Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dancefloora_91

To straszne uczucie po tym, jak facet zrywa z kobietą...

Polecane posty

Gość Dancefloora_91

Witam. 8.03.2012r., w Dzień Kobiet zerwał ze mną chłopak po dwóch latach szczęśliwego życia. Oboje wnieśliśmy w nasz związek wszystko to, co mieliśmy najlepszego. Pamiętam jak było nam ze sobą dobrze. Mieliśmy wspólne plany, całe życie przed sobą, nadzieje na cudowne wspólne życie... Oboje byliśmy dla siebie najważniejszymi osobami na świecie. Okazało się jednak, że tak to wyglądało tylko z mojej strony. W Dzień Kobiet powiedział, że nie pasujemy do siebie. Że wyidealizował sobie mnie i w końcu się zorientował, że to jednak nie to. Od tamtej pory omal oczu nie wypłakałam. Nie potrafię się pozbierać. Wyrwał i zabrał kawałek mojego serducha i boję się, że nie podołam swoim uczuciom. Nie wierzę w to, że przestanę kochać i że zapomnę. Nie wierzę w to, że czas uleczy rany. Czuję się parszywie i boję się, że tego nie wytrzymam. Że już nigdy nie spotkam osoby, którą zdołam pokochać tak jak Jego kocham... :( Kochane Forumowiczki z którymi zerwał facet po wielkiej miłości, bardzo proszę o podzielenie się ze mną Waszymi historiami. Czy też myślałyście, że Was nigdy nie przestanie to boleć? Czy po upLywie jakiegoś czasu okazało się, że jednak zapomniałyście? Czy na nowo odzyskałyście radość i chęci do życia? Z góry dziękuję za pomoc i pozdrawiam serdecznie w tę marcową noc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minelo troche czasu
boli mniej ale my bylismy malzenstwem ponad 15 lat,wiec nie obawiaj sie,minie ja wlasnie znalazlam druga milosc tobie tez tego zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milosniczkagierifilmow
Taaak.. pewnie pozniej zda sobie sprawe co stracil i do Ciebie wroci. Zobaczysz, ze tak bedzie. Moe sobie przez chwile pomyslal, ze z innymi byloby lepiej i kiedy sie bedzie zawodzi, zrozumie, ze Ty jednak bylas najlepsza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mimarumi
Z czasem przestaje boleć... Ale ja już nigdy wiecej z nikim nie będę... Mam dosyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do którego ojca
Niby dlaczego miałby sobie tak pomyśleć? Po co jej robicie bezpodstawna nadzieje. Gdyby bylo mu z nia dobrze, gdyby ja kochał, to by jej nie zostawił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dancefloora_91
Do miłośniczkigierifilmów: Dziękuję za te słowa. Wciąż mam nadzieję. To ona sprawia, że do reszty się nie załamałam. Że wstaję rano, karmię psa, idę na uczelnię... Jak to się dalej potoczy? Nie wiem. Zamierzam pisać tu na bieżąco o tej sytuacji. Jeśli Was to ciekawi - zaglądajcie i doradźcie czasami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minelo troche czasu
Do którego ojca ty to musisz byc skrzywdzona skoro innym chcesz dopiec faceci zawsze zaluja,tylko nie zawsze sie przyznaja,a ci co sie nie przyznaja to doopy nie faceci wiec i tak nie warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milosniczkagierifilmow
dancefloora_91 Ale nie mozesz tak sie na nim skupiac. To nie gwarancja, ze on wroci. Po prostu musisz sie nauczyc zyc bez niego. Badz usmiechnieta, silna i piekna, zadabj o siebie o wyglad, przyjaciol, wyksztalcenie i zainteresowania.Pokaz mu co stracil. Wiem,z e jest ciezko, wiem, ze bedzie ciezko ale musisz nauczyc sie zyc bez niego. To skonczony dupek.. Nie docenial Ciebie. Kto wiem,. czy jakby wrocil to by mu znowu nie odbilo i by Cie po raz kolejny nie zostawil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milosniczkagierifilmow
i jeszcze jedno: w 99% przypadkow mialam tak, ze jak dostalam wczesniej kosza czy zostalam odtracona, to po jakims czasie przychodzili znowu skruszeni, wielce zakochani, tak bardzo falszywi, ze nie chcialam ich ogladac. Teraz jestem szczesliwa, ale czujna,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dancefloora_91
Dziękuję Wam za opinie. Jednak dwa lata robią swoje... Ta niesamowita więź z drugim człowiekiem. Czekam jak głupia aż wróci, zatęskni. Czuję, że odzyskałabym wtedy sens życia. Ale z drugiej strony oprócz smutku czuję wobec niego wściekłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NicNieDziejeSięBezPrzyczyny
Widocznie tak miało być. Wasz związek pewnie nauczył Cię wielu rzeczy, Twoje poglądy na niektóre sprawy się zmieniły dzięki niemu... Ten związek zmienił Twoje życie. Myślę, że nie bez powodu. Może dzięki temu los się tak pokieruje, że poznasz Tego Jedynego, prawdziwie Tobie przeznaczonemu. Może bez wcześniejszego związku nie byłoby Ci dane spotkać Tego, który jest Ci pisany. Może poprzedni związek to był pewnego rodzaju... Etap?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dancefloora_91
Up up up. Proszę o opinie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm no coz
nie chce z Toba byc to sie z tym pogodz i tyle. U mnie jest odwrotnie, ale z innego wzgledu. Ja z nim nie chce byc mimo, ze go bardzo kocham, bo jestem chora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TO I JA SIĘ DOŁĄCZĘ:)
nigdy nie mozna sie tak głęboko zaangazować w druga osobę,trzeba pozostawic sobie bezpieczną granicę,zeby potem w razie czego nie ciepriec tak jak ty teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość khfdbrdj
ze mna zerwal bo powiedzial, ze sie wypalilo i ze nie byl soba w tym zwiazku.... heh..a kiedys mi mowil, ze jestem jedyna dziewczyna przy ktorej czuje sie soba... serce mi peka. peklo strasznie. cierpie. i wiem,ze on jest zniechecony i nie wroci.. nic na sile!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dancefloora_91
Słuchajcie, nie wiem co jest grane. Jestem skonsternowana. Zadzwonił do mnie niedawno tylko po to, żeby życzyć mi miłego dnia. To mnie boli! Czy on nie może po prostu zostawić mnie teraz w spokoju? Skreślił nas, chcę zapomnieć o tym, jaki jest cudowny... I nie daje o sobie zapomnieć. To mnie rani. Spytałam go co ten telefon miał na celu. Powiedział, że woli kończyć to stopniowo, bo biedaczek za bardzo się do mnie przyzwyczaił. A przecież podsyca w ten sposób moje uczucia... Wyłączyłam telefon. Co o tym sądzicie? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość clown and balloons_
cóż o tym można sądzić...:) w każdym jest odrobina sadyzmu :-> patrzeć jak ktoś cierpi i jeszcze mu wbijać szpilę... ohh co za rozkosz... ech rozmarzyłem się...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie rozmawiaj z nim, nie odbieraj telefonów, nie pisz z nim., daj mu odczuć , że coś stracił. Tylko w ten sposób być może zatęskni, a jeśli nie to chociaż nie będzie się bawił twoimi uczuciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja córka
Autorko Wiem co czujesz kiedyś chłopak załatwił mnie po 4 latach związku...myślałam że się wykończę.W nocy nie mogłam spać bo ciągle płakałam. Z czasem było lepiej. Zajęłam się praca ,chodziłam na randki i 3 lata temu poznałam mojego męża. Poznaliśmy się na czacie. Pobraliśmy się po pól roku znajomości i mamy roczna córkę. Głowa do góry ..będzie dobrze:) aaaa i pamiętaj czas leczy rany:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez porzucona;(
Uszy do gory ja jestem 5tydzien po tym jak mnie rzucil...i to po4latach;/ja wybaczalam niejedno a raz popelnilam blad-klutnia-i niby z mojej winy...mielismy plan zeby sobie wszystko wyjasnic ale mnie olal , pozniej gadal ze mam sobie nie robic nadziei na nic jak sie spotkamy a jak dalam mu do zrozumienia ze odpuszczam chyba wyczul ze juz przesadza i w weekend sam dzwonil co bede robic...i te jego historie ze z jakas ekipa byl,pil itd...a ja sila spokoju tylko mu powiedzialam ze mnie to cieszy ze milo spedza czas...sama poszlam na impreze i fajnie sie bawilam ze znajomymi,nawet z kumplem sie wydurnialismy-mialam potem wyrzuty ale przemyslalam i po czym? skoro on mnie tyle olewal i nie mogl sie zdecydowac i mam nie miec nadziei-to mnie ujelo najbardziej... teraz tez jest trudno chwilami, ale juz zaczynam wracac do zywych kazdy poranek jest lepszy:))) bedzie ok:* POLECAM WAM WSZYSTKIM FILM SILA SPOKOJU I TAKI ARTYKUL:) "...To wszystko jest szalenie skomplikowane i ja sam czesto glupieje, mam czasem wrazenie, ze im wiecej przeczytam tym bardziej glupieje...Tak czy inaczej mozna po prostu wyslac list/spotkac sie, powiedziec, ze GO kochasz, pragniesz z nim byc ,rozumiesz swoje bledy, przepraszasz ale i szanujesz jego decyzje o rozstaniu i bedzie dobrym pomyslem, jak dacie sobie czas na przemyslenia.musisz zrozumiec jedno - w momencie keidy sie dwoje ludzi rozstaje nie ma wiecej WAS. jestescie tylko ty i on... wiec on moze wtedy robic wszystko co mu sie podoba... jesli jednak zalezy mu choc troche na tym co bylo miedzy wami, to nie bedzie szukal kogos "na zastepstwo" aby cie nie ranic i nie dawac ci do zrozumienia ze o tobie juz zapomnial i przestalas sie dla niego liczyc... rozstanie to tylko koniec bycia razem, ale wcale nie skresla wiezi stworzonej miedzy ta dwojka ludzi...'' Dajesz wam czas, pracujesz nad soba, potem spotykacie sie np za miesiac, odnawiacie kontakt i czas pokaze, co bedzie. Milosc nie wyparuje przez miesiac, takze nie ma co sie martwic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dancefloora_91
Do: też porzucona ;( Cieszę się, że u Ciebbie jest coraz lepiej. To daje mi nadzieję na to, że i u mnie się poprawi. Dziękuję Ci serdecznie za tę wypowiedź. Tak właśnie myślałam, żeby popracować nad sobą, przetrzymać to i po miesiącu się z nim spotkać. Tak zwyczajnie: żeby porozmawiać. Jeśli kogoś kochamy, powinniśmy dać mu odejść. Jeśli kocha, to zatęskni i wróci. Jeśli nie - to znaczy, że na to nie zasługiwał. Jednak boję się, że on wróci z innego powodu. Otóż zanim się poznaliśmy, był człowiekiem z problemami. Był trudny. To ja wyciągnęłam go na prostą, poprawiłam jego samoocenę, która była na dnie... Tyle energii włożyłam w ten związek... Boję się, że teraz przestałam mu być potrzebna. Zdaję sobie sprawę z tego, że to podłe. Ale kocham go. "Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś" - Mały Książę. Za miesiąc zamierzam się z nim spotkać. Zobaczymy czy będzie chciał wracać z podkulonym ogonem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słodkilu
Bardzo bolesna krzywda na całe życie pozostająca już w sercu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pampampam
Mialam podobna sytuacje. Zerwal ze mna rok temu, tez po dwoch latach. Bylam zalamana i myslalam o najgorszym. Nie chcialam spojrzec juz na zadnego mezczyzne. Nie chcialam sluchac tego, ze czas leczy rany. Ale... Teraz poznalam kogos lepszego. Jestem szczesliwa, ze tamten ze mna zerwal. Z toba bedzie tak samo. Trzymam kciuki :) Bede tu zagladac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dancefloora_91
Mam kryzys. Co chwila przychodzą mi do głowy pojedyncze wspomnienia z nim związane. Chcę przestać. Nie potrafię :( Kiedy to się wreszcie skończy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez porzucona;(
Nie doluj sie ja pierwsze tygodnie pisalam,blagalam, przepraszalam spadlam na dno ponizylam sie jak za przeproszeniem szmata...umawial si enie przychodzil-az wkoncu dotarlo kiedy mnei zjebal ze mu zniszczylam zycie...ze ze mna pogrywal caly ten czas a i tak by sie nie spotkal i te ostatnio slyszane slowa-nie rob sobie nadziei...wiec poszlam sie pobawic poznalam fajnych ludzi, wytanczylam sie, tanczylam nawet z jakims facetem ale takie jaja sobie robilismy poznal moja historie niestety ale nie zaglebiam si ew to:) wyjdz do ludzi mi nadal jest trudno chwilami lapie sie ze wlepiam oczy w telefon ale cisza...i ja tez cisza...sam zadzwonil ostatnio...pewnie dlatego bo juz nie prosze ...pewnie sie sama odezwe jak mi nerwy mina jeszcze,mam w planach zmiane fryzurki ogolnie kazdy widzi ze jeszcze jestem troche przybita ALE ODZYSKUJE SIEBIE!!! nie chodzi o odzyskanie bylych tylko odzyskanie siebie! przypomnij sobie jaka bylas wczesniej:) moj zwiazek zrobil ze mnei przywiazana wariatke teraz mam dystans do zycia, czesciej sie usmiecham i lapie sie na tym ze jestem szczesliwa choc kiedy zasypiam np mi go brakuje ale wtedy mysle ze on tez teraz lezy w lozku i nie teskni, nie brakuje mu mnei bo by sie odezwal az takiej dumy nie ma;/ i zaczynam myslec o sobie:) powodzenia:) ponoc najlepiej poczekac az 3miesiace bo milosc sie od tak nie wypala,,,wtedy czlowiek znow odzyskuje swoje ja, swoja wartosc i jakas taka wewnetrzna harmonie-odzyjesz mowie ci,a kiedy za te pare miesiecy cie spotka zobaczy dziewczyne w ktorej zakochal sie te 2lata temu, znow bedzie widzial w tobie ta radosc, dobry humor i to go zaintryguje mowie ci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dancefloora_91
Też porzucona ;( ---> Bardzo dziękuję Ci za wsparcie. Twoja historia podnosi mnie na duchu, podziwiam Cię, że znajdujesz w sobie wewnętrzną siłę, która pozwala Ci odnajdywać radość. Przykro słyszeć, że wiele z nas tego doświadczyło. Nie my pierwsze i nie ostatnie. Niestety takie coś strasznie podburza nasze poczucie wartości. Ja podobnie jak Ty, też przed zaśnięciem o nim myślę. Przypominam sobie jego pocałunki... Nasze czułe słówka, życzenia dobrej nocy, snucie naszych wspólnych marzeń. Nagle zostałam od tego odcięta. Leżę wieczorem i nie mogę zasnąć. Z uporem maniaka pielęgnuję w sobie wspomnienia o nim. Nie jestem nawet w stanie wykasować durnych SMSów. Boję się, że już nigdy takich nie dostanę. Kilka razy usuwałam i znów wpisywałam jego numery do swoich kontaktów. Chciałabym, żeby było już po krzyku... Żeby jakoś się ułożyło. Próbuję się pozbierać. Zapisałam się na aerobik, jutro wpadnę do fryzjera, zacznę dbać o skórki obok paznokci, zmienię perfumy... Zaglądnij tu za jakiś czas :) Wierzę, że damy radę się pozbierać, że los okaże się dla nas przychylny. Życzę dużo pomyślności i dziękuję za słowa pocieszenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez porzucona;(
Spoko:) mowie ci ja zle zrobilam ze na poczatku za nim latalam wiem ze to byla moja wina bo z moich ust padly jakies bardzo nei przyjemne slowa...ktorych nie pamietam^^ dopiero po4 tygodniach dotarlo zeby sie odciac bo on nie szuka tego kontaktu...1tydzien blagalam, 2kolejne kontaktowalismy sie ze soba nawet do mnei pisal ale spotkanie odkladal...3tydzien go wyzywalam ze mnei wystawil az do dnia kiedy wyslal mi zyczenia 8...nie odp to go chyba wku. znow awantura jednak pozniej oddzwonilam i sie dogadalismy z anielskim spokojem wytlumaczylam mu swoje stanowisko i uslyszalam ze mam nie miec nadziei wiec ok jeszcze bardziej mnie otrzaslo i pomyslalam jesli tak to juz spoko...wyslalam taki jakby pozegnalny sms...i koniec...sam zadzwonil w weekend kiedy szykowalam sie na balety i byla przemila zero scen zazdrosci, wyrzutow, blagania o spotkanie, pokazalam ze ciesze sie jego szczesciem-co mi zostalo...impreza udana- choc on milczy mysle ze moze widzial jak baluje ale juz mnie to nie martwi on mnie unikal i bog wie co wowczas robil wiec czym mam sie martwic-przeciez mialam nie robic sobie nadziei...moze sie odezwie jesli nie mam zamiar zaprosic go na kawe i pokazac jak w ponad miesiacx z wystraszonej desperatki spowrotem staje sie pewna siebie, wesola kobieta w ktorej sie zakochal 4lata temu;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dancefloora_91
Do: też porzucona ;( Więc mamy taki sam plan ;) Spotkamy się z nimi i zobaczymy co dalej. Do tej pory musimy stać się lepsze, silniejsze... Myślę, że po spotkaniu nastąpi jakiś przełom, nowy etap, coś się wydarzy. I ja mam nadzieję, że zarówno w moim jak i w Twoim przypadku będzie to coś pozytywnego. Póki co zatroszczmy się przede wszystkim same o siebie :) Nadarzyła się okazja, żeby skupić swoją uwagę na rzeczach, które zaniedbałyśmy będąc w związkach. Myślę, że to nie stało się bez przyczyny. Takie sytuacje mogą nas wzbogacić i nauczyć czegoś nowego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Współczuję... :(
Wiem jak to jest. Musisz uwierzyć, że będzie lepiej. To banalna rada, ale mi pomogła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fikuumikuu
Ze mną facet zerwał po 3 latach. Jestem dodatkowo w Twoim wieku, jeśli Twój nick dobrze sugeruje :) No i u mnie sprawa wyglądała tak: w listopadzie powiedział, że się wypaliło, że mnie kocha 'nie jak dziewczynę', poza tym zakochał się w innej (znałam ją całkiem dobrze). Natychmiast poleciał do niej. Co czułam? Przez półtora miesiąca byłam wrakiem człowieka, schudłam sporo, nie umiałam normalne funkcjonować. Co gorsza - pogrążałam się, bo wytrzymałam bez niego tylko 20 dni. Potem zainicjowałam spotkanie (ogólnie to on chciał utrzymać konto, egoista... a ja odmówiłam, lecz, jak mówię, nie wytrzymałam). Spotykaliśmy się a on był milusi, przytulał, łapał za rękę, itp. Potem tamta laska postawiła warunek: ma zerwać ze mną kontakt, bo jak nie to koniec. Jej powiedział, że zerwał, przede mną ukrywał, że w ogóle dostał taki warunek. Rozpłakał się, kiedy mu powiedziałam, że żałuję związku z nim. Na początku stycznia zerwaliśmy kontakt ponownie. Cały styczeń czułam, że wreszcie się uwolniłam, że dam radę, że jestem silna... Sesję zdałam tak dobrze, jak jeszcze nigdy. W ogóle mi nie przychodziły do głowy jakieś powroty, itp. Na początku lutego spotkaliśmy się na koncercie, miałam nie iść, ale chciałam być silna i pokazać mu to. Na drugi dzień wyznał mi, że cały styczeń tylko o mnie myślał, blablabla... Dwa dni później zerwał z tamtą. Chciałam znowu bawić się w bycie silną i nie godzić się na natychmiastowy powrót. Byłam twarda jakieś 2-3 tygodnie, teraz już jesteśmy razem. Hmmm, a teraz wnioski :) Oni wracają! Wracają, jeśli tylko będziesz twarda, nie pokażesz, że Ci zależy tak cholernie, jak jest naprawdę. Ja nie mówię, że to faceci wracają, tylko, że ogólnie, osoby zrywające często nie potrafią zaakceptować tego wszystkiego, bardziej niż te porzucane! My płaczemy, załamujemy się, ale to nam dano jakąś 'rzeczywistość' to przyjęcia, a oni tę rzeczywistość stworzyli, czują się odpowiedzialni i ich to boli... On na pewno będzie miał taki moment, że zatęskni i będzie chciał wrócić, tego możesz być pewna. Problem może być taki, że może tego nie okazać, powstrzymać to, postarać się zapomnieć. Najlepszy sposób to być gdzieś blisko niego (ale nie teraz, daj sobie czas, ten miesiąc, o którym mówiłaś), ale być chłodną, spokojną. Jak zechce, to niech sobie powalczy (no, mi się z tym nie do końca udało, 'podałam się' właściwie na tacy jemu, ale to mój błąd...). I kolejna kwestia: takie powroty wcale nie są fajne. To ogromny problem z zaufaniem. I cały czas nad Tobą ciąży świadomość, że jest duża szansa na ponowne rozstanie (w końcu, ile par do siebie wraca i ma ciągle udany związek, bez żadnych rys? mało.) Ja się teraz wcale nie czuję szczęśliwa, a myślałam, że jeśli on wróci, to będzie największe szczęście w moim życiu. Owszem, było, przez te 2-3 tygodnie. Tak naprawdę, to powinnaś o nim zapomnieć, dbać o własną psychikę, nie wierzyć w żadne powroty i skupić się na własnym życiu, które powinno być wspaniałe i bez niego. Postaraj się przynajmniej. I niech Ci w tym pomaga świadomość, że on będzie chciał wrócić, ale nie trzymaj się tego tak kurczowo... Bo jeśli wróci, lepiej byś była silna i nie działała emocjonalnie, tak jak ja :D Lepiej sobie to ułożyć wtedy wszystko na spokojnie. Poczekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×