Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

attila2

Proszę o pomoc- związek mi się sypie

Polecane posty

Witam, Od razu napiszę, że jestem załamana i zdołowana ale będę starać się pisać wszystko jak było. Jestem prawie 2 lata z facetem, od razu zamieszkaliśmy razem i wyszło to w taki sposób że stwierdziłam że nie opłaca nam się wynajmowanie 2 mieszkań. On też chciał tego i przy jakichś kłótniach gdzie chciałam się ewentualnie przeprowadzać on od razu prosił bym została. Przyszedł pewien zły moment w naszych relacjach, zaczęliśmy się ciągle kłócić i to była moja wina. Byłam dla niego okropna i choć nigdy nie zdradziłam go to umiałam być agresywna i bardzo niemiła.. on to jakiś czas znosił ale szybko zaczął zostawiać mnie samą w domu lub odpowiadać ogniem. Długo minęło nim się opamiętałam, zmieniłam się i przestałam być taka dla niego. Od dłuższego czasu to on przejął wszystkie moje tamtejsze zachowania.. ale tak jak ja miałam świadomość problemu ale nie umiałam z tego wyjść tak on nie widzi, że źle robi a jeśli ewentualnie zauważy że przesadził od razu winę umniejsza i przedstawia to tak, że to moja wina bo się przeze mnie tak zepsuł. Ma on rację, nie chciałam by tak było.. ale teraz nie umiem mu pomóc. On jest agresywny i wzmaga we mnie poczucie winy. Gdy się nie zgadzam z nim wyzywa i krzyczy, gdy płaczę drze się, że mam się zamknąć.. Gdy staram się rozmawiać on mówi że póki nie zrozumiem jego stanowiska nie będzie rozmawiał. Na nic tłumaczenia że rozumiem jego stanowisko ale nie zgadzam się z nim..i żeby wyciągać z tego kompromis.. On teraz dyktuje warunki. Namówił mnie na podjęcie studiów dziennych i obiecał utrzymanie domu, teraz nie chce płacić czasem za jedzenie bo mówi że mnie nie robił i mnie nie ma w dowodzie. Zdecydowałam się na pomoc psychologa i ja chodzę tam by zmieniać siebie.. on by zmieniać mnie i nie uważa, że ma cokolwiek do zmienienia. Nie stosuje się do rad psychologa. Ostatnio nie wpuściłam go do mieszkania bo bałam się go, nie chciałam by tam był bo on albo by mi zrobił awanturę albo udawał spokojnego i gnoił mnie słowem, zachowaniem.. Chcę wydobyć z niego tego faceta w którym się zakochałam i sama zmienić się na lepsze.. ale nie wiem jak! On nie chce dać sobie pomóc, mówi że ma mnie dosyć i że jestem dla niego tylko problemem. Ja wciąż mieszkam u niego i nie mam pomysłu co robić . To był kiedyś facet w którym było tylko dobro, mega inteligentny.. czuły.. Ale to były początki. Teraz jest dyktatorem i gdyby nie to jaka byłam na początku znajomości to odeszłabym dawno i nie dawała sobą pomiatać.. ale wiem, że go zraniłam. Biłam go czasem, nie radziłam sobie z emocjami.. Dodam, że nigdy nie uderzyłam innego mężczyzny a w tamtym czasie miałam problemy zdrowotne które podwyższają nerwowość.. Co robić? Pytam poważnych ludzi i proszę nie odpowiadać jeśli ma być to niekulturalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tratwa 5
viagre mu kup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A skąd Ty możesz wiedzieć kiedy z nim poszłam do łóżka?? Nie poszłam szybko a Ty jesteś najwidoczniej dzieckiem albo jeszcze jakąś panienką głupiutką. Ostatnie zdanie jest wciąż aktualne, proszę o odpowiedzi dorosłych i mądrych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A skąd Ty możesz wiedzieć kiedy z nim poszłam do łóżka?? Nie poszłam szybko a Ty jesteś najwidoczniej dzieckiem albo jeszcze jakąś panienką głupiutką. Ostatnie zdanie jest wciąż aktualne, proszę o odpowiedzi dorosłych i mądrych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A skąd Ty możesz wiedzieć kiedy z nim poszłam do łóżka?? Nie poszłam szybko a Ty jesteś najwidoczniej dzieckiem albo jeszcze jakąś panienką głupiutką. Ostatnie zdanie jest wciąż aktualne, proszę o odpowiedzi dorosłych i mądrych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trele morele30
Doskonale cie rozumiem bo sama przez cos takiego przeszlam. Nie wiem czemu zmienilam faceta. Byl spokojny, opanowany, pelen wyrozumialosci. A ja swoim zachowaniem zmienilam go tak ze po tamtym facecie nie ma sladu. O byle co sie wkurwia, wyzywa mnie od roznych, jest cholernie nerwowy. Nie moge wziac na siebie cala wine ale mysle ze bardzo sie przyczynilam do jego zmiany. Dzis z samego rana przeprosil mnie za te wyzwiska. Na szczescie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość devilMAYcray
jako osoba trzecia stwierdzam że twój związek jest już bardzo toksyczny i zarazem chory. proponuje abyś po pierwsze zapytała go na spokojnie czy chce z tobą być w ogóle. powiedz mu wszystko to co napisałas tutaj. jeżeli będzie zero reakcji lub reakcja będzie agresja,wyprowadz się bez słowa.nie mów mu że masz taki zamiar. on cię w ogóle nie szanuje i wydaje mi się że ma cię już konkretnie dość,ma świadomość że mieszkacie razem więc może sobie pozwolić na takie traktowanie. nie tłumacz się tym że też taka byłaś i dlatego z nim jesteś. a czy nie boisz się że nie będziesz miała gdzie mieszkać?że nie dasz rady bez niego?on ciebie niszczy tak jak ty zrobiłas to z nim. wydaje mi się że jeżeli nie postawisz sprawy jasno będziecie tkwić w martwym kole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Proszę nie brać pod uwagę postów osoby podającej się za mnie w stylu : rzadko robię mu loda- dzieci bawią się kosztem dorosłych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Trelemorele: Mój facet też kiedyś przepraszał, teraz już nie mam szans by sam z siebie przeprosił.. devilMAYcray: jest toksyczny, masz rację.. zapytałam nie raz go o to i on odpowiada, że kocha mnie ale ma już dość tego co się dzieje w domu. Nie dziwię mu się.. ale ja też mam dość. Ja rozumiem to inaczej bo gdy mam dość to chcę naprawić, on ma dość więc chce odchodzić.. choć zawiniliśmy oboje. Boję się bo nie mam teraz gdzie mieszkać, studiuję dziennie, zarabiam grosze.. ale nie o to tu chodzi. Ja bez niego nie umiem żyć. Na samą myśl że to się zakończy tak głupio chce mi się płakać. Już raz postawiłam sprawę jasno gdy w złości wyrzucił mnie z samochodu, psycholog powiedziała mu, że niestety ale to nie było dobre zachowanie.. choć on idąc na spotkanie mówił, że powie tej psycholog wszystko ,,i jeszcze zobaczymy kto ma rację''. Wyprowadziłam się ale przyszłam zaraz rozmawiać.. Nie umiem się obrażać, chcę wyjaśnić i być już z nim..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem że mój podstawowy błąd to to, że nie umiem mu twardo postawić się i pokazać że umiem go zostawić. On ma 100% pewności że wrócę.. Nie umiem inaczej, kocham go i chcę być przy nim.. Chcę naprawić siebie, pomóc mu naprawić jego. On musiał czuć się podle gdy na niego napadałam.. teraz ja czuję się podle a on zachowuje się jakby mu sprawiało satysfakcję to, że jest górą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Trelemorele: Mój facet też kiedyś przepraszał, teraz już nie mam szans by sam z siebie przeprosił.. devilMAYcray: jest toksyczny, masz rację.. zapytałam nie raz go o to i on odpowiada, że kocha mnie ale ma już dość tego co się dzieje w domu. Nie dziwię mu się.. ale ja też mam dość. Ja rozumiem to inaczej bo gdy mam dość to chcę naprawić, on ma dość więc chce odchodzić.. choć zawiniliśmy oboje. Boję się bo nie mam teraz gdzie mieszkać, studiuję dziennie, zarabiam grosze.. ale nie o to tu chodzi. Ja bez niego nie umiem żyć. Na samą myśl że to się zakończy tak głupio chce mi się płakać. Już raz postawiłam sprawę jasno gdy w złości wyrzucił mnie z samochodu, psycholog powiedziała mu, że niestety ale to nie było dobre zachowanie.. choć on idąc na spotkanie mówił, że powie tej psycholog wszystko ,,i jeszcze zobaczymy kto ma rację''. Wyprowadziłam się ale przyszłam zaraz rozmawiać.. Nie umiem się obrażać, chcę wyjaśnić i być już z nim..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem że mój podstawowy błąd to to, że nie umiem mu twardo postawić się i pokazać że umiem go zostawić. On ma 100% pewności że wrócę.. Nie umiem inaczej, kocham go i chcę być przy nim.. Chcę naprawić siebie, pomóc mu naprawić jego. On musiał czuć się podle gdy na niego napadałam.. teraz ja czuję się podle a on zachowuje się jakby mu sprawiało satysfakcję to, że jest górą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Trelemorele: Mój facet też kiedyś przepraszał, teraz już nie mam szans by sam z siebie przeprosił.. devilMAYcray: jest toksyczny, masz rację.. zapytałam nie raz go o to i on odpowiada, że kocha mnie ale ma już dość tego co się dzieje w domu. Nie dziwię mu się.. ale ja też mam dość. Ja rozumiem to inaczej bo gdy mam dość to chcę naprawić, on ma dość więc chce odchodzić.. choć zawiniliśmy oboje. Boję się bo nie mam teraz gdzie mieszkać, studiuję dziennie, zarabiam grosze.. ale nie o to tu chodzi. Ja bez niego nie umiem żyć. Na samą myśl że to się zakończy tak głupio chce mi się płakać. Już raz postawiłam sprawę jasno gdy w złości wyrzucił mnie z samochodu, psycholog powiedziała mu, że niestety ale to nie było dobre zachowanie.. choć on idąc na spotkanie mówił, że powie tej psycholog wszystko ,,i jeszcze zobaczymy kto ma rację''. Wyprowadziłam się ale przyszłam zaraz rozmawiać.. Nie umiem się obrażać, chcę wyjaśnić i być już z nim..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość responsable
Jesli On nie ma zamiaru rozmawiac,to nie ma to sensu,bo przeciez nie chodzi o robienie Sobie odwetu...pomysl o Sobie,bo z takiego zwiazku szubko sie idzie nabawic depresji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość responsable
Jesli On nie chce rozmawiac,to nie ma to sensu,bo przeciez nie chodzi o robienie Sobie odwetu.POmysl o Sobie ,bo z takiego zwiazku szybko sie idzie nabawic depresji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on twierdzi, że chce rozmawiać ale ja nie umiem bo go nie słucham i mam w d.. co on mi mówi.. Ja tak nie uważam, nie zgadzam się z nim bo widzę jak zaślepiony jest i egoistyczny.. Może jest jakiś sposób by jednak on zrozumiał swoje błędy? Psycholog nie pomaga bo wizyty mamy co 2-3 tygodnie a zawsze w tym czasie on zdąży zrezygnować z nas tysiące razy, powiedzieć że jestem nic nie warta i obrazić się na mnie za wszystko.. Chciałabym jednego, żeby on zobaczył że robi źle.. Kiedyś znalazłam podobny post i temat więc wysłałam mu mailem by zobaczył jak jakaś kobitka cierpi z powodu tego co robi jej facet.. on na to odpowiedział żebym mu nawet nie przysyłała takich głupot bo te głupie kury same są sobie winne i tworzą problemy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystkie próby podawania się za moją osobę są zgłaszane na bieżąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość responsable
Jesli bedziesz ulegac,to On nigdy nie zobaczy Swojego bledu.Moim zdaniem,powinnas sie wyprowadzic i oznajmic,ze dajesz mu czas do namyslu,jesli nie zobaczy bledu tzn ze ma ten zwiazek gdzies.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w klewkach
Autorka chce przeczytać, że napiszemy jej : Tak, twój facet się zmieni, porozmawiaj z nim jesxcze raz a na pewno wszystko się ułoży ❤️ Responsable- daj sobie siana, po co masz pisać tak oczywiste oczywistości? Laska i tak wieczorem przytuli się do swojego misia, bo przecież nie może bez niego żyć, bo pieniążki, bo mieszkanie 😴 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość responsable
Milosc czasem zaslepia i czlowiek nie mysli racjonalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałam z nim to załatwić jak z rozumnym człowiekiem.. przecież rozmową można wiele a wyprowadzka może być ostatecznością.. Poza tym boję się wyprowadzić.. nie mam gdzie, nie mam jak bo jestem sama i nie mam nawet samochodu.. On mi w wyprowadzce nie pomoże, już raz go prosiłam i powiedziałam że mam dość i żeby pomógł mi po ludzku przewieźć rzeczy, odpowiedział : a pier---l się nie dostaniesz samochodu, radź sobie. Nie jestem głupia, nie jestem też brzydka.. a czuję się z nim jak śmieć. Chcę tylko by on chciał się naprawić.. Boję się, że gdy się wyprowadzę to on zrezygnuje z niego nie dlatego, że ma go gdzieś ale dlatego, że postąpi według niego racjonalnie.. On umie wyłączyć uczucia lub je tłumić, duże prawdopodobieństwo jest że on po prostu powie sobie, że kocha mnie i mu zależy ale tak będzie lepiej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do w klewkach: Chcę przeczytać jakąś radę odnośnie poradzenia sobie z problemem a że mam dużo emocji w sobie i miłości do tego człowieka to staram się siłą rzeczy naprowadzić na tor inny niż rozstanie. Nie jestem dla Ciebie też żadną ,,laską'' i miej nieco szacunku dla drugiego człowieka. Nie mogę żyć bez niego bo pieniążki? Mieszkanie? Żałosne, radziłam sobie bez niego lepiej niż teraz. Nie mam przy nim na wygody i ciuszki. To nie sponsor. Strata mieszkania to jest problem oczywisty i jeśli nie zdarzyło Ci się nigdy wyprowadzać samotnie bez niczyjej pomocy i układać życia na nowo w depresji po rozstaniu to się po prostu przymknij bo nie wiesz o czym mówisz. Stratą największą jest strata życia jakie miałam z ukochanym mężczyzną, strata zaręczyn, strata uczucia że mam dla kogo ugotować obiad i czekać aż wróci, strata zasypiania z nim i budzenia się, strata spojrzenia mu co dzień w oczy i tej pewności, że facet na którego patrzę jest najlepszym człowiekiem jakiego poznałam.. mimo jego aktualnego zachowania ... bo wiem, że wewnątrz jest wciąż tym człowiekiem co 2 lata temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytaj co napisałaś
To co opisujesz to nie związek ale jakiś toksyczny układ. Parą już dawno przestaliście być. Zamieszkaliście razem i okazało sie że oboje nie potraficie żyć w związku, ponosić odpowiedzialność za drugą osobę i jesteście niezdolni do kompomisów. Ty trzymasz się go kurczowo bo nie masz gdzie mieszkać a jemu ciąży fakt że ma Cię utrzymywać. Jakie są z tego wnioski ? Było pięknie gdy on nie musiał Cię wspierać i nie mieliście wspólnych obowiązków typu prowadzenie wspólnego gospodarstwa. Jedyne rozwiązanie jakie widzę to wyprowadzka i zakończenie tej toksycznej znajomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CarrieBradshaw-Preston- nie obrażam Cię, Ty nie umiesz? Sprawia Ci satysfakcje poniżanie innych? Możesz nie rozumieć mojej postawy ale nie masz prawa mnie wyzywać.. Pokazujesz swój poziom tym zachowaniem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość responsable
Droga autorko..Sama zaprzeczasz Sobie,bo niby prosisz o rade, ale i tak wiesz,ze lepiej go blagac,prosic o rozmowe itp.Poza tym przeprowadzka to nie jest az taki problem,z ktorego nie mozna wyjsc.Nie wiem,gdzie mieszkasz,ale przeciez mozna zamowic bagazowke,zawsze cos sie zaradzi,Ty na sile chcesz zeby On zrozumial,a On zwyczajnie nie chce i tu jest problem.Wiem,ze ciezko jest,gdy brak porozumienia,ale stajac na glowie ,bez Jego zaangazowania,to walka z wiatrakami.Pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecinne zapętlenie
jak dzieciaki się szarpiecie czy ty czytasz co piszesz? chcesz aby on. .- pokajał się i .uznał że robi błędy, jest egoistyczny i zaslepiony - .... niech uzna że robi źle i nie ma racji -...więc niech on sie przyzna że to problem jest po jego stronie i niech się naprawi walczysz o to zawzięcie pytam ...o co ci chodzi ? O walkę i zwycięstwo w powaleniu chłopa na kolana czy masz na celu naprawę waszej relacji? Bo jak dotychczas robisz jedno a dążysz do drugiego. Nie tędy droga, przeztakie dziecinne miotanie się, niczego nie naprawisz. Podejdź do tego dojrzale i z opanowaniem. I na Boga...potraktuj jak najpoważniej jego słowa.....że nie słyszysz co on mówi. Bo ty słuchasz ale nie słyszysz. I nie bierzesz pod uwagę że z jego pynktu widzenia on ma swoje racje, które ty negujesz. Naprawiaj dojrzale....zmieniając siebie i naprawiając atmosferę codzienności....ale nie poprzez kłótnie i wrzaski , czy też rozmawianie forsujące wzajemnie swoje racje. Czasami rozmowy w złej aurze przynoszą wiele szkody,,,,,więc rozmawiaj inaczej lub wcale...przez jakis czas. Jeśli chcesz z nim być i naprawić toksyczny klimat....to wiedz że on powinien się czuć relaksująco i pogodnie przy tobie, musi czuć akceptację i zrozumienie, musi cenić każdą chwilę z tobą a nie dzieje się to automatycznie z racji tego żeś ty "taka królewięta i cud miód'. Masz wpływ tylko na siebie i swój sposób bycia, więc wykorzystaj to, a wtedy jest szansa że twój partner zobaczy wartość w waszym byciu razem i się naprawi relacja między wami. Polecam ci film "ognioodporny"...zobacz, przemyśl i weź przykład. (Zszokowałas mnie opisem swojego wcześniejszego rozgrymaszonego i rozbestwionego zachowania , jak smarkacz nieokiełzany,.....coś takiego...no szok...kto cię rodził i wychowywał że na takie zachowanie sobie pozwalałaś? To niedopuszczalne, nie przeszłaś minimalnej kindersztuby? ....choćby minimalnej?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×