Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gretyarea

propozycja obiadu po pracy, czy coś może oznaczać...

Polecane posty

Gość gretyarea

Wyobraźcie sobie, kolega z pracy z wami flirtuje - tak wam się wydaje. Ale nic konkretnego się nie dzieje. Po paru miesiącach... Pewnego dnia, kończycie prace i on akurat też w tym momencie nagle wychodzi.Podchodzi i proponuje, że może wyjdziecie razem. Idziecie razem i kiedy macie się rozejść każde w swoją stronę, i on mówi: a może byśmy sobie poszli pogadać, posiedzieć, chodźmy na obiad. Płaci rachunek, siedzicie, gadacie. Czy takie zachowanie faceta może świadczyć o czymś więcej, czy to zwykłe koleżeńskie zagranie? Czy uważacie, że to normalna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsdnklsj aflk
coś napewno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro zaprasza cie na obiad
po paru miesiącach flirtowania to najzwyczajniej w swiecie chce cie przeleciec i juz nie moze wytrzymac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gretyarea
no nie wiem właśnie dlatego pytam u nas to nie jest raczej popularne, każdy kończy o innej godzinie, a nawet jak kończy to biegnie jak najszybciej do domu miałam wrażenie że on od kilku tygodni w ten sam dzień tygodnia czai się...no może to było planowane, a nie spontan "z nudów"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gretyarea
Ja wiem że tego nikt nie wie, oprócz zainteresowanego...chciałabym wiedzieć czy to było na zasadzie spontanicznej propozycji, bo mu się nudziło, i wszystko mu było jedno z kim idzie, szukał towarzystwa... czy może mniej lub bardziej było to zaplanowane, i zależało mu żebyśmy gdzieś razem poszli, bo może coś jest na rzeczy... nasze stosunki są dziwne, niby się b.lubimy ale nie znamy się dobrze. on albo mówi do mnie takie rzeczy ...no wiecie, flirtuje, albo w ogóle mnie unika. nie mamy kumpelskich relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lukeopess
raczej chce czegos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksymenaosinska
No raczej bez przyczyn facet nie czai się na kobietę i nie zaprasza jej na obiad. Skoro flirtujecie to można wyciągnąc wniosek, że obiad był jakims krokiem naprzód czy czymś w tym rodzaju. A na co wskazuje mowa jego ciała ;)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gretyarea
O jaką mowę ciała konkretnie chodzi? Kiedy flirtowaliśmy jakiś czas temu to często mnie dotykał niby przypadkiem, obejmował, albo ściskał. potem chyba miesiąc udawał że mnie nie widzi, rozmawiał ze wszystkimi tylko nie mną, już myślałam, że się obraził... aż do wczoraj gdy wyszedł wtedy kiedy ja..i zaproponował żebyśmy razem gdzieś poszli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksymenaosinska
Mam na myśli jak zachowywał się na tym waszym spotkaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gretyarea
Hmm, dla mnie to było i tak dużo. Bo mimo że czuje z nim jakąś dziwną więź nigdy tak naprawdę nie rozmawialiśmy normalnie. To był może drugi raz. Spotkanie ...nie działo się nic dwuznacznego. On był jednak b.miły, chciał żebym koniecznie coś jadła, nie było mowy żebym się dołożyła do rachunku, i ciągle rozmawialiśmy o mnie, zadał mi non stop jakieś pytania. Tak że po spotkaniu aż mi głupio było , że ...tak tylko ja byłam w centrum. Ale nie było żadnych wyznań, dotykania itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksymenaosinska
To jasne, że coś jest na rzeczy. Ciąg dalszy pewnie zależy od odpowiedzi jakich udzielałaś ;) Odezwał się telefonicznie/sms po tym obiedzie? po spotkaniu? Jak Wasze relacje w pracy teraz wyglądają? Myślę, że jest szansa na ciąg dalszy. Chciałabyś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gretyarea
Nie mamy do siebie telefonów! Bardzo dziwnie z nim mi się układało. Najpierw byliśmy zwykłymi kumplami. Potem on nagle zaczął mnie jakoś bardziej zauważać. Podchodził, zagadywał, powiedział kilka komplementów, wychodziliśmy gdzieś razem ale zawsze z innymi (ale siadał koło mnie zawsze), kilka razy zagadał przez internet. Ale....jakby do niczego dalej nie dochodziło. Właćiwie od kilku tygodni było nieprzyjemnie, ignorował mnie, udawał że nie zauważa. Nie wiedziałam o co mu chodzi, bo wcześniej wyraził zainteresowanie i sympatie. No i zawsze w ten sam dzień tygodnia, zostawał dłużej po pracy(od kilku tygodni) bo niby miał coś do roboty (może miał). Raz nawet go zapytałam czemu w ogóle się do mnie nie odzywa...stwierdził, że "nie ma kiedy". No i wczoraj znów siedział po godzinach, jak ja skończyłam...no i zaproponował żebyśmy gdzieś poszli. No podoba mi sie on. Dlatego o tym myślę. A w pracy dziś powiedzieliśmy sobie "cześć"... co i tak jest sukcesem patrząc na to, że od kilku tyg się dziwnie zachowyał i mnie ignorował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gretyarea
nie wiem, może to było koleżeńskie... skoro się pożaliłam że mało ze mną rozmawia, i wyraziłam że mi to przeszkadza... więc może poczuł się w obowiązku ze mną pogadać;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksymenaosinska
Ale raczej kolega, który chce zostać kolegą nie płaci za kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gretyarea
no ale skoro ktoś zaprasza :) może płaci:) no nie wiem, ale dzięki za Twoje zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksymenaosinska
Mam kolegów i idąc z nimi gdziekolwiek sprawa jest jasna - każde płaci za siebie :) Skoro facet Ci się podoba, to życzę szczęścia - a nuż coś z tego fajnego wyniknie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gretyarea
tak boję się tylko że to jakiś był jednorazowy wybryk...:( no ale może takie spotkanie sam na sam...to już jakiś krok do przodu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pollllllllllllllllot
na zachodzie takie lunche są popularne i mogą nic nie znaczyć ale u nas...raczej to podchodzi pod randkę chyba że pracujecie w jakiejś korporacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naomiwatta
może coś oznaczać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeeeeej. Obiad z kolegą z pracy to normalne! Nie musi od razu oznaczać zalotów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wytrawny myśliwy
Precyzyjnie zaplanowana strategia. On chce Cię zdobyć. Nie mylić z nawiązaniem partnerskich relacji. Pewnie jest od Ciebie sporo starszy i nie jest samotny, chociaż się z tym nie obnosi. Ma czas, nic go nie pili. Czas robi swoje. Już Cię zainteresował i wciąga stopniowo, konsekwentnie w swoją zasadzkę. Jeszcze trochę jego cierpliwości i zaczniesz mu jeść z ręki. Wtedy sobie trochę pobzyka. Ty będziesz chciała czegoś więcej. On będzie potwierdzał specjalne zainteresowanie Tobą, ale nie zrobi nawet kroku poza układ w którym to on decyduje o wszystkim. A Ty szamocząc się między odejść czy zostać, uzależniona już mocno od niego, będziesz tak trwala w zawieszeniu dopóki on, być może już zaczynający pracować nad następną ofiarą nie rozstanie się z Tobą "po przyjacielsku".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szef biura
Ojej, nie ma się czym ekscytować. Propozycja obiadu nic nie oznacza, kolega po prostu chce zjeść obiad w Twoim towarzystwie. Ja też czasami umawiam się z koleżankami na obiadek lub piwo, a jestem żonaty i nie mam żadnych niecnych zamiarów wobec koleżanek :-). Zupełnie tak samo, jakbym poszedł do knajpy z kolegą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szef na jajkach
"Ja też czasami umawiam się z koleżankami na obiadek lub piwo" Czy szef nie zauważa różnicy między UMAWIANIEM SIĘ z koleżankami na obiadek lub piwo, a ZAPROSZENIEM jednej prawiekoleżanki na obiad?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szef biura
"Czy szef nie zauważa różnicy między UMAWIANIEM SIĘ z koleżankami na obiadek lub piwo, a ZAPROSZENIEM jednej prawiekoleżanki na obiad?" Szef zauważa. Szef miał na myśli, że umawia się koleżankami, ale nie ze wszystkimi naraz. Czyli też je obiadek lub pije piwo w towarzystwie jednej koleżanki, którą zaprosił. A że ma koleżanek kilka, to napisał, że umawia się z koleżankami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczekaj jeszcze trochę
powinnaś się niedługo zorientować, jakie on ma zamiary Ale przecież NAJWAŻNIEJSZE jest to, co Ty czujesz i myślisz. Na tym sie skup ,a nie na domniemywaniu jego intencji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochaniutkaaaa
szefie, masz zone, a stawiasz obiady kolezankom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szef na jajkach
Jeżeli szef sponsoruje koleżanki biurowe to nie jest to normalne. Chyba, że szef zapomniał dodać iż raz zaprasza a innym razem jest zapraszany, a każdy płaci za siebie. Być może szef nie jest ZAPRASZAJĄCYM, a tylko i wyłacznie czasem INICJUJACYM, podobnie jak każda z jego podwładnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szef biura
"szefie, masz zone, a stawiasz obiady kolezankom?" Raczej nie stawiam, bo koleżanki wolą zapłacić za siebie. Ale nie widzę problemu w tym, żeby raz czy dwa zapłacić za obiad koleżanki. Tym bardziej, że następnym razem ona by zapłaciła. Odrobina taktu wystarczy, żeby nie robić z takich sytuacji sponsoringu. "Jeżeli szef sponsoruje koleżanki biurowe to nie jest to normalne." Nikogo nie sponsoruję. "Chyba, że szef zapomniał dodać iż raz zaprasza a innym razem jest zapraszany, a każdy płaci za siebie." Zazwyczaj ja zapraszam, bo koleżanki bardziej zajęte, a może nie chcą mieć poczucia, że się narzucają żonatemu facetowi. Ja to rozumiem i nie mam z tym problemu. "Być może szef nie jest ZAPRASZAJĄCYM, a tylko i wyłacznie czasem INICJUJACYM, podobnie jak każda z jego podwładnych " Niech będzie, że szef jest inicjującym. Dla mnie zaproszeniem na obiad jest propozycja "może byśmy spotkali się w przyszły piątek na sushi". A kwestie finansowe sa naprawdę drugorzędne, bo koleżanki wiedzą, że to nie randki. Po prostu mam kolegów płci piękniejszej i się znimi umawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×