Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość miśkaaadddssed

czy sa tu kobiety ktore strasznie cierpialy po rozstaniu ,zostaly skrzywdzone

Polecane posty

mała 78 po co ci on? Chcesz życia w kratkę i huśtawki emocjonalnej? Nie warto:( Jest takie hinduskie powiedzenie że nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała 78
bo nie potrafie bez niego zyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta***
,,ale to nic w porównaniu do tego jak można drżeć ze strachu przed jego przyjściem, bo nie wiesz jaki będzie,pijany czy trzeźwy,będzie bił czy nie, będziesz uciekać z domu czy możesz położyć się spokojnie spać i to jest ten sam człowiek którego kochałaś z którym chciałaś mieć dzieci i się zestarzeć. Okazuje się że gdyby nie ślepa miłość i idealizowanie faceta wiedziałabyś wcześniej że należało zakończyć ten związek, już po pierwszym sygnale, po pierwszych łzach wylanych przez niego " Ja nie wytrzymałam...uciekłam z niemowlakiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała 78
spieprzyłam sobie życie na własne zyczenie, nienawidze siebie za to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, ja jestem !!! brawo, widzę że nie tylko ja przyjmę obrączkę od odpowiedniego mężczyzny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jedne kobiety sa widocznie na
tyle ciekawe (silvergold), ze wielu mezczyzn chce je miec. Inne wcale. Ze mna nikt nigdy nie chcial sie ozenic, a teraz nikt nie chce ze mna byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieta*** Ja to zrobiłam mając dwoje maleństw: 1 i 2latka. Dobrze zrobiłam bo chyba bym dziś nie miała okazji pisać z wami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mała 78 Każda która jest po przejściach tak może powiedzieć że na własne życzenie spieprzyła sobie życie. Ale mamy rozum i kierujmy się rozumem,nie tylko sercem.Warto słuchać innych bo po to mówią o swoim życiu, żeby inne nie powielały tych samych błędów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta***
silvergold u mnie też była to dobra decyzja. Od 15 lat jestem z drugim mężem i mam już trójeczkę dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ze mna nikt nigdy nie chcial sie ozenic, a teraz nikt nie chce ze mna być. A kto powiedział że nie spotkasz tego jednego właśnie jutro lub za tydzień? Nie wiemy co nam przyniesie jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta***
Jeśli teraz po tylu latach coś odbiło memu mężowi to nie ma zmiłuj się....odchodzę i nawet się nie obejrzę za siebie...szkoda zdrowia i życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieta*** cieszę się ze ci się poukładało i nie jestem tu sama taka po przejściach. Niektórzy myślą ze jak raz nie wyszło to już ci się nic od życia nie należy a to nieprawda! Cieszmy się swoim szczęściem, może jeszcze ktoś weźmie z nas przykład i zamiast płakać w obecnym związku poszuka radości w innym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta***
Wiele kobiet tkwi w ,,chorych związkach" , bo nie mają gdzie pójść, a to dzieci muszą mieć ojca itp... Ja też nie miałam gdzie pójść , ale wiedziałam jedno dla dobra mej córeczki musiałam to zakończyć...nie mogłam zafundować jej takiego dzieciństwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta***
Córka miała pół roku, chcąc nie chcąc musiałam wrócić do pracy...Pracowałam, zajmowałam się dzieckiem i budowałam swój mały świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś mądrą i odpowiedzialną kobietą. Oby było nas jak najwięcej. Zajrzę tu jutro. Dobrej nocy Dobra Kobieto:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jggyi
ciepło na sercu sie robi, jak czyta sie takie optymistyczne historie ;) Powodzenia Wam zycze kobitki-zebyscie byly stanowcze i nie poddawaly sie manipulacjom. ja ostatnio poznałam dupka-juz po pierwszym spotkaniu wiedziałam jakie z niego ziólko- ostrzeliłam go od razu-mimo ,iz bardzo nalegal na spotkanie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vivienna
Między nami nic nie było Parę nocy, trochę wina, To za mało by Cię mieć. Może tylko się łudziłam, Może lekko pogubiłam, Nie bój się, nie zrobię scen... Ref. Mnie nie oszukasz, Przecież to nie pierwszy raz. Nie próbuj mnie szukać, Lepiej żebyś został sam. Kiedyś się uda, Jeszcze przyjdzie na nas czas. Wierność jest nudna, A tego nie chce przyznać żadne z nas... Jak nie ja, będzie inna, Tak już jest, przecież to nie Twoja wina. Nie wiesz jak to powiedzieć, Nie martw się, mogę zrobić to za Ciebie.. ZAMIERZAM TYM TEKSTEM POŻEGNAĆ GOŚCIA I NIE BĘDE SIĘ ŁAMAĆ... CHOCIAŻ SZCZERZE TO .... ŁATWO POWIEDZIEĆ A TRUNIEJ ZROBIĆ ALE PO TYM WSZYSTKIM TO TYLKO NA TO ZASŁUŻYŁ.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z rańca! vivienna Fajne słowa. Lepiej odpuścić wcześniej niż później szarpać się wewnętrznie, przeżywać huśtawkę emocjonalną. Im dłużej tym gorzej zrezygnować z miłości, nawet tej która zamiast radości to sprawia ból. Czasem tak się składa że ciągnąc w nieskończoność zagłębiamy się coraz bardziej w związek i nie widzimy innych możliwości wyjścia z sytuacji. To tak jakby się wchodziło do jeziorka : najpierw woda czysta, później mętnieje, robi się coraz gęstsza. Im dalej od brzegu tym trudniej posuwać się na przód.Jeszcze parę kroków a to nie woda to już błoto oblepia ci nogi, to nie jeziorko, to bagno które cię coraz bardziej wciąga i wciąga, a ty nie masz już siły odwrócić się i wrócić na brzeg. Wówczas sobie już sama nie pomożesz, ktoś musi ci podać rękę a ty tej reki nie możesz odrzucić bo to twój jedyny ratunek. ALE PO TYM WSZYSTKIM TO TYLKO NA TO ZASŁUŻYŁ..... Tu nie chodzi o ukaranie gościa a o ratowanie siebie bo odejście to twoje koło ratunkowe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GrosyDrosa
Zostałam porzucona przez (jak mi się wydawało) mężczyznę mojego życia. Mieliśmy wspólne plany, byliśmy szczęśliwi przez trzy lata, myślałam, że jestem szczęściarą jakich mało. I on zerwał. To były najgorsze chwile w moim życiu. Załamałam się, obwiniałam, straciłam sens życia, popadłam w jakiś marazm, całymi dniami leżałam w łóżku w powyciąganej piżamie, rozczochrana, omal nie rzuciłam studiów, wciąż o nim myślałam, nie chciałam myśleć o jakimkolwiek innym facecie, nie wierzyłam w to, że na świecie może być ktoś, kogo po tym wszystkim mogę pokochać, nie chciałam nawet dopuścić tego do swojego umysłu. Ale wiesz co? Pewnego dnia obudziłam się i powiedziałam sobie: DOŚĆ! Koniec cierpienia. Zaczęłam od małych rzeczy. Ogarnęłam się, poszłam do fryzjera, kupiłam fajne buty, zrobiłam sobie pyszny obiad, pachnącą kąpiel... Cierpiałam jeszcze długo, ale wracałam do żywych. A teraz... Poznałam kogoś :). Jesteśmy na etapie poznawania się, ale już teraz widzę, że to bardzo wartościowy facet. Pomógł mi w trudnych chwilach, a ja na nowo uwierzyłam w to, że mogę być szczęśliwa. Chociaż wcześniej zabrakło nadziei. A tamten facet? To na pewno nie był ten jedyny, chociaż wcześniej dałabym sobie za to rękę uciąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
GrosyDrosa Tak właśnie jest . Tak myślimy że to ta jedyna i na cale życie. Ale często tak nie jest.To byłoby za piękne. Ale czy nie jesteśmy później silniejsze i ostrożniejsze w wyborze partnera? To czego doświadczamy to taka szkoła życia, czyż nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) Jesli mogę sie wypowiedzieć, to raczej nie łudźcie się, e spotkacie księcia z bajki, z którym będziecie szczęśliwe. Na pewno niektórym si to uda, ale tylko niektórym. Ja też byłam nieszczęśliwa w związku, facet mnie lekceważył, postanowiłam odejść i co? I kilka lat byłam sama, potem znowu kogoś poznałam i znowu było to samo. I znowu odeszłam i niby jestem z kimś, ale ten egzemplarz jest najgorszy ze wszystkich. Oczywiście żaden z nich nie byłi nie jest psychopatą, ale ten to już szczególny egoista, zapatrzony w siebie, rozpuszczony do granic możliwości, ale od niego już pewnie nie odejdę? Dlaczego? Ze zwykłej kalkulacji. Po tamtych związkach cierpiałam potwornie. szalałam z bólu. Tu już sie uodporniłam. Nie kocham go, wiem kiedy mnie krzywdzi, ja tego nie robi, ale nie ulegam mu. Mam gdzieś jeśli sie obrazi, bo ja nie mogę lub nie chcę się spotkać. Wiem, że on nigdy nie wesprze mnie w potrzebie, ale nie mam już albo jeszcze siły na spędzenie samotnie całego życia. Kiedyś pewnie odejdę i pewnie już będę sama, bo niestety jak ktoś trafia na nieodpowiedznich ludzi, to zawsze będzie na nich trafiać. Wielka miłość trafia się w bajkach, no i nielicznym w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fddfgdfghgh
to prawda, ciężko znaleźć wartosciowego faceta. moj obecny jest super, po prostu cudowny, ale ma jedną wadę, jest biedny i dlatego z powodu finansow nie mozemy byc razem i tkwimy w takim związku na odleglosc... ja tez nie mam mozliwosci, zeby do niego pojechac i tam cos wynająć bo tez mnie nie stac, poza tym ktos musi zajmowac sie rodzicami. wiec spotykamy sie dosc rzadko ale kazde spotkanie to dla mnie jak święto :) natomiast jesli chodzi o wygląd, osobowosc i charakter to po prostu moj ideal, książę z bajki... bardzo inteligentny, madry i dojrzaly. więc mysle, że "ksiązeta" istnieją, nie jest z tym tak źle ;) ciesze sie chwilą, tym ze teraz jest dobrze, nie ma sie co martwic na zapas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bluszczyk Kurdybanek 34 Taaa, całe nasze życie składa się z wyborów i kompromisów. Ty wybrałaś takie życie, to kwestia kalkulacji. Piszesz: Kiedyś pewnie odejdę i pewnie już będę sama, bo niestety jak ktoś trafia na nieodpowiedznich ludzi, to zawsze będzie na nich trafiać. To nie prawda że zawsze się trafia na nieodpowiednich partnerów a po za tym piszesz ze kiedyś odejdziesz, tylko kiedy ? Jak już będziesz starą zgorzkniałą kobietą ? To po co odejdziesz? Żeby na starość być sama? To nie jest dobry pomysł. Wielka miłość trafia się w bajkach, no i nielicznym w życiu. Trafia się, trafia, niektóre na tym topicu coś wiedzą na ten temat:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToTrudne
Tak sobie czytam siedząc w pracy i lecząc kaca, bo od paru dni ogarniam się po rozstaniu. Mądrze tu piszecie, o tym jak to kobieta musi być panią swojego losu, gdy jest krzywdzona, nie może na to pozwolić, trzeba odejść. Ja jestem typem osoby która bardzo szybko się przywiązuje, uczuciowa jestem i w chwili tego rozstania doznałam szoku, co teraz będzie, jestem sama bla bla bla.. ale - natychmiast mi przechodzi jak pomyślę o tym co zrobił mi człowiek któremu zaufałam, potem ponownie starałam się zaufać bo mnie zdradził, a ja postanowiłam złamać świętą zasadę i dałam szansę. Za parę miesięcy - czyli tydzień temu - upokorzył mnie, odeszłam i on już się na szczęście nie odzywa. Nie ma co już zrobić, wszystko skończone i on to wie. Pomagają mi przyjaciele, nowi znajomi z którymi mieszkam, bo się wyprowadziłam od niego natychmiast. No i czuję, że świat czeka na mnie, że ma mi jeszcze tyle do zaoferowania... Z każdym dniem ból przechodzi, uwierzcie, pierwsze dni to masakra, ból w klatce piersiowej, zaburzenia oddychania, stres niemiłosierny. Dziś - już się powoli uśmiecham :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ToTrudne Masz rację to bardzo trudne:( Ale nie w ten sposób. Nie sięgaj po alkohol, bo wpadniesz z deszczu pod rynnę, alkohol nie uleczy twojego złamanego serca. Wprost przeciwnie zrobi jeszcze większe spustoszenie, nie tylko w głowie ale w całym organizmie :( Nie tędy droga. Wiem co mówię przeżyłam niejeden zawód i rozwód. Życzę ci pogody i uśmiechu . Nie płacz po kimś kto widocznie nie był ciebie wart, głowa do góry!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aaa i nie popadać w skrajności . To ważne żeby zachować zdrowy rozsądek w działaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToTrudne
Rzeczywiście, może z tym alkoholem to przystopuję, choć nie czuję żeby to była deska ratunku. Jak nie piję, gdy jestem trzeźwa czuję się tak samo, panuję nad emocjami, w tym wypadku rozsądek mnie nie zawiódł. Czuję, że chyba po raz pierwszy dojrzałam. Poużalałam się przez pierwsze dni. Tylko mam nadzieję że go nie spotkam gdzieś. Natomiast marzę o tym aby on mnie gdzieś zobaczył, jak jestem zadowolona i uśmiechnięta. Na razie taka chęć zemsty we mnie jest, nie wiem po co, bo nie zamierzam się mścić, bo po co. Trochę huśtawka emocji ale z każdym dniem przewaga tych pozytywnych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ToTrudne Tak trzymaj kochanieńka! Niech cię zobaczy zadowoloną i uśmiechniętą. To go bardziej zaboli i nie będzie miał satysfakcji że po nim rozpaczasz🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×