Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

Gość SILIE87
witam:) na kilka dni nie mialam internetu i teraz musialam nadrobic wasze wpisy ale nie wszystko mi sie udalo (wiadomo moalo czasu) co do psa ( bo byl taki temat to ja mam suczke i bardzo sie balam jak zareaguje (bo jest rozpieszczona i traktowana przez nas jak dziecko:P) ale super przyjela malego i koty moje tak samo:) a co do gorszych dni ...to niestety zdarzaja sie ale coraz mniej. najgorzej bylo na poczatku mimo ze wszyscy mowili ze dziecko wtedy spi i je a u nas dupa! maqly plakal ciagle i ja plakalam. teraz juz usmiecha sie,wiem o co mu chodzi zazwyczaj,bawi sie ,gada :) mam czas dla siebie. jest ok. nie pamietam kiedy tak naprawde plakalam a w pierwszym miesiacu to bylo co drugi dzien,czasem az histerycznie plakalam z bezsilnosci i niezrozumienia przez innych (kazdy mysli ze matka ciagle chodzi usmiechnieta i zadowolona z zycia i dziecka) mysle ze to byla jakas mini depresja z ktorej wychodze -mam nadzieje:) chociaz za kila dni zostane sama z mlodym i boje sie jak to bedzie i oby nie powrócila ta depresja;/ ale zawsze moge wam sie wyzalic:) a i zaczynam czytac ksiazke -jezyk niemowlat:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Assiula
Kasia. Dobrze pamiętasz. Mój ulewa. Czasem sie trafia ze przed następnym jedzeniem nawet. Ale i tak jest o niebo lepiej niż na początku. Dziś mały ma jeden cel - wykończyć mamę. I coś mi sie wydaje ze mu sie uda. Poszłam na spacer o 15 wróciłam po 16 mały sie nie obudzil i spal do 17. Zjadł i dalej wyje. Uspilam go oczywiście na rękach bujaniem i tak z nim siedzę. Juz nawet sprawdzalam czy nie ma nitek w spioszkach heh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SILIE87
assiula - my tak mielismy wczoraj ze mlody plakal. Ale ja od jakiegos czasu coraz lepiej go rozumiem i wczoraj plakal bo chcial na rece( wymuszanie) czasem myslalam ze juz kolka sie zbliza ale jak zacyznalam z nim np tanczyc na rekach to piekny usmiech itp. "ucze " go ze nie zawsze bedzie na rekach (w koncu juz ponad 6 kg ma) i czasem jest bunt :) lubie go nosic i gadac z nim i pokazywac mu ciekawe rzeczy ale tez wiem ze co za duzo to niezdrowo:) a dzis jest super (oby nie zapeszyć). a co do maty edukacyjnej to wczesniej bardziej sie interesowal a ostatnio oslablo zainteresowanie a ma 9 tygodni równo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Assiula, mi wszyscy lekarze mówili, że mu przejdzie do 3 m, później tłumaczyli, że jak będziemy wprowadzać pokarmy stałe, a on spał nam głownie na rękach w pionowej pozycji i tak było do 9m, ja ciągle szukałam odp dlaczego moje dziecko nie może spać i ciągle ulewa i okazało się,że to był refluks, dostał leki i zaczął wreszcie spać, bolał go przełyk od ciągłego cofania się pokarmu. Jest taki syrop, można go podawać od urodzenia, nazywa się gastrotus i do tej pory jak Cypi marudzi czasem w nocy, to go podaję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja dzisiaj też miałam ciężki dzień, Jula mało spała, jeszcze moja mama tak mi ciśnienie podniosła, że hej. Dzwonie do niej,żeby potwierdzić czy nam jutro pomoże z dziećmi, a ona na to czemu mam taki smutny głos, więc jej mówie, że miałam cięzki dzień i Jula mało spała a ona na to: "Kasia, nie narzekaj", no kur...., rozłaczyłam się, wypłakałam się za to mężowi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam koleżanki Od niedzieli jestem sama z Natalką, ogólnie łapię deprechę, sama nie wiem dlaczego ... zaczęłam tęsknić za pracą... na "normalnym" życiem :(:(:( Mała jest najukochańsza pod słońcem ale chyba brakuje mi oddechu i muszę coś na to poradzić bo zwariuje a najgorsze jest to że bałabym się ją z kimkolwiek zostawić aby odetchnąć w samotności i błędne koło się zamyka - wykończę się :(:(:( justi teraz oczywiście sama muszę kąpać Małą kiedy nie ma M i powiem Tobie że mi Mała też nie płacze ;), nie wiem czy udało mi się odkryć przyczynę ale przed kąpielą nagrzewam pokój na maks - nie wiem ile ma stopni ale tak sobie myślę - może jej jednak było zimno i potrzebuje wysokiej temp po wyjściu z wanienki, zagaduję ją i jakoś dajemy radę całość przeżyć bez płaczu ! :) Śpi też nieźle - albo raz karmię w nocy (maks 2 razy) albo całą noc przesypia, teraz po kąpieli zasnęła, pewnie jeszcze przed konkretnym snem będzie miała dłuższą przerwę ale potem powinna troszkę dłużej już pospać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi a to ty tez warszawianka! No my w wawie od 2 dni i jestem mega szczesliwa, rodzinka pod reka, przyjaciele, mam pelno planow na najblizsze dni. Wiadomo ze tesknisz - tobie nie tak latwo przyjefhac jak mi - jednak odleglosc znaczaca. My jak w gdyni jestesmy to mi sie wyesje ze to koniec swiata i ze tak daleko od wszystkich. Ale przynajmniej mamy telefony i w sumie taka wyprowadzka to dobry test dla przyjazni - z kilkoma przyjaciolmi jestem wlasciwie w codziennym kontakcie - nie byl tak czesty gdy bylam na miejscu :) to tez ogromne wsparcie dla psychiki. Dzis podrzucilismy mlodego mojej mamie i pojechalismy do kina. Oczywiscie caly film mialam wizje ze maly tam placze przez kupke (nie robil kupki juz dobe, grrrrr musze z nim isc znow do pediatry bo te kupki sie nie normuja niestety odkad piers odstawiona czyli juz 2 tyg) , albo ze sie bedzie bal bo nowe miejsce, bo obcy ludzie (mama i bratowa) a okazalo sie ze niepotrzebnie sie martwilam bo podobno byl mega grzeczny, rozgladal sie, smial, jadl i spal i w ogole pelny relaks :) No ale jest cos takiego ze mimo dobrej zabawy gdzies w sobie caly czas jest tesknota i taki lek czy wszystko ok. Ale ja mimo tych obaw oddaje go mamie czy tesxiowej jak tylko moge- wiadomo ze krzywdy mu nie zrobia przeciez :) Nawet jak M. sie nim w nocy zajmowalto mialam jakis taki niepokoj czy na pewno wszystko dobrze robi - a rano zastalam ich oboje na kanapie - "gadali" sobie po mesku, kornelek zadowolony bardzo z nocy spedzonej z tatusiem a i M. szczesliwy bo mowi, ze go to zblizylo mocno. No ale niestety teraz czeka go kolejna dluga delegacja wiec po powrocie znow bedzie musial wszystko odbudowywac. Tydzien czy dwa to znaczaca roznica w zyciu takiego malego czlowieka. Wspolczuje dziewczynom, ktore nie maja oparcia w swoich facetach, ale ja wlasciwie tez wiekszosc czasu jestem sama i tez czasem chce mi sie wyc jak jest ciezka noc a M gdzies na drugim koncu swiata i poza zasiegiem. Teraz juz jest lepiej - dawniej bylo gorzej jak mlody sie przesikiwal oraz jak mu sie ulewalo csly czas i nie mogl przez to spac, czesto plakal i musialam go ciagle, ale to ciagle przebierac i prac i tak w kolko... Teraz jakos sie to ulewanie skonczylo ale z kolei klopoty z kupka. Jak nie urok... Jesli o kapiele chodzi to temperatura pomieszczenia jest bardzo wazna! Ja mam taka mala dobrse grzejaca farelke z nadmuchem i wlaczam ja przed kapiela - porzadnie nagrzewam pomieszczenie tak, ze mi jest goraco w samym podkoszulku. I mlody przestal plakac i nawet mam wrazenie zaczyna lubic te kapiele. Myje go opowiadajac mu wszystko, co robie. Najgorszy moment to wyjmowanie bo ja sie stresuje by mi sie nie wyslizgnal a jemu zaraz zimno wiec od razu go opatulam dokladnie na "babule" i tez juz nie placze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Assiula usmialam sie jak przeczytalam ze sprawdzalas nitki w spiochach :)) Misia ja tez zaczynam tesknic za praca, za tym by miec jakies "swoje" sprawy i by czuc ze sie rozwijam, ze robie cos waznego, mam wplyw na welkie przedsiewziecia, decyduje o sprawach wazniejszych niz to, czy na pajaca zalozyc kornelkowi skarpety bo mu zimno. Mam czasem wrazenie ze intelektualnie stanelam w miejscu, moje poczucie wlasnej wartosci na tym mocno cierpi. Boje sie co to bedzie jak przyjdzie mi decydowac - wracac do pracy czy nie. Z jednej strony chcialabym ale z drugiej jak pomysle ze mam zostawiac moj skarb z jakas opiekunka... az mi dreszczeprzechodza. Nie wiem czy bede potrafila i ryzykowala zaufac komus obcemu. Chyba nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcyś87
hej dziewczyny! u nas jakoś leci. od wtorku jest u mnie siostra więc czas jakoś fajniej leci kiedy nie jesteśmy z Kubą sami... jak Was czytam to właściwie też dochodzę do wniosku, że nie mogę narzekać... nie dziwię się, że niektóre z Was są wykończone i mają dość :(:(:( Kuba ładnie je, robi sobie drzemki w dzień, lubi się kąpać, zasypia po kąpieli i jedzonku o 21- 21.30 ( sam, w łóżeczku ),w nocy wstaję do niego raz, drugi raz koło 7. jestem szczęśliwa, że nie daje mi tak koszmarnie popalić bo nie wiem jak bym zareagowała i czy dałabym sobie radę... czasami myślę sobie, że jest taki "bezproblemowy" jako rekompensata tego, że M z nami nie ma:) i może coś w tym jest bo bardziej marudny jest w weekendy jak M jest w domu:) oczywiście żeby nie było tak różowo to mamy problem z ulewaniem i skórą - ale to nie zależy już od Kubusia... zauważyłam, że Mały raz ulewa mocno cały dzień a innego dnia w ogóle i wydaje mi się, że zależy to od składu mojego pokarmu - czasami jest bardziej wodnisty a czasami bardziej "konkretny", co wydaje mi zależy znowu od tego co ja jem... co do skóry to od urodzenia kąpię Małego w oilatum ale od kilku dni zauważyłam na ciele takie szorstkie, wysuszone, zaczerwienione plamy... martwię się czy to nie atopowe zapalenie skóry:(:(:( skóra na buźce też jest zmieniona ale mam wrażenie, że te zmiany powstają od otarć sznurków czapek... któraś z mam pisała, że smaruje dzieciaczka emolium, to jest jakiś balsam do ciałka? pytam bo ja mam "emolium-krem specjalny", którego używam do buźki... a na dodatek mam wraznie, że Małemu prawe oczko ucieka czasmi, wygląda to tak jakby każdym okiem spoglądał w inne miesce (jakby zez rozbieżny). czy którejś z Was dzieciaczom też zdaża się coś takiego??? w przyszłym tyg. wybieram się do pediatry, muszę to wszystko skonsultować... :( też czekam na instrukcje pozytywnie zaskoczonej co do kąpieli pod prysznicem bo nie umiem sobie jakoś tego wyobrazić (logistycznie) a mam już dość dźwigania wanienki - kręgosłup daje o sobie znać... Justi, Kuba od jakiegoś czasu też darł się po wyjęciu go z wanienki... ale od kilku dni włączam suszarkę w pokoju, w którym go kąpię i ona świetnie się sprawdza z trzech powodów: 1. uspokaja Małego, 2. nagrzewa pokój, 3. strumień powietrza z suszarki kieruję na ręcznik Kuby, więc po wyjęciu z wanienki otulam go takim cieplutkim:) w efekcie Mały już nie płacze:) wypróbuj:) spokojnej nocy dziewczyny!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że niktowe odkrycie iwki powinno być umieszczane w podrecznikach do obsługi dzieci w rozdziale pt "powody płaczu o których byś w życiu nie pomyślała a jednak...". Do nagrody nobla jeszcze bym to zgłosiła. Byliśmy na szczepienu. Mała jest zdrowa (oprócz oczka)! Słuchajcie ja już nie wiem o co kaman z tymi gilami no...wykończę i ją i siebie tymi czyszczeniami noska :-( a szczepienie przeszła super dzielnie i teraz śpi sobie. 61cm i 5,6kg. Co do kąpieli- również ogrzewamy pokoik malej na maksa. Wpadłam nawet na pomysł z ogrzewaniem reczniczkow i ubranek na grzejniku aby miała cieplutko po wyjściu z wanny. Eeee tam, i tak się pruje jak babciny sweter kiedy m ją kąpie...ech. Gosik, Nie jestem warszawianką, ale skierniewiczanką. Mieszkałam kiedyś w wawie (zresztą, gdzie ja w pl nie mieszkałam...) i było mi tam bardzo dobrze. A teraz z dzieckiem wizja stolycy jeszcze bardziej mi sie podoba, bo nie dość że oboje z m mielibyśmy tam pracę, to jeszcze rodzice bliziutko. .(nie wspominając jak bardzo brakuje mi życia w dużym mieście).....cóż, pomarzyć piękna rzecz. Misia, Mnie sie marzy jeden taki leniwy dzien na kanapie jak to było w końcówce ciazy. Wtedy tosia by była wciąż ze mną (bo w brzuszku) ale zajmowałaby się sama sobą (bo w brzuszku). Tylko wizja ponownego przeżycia jej wyjścia jest mało atrakcyjna. Misia gosik, Poruszyłyscie temat o kt miałam z ciekawości podpytac mamy na urlopach- czy _wam się nie tęskni za robo? Powiem wam, ze ja nie pracuję już od 2 lat cżyli odkąd wyjechalam z kraju i jeszcze rok temu oddalabym wszystko aby znów coś robić (dostałam nawet pracę znowu w polsce ale m nie chciał wrocic. Prawie go wtedy zostawilam. A po 2 mcach juz tosia rosła w brzuszku :-)) dojrzalam, aby powiedziec sobie wprost ze tutaj we francji nie chcę robić tego co wcześniej. A jeśli już to na własny rachunek. Marzy mi sie własny biznes i praca z domciu, abym mogła z tosia być. Macie jakieś pomysły? Od narodzin tosi myślę myślę i wymyślić nie mogę. W PL mogłabym natomiast do robo pójść. Dzidzia zostałaby z babcią. Oki czas na spanko. Jutro kolejny dzień pełen wyzwań i dylematów tja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobitki My nosimy wodę do wanienki na raty w misce. W życiu nie dalabym rady pomykac z wanienka i do tego postawić ją później na wysokim stelazu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcyś, właśnie ja z małą byłam u lekarza wczoraj z takimi plamami jak opisujesz, czerwone, suche, szorstkie plamy, moja ma na buzi koło uszu i na uszach i na raczkach, lekarz ja obejrzał i powiedział że z niej po prostu delikacik i trzeba ja mocniej nawilżać, maści aptecznej jeszcze nie odebrałam ale kupiłam oliatum krem i smaruje podwójną warstwą i widać delikatna poprawę po pierwszym dniu stosowania. No i jeszcze lekarz poradził po kąpieli nie wycierać maluszka, tylko zawinąć i poczekać aż się woda troszkę wchłonie i dopiero kremik na to. Jeśli chodzi o zeza u maluchów to czytałam ostatnio w jakiejś gazetce o dzieciaczkach że jakoś długo może być chyba do pół roku o ile się nie mylę, nie pamiętam dokładnie ale aż się zdziwiłam że tak długo jest to normą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mojemu kornelowi jedno oko leci czasem do srodka - tez mam zamiar o to zapytac lekarza przy najblizszej okazji. Justi ja rowniez mysle o wlasnym biznesie :) to ciezki kawalek chleba jest ale probowac trzeba. Ja mam bardzo stresujaca prace i jeszcze niedawno bylam zwierzeciem korporacyjnym z ogromna odpowoedzialnoscia. Pracowalam wlasciwie non stop, praktycznie codziennie siedzialam na kompie takze w nocy, spalam po 3-5 godzin czasem bo musialam pracowac a czasem bo nie moglam zasnac. Ja nie wiem jak moj M. to przetrwal bo to trwalo kilka lat - nawet jak bylam w eomu to myslami nieobecna, albo na kompie, albo na telefonie, a jak obiecywalam, ze "jutro to juz na pewno wyjde wczesniej" to wracalam o 22 bo sie przeciagnely jakies negocjacje czy cos... Teraz nie wyobrazam sobie tak pracowac i nie chce tego. Dlatego tez troche nie wiem co dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Assiula
Ja wczoraj ze swoim walczyłam do 24 żeby zasnął. Na szczęście obudził sie o 4 a pózniej o 7. Dziś mi godzinę rano nie płakał. Nawet śniadanie zjadłam i butelki umylam w spokoju. Mój miał takie plamki na klatce piersiowej i brodzie. Smakuje kremem oilatum i jest coraz lepiej. Teraz przysnal mi lezaczku. Kurcze juz nie wiem kiedy mój teraz jest juz głodny. Od dwóch dni ssie sobie raczke i wydaje mi sie ze jest to dla zabawy. Bo jak by był głodny to by zaraz zaczął płakać. I przed godzinka np. jadł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Assiula
Gosik. Jak twój jest teraz tylko na mm to ile wciąga na raz i jak często je?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Assiula
Kasia. Mój miał sprawdzane czy nie ma zwezonego odzwiernika i miał usg brzuszka. Wyszło wszystko ok. A na temat refluksu nie rozmawiałam i nie wiem czy te usg tez to wykluczyło. A w jaki sposób ty odkrylas ze ma ten refluks?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
120ml + 4 miarki co 3 godziny - 6-8 porcji na dobe wychodzi bo w nocy jest roznie i csasem w dzien tez wychodzi dluzej niz 3 godziny. Ale nigdy czesciej nie dostaje. A jak to wychodzi u ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
justi - dołączam do klubu walczących z gilami :( Młoda chyba ma katar :( Temperatury niby nie ma, ale nos zapchany i te gile takie wodniste wyciągam, więc chyba produkują się na bieżąco. Najgorsze, że ona strasznie wyje przy tym czyszczeniu nosa. Uspokaja się około 1,5-2 godzin (z drugiej strony to zdumiewające jak długo dziecko może płakać). Po tym czasie znowu trzeba jej nos czyścić... :( I tak mamy od 3 w nocy :( :( Mam też wrażenie, że pokasłuje, chociaż cholera wie... Nie mam pojęcia jak dziecko kaszle... W poniedziałek idziemy do lekarza jak przez weekend nic się nie zmieni. Od 7 rano jeszcze nie spała i drze się w seriach 30 minut wrzasku minuta przerwy. Teraz mam stopery w uszach i włożyłam ją do wózka, bo już wymiękam. Złapałam depresję również. Mega. Taką w rodzaju: moje życie straciło sens itp. Uśmiech dziecka ponoć wynagradza trudy. Gówno prawda. Tego nawet żadne pieniądze nie wynagrodzą. Do tego wszyscy udzielają mi rad, jak powinnam zajmować się dzieckiem, a to ja siedzę z nią w domu i słucham wrzasków z przekonaniem, że się drze, bo mnie nienawidzi za to, że nie potrafię się nią zająć. A drze się już 5 dzień tak na prawdę, dzisiaj to już apogeum. Od popisu w poniedziałek się zaczęło. Acha. I podobno jak by dostawała więcej mojego pokarmu, to by nie chorowała. Kuźwa. To nie j...any kran, z którego leci, jak się kurek odkręci!!!!!!!! Dźwięk laktatora będzie mnie jeszcze w grobie prześladował, a tu i tak kicha!!!! Stanika już nigdy nie zdejmę przy świadkach, tak moje piersi wyglądają! Do tego straciłam figurę, mam plamy na twarzy, cofnęłam się intelektualnie i nie będę już chyba nigdy mogła cieszyć się seksem. Kto mnie taką zechce??? Przepraszam, ale musiałam to gdzieś z siebie wylać, bo już mi oczy spuchły od tego płaczu... Piękno macierzyństwa, kuźwa..... :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcyś87
hej dziewczyny! Justi, u mnie sytuacja wygląda podobnie - też nie pracuję od 2lat i rok temu bywało mi z tym fatalnie. zrezygnowałm z pracy ponieważ nie odpowiadały mi warunki a później miałam dwie opcje, poszukać nowej i odłożyć plany powiększenia rodziny na 2-3 lata ( nie wyobrażam sobie chwilę po podjęciu nowej pracy zajść w ciążę) albo zdecydować się na Malucha. wybraliśmy opcję drugą, co wiązało się z tym, że na jakiś czas muszę zezygnować z pracy... później okazało się, że zajscie w ciążę nie jest takie proste w naszym przypadku, co dodatkowo komplikował fakt, że M pracuje za granicą a przez skypa Malucha zrobić tym bardziej się nie da :/ starania połączone z leczeniem zajęły nam 9 miesięcy i w tym czasie miałam już początki depresji... czułam się beznadziejnie, musiałam schować do szuflady swoje ambicje, to był dla mnie prawie rok wegetacji, przygasłam, przestałam się uśmiechać, M nie wiedział jak mi pomóc. to był dla nas, a zwłaszcza dla mnie bardzo trudny czas... ale było, minęło:) poźniej zobaczyłam upragnione dwie kreski i wszystko się zmieniło:) mimo to, żeby nie zwariować, do połowy ciąży prowadziłam zajęcia w rodzinkowym domu dziecka, w ramach wolontariatu i to mi bardzo dużo dało. znów poczułam się potrzebna i przypomniałam sobie, że jestem w tym dobra:) jednak teraz, podobnie jak niektóre z Was myślę o czymś własnym, czymś co pozwoliłoby mi się zajmować Kubą... nie oddam go do żłobka ani pod opiekę opiekunki, babcie są "młode", pracują jeszcze więc wnukiem zająć się nie mogą... titucha, dzięki:) uspokoiłaś mnie trochę. dziwni mnie , że od urodzenia pielęgnuję Kubę w ten sam sposób, tymi samymi kosmetykami a tu nagle takie problemy... co do oczka to są dni, że w ogóle tego nie zauważam, a innym razem lewe oczko jakby nie nadąża za zmieniającym się obrazem... gosik, Twojemu łobuzowi oczko leci do środka, mojemu na zewnątrz:) czysty cyrk:) podziwiam, że byłaś w stanie tak pracować, ja nigdy nie chciałam - to nie dla mnie. tak w ogóle wczoraj pochwaliłam mojego Kubusia i jak zawsze w takim przypadku, postanowił mi udowodnić, że nie jest taki idealny:) dziś w nocy pobudka JUŻ o 1.30 (!!!), 5.20 a później o 8.30 . nie było źle, tylko skąd takie godziny? coś mu się pomieszało widocznie:) koniec drzemki w leżaczku... zmykam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Assiula
Daje 120 ml + 4 marki + 1 zagestnika. Tez dostaje co 3 h, no chyba ze przysne np po spacerze to jest po 3,5 lub 4 a w nocy wstał dziś o 4 i o 7.ja daje wcześniej ale tylko jak jest po kąpieli. Bo inaczej nie da rady go uspic. Przyzwyczaił sie ze jest butla. Z tego co pamietam to twój jest o tydzień starszy. Mój to mleka nie odmawia. Ile by mu nie dał to chce. On to by wymiotowal i jadl. Musze tego pilnowac. Je 7-8 na dobe. U mnie na mleku jest 6. wiec i tak chce wiecej. I od wczoraj przeprosił sie ze skokiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka rozumie Cienie bardzo dobrze i jestem z Tobą myślami, może po prostu Mała ma gorsze dni i pewnie jak przeczekasz to przejdzie, lub rzeczywiście tak jak piszesz, katar, kaszelek i początek jakiegoś przeziębienia, stąd te krzyki :( My cały czas czyścimy nosek minimum dwa razy dziennie, praktycznie od narodzin, wciąż "coś wyciągam", ale to chyba nie jest typowy katar bo tak na prawdę tylko to jej doskwiera, kaszelku niema , ot niekiedy odkaszlnie. Depresja podobno pojawia się zaraz po porodzie, nazywana poporodową a co dalej ??? Tak na prawdę dopiero teraz mnie również łapią gorsze chwile, gdzie rycze hmmm wczoraj sobie popłakałam z Małą na rękach jak mi cyca do cna niszczyła - Iwka masz rację, jestem przerażona również stanem moich piersi a co dalej ??? cały czas karmię tylko piersią, daje radę, Mała się najada ale niekiedy myślę aby już zaprzestać ze wzgl na to że wciąż mam wyrzuty sumienia jak coś "innego" zjem, piersi niszczeją, jestem maksymalnie uwiązana przy dziecku i juz nie wspomnę że nawet piwa na te smutki wypić nie mogę :(:(:( I jeszcze jak tylko mam gorsze chwile to ta moja spryciula to czuje, też się wtedy denerwuje. Jest jeden plus który jeszcze mnie trzyma powyżej podłogi - te jej uśmiechy i rozmowy ze mną wynagradzają mi jednak te wszystkie gorsze chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iwka, przykro się Ciebie czyta, ale rozumiem Cie doskonale. Możesz zostawić małą z kimś( z kimkolwiek komu ufasz) chociaż na 2 -3 godzinki i wyjść? Każda z nas powinna się na chwilę oderwać bo inaczej zwariować można :( A co do karmienia piersią, owszem jest zdrowe ale jest na prawdę pełno dzieciaków które są od urodzenia na mm i są zdrowe więc takich rzeczy nie słuchaj bo Ty robiłaś wszystko żeby karmić. Choroba może dopaść tak samo dziecko karmione piersią jak to nie karmione piersią. Takie mądre rady to trzeba jednym uchem wpuścić a drugim wypuścić. Nie zostawiaj siebie z tym wszystkim samej, my mamy też jesteśmy ludźmi i też mamy potrzeby, odpoczynku, relaksu. Nawet opiekunka byłaby jakimś rozwiązaniem żeby Ci chociaż troszkę pomogła nawet jak będziesz wo domu .Jestem przekonana że jesteś cudowną mamą, piszesz ile robisz dla swojej córki ona Ciebie kocha a płacz nie jest przez Ciebie tylko przez katar :( Trzymam za Ciebie kciuki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do uciekających oczu, czytałam na początku ciąży kiedy Mała zezowała że tak może być do trzeciego miesiąca, później powinno to się unormować i oczy nie powinny zezować, moja Natka wyszła na prosta i już nie zezuje ale jakby zezowała to podobno wizyta u okulisty po trzecim miesiącu wskazana. Justi Ja też zanoszę wanienkę a później donoszę wodę w misce ;) trzeba sobie radzić bo z całą wanienką to juz bym nie dała rady, strasznie niestabilna. A tak w ogóle to zakupiłam wanienkę z Ikei, tę małą, białą i juz jakis czas temu musieliśmy zmienić ją na tę "normalną" popularną bo Mała chciała popływać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Assiula, No mój młody ulewał bardzo konkretnie, no i nie spał, chociaż chciał, pomagało jedynie trzymanie w pionie i to na chwile, były czasy, kiedy spał nam na brzuchach przez całą noc. W wieku 4 m. miał robioną gastroskopie, no i byliśmy cały czas pod opieką gastroenterologa, do tej pory młody ma tabletki, odstawiamy na chwile, jak się pogarsza, to znowu wracamy, mam nadzieje,że kiedyś mu to przejdzie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wow, magiczna noc szczepionki zadziałała i mała tylko raz obudziła się w nocy. czyli kimała praktycznie bez przerwy od 21.00 do 10.00 (ciągle siedzę w szlafroku hehe ;-)) iwka, co do noska- ja mam wrażenie, że moja pokasłuje, ale tak jakby się krztusiła lekko, kiedy gile zaczynają jej spływać do gardziołka. robi wtedy takie e-e i zaczerwieniają jej się wtedy oczki i nosek. czytałam w necie, że dzieciom płacz pomaga rozwodnić gluty, może taką metodę wybrała Twoja córka..? spróbuj wyczyścić solą fizjologiczną, może Mała zareaguje mniej gwałtownie? a co do reszty- olej te wszystkie 'mądre głowy'!! przecież doskonale wiesz, że to jakieś chore gadanie, w niczym nie pomaga Tobie, a tylko tym co muszą się powymądrzać. a gdyby dziecko jadło więcej to by pękło więc niech w sobie takie rady wsadzą w 4litery (nie usta). nad ciałem zawsze można popracować- przecież to nie tak że odpadła Ci ręka czy noga- wagę można zrzucić a ciałko wymodelować. tylko potrzeba na to czasu. pomyśl jak to będzie już niedługo kiedy Ania podrośnie, ile rzeczy można razem robić (łącznie z malowaniem pazurków ;-)) zobaczysz, jeszcze wiele Ci córka wynagrodzi ;-)) gosik, no to w sumie podobną presję miałyśmy w robo. kiedy pewnego pięknego dnia obudziłam się i nie mogłam poruszyć ręką z bólu- dotarło do mnie, że czas na zmiany (sparaliżowało mnie na 2tyg; objaw somatyczny stresu). a że niczego ciekawego w zawodowo nie znalazłam, a m chciał wrócić do siebie do kraju- więc puzzle ułożyły się same. marcyś, ja też zaliczyłam ostrą depresję po odejściu z pracy (mimo że chciałam odejść)- raz że był to ten sam czas co zmiana kraju i opuszczenie wszystkiego co kochałam (oprócz m), dwa walka z poczuciem kompletnej bezużyteczności, trzy koniec z niezależnością finansową. to ostatnie było najgorsze do akceptacji. po dziś dzień mam z tym problem. dopiero szkoła językowa (bo w ogóle nie znałam francuskiego), czyli zajęcie i poznanie nowych ludzi przywróciło mnie trochę do żywych. a kiedy byłam już językowo gotowa aby zacząć tutaj pracować, pojawiła się tosia więc nawet nie zaczęłam szukać tutaj. a teraz- cóż znowu zaczynam szukać, pomysłu jak na razie ;-) dziewczyny, negocjujemy "wejście" do nowego mieszkanka! oby się udało! :-) dziecko znowu śpi, hmmm. bo jeszcze się przyzwyczaję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Assiula
Iwka U mnie dziś lepiej. Jak do tej pory. Wczoraj tez myślałam ze chce mnie wykończyć darl sie do 24. Teraz znów spi na mnie. Aby chwila spokoju. Dziś przysnal w lezaczku - uspilam go bujaniem. A teraz tak sie darl jak chciałam go odłożyć jakbym mu krzywdę robiła. Gosik Ja mojemu jeszcze herbatkie z kopru raz dziennie daje. Ja tez mam dni ze bym chciała do pracy wrócić bo juz mam dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny każdy ma gorsze chwile, mnie też czasem sie wydaje że Młody matki nie cierpi i tylko do jedzenia jestem mu potrzebna :( ja pracowałąm do połowy października czyli tylko miesiąc na l4 przed urodzeniem byłam, do pracy wróce początkiem czerwca. byliśmy wczoraj na szczepieniu, 4,5kg wagi i 58cm długi z 2kg i 46cm wyjściowych. po szczepieniu Młody odsypia, prawie sie nie budzi... ale temp. w normie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie. Każdy miewa gorsze chwile, ja wczoraj mimo pobytu M w domu byłam tak zmęczona, że nie dałam rady wieczorem wstać i pójść pod prysznic, ale jakoś powoli się zmobilizowałam. Ogólnie wolę jak Męża nie ma w domu, bo mnie denerwuje i to na każdym kroku i w każdej dziedzinie. Duże dziecko. Siedzi cały dzień przed komputerem i strzela, albo bez przerwy coś je w kuchni i zawsze narozwala, nie pochowa tego co wyciągnął i muszę chodzić i sprzątać w kółko i Dziecka pilnować i mam jeszcze mniej czasu dla siebie niż jak Go nie ma. Bo nawet jak uśpię Małą to On Ją obudzi, bo rusza się jak słoń w składzie porcelany wrrrrrr. Wyszłam na zakupy na godzinę to dzwonił, że dziecko płacze bo głodne, a dziecko nie jest głupie i nie będzie spokojnie leżało w leżaku a tatuś sobie będzie grał, lubi zwrócić na siebie uwagę żeby choć słowo do NIej przemówić. Dziś byłyśmy w poradni preluksacyjnej, jedno biodro ok a drugie nie ok :( dwa miesiące Tosia ma przebywać w jakiś majtkach specjalnych. Poszłam po wizycie je zakupić, okazało się, że nie ma. Zadzwoniłam do Lublina - okazało się, że są tylko 2 sztuki. Potem poprosiłam M żeby kupił i zobaczymy wieczorem jaka reakcja będzie na te majty :( pewnie nie bardzo, bo to jak pas cnoty, będzie ograniczało ruchy ehh. Ale ja się nabiegam po tych szpitalach. Już wizyty z tym naczyniakiem na rączce, z bioderkami, i z nerkami jakieś podejrzenie w szpitalu padło i tym sposobem w każdym miesiącu jakieś wizyty i tak w kółko. Niby chora nie była (przeziębiona) a i tak u lekarzy bywamy bardzo często.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pho-ney
Dziewczyny, dobrze tu wejsc i przekonac sie, ze momenty placzu, bezsilnosci i poczucia beznadziei przytrafiaja sie kazdej mlodej mamie. Mysle, ze zawsze jest cos za cos. Ja np nie moge narzekac na meza, synek jest okazem zdrowia (odpukac) i nie mam problemow z laktacja, ale za to mialam ciezki porod, jeszcze ciezszy polog, 7 tyg. Koszmarnego bolu piersi i walki, zeby sie nie poddac z tego bolu, no i maly budzi sie w nocy najczesciej chyba ze wszystkich "naszych" dzieciakow, przez co chodze jak zombie. Dzis np najdluzej pospal 1,50. O wygladzie piersi po skonczeniu karmienia staram sie nie myslec, bo bym sie zalamala. A usmiechy, ktore wynagradzaja wszystko... coz, moj syn smieje sie calym soba do swojego taty, do babci, a ja musze sie mocno nastarac, zeby choc jeden usmiech otrzymac. W sumie nikt sie nie usmiecha do swojego obiadu :) Ale znalazlam ostatnio sposob niezawodny na gorsze chwile. Przypominam sobie wtedy wpis na blogu, ktory byl niedawno na onecie i ktory idiotka przeczytalam, choc wiem ze nie powinnam czytac takich rzeczy. Byl to wpis dziewczyny, ktora urodzila martwa coreczke. Strasznie plakalam czytajac o jej bolu, a teraz jak sobie to przypomne, to mocno przytulam synka i wszystkie moje problemy wydaja sie glupie i niewazne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i ciekawostka, dzis w nocy mialam sen straszny... moja mama ze mną pojechała i zmuszała żebym wymieniła swoje dziecko na inne. Obudziłam się cała mokra od potu i wycałowałam swoją córcię która spała obok, bo to już nad ranem był ten sen. Masakra jakaś wrr. A dziś wszystko leci mi z rąk, muszę ogarnąć dziś wszystko bo jutro mamy gości, idzie ciężko, ale ciasto już jest. Eksperymentalne, zobaczymy co z tego wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×