy tydzien jest mo smutno, reszta juz wracam do normalnosci i daje rade. dziecko do szkoly, ja do pracy, wieczorami dom i zajecia dodatkowe. Niedziele to czas ze szlag mnie trafia z nudów,ale daje radę. dwa tyg przed przyjazfdem juz czuje ze jedna nogą jest w domku i obydwoje bardzo sie ekscytujemy, przescigając się w planowaniu wspolnych dni i nocy :) Jeżeli chodzi o zdrady w takich związkach to ja jak na razie jestem pewna ze moj jest czysty, ale tylko dlatego, że ma parcie na kase i cale dnie w pracy, tylko niedz wolne, a wieczorami codzien jestesmy na skypie. Ogolnie to uwazam ze facet jak chce zdradzic to zrobi to, nie wazne czy w polsce czy za granicą, Oczywiście zaufanie jest istotne, ale ufać nie znaczy być slepym. Aby zapobiec ewentualnej zdradzie, robię wszytko co w moijej mocy, aby moj R. wracal do domu na skrzydłach. Ja lubie takie życie jakie mamy, Nie jest nudno, są ogromne emocje, jest kasa, i ciągle czujemy sie jak kiedys podczas randek. :) poza tym uważam ze jak kobieta jest zdana sama na siebie to "dostaje jaj" jestesmy wtedy bardziej wydajne, silne, ambitne, wsyztsko potrafimy zrobic. Jak moj siedzial w domu tzn nie wyjezdzal to taką sierotką byłam, a teraz mogę góry przenosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
U mnie odwrotnie :-) Ja udaję sierotkę, a mój M. góry przenosi :-D Wiem, wiem - zołza jestem ;-) Ale był czas, że on studiował i wtedy ja zajmowałam się domem i dziećmi, pracując przy tym zawodowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie nakręcaj się- nie wsadzaj wszystkich do jednego worka. Nie każdy wyjazd kończy sie rozpadem związku. Takie życie na odległość jest dla specyficznych par. Nie każdy sie do tego nadaje. Mnie ejst tak bardzo dobrze, Lubie takie życie. Psuje mi to. Nie lubie nudy, nie jestem z kategorii kobiet nie wiedzących poza facetem świata. Jetseśmy młodzi, jeszcze mamy czas na spokojne życie, narazie chcemy sie dorobic i mieć kasę na spełnianie marzeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yfyfyfyfyf
Ok, zgadzam sie, ze nie warto popadac w paranoje. ale to nigdy nie wiadomo. A Wasze tlumaczenia sa glupie i naiwne po prostu-chcecie tym zagluszyc te zle mysli. I tak nie macie pewnosci, co calymi dniami facet robi. Moja znajoma przespala sie z kolega faceta, gdy jej facet wyszedl na silownie. Ten kolega przyszedl w odwiedziny, nie zastal tamtego w domu i postanowil poczekac :( Moja przyjaciolka tez przekonana, ze jej facet tylko praca i praca, od 5 lat zagranica, przyjezdza co 3-4 miesiace na kilka dni. Jej wciska kity, ze to dla dobra rodziny, ze zarabia, nigdzie nie wychodzi. A mamy wspolnego znajomego, ktory ostatnio mi mowil, ze facet przyjaciolki czesto na imprezy chodzi, sa w tym samym rejonie i widuja sie na imprezach wlasnie. I ich zwiazek upada, bo maz przyjaciolki nie chce wracac, podoba sie mu takie zycie-i karta przetargowa jest kasa-wysylam, wiec nie zrzedz i siedz cicho. Jak kiedys bylam u nich, gdy on zjechal na wolne to masakra-traktowal ja jak powietrze, dzieckiem w ogole sie nie zajmowal, opowiadal tylko jak zajebiscie zagranica. Super zycie. a na poczatku tez tylko oboje czekali na jego wolne, tez przezywali spotkania jak by randki, tesknili. A teraz, po latach? Jemu tam dobrze, przyjezdza, zgrywa pana, dzieckiem sie nie zajmuje, jedynie prezenty zwozi. A moja przyjaciolka jest nieszczesliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
Do Autorki - Przede wszystkim staraj się nie myśleć cały czas o sowim mężu. Idź na spacer, do rodziny, pochodź po sklepach :-) Zacznij jeść i pamiętaj, że czas szybko leci :-) Oby do wiosny :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
miało być o swoim, nie o "sowim" ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama nie wiem- ja rowniez jak moj R. przyjeżdza staje sie delikatna, nieporadna i słodka. Wtedy On robi wszyściutko, żeby pokazać jak bardzo mi pomaga, że sie mną opiekuje itp Ale jak wyjeżdza okazuje sie ze daje radę sama ze wszytskim. Wiadomo, że są chwile kiedy wkurzam sie ze go nie ma jak np dzwigam zakupy, albo samochód nawala ale mam do pomocy brata, sąsiada i tatę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yfyfyfyf nikt nie zagłusza złych myśli. Przecież jesteśmy dorosłe i wiemy że nigdy się nie mowi nigdy. Nie upilnujesz faceta nawet jak bedzie ci całe dnie w domu siedzial. sama mowisz ze przyjaciolka zdradzila meza z kumplem gdy tamten byl na silowni. Tak samo mąż moze skonczyc godzinke wczesniej prace i skoczyc do kochanicy i co poradzisz? nic. Jak moj mnie zdradzi to jego problem. Kocham go i bede cierpiec, ale dam rade go ukarać rozstaniem , alimentami itd, a jak nie odejde to to moze wybacze. Nie wiem, nigdy nie bylam zdradzona. nie wiem jak sie zachowam. Jak ktos chce zdradzic to zdradzi i kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
Mój małżonek wie, że gdyby mnie zdradził, to z naszym małżeństwem - KONIEC! No, jeszcze musiałabym się dowiedzieć o tej zdradzie ;-) Ale jak do tej pory nie dał mi powodów do tego typu zmartwień :-) A jesteśmy po ślubie kilkanaście lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
W każdym razie, nie zgodziłabym się na wyjazd, np. na kilka lat. Chyba, że naprawdę byłoby bardzo ciężko finansowo i nie mielibyśmy na chleb...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja na pewno nie zgodziłabym sie zeby przez kilka lat przyjezdźał tylko do domu zamiast w nim być. Rok czasu minie i wtedy albo on wraca do domu albo mnie i dzieci ściąga tam. Już pisałam,ze jak facet ma zdradzić to nie musi po to wyjeżdżać. Jeżeli zdradzi mnie bedąc tam ,to napewno zrobiłby to jeżeli nigdy by nie wyjeżdżał. Więc z tego wniosek,że chłopa najlepiej trzymać w domu, pod kluczem? Fakt,że swiadomosć tej odległości to tez większa swoboda. On wie,że gdyby mnie zdradził to oznaczałoby to koniec małżeństwa- ma więc duzo do stracenia. Myslę,że nawet gdyby jakiś skok w bok był to on i tak nie da rady zatrzymać tego tylko dla siebie, dowiedziałabym się o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
Autorko - Pod kluczem może nie, ale blisko domu :-D Dobrze piszesz, że jeśli wyjazd to tylko na rok, a później ewentualnie razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja innej opcji nie widzę, on zresztą też. Zreszta tak ustalilismy,że to maksymalny okres czasu jai będzie tak daleko. Jesteśmy jeszcze króciutko po slubie więc nie warto ryzykować dłuższej rozłąki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tym czasem dziewczyny to sie tak wydaję. u mnie nie bylo umowy że na rok, ale wiem że czesto jak ludzie planuja np rok, dwa to zazwyczaj ten czas sie przedłuża. Duzo sie zmienia przez ten rok, uodparniamy sie na rozłąkę i pozniej przedluzamy o miesiąc, o pol roku, bo zawsze kasy za malo.Nie znam pary,( a mnóstwo znajomych wyjezdza) zeby przed wyjazdem postanowili ze on jedzie na rok i rzeczywiscie po roku wrocil. Zazwyczaj z roku robia sie lata niestety. Jezeli chodzi o Wasz wyjazd tam, do męża to zależy gdzie jest, w jakim kraju. Jak sprawa wyglądam tam ze szkołą, przedszkolem. Gdybym miala malutkie dziecko to tez bylaby m ze swoim za granicą ale mam córe w 1 klasie i nie chce zmieniać jej szkół. W Polsce jest wysoki poziom. Za to w kraju w ktorym jest moj szkoły są totalnie zacofane. Weź tez pod uwagę fakt, ze jezeli chcecie miec zastrzyk gotowki, to lepiej ze Twoj mąż jets tam sam. Szybciej i wiecej odłoży niż z rodziną,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
Ale pamiętajmy, że pieniądze to nie wszystko ;-) W rodzinie znam małżeństwo, które kilka lat po ślubie postanowiło, że mężczyzna wyjedzie do Irlandii na zarobek. Mieli 2-letnią córeczkę. Zaczął pracę w jakiejś pizzerii, dzięki czemu nie chodził głodny ;-) Ale przyjazdy i rozłąki wyglądały tragicznie, płakali wszyscy troje. Wytrzymał 1,5 roku i wrócił. Dostał działkę od rodziców i zaczęli bduowę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
olaalo wiem,ze oczywiscie jest taka opcja ,że może się przedłuzyc. Tylko ,że ja się nie zgodzę wtedy na zycie osobno. Warunkiem tego wyjazdu było to,ze najpierw uzgadniamy co i jak potem. Może inni tak nie robią,ale my mamy umowę:) Chodzi o to ,że nie mamy jakies parcia na kasę. Możemy zyć skromnie ale wazne ,że razem. Jezeli by jednak miałby to być dłuższy okres czasu,wtedy ściągnie nas do siebia, ale nie ma takiej opcji ,że zostaniemy tam na stałe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yfyfyfyfyf
Tamten przyklad kolezanki, ktora zdradzila faceta z jego kolega, gdy ten byl na silowni-to zarganica wlasnie. Pije do tego, ze tu ludziom hamulce puszczaja. Znam wiele przypadkow zdradzajacych facetow czy kobiet, ktorzy drugie polowki w PL zostawili. Jedna taka dziunka przyjechala na sezon, w PL zostawila narzeczonego. i co? zauroczyla sie kolega z pracy, zaaranzowala domowe a tam... prawie na sile mu sie do rozpora pchala. Tylko kosza dostala:P ale zerwala zareczyny, tak ja wzielo. jej facet przylecial do niej i... ona potulnie z nim do kraju wrocila-oczywiscie nie podala mu prawdziwego powodu wczesniejszego zerwania zareczyn. Autorko, ja tylko opisuje to, co tu zauwazylam-czyli k*restwo jak sie patrzy. Mam nadzieje, ze ciebie to nie spotka. no i ze po roku Twemu mezowi nie spodoba sie tak, ze ci powie, ze nie wroci. A ze sprowadzeniem rodziny... to bedzie najlepsze wyjscie. chociaz znam fagasow, ktorzy sie bronia rekami i nogami przed tym :( no ale wyjscia nie ma-albo wroci po roku do Was, albo Was sprowadzi. Tylko pomysl, jesli masz ulozone zycie w Polsce, stala prace, to nie wiem, czy warto rzucac wszystko. To jest do powaznego przemyslenia. Wkazdym badz razie zycze tobie i twej rodzinie szczescia i podjecia trafnych decyzji :) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yfyfyfyfyf Dziekuję:) ja równiez mam nadzieję,że wszystko się ułoży po naszej myśli:) Musi!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
Z tym k...estwem jest sporo prawdy, ale nie można wszystkich mierzyć jedną miarą ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
Autoorko - A dlaczego mąż musiał wyjechać? Nie ma tu pracy? Nie macie gdzie mieszkać? Jest tak źle finansowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sama nie wiem Musiał wyjechać ze względu na długi w jakie wpadliśmy. Mieliśmy juz nóż na gardle po prostu. Tutaj na miejscu nie miałby szans na to ,żeby znaleźć taką pracę,zeby zarobić i na utrzymanie i na te zobowiązania. Czasem było tak,że naprawdę nie mieliśmy na ten chleb. Musieliśmy zaryzykować. Dla niego ten wyjazd równiez był bardzo ciężką decyzją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yfyfyfyfyf
Jesli bedziecie mieli wyjechac do niego, to jest sporo spraw organizacyjnych, nie doczytalam ile macie dzieci i w jakim wieku... Skoro nie macie zlej sytuacji finansowej, to lepiej zeby maz wrocil. Ciezko jest na obczyznie, czasem tez nie uklada sie po naszej mysli. Dzieci musialyby isc do szkoly. Nie wiem, w jakim kraju Twoj maz jest. Ja w UK. Ostatnio kumpela sprowadzila dziecko z Polski i ono dopiero po 3 m-cach dostalo sie do szkoly. Mala chodzila w PL do 1 kl, tu ja rzucili do 3 i dziecko strasznie przezywa-i zmiane otoczenia i nowa szkole i bariere jezykowa. Dzieci sa rozne, jedne szybko sie aklimatyzuja, drugie nie. dobro dzieci tez nalezy brac pod uwage. Jesli np. macie mieszkanie wlasne, to bez sensu wyjezdzac i wynajmowac. Zalezy tez, jak oboje znacie jezyk-jesli komunikatywnie, to ok, ale jesli nie to lipa. zreszta obserwuje tu Polakow, niby znaja angielski a jak przyjdzie co do czego, to okazuje sie ze znaja jedynie podstawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×