facet otwarcie mowi, ze nie ma kasy, musi kombinowac, moze cos zorganizuje

Rozumiem, ze chwilowo mozna nie miec kasy, ale jak facet ciagle nazeka na jej brak to to denerwuje. Nie chce isc z nim zeby placil za mnie, sama moge za siebie, nawet mowilam mu ze moge tym razem ja zaplacic za to ze to on ostanio stawial. Mozna isc na spacer, mozna jechac gdzies autem w taka pogode nad wode. Wiele opcji, a ten marudzi, ze za malo zarabia, ze jeszcze w tym tyg ma kase, ale przyszly bedzie kiepski. Irutuje mnie takie gadanie o rpblemach finansowych, keidy my dopiero sie poznajemy.

"facet otwarcie mowi, ze nie ma kasy" dziwne że nie jest mu głupio się przyznać

Ogolnie ja raz powiedzilam, ze teraz czekam na przyplyw gotuwki i ten miesiac jest taki troche nastawiony na oszczedzanie, a ten po tym moim wyznaniu chyba poczul sie bardzo zobowiazany(?) spowiadac mi sie ze swoich problemow z kasa? troche to dziwne, ze poznaje mezczyzne a ten mi opowiada o swoich wydatkach i tym ze brak mu kasy

hehe *gotówki

gdybym ja nie miał kasy to bym nie spotykał z dziewczyną a jak by bardzo mi na niej zależało to bym kombinował z kasą

i nie będę kuzwa żałował wydanej kasy

twój towarzysz musi byś skąpym jak nic

nie jest skapy, w miare mozliwosci placi i mnie zaprasza, tylko ja np wiem ze to dla niego wydatek i juz nie umiem sie cieszyc z randek;/