Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

aniulka888

Nie jest tak jak powinno byc :(

Polecane posty

Pisze tutaj bo szukam wsparcia i obiektywnej oceny, a moze któras z kobiet bedacych tutaj na forum takze miała tego typu problem... Otóz banalnie: maz nie szanuje mojej pracy w domu. Jestesmy juz 3 lata po slubie, mamy 10 miesieczne dziecko. On pracuje fizycznie a ja zawodowo nie pracuje (nawet jesli bym chciała to nie mam z kim zostawic dziecka, rodzice daleko, tesciów brak, ale to mało wazne). Chodzi mi o to, ze maz od jakiegos zcasu ciagle wylicza mnie z pieniedzy, bo jesli ide kupic chleb, miesko i warzywa a kupie jeszcze jogurt, gazete i batonika to dla niego za duzo...Uwaza ze szastam kasa (dziecku kupuje tanie rzeczy, ubieram sie z młodym w ciucholandach gdzie miesiecznie to idzie ok 50 zł na ubrania i mamy oboje cała szafe), nie kupuje kosmetyków bo rzadko sie maluje, tylko te toaletowe...Miliony razy mu tłumaczyłam ze ja nie wydaje kasy na nic co mogło by byc zbedne, nie łąze nigdzie, nie pije, nie chodze po kawiarniach...Nie łaze do fryzjera ani do kosmetyczki(zabiegi pielegnacyjne robie sobie sama) a jemu ciagle mało, ciagle cos nie tak. Teraz była awantura znowu o kase wiec sie wkurzyłam i powiedziałam ze od tej pory robi zakupy sam po pracy ( a wraca o 17), skoro mi nie ufa itd.Wiec robi, ale kupuje byle co, byle jak, nie patrzy na ceny, pozatym ustalilismy ze ja robie obiady z tego co mi kupino i mezulek nie kupuje niektórych skłdników wiec obiadu nie ma badz jest niepełny :P Ale nadal go to niczego nie nauczyło, cały zcas sie drze na mnie i do mnie ma pretensje bo gdybym ja sie madzre rzadziła kasa to by tak nie było, itd itd :/ Nastepna sprawa to taka ze on mysli ze ja w domu siedze z nogami na lampie i ogladam telenowele brazylijskie chyba. Nie docenia mojej takze pracy (mam wrazenie ze mi zazdrosci, ze czasami moge zerknac na tv badz pc a on bedac w pracy juz nie), zawsze jest ugotowane (jak mam z czego), uprane, posprzatane, dziecko zadbane, nakarmione.. W domu anparwde, nawet przy dobrej organizacji jest bardzo duzo pracy... ale on tego nie docenia, mowi non stop ze chciałby sie ze mna zamienic i ze on porazdiłby sobie lepiej, ze było by lepiej posprzatane itd itd...Poradzcie, co mam robic???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nimmu
no to może niech zostanie na 2tygodnie w domu z dzieckiem a ty będziesz wychodzić na 8 godz. Wtedy się przekona jak to jest być w domu. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miał niedawno 3 miesiace postojowego jak była zima (praca na budowie an powietrzu) ale bylismy oboje w domu i wtedy przewaznie on zajmował sie dzieckiem czyli kąłdł go obok siebie na łozku i ogladał filmy albo bujał we wozku i grał na kompie rownoczesnie...to było jego zajmowanie sie a ja w tym czasie prałam, gotowałam, sprzatałam, robiłam zakupy i td... I on przed tygodniem smiał mi powiedziec ze ja w tym czasie nie zajmowałam sie dzieckiem ani domem...bardzo mnie to boli i nie był to pierwszy raz...Cały zcas ma do mnie wyrzuty przedewszystkim o kase, nawet wtedy jak poszłam z małym do lekarza prywatnie (ma AZS i chciałam aby lekarz jak najszybciej go obejrzał jak przy kazdej remisji choroby i zapisał jakies masci bo panstwowo musiałam czekac ponad tydzien,) to potem wysłuchiwałam ze wszyscy chodza panstwowo tylko ja jak po....a łaze prywatnie )...mam juz dosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miał niedawno 3 miesiace postojowego jak była zima (praca na budowie an powietrzu) ale bylismy oboje w domu i wtedy przewaznie on zajmował sie dzieckiem czyli kąłdł go obok siebie na łozku i ogladał filmy albo bujał we wozku i grał na kompie rownoczesnie...to było jego zajmowanie sie a ja w tym czasie prałam, gotowałam, sprzatałam, robiłam zakupy i td... I on przed tygodniem smiał mi powiedziec ze ja w tym czasie nie zajmowałam sie dzieckiem ani domem...bardzo mnie to boli i nie był to pierwszy raz...Cały zcas ma do mnie wyrzuty przedewszystkim o kase, nawet wtedy jak poszłam z małym do lekarza prywatnie (ma AZS i chciałam aby lekarz jak najszybciej go obejrzał jak przy kazdej remisji choroby i zapisał jakies masci bo panstwowo musiałam czekac ponad tydzien,) to potem wysłuchiwałam ze wszyscy chodza panstwowo tylko ja jak po....a łaze prywatnie )...mam juz dosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miał niedawno 3 miesiace postojowego jak była zima (praca na budowie an powietrzu) ale bylismy oboje w domu i wtedy przewaznie on zajmował sie dzieckiem czyli kąłdł go obok siebie na łozku i ogladał filmy albo bujał we wozku i grał na kompie rownoczesnie...to było jego zajmowanie sie a ja w tym czasie prałam, gotowałam, sprzatałam, robiłam zakupy i td... I on przed tygodniem smiał mi powiedziec ze ja w tym czasie nie zajmowałam sie dzieckiem ani domem...bardzo mnie to boli i nie był to pierwszy raz...Cały zcas ma do mnie wyrzuty przedewszystkim o kase, nawet wtedy jak poszłam z małym do lekarza prywatnie (ma AZS i chciałam aby lekarz jak najszybciej go obejrzał jak przy kazdej remisji choroby i zapisał jakies masci bo panstwowo musiałam czekac ponad tydzien,) to potem wysłuchiwałam ze wszyscy chodza panstwowo tylko ja jak po....a łaze prywatnie )...mam juz dosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gnerisss
oczywiście Twój mąż przesadza z tym, że wylicz Ci każdy grosz, ale nie wgaduj tutaj, że tak ciężko harujesz w domu. "a ja w tym czasie prałam, gotowałam, sprzatałam, robiłam zakupy i td..." jasne... pranie (zakładam, że pierzesz raz dziennie, bo ja tak co 3 dni) wstawiasz do pralki, wsypujesz proszek, płyn i nastawiasz, góra10 min, potem rozwieszasz, góra 15 min, gotujesz zapewne raz dziennie obiad, nie jest to czynność, przy której musisz ciągle stać, ale ok, załóżmy, że zajmie Ci to godzinę. Sprzątanie - załózmy godzina, robienie zakupów (codziennie???? ja robię raz, 2 razy w tyg) ale ok, załóżmy hmmm godzinę, to nam daje 3,25 godz, a w pozostałym czasie zajmujesz się dzieckiem i zerkasz na TV. Czy to aż tak ciężka praca??? Nie masz żadnej odpowiedzialności materialnej, nikt Ci nad głową nie stoi i nie zrzędzi, jak chcesz to robisz sobie kawę i przerwę 30 min lub 2 godz hehe. Wszystko, co robisz, robisz kiedy Ci się chce. Jesteś po prostu niezorganizowana sorry ale nie moge juz czytać tego lamentu w stylu "mąż nie szanuje mojej pracy w domu, poszłabym sama ale nie mam z kim zostawić dziecka. Gdyby Ci zależało, znalazłabyś kuzynkę, kolezankę, jakąkolwiek opiekunkę i ruszyła to dupsko w troki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lek
Prezciez pisze dziewczyna ,że jest sama !!!Ze nie ma blisko rodziny. Dlaczego ludzie mylą pojęcia tak często. Otóz , ja tez wych. dzieci, nikogo nie obarczam nimi , żadnych teściów , ciotki , rodziców. Moje dzieci !!!I sama je wychowuję . Chyba nie zdajesz sobie sprawy ( to do wypowiedzi powyżej) ile kosztuje opiekunka. Autorko rozmowa się kłania poważna z mężem , myślę ,że nie wie chłopak co to odpowiedzialnośc za rodzinę . Skoro czuje sie tak obciążony psychicznie , zaproponuj inne rozwiązanie . Znajdz pracę a on niech " siedzi" w domu. Pozdr. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gnerisss
Prawda jest taka, że to, co robisz (zajmowanie się dzieckiem i domem) to nie jest jakaś harówka, tylko Twój zakichany obowiązek (zajmowanie się dzieckiem, sprzątanie niekoniecznie, możesz życ sobie w syfie jak ci ciężko posprzątać), moja mama też mi wygadywała, jak to musiała mnie przewijać i karmić, a ja jej na to: "ja się na świat nie prosiłam". Ty też nie jęcz, bo pewnie sama chciałaś mieć tego dzidziusia, a to obliguje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gnerisss
Prawda jest taka, że to, co robisz (zajmowanie się dzieckiem i domem) to nie jest jakaś harówka, tylko Twój zakichany obowiązek (zajmowanie się dzieckiem, sprzątanie niekoniecznie, możesz życ sobie w syfie jak ci ciężko posprzątać), moja mama też mi wygadywała, jak to musiała mnie przewijać i karmić, a ja jej na to: "ja się na świat nie prosiłam". Ty też nie jęcz, bo pewnie sama chciałaś mieć tego dzidziusia, a to obliguje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty wyżej
ale to nie znaczy że mąż ma nic nie robić w domu.. Dziewczyna nie ma żadnej pomocy wiec ma prawo być zmęczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też narazie zajmuje się domem. Owszem nie jest dla mnie jakaś wyczerpująca praca, w domu posprzątane, ugotowane, wyprane, mam dużo czasu dla dziecka i trochę dla siebie. Dla mnie to sama przyjemność, tym bardziej, że mały idzie od września do przedszkola a ja do pracy więc staram się nacieszyć tym czasem. Mi się tu coś innego nie podoba. Jak ludzie decydują się na dziecko to co myślą że jakoś to będzie? Przecież te wszystkie rzeczy powinno się ustalać wcześniej. U nas razem z mężem chcieliśmy żebym była w domu z małym, po macierzyńskim nie wróciłam więc do pracy i mąż zaczął nas utrzymywać. Tak ustaliliśmy i mąż nigdy mi tego nie wypomniał, zajmuje się domem więc robię zakupy, płacę rachunki, mąż mówi że martwi się jak ma zarobić a ja mam się martwić jak wydać :) Nie robi problemów gdy chcę sobie coś kupić a dziecku tym bardziej. Zdecydowaliśmy się na dziecko z pełną świadomością, że tak będzie i nikt do nikogo nie ma pretensji. Ja rozumiem, że praca w domu nie jest wyczerpująca ale trzeba się przecież szanować nawzajem i rozmawiać o swoich oczekiwaniach. Zapytaj męża czego chce. Może wolałby znaleźć opiekunkę i żebyś Ty wróciła do pracy ale przypomnij mu, że wtedy on przejmie połowę domowych obowiązków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssssssssqwdewrdf32e
a idz Ty z takim mezem.... usiadz z nim na spokojnie i porozmawiaj,skoro jest taki dokladny, zbieraj codziennie paragony fiskalne, kup zeszyt i zapisuj z data: co tego dnia kupilas itp itd. na spokojnie mu wytlumacz co ile kosztuje albo najlepiej poczekaj do tej 17 i idzcie na zakupy razem, kupcie co potrzebne wa m na teraz do lodowki i na obiad nastepnego dnia! moze wtedy zrozumie co ile kosztuje, i co kupujesZ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez mloda mama
mój mąż też kilka razy stwierdził, że ja sobie siedzę w domu i nic nie robię (też niestety nie mam co z dziećmi zrobić, więc z nimi siedzę), więc przestałam sprzątać. Szybko się nauczył, że krasnoludki tej pracy nie wykonują. Co do dzieci to, ponieważ są już większe, stwierdził, że jednak woli iść do pracy, bo tam więcej wypocznie niż w domu (z tym, że ona ma pracę siedzącą). A zakupy od dawna robi on, co mi akurat b. odpowiada (wyjście do sklepu z moją córką jest koszmarem nawet gdy jesteśmy oboje), a jemu całkiem nieźle wychodzi. A jak nie jest pewien co kupić to dzwoni, pyta i grzecznie kupuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja jeszce od siebie
tylko kobieta,która nie ma dzieci może powiedzieć ze to nie taka ciężka praca.to sie tylko z boku wydaje,czasem po całym dniu wczołguje sie na łóżko.pranie raz na 3 dni?ja nastawiam pralkę codziennie,czasem dwie,córkę przebieram 3-4 razy dziennie,oprócz prania to jeszcze trzeba to wszystko uprasowac,spacerek karmienia,przewijania,zabawa,noszenie na rekach,chodzenie za raczkę-ciężka fizyczna praca,w międzyczasie zrobić zakupy,posprzątac nawet kilka razy dziennie-wytrzeć z dywanu plamy po sokach,odkurzyć wgniecione chrupki,pozmywac nie mowie o czyms bardziej gruntownym,wieczorem kapanie usypianie,noszenie na rękach.następny dzień taki sam.OD 5:30 zaczynamy taką karuzelę,bez wolnych sobót niedziel czy świąt,urlopu czy chorobowego.tak ma mama która sama zajmuje się zswoim dzieckiem. co do kasy-w tej chwili nie masz możliwości isc do pracy więc obowiazek utrzymania was ma mąż.zapytaj sie go jaka kwota według niego jest wystarczająca na dzień żeby zobić śniadanie obiad i kolację dla waszej trójki.jeśli bedzie sensowna-niech taką kładze każdego ranka-ja mam taki układ z racji wykonywanego przez męża zawodu-nie ma pensji co miesiąc tylko dniówkę.i on nie wnika na co wydaję-ważne że w lodówce.ponieważ jestem w domu na zakupy chodze codziennie jak cos zostaje mam na następny dzień,raz w miesiącu jedziemy na zakupy typu proszek do prania,środki czystości kosmetyki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dssrft
Sugeruję ci znaleźć pracę i niech mąż "siedzi" w domu z dzieckiem, to najlepsze co możesz zrobić. Powiem ci szczerze - jesli jest tak u was 3 lata po ślubie, to co będzie za 10 lat..? chyba juz dawno po rozwodzie będziecie. Weź sprawy w swoje ręce i nie daj się kontrolować. Mąż to nie pan, a partner...działaj puki nie jest za późno..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez mloda mama
Ja mojemu kiedyś zaproponowałam, że pójdę do pracy, a on sobie z naszymi słodkimi dziećmi posiedzi w domu to stwierdził, że jednak woli iść do pracy, bo dzieciaki by go wykończyły. Zresztą on ma problem żeby naszą córkę przez 5 min opanować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez mloda mama
nie jest źle z jednym dzieckiem, ale takie gadanie, że ona to nic nie robi jest delikatnie mówiąc, nie w porządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nimmu
gdzieś czytałam dowcip o mężu wracającym do domu a tam straszliwy bałagan -dzieci brudne, pies głodny, naczynia niepomyte, ogólnie syf. Szuka żony i znajduje ją w sypialni piłującą paznokcie. Pyta się co się stało a ona mu na to: "Pytałeś co robię całymi dniami w domu, pewnie nic. Dziś więc tego nie zrobiłam"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sprzątac raz dziennie:d a to ciekawe:D bo ja sprzątam od rana do mniej wiecej godziny 17.. mam 15 miesięczną corke, ktora uwielbia rozwalac to co położe na miejsce, wystarczy ze sie obroce, wszystkie skarpetki, majtki powyjmowane są z szuflad, i znowu sprzatanie, scielenie lozek itp. w między czasie potrafi po cichaczu wejsc do lazienki, i zaczyna bawic się w sedesie...cała mokra, wiec ją znowu przebieram,ide robic jej sok, obieram owoce a moja corka wisi mi na nodze i jeczy bo chce wysoko, wstawiam 1 pranie minimum dziennie, oczywiscie moja corka musi mi w tym pomoc, co zajmuje nie 2 minuty a 10, kiedy ja wsypuje poszek to ona idzie wywala suche ubrania z kosza i znowu zaczyna sie skladanie, pozniej jest robienie 2 sniadania, i znowu zmywanie lub wykladanie i wkladanie naczyc do zmywarki, mała idzie spac, ja siadam na kompie na okolo 30 min, po 30 min mala sie budzi i musze z nia lezec, nie umiem spac po polodniu..i tak leze i patrze sie w sufit przez godzine, znowu jedzenie, sprzatanie , przebieranie, idziemy na spacer, po spacerze gotowanie obiadu, po obiedzie zabawa z dzieckiem, i sprzatanie zabawek, i jest godzina 17 i przychodzi tata..ahh 2 razy w tyg jezdzimy na wieksze zakupy, sprzątanie lazienki , kuchni itp odbywa się w biegu byle jak, lub wieczorem kiedy mąz moze siedziec z małą, ah odkurzam co dzien, a weekendy pracuje, takze taaa 3.5 gdz a reszte siedzie wpatrzona w telenowele..pffff , takze wiem co czujesz autorko, mnie tez moj mąz potrafi czasem wkurzyc, co prawda pieniędzy sobie nie wyliczamy, ale jak mi mowi ze chcialby sie ze mną zamienic to mu mowie, prosze bardzo, kiedy przychodze po pracy w niedziele , a koncze koło 11 30 ( pracuje w nocy) to zawsze mu specjalnie wypiminam, dlaczego obiad nie jest przygotowany, lozka nie poscielone, mała w pizamie, gdzie jej sok itp itd.. i wtedy zaczynają sie tłumaczenia .. i tak mu nie przemowie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze zadnej czynnosci nie mozna zaplanowac...robie cokolwiek wtedy (nawet siusiam) kiedy pozwala mi an to dziecko. Bo kiedy jest grzeczny to robi rozne zreczy ze man(siedzi w wozku i patrzy) ale bywaja dni, a jest ich bardzo duzo ze jest marudny i musze z nim non stop siedziec i sie zajmowac. Natepna sprawa jest taka ze owszem, ja sprzatam ale słuzaca nie jestem, bo sprzatanie ogółem a sprzatanie po kims to jest roznica chyba? Np wstawienie szklanki do zlewu, czy inne duperele to powinien byc nawyk a nie kolejne zadanie dla mnie...Niby wstawienie szklanki to kilka sekund ale takich ''szklanek'' jest kilkanascie i robi sie z tego godzina, a szanowny mezulek mógłby posprzatac chociaz po sobie!!!!!!!! I dokłądnie, jak tu któras kobieta napisała ze zadna kobieta która nie ma dziecka nawet jednego nie zrozumie tej co ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A do niejakiej Gneriss- ok, pralka pierze sama, ale potem musisz to wyprasowac (a mam w domu dziecko z silna postaci AZS i musze to robic codziennie), i piore prawie codziennie. Pozatym codziennie mycie podłóg, kurzy na mokro, mycie garów, gotowanie ( czasami chcac ugotowac cos innego niz zupke chinska stoi sie przy garach ciut wiecej niz 5 minut :/), zabawa z dzieckiem, spacery, nie mowiac juz o tym aby ogarnac siebie itd, itd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje za miłe słowa i rady, naprawde jestem sama, nie mam zadnej rodziny obok siebie, nie stac mnie na nianke a kolezanki które mam to nie maja pojecia o dzieciach... :/ Ja tu nie narzekam na to ze jest mi zle czy jestem zmeczona obowiazkami tylko do cholery praca w domu to tez praca jak kazda inna a (nawet prace zawodowe sa mniej odpowiedzialne niz opeika nad dzieckiem) i nie chce wyzłuchiwac ze ja nic nie robie albo ze robie nie tak... Bo jak np. biore sie za mega porzadki to z kolei problem bo jestem zaniedbana...Nie da sie pogodzic umycia kilku okien wieszania, prania i prasowania firan z zrobieniem sie na bostwo :/ I ja np. mu nie wypominam ze mało zarabia...tyle jest i juz, a on mnie potrafi powiedziec ze cos jest nie tak, ze obiad niedobry, ze oranie ze sznurka nie zdiete itd, itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gnerisss
Hehe, wiedziałam, że będzie taki odzew;) Gwoli ścisłości - ma 14-mies synka, który jest tzw.żywym srebrem, także wiem, co piszę. Aha,od 2 tyg jestem sama w domku - mąż w delegacji, także mi dochodzi pilnowanie ognia w piecu i inne zajęcia, które normalnie wykonuje mąż. Poza tym mam takie drobne chałupnictwo. Aha, rozliczam jeszcze pity znajomych i rodziny. Odniosłam się do słów autorki: Miał niedawno 3 miesiace postojowego jak była zima (praca na budowie an powietrzu) ale bylismy oboje w domu i wtedy przewaznie on zajmował sie dzieckiem czyli kąłdł go obok siebie na łozku i ogladał filmy albo bujał we wozku i grał na kompie rownoczesnie...to było jego zajmowanie sie a ja w tym czasie prałam, gotowałam, sprzatałam, robiłam zakupy i td... - widzisz, mąż potrafił zająć się dzieckiem i równocześnie się odprężyć przy filmie czy kompie - dla Ciebie to harówka, hehe mówiąc o sprzątaniu 1 godz dziennie miałam na myśli czas łączny - chyba, że ktoś robi z domu labolatorium,ale wtedy nic dziwnego, że dziecko choruje. Obiad jest u nas codziennie, i to porządne, uważam, że co jak co, ale chłop porządny obiad i porządny sex musi mieć;) wypraszam sobie sformułowanie o zupce chińskiej;) no ale wiadomo, obiorę ziemniaki, wstawię ryż czy makaron, przygotuję mięsko a potem tylko doglądam, nie stoję 2 godz w kuchni chuchając na gary. wszystko zależy od podejścia. bo ja np lubię zajmować się moim synem, spacer to dla mnie przyjemność a nie obowiązek czy harówka. nie trzeba było decydować się na dziecko autorko skoro jesteś teraz taka uciemiężona. aha, a firany też codziennie pierzesz i prasujesz? i robienie się na bóstwo to też wysiłek ponad twe siły;)? uciekam z małym na dwór, SORRY ZA BŁĘDY ALE PISZĘ W POŚPIECHU:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy ja napisałam ze nie lubie sie zajmowac domem czy dzieckiem????? A tak pozatym moje dziecko ma AZS od urodzenia i niestety dom musi wygladac jak laboratorium. A kolejna rzecz to taka ze zajmowanie sie dzieckiem według mojego meza to jest bujanie go w wozku aby jak najdłuzej spał bo on w tym zcasie musi grac badz ogladac tv, a według mnie to wspolna zabawa na kocu czy wspolne sprzatanie...bo ''zajmuje'' sie niem tylko wtedy jak spi, a jak wstanie to teksty typu''wez go''... wiec to chyba nie jest ok. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak sie zdarza ze codzinnie foranek nie piore ale co 3 dzien napewno:) ciesz sie ze nie amsz dziecka które mimo brania leków ma na ciele jedna wielka rane i nie wiadomo od czego... wiec ty mozesz pewnie robic sie na bostwo bo masz na to siły i nerwy, anwet jesli nikt ci nie pomaga... Tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- widzisz, mąż potrafił zająć się dzieckiem i równocześnie się odprężyć przy filmie czy kompie - dla Ciebie to harówka, hehe Jakby zajmowanie się dzieckiem było moim jedynym pobowiązkiem to myśle że też bym się z nim relaksowała. Niestety kobity robią 10 rzeczy na raz. Nie gadam że pracy jest aż tyle, ale człowiekowi czasem się nie chce zwłaszcza gdy ktoś tej pracy nie szanuje i myśli że świeże żeczy z szafy same sie wyprały i poprasowały, obiad przyniosły krasnoludki, porządek zrobił cif ( w końcu za 20 zł za butelke to chyba sam sprząta ? ! ), porozrzucane skarpetki same zawędrowały do kosza, a my cały dzień zbijałyśmy bąki i wydawałyśmy jego ciężko zarobiony hajs. Takie coś jest niesmaczne poprostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Gnerisss....
godzinę dziennie sprzatsz... to masz niezły burdel. Ja mam dwójkę małych dzieci i sprzatm cały czas, wciąż coś jest pokruszone, wylane, dziecko brudne, ja codziennie odkurzam, wycieram kurze i myję wszystkie podłogi, 60 m. Pranie raz na trzy dni ???? u mnie codziennie, a jak mam wyprać pościel to pralka idzie drugi raz w ciągu dnia. Owszem myślę że są mamuśki którę połowe pracy zlewają, mają syf, brudne podłogi, dziecko puszczą samopas i siedzą w necie (np Gnerisss) ale nie wszystkie takie są. Jak ktoś trzyma porządek, prasuje, codziennie gotuje, poświęca czas na zabawę wspólnie z dzieckiem to naprawdę może być zmęczony. Mój mąż pracuje na dwóch etatach, wraca o 18-tej. Ok 20 tej dzieci ida spać a ja jestem taka padnięta że zaraz po nich idę do łózka. A moj mężulek TV, net, ksiązki, film .... mi juz na to brakuje siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Gnerisss....
co za bzdury jak ktoś ma syf w domu tzn że ma zdrowe dzieci.... ty chyba z choinki się urwałaś. ja mam w domu idealnie czystko i dzieci zdrowe, starsza ma 4 lata i nigdy antybiotyku nie brała, prawie w ogóle nie choruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×