Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutno mi aż brak mi sił

czy bicie można wybaczyć?

Polecane posty

Przepraszam za literówki,robię na komputerze kilka rzeczy jednocześnie i stąd te słowne kwiatki/wpadki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt tu na etatcie polonisty nie dorabia po godzinach co do literówek i spokojnie ja nigdzie nie idę :) Nie chcem żeby dziewczyna popełniła ten sam błąd jaki popełniła kilkakrotnie moja matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutno mi aż brak mi sił
dziekuje za wszystkie slowa tu napisane,lepiej mi jak to czytam,naprawde lepiej. a ten czas mogl by teraz plynac szybciej ale jak n azlosc teraz sie ciagnie tak powoli...... ten zwiazek to pierwsze moje tak duze uczucie,takie szczescie i taka porazka zarazem. totalna porazka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutno mi aż brak mi sił
witajcie. to znow ja. w sumie to nic sie nie zmienilo,tzn troche tak. bylam tydzien u cioci i odpoczelam psychicznie. niestety jak wrocilam jego rzeczy dalej stoja pod domem,on znow przyjechal,nie wpuscilam do domu. wciaz te same gadki,wciaz te obietnice i jak on koch ai chce sie zmienic,juz nawet byla zone prezkonal ze mu na mnie zalezy itd i ze zrobi wszystko,rozumiecie,nawet byla zona mu uwierzyla w te placze i piekne slowa o jego zmianie,ze nie bedzie bil itd. no ona glupia czy ja zawzieta? ja postanowilam ze nie chce byc z nim,za duze ryzyko. no ale co za typ,namolny i bez honoru,chwyta sie wszystkiego,moja ciocie prosil o pomoc ze mna,mego brata itd,no zaczna mi tu jescze mowic ze on mnie tak kocha ze zrobi dla mnie wszystko,a ja znow bede sie denerwowac. nie chce takiej milosci,mimo ze jest mi ciezko,bo jest,bo kochac ni etak szybko mozna przestac,chcobym chciala jak najszybiciej. i wiecie co,juz ja na niego sil nie mam,facet robi juz co sie da,nie zdziwie sie jak dostane zaproszenie do telewizji do programu -wybacz mi. no ale sie wkopalam. moze podstawie jakiegos faceta ze ja z nim niby czy co? moze to by pomoglo? sama nie wiem,bedzie tak tu przyjezdzal i zameczy mnie,no zameczy,naprawde mam dosc. co o tym myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli z nim zostaniesz
stracisz syna , dziecko nie bedzie kochało i szanowałao matki która pozwala zeby obcy facet je dręczył, bo co to za matka... ty nie kochasz tego dziecka skoro zadajesz na forum pytanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutno mi aż brak mi sił
oj nie piszcie w ten sposob,synka kocham nad zycie i jestem dobra matka. ja poprostu nie mam pojecia jak pozbyc sie tego faceta zeby wiecej nie przyjezdzal,wzywac policje za kazdym razem,juz tak bylo i nic to nie dalo,mieszkam na wiosce i juz i tak wstyd mi z domu wychodzic. poprostu nie mam sposobu,facet jest nieugiety,mowi ze sie zabije itd. no brak sil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przeszłam to samo
Autorko nie wybaczaj i nie wracaj do niego! Proszę Cię. Byłam w takiej sytuacji, co Ty. Mój facet po tym, jak pierwszy raz mnie uderzył chodził za mną, płakal, mowił, że beze mnie nie ma życia, że kocha mnie tak, jak nikogo dotąd, że się zabije. Ja byłam głupia i prawie mu uwierzyłam. Rozstanie trwało dość długo bo ok pół roku i w końcu uległam i wróciłam. Myślałam, że skoro przez tyle czasu za mną "lata" to naprawdę kocha i naprawdę się zmieni. I guzik prawda! Już po kilku tygodniach dostałam znowu. Doszło do tego, że pobił mnie w moje urodziny do tego stopnia, że przez miesiąc chodziłam z siniakiem pod okiem. Za nic. Za to, że się napił. Wtedy zdecydowałam, że odejdę. Odeszłam ale okazało się, że jestem w ciąży. On zapewniał ,że się cieszy, że chce tego dziecka. Obiecywał, że się zmieni, że pójdzie na terapię, że weźmie się za pracę, że będziemy szczęśliwi. Ja już w to wszystko nie wierzyłam ale czułam, że nie mam wyjscia. Myślałam, że sama nie dam sobie rady, byłam załamana i w strasznym stanie psychicznym. Wrócilam do niego, on chciał ślubu. Ja na ślub zgodzić się nie chciałam bo na głowę jeszcze nie upadłam. Dobrze było przez jakies 2 tygodnie. Później zaczęłam słuchac, że go zdradzam itd. I oczywiście za to obrywałam. Z ręki w twarz to norma. Poczuł się pewny...wiedział, że jestem od niego zależna. Do tego obijał mnie o ściany, popychał, wyzywał...wyżywał się na mnie za to, że nie mamy pieniędzy, za to, że nie idzie mu w pracy. Oczywiście wszystko było moją winą bo np. zdenerwowałam go prosząc go, żeby nie palił przy mnie w mieszkaniu bo szkoda mi było dzieciątka. W końcu ten psychopata doszedł do tego, że potrafił kopnąc mnie w brzuch albo uderzyć w brzuch krzesłem. . Po tym postanowiłam ,że nie chcę go znać i wyprowadzam się. Wyprowadziłam się a on oczywiście nie dawał mi spokoju. Wydzwaniał, przyjeżdzał, szantażował, prosił, obiecywał - próbował wszystkiego. Wtedy już to na mnie nie działało i już wtedy bym nie wróciła. Ale było za późno, za długo zwlekałam. Poszłam do lekarza i okazało się, że moje dziecko nie żyje:( To zapewne przez te nerwy i bicie...bo wcześniej było wszytsko w porządku. Nienawidze siebie za to, że pozwoliłam na to wszytsko. Nie rozumiem, jak mogłam dać sobą tak pomiatać. Gdzie się podziałam dawna ja- dziewczyna pewna siebie, rozsądna. Obwiniam się za to, co się stało. Bo własciwie to trochę przez moją głupotę. Dlatego przestrzegam wszystkie kobiety - jeżeli facet Cie uderzy - ZOSTAW GO! póki jeszcze nie jest za późno. Nie licz na to, że się zmieni. A nawet jeżeli się zmieni(co jest baaaardzo malo prawdopodobne) - czy chcesz całe życie żyć w strachu i czekać, kiedy Twojemu "facetowi" znowu mu odbije?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochasz dziecko walcz o
jego szczęscie i prawidłowy rozwój , po pierwsze dlaczego ten facet trzyma u ciebie w domu swoje rzeczy ? przecież to zaproszenie dla niego wszystko odeslij pocztą do jego rodziców wtedy da ci spokój , nie bedzie miał do czego przyjezdzac tym ze trzymasz jego rzeczy dajesz mu sygnał szansy powrotu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przeszłam to samo
Przepraszam, że piszę tak chaotycznie ale to naprawdę dluga i skomplikowana historia. Tak naprawdę to, co opisałam to 1/100 tego, co przeszłam. Autorko - mnie też wydawało się, że sie od niego nie uwolnię. On przyjeżdzał do mojego mieszkania, rozmawiał z moimi znajomymi, opowiadał niestworzone historie na moj temat,wydzwaniał do mnie, wypisywał smsy. Straszył, później szantażował, groził mi a jak zobaczył, że nic nie działa, zaczął przepraszać i błagac o wybaczenie. Szantaz emocjonlany i pisanie o samobójstwie to norma. Jeżeli naprawdę zechcesz rozstać się ze swoim oprawcą to uwierz - znajdziesz sposób. Pocierpisz, ale dasz radę. Postrasz policją - damscy bokserzy to tchórze - Bohaterami są przy osobach, ktore są pod nimi a boja się tych, nad którymi nie mają władzy. Jeżeli nie dojdziesz to tego momentu, do którego doszłam ja i nie będziesz zdecydowana w 100%, że chcesz się uwolnić- znajdziesz setki wymówek, żeby tego nie robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutno mi aż brak mi sił
do -przeszlam to samo. jak masz gg lub poczte to napisz mi. dziekuje z gory i jestem poruszona twoja historia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×