Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość M.W.M.

zerwał ze mną w szpitalu. płakał, kazał mi się wynosić... po 5 latach związku

Polecane posty

Gość M.W.M.
gwadrrrat i Jesteś jeszcze autorko? dzięki za te kilka słów..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazonaaaaaaaaaaa
Droga autorko! Musi Wam pomóc ktoś z zewnątrz, specjalista, terapeuta, psycholog... Nie może być tak, że lada chwila staniesz się cieniem człowieka w imię miłości do Twojego mężczyzny... Serce mi się kraje, jak czytam Twoją historię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesteś jeszcze autorko?
Czytasz w ogóle co do Ciebie piszę?Jestem w takiej samej sytuacji i też brakuje mi sił,tyle że Ty wiesz na czym stoisz a ja nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesteś jeszcze autorko?
I w jego sytuacji nie ma mowy o terapii na chwile teraźniejszą!Autorka musi iść do specjalisty,ale on w życiu się na to nie zgodzi,wiem co pisze,przechodzę przez to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.W.M.
czytałam ale nie zrozumiałam Cię dobrze... czyli Ty też jesteś na wózku i przeżywasz to co on tak..??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazonaaaaaaaaaaa
Kobietki, jesteście niesamowicie silne. Trzymam za Was kciuki z całych sił. Los Wam odpłaci w przyszłości, musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.W.M.
przerazonaaaaaaaaaaa tak jak tutaj każdy pisze to niemożliwe... kiedyś wspomniałam coś o rozmowie z psychologiem to mi powiedziałam żebym się odjebała i poszła sobie samado psychiatry albo gdzie tam chcę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.W.M.
... on się teraz taki zrobił w szpitał był niemiły ale to nie ma nawet porównania nie wiem co się dzieje.... była poprawa i nagle z dnia na dzień... jestem dfla niego nikim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hsbhsbshb
m.w.m., chapeau bas - to na wstępie czy Twój chłopak, będąc już na wózku, swobodnie operuje np. rękoma, ubiera się itp.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak strasznie mi przykro
przeczytalM CALY TEMAT I NAPRAWDE SIE WZRUSZYLAM :( dziewczyno masz w sobie tyle sily i wytwalosci... kochasz go widac to po twoich postach ja wiem ze ja dla mojego piotra zrobilabym to samo co ty... kiedys z nim o takiej ewentualnosci rozmawialam co by zrobil gdybym ja byla po wypadkuzielismy ze bysmy mowili ze nie chcemy tej pomocy ale wiadomo ze bysmy jej potrzebowali... zrozum go on siedzi w domu w 4 scianach mysim mysli jeszcze raz mysli czuje sie jaknieudacznik bo nie potrafi njprostszych czynnosci zrobic jak kapiel widzi ze sie zadreczasz meczysz... znam bardzo podobna historie maz dlugo byl taki jak twoj narzeczony dopoki nie zaczal wychodzic do ludzi... trwalo to rok kobieta wiele wytrzymala... nie wiem co ci poradzic jezeli czujesz jeszcze sily walcz jesli ie poddaj sie bo to bez sensu. chodzicie na spacery na jakies zakupy razem gdzie kooolwiek? wyciagnij go gdzies omymi ktorzy wiedza o wypadku ale beda go traktowac noprmalnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.W.M.
tak ubiera się... na początku jask jeszcze taki nie był dla mnie to mu pomagalam np przy kapieli a teraz już nie daje mi się dotknąć...nie wiem a może ja zrobiłam coś nie tak....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.W.M.
chodzicie na spacery na jakies zakupy razem gdzie kooolwiek? wyciagnij go gdzies omymi ktorzy wiedza o wypadku ale beda go traktowac noprmalnie.... to niemożliwe :( modlę się, żeby poszedł do pracy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak strasznie mi przykro
cos mui literki wciaga :( chcialm napisac zebys go sprobowala wyciiagnac ze znajomi wspolnie zeby rozmawiali z nim jak daniej smiali sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hsbhsbshb
m.w.m. - pytam, bo wydaje mi się, że z dobrych chęci zaczynasz przekraczać cienką granicę między oddaniem i miłością a poświęcaniem się i litością. Dlaczego to on nie może zrobić Tobie obiadu (jakiegokolwiek, niech to będzie przysłowiowa jajecznica :) )? Jego sytuacja w jego mniemaniu jest tragiczna, nieodwracalna, porażająca i odbierająca chęci do życia - do niczego się nie nadaje, jest bezużyteczny itd, a jeszcze Ty zaczynasz mu "nadskakiwać". Być może niejakie odwrócenie sytuacji i powierzenie mu jakiejś aktywności (bo przecież może dużo zrobić, nie jest jak, przepraszam, roślinka) pomoże wracać do normalności?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.W.M.
ale on nie chce wychodzić.... i nie odzywa się wogóle w towarzystwie, znajomi czują się niezręcznie i raczej już nikt nas nie odzwiedza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hsbhsbshb
oczywiście zgadzam się z przedmówcami, że konsultacja ze specjalistą moze być dla Ciebie zbawienna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak strasznie mi przykro
on nie moe zostac sam :( potrzebuje pomocy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazonaaaaaaaaaaa
@tak strasznie mi przykro - przecież autorka teraz też potrzebuje pomocy! Jest fizycznie sprawna, ale psychicznie ta sytuacja robi z niej wrak człowieka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.W.M.
Być może niejakie odwrócenie sytuacji i powierzenie mu jakiejś aktywności (bo przecież może dużo zrobić, nie jest jak, przepraszam, roślinka) pomoże wracać do normalności? no to ma propozycję pracy na recepcji w tym basenie gdzie kiedyś był ratownikiem szef od razu mu powiedział, że nie ma innej opcji musi pracować. No to ja jak zobaczyłam, że on nic nie je to zaczęłam mu gotować... a jak kiedyś powiedziałam żeby nastawił pranie to powiedział "spierdalaj" on nic nie chce robić... ja boję się do niego odezwać, kłócić się z nim....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.W.M.
przeglądałam oferty psycholog ów ale nawet nie mam kiedy pójść... pracuję od pon do piątku a baaardzo długo opuszczałam jak on był w szpitalu, moim przełożeni byli wyrozumiali ale teraz już nie mogę odpuścić ani jednego dnia.... a do psychologa można pójśc do 18 z tego co patrzyłam chybaże prywatnie a chyba mnie nie stać na terapię....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez suka
mozen ie na miejscu ale mam pytanie.... nogi ma niewładne czy pała tez mu nie staje ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądralla
traktuj go jakby miał 4lata: niech robi sam (nie wyręczaj), niech ma obowiązki (no to już 7latek ma) Małe dziecko też się złości, jak nie może czegoś zrobić, nie wychodzi mu. Zobacz, to jest podobna sytuacja i taki 4latek tez uważa, że jest dużym chłopcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hsbhsbshb
m.w.m. - wiesz, tego co on przeżywa nie rozumie nikt inny, można (trzeba!) zaakceptować wybuchy, pretensje, ALE nie może być tak, że Ty się boisz odezwać... z tą pracą, cóż, dla niego zapewne stanowisko recepcjonisty zamiast ratownika jest autentyczną degradacją, i ta degracacja jest odczuwana w każdym aspekcie życia - więc robienie mu "dobrze" w tym, z czym radził sobie wcześniej sam, może odbierać jako znienawidzoną litość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.W.M.
też suka... skąd to pytanie... od pasa w dół już mówiłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądralla
daj mu szanse wyćwiczyć sie na nowo w tym w czym może. Jak go wyręczasz to się zaharowujesz a on i tak jest niezadowolony, czuje się ubezwłosnowolniony :( pewnie... Nawet dziecko, gdy nabiera samoświadomości potrzebuje autonomii. Mam pomysł: niech się Twój facet podciąga na drążku. Niech ćwiczy ręce. To może robić. Tylko trzeba go nisko zamontować :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądralla
przyda się mu mieć silne ręce,żeby samodzielnie móc się poruszać wózkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po zerwani jestem :(
wiem ze autorka tez potrzebuje pomocy. wiec do autorki nie wstawaj rano nie rob mu posilkow wiem ze moze ci byc trudno ale zostaw go ssamwemu sobie jak zglodnieje zrobi sobie... mozesz soe za[ytac czy zrobic [ppomoc w czyms powie nie to powiedz ok i wyjdz przez pewiem czas go traktuj zlewajaco....on poprostu probuje zwrocic na siebie uwage bo jak ktos juz napisal ion sie czuje najbardziej skrzywdzony przez los..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.W.M.
to wszystko jest ciężkie... to mieszkanie treż jest dla niego nieprzyjazne bo dużo rzeczy w tym mieszkaniu przypomina mu dawny tryb życia... jakiś głupii puchar za 1sze msce w zawodach pływackich czy coś w tym stylu najgorsze jest to kurwa, że to niest taki zwykły człowiek tylko sportowiec sam mówił kiedyś jak miał grypę że go już nosi w domu a teraz co czuje....:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądralla
co do psychologa-może są jakieś ośrodki, które mają podpisane umowy z NFZ (prywatne centra medyczne). Na pewno są. Przyszło mi do głowy jeszcze coś: można sobie wyobrazić sytuację taką, trochę analogiczną do sytuacji Twojego chłopaka. Jest człowiek, kształci się, inwestuje w siebie, nie może znaleźć pracy. Bo okazało się, że przez wiele pierwszych lat na rynku pracy kluczowe będą 2 czynniki:szczęście i znajomości..no może wytrwałość w szukaniu pracy. albo postawił wszystko na jedną kartę, zainwestował wszystko, czas, pieniądze, wszystko i wszystko stracił. Wiem, to w zasadzie nie można porównywać, ale trzeba nauczyć się żyć często w nowej sytuacji. A może Twój chłopak mógłby wykonywać jakąś pracę o której dotąd nie myślał? Skoro nie umiejętności i wykształcenie są najważniejsze na początku jak się szuka pracy to może ta sytuacja stwarza jakąś możliwość o której nie myśleliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.W.M.
ehhh on ma zamontowany drążek nawet nie pomyślałam żeby go odkręcić... on nie będzie się odciągał... moja mama też już mi radziła żeby dźwigał ciężary bo ma dużo sprzętu do ćwiczeń no ale przecież go nie zmuszę on sam musi się przełamać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×