Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość majka_83

olśniona kochanka

Polecane posty

pewnie są kobiety, które czerpią profity z takich sytuacji. ja pewnie też bym mogła je czerpać, gdybym tylko była choć trochę pazerna i chciwa. ale generalnie mam to wszystko gdzieś. gdy okaże się, że nic nie zrobi - sama dam rade. świat się na nim nie kończy, a będę miała dzięki niemu doskonałą nauczkę jacy faceci są wspaniali. zresztą au1999 - współczuję Twojej żonie. ma przerąbane kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie, zrozumcie,
au1999, zakładasz, że on ma jaja. a nie ma. miałam analogiczną sytuację: koleżanka wykryła romans i b, szybko postawiła ultimatum- koniec z laską (tu nastąpił cały szereg wymagań dotyczących dowodów) albo wypad z domu (ich wspólnego). dała mu 1 dzień :D szybciutko podjął decyzję, jeszcze kwiatki przyniósł i prosił, żeby wszystko odbudować. ehh, to jest drań jakich mało. no ale to dygresja. ja uważam, że ultimatum jest dobrym rozwiązaniem. a Ty, au1999 mówisz z perspektywy faceta. wiadomo, że facet na mękach nie przyzna, że jak kobieta ma jaja i go ustawi do pionu (takim ultimatum np.), facet ulega. a ulega, i to jak :) żaden facet nie powie, że woli "zołzę", a jednak w życiu jest inaczej- tylko zołzy szanujecie. niestety, teoria różni się od praktyki. kobiety i mężczyźni mają, że się tak wyrażę, sprzeczne interesy. wy bronicie swoich, my swoich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i odnoszę wrażenie, że troszkę się chełpisz tym, jak to "świetnie" zachowujesz się w stosunku do kobiet. bez komentarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość au1999
Majka, lubię Cię, naprawdę. W pewien sposób podziwiam Cię za to, że potrafiłaś zakończyć swój związek, zamiast przez resztę życia robić bokami. Ale niestety wydajesz się być osobą podatną na męskie kłamstwa. Właśnie dlatego, że usilnie odrzucasz to, co jest niezgodne z Twoimi oczekiwaniami. Mógłbym bez problemu pisać Ci tu rzeczy, które chcesz przeczytać. Tak jak on mówił Ci rzeczy, które ty chciałaś usłyszeć. Ale po co miałbym to robić? Żeby Cię utwierdzać w przekonaniu, że masz rację? Tego szukasz na forum? Oczywiście, że mierzę wszystko swoją miarą, bo to jest jedyna miara, jaką mam :-). Nie wiem jak to się skończy. Może on jest w tym 1 % facetów, którzy postąpią inaczej, niż myślę. Ale jak do tej pory, on się wpisuje w schemat faceta, który zwodzi kobietę tak długo jak się da, a potem związek się kończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ja tak myślę
Nie zostawi żony ani dzieci :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie, zrozumcie,
poza tym jest coś jeszcze: psychologia. dajcie człowiekowi gówno zawinięte w papierek, a potem mu je zabierzcie. będzie chciał je odzyskać :) po 17 latach małżeństwa muszę stwierdzić, że z mężczyznami trzeba bezkompromisowo :O rzadko kiedy doceniają kobiece zaangażowanie, wyrozumiałość. w 99,99% wycisną jak cytrynę i idą dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O nie,nie, nie....
Jeśli kobieta nie da się wycisnąć, to facet tego nie zrobi :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w porządku au1999, rozumiem Twoje zdanie i szanuje, bo masz do niego prawo. po tym co było kiedyś tam (nie mam na myśli mojej relacji z nim) wiem jedno. w życiu muszę martwić się tylko o siebie i teraz o swoje dziecko. nauczył mnie tego mój eks (za co akurat szczerze mu dziękuję). może to jest egoistyczne, ale teraz obchodzi mnie tylko moje życie i moja osoba. nie mam zamiaru martwić się nim, skoro on nie chce martwić się mną. postawienie sprawy jasno i danie mu tego "tygodnia" pokaże mu, że ma szanse podjąć decyzje. nie chcę go wyrzucać na siłe (a nóż jest w tym 1% ;) - rozumiesz :) ). ale jeśli jest typową świnią, o których piszesz, no to jest to tylko info dla mnie, że nic tu po mnie. a jak jego życie będzie się później układać? to już nie mój biznes. uważam tylko, że za to co było (bo dobrze też jest) ma prawo chłopak mieć czas do namysłu, nie chcę go stawiać przed faktem dokonanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O nie,nie, nie....
Autorko - Jeśli tamta kobieta, jak pisałaś, cieszy się, że jej mąż ma inną - Ciebie, to dlaczego jeszcze są razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie, zrozumcie,
no właśnie :) dlatego autorka musi wziąć sprawy w swoje ręce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o nie, nie, nie - właśnie o tym ludzie, zrozumcie, napisała, że z nimi trzeba krótko, bo inaczej nas wycisną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O nie,nie, nie....
To kiedy postawisz to ultimatum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość au1999
Nie musisz po mnie jechać, autorko, tylko dlatego, że pozwoliłem sobie skrytykować Twojego faceta. Życzę Ci, żeby był lepszy, niż się być wydaje. Nie żałuj mojej żony, bo moja sprawa to pieśń przeszłości, a ja zapłaciłem cenę za to, co zrobiłem. I płacę ją do dziś. I będę płacił jeszcze długo. Nie chełpię się tym, jak się zachowuję w stosunku do kobiet. Piszę, jak było. Bez ściemniania. Obie okłamywałem, choć jedną z nich trochę inaczej, niż to się zwykle robi. Trochę żartuję, trochę piszę poważnie...jak w życiu. Czy facet ulega zołzie??? Czasami ulega, czasami nie...czasami frontem ulegnie, a bokiem pójdzie w tango. Faktem jest, że ona ma dzieci. To dzieci są dla niego najważniejsze (no pomijając jego samego). I to z myślą o dzieciach będzie podejmował decyzję. A jeśli obie ( Ty i żona) dacie mu ultimatum, to co będzie wg waszych teoriii...wybierzę większą zołzę? Bądźcie poważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O nie,nie, nie....
Ja się nie daję, bo jestem z tych zołzowatych ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie, zrozumcie,
gdyby żona miała mu dać ultimatum,już by to zrobiła. jeśli obydwie w tym samym czasie dałyby mu ultimatum, efekt byłby taki, że wybrałby żonę. au1999, jesteś idealnym przykładem typowego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze z chęcią napisałabym jak to wszystko wygląda bardziej szczegółowo. ale to jest forum. za dużo mogłoby wypłynąć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość au1999
au1999, jesteś idealnym przykładem typowego faceta. Dzięki. Biorę to za komplement :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O nie,nie, nie....
Ja jednak nie usprawiedliwiam kochanek, choć wierzę, że chciałaś ułożyć sobie życie na nowo.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O nie,nie, nie....
Jeśli są dzieci, sprawy się troszkę komplikują. Trudno odejść, zabrać walizki i zatrzasnąć za sobą drzwi ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O nie,nie, nie....
Autorko - gdybyś miała dwoje dzieci, też rozeszłabyś się z mężem? Z jednym jest łatwiej, z dwójką już niekoniecznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w żaden sposób po Tobie nie jeżdżę, dajże spokój :) a niech mu ona też stawia ultimatum. co mnie to obchodzi? ja stawiam swój - wybór jest jego. proste. ja nie potwierdze, że faceci wolą zołzy, bo nie byłam w stanie tego sprawdzić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jaka to jest różnica czy jedno czy dwoje? myślisz, ze jedno nie cierpi w takiej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O nie,nie, nie....
Mnie się wydaje, że związek z nim to efekt desperacji, żeby nie być samotną matką po rozwodzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja i mój mąż to inna bajka. o wiele lepiej nam jako przyjaciele niż jako małżeństwo. ja sobie po prostu na drugie dziecko z nim nie pozwoliłam - ale to inna historia i nie w tym temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiscie ze to oznaka
desperacji 30 letnia samotna matka z dzieckiem jak to wyglada w papierach phi 😴

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O nie,nie, nie....
Chodzi o to, że z dwójką jest o wiele ciężej żyć.... Dzieci cierpią przy rozstaniu rodziców i ON o tym doskonale wie. MoŻe dlatego boi się odejść i nie chce rozbijać swojej rodziny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O nie,nie, nie....
Twój kochanek sobie pozwolił ;-) Może kryzys przyszedł w momencie, kiedy zaczął romansować z tobą :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w akcie desperacji trwałabym w tym pseudo związku nadal, bo dla moich znajomych ja z nim tworze normalny, regularny związek. zresztą szczególnie mocno się nie ukrywamy, bo on uważa, że ma to już gdzieś. a do desperatek nie należę. biorę życie w swoje ręce, bo tego mnie doświadczenie nauczyło. tylko teraz sobie pare miesięcy przysnęłam. zakochałam się i straciłam na moment grunt pod nogami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O nie,nie, nie....
Jak ma być dobrze w małżeństwie, jeśli kochanka jest na każde jego skinienie :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raczej koles dobrze kombinuje
woli miec darmowa dupe niz rozejsc sie z zona. Co bedzie skutkowac alimentami a rownoczesniej zaczal lozyc na kolejne - obce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×