Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość miśkaaadddssed

czy sa tu kobiety ktore strasznie cierpialy po rozstaniu ,zostaly skrzywdzone

Polecane posty

Gość jdskk
kiedys zostawil mnie facet tzw milosc mojego życia.. cierpiałam okropnie, myślalam, ze już nigdy z nikim nie bede, ze wiecznie bede za nim tesknic... BARDZO SIE MYLILAM ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość achjoooo
Witam, też znam ten ból rozstania. Byłismy 10 lat ze sobą (no zabrakło paru miesięcy) mieliśmy plany marzenia, pomagaliśmy sobie, i zawsze kaoś razem nam sie udawało przetrwać złe dni... Na początku roku zaczeło sie psuć, oddalał się odemnie, potem krzywdził milczeniem, wkońcu nie wytrzymałam i zmusiłam do rozmowy- stwierdził ze juz mnie nie kocha (po 10 latach!!!) dzis mija miesiąc od kiedy sie wyprowadziłam - dalismy sobie czas na przemyslenie.... tzn myslałam że sie opamęta ale chyba dobrze mu bezemnie... I wiecie co odkryłam że mnie tez lepiej, nie mówie że te pierwsze dni były łatwe ani troche - płakałam i schudłam 5 kg(co akurat jest plusem ;)), zdarzało sie że łzy płyneły nawet w pracy ale to nic przetrwałam. Dziś czuje sie juz prawie :) nie płacze, usmiecham sie i staram nie przytyc ponownie tych 5 kg ;) W teorii nikt z nas nie powiedział "KONIEC" ale ja juz nie chce wracać do tego układu... musiał by się zmienić zebym wróciła a wiecie jak to jest ze "zmienianiem" sie u facetów... ;) Czasami sie widujemy i piszemy do siebie(mam jeszcze pare rzeczy u niego) ale wtedy jest mi gorzej i czas to definitywnie zakończyć. Mam juz 27 lat i bardzo chce miec rodzine i dzieci, więc mam coraz mniej czasu ;) pozdrawiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja sąsiadka była w związku z chłopakiem chyba z 8 lat . Nie wiem dlaczego się rozstali, ale zaraz wyszła po sąsiedzku za mąż, ma dwoje fajnych dziec,no i mąż kapitalny facet, nie to co poprzedni dupek. A najlepsze jest to że wszyscy mieszkają po sąsiedzku w blokach i znali się od dziecka ich rodzice również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość achjoooo
dlatego teraz myśle że nesze rozstanie i wyprowadzka były jednak dobrą żeczą żeby się otrząsnąć i zacząć od nowa... no bo w sumie ilez można czekać aż ten jeden sie zdecyduje żeby poprosić o ręke i zdecydowac na wspólne życie. Chociaz mysle tak dopiero od niedawna, tak jak pisałam pierwsze dni były koszmarne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A, i nie muszę chyba mówić że wiedzie spokojne i dostatnie życie. Gdyby wyszła za mąż za tego pierwszego pewnie dziś byłaby rozczarowana.Ten jej mąż odpowiedzialny gość a tamten to tylko piweczko i koledzy.Do dzisiaj taki meteor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała 78
czyli da się żyć. Jakoś nie mogę w to uwierzyć. Najbardziej mi zal ze nie mam dziecka i pewnie juz nie będę miala......mam 34 lata, więc za chwilę będzie za późno. i tak przezyje to zycie sama jak palec-będę się cieszyć szczęściem innych, nigdy nie swoim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mala78 Nie pieprz głupot! Masz DOPIERO 34 lata i zdążysz sobie ułożyć życie, mieć dziecko abo dwoje. Przestań rozdrapywać rany i zakręć się koło jakiegoś fajnego gościa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo cierpiałam po ostatnim związku, który z resztą sama zakończyłam. starałam się, ale jemu w pewnym momencie jakby przestało zależeć. kiedy mu o tym mówiłam udawał, że nie ma tematu, że coś wymyślam, a ja czułam się nieszczęśliwa. po jakimś czasie zrozumiałam, że to nie moja wina ale jego, bo z jakichś powodów nie potrafił docenić tego co było między nami i walczyć o mnie. teraz wiem, że ma problemy emocjonalne i być może nigdy nie ułoży sobie życia. tym bardziej cieszę się że zakończyłam ten związek, bo i tak byłby skazany na porażkę. przez rok nikogo nie znalazłam ale nie szukałam tak naprawdę. a teraz jestem dobrej myśli i jestem ostrożniejsza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała 78
dopiero 34.....99%kobiet w moim wieku ma juz dzieci. więc nie dziw sie że czuje się stara. Zakręć się kolo jakiegoś faceta-po 16 latach nie jestem w stanie wyobrazić sobie w tym miejscu nikogo innego, zwłaszcza w łózku. Juz próbowalam po rozwodzie i uwierz mi to nie miało najmniejszego sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość achjoooo
silvergold Popieam całą sobą ;) Trzeba zająć się życiem a nie rodrapywaniem przeszłości -z doświadczenia - to i tak nic nie daje a jedynie dołuje!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała 78
ja juz jestem tak zdołowana ze chyba bardziej nie można, może udam sie do psychiatry, bo czuję ze oszaleję niedługo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mała 78 nie psychiatra a psycholog ci potrzebny albo porządny kop w zadek na opamiętanie. Próbowałaś i nie miało sensu bo widocznie to nie był TEN. A TEN sam ci się nawinie w najbardziej nieoczekiwanym momencie , tylko musisz trochę zmienić nastawienie do życia. Jak będziesz uważać na starcie że nic z tego to tak będzie. Ja gdybym tak myślała to powinnam dawno się obwiesić:) Poczytaj wcześniejsze moje wpisy bo mi się nie chce powtarzać. Jak będziesz miała pytania to chętnie odpowiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaska119
mnie mocno skrzywdził facet, ale tego właściwego z którym jestem szczęśliwa, spełniona spotkałam po 7 latach po rozstaniu z tamtym...przez kilka lat bylam sama, później umawiałam sie na randki z wieloma facetami i już straciłam nadzieję, że jest ktoś taki, kto może być dla mnie drugą połówką...a jednak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a odwrotnie
siedzę i czytam ten topik, właśnie wczoraj po raz pierwszy od roku czasu mój partner wystawił mnie do wiatru, nic na to nie wskazywało, absolutnie zawsze dotrzymywał słowa, zawsze dzwonił żeby uprzedzić że coś nie tak, gdy coś obiecał słowa nie złamał ani razu, wiem na pewno że nic złego się nie stało, żadne nieszczęście od jego rodziny, i co milczy ani nie przyjechał ani nie zadzwonił do tej pory, alkoholu nie pija, nie włóczy się po knajpach, dla mnie jest to nie zrozumiałe a boli jak cholera, czyżby " tzw" następna miłość życia" okazała się pomyłką, kto to wie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała 78
może i psycholog. Chociaż myśle ze jakbym sie otumaniła psychotropami to by mi troche ulzyło, zapomniałabym może. Może łatwiej by mi sie zyło, gdyby było mi źle w tym związku, moze potrafiłabym szukac czegoś innego. Ale miałam wszystko. Poczucie bezpieczeństwa, miłośc. Po prostu było mi dobrze. Byłam szczęśliwa. tylko nie potrafiłam się zdecydowac, bałam się wejść drugi raz do tej samej rzeki. Bałam się przez 8 lat po rozwodzie. i teraz mam - powiedział ze poswięcił mi 16 lat swojego życia. a ja nie wiedziałam co chcę. Więc chce spróbowac z kimś innym.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a odwrotnie co ty sobie za filmy kręcisz? Nie wiadomo co się stało a ty już masz gotowy scenariusz. Jeżeli on nie zadzwonił to może ty byś się zainteresowała co jest przyczyną że się nie odezwał? Potem ci powie, no tak może ja tam gdzieś w szpitalu jestem a ty nie potrafisz nawet zadzwonić? (nieszczęścia chodzą po ludziach,tfu,tfu odpukać w niemalowane)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mała78 Chociaż myśle ze jakbym sie otumaniła psychotropami to by mi troche ulzyło, zapomniałabym może. A po co robić z siebie tumana? Weź rzeczywistość na klatę i zacznij żyć. Są takie nieszczęścia w życiu przy których te są śmieszne. Są tacy co oddaliby połowę życia żeby mieć tylko takie problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a odwrotnie
nie kręcę filmów bo przed pół godziny widziałam się z jego bratem i na 100% nic się nie stało, tak gwoli wyjaśnienia grali razem na turnieju szachowym o czym mój pan nie raczył mnie poinformować telefonicznie, po prostu ja takie zachowanie nazywam wprost , olewka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak też jest że nie doceniamy tego co posiadamy i jak to utracimy dociera do nas jaki skarb był w naszych rękach:( Skoro ci było dobrze to na co czekałaś i czego się bałaś. Nie da się odkręcić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a odwrotnie
nie jestem kobietą bluszczem, ale uważam że w związku obowiązuje zasada uczciwości w obydwu kierunkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała 78
nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała odkrecic. Chyba niczego w zyciu nie bylam tak pewna jak teraz. Próbowalam. dzwoniłam, pisałam i nic. Czego sie balam? sama nie wiem.....było mi wygodnie. Zawsze był jak potrzebowałam, zawsze. A mnie sie wydawało ze tak jest ok, bo ludzie po rozwodach raczej do siebie nie wracają. A teraz boje sie ze straciłam go na zawsze, bo jest ta trzecia. Mysle że cos w nim pękło i powiedział sobie dość.....co mogę jeszcze zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, pełno- tylko my się podnosimy po upadku, bo życie toczy się dalej. A my chcemy w tym życiu uczestniczyć, nie tylko patrzeć z daleka.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mala 78 obawiam się że nic:( Skoro tak jest jak piszesz to nie masz wyjścia i tylko szczera rozmowa cię może uratować. Powiedz co czujesz nie owijaj w bawełnę.Jeżeli usłyszysz stanowcze NIE to trudno, zacznij od nowa. Będziesz miała przynajmniej tą świadomość że próbowałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała 78
zebrałam sie w piatek na odwage i zadzwoniłam, ale oczywiscie sie rozbeczałam. żenada, zrobiłam z siebie ofiarę, a zawsze byłam taka twarda. do tego jesczce mam paskudne grypsko więc juz totalna porazka. Współczuł mi a tego nienawidze. więdz nie wiem czy to ma sens bo znow będe beczeć.powiedział że nie chce mi robic nadziei...więc to chyba koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała 78
wiem wiem, ale muszę sie troche uspokoić i doprowadzić do ladu bo wygladam koszmarnie (schudłam jeszcze z 5 kg przez to wszystko) a wazyłam 49 przy 170... myslisz ze sa jakies szanse?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie umiem ci powiedzieć ale próbować warto:) Ogarnij się, doprowadź do porządku, bo jak będziesz wyglądać jak śmierć gogolowa to w porównaniu z tamtą wypadniesz mizernie. Faceci wolą czerstwe kobiety niż zabiedzone anorektyczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała 78
o dzieki:) kurcze poprawiłas mi nastrój, choc tak naprawde cie nie znam. doradź jescze co robic zeby sie tak nie rozklejać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×