Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

smouszka - no to Oleńka by się z moją Anią dogadała, he, he ;) U nas dzisiaj próba spożycia torby z ziemniakami, chodniczka z przedpokoju i psiego chrupka. Nadgryzionego notabene. Jak zacznie raczkować to ja nie wiem... W przyszłym tygodniu muszę zacząć przygotowywać mieszkanie. Odłączać kino domowe chociażby. Bo te mniejsze kolumny to jak pociągnie za kabel na głowę jej spadną. Lampkę sprzątnąć. Nie wiem tylko co zrobić z psimi miskami. Żarcie można sprzątnąć, ale woda... Widziałam takie jakby dystrybutory wody dla psów, takie kraniki z kulką. Jak tą kulkę zwierzak językiem wciśnie, to woda leci. No ale to chyba dla mniejszych by się sprawdziło, bo ja mam owczarka niemieckiego... I nie wiem co zrobić z ziemniakami i cebulą. Mam takie garnki ceramiczne duże i to stoi na podłodze w kuchni. No ale Młoda usiłuje tam wejść. Cebulę to jakoś do lodówki wsadzę, ale ziemniaki...? Myślałam o jakimś plastikowym pudle z pokrywką, ale musiały by być dziurki... Gdzie wy trzymacie ziemniaki? titucha - ja też się czuję jak samotna matka. M teraz na budowie ciągle siedzi, Młodą mi w drzwiach właściwie podaje jak wracam. W nocy też nie wstaje, bo wieczorami długo pracuje i nie sposób go dobudzić. Do tego mama w szpitalu cały czas. Jutro chcę do niej pojechać, to muszę zabrać teściową żeby 30 minut z Młodą pod szpitalem pochodziła, a ja do mamy wejdę. 30 minut odwiedzin a 3 godziny jazdy samochodem, bo teściowa dłużej jak 30 minut nie zostanie. Oby nie padało... Trzymam kciuki za egzamin, bo prawko baaaardzo dużo pomaga! Ja bym oszalała bez auta jak raz. No i nie wiem, jakbym dała radę czasowo to wszystko ogarnąć. A jeśli o żarełko chodzi: to gryzienie czy tam rozcieranie dziąsełkami jedzonka to nowa umiejętność. Daj Lusi czas na naukę, początki nie muszą być zawsze łatwe ;) Jak nie będzie próbowała, to się nie nauczy, więc trochę dla treningu większych kawałków, a resztę zmielonego możesz dawać myślę. misia - no to twojego M załatwili bez mydła... :( Ale znam to z autopsji. Mój od kilku lat na działalności swojej jest, więc urlopu nie ma wcale. Z klientami rozmawia non stop właściwie, całą dobę czasami. Jak był pogrzeb mojego taty ktoś dzwonił na przykład. I w Wigilię również, a co. Ja nie wiem, że ludzie sobie nie mogą odpuścić nawet w takie dni... silie - no jak wstajecie 8-9 to faktycznie, pierwsza drzemka pewnie koło południa Młodemu wypadnie. Ja zauważyłam, że Ania po porannej pobudce to tak ze 3-3,5 godziny wytrzymuje i musi przyciąć komara bo marudzi. A o której kładziesz go spać wieczorem? Młoda dostała wysypki na plecach. Ciekawe po czym. Obstawiam znowu kaszkę bo było kolejne podejście. Albo śliwki węgierki. To chyba pierwsze takie wyraźne uczulenie związane z jedzeniem jak dotąd. Ja na razie cały czas papki mielę, bo u Ani zębów brak. Jak będą ze cztery chociaż, to będę gniotła widelcem. Na razie ćwiczy gryzienie na wafelkach ryżowych i chrupkach kukurydzianych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
misia moj to potrafi w ciagu dnia lacznie ponad 3 lub wiecej godzin spac za to noc..horror dzis spal w sumie okolo 2 godzin 10 minut jakos przez caly dzien i juz spi. przestawiania na tryb dzienny trwa:) usnal o 20,15 jakos ,przytulajac mnie:) bo zasypia u mnie w lózku:) zaraz do mnie przychodzi przyjaciolka...ahh pomyslec ze o tej porze juz bym wychodzila w plener..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ten gosc to ja:) ojj to widze ze nie tylko ja non stop z dzieckiem. wczeszniej kladlam malego jakos po 21 a teraz staramn sie okolo 20 bo jak on wczesniej idzie spac to dluzej spi ..dziecieca logika:) iwka to z Ani niezly zjadacz. faktycznxie trzeba dom zabezpieczyc przed malym niebezpiecznym (głównie dla siebie ) ssakiem:) ja juz kupilam zabezpieczenia do szafek. teraz mysle o bramce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny a ja mam M ale co z tego. Moj albo jest w pracy albo na siłowni albo zmęczony w domu leży na lozku z iPad w ręku. Najczęściej to jest tak. Krystian wstał o 8 dzis a ten po całej przesłanej nocy bo położył sie spać o 22 i sam przyznał ze mały w nocy ani razu go go obudził stwierdził ze jest niewyspany i ze nasz syn to strasznie ranny ptaszek. A ja w nocy 4 razy wstawalam. Idziemy po 10 na spacer - on zostaje w domu. Wracamy różnie najczęściej na obiad Krystiana przed 13 a ten o 13 idzie na siłownię i wraca po 15. Na drugi spacer idziemy ok 16 czasem idzie z nami ale po 15 minutach szuka ławki bo go nogi bola od tego chodzenia. No i wraca wcześniej niż my. Wracamy przed 18 bo Krystian je. Mały jest kapany ok 20 a M w tym czasie 2 razy je, ogląda tv i odpoczywa po całym meczacym dniu. A nie wspomniałem ze rano jak wstaniemy to gotuje obiad dla Krystiana i ogarniam mieszkanie. Często zabawiajac Krystiana bo ten pije kawę i w tym czasie chce mieć czas dla siebie. Czasem myśle ze łatwiej byłoby mi samej bo nie musiałabym tyle gotowac bo tez je obiad 3 razy dziennie i to o ustalonych godzinach. Wiec jak zrobię zakupy i wypelnie lodówkę to po dwóch dniach pusto. W dodatku jak wrzuci z tej siłowni to ciagle muszę mu mówić zeby sie cicho zachowywał bo krystian ma drzemke ale to dla niego za trudne. Ostatnio było fajnie bo miał wolne a ze mu coś w plecach jeb...ło to na siłownię nie chodził. Wtedy pomagał no ale jak go przestały plecy boleć to jest po staremu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja zacznę od kontaktów bo spotkały się również z zainteresowaniem. Chciałam zauważyć, że Ania nie raczkuje. Pełza tak śmiesznie, podnosi kuperek do góry bujając na boki i podciąga się najchętniej łapiąc czegoś z przodu rękami. Brzuch na glebie. Właśnie zrobiłam obiadek Młodej na jutro. Inauguracja kaszki jaglanej będzie :) W towarzystwie zielonej soczewicy, marchewki, pora, selera i pietruszki. Bardzo mocno puchnie ta kaszka. Wyszła mi papka zamiast zupki. Ale smak na prawdę niezły. Myślę, że będę tę kaszkę częściej podawać, bo mało, że zdrowa, to na prawdę poprawia smak tych niesolonych niemowlęcych potrawek. Chociaż jak zrobiłam ostatnio kapuśniaczek, to M pytał, czy nie soliłam, bo wyszedł jak normalna zupa :) To chyba zasługa kapusty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka No właśnie ! mój M jest z doświadczenia przedstawicielem handlowym, a wykształcenia nie i może dlatego wspólnie udało nam się dla niego znaleźć pracę w tym banku, cieszyliśmy się jak dzieci ! bo przecież w końcu będzie przysługiwał urlop, urlop tacierzyński, wcześniej nawet o zwykłym jego urlopie nie marzyliśmy - klienci, klienci i jeszcze raz klienci ! i co i lipa ! ale dziś wrócił tańcząc od drzwi wejściowych heh twierdząc że się udało i będzie dwa tygodnie z nami :) ja dziś spędzam wieczór na poszukiwaniach pracy, Natka śpi, trzymajcie kciuki co by się udało ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Assiula Szczerze powiedziawszy uważam że jesteś na maksa zapatrzona w swoim Krystianie w takim bardzo pozytywnym znaczeniu :)oddana do reszty i ogarniasz ten cały znany nam rozgardiasz, fajnie ;) i chyba masz dużoooooo siły bo z tego co piszesz to mój M w ciągu godziny którą ma dla córki zrobi więcej niż twój m a co ważne.... jak nie pomaga to nie utrudnia ;) jak nic nie robi to siedzi cicho z komputerem. teraz przyszedł czas na mały drink nooo może dwa z m :) a co tam raz nie zawsze a powoli cyc odstawiany ;) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy Wasze dzieci też tak podnoszą/podnosiły pupę i prostują nogi w leżeniu na brzuchu?Właściwie to nie wiem już co to ma być.Dodałam zdjęcie,tylko że on tymi nogami się odpycha i nie chce leżeć.A chciałam z nim obroty poćwiczyć i się nie da.Co go obrócę na brzuch to prostuje te nogi i robi wszystko,żeby się odepchnąć,jak się nie uda to czasem położy się do raczkowania,ręce w paszczę i narzeka po swojemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się czasem zastanawiam czy faceci nie mają warunkowanego genetycznie gorszego słyszenia nocnego ;) jak to jest, że ja jestem padnięta po 4 czy 5 pobudkach nocnych Olki, a M wstaje rześki jak młody bóg i radośnie pyta "to co mała w końcu przespała całą noc??" tiaaa, a dodam, że śpimy w jednym łóżku a łóżeczko młodej stoi zaraz koło naszego...heh no coment

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, które wróciły do pracy jak dajecie sobie radę? W sensie tym, że nie widzicie dzieciaków tyle czasu. Ja to się trochę czuję jakby Ola była do mnie przyrośnięta i zastanawiam się jak się onajdę w pracy bez niej, a wracam w sierpniu. O nią się nie martwię, bo będzie miała najlepszą opiekę jaką mogłabym sobie wymarzyć; zostaje z moją mamą, którą notabene uwielbia. A moja mama wychowała już czwórkę wnuków także myślę, że da radę;) A pozdrawiam znad sobotniej kawki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny u nas pobudka jest o 6.00 rano, drzemki są trzy o 8.00 -45 minut, o 11.00 - 1 lub 1,5-godz oraz między 15 a 16 - 45 minut, natomiast zasypiamy na nic o 20.00 wczorajsza noc już trochę lepiej, bo trzy pobudki, mam nadzieję, że wrócimy do starych dobrych czasów kiedy budził się tylko jeden raz między 1 a 2 i spał dalej do szóstej czy podawałyście już maluchom dania z grudkami dla starszaków, na słoiczkach jest informacja że to dla dzieci od 7 miesiąca, ja już próbowałam , danie ze słoiczka z grudkami ziemniaczka zjadł, ale jak robię mu sama np ryż czy makaron i nie blenduję go już tak bardzo to jest gorzej, dziś skończyło się wymiotami dziś zamierzam zrobić zupki na następny tydzień, pisałyście coś o kaszce jaglanej, ja kupiłam dziś młodemu, ale nie tą z holle tylko normalną i zastanawiam się jak ją zrobić macie jakieś sprawdzone pomysły? a dawałyście już może truskawki lub wiśnie czy czereśnie, w końcu sezon mamy i trochę mi szkoda, truskawki kawałek już dostał, przyssał się do niej aż wyssał cały sok, a resztę wypluł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia, no to super że M jednak będzie miał urlop :) Samouszka, hahah fajnie opisałaś wasze nocki ;) i coś w tym jest że faceci mają mocniejszy sen :) Mrufka, u mnie zupki z grudkami to porażka, ale będę próbować dalej. Ja często daję Łucji kasze jaglaną i właśnie taką normalną, ona potrzebuje 3 razy tyle wody co kaszy i generalnie gotuje się podobnie jak ryż tylko krócej. Łucja jadła truskawek kilka z siateczki, zjadła, smakowały i nie było żadnych uczuleń, ale fakt że je obrałam bo pestki ponoć najbardziej uczulają. Dziewczyny , zdałam!!! Chyba Iwka mocno trzymałaś te kciuki hehehe, w sobotę już egzamin praktyczny tyle że na 7 rano ;) mam nadzieję że się uda :) Łucja na czas mojego wyjazdu została z moją siostrą, napisałam do niej „instrukcję obsługi” z wszystkimi drzemkami, jedzeniem i nawet godzinami prawdopodobnej kupy i Łucja szła jak w zegareczku zgodnie z rozpiską i ogólnie była grzeczna :) Cieszę się bo jakby zraziła do siebie moją siostrę to już by może nie chciała zostać albo coś ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Titucha gratulacje, jeszcze tylko praktyka, jak dobrze się czujesz za kółkiem to pójdzie bez problemów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
assiula to kiepsko z m...wspolczuje bo wazna jest pomoc inaczej mozna oszalec. misia no ty drinka a ja szampana z przyjaciólka:) smouszka moj tez nigdy nie słyszal jak maly placze w nocy wiec nie bardzo był sens zeby mnie zastepowal przy malym bo musialam go budzic do Patryka... a co do pracy ja pracowalam jak maly mial 2,5 mies i BYLO SUPER ! co prawda 1/4 etatu wiec w sumie nie bylo mnie 3,5 -4 godz. i to byl swietny iddech od domu mimo ze pracowalam w przedszolu:) wiec z deszczu pod rynne:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
titucha gratuluje!!:)) a ja malemu dawalam troche czeresni i bylo ok. co do kaszki to duzo wody i tak jak ryz gotujesz. moj juz jada od tygodnia. ostatnio kasa jaglana+soczewica+cukinia a teraz kasza +ryba+szpinak . to pierwsze danie wedlug mnie smaczniejsze drugie takie troche bezsmakowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
titucha - gratulejszyn! :) :) Będę trzymała kciuki jutro od 6.30 dla pewności, he, he ;) Zdasz, zobaczysz, co ci będę mówiła... Zdolna bestia z ciebie ;) A jak nie, to nie masz się co martwić, teoria jest ważna jakiś czas. smouszka - no ja jakoś ciągnę z tą pracą ;) na 7/8 pracuję. Trochę mało czasu na zajęcie się domem, ale jest oddech od opieki nad dzieckiem. A jak dla mnie, to ciężka praca. Wolę sprzątać, kopać czy cokolwiek innego. To nie ma nic wspólnego z miłością do córki, po prostu opieka nad dzieckiem jest dla mnie zajęciem ciężkim. Nudnym, monotonnym, ciężkim fizycznie, ogłupiającym wręcz i w ogóle. Potrzebuję tego oddechu, który daje mi praca, żeby mieć więcej energii do zajmowania się Anią. No i jest jakaś motywacja, żeby coś ze sobą zrobić, pomalować paznokcie, ubrać coś innego niż dres, rozumiesz... ;) mrufka - ja dawałam swojej i truskawki (ale bez pestek) i czereśnie (ale duszone). Czekam na wisienki z własnego drzewka. Same może za kwaśne będą ale z jabłuszkiem mogą być git. Ja tą kaszkę jaglaną dorzuciłam pod koniec gotującej zupki. Ale za dużo wsypałam i wyszło bardzo gęste. Mocno puchnie ta kaszka. Ale wyszło smaczne. Młoda zjadła. Też kupiłam zwykłą, tylko jakąś ekologiczną w takim mini opakowaniu. Na etykiecie jest propozycja podania na słodko, ugotowanej na mleku z cynamonem i cukrem. I tak sobie myślałam, że może na wodzie by to zrobić i dosypać mm plus trochę cynamonu? misia - tylko żebyście się na tym urlopie odnaleźli jakoś, bo jak człowiek tak długo czeka i w końcu ma wolne, to nie może dojść do siebie, he, he! U nas dzisiaj rozregulowany dzień. Przez to wożenie Młodej autem przez 3 godziny wypadł jeden posiłek owocowy i jedna drzemka (tyle spała w aucie, że już jej nie usypiałam, bo bałam się, że wieczorem nie zaśnie). Dałam jej zupkę i od razu wcisnęłam kawałek banana w siateczkę, żeby jakieś owoce zjadła. Kleiku kukurydzianego z bananem rano odmówiła. Ta kaszka z Bobovity jej smakowała z gruszką, no ale co z tego, jak wysypka... :( Ania nie wytrzymała do 19tej, musiałam ją wykąpać i położyć pół godziny wcześniej. Mało zjadła do tego mleka, więc pewnie koło 22giej się obudzi. Ogólnie wszystko z podróżą poszło ok. Mama może wyjdzie w środę ze szpitala. Miejmy nadzieję jakieś leki dadzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Titucha gratulacje :) No to teraz już pójdzie z górki :) Właśnie ciesze się, że wracam do pracy, bo znowu zacznę wyglądać jak człowiek...teraz nawet do sklepu idę bez makijażu co mi się wcześniej nie zdarzało :P no i co tu ukrywać kocham córę nad życie, ale potrzebuje oddechu troszkę od mamowania. Boje się tylko, że nie dam rady ogarnąć domu. Będę musiała M chyba wtłoczyć jakoś w strój gosposi:P Iwka zauważyłam właśnie, że Olka ma wysypkę po kaszkach bobovity. Ona generalnie ma azs i skaze, ale jakoś po kaszkach i nawet herbatkach tych granulowanych tej firmy zaraz wyłażą jakieś zmiany na skórze. Dziewczyny czy malinki podajecie dzieciakom na surowo czy gotujecie ?? A no i mięsko jedziecie codziennie czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malinek jeszcze nie dawalam..a nie ..raz dalam ...kawalek malinki.posmakowal:) co do miesa to my tylko ryby bo innego nie jemy. ze 2 razy w tyg. robie obiadki na trzy dni wiec zalezy np. teraz bedzie jad 3 dni z rzedu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
titucha Gratuluję, teraz tylko jazda i ... będzie po sprawie :) Ciekawe, ciekawe jak to będzie z tym urlopem... M sie śmiał że z nim tyle czasu nie wytrzymam ;) Malinek jeszcze nie podawaliśmy, za to podawaliśmy jagody, ja podgotowałam i przez sitko przetarłam, z kleikiem kukurydzianym na mm robi u mnie furorę :) Podawałam też poziomki i tu już "na surowo" też smakowały :) Mięsko podaję często, pewnie jeden dwa dni Natka ma w tygodniu bez mięsa, staram sie też podawać posiłki z rybą. Z tą kaszką jaglaną dałyście do myślenia... a myślicie że można normalnie tym zastąpić np śniadanko i z owocami podawać zamiast innej kaszki czy kleiku ? Czy to można by było ugotować na dwa dni np ? Pytam bo moja Natka nie zawsze pozwala mi w kuchni posiedzieć.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A podawałyście może surową marchewkę ? chodzi bardziej o soczek bo mam taką z "maminego ogródka" i już dostała kilka łyżeczek, niby nic sie nie działo ale tak sie zastanawiam czy na pewno na surowo jest ok....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja do pracy idę od stycznia. Ale tak naprawdę wole z małym siedziec w domu. Ale Krystian dzis był marudny, cały dzien prawie w domu siedzielismy bo padało. Tylko na godzinke na zakupy poszliśmy. Wstał dzis o 6 a pierwsza drzemke mial o 9 i spał 2 godziny. Wszystko mu sie pokrecilo hehe. Po pierwsze najwcześniej o 7 wstaje no i góra godzinke ma drzemki. Zdarzy sie półtora ale bardzo rzadko. W ogóle senny dzien miał. Jeszcze jedna godzinna drzemka była o 14 i o 17 do 18 spal. tzn o tej 18 go obudzilam bo wstac nie mial zamiaru. Ale na noc nie zasnął przy butli tylko pol godziny rzucał sie w łóżeczku. Tesciowa wracając ze wsi przywiozła mi kabaczka, marchewke, fasolka szparagowa i buraczki. I jeszcze pare innych warzyw wiec wieczor spedzilam w kuchni. Wiec będę miała co małemu gotowac. Niestety jutro jedziemy do nich na obiad. Piwko właśnie pije z tej rozpaczy. No i cały wielki gar ugotowalam fasolki po bretonsku dla M, będzie miał ze dwa dni co zrec. Spać mi sie chce bo mały co dwie godziny w nocy sie budził i jeszcze o tej 6 wstał na dzien. M miał nocke wiec myślałam ze sie wyspie a tu d..a. Głowa mnie boli jeszcze. Odstawilam tabletki anty i chyba dlatego. Krystian z owoców jadł maliny, gruszke, morele, brzoskwinie oczywiście jabłko i banana i wszystkie sloiczki z owocami wciąga. Lubi nawet jablko z suszona sliwka jak dlla mnie obrzydliwe. Teraz dam mu winogrona. Ugotuje mu z jablkiem i kabaczkiem. Będzie miał obiad na słodko. Titucha gratulacje! Ja mam prawko ale jeżdżę tylko np. Do pracy, na zakupy, do lekarza bo jak nie znam jakiejś trasy to juz nie pojadę. Mam taka orientację w terenie, ze jak był sie obkrecila wokół siebie, to bym nie wiedziała gdzie jestem. Wydaje mi sie ze rownież nie raczkowalam bo moj blednik nie działa. W dodatku mam chorobę lokomocyjna. Sama jak jadę jest ok, jak siedzę obok kierowcy - może być ale teraz jak z małym z tylu siedzę to wychodzę z tego samochodu jak po paru głębszych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Titucha moje gratulacje :):):) Jeśli chodzi o powrót do pracy hmmmmmm jakby to ująć??? Z jednej strony fajnie, dokładnie Iwka jak mówisz - oderwanie od codziennej rzeczywistości, rutyny, sprzątania, gotowania itp, zaczełam wyglądać jak człowiek bo też zdarzało się że wychodziłam bez makijażu a teraz to nie do pomyślenia. Jednak po powrocie wraca szara rzeczywistość. Mi niby M pomaga ale ja gotuje, sprzątam, zajmuję się głównie małą więc jak dla mnie jest ciężko łączyć pracę z codziennymi obowiązkami przy małym dziecku. Nie narzekam daję radę ale gdybym miała wybór do roku zostałabym w domu, uważam że nic mi nie zrekompensuje tego czasu który poświęciłabym Mai. Pierwszy rok życia jest najważniejszy także smutno mi troszkę, że finanse mi na to nie pozwoliły. Cieszę się jednak że Maja jest pod dobrą opieką, bo teściowa naprawdę super się nią zajmuje. Są jednak i minusy bo zmienił się ustalony do tej pory rytm dnia no ale cóż ale i plusy bo jestem między ludźmi, realizuję się zawodowo więc nie ma co się nakręcać he he. W 100 % zgodzę się z Iwką, że opieka nad dzieckiem to ciężka praca. U nas dzień masakryczny. Mała cały czas grymasiła, miała tylko jedną drzemkę gdzie zawsze są 2. Spacer - ufff nie chcę wspominać. Wracałam do domu z Majuliną na rączkach. Chyba górne ząbki zaraz wyjdą. Qurcze ja jeszcze nawet ryżu nie dawałam a u Was to menu pierwsza klasa. A miksujecie czy zostawiacie w wersji nierozdrobnionej? Misia cieszę się, że w końcu M dostał urlop i na pewno trochę Cię odciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wracając do pracy to ja wole z małym siedziec bo swojej zwyczajnie nie lubię. 1. Wklepuje faktury 2. Moja szefowa to 65 letnia bezdzietka kobita, która juz dwa razy składała papiery rozwodowe w sadzie i wycofywala. 3. Często siedzę z nią w pokoju i pracujemy razem. 4. Jak z nią nie siedzę to jestem w innym pokoju z moja koleżanka która narzeka na wszystko przez 8 godzin ( lubię ja ale te marudzenie mnie czasem dobija) 5. Zarabiam gowniane pieniądze. A Krystian przez pierwsze 4 miesiące tak dał mi popalic, ze teraz to bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Assiula współczuje takiej atmosfery w pracy. To jest po prostu przerażające - bezdzietna szefowa i narzekająca koleżanka. Dopiero doceniłam jakiego mam farta - szefowa EXTRA a koleżanki nie do zastąpienia. Całą ciąże łącznie z główną kierowniczką przeżywałyśmy razem :). Nie wspomnę już o porodzie :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Assiula,ja z chorobą lokomocyjną męczę się od niepamiętnych czasów,jedynie jak prowadzę samochód albo siedzę obok kierowcy jest ok.Chodziłam na 10 miesięcy.Współczuję atmosfery w pracy,to wbrew pozorom bardzo ważna sprawa.U nas noce koszmarne,pobudka 4 rano,bo M miał napad kaszlu i mały tak się rozbudził i rozbrykał,nauczył się włączać pozytywkę ciągnąc za sznurek i obudził wszystkich,4godziny snu.Oczekiwanie na przebicie się ząbków trwa.Jak tak czytam to Wasze menu dla maluchów to zaczynam mieć wyrzuty sumienia,że nie gotuję mu obiadków sama.Ale kucharka ze mnie jak nie powiem co,więc może to i lepiej dla małego brzuszka,jeszcze by się struł.A z postępów to leniwe przewroty na plecy i brzuch,normalnie takie w zwolnionym tempie,z tym że na brzuchu leżeć nie cierpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć. Wreszcie spokojna chwila. Weekend minął pod znakiem robienia przetworów, soku malinowego i konfitur z wiśni, oczywiście działkowych - smak obłędny :) Tadek szaleje, przewinięcie go to obecnie sztuka, a raczej walka. Jest hiperaktywny, a do tego nauczył sie już tak skutecznie pełzać, że jak obierze sobie cel, to w parę sekund jest na miejscu. A celem ulubionym jest oczywiście pies, który już przed nim ucieka, ale nie pogardzi też pantoflami (mniaam), pudełkiem po butach (mniaam), krzesłem (mniaam) i odkurzaczem (mniaam) :D:D Podrzucam nowe fotki. I po gruntownym przebadaniu rynku wybrałam wreszcie krzesełko. Napisałam w mailu kilka uwag, może się komuś przyda :) Tyle tytułem wstępu, a teraz biorę się za nadrabianie wpisów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już, nadrobione. Agnieszka, Iwka, Titucha - bardzo, bardzo Wam współczuję strat :( I tego, że wasi rodzice nie doczekali poznania swoich wnuków. Bardzo smutno mi się zrobiło po przeczytaniu Waszych wpisów. I tak sobie uswiadomiłam, jakie szczęście ma mój Tadzik - ma nie tylko komplet dziadków, ale nawet i pradziadka i prababcię. Nie docenia się na codzień pewnych rzeczy... Koliberek - oj, mnie mój szkrab też szczypie podczas karmienia. Tyle, że robi to odruchowo i jeszcze nie zakumał, że moje "aaaałaaj" i "sssss" oznaczają, że nie jest to przyjemne ;) Smouszka - witam Cię i ja :) Widzę, że masz ten sam problem co ja z psiakiem męczonym przez ciekawską pociechę :) Co do malin, ja daję normalnie, bez gotowania. A mięso codziennie, prócz dni gdy jest rybka. Titucha - gratuluje zdania teorii :) I trzymam kciuki za praktykę. A puzzle przyszły mi w 2 dni, bardzo szybko. To faktycznie czeska firma, ale są solidni, od razu odpisywali na maile, szybko przysłali paczkę, nie mam zastrzeżeń. I Mrufka - ja jeszcze robię Tadkowi papki nadal, choć trochę krócej mielę w blenderze i zdarzają się grudki czy większe kawałki. Kaszę jaglaną daję już od jakiegoś czasu, taką zwykłą właśnie: birę na sitko i płuczę w zimnej wodzie, a potem przelewam wrzątkiem. I potem normalnie gotuję ok. 20-25 min i blenduję z owocami np. jabłkiem, bananem, morelą, gruszką, malinami, Narazie nie daję jeszcze wiśni, czereśni, truskawek, bo są zalecane bodajże po 10 msc, ale zamroziłam sobie takie świeżo zerwane owoce więc poczekają aż maly do nich dorośnie. Misia, fajnie że udało się z urlopem M. Pochwal się, gdzie się wybieracie? Pytasz o kaszę jaglaną - jak najbardziej można ją z owocami podać normalnie na śniadanie czy kolację. Ja jeszcze nie dawałam kaszek gotowych, tylko właśnie jaglaną, kukurydzianą i ryż, na zmianę. I zawsze gotuję na 2 dni i kaszki i zupki. Jak zrobię kaszę jaglaną z owocami to po prostu jak wystygnie połowę daję do pojemniczka i do lodówki i mam porcję na następny dzień. Dzięki temu gotuję co drugi dzień, bo to jednak zajmuje trochę czasu, nawet nie tyle samo gotowanie, co mycie garów i blendera, bo to osobno, tamto osobno, to się trochę nazbiera. A surowej marchewki nnie dawałam, ale myslę, że nie ma przeciwwskazań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja swoją pracę bardzo lubię, mam duży kontakt z ludźmi. Pracuję jako analityk medyczny i m.in, pobieram krew :D Atmosfera w pracy jest znośna, takie małe piekiełko, jak zawsze tam gdzie same baby pracują;P Dziś na śniadanie był kleik ryżowy na wodzie z bananem i malinkami, ojj ale smakowało a jaki był żal jak się skończyło ;) Od niedawna zasypianie na noc to u nas jakaś droga przez mękę. Już nie daję Olce spać po 15 więc przed kąpaniem już jest taka zmęczona, że prawie nie do wytrzymania i co i guzik, wykąpiemy się, zje flache i jest wielki powrót energii nie ma mowy o spaniu, potrafi tłuc się po łóżeczku ze dwie godziny i tak kończy się bujaniem na rękach. No mam dość. A pobudka jest oczywiście 6-6.30. Pomocy jak wy usypiacie maluchy, bo ja już nie mam weny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pho-ney moja psina już obchodzi małą wielkim łukiem, ale ona i tak jakoś zawsze dorwie się do jej uszu albo ogona:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×